Zaloguj się, aby obserwować  
Diagoras

Mass Effect 2

8089 postów w tym temacie

Dnia 18.02.2010 o 23:41, Splinter_Cell1 napisał:

Ciekawe, że w BioWare mówili przed premierą, że wersja wybrana przez nich jest najciekawsza fabularnie:)

Z pewnością wzbudza w graczu największe emocje, szkoda tylko że żadna z nich nie jest pozytywna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.02.2010 o 23:41, Splinter_Cell1 napisał:

>IMO gracz który zaczyna grę bez sejwów z jedynki dostaje najgorsze możliwe opcje

Ciekawe, że w BioWare mówili przed premierą, że wersja wybrana przez nich jest najciekawsza
fabularnie:)


Bioware dużo mówił przed premierą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem, dlaczego nie dano graczom, którzy albo nie grali w "jedynkę", ale stracili sejwy mozliwości wyboru przynajmniej niektórych z decyzji. Przecież to nie takie trudne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.02.2010 o 23:36, Karharot napisał:

Spoiler

Ja tam się zbytnio tym nie przejąłem - zwłaszcza jak grałem kobietą i Kaidan usiłował
się do mnie dostawiać (choć nie przebije tej ekipy z ME2, tutaj czasem aż się boję zejść
z mostka bo trudno przewidzieć kto tym razem będzie się usiłował do Shepard/a dobrać...)



Z całym szacunkiem, ale jesteś Komandorem czy nie ? :-) Zresztą co tam Komandor... jesteś Kapitanem statku, a to jest ważniejsze. Powinieneś panować nad swoją załogą. Choć wiem, nie zawsze jest łatwo...
Pierwsza zasada, nie ranić nikogo (nie mam tu na myśli fizycznie). Druga zasada, szacunek i kultura. Trzecia zasada, zrozumienie i wzajemne wsparcie. I jeszcze z kilka innych podobnych. :-)
Tak jak Rambo mówił: In the field we had a code of honor, you watch my back, I watch yours. Back here there''s nothing!

Nota bene Wielkie słowa z Wielkiego monologu pod koniec "First Blood"... niesamowita scena.

Anyway, jesteście drużyną i powinniście się wspierać zamiast pie..., a Normandia to nie burdel do cholery!

Dnia 18.02.2010 o 23:36, Karharot napisał:

Spoiler

Jeśli zaczynasz grę w ME2 nową postacią to to kogo poświęciłeś zależy od płci Twojego
bohatera/bohaterki - jeśli grasz facetem poświęcony został Alenko, jeśli kobietą na Virmire
z atmosferą zjednoczyła się Ash.



Wiesz co ? Wszystko to podnosi tylko moją motywację do tego, aby raz jeszcze ukończyć ME1... tylko po to, aby móc po raz drugi przejść ME2 w zupełnie innym zarysie historycznym.

Dnia 18.02.2010 o 23:36, Karharot napisał:

Spoiler

Polityka jest takim bagnem głównie przez gnidy takie jak Udina, ja osobiście za nic
nie dałbym mu tej posady by żyć ze świadomością że to ten zdrajca pilnuje moich pleców.
Aż mi się przyjemnie zrobiło jak przy drugim podejściu do ME2 Udina wparował do kwater
Andersona i zaczął się rządzić a nasz stary kapitan przypomniał mu gdzie jest jego miejsce
:)



Ja przyznam się szczerze, że wybitnie nie znoszę polityki w jakiejkolwiek formie i sam osobiście wolałbym zginąć, niż się do niej pchać. Natomiast ludzie tego świata mają to do siebie, że bez polityki po prostu nie potrafią żyć... czasem nie umieją rozmawiać o niczym innym. Widać nie dojrzeliśmy jeszcze do tego, aby zacząć myśleć o rzeczach ważniejszych, np. o życiu i postawach społecznych, tylko wszędzie szukamy haczyków.
IMO polityka powinna być sobie gdzieś tam w tle... sprawowana przez tych dobrej woli. I tyle. Reszta zależy od nas samych.
Anyway,

Spoiler

dlatego właśnie, skoro już i tak trzeba było wybrać, pomyślałem, że Anderson mógłby pomóc więcej, jako że nie był jeszcze tak bardzo ogarnięty całym tym, jak to zgrabnie ujmujecie, bagnem (jak zresztą sam piszesz :-)).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hm, ciekawa rzecz. Rozmawiał ktoś z Kelly po zakończeniu głównego wątku?

Spoiler

Otóż "odgrywa" ona swoje wspomnienia z porwania w podobny sposób jak Thane. Jak myślicie o co chodzi? Skutek uboczny przebywania w kapsule Zbieraczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Które pliki muszę zachować do czasu wydania ME3 ?
Ostatni sejw jaka zrobiła mi gra jest na początku ''Samobójczej misji". Czy decyzje jakie podjąłem w tej misji są gdzieś zapisane ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.02.2010 o 09:54, Dann napisał:

Z całym szacunkiem, ale jesteś Komandorem czy nie ? :-) Zresztą co tam Komandor... jesteś Kapitanem statku, a to jest ważniejsze. Powinieneś panować nad swoją załogą. Choć wiem, nie zawsze jest łatwo...

Spoiler

Taaa, panować na załogą. już dawno porzuciłem to marzenie... Na głównym pokładzie czai się na mnie Jacob a co gorsza Mordin któremu zawsze ufałem wypalił mi ostatnio coś na temat tego że nie powinienem sobie robić w związku z nim żadnych romantycznych nadziei (that creeped me out, wszystko co robiłem to zwyczajne rozmowy bo Mordin zawsze mnie bawił a tu nagle takie coś...), w kwaterach załogi czyhają Thane, Garrus i Samara z którą niby romans jest niemożliwy ale jakieś podteksty jednak puszcza, na dole zaś jest Tali (która nie powinna nic czuć do pani komandor Shepard a mimo to stwierdziła że jedyną osąbą z którą "wymieniłaby się atmosferą" jest właśnie jej dowódczyni...) zaś na samym dole w swojej klatce siedzi sobie Jack która choć się do mnie nie dobiera swoim zdecydowanym "Fuck off!!!" nie pozostawia mi żadnych złudzeń co do tego co myśli o moim autorytecie kapitana...
I właśnie dlatego nocki przesypiam w kwaterze Legiona, jest on ostatnim członkiem załogi któremu jestem w stanie jako tako zaufać, nawet jeśli pewnego dnia jego rasa uzna że czas się pozbyć nieprzewidywalnych istot organicznych to przynajmniej mnie przedtem nie wykorzysta.
Ot to tylko taki drobny przykład dylematów przed którymi musi stawać Shepard, a potem ludzie się dziwią że z taką łatwością radzi sobie z takimi bzdetami jak Żniwiarze czy Zbieracze XD

Dnia 19.02.2010 o 09:54, Dann napisał:

Pierwsza zasada, nie ranić nikogo (nie mam tu na myśli fizycznie) /../

Spoiler

To zła zasada, zawsze staram się być uprzejmy i wyrozumiały względem wszystkich członków załogi i niestety regularnie kończy się to tym że zostaję źle zrozumiany i moja ekipa względem mnie zaczyna sobie za dużo pozwalać. Jakbym potrafił być nieczułym chamem to nie musiałbym się potem kryć w rdzeniu AI...

Dnia 19.02.2010 o 09:54, Dann napisał:

Tak jak Rambo mówił: In the field we had a code of honor, you watch my back, I watch yours. Back here there''s nothing!

No właśnie, chodzi tu o to że ja wolałbym aby moi towarzysze nie obserwowali tak uważnie moich tyłów, z wymierzoną w moje plecy lufą karabinu sam sobie poradzę, to inne rzeczy budzą mój niepokój XD

Dnia 19.02.2010 o 09:54, Dann napisał:

Anyway, jesteście drużyną i powinniście się wspierać zamiast pie..., a Normandia to nie burdel do cholery!

...
Możesz na chwilę wskoczyć do mojej gry i powiedzieć to mojej załodze? Byłbym naprawdę bardzo wdzięczny za przekazanie im tej prawdy. <składa błagalnie ręce>

Dnia 19.02.2010 o 09:54, Dann napisał:

Wiesz co ? Wszystko to podnosi tylko moją motywację do tego, aby raz jeszcze ukończyć ME1... tylko po to, aby móc po raz drugi przejść ME2 w zupełnie innym zarysie historycznym.

Ja podjąłem taką decyzję przed drugim podejściem i naprawdę to polecam. Nie tylko możesz samodzielnie ustawić historię (włącznie z zadecydowaniem kogo poświęcisz a kogo ocalisz i płeć Sheparda nie będzie tu miała nic do rzeczy) ale na dodatek będziesz potem spotykał różnych znajomych z ME1 i czasem nawet załapiesz się dzięki temu na dodatkowego questa :)

Dnia 19.02.2010 o 09:54, Dann napisał:

Ja przyznam się szczerze, że wybitnie nie znoszę polityki w jakiejkolwiek formie i sam osobiście wolałbym zginąć, niż się do niej pchać.

Popieram.

Dnia 19.02.2010 o 09:54, Dann napisał:

Natomiast ludzie tego świata mają to do siebie, że bez polityki po prostu nie potrafią żyć... czasem nie umieją rozmawiać o niczym innym.

Tu nie do końca się zgadzam. Większość ludzi nie cierpi polityki i nie przepada za politykami, problem w tym że jednocześnie trzeba sobie zdawać sprawę z tego że ci politycy decydują o Twoim życiu. Jeśli ludzie totalnie by ich olali i nie zwracali uwagi na to co się dzieje w polityce to skończylibyśmy w naprawdę niezłym szambie (przykładem tego że przeciętni szarzy ludzie mogą się przed tym ocalić jeśli wiedzą co się dzieje niech będą ostanie wybory w naszym kraju które udowodniły co poniektórym politykom że cenzurowanie SMS''ów i innych form komunikacji nie jest mile widziane). Osobną sprawą jest jeszcze to że dla wielu ludzi jedynym wspólnym tematem jest właśnie polityka i dlatego tak często pojawia się w dyskusjach.

Dnia 19.02.2010 o 09:54, Dann napisał:

IMO polityka powinna być sobie gdzieś tam w tle... sprawowana przez tych dobrej woli. I tyle.

Problem w tym że jedynymi ludźmi którzy na stanowiska polityków trafiają są tacy którzy tych stanowisk z tych czy innych powodów pożądają (co jest pierwszym z powodów dla których nigdy tych stanowisk mnie powinni otrzymać).
Ech, co ja bym dał żeby spłukać ten cały cyrk do szamba i zastąpić ich wszystkich Saber z F/SN... Marzenia mają to do siebie że rzadko kiedy się spełniają :(

Dnia 19.02.2010 o 09:54, Dann napisał:

Anyway,

Spoiler

dlatego właśnie, skoro już i tak trzeba było wybrać, pomyślałem, że Anderson mógłby pomóc więcej, jako że nie był jeszcze tak bardzo ogarnięty całym tym, jak to zgrabnie ujmujecie, bagnem (jak zresztą sam piszesz :-)).


Spoiler

Zgadzam się. W ME2 nawet jeśli coś co Anderson zrobił sprawiło mi pewne problemy to przynajmniej rozumiałem jego powody i zgadzałem się z nimi więc nie miałem do niego żadnego żalu./s]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.02.2010 o 10:22, mati285 napisał:

Hm, ciekawa rzecz. Rozmawiał ktoś z Kelly po zakończeniu głównego wątku?

Spoiler

Otóż "odgrywa" ona swoje wspomnienia z porwania w podobny sposób jak Thane. Jak myślicie o co chodzi? Skutek uboczny przebywania w kapsule Zbieraczy?


Być może choć możliwe że po prostu twórcy chcieli po prostu uwidocznić jak traumatyczne są te wspomnienia i trochę się zapędzili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.02.2010 o 13:19, Karharot napisał:

Taaa, panować na załogą. już dawno porzuciłem to marzenie...


A widzisz... jak to było w wiedźminie z tym tekstem:
- Znam go, już kiedyś pod nim służyłam...
Powiedziała, a potem lekko zachichotała zdając sobie sprawę z dwuznaczności swoich słów.
- a jeśli chodzi o "to", to nie ma żadnego przymusu.


Jak żeś jest stary erosoman i wszędzie widzisz big boobs :-P, to nie dziwne, że tak się to kończy. Zresztą ten "normalny Shepard" wcale na takiego nie wygląda. :-)
Ja do każdego w drużynie podchodziłem z szacunkiem... pogadaliśmy, pośmialiśmy się, czasem posmuciliśmy. Byliśmy jak jedna zgrana drużyna... może nie drużyna przyjaciół, bo przyjaciel to dla mnie dość spore słowo (

Spoiler

i pamiętając jeszcze wydarzenia z Jedynki, w kategoriach przyjaźni mógłbym się wyrazić ewentualnie o Garrusie

), ale na pewno było między nami to, o czym właśnie mówił Rambo: o kodeksie honoru. Myślę, że nawet i Jack tak do tego podchodziła.
I to nam wystarczyło.

Dnia 19.02.2010 o 13:19, Karharot napisał:

Ot to tylko taki drobny przykład dylematów przed którymi musi stawać Shepard, a potem
ludzie się dziwią że z taką łatwością radzi sobie z takimi bzdetami jak Żniwiarze czy
Zbieracze XD



Hehe... no tak.

Dnia 19.02.2010 o 13:19, Karharot napisał:

Spoiler

To zła zasada, zawsze staram się być uprzejmy i wyrozumiały względem wszystkich członków
załogi i niestety regularnie kończy się to tym że zostaję źle zrozumiany i moja ekipa
względem mnie zaczyna sobie za dużo pozwalać. Jakbym potrafił być nieczułym chamem to
nie musiałbym się potem kryć w rdzeniu AI...



A ja pozytywnym podejściem potrafiłem zjednać sobie prawie wszystkich (poza Mirandą, która od samego początku kwestionowała każdą moją decyzję... niezbyt się lubiliśmy niestety, ale i tak darzyłem ją szacunkiem, tak jak wszystkich pozostałych... to podstawa, jak pisałem).

Dnia 19.02.2010 o 13:19, Karharot napisał:

> Tak jak Rambo mówił: In the field we had a code of honor, you watch my back,
I watch yours. Back here there''s nothing!

No właśnie, chodzi tu o to że ja wolałbym aby moi towarzysze nie obserwowali tak uważnie
moich tyłów, z wymierzoną w moje plecy lufą karabinu sam sobie poradzę, to inne rzeczy
budzą mój niepokój XD


Czy Tobie wszystko musi się kojarzyć z ... . ;-)
ME2, to nie gra erotyczna. ;-P

Dnia 19.02.2010 o 13:19, Karharot napisał:

Tu nie do końca się zgadzam. Większość ludzi nie cierpi polityki i nie przepada za politykami,
problem w tym że jednocześnie trzeba sobie zdawać sprawę z tego że ci politycy decydują
o Twoim życiu. Jeśli ludzie totalnie by ich olali i nie zwracali uwagi na to co się dzieje
w polityce to skończylibyśmy w naprawdę niezłym szambie.


Dlatego właśnie od rozstrzygania spraw społecznych powinni być Ci, którzy kierują się dobrem... dobrem wspólnym, a nie osobistym. Wtedy nikt nie musiałby patrzeć im na ręce i moglibyśmy zająć się tym, co ważniejsze... krzewieniem takich samych postaw wokół siebie, a nie knuciem.
Mówię Ci, polityka to nic dobrego. ;-)

Dnia 19.02.2010 o 13:19, Karharot napisał:

Problem w tym że jedynymi ludźmi którzy na stanowiska polityków trafiają są tacy którzy
tych stanowisk z tych czy innych powodów pożądają (co jest pierwszym z powodów dla których
nigdy tych stanowisk mnie powinni otrzymać).


"Strach się bać... nie ma jak przed demokracją zwiać."

Dnia 19.02.2010 o 13:19, Karharot napisał:

Ech, co ja bym dał żeby spłukać ten cały cyrk do szamba i zastąpić ich wszystkich Saber
z F/SN... Marzenia mają to do siebie że rzadko kiedy się spełniają :(


Nie jestem pewien o kim mowa, ale się zgadzam. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.02.2010 o 14:04, Dann napisał:

A widzisz... jak to było w wiedźminie z tym tekstem:
- Znam go, już kiedyś pod nim służyłam...
Powiedziała, a potem lekko zachichotała zdając sobie sprawę z dwuznaczności swoich słów. - a jeśli chodzi o "to", to nie ma żadnego przymusu.

Taaa, tyle że Kenna mówiła o sytuacji w której jeden dowódca "interesował się" sporym oddziałem a nie o znacznie gorszej ewentualności w której spory oddział usiłował wziąć pod siebie jednego dowódcę...

Dnia 19.02.2010 o 14:04, Dann napisał:

Jak żeś jest stary erosoman i wszędzie widzisz big boobs :-P, to nie dziwne, że tak się to kończy.

Problem w tym że ja w tej grze za swój cel obrałem jedynie Kelly, reszta sama zaczęła się tak zachowywać... Zresztą spróbuj sam tak zagrać - jak nie masz żadnego konkretnego romansu (Kelly nie jest jako taki traktowana) i nie możesz jasno postawić sprawy że jesteś z kimś innym to co chwila ktoś będzie usiłował złożyć Ci propozycję :(
Jedyną opcją jest nie rozmawianie z nikim tyle że wtedy nie zdobędzie się ich lojalności i cholera wie ilu z nich pójdzie do piachu podczas ostatniej misji :/

Dnia 19.02.2010 o 14:04, Dann napisał:

Ja do każdego w drużynie podchodziłem z szacunkiem... pogadaliśmy, pośmialiśmy się, czasem posmuciliśmy.

Spoiler

Ja tak samo - Thane''owi powiedziałem że przykro mi z powodu jego żony, Samarze okazałem sympatię po tym jak musiała zabić córkę, Tali po prostu pomogłem w procesie a Jacoba nawet wrobiłem w pozbycie ie się ojca... No i zobacz gdzie skończyłem :(

Dnia 19.02.2010 o 14:04, Dann napisał:

Spoiler

i pamiętając jeszcze wydarzenia z Jedynki, w kategoriach przyjaźni mógłbym się wyrazić ewentualnie o Garrusie


Spoiler

W sumie jak się tak zastanowię to w dwójce Garrus też bardziej się kwalifikuje na przyjaciela, jako jedyny nie robił żadnych sugestii a jedynie pojawiła się w opcjach dialogowych opcja że ja mogę zrobić sugestię (z tym że na skutek tego że nie wybrałem tej opcji interakcja z nim zamarła w tym puncie i nic nowego nie ma mi już do powiedzenia tylko cały czas odtwarzana jest ta sama gadka prowadząca do tego wyboru). Garrus zawsze był w mojej opinii w porządku, sensowny gość twardo stojący na ziemi i nie mający specjalnych złudzeń za to lojalny i przedsiębiorczy :)

Dnia 19.02.2010 o 14:04, Dann napisał:

A ja pozytywnym podejściem potrafiłem zjednać sobie prawie wszystkich (poza Mirandą, która od samego początku kwestionowała każdą moją decyzję... niezbyt się lubiliśmy niestety, ale i tak darzyłem ją szacunkiem, tak jak wszystkich pozostałych... to podstawa, jak pisałem).

Mi akurat bez większych problemów udało się ją sobie zjednać, na początku trochę kwestionowała moje decyzje ale potem sama stwierdziła że nie ma już co do moich kompetencji żadnych wątpliwości (i to pomimo tego że wielokrotnie podejmowałem decyzje których ona nie pochwalała).

Spoiler

Jedynym problemem było tu to że przy okazji podpadłem Jack (jest co prawda opcja załagodzenia sprawy dyplomacją ale ma jakieś kosmiczne wymagania co do poziomu bo nawet przy pasku paragon zapełnionym w 80% była nieaktywna)...

Dnia 19.02.2010 o 14:04, Dann napisał:

Czy Tobie wszystko musi się kojarzyć z ... . ;-)

Nie, nie wszystko. Tyle że jak ktoś tak nachalnie się do mnie przystawia to trudno na to nie zwrócić uwagi. Zwłaszcza jeśli osobą która się przystawia jest facet...

Dnia 19.02.2010 o 14:04, Dann napisał:

ME2, to nie gra erotyczna. ;-P

Nie mam co do tego wątpliwości - w grach ero trzeba solidnie kombinować i sporo wycierpieć aby zdobyć sympatię choćby jednej postaci podczas gdy tutaj nieproszone i niechciane same się pchają całym stadem...
Mówiąc całkiem szczerze to chciałbym aby w opcjach była możliwość deaktywowania romansów, już lata temu przestały mnie takie elementy w grach cRPG bawić i teraz ruszam je bardziej ze względu na achievementy niż na cokolwiek innego...

Dnia 19.02.2010 o 14:04, Dann napisał:

Dlatego właśnie od rozstrzygania spraw społecznych powinni być Ci, którzy kierują się dobrem... dobrem wspólnym, a nie osobistym.

Z mojego doświadczenia na stanowiska rządowe pchają się dwa typy ludzi - tacy którzy chcą władzy (co jest złe) oraz idealiści wierzący że mają wizję jak naprawić społeczeństwo. Wbrew pozorom ci drudzy są znacznie gorsi od tych pierwszych bo są tak przekonani co do słuszności swojej racji że traktują jak zdrajców wszystkich którzy mają inne zdanie. Feliks Dzierżyński był taki. Torquemada był taki. Wątpię abyś chciał aby tacy ludzie decydowali o losach społeczeństwa w którym żyjesz...

Dnia 19.02.2010 o 14:04, Dann napisał:

Mówię Ci, polityka to nic dobrego. ;-)

Jak już wcześniej napisałem mam taką samą opinię :)

Dnia 19.02.2010 o 14:04, Dann napisał:

Nie jestem pewien o kim mowa, ale się zgadzam. :-)

http://img52.imageshack.us/img52/5366/fateunlimitedcodes13.jpg
http://img13.imageshack.us/img13/6576/43665765.jpg
http://img251.imageshack.us/img251/4582/saber05.jpg
http://img693.imageshack.us/img693/3563/wallpapersfatestaynight.jpg
http://typemoon.wikia.com/wiki/Saber_%28Fate/stay_night%29 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.02.2010 o 15:13, Karharot napisał:

Taaa, tyle że Kenna mówiła o sytuacji w której jeden dowódca "interesował się" sporym
oddziałem a nie o znacznie gorszej ewentualności w której spory oddział usiłował wziąć
pod siebie jednego dowódcę...


Ale założenie jest takie samo... nic na siłę. :-)

Dnia 19.02.2010 o 15:13, Karharot napisał:

Problem w tym że ja w tej grze za swój cel obrałem jedynie Kelly, reszta sama zaczęła
się tak zachowywać... Zresztą spróbuj sam tak zagrać - jak nie masz żadnego konkretnego
romansu (Kelly nie jest jako taki traktowana) i nie możesz jasno postawić sprawy że jesteś
z kimś innym to co chwila ktoś będzie usiłował złożyć Ci propozycję :(
Jedyną opcją jest nie rozmawianie z nikim tyle że wtedy nie zdobędzie się ich lojalności
i cholera wie ilu z nich pójdzie do piachu podczas ostatniej misji :/


U mnie nie obyło się bez strat, nad czym szczerze ubolewam. Natomiast ja w żadne związki osobiste się nie wdawałem i nikt w drużynie tego ode mnie nie oczekiwał... ani też nie przejawiał takich pobudek.
Każdy zdawał sobie sprawę z tego, po co tu jesteśmy. I o to właśnie chodziło.

Dnia 19.02.2010 o 15:13, Karharot napisał:

Spoiler

Ja tak samo - Thane''owi powiedziałem że przykro mi z powodu jego żony, Samarze okazałem
sympatię po tym jak musiała zabić córkę, Tali po prostu pomogłem w procesie a Jacoba
nawet wrobiłem w pozbycie ie się ojca... No i zobacz gdzie skończyłem :(



Subtelność FTW. :-)

Dnia 19.02.2010 o 15:13, Karharot napisał:

Spoiler

W sumie jak się tak zastanowię to w dwójce Garrus też bardziej się kwalifikuje na
przyjaciela, jako jedyny nie robił żadnych sugestii a jedynie pojawiła się w opcjach
dialogowych opcja że ja mogę zrobić sugestię (z tym że na skutek tego że nie wybrałem
tej opcji interakcja z nim zamarła w tym puncie i nic nowego nie ma mi już do powiedzenia
tylko cały czas odtwarzana jest ta sama gadka prowadząca do tego wyboru). Garrus zawsze
był w mojej opinii w porządku, sensowny gość twardo stojący na ziemi i nie mający specjalnych
złudzeń za to lojalny i przedsiębiorczy :)



Ja akurat cenię go za podejście do spraw osobistych i wspólnych. Potrafił dać za wygraną w swojej misji i nie zniżać się do poziomu zwykłego mordercy. Nie utożsamia się ze swoją rasą... nie wykonuje bezmyślnie rozkazów, ma swoje zdanie. Docenia oddanie i poświęcenie innych oraz potrafi je odwzajemnić.
A poza tym, w porządku gość. ;-) Jego rozmowy z głównym bohaterem są IMO jednymi z najbardziej pozytywnych scen w całej grze.

Dnia 19.02.2010 o 15:13, Karharot napisał:

Mi akurat bez większych problemów udało się ją sobie zjednać, na początku trochę kwestionowała
moje decyzje ale potem sama stwierdziła że nie ma już co do moich kompetencji żadnych
wątpliwości (i to pomimo tego że wielokrotnie podejmowałem decyzje których ona nie pochwalała).

Spoiler

Jedynym problemem było tu to że przy okazji podpadłem Jack (jest co prawda opcja załagodzenia
sprawy dyplomacją ale ma jakieś kosmiczne wymagania co do poziomu bo nawet przy pasku
paragon zapełnionym w 80% była nieaktywna)...



U mnie to była akurat jedna z wielu kwestii, w których się nie zgadzaliśmy.

Dnia 19.02.2010 o 15:13, Karharot napisał:

> Czy Tobie wszystko musi się kojarzyć z ... . ;-)
Nie, nie wszystko. ...


No... to już coś. A good start i would say. ;-)

Dnia 19.02.2010 o 15:13, Karharot napisał:

> ME2, to nie gra erotyczna. ;-P
Nie mam co do tego wątpliwości - w grach ero trzeba solidnie kombinować i sporo wycierpieć
aby zdobyć sympatię choćby jednej postaci podczas gdy tutaj nieproszone i niechciane
same się pchają całym stadem...


No właśnie chyba na odwrót niż piszesz. ;-)

Dnia 19.02.2010 o 15:13, Karharot napisał:

Mówiąc całkiem szczerze to chciałbym aby w opcjach była możliwość deaktywowania romansów,
już lata temu przestały mnie takie elementy w grach cRPG bawić i teraz ruszam je bardziej
ze względu na achievementy niż na cokolwiek innego...


Czy na pewno myślimy tu o tej samej grze ?
Dla mnie osobiście jedyną grą, w której naprawdę byłem w stanie dostrzec jakiś wątek romansowy, była FF10 (nota bene jest to jedyna część FF w jaką w ogóle kiedykolwiek grałem... i nawet mi się podobała ;-)).

Dnia 19.02.2010 o 15:13, Karharot napisał:

Z mojego doświadczenia na stanowiska rządowe pchają się dwa typy ludzi - tacy którzy
chcą władzy (co jest złe) oraz idealiści wierzący że mają wizję jak naprawić społeczeństwo.
Wbrew pozorom ci drudzy są znacznie gorsi od tych pierwszych bo są tak przekonani co
do słuszności swojej racji że traktują jak zdrajców wszystkich którzy mają inne zdanie.
Feliks Dzierżyński był taki. Torquemada był taki. Wątpię abyś chciał aby tacy ludzie
decydowali o losach społeczeństwa w którym żyjesz...


Nie, nie chciałbym ani jednych ani drugich. I właśnie m.in. z powodu tego co tu piszesz uważam, że polityka to nic dobrego. ;-) My, ludzie tego świata, nie dojrzeliśmy jeszcze do tego, aby zajmować się jakąkolwiek polityką. ;-)

Dnia 19.02.2010 o 15:13, Karharot napisał:


Nadal nie kojarzę, ale nadal się zgadzam. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.02.2010 o 15:47, Dann napisał:

U mnie nie obyło się bez strat, nad czym szczerze ubolewam.

Mi przy drugim podejściu udało się ocalić wszystkich. Nie wiem od czego dokładnie to zależy ale oprócz lojalności wpływ mają chyba też zdobyte upgrade''y oraz odpowiedni dobór postaci do kolejnych zadań, niestety zwłaszcza ten ostatni punkt jest trudny do wykonania...

Dnia 19.02.2010 o 15:47, Dann napisał:

Natomiast ja w żadne związki osobiste się nie wdawałem i nikt w drużynie tego ode mnie nie oczekiwał... ani też nie przejawiał takich pobudek.

Grałeś facetem czy kobietą? Bo przy pierwszej grze gdy miałem faceta to aż tak widoczne to nie było i jedynie Tali coś próbowała (a Kely ją wspierała). Dopiero jak zagrałem kobietą to poczułem się zagrożony...

Dnia 19.02.2010 o 15:47, Dann napisał:

Ja akurat cenię go za podejście do spraw osobistych i wspólnych. Potrafił dać za wygraną w swojej misji i nie zniżać się do poziomu zwykłego mordercy. Nie utożsamia się ze swoją rasą... nie wykonuje bezmyślnie rozkazów, ma swoje zdanie. Docenia oddanie i poświęcenie innych oraz potrafi je odwzajemnić.

Racja. Co do tego że nie utożsamia się ze swoją rasą to w ME2 nawet sam stwierdza że niezbyt dobry z niego Turianin :) Potrafi myśleć i decydować sam za siebie co mu się ceni. Natomiast jeśli idzie o wynik misji z doktorkiem (którego ja akurat pozwoliłem odstrzelić bo myśl że ten chory rzeźnik będzie kontynuował swoje popaprane praktyki zdecydowanie mi nie odpowiadała) to ostatecznie Garrus aka Archanioł jednak został vigilantim i zaczął wymierzać sprawiedliwość na własną rękę nie skąpiąc przy tym amunicji :)

Dnia 19.02.2010 o 15:47, Dann napisał:

A poza tym, w porządku gość. ;-) Jego rozmowy z głównym bohaterem są IMO jednymi z najbardziej pozytywnych scen w całej grze.

Yup :) W ME2 moi ulubieni towarzysze to Mordin (jego sposób mówienia i luźne podejście do rzeczy które EDI określa jako "insane experiments" po prostu mnie rozkładały XD), Legion (szkoda że pojawia się tak późno w grze) i właśnie Garrus.

Dnia 19.02.2010 o 15:47, Dann napisał:

No właśnie chyba na odwrót niż piszesz. ;-)

Hmm. W sensie że w ME2 się nie pchają czy w ero się pchają? W tej pierwszej kwestii się nie zgodzę a w tej drugiej... cóż, aż takiego doświadczenia nie mam ale w grach takich jak Crescendo łatwo pod tym względem nie było i dla jednej sceny ero trzeba było przekombinować wiele godzin :) Tytułów pozbawionych fabuły i wyborów a skupiających się jedynie na seksie nie trawię więc nie wypowiadam się na ich temat :)

Dnia 19.02.2010 o 15:47, Dann napisał:

Czy na pewno myślimy tu o tej samej grze ?

Chyba tak :) Od BG2 BioWare do każdego ze swoich erpegów pakowało romanse i o ile na początku były one nawet fajne o tyle teraz zaczynają się posuwać za daleko - w ME2 są trzy romanse dla faceta, trzy dla kobiety, 2 dla każdego (jak nie zwraca się uwagi na rasę to kto się będzie przejmował takimi detalami jak płeć?) i jeden pseudo a na dodatek niezależnie od tego można oberwać czymś takim jak ten tekst który ja dostałem od Mordina...

Dnia 19.02.2010 o 15:47, Dann napisał:

Dla mnie osobiście jedyną grą, w której naprawdę byłem w stanie dostrzec jakiś wątek romansowy, była FF10 (nota bene jest to jedyna część FF w jaką w ogóle kiedykolwiek grałem... i nawet mi się podobała ;-)).

Zastanawiałem się parę razy czy się nie zabrać za tą serię ale zawsze rezygnowałem ze względu na ten koszmarny rozstrzał na platformy. Obawiam się że mając tylko PC zbyt wielu rzeczy bym nie zrozumiał mając dostęp tylko do paru tytułów z tak długiej serii. Chociaż kto wie? Może kiedyś za jakąś FF złapię, zdaje się że w tym roku ma wyjść coś nowego więc nawet będę miał okazję.

Dnia 19.02.2010 o 15:47, Dann napisał:

Nie, nie chciałbym ani jednych ani drugich. I właśnie m.in. z powodu tego co tu piszesz uważam, że polityka to nic dobrego. ;-) My, ludzie tego świata, nie dojrzeliśmy jeszcze do tego, aby zajmować się jakąkolwiek polityką. ;-)

Problem w tym że ci którzy się do niej pchają pilnują aby zawód polityka nie umarł :( Pojedynczego polityka można się pozbyć ale polityka zostanie z naszą rasą pewnie do samego końca :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.02.2010 o 07:34, conan8 napisał:

Nie rozumiem, dlaczego nie dano graczom, którzy albo nie grali w "jedynkę", ale stracili
sejwy mozliwości wyboru przynajmniej niektórych z decyzji. Przecież to nie takie trudne...


Ja musiałem jeszcze raz me 1 przejść żeby trochę inaczej potoczyć historię.
Głupota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam! jestem na necie po raz pierwszy od 2 tygodni(powrót ze stancji) więc zapytam wprost:
Wiadomo coś może o nowych DLC do ME2?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Własnie widziałem w mojej sieci Cerberusa o jakimś shootgunie i zbroi Cerberusa. To darmówka czy trzeba kupować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.02.2010 o 18:44, Leos8 napisał:

Własnie widziałem w mojej sieci Cerberusa o jakimś shootgunie i zbroi Cerberusa. To darmówka
czy trzeba kupować?

Na razie wszystko jest za darmo. Wchodzisz na swoje konto w SocialBioware i ściągasz.

>Przydało by się jakieś dlc z lokacjami i misjami.
Razem z tym nowym pojazdem powinni dodać jakieś misje dodatkowe, bo niby gdzie będzie można nim jeździć?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować