Zaloguj się, aby obserwować  
Diagoras

Mass Effect 2

8089 postów w tym temacie

Aha, i tu Was mam. Skoro można się spokojnie wcielić w postać, o której broni wiadomo tylko tyle jak wygląda i jak duże "bum" robi - to czemu nie można wcielić się w postać Sheparda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.02.2010 o 18:03, Dann napisał:

Ooo! A kiedy to było, w którym momencie ? :-)

Na poziomie 28 Cytadeli można spotkać znaną z pierwszej części reporterkę Al- Jilani. Co ciekawe Shepard po oddaniu ciosu mówi: "I wish I had done this the first time we met", a jak wiadomo w jedynce również można było dać jej w twarz, więc teoretycznie może od nas zarobić dwukrotnie. (Chyba, że w takim wypadku za drugim razem będzie się w ogóle bała podejść ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.02.2010 o 18:01, Mercuror napisał:

Tylko teraz pytanie kto powiedział, że masz się wczuć w postać.


ja, jak nie moge to nizej oceniam

Dnia 16.02.2010 o 18:01, Mercuror napisał:

Ty masz przeżyć przygodę.


przezylem przygode na 5,0

Dnia 16.02.2010 o 18:01, Mercuror napisał:

Gra jest robiona i reklamowana jako "filmowa" - a w filmach nikt się w postacie specjalnie
nie wczuwa, prawda?


W filmach jakos nie decydujesz co sie stanie dalej a w ME2 mozesz, wiec odpusc sobie argument z "filmowoscia" :) Jak mozna dac graczom decyzje w pewnych kwestiach to dlaczego nie w innych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.02.2010 o 20:08, Some_kind_of_Devil napisał:

BioWare i pewnie EA, bo w końcu oni byli odpowiedzialni za marketing, ciężko się wysilali
w zapowiedziach, żeby przedstawić grę jako TPS z elementami RPG. Nie widziałem ani jednego
filmiku, notki czy nawet pierdnięcia, które przekazywałoby odwrotne informacje.
Czasu wolnego mam cały tydzień, od niedawna, bo ferie się zaczęły, a kiedy kończyłem
ME2 drugi raz moje wolne się dopiero zaczęło.
Gier również mam dużo w tym kilka nieukończonych nowości czy innych starości, ale dziękuję
za troskę ;]
I pewnej rzeczy nie rozumiem, ME1 dopiero miało denne misje poboczne, również przewidywalny
wątek główny i dawało takie same możliwości rozwoju postaci pod względem dobry-zły. A
ciągle czytam, że w waszych oczekiwaniach ME2 miało być sequelem Fallouta czy innego
wielkiego RPG. ME nigdy nie było erpegiem ;]
Jeśli BioWare nadal będzie robić tak słabe sequele swoich pozycji to ja zaczynam się
bać, że na prawdę zostanę no-lifem ;]


Nie wiem czy czytałeś recenzję ME 2 w cdaction.

"Mass Effect 2, najlepsze kosmiczne RPG od czasów... Wróć! Najlepsze kosmiczne RPG wszech czasów."

"Cóż, gdybym nie wiedział, że mam do czynienia z RPG, pomyślałbym, że to porządny FPS. Serio!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pozostaje kwestia różnych punktów widzenia. Mass Effect 2 jest sporym krokiem naprzód z perspektywy filmów i niejako krokiem w tył z perspektywy fanów RPG. W mojej prywatnej ocenie ta gra jest po prostu genialna i nie obchodzi mnie to, że twórcy nie dali mi możliwości poznania informacji, że moja aktualna broń zada przeciwnikowi 57 obrażeń. Właśnie to mnie wybija ze świata gry. Ale to moja osobista opinia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.02.2010 o 18:32, Lucas01 napisał:

Nie wiem czy czytałeś recenzję ME 2 w cdaction.

"Mass Effect 2, najlepsze kosmiczne RPG od czasów... Wróć! Najlepsze kosmiczne RPG wszech
czasów."

"Cóż, gdybym nie wiedział, że mam do czynienia z RPG, pomyślałbym, że to porządny FPS.
Serio!"

Czytałem, ocena redaktorów CDA jest tak samo subiektywna jak ocena każdego tutaj z osobna. Chyba, że sam opiera się na opiniach innych. Dla mnie elementy RPG nie robią jeszcze z gry pełnoprawnego RPG (czy tam cRPG - jak zwał tak zwał).
Poza tym sam przytaczasz fragment, który może być rozumiany dwojako:
"...gdybym nie wiedział..." bardziej świadczy o tym, że autorowi tych słów wiadomość, że ma do czynienia z grą RPG została dostarczona w inny sposób niż przez samą rozgrywkę. W końcu sama gra ma jednak więcej wspólnego z dobrym FPSem z rozbudowaną fabułą i możliwością wyboru ścieżki niż z RPG gdzie statystyki pełnią jedną z najważniejszych ról.
BioWare wzięli z FPS, RPG i środku przekazu zwanego filmem to co ich zdaniem było najlepsze do spełnienia ich celu i poskładali to w całość. Bardzo zgrabnie ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.02.2010 o 18:11, Mercuror napisał:

Aha, i tu Was mam. Skoro można się spokojnie wcielić w postać, o której broni wiadomo
tylko tyle jak wygląda i jak duże "bum" robi - to czemu nie można wcielić się w postać
Sheparda?


Może nie tyle wcielić się, co zżyć z daną postacią. Utożsamić się z nią, z jej problemami. Wtedy zaczynamy przeżywać jej przygody tak jakbyśmy naprawdę tam byli, wczuwamy się w jej położenie, współczujemy jej, weselimy się razem z nią i razem smucimy. Jest to niesamowite. Taka postać staje się nam bliższa niż większość osób, które znamy z życia codziennego. A film z jej udziałem staje się wtedy czymś więcej niż tylko filmem.
Przynajmniej tak ja to odczuwam.
Ale ale... taka sztuka, to nie w kij dmuchał. :-) I akurat ME2, mimo że dość filmowy, aż tak bardzo na mnie nie wpłynął... jak zresztą żadna inna gra (w przeciwieństwie właśnie do pewnego filmu).
Co nie zmienia faktu, że w ME2 gra się przednio. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.02.2010 o 18:16, mati285 napisał:

> Ooo! A kiedy to było, w którym momencie ? :-)
Na poziomie 28 Cytadeli można spotkać znaną z pierwszej części reporterkę Al- Jilani.
Co ciekawe Shepard po oddaniu ciosu mówi: "I wish I had done this the first time we met",
a jak wiadomo w jedynce również można było dać jej w twarz, więc teoretycznie może od
nas zarobić dwukrotnie. (Chyba, że w takim wypadku za drugim razem będzie się w ogóle
bała podejść ;))


Nie wiem, czym mogłaby sobie zasłużyć na taki cios. Pamiętam z Jedynki jakąś reporterkę, ale ja tam jej pomagałem w zdobyciu jakichś informacji, a nie tłukłem po głowie. :-)
Chyba że nie o tej reporterce piszemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.02.2010 o 19:54, Dann napisał:

Chyba że nie o tej reporterce piszemy.

Raczej nie. Ta o której piszesz to Emily Wong, faktycznie sympatyczna młoda dziennikarka (niestety w dwójce chyba nie można jej spotkać), zaś Al-Jilani to taka typowa wścibska reporterka, szukająca sensacji, przeprowadzała z nami wywiad. Przy drugiej wizycie w Cytadeli czekała na nas przy windzie z doków do C-SEC, chyba nie dało jej się przegapić. Tak czy inaczej w jedynce ostentacyjnie ją olałem i wyszedłem w trakcie wywiadu, ale w dwójce już nie odmówiłem sobie przyjemności przywalenia jej :D Zwłaszcza, że trudno mnie posądzić o bycie damskim bokserem skoro moja postać to również kobieta :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.02.2010 o 19:51, Dann napisał:

Ale ale... taka sztuka, to nie w kij dmuchał. :-) I akurat ME2, mimo że dość filmowy,
aż tak bardzo na mnie nie wpłynął... jak zresztą żadna inna gra (w przeciwieństwie właśnie
do pewnego filmu).

A ja miałem jeden moment, w którym prawie chciało mi się płakać.

Spoiler

Nie wiem jak podziałałaby na mnie śmierć kogoś z drużyny, bo na szczęście wszyscy przeżyli, ale te 15 minut związanych z atakiem Zbieraczy na Normandię i moment, w którym okazuje się, że na statku został tylko Joker jest IMO naprawdę wzruszający...Wywarło to na mnie takie wrażenie, że po tym jak Miranda uznała, że nie warto ratować załogi, powiedziałem jej, co o niej myślę i zdecydowałem się na romans z Tali:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.02.2010 o 21:22, Splinter_Cell1 napisał:

A ja miałem jeden moment, w którym prawie chciało mi się płakać.

Spoiler

Nie wiem jak podziałałaby
na mnie śmierć kogoś z drużyny, bo na szczęście wszyscy przeżyli, ale te 15 minut związanych
z atakiem Zbieraczy na Normandię i moment, w którym okazuje się, że na statku został
tylko Joker jest IMO naprawdę wzruszający...Wywarło to na mnie takie wrażenie, że po
tym jak Miranda uznała, że nie warto ratować załogi, powiedziałem jej, co o niej myślę
i zdecydowałem się na romans z Tali:)


Hah to wyobraź sobie moją reakcję, kiedy przy pierwszym przechodzeniu gry również zdecydowałem się na

Spoiler

romans z Tali, a na misji samobójczej posłałem ją wentylacją, zaś na lidera grupy wybrałem Samarę. Taka mnie nerwica wzięła, że musiałem powtarzać misję bo nie mogłem sobie wybaczyć głupoty ;D. Potem żeby było fair wysłałem zamiast niej Legiona, ale Samary nie zmieniłem. Zakończenie przy trumnie również daje się odczuć ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Apropos! Tak, zjechałem też ME2, bo nie wzbudzał we mnie takich emocji co jedynka, ale skoro jesteśmy przy wzruszaniu, to polecam Wam jak najszybciej zagrać tak, by Shepard na końcu zginął. Nie będę wdawał się w zbędne szczegóły, te sceny są tak pięknie zrobione, że trzeba je zobaczyć. Tu akurat ME2 zalicza epic win - jedyna gra przy której bardziej się wzruszyłem to FFX.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.02.2010 o 22:31, Siriondel napisał:

Apropos! Tak, zjechałem też ME2, bo nie wzbudzał we mnie takich emocji co jedynka, ale
skoro jesteśmy przy wzruszaniu, to polecam Wam jak najszybciej zagrać tak, by
Shepard na końcu zginął. Nie będę wdawał się w zbędne szczegóły, te sceny są tak pięknie
zrobione, że trzeba je zobaczyć. Tu akurat ME2 zalicza epic win - jedyna gra przy której
bardziej się wzruszyłem to FFX.


Ja tam obejrzałem na youtube, bo jestem przekonany, że w życiu nie przejdę tej gry w taki sposób. Faktycznie dziwnie to wygląda, ale ma w sobie coś wzruszającego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.02.2010 o 18:03, Dann napisał:

> > jest :

Spoiler

Jak ta dzienikarka dostaje strzala od Sheparda i zalicza glebe xD.


To bylo
> zaskoczenie!

Ooo! A kiedy to było, w którym momencie ? :-)
Chociaż ja w sumie też grałem "dobrym Shepardem", także pewnie i tak bym to przeoczył.


Ona jest w

Spoiler

jednym z poziomow cytadeli, stoi sobie w rogu robiac program na zywo. Pyta Cie czy warto bylo poswiecic ludzka flote by ratowac Rade, oskarzajac Cie wrecz o poswiecenie kilku tysiecy ludzi i kilku statkow, wtedy mozna kliknac myszka i dostaje w pysk, shepard doklada do tego tekst ze ''juz dawno powinien to zrobic'' w koncu w 1 czesci ona tez niezle go obsmarowuje. Ale jak sie wybierze ''blekitna'' odpowiedz to Shepard wyprowadza znacznie gorszy cios tylko ze slowami, kompromituje ja i caly program na zywo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.02.2010 o 21:22, Splinter_Cell1 napisał:

A ja miałem jeden moment, w którym prawie chciało mi się płakać.

Spoiler

Nie wiem jak podziałałaby
na mnie śmierć kogoś z drużyny, bo na szczęście wszyscy przeżyli, ale te 15 minut związanych
z atakiem Zbieraczy na Normandię i moment, w którym okazuje się, że na statku został
tylko Joker jest IMO naprawdę wzruszający...Wywarło to na mnie takie wrażenie, że po
tym jak Miranda uznała, że nie warto ratować załogi, powiedziałem jej, co o niej myślę
i zdecydowałem się na romans z Tali:)



Nie zaprzeczam, że ten motyw również zwrócił moją uwagę... szczególnie jak już było po wszystkim.

Spoiler

EDI pyta Jokera, czy wszystko w porządku. On na to (po chwili zastanowienia), że nie... ale dzięki za troskę.


Natomiast nie poruszył mnie ten motyw aż tak bardzo jak pewne sceny z pewnego filmu, przy których naprawdę płakałem jak bóbr (ale to już temat na zupełnie inny temat).
Co do ME2, to mnie naprawdę poruszyło kiedy
Spoiler

dowiedziałem się celu, w jakim wszyscy ci ludzie byli porywani... tym bardziej po tej scenie, w której na oczach bohaterów jednego członka załogi... [gulp!]
I tak sobie pomyślałem: "Mój Boże, przecież to nieopisana rzeźnia... a przecież mieli jeszcze porwać całe miliony ludzi... bezduszne sukinsyny". Tak dokładnie pomyślałem. W jednej chwili trwoga i obrzydzenie, w następnej już złość i stan totalnego gniewu.
Wtedy nawet cała armia Żniwiarzy nie powstrzymałaby mnie przed rozwaleniem całej tej bazy Zbieraczy w drobny pył. I tak też zrobiłem.... a Panu Iluzji dosadnie powiedziałem, gdzie mam jego priorytety i żeby zszedł mi z oczu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.02.2010 o 22:44, Gosu napisał:

Ona jest w

Spoiler

jednym z poziomow cytadeli, stoi sobie w rogu robiac program na zywo. Pyta
Cie czy warto bylo poswiecic ludzka flote by ratowac Rade, oskarzajac Cie wrecz o poswiecenie
kilku tysiecy ludzi i kilku statkow, wtedy mozna kliknac myszka i dostaje w pysk, shepard
doklada do tego tekst ze ''juz dawno powinien to zrobic'' w koncu w 1 czesci ona tez
niezle go obsmarowuje. Ale jak sie wybierze ''blekitna'' odpowiedz to Shepard wyprowadza
znacznie gorszy cios tylko ze slowami, kompromituje ja i caly program na zywo :D



No to grając drugi raz będę musiał jej poszukać... bezapelacyjnie. Tyle że nie mam zamiaru nikogo bić. :-)
Tak czy inaczej dzięki wielkie za informacje


@ mati285

Tak, teraz kojarzę tą Emily Wong. W Dwójce można jej chyba posłuchać w lokalnych wiadomościach.
A ta cała Al-Jilani... jak ja ją mogłem przegapić. :-)
Bić jej nie mam zamiaru, ale jeśli da się jej dopiec jakąś niezłą gadką, to jestem ZA. :-)
W każdym razie dzięki również za odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.02.2010 o 08:41, L33T napisał:

Tak opowiedz nam o tym koniecznie. Jaka to fabuła jest denna, jaka ta gra jest krótka,
jakie te dlc gówniane, że za dużo się strzela, że nie można decydować kto zabije małego
kotka przez co nie ma epickich wyborów, jakie te sceny seksu w grze są gorsze od tych
z redtube iiiii... jeszcze sto i jeden durny argument który każdy komu się ME 2 podoba
ma gdzieś.
Reasumując, było poczekać a nie teraz płakać. Don`t like it? Change the station kthxbye.


Jak masz jakiś problem emocjonalny związany z grą, to idź do psychologa, a nie przekładasz to na innych graczy. To jest forum publiczne, a nie Twój prywatny plac zabaw. Naprawdę mam tutaj przytaczać definicję i pisać o wolności wyrażania opinii? Litości...
Z mojej strony EOT, a wracając do tematu.

Zacznę od spraw technicznych.
Graficznie jest ciut lepiej w stosunku do pierwowzoru. W końcu zrobiono coś z beznadziejnym cieniowaniem twarzy, nigdzie nie pojawia się czarne tło zamiast tekstur (Therum - after patch). Tylko raz, po dosyć zakręconym manewrowaniu kamerą, udało mi się zajrzeć "za" tekstury. A że poziomem grafiki ME nie wybija się ponad przeciętność? To nic, to co widzimy na ekranie, pozwala w pełni i z przyjemnością odbierać przekazywaną historię. Mnie to wystarczy.

Błędy z udźwiękowieniem nareszcie również nie występują. Co prawda w w wersji ME 1.0 też ich nie było, ale po aktualizacji do 1.1. o mało szlag mnie nie trafił. A sam soundtrack jest... w porządku, kilka starych kawałków (np. na mapie galaktyki), trochę nowych, nic co by na dłużej wyryło się w mojej pamięci. Bardzo cieszy możliwość posłuchania utworów z części pierwszej w kajucie kapitańskiej, mała rzecz a cieszy. Rzecz dla mnie również ważna - piosenka końcowa (w końcu nie bez powodu mówią, że nie ważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz) - wiem, to czysto kwestia gustu, ale po prostu nie podobała mi się. Zbyt pompatyczny utwór jak na takie rozwiązanie akcji.

Nowy interfejs z jednej strony jest świetny - jestem zwolennikiem minimalizmu w tej kwestii - bo jeśli nie wywołamy pola umiejętności, prawie go nie widać i do tego kolorystycznie bardzo mi odpowiada ( a osobiście całkiem usunąłbym mapkę, w lokacjach w ME i tak nie można się zgubić), ale z drugiej ma dwie wady, których grze na PC po prostu mieć nie wypada. Gdzie się podziały skróty klawiaturowe i obsługa myszy z rolką? W ME1 przeczytałem kodeks w całości, tutaj tego nie zrobiłem, bo ile można ręcznie skrolować niekrótkie przecież teksty.

Kolejna kwestia dotyczy wczytywania lokacji. Być może wynika to ze słabości mojego sprzętu (bądź jego kiepskiej optymalizacji - 8800GT, 2GB RAM, Athlon X2 5600+), ale wczytywanie lokacji na Normandii trwało strasznie długo (nie licząc kajuty kapitańskiej), czasami nawet dłużej niż taka Omega czy Cytadela. Zdaję sobie sprawę, że wielu osobom nie podobał się motyw wind w ME1 (nawet mamy do tego nawiązanie w zadaniu Mirandy), ale zamiast tego mamy wizerunki Normandii i podpowiedzi do gry od twórców (i po jaką cholerę? - to samo dotyczy ekraniku tutoriala i osiągnięć wyskakujących w najmniej potrzebnych momentach). W windzie przynajmniej od czasu do czasu można było posłuchać jakiegoś dialogu.

Z innej beczki: nie zdarzało się to często, ale parę razy wszedłem na jakieś skrzynie tak, że już nie dało się z nich zejść, pomagał tylko wcześniejszy zapis. Moim towarzyszom też zdarzało się naginać prawa fizyki do własnej woli i beztrosko biegali w powietrzu. Do tego mają w zanadrzu własne urządzenia teleportacyjne, szkoda że Shepard takiego nie dostała. Jednak trzeba przyznać, że NPC o wiele raczej beztrosko wystawiali się na odstrzał, a nawet był z nich jakiś pożytek. Jest wyraźna poprawa, może na zamknięcie trylogii dostaniemy naprawdę dopracowane AI. I z poważniejszych błędów jeszcze jeden - w misji lojalnościowej Thane''a, za każdym razem, gdy próbowałem zachować się jak Paragon podczas nieoczekiwanego spotkania z mechanikiem, gra mi się zacinała - efekt taki, że nie mogłem ukończyć pozytywnie misji. Koniec końców musiałem biedaka znokautować, dopiero wtedy akcja toczyła się normalnie. Także jak na 50h grania nie ma tych bugów zbyt wiele i nie przeszkadzają mocno (o ile ktoś robi często zapisy, tak jak ja). Jest pozytywnie.

Ciekawe co się stało z głównym projektantem lokacji z ME1, czy go zwolniono, czy zrewidował swoje poglądy i Atak Klonów nie jest już jego ulubionym filmem z Gwiezdnych Wojen. Lokacje są ładne, klimatyczne, jest na czym zawiesić oko (krajobrazy Ilium, tropikalne planety) i nareszcie przestały się powtarzać. Nawet zadania poboczne mają miejsce w unikalnych lokacjach - co powinno być standardem od początku, a nie dopiero teraz, ale ważne że jest. NPC choć w większości zbudowani z tych samych klocków nie rażą na tyle, by to przeszkadzało (no... jeśli nie patrzeć na parkiet do tańczenia). Jeszcze gdyby były trochę większe i częściej do celu prowadziło kilka ścieżek, byłbym bardzo zadowolony. W obecnej wersji liniowość lokacji nie pozwala się nigdzie zgubić nawet przez chwilę, więc po co ten radar z boku?

Szkoda, że twórcy prawie kompletnie wycieli z gry stare lokacje. Naprawdę cieszyłem się na podróż po odbudowującej się Cytadeli, a tu taki zonk. Na pewno gdzieś tam można by kupić jakiś sensowny pancerz dla naszego bohatera albo chociaż piranie... Na szczęście nawiązań do części pierwszej jest sporo, czy to w Kodeksie, lokalnych wiadomościach, czy w dialogach NPC. I gdyby tak chociaż część otrzymywanej przez nas poczty zamienić na spotkania z żywymi ludźmi byłoby wspaniale.

Nowy system walki nawet podoba mi się (bo lubię dobre shootery), poprzedni też był zależny od naszych własnych umiejętności, teraz twórcy jeszcze bardziej poszli w tym kierunku. Co prawda daleko temu systemowi do miodności walk z Gears of War, a możliwość modyfikowania ekwipunku/broni oraz lista mocy biotycznych, które można by zliczyć na palcach jednej ręki to jakaś kpina, ale widać nie można mieć wszystkiego. Przynajmniej Bioware przestało twierdzić, że robi RPG. Szkoda, bo kiedyś byli w tym napradę dobrzy...
Skanowanie planet to kretynizm równie wielki jak jeżdzienie Mako po górach, po co wciskać do gry takie nędzne zapychacze?

A teraz rzecz najważniejsza, czyli relacje z NPC i fabuła. O pierwszym elemencie już trochę pisałem. Bardzo podobały mi się dialogi z Salarianinem, reszta na jego tle wypada o wiele słabiej. Fakt, każdy ma jakieś problemy i opinie, ale nic z tego mnie zbytnio nie zainteresowało. Może z powodu zbyt powierzchownego przedstawienia wielu spraw - jedna rozmowa po rekrutacji, lecimy na misję, wracamy, misja lojalnościowa i gotowe - mamy towarzysza, który odda za nas życie. Czy tylko mnie to wydaje się strasznie naciągane? I ten nieszczęsny "romans". To żaden romans, tylko przygodny seks, bo kiedy miała się wytworzyć między Shepard i Jacobem głęboka więź emocjonalna, którą można by nazwać romansem? Byłem z nim w drużynie całe dwa razy, na samym początku i podczas misji lojalnościowej, dodać do tego kilka krótkich dialogów i to ma być romans? Ehh... Interakcji między naszymi towarszyszami nie ma prawie wcale. Nie wymieniają się opiniami, nie prowadzą niezależnych dialogów, sporadycznie wtrącani coś do rozmów między Shepard, a zleceniodawcami. Grupa jaką zebrałem to mieszanka wybuchowa, a jedyny konflikt jaki występuje na pokładzie, to drobna potyczka między Legionem i Tali (a i to nie od razu, zaraz po jego rekrutacji Tali nie miała mi nic do powiedzenia...). Najciekawsza para na statku to Joker i EDI. A co z resztą? Każdy siedzi zamknięty w swojej kajucie i kontempluje nad własnym losem. Co by się stało, jakby tak ktoś przespacerował się po statku, gra by tego nie wytrzymała? Widzę tu mnóstwo zmarnowanego potencjału.

Z kolei główny wątek fabularny to grania na jakieś 5 godzin? Bez jaj, tyle czasu zajęło mi przejście MW2 :/ Nie żeby zadania dla naszych towarzyszy były złe, ale mam wrażenie, jakbym grał w zestaw misji dodatkowych do ME1, a nie pełnoprawną kontynuację. Co gorsza sama fabuła, ani nie zaskakuje, ani nie porywa (po częsci dzięki swoistej polityce marketingowej EA i Bioware, którzy sporo pokazali już przed premierą). Przeznaczenia porywanych ludzi można się było domyślać, już choćby po pewnych wypowiedziach o zwyczajach Żniwiarzy z ME1. Gra w zasadzie kończy się w momencie, w którym dopiero zaczyna się rozkręcać (ostatnia scena z outro), jak jakiś cholerny serial. Wątek Zbieraczy/Protean można by przecież znacznie rozbudować, podobnie jak motyw heretyków geth i nasze relacje z Cerberus. Sama misja samobójcza to ledwie 1-2h godziny grania, a jeśli dobrze się przygotowaliśmy, to nic samobójczego w niej nie ma. I gdzie do cholery był Shepard razem z *całą* ekipą podczas tego felernego ataku na Normandię? Żeby Joker sam musiał wszystko robić... Nie powiem żebym był zadowolony. Zadania poboczne w takiej ilości i jakości (no powiedzmy) to krok w dobrą stronę, ale maksymalne skrócenie fabuły to porażka. Zupełnie nie poczułem, że biorę udział w jakiejś większej historii. Po prostu upływ czasu (kilkadziesiąt godzin) między początkiem gry a jej końcem to zbyt wiele jak na tak krótką zawartość. Pamiętam, że gdy przechodziłem Final Fantasy X przejście samego głównego wątku zajęło mi ponad 40h. Nawet słabiutki fabularnie Dragon Age przynajmniej ma jakąś przyzwoitą długość.

Summa summarum gra mogłaby być znacznie lepsza. Włożono w ME2 masę dobrych, ale nierozwiniętych pomysłów, stąd moje rozczarowanie. Niech już wyjdzie trochę tych kuriozalnych DLC (i niech to będzie coś lepszego niż kolejny popaprany towarzysz albo zestaw broni), to się nad tym zastanowię. Choć gdy gra zawodzi mnie fabularnie, a nie ma zalet które by to rekompensowały, to na ogół już do niej nie wracam. Co prawda zastanawiam się, jakby to było w wersji Renegade, ale jak sobie pomyślę, że aby pozytywnie skończyć grę trzeba ponownie przechodzić wszystkie nic nie znaczące i nie powiązane ze sobą misje dla towarzyszy, coś się we mnie buntuje przeciwko takiemu marnowaniu czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

w kwestii "romansów"

czy romansować można z jedną postacią czy kilkoma na raz?
Ja np. zacząłem teraz z Mirandą. Czytałem tu na forum o tym że można zaprosić Kelly do pokoju Sheparda, ale tego nie miałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To jak to jest z tym umieraniem członków załogi -

Spoiler

ten kogo wybierzemy na specjalistę do szybu wentylacyjnego bezapelacyjnie ginie na końcu? Myślałem, że u mnie Tali zginęła, bo na dowódcę drugiego teamu wybrałem Garriusa i źle się spisał, a Tali powinienem był wysłać z powrotem na Normandię zamiast Grunta. Wtedy myślałem o tym, kto najlepiej osłoni członków załogi, a nie o tym że Tali to w sumie dosyć krucha osóbka.
Może mnie jakaś znieczulica bierze, ale nic poruszającego w zakończeniu ME2 nie znalazłem. Co prawda też posłałem wszystkich Zbieraczy i fabrykę w diabły, ale bardziej dlatego iż wolałem być pewny, że Cerberus nie wykorzysta tego do własnych celów, a nie z czystej zemsty za ludobójstwo. Za to niepomiernie wkurzyła mnie reakcja Mirandy na stracenie całej załogi, gdyby nie była mi potrzebna, to bym ją zamknął w śluzie powietrznej, żeby przemyślała swoje postępowanie.



ps ten film, który tak często wspominasz... Król Lew?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.02.2010 o 23:25, Arczir2d2 napisał:

czy romansować można z jedną postacią czy kilkoma na raz?

Można romansować z wieloma na raz, ale jeżeli nie zadziałasz odpowiednio prędko i się nie określisz, potem możesz nie mieć wyboru. Niektóre bardziej śmiałe Panie same do Ciebie przyjdą, nie oglądając się na inne i właśnie z tak zakończysz wątek romantyczny. Zonk, jeżeli chciałeś inną bo liczyłeś, że niczym w ME przyjdą do Ciebie i każą Ci wybrać.
Zaś inne Panie będą uprzednio wymagały, żebyś zawczasu zakończył definitywnie wszystkie inne flirty, jeżeli chcesz mieć u nich jakieś szanse. Zalecana ostrożność :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować