Zaloguj się, aby obserwować  
Diagoras

Mass Effect 2

8089 postów w tym temacie

Dnia 19.02.2010 o 18:44, Leos8 napisał:

Własnie widziałem w mojej sieci Cerberusa o jakimś shootgunie i zbroi Cerberusa. To darmówka
czy trzeba kupować?

rozpruwacz i zbroja cerberusa są darmowe. Tylko pobrac zainstalować trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam pewien problem. Wchodzę w Official DLC w ME2 i nie ma tam żadnego nowego DLC ani rozpruwacza ani Cerberus Armor. W "Your Register Code Promotion" też nic. a w DLC tylko "Cerberus Network" do kupienia za 1200 punktów, kiedy ja mam już go aktywowanego przez Reedem Code.
To ja źle spojrzałem czy jest jakiś błąd?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.02.2010 o 16:45, Karharot napisał:

Mi przy drugim podejściu udało się ocalić wszystkich. Nie wiem od czego dokładnie to
zależy ale oprócz lojalności wpływ mają chyba też zdobyte upgrade''y oraz odpowiedni
dobór postaci do kolejnych zadań, niestety zwłaszcza ten ostatni punkt jest trudny do
wykonania...


Pewnie jakoś tak. Jeśli podejść do tego od strony czysto technicznej,

Spoiler

to ja nie miałem z Mirandą nawet jako takiego poziomu lojalności, a Mordin... może za mało z nim rozmawiałem ? Hard to tell...


Dnia 19.02.2010 o 16:45, Karharot napisał:

Grałeś facetem czy kobietą? Bo przy pierwszej grze gdy miałem faceta to aż tak widoczne
to nie było i jedynie Tali coś próbowała (a Kely ją wspierała). Dopiero jak zagrałem
kobietą to poczułem się zagrożony...


Póki co jakoś nie mam ciągot do przebierania się w damskie ciuchy. :-P

Dnia 19.02.2010 o 16:45, Karharot napisał:

Racja.

Spoiler

Co do tego że nie utożsamia się ze swoją rasą to w ME2 nawet sam stwierdza że
niezbyt dobry z niego Turianin :) Potrafi myśleć i decydować sam za siebie co mu się
ceni. Natomiast jeśli idzie o wynik misji z doktorkiem (którego ja akurat pozwoliłem
odstrzelić bo myśl że ten chory rzeźnik będzie kontynuował swoje popaprane praktyki zdecydowanie
mi nie odpowiadała) to ostatecznie Garrus aka Archanioł jednak został vigilantim i zaczął
wymierzać sprawiedliwość na własną rękę nie skąpiąc przy tym amunicji :)



Ciiiiiiiiiiicho... nie chcę tutaj wyjść na Hermionę :-), ale takie rzeczy jednak się spoileruje.
Poza tym wszystko się zgadza. ;-)

Spoiler

Ja jednak nie pozwoliłem Garrusowi tak po prostu strzelić... cały czas liczyłem, że odpuści i nie myliłem się. W końcu decyzja należała do niego.


Dnia 19.02.2010 o 16:45, Karharot napisał:

Yup :) W ME2 moi ulubieni towarzysze to Mordin (jego sposób mówienia i luźne podejście
do rzeczy które EDI określa jako "insane experiments" po prostu mnie rozkładały XD),
Legion (szkoda że pojawia się tak późno w grze) i właśnie Garrus.


Modrin, chyba najbardziej zaskakująca postać w całej grze. Nietypowy gość, naprawdę.

Spoiler

Garrus

to wiadomo, a Legion... Legion, bo jest nas wielu. :-) Muszę przyznać, że jakoś dziwne to całe SI Gethów, ale mimo wszystko to nadal tylko SI.

Dnia 19.02.2010 o 16:45, Karharot napisał:

Hmm. W sensie że w ME2 się nie pchają czy w ero się pchają? W tej pierwszej kwestii się
nie zgodzę a w tej drugiej... cóż, aż takiego doświadczenia nie mam ale w grach takich
jak Crescendo łatwo pod tym względem nie było i dla jednej sceny ero trzeba było przekombinować
wiele godzin :)


Napisałeś wcześniej, że to w filmach (czy grach, nie pamiętam) stricte erotycznych bohater musi się namęczyć, aby zdobyć czyjąś sympatię. Ja może i się nie znam (do spraw... do "tych" spraw mam podejście 8-letniego dziecka (brzydzę się tym jak nic ;-)), ale zawsze myślałem, że jest odwrotnie. :-)

Dnia 19.02.2010 o 16:45, Karharot napisał:

Tytułów pozbawionych fabuły i wyborów a skupiających się jedynie na seksie
nie trawię więc nie wypowiadam się na ich temat :)


A są w ogóle takie ? Fujjj... ohyda. :-|
Bleeee...

Dnia 19.02.2010 o 16:45, Karharot napisał:

Chyba tak :) Od BG2 BioWare do każdego ze swoich erpegów pakowało romanse i o ile na
początku były one nawet fajne o tyle teraz zaczynają się posuwać za daleko - w ME2 są
trzy romanse dla faceta, trzy dla kobiety, 2 dla każdego (jak nie zwraca się uwagi na
rasę to kto się będzie przejmował takimi detalami jak płeć?) i jeden pseudo a na dodatek
niezależnie od tego można oberwać czymś takim jak ten tekst który ja dostałem od Mordina...


Kurcze, to dlaczego ja nie dostrzegłem w trakcie gry żadnego ? To zapewne przez moją nieśmiałą naturę i zupełnie odmienną hierarchię wartości. ;-)

Dnia 19.02.2010 o 16:45, Karharot napisał:

Zastanawiałem się parę razy czy się nie zabrać za tą serię ale zawsze rezygnowałem ze
względu na ten koszmarny rozstrzał na platformy. Obawiam się że mając tylko PC zbyt wielu
rzeczy bym nie zrozumiał mając dostęp tylko do paru tytułów z tak długiej serii. Chociaż
kto wie? Może kiedyś za jakąś FF złapię, zdaje się że w tym roku ma wyjść coś nowego
więc nawet będę miał okazję.


I tu się nieco rozofftopuję. ;-)
Otóż, sam konsoli żadnej nie mam. Natomiast szwagier, jak się sprowadził, przywiózł ze sobą Playstation 2. Wtedy jakoś właśnie była obniżka ceny FF10 ;-) i postanowiłem mu ją kupić... popatrzyłem nieco jak On gra i postanowiłem sam spróbować. Inna sprawa, że do pada pasuję jak kwiatek do kożucha, ale co tam.
Generalnie sama gra (FF10) jest równie filmowa jak ME2... a może nawet jeszcze bardziej! Jest tu całe mnóstwo świetnych dialogów i genialnych scen, dość ciekawe postaci i fabuła, której początek wgniata w fotel, a końcówka naprawdę zaskakuje. Wszystko to okraszone szczyptą nienachalnego humoru i nieco większą szczyptą emocji (jak to cała seria ma ponoć w zwyczaju).
Gameplay nie każdemu może przypaść do gustu, ale kto tam by zwracał uwagę na gameplay w takiej grze. :-)
Natomiast sama scena romantyczna, o której wspominałem, jest w tej grze przedstawiona tak subtelnie, że naprawdę wzrusza. Rzeczona para odnajduje się w takim jakby jeziorku, pośrodku którego rośnie wielkie magiczne drzewo. Obejmują się, uśmiechają do siebie, wreszcie całują... cała scena jest tak niesamowita i tak ciepła, że można w niej utonąć... do tego idealna niemal muzyka, podkreślająca klimat całości.
Chyba tylko zbliżona klimatem scena z TLK poruszyła mnie jeszcze bardziej (ale w końcu to jeden z dwóch najpiękniejszych filmów, jakie kiedykolwiek oglądałem, więc wzorzec niedościgniony :-)), co nie zmienia faktu, że jest naprawdę niesamowita.
Ogólnie rzecz biorąc grę jak najbardziej polecam. I jeśli cała seria FF jest taka, to bez kozery napiszę, że warto nawet kupić dla niej konsolę Sony. Ja póki co na FF10 poprzestałem, ale wspominam ten tytuł bardzo pozytywnie.

Dnia 19.02.2010 o 16:45, Karharot napisał:

Problem w tym że ci którzy się do niej pchają pilnują aby zawód polityka nie umarł :(
Pojedynczego polityka można się pozbyć ale polityka zostanie z naszą rasą pewnie do samego
końca :(


Ale jej oblicze mam nadzieję nie. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.02.2010 o 20:23, Karharot napisał:

Użyj ostatniej opcji z menu gdy gry, to otworzy Ci stronę z której będziesz mógł ściągnąć
dodatki.


Sprawdzałem. Żadnych nowości.

Spoiler

Pancerz Zbieraczy, Dragon Armor, Normandy Crush Site, Zaeed

...I nic poza tym ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.02.2010 o 21:31, Dann napisał:

Póki co jakoś nie mam ciągot do przebierania się w damskie ciuchy. :-P

W grach TPP 90% czasu spędza się patrząc na tyły swojej postaci, mając to na uwadze jaką płcią lepiej jest grać? XD

Dnia 19.02.2010 o 21:31, Dann napisał:

Ciiiiiiiiiiicho... nie chcę tutaj wyjść na Hermionę :-), ale takie rzeczy jednak się spoileruje.

<looka na swojego posta>
Ach faktycznie - sorry zagapiłem się.

Dnia 19.02.2010 o 21:31, Dann napisał:

a Legion... Legion, bo jest nas wielu. :-) Muszę przyznać, że jakoś dziwne to całe SI Gethów, ale mimo wszystko to nadal tylko SI.

Co masz na myśli przez "tylko SI"? Żniwiarze to też SI ale jakoś nie pasuje mi w zestawieniu z nimi słowo"tylko" ;)

Dnia 19.02.2010 o 21:31, Dann napisał:

Napisałeś wcześniej, że to w filmach (czy grach, nie pamiętam) stricte erotycznych bohater musi się namęczyć, aby zdobyć czyjąś sympatię. Ja może i się nie znam (do spraw... do "tych" spraw mam podejście 8-letniego dziecka (brzydzę się tym jak nic ;-)), ale zawsze myślałem, że jest odwrotnie. :-)

Miałem na myśli gry - filmy porno skupiają się chyba tylko na seksie więc z mojej listy zainteresowań są skreślane natychmiast. Zaś jeśli idzie o gry ero to jedyne w które grałem to VN-ki z Japonii w których 10% elementu ero przeplata się z 10% komedii, 30% romansu i 50% dramatu, może faktycznie nie wyraziłem się zbyt precyzyjnie ale te gry wciąż są kwalifikowane jako ero a że tylko z takimi miałem styczność... Jakby nie było trzeba w nich przejść długą i zawiłą drogę na której końcu (pod warunkiem że nic się nie skopało) jest jedna scena ero, w ME2 romans jest 10x łatwiejszy i o wiele bardziej płaski...

Dnia 19.02.2010 o 21:31, Dann napisał:

Kurcze, to dlaczego ja nie dostrzegłem w trakcie gry żadnego ? To zapewne przez moją nieśmiałą naturę i zupełnie odmienną hierarchię wartości. ;-)

Może załapałeś wszystkie 3 (co nie jest takie trudne - jak już napisałem w tej grze partnerzy są dość agresywni i często biorą inicjatywę w swoje ręce, wystarczy często z postaciami rozmawiać) tylko że to olałeś i panienki się na Ciebie obraziły? Albo też postanowiły rywalizację rozstrzygnąć w inny sposób - tłumaczyłoby to czemu Mirandzie nie udało się przeżyć ostatniej misji XD

Dnia 19.02.2010 o 21:31, Dann napisał:

/.../ Ogólnie rzecz biorąc grę jak najbardziej polecam. I jeśli cała seria FF jest taka, to bez kozery napiszę, że warto nawet kupić dla niej konsolę Sony. Ja póki co na FF10 poprzestałem, ale wspominam ten tytuł bardzo pozytywnie.

Zachęciłeś mnie :) Jak wyjdzie to najnowsze FF to zagram i potem może się zabiorę też do starszych (tych które są na PC, do reszty może uda mi się dobrać przy użyciu emulatora).

Dnia 19.02.2010 o 21:31, Dann napisał:

Ale jej oblicze mam nadzieję nie. ;-)

Patrząc na historię to z upływem czasu polityka robiła się raczej coraz bardziej zakłamana i brudna niż coraz czystsza... Choć może w pewnym momencie uda się dzięki internetowi wprowadzić rządy bezpośrednie w których każdy obywatel będzie mógł uczestniczyć w ustalaniu zasad społeczeństwa w którym żyje, wtedy ci wszyscy "przedstawiciele" mogli by pójść w odstawkę (choć nie wątpię że najpierw zrobią co tylko się da żeby choć część władzy zachować), przyjemnie byłoby czegoś takiego dożyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.02.2010 o 03:40, Karharot napisał:

W grach TPP 90% czasu spędza się patrząc na tyły swojej postaci, mając to na uwadze jaką
płcią lepiej jest grać? XD


Nie wiem, nie patrzę na tyły swojego bohatera w trakcie gry. ;-)
Patrzę się na to, co jest przed nim. :-)

Dnia 20.02.2010 o 03:40, Karharot napisał:

> a Legion... Legion, bo jest nas wielu. :-) Muszę przyznać, że jakoś dziwne to całe
SI Gethów, ale mimo wszystko to nadal tylko SI.
Co masz na myśli przez "tylko SI"? Żniwiarze to też SI ale jakoś nie pasuje mi w zestawieniu
z nimi słowo"tylko" ;)


Ciężko powiedzieć, czym tak naprawdę są Żniwiarze... co niektórzy mówili o nich nawet w kategorii bogów, co oczywiście jest absurdem. Wiem jedno... na pewno nie zostali powołani do czynienia dobra. :-)
A co do Gethów, to chodziło mi o tą zbiorowość... że w sensie jeden widzi i rejestruje to samo co wszyscy ? Czy jak ?

Dnia 20.02.2010 o 03:40, Karharot napisał:

Zaś jeśli idzie o gry ero to jedyne w które grałem
to VN-ki z Japonii w których 10% elementu ero przeplata się z 10% komedii, 30% romansu
i 50% dramatu, może faktycznie nie wyraziłem się zbyt precyzyjnie ale te gry wciąż są
kwalifikowane jako ero a że tylko z takimi miałem styczność... Jakby nie było trzeba
w nich przejść długą i zawiłą drogę na której końcu (pod warunkiem że nic się nie skopało)
jest jedna scena ero, w ME2 romans jest 10x łatwiejszy i o wiele bardziej płaski...


Fajne gry, nie powiem... [z trudem powstrzymuje się od śmiechu].
[po chwili dochodzi do siebie]... ME, to na szczęście coś zupełnie innego.

Dnia 20.02.2010 o 03:40, Karharot napisał:

Może załapałeś wszystkie 3 (co nie jest takie trudne - jak już napisałem w tej grze partnerzy
są dość agresywni i często biorą inicjatywę w swoje ręce, wystarczy często z postaciami
rozmawiać) tylko że to olałeś i panienki się na Ciebie obraziły? Albo też postanowiły
rywalizację rozstrzygnąć w inny sposób - tłumaczyłoby to czemu Mirandzie nie udało się
przeżyć ostatniej misji XD


Właśnie chodzi o to, że nie bardzo. Każda rozmowa z jakąkolwiek bohaterką w moim spojrzeniu kończyła się w jakimś neutralnym punkcie i nie było nawet potrzeby ani podstaw do jakichkolwiek flirtów czy tym podobnych.
Nawet jeśli były takie opcje dialogowe, musiałem nie zwrócić na to uwagi.
Ani nikt mnie pod tym kątem nie zagadywał ani nic. A ja sam... przecież wiesz już jak podchodzę do takich spraw. ;-)
Wydaje mi się, że tutaj znowu, podobnie jak jakiś czas temu wspominałem, wszystko zależy od tego, jak kto daną grę postrzega i na co zwraca uwagę (do czego wagę przywiązuje).

Dnia 20.02.2010 o 03:40, Karharot napisał:

Zachęciłeś mnie :) Jak wyjdzie to najnowsze FF to zagram i potem może się zabiorę też
do starszych (tych które są na PC, do reszty może uda mi się dobrać przy użyciu emulatora).


Nie wiem jak inne części, ale 10 IMO jest naprawdę godna polecenia.. na pewno się nie zawiedziesz.

Dnia 20.02.2010 o 03:40, Karharot napisał:

Choć może w pewnym momencie uda się dzięki internetowi
wprowadzić rządy bezpośrednie w których każdy obywatel będzie mógł uczestniczyć w ustalaniu
zasad społeczeństwa w którym żyje, wtedy ci wszyscy "przedstawiciele" mogli by pójść
w odstawkę (choć nie wątpię że najpierw zrobią co tylko się da żeby choć część władzy
zachować), przyjemnie byłoby czegoś takiego dożyć :)


Raczej nie o taką odmianę mi chodziło... uinternetowienie kwestii społecznych mogłoby wręcz pogorszyć sytuację. Tu chodzi o zmianę naszych mentalności, o propagowanie postaw społecznych, pozytywnych reakcji, empatii, solidarności itd. Abyśmy zaczęli od nas samych.
Zresztą, zapraszam do tematu "Film - co warto obejrzeć...", gdzie z niejakim kerkasem tak sobie idealizowaliśmy, jak naprawdę powinno wyglądać podejście do polityki, a może bardziej do kwestii dobra wspólnego i naszego życia we wspólnocie.

Nie chcę już więcej o tym pisać, bo robi mi się jakoś dziwnie smutno. Dlatego też (na poprawę humoru) przytoczę pod koniec dwa cytaty, ze znanych mi piosenek, o polskich posłach. ;-)

"Ostatnio w polskim parlamencie
Marszałek posłom rozdał po skręcie.
Lewica, prawica wcześniej nastawione wrogo
Teraz wspólnie tańczą pogo."

-----
"Pewnego dnia z samego rana
Zebrali się w sejmie wszyscy posłowie
I choć połowa z nich była pijana
Mówili co im chodzi po głowie"


:-D
Nie ma to jak polska scena niezależna... tudzież alternatywna, whatever. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Super :( Error i drugi raz muszę pisać tego samego posta :(

Dnia 20.02.2010 o 10:32, Dann napisał:

Ciężko powiedzieć, czym tak naprawdę są Żniwiarze... co niektórzy mówili o nich nawet w kategorii bogów, co oczywiście jest absurdem. Wiem jedno... na pewno nie zostali powołani do czynienia dobra. :-)

Są oni albo pierwszą inteligentną rasą tej galaktyki która osiągnęła nieśmiertelność poprzez zcybernetyzowanie swoich ciał lub też pierwszą kreacją tej rasy która pozbyła się swoich twórców (przynajmniej mam na to nadzieję, paskudnie byłoby się dowiedzieć że nawet po tych wszystkich milionach lat dominacji Żniwiarze są tylko marionetkami kogoś innego...).
Jakby nie było jest raczej pewne iż są oni SI, zgadzają się co do tego wszyscy którzy nie stracili po spotkaniu z nimi zmysłów (

Spoiler

tekst tego przerażonego naukowca "Even the dead god can dream" był niezłym przykładem tego co się dzieje z umysłami tych którzy stają w obecności Żniwiarza. Shepard patrzący na owych "bogów" sponad lufy swojej broni oczywiście nie jest wliczony w szeregi tych słabeuszy XD

).

Dnia 20.02.2010 o 10:32, Dann napisał:

A co do Gethów, to chodziło mi o tą zbiorowość... że w sensie jeden widzi i rejestruje to samo co wszyscy ? Czy jak ?

Yup. Wiele fizycznych ciał łączących się razem w jedną wspólną świadomość. Swoją drogą Quarianie naprawdę nie popisali się zdolnością przewidywania powołując do istnienia coś takiego... Ich szczęście że Gethy są bardziej tolerancyjne i mniej skore do reagowania agresją na zagrożenie bo inaczej nie mielibyśmy okazji poznać Tali''Zory a podręczniki opisujące Quarian byłyby w tej samej sekcji co te o Rachni i Proteanach.

Dnia 20.02.2010 o 10:32, Dann napisał:

Fajne gry, nie powiem... [z trudem powstrzymuje się od śmiechu]. [po chwili dochodzi do siebie]... ME, to na szczęście coś zupełnie innego.

Czy ja wiem czy to takie szczęście? Jak już BioWare tak zależy na pakowaniu do swoich erpegów romansów to mogliby się p5rzynajmniej postarać i nadać im jakąś głębię. Choć i tak ich produkcje są pod tym względem lepsze od Wiedźmina w którym panienki traktowało się jak zbierane do kolekcji karty...

Dnia 20.02.2010 o 10:32, Dann napisał:

Nawet jeśli były takie opcje dialogowe, musiałem nie zwrócić na to uwagi. Ani nikt mnie pod tym kątem nie zagadywał ani nic. A ja sam... przecież wiesz już jak podchodzę do takich spraw. ;-)

Rozumiem, na propozycję "Chcesz spędzić wspólnie noc?" brałeś noktowizor oraz shotguna i pytałeś się "To do czego będziemy dzisiaj strzelali?" XD Nic dziwnego że do żadnego romansu nie doszło XD

Dnia 20.02.2010 o 10:32, Dann napisał:

Raczej nie o taką odmianę mi chodziło... uinternetowienie kwestii społecznych mogłoby wręcz pogorszyć sytuację. Tu chodzi o zmianę naszych mentalności, o propagowanie postaw społecznych, pozytywnych reakcji, empatii, solidarności itd. Abyśmy zaczęli od nas samych.

Nie wiem czy to taki dobry pomysł - w przeszłości już były próby stworzenia idealnego systemu poprzez założenie że to ludzi trzeba zmienić, wytworem tego był m. in. komunizm... Osobiście wolę już powolną ewolucję wadliwej demokracji niż kolejny raj na ziemi w porównaniu z którym nawet piekło wydaje się atrakcyjne...

Dnia 20.02.2010 o 10:32, Dann napisał:

Zresztą, zapraszam do tematu "Film - co warto obejrzeć...", gdzie z niejakim kerkasem tak sobie idealizowaliśmy, jak naprawdę powinno wyglądać podejście do polityki, a może bardziej do kwestii dobra wspólnego i naszego życia we wspólnocie.

IMHO jedynym sposobem na stworzenie szczęśliwej i spokojnej przyszłości dla wszystkich ludzi bez jednoczesnego pozbawiania ich prawa do zachowania indywidualności i własnych poglądów (które zawsze będą różne) jest stworzenie dla każdego wirtualnej rzeczywistości w której będzie on sobie mógł robić co chce nie wadząc innym (taki Matrix tyle że z opcją samodzielnego ustawiania parametrów programu). Wydaje mi się zresztą że już kiedyś dyskutowałem o tym z Hubim w temacie o M&A.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Będzie off-topowo, ale trzeba wyjaśnić kilka spraw. Przede wszystkim: każda część Final Fantasy, mimo że ma ten sam podstawowy tytuł to zupełnie inna gra (nie licząc jedynego w historii dodatku do FFX). Ma zupełnie inną historię, rozgrywa się w innym uniwersum, bohaterowie również są inni, cała mechanika gry na ogół znacząco się różni (oczywiście po przejściu kilku takich tytułów dostrzega się schematy i o wiele łatwiej wejść w nowe rozwiązania). Jeśli jakieś nawiązania się miedzy nimi pojawiają, to np. w postaci takich imion niektórych postaci, czy też wyglądu/specyfiki lokacji. Nic co miałoby wpływ na opowiadaną historię. A te historie są... piękne, epickie, momentami zakręcone bardziej niż pensjonariusze Arkham Asylum. Bohaterowie każdej historii to niesamowity zbiór indywidualności. Mają własne problemy, historie, to co się między nimi dzieje... ME przy tym to gra naprawdę uboga :/

Także gorąco polecam zagranie w FFVI, VII, VIII, FIX, X. Te przeszedłem po kilka razy i mogę polecić z czystym sumieniem. FFVII to moja ulubiona gra i osobiście uważam, że opowiedziano tam jak na razie najlepszą historię w grze RPG (nie należy oglądać filmu Advent Children przed przejściem gry i zrozumieniem fabuły). I to jedyny tytuł, który swego czasu wzruszył mnie do łez (podobnie jak Król Lew - Dann;). FFXII też jest dobre, ale moim zdaniem już nie tak bardzo jak poprzednicy. W FFXIII pewnie nie zagram, nie mam PS3, a bardzo bym chciał. Wszystkie wcześniejsze gry można odpalić na PC za pomocą emulatorów (ePSX, w razie czego służę pomocą w konfiguracji) i tak najlepiej robić, bo wtedy można uzyskać znacznie lepszą grafikę niż w normalnej wersji PC.

Dann - bierz się za nadrabianie zaległości w serii FF, tak dobry wątek romantyczny w FFX to nie wyjątek, to norma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

He! Robiłem porządki na starym dysku (taki mój 120 GB śmietnik) i znalazłem moje sejwy z pierwszego ME z którymi już się pożegnałem po padzie dysku :) Czas wziąć porządnego badassowskiego Sheparda i posprzątać w śiecie ME2 XD
BTW - mechanizm tworzenia nowej postaci to prawdziwa pomyłka, zanim się zatwierdzi import starego sejwa to nie wiadomo jaka dokładnie jest jego historia (kto to pamięta po takim czasie) a jak już się profil wybierze to nie można się cofnąć dopóki nie przeleci sekwencja ataku na Normandię aż do momentu w którym można kierować postacią :( Bezsensowna strata czasu którą można by rozwiązać prostą opcją "cofnij" :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.02.2010 o 12:19, Karharot napisał:

Są oni albo pierwszą inteligentną rasą tej galaktyki która osiągnęła nieśmiertelność
poprzez zcybernetyzowanie swoich ciał


Żadna cybernetyzacja nie zapewni nieśmiertelności. Materia zawsze pozostaje materią. Ale to już swoją drogą.
Chyba że przedłuża życie na tym świecie, ale mi np. aż tak bardzo na tym świecie nie zależy (wręcz przeciwnie, patrz mój podpis). Jak to pewien bohater "Mrocznej Wieży" powiedział:
"Więc idź, są światy inne niż ten."

Dnia 20.02.2010 o 12:19, Karharot napisał:

lub też pierwszą kreacją tej rasy która pozbyła
się swoich twórców (przynajmniej mam na to nadzieję, paskudnie byłoby się dowiedzieć
że nawet po tych wszystkich milionach lat dominacji Żniwiarze są tylko marionetkami kogoś
innego...).


A jakie to ma znaczenie... są źli, dążą do zła, chaosu i zniszczenia. SI czy nie SI, jakoś nie mam specjalnej ochoty wiedzieć, skąd pochodzą... ale gdybym miał strzelić, powiedziałbym: from the deepest, darkest pits of the burning hell.

Dnia 20.02.2010 o 12:19, Karharot napisał:

Jakby nie było jest raczej pewne iż są oni SI, zgadzają się co do tego wszyscy którzy
nie stracili po spotkaniu z nimi zmysłów (

Spoiler

tekst tego przerażonego naukowca "Even the
dead god can dream" był niezłym przykładem tego co się dzieje z umysłami tych którzy
stają w obecności Żniwiarza. Shepard patrzący na owych "bogów" sponad lufy swojej broni
oczywiście nie jest wliczony w szeregi tych słabeuszy XD

).


To nie dowodzi że są SI.

Spoiler

Na pewno nie są tylko maszynami, bo mają również żywe tkanki (co EDI objaśnia Shepardowi na końcu gry bodajmy).


Dnia 20.02.2010 o 12:19, Karharot napisał:

Czy ja wiem czy to takie szczęście? Jak już BioWare tak zależy na pakowaniu do swoich
erpegów romansów to mogliby się p5rzynajmniej postarać i nadać im jakąś głębię. Choć
i tak ich produkcje są pod tym względem lepsze od Wiedźmina w którym panienki traktowało
się jak zbierane do kolekcji karty...


Ja tam żadnych romansów nie widziałem. Tak jak mówiłem, kwestia perspektywy.

Dnia 20.02.2010 o 12:19, Karharot napisał:

Rozumiem, na propozycję "Chcesz spędzić wspólnie noc?" brałeś noktowizor oraz shotguna
i pytałeś się "To do czego będziemy dzisiaj strzelali?" XD Nic dziwnego że do żadnego
romansu nie doszło XD


Nie... po prostu takich propozycji w ogóle nie było. :-)

Dnia 20.02.2010 o 12:19, Karharot napisał:

Nie wiem czy to taki dobry pomysł - w przeszłości już były próby stworzenia idealnego
systemu poprzez założenie że to ludzi trzeba zmienić, wytworem tego był m. in. komunizm...
Osobiście wolę już powolną ewolucję wadliwej demokracji niż kolejny raj na ziemi w porównaniu
z którym nawet piekło wydaje się atrakcyjne...


Nie rozumiesz idei... chodzi po prostu o to, abyśmy SAMI zaczynali dostrzegać i prawidłowo odróżniać dobro od zła. Abyśmy SAMI zaczęli brać odpowiedzialność za własne czyny, kierować się empatią i chęcią pomocy, a nie egoizmem. I co najważniejsze, nie komplikować sobie na siłę życia... wtedy żaden system ani żadna polityka nie będą potrzebne. Polecam obejrzeć sobie film pt. K-PAX i posłuchać nieco Prota... jego porównań znanego mu świata do naszego ("no laws, no lawyers").

Dnia 20.02.2010 o 12:19, Karharot napisał:

IMHO jedynym sposobem na stworzenie szczęśliwej i spokojnej przyszłości dla wszystkich
ludzi bez jednoczesnego pozbawiania ich prawa do zachowania indywidualności i własnych
poglądów (które zawsze będą różne) jest stworzenie dla każdego wirtualnej rzeczywistości
w której będzie on sobie mógł robić co chce nie wadząc innym (taki Matrix tyle że z opcją
samodzielnego ustawiania parametrów programu). Wydaje mi się zresztą że już kiedyś dyskutowałem
o tym z Hubim w temacie o M&A.


Żartujesz... to chyba najbardziej przerażająca teoria, jaką kiedykolwiek słyszałem. O_O
A już z całą pewnością najbardziej egoistyczna ze wszystkich... nie żyjemy dla siebie tylko dla innych.
No po prostu brak mi teraz słów...
Tak właśnie skojarzyłem, podobną wizję mamy w pewnym thrillerze pt. "Vanilla Sky" i wiesz co się dzieje... bohater zaczyna wariować. A wiesz czemu ? Bo to jest właśnie taka utopia... pozornie piękny sen, który prędzej czy później dla każdego stanie się koszmarem. Bo są pewne rzeczy, emocje, których nie da się w żaden sposób zmierzyć ani sklasyfikować, a my jako ludzie nie jesteśmy idealni... i pozostawieni sami sobie nie mamy żadnych szans.
I tak sobie pomyślałem, taka koncepcja mogła powstać chyba tylko w umysłach tych, którzy już w nic nie wierzą... bez celu ani nadziei czekają na to co nieuniknione, zapatrzeni w ten świat i nie dostrzegający nic poza nim.
Żal mi takich istot... wolna wola to jednak prawdziwa suka (jak to powiedział sam Diabeł w pewnym filmie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.02.2010 o 12:56, GanD napisał:

Będzie off-topowo, ale trzeba wyjaśnić kilka spraw. Przede wszystkim: każda część Final
Fantasy, mimo że ma ten sam podstawowy tytuł to zupełnie inna gra (nie licząc jedynego
w historii dodatku do FFX).


To się akurat zgadza. Ten sam wspomniany przeze mnie szwagier opowiadał, że kiedyś na Playstation 1 grał w część bodajmy VII (na 7 czy 8 CD ponoć była :-)) i że zagrywał się w nią całymi nocami... a instrukcję do niej z opisem można było porównać do książki opisującej zasady systemu D&D lub Warhammera Fantasy. ;-)
I że również uważa tą grę za najlepszą w jaką grał. :-)
Ostatnio właśnie dorwał jakąś wersję FFVII na PC... ale to pirat, a ja brzydzę się piractwem :-( (chyba że takim morskim :-)).
To już wolę nie grać w ogóle.

Dnia 20.02.2010 o 12:56, GanD napisał:

A te historie są... piękne, epickie, momentami zakręcone bardziej
niż pensjonariusze Arkham Asylum. Bohaterowie każdej historii to niesamowity zbiór indywidualności.
Mają własne problemy, historie, to co się między nimi dzieje... ME przy tym to gra naprawdę
uboga :/


Przynajmniej część 10 taka jest. ;-)

Dnia 20.02.2010 o 12:56, GanD napisał:

Także gorąco polecam zagranie w FFVI, VII, VIII, FIX, X. Te przeszedłem po kilka razy
i mogę polecić z czystym sumieniem. FFVII to moja ulubiona gra i osobiście uważam, że
opowiedziano tam jak na razie najlepszą historię w grze RPG (nie należy oglądać filmu
Advent Children przed przejściem gry i zrozumieniem fabuły).
I to jedyny tytuł, który swego czasu wzruszył mnie do łez (podobnie jak Król Lew - Dann;).


:-) [szczery i ciepły uśmiech]
W takim razie FFVII musi być naprawdę wyjątkową grą. :-)
Ja osobiście nie mam gry, którą ceniłbym sobie aż tak bardzo. A już tym bardziej, która poruszyłaby mnie aż tak bardzo (film jak najbardziej, zresztą sam piszesz :-), ale gry nie).
Owszem, jest kilka tytułów, które uznaję za naprawdę wartościowe pod względem fabuły i przesłań (jak choćby Starcraft, obie części Maxa Payne''a lub cała seria Legacy of Kain... FF10 zresztą też), ale żaden z nich nie wpłynął na moje życie aż tak bardzo, jak właśnie w/w przez Ciebie film.
BTW, cieszę się, że TLK tak pozytywnie wpływa nie tylko na mnie... choć przypuszczam, że mało kto (o ile w ogóle ktokolwiek inny) podchodzi do tego filmu tak osobiście i emocjonalnie jak ja. Ale to już zupełnie inny temat. ;-)

Dnia 20.02.2010 o 12:56, GanD napisał:

FFXII też jest dobre,
ale moim zdaniem już nie tak bardzo jak poprzednicy. W FFXIII pewnie nie zagram, nie
mam PS3, a bardzo bym chciał. Wszystkie wcześniejsze gry można odpalić na PC za pomocą
emulatorów (ePSX, w razie czego służę pomocą w konfiguracji) i tak najlepiej robić, bo
wtedy można uzyskać znacznie lepszą grafikę niż w normalnej wersji PC.


Tylko taką "wcześniejszą grę" trzeba najpierw mieć. :-)
W tej chwili pomyślałem chyba tylko o Allegro... może kiedyś poszukam tam tej właśnie VII części. Bo z tego co piszesz, to zdecydowanie warto.

Dnia 20.02.2010 o 12:56, GanD napisał:

Dann - bierz się za nadrabianie zaległości w serii FF, tak dobry wątek romantyczny
w FFX to nie wyjątek, to norma.


Tak, tylko wiesz... jak to mój były nauczyciel od ochrony przed czarną magią zwykł mawiać: "Z pustego i Salomon nie naleje." ;-)


PS. Robi się coraz bardziej offtopowo, za co szczerze przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.02.2010 o 16:23, Dann napisał:

Żadna cybernetyzacja nie zapewni nieśmiertelności. Materia zawsze pozostaje materią.

Całkowitej nieśmiertelności nic nie zapewni bo wszystko się kiedyś kończy, z punktu widzenia istot organicznych które żyją od kilkudziesięciu do kilkuset lat byt który potrafi funkcjonować przez dziesiątki milionów lat jest nieśmiertelny. A co do trwałości materii to możliwość wyboru materiałów użytych do zbudowania "ciała" znacznie zwiększa jego wytrzymałość a co za tym idzie przeżywalność, jeśli do tego doda się wielopoziomowy zestaw systemów zapasowych oraz zdolność autonaprawy (która póki co jest główną przewagą istot organicznych nad maszynami) to efektem będzie praktyczna niewrażliwość na proces starzenia się. Teraz jeszcze wyobraź sobie że dany organizm konstruuje sobie kilkukilometrowe ciało wyposażone w technologie które o całe tysiąclecia wyprzedzają wszystkie inne rasy to otrzymasz coś co słabszym rasom naprawdę może wydawać się niemal bogiem...

Dnia 20.02.2010 o 16:23, Dann napisał:

Chyba że przedłuża życie na tym świecie, ale mi np. aż tak bardzo na tym świecie nie zależy

Mi w sumie też. Ponieważ jednak wychodzę z założenia że na ten drugi świat i tak się kiedyś dostanę to nie widzę powodu aby nie korzystać z okazji poznawania tego :) Jakbym miał możliwość uzyskania życia które może trwać tysiące czy miliony lat w pakiecie z pełnym zestawem gier, książek i filmów oraz możliwością niezależnej eksploracji galaktyki to myślę że bym się skusi, w końcu gdyby mnie to znudziło to wystarczyłoby się wykąpać w pobliskiej gwieździe i sprawdzić jak to jest w tych zaświatach XD

Dnia 20.02.2010 o 16:23, Dann napisał:

A jakie to ma znaczenie... są źli, dążą do zła, chaosu i zniszczenia. SI czy nie SI, jakoś nie mam specjalnej ochoty wiedzieć, skąd pochodzą...

Ma to znaczenie bo gdyby Żniwiarze byli tylko marionetkami to oznaczałoby że za nimi stoi jeszcz4e potężniejsza i paskudniejsza rasa...

Dnia 20.02.2010 o 16:23, Dann napisał:

ale gdybym miał strzelić, powiedziałbym: from the deepest, darkest pits of the burning hell.

A ja bym powiedział że równie dobrze mogliby oni być ostatnim stadium sztucznej ewolucji gatunku ludzkiego. Nie, czekaj. Ta hipoteza odpada - Żniwiarze nie są na to wystarczająco destruktywni ;)

Dnia 20.02.2010 o 16:23, Dann napisał:

To nie dowodzi że są SI.

Spoiler

Na pewno nie są tylko maszynami, bo mają również żywe tkanki (co EDI objaśnia Shepardowi na końcu gry bodajmy).


Co do tego że mają też organiczne tkanki - sporo ludzi posiada różnego rodzaju implanty i protezy a jednak nie nazywa się ich Sztucznymi Inteligencjami :) Wszystko zależy od tego jaką funkcję w organizmie pełni dana część czy tkanka, na tym etapie nie ma to zresztą specjalnego znaczenia - jaką różnicę robi to z jakich materiałów są wykonane mózgi Żniwiarzy? I tak są one tworami zaprojektowanymi a nie powstałymi na wskutek chaotycznej ewolucji i losowego doboru genów :)

Dnia 20.02.2010 o 16:23, Dann napisał:

Nie... po prostu takich propozycji w ogóle nie było. :-)

Rozmawiałeś w ogóle ze swoimi podwładnymi? O ile nie spławiałeś ich przy każdej okazji i nie odmawiałeś pomocy (a twierdzisz że tego nie robiłeś) to musiałeś w pewnym momencie dotrzeć do etapu romansu i kłopotliwych pytań o to co względem tej czy innej postaci czujesz. Żeby zawęzić krąg podejrzanych podpowiem że Shepard-mężczyzna może mieć romanse z

Spoiler

Mirandą (pewnie u Ciebie odpadła jeśli jej nie pomogłeś), Jack (nie mam pojęcia jak przebiega, nie miałem odwagi próbować ;) Tali (zaczyna ona się Tobą interesować wkrótce po tym jak wygrywasz dla niej proces u Quarian), Morinth (jeśli w ogóle ową Asariankę spotkałeś najprawdopodobniej ją zabiłeś i nigdy nie weszła do Twojej drużyny) oraz Kelly (która ustępuje natychmiast jeśli masz romans z kimkolwiek innym).

Dnia 20.02.2010 o 16:23, Dann napisał:

Nie rozumiesz idei... chodzi po prostu o to, abyśmy SAMI zaczynali dostrzegać i prawidłowo odróżniać dobro od zła.

Rozumiem ideę. Problem w tym że szybko przekonasz się że jedynie nad swoimi pragnieniami co do takich spraw masz kontrolę, niezależnie od tego jak wyrozumiały, sprawiedliwy i pokojowo nastawiony będziesz to samą tą postawą nie wpłyniesz na innych ludzi. Co gorsza dyskusją i argumentami też przekonasz tylko nielicznych - spróbuj porozmawiać z hardcorowym moherem i przekonać go/ją że należy okazać tolerancję wobec poglądów i religii innych osób i powinno się dążyć do wzajemnego zrozumienia poprzez spokojną wymianę argumentów. Jak już skończysz kurować popękane bębenki i rozbitą czaszkę to będziesz wiedział jak (nie)daleko można zajść samymi dobrymi intencjami...
W skrócie - na to że wszyscy ludzie nagle przejrzą na oczy i zapragną stworzyć lepszy świat nie ma co liczyć, w obliczu tej prawdy pozostają dwie możliwości - porzucić ten pomysł lub też użyć siły i terroru aby zmusić innych do przyjęcia własnych poglądów. To drugie podejście doprowadziło do powstania komunizmu a konkretniej do przekształcenia utopijnej idei w koszmarną rzeczywistość...

Dnia 20.02.2010 o 16:23, Dann napisał:

Żartujesz... to chyba najbardziej przerażająca teoria, jaką kiedykolwiek słyszałem. O_O A już z całą pewnością najbardziej egoistyczna ze wszystkich... nie żyjemy dla siebie tylko dla innych.

W ten sposób nikt nie wadziłby innym a co więcej nic nie stało by na przeszkodzie aby w tych wirtualnych rzeczywistościach tworzyć wspólnoty i społeczeństwa z innymi (realnymi) ludźmi przy czym nie byłoby tu żadnych ograniczeń względem tego gdzie kto mieszka, jak jest bogaty czy jakie ma pochodzenie, liczyłyby się tylko poglądy zaś ludzie którzy nie byliby w stanie się dostosować do innych i zawsze byliby nastawieni na "NIE" (anarchiści, internetowe trolle itp. :) mogliby po prostu żyć szczęśliwie osobno a nie zatruwać życie innym lub być przez większość pacyfikowanym.

Dnia 20.02.2010 o 16:23, Dann napisał:

Tak właśnie skojarzyłem, podobną wizję mamy w pewnym thrillerze pt. "Vanilla Sky" i wiesz co się dzieje... bohater zaczyna wariować. A wiesz czemu ? Bo to jest właśnie taka utopia... pozornie piękny sen, który prędzej czy później dla każdego stanie się koszmarem.

I właśnie dlatego istotne by było aby swoją wirtualną rzeczywistość można było łączyć z rzeczywistościami innych (za wzajemną zgodą) lub też przynajmniej otrzymywać z "zewnątrz" informacje i idee, dzięki temu nikt nie zostałby zamknięty w jednym niezmiennym i martwym śnie ale we wciąż rozwijającym się świecie który w razie czego zawsze można by zmienić czy zastąpić nowym. I najważniejsze że nikt by przy tym nie ucierpiał.

Dnia 20.02.2010 o 16:23, Dann napisał:

a my jako ludzie nie jesteśmy idealni...

I''m fully aware of that :(

Dnia 20.02.2010 o 16:23, Dann napisał:

i pozostawieni sami sobie nie mamy żadnych szans.

Z tym jest różnie - jeden zaczyna wariować już po paru dniach/godzinach samotności a inny z własnej woli odgradza się od świata na całe lata (czasami dochodząc do etapu w którym sama myśl o kontakcie z kimś innym wywołuje u niego atak paniki, jeśli w to nie wierzysz sprawdź w wiki zjawisko społeczne określane nazwą "hikikomori"). Pamiętaj że każdy człowiek widzi świat inaczej na swój własny sposób, właśnie te różnice a raczej ich niezrozumienie lub chęć zmuszenia innych do przyjęcia własnego sposobu myślenia bardzo często prowadzą do sporów lub w ekstremalnych sytuacjach niezwykle brutalnych działań (połowa wojen religijnych zaczęła się z tego powodu).

Dnia 20.02.2010 o 16:23, Dann napisał:

I tak sobie pomyślałem, taka koncepcja mogła powstać chyba tylko w umysłach tych, którzy już w nic nie wierzą... bez celu ani nadziei czekają na to co nieuniknione, zapatrzeni w ten świat i nie dostrzegający nic poza nim.

Jak już napisałem - niezależnie od tego co się robi i w co się wierzy bilet na tamten świat i tak się dostanie :) Póki żyjemy w tym świecie możemy równie dobrze myśleć jak go udoskonalić. Jak już powiedziałeś nie jesteśmy idealni więc i nasze pomysły nigdy nie będą perfekcyjne, dlatego też warto jest rozmawiać z innymi i w dyskusji uzmysławiać sobie i innym niedoskonałości w swoich wariackich pomysłach :)
BTW - dyskusja z Tobą jest właśnie taka jak powinna być - spokojna i zawierająca sensowne spostrzeżenia i argumenty, szkoda tylko że nie z każdym da się tak rozmawiać :(

Dnia 20.02.2010 o 16:23, Dann napisał:

Żal mi takich istot... wolna wola to jednak prawdziwa suka (jak to powiedział sam Diabeł w pewnym filmie).

Tylko czym byśmy bez niej byli - wielkimi bakteriami których jedynym celem jest podtrzymanie gatunku i powołanie do życia innych równie pustych istot...

EDIT:
Dyskusję o FF lepiej przenieść do tematu poświęconego tej serii GanD już się tam kiedyś wypowiadał więc możesz nawet wstawić posta jako odpowiedź :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś może mi powiedzieć jaka jest różnica w fabule jak uratowaliśmy radę cytadeli, a jak nie?
Za niedługo mam zamiar zagrać w ME II i ponieważ w jedynkę grałem 2 razy z różnymi zakończeniami, to chciałbym wiedzieć jakie konsekwencje mnie mogą czekać, ot taki mały spojler :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.02.2010 o 17:52, Chaos napisał:

Czy ktoś może mi powiedzieć jaka jest różnica w fabule jak uratowaliśmy radę cytadeli, a jak nie?

Spoiler

Jeśli uratowałeś Radę to ludzie są generalnie dobrze postrzegani przez inne rasy i przez wielu uważani za bohaterów, jeśli Rada zginęła to ludzie mają większą władzę (Ty nic na tym nie zyskujesz) ale za to inne rasy traktują Sojusz z dużą wrogością i dostrzega się wyraźną niechęć w różnych rozmowach i wiadomościach. Poza tym jeśli uratowałeś radę to podczas wizyty u Andersona odbędziesz krótką (i do niczego poza przywróceniem statusu Widma nie prowadzącą) rozmowę z ich hologramami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanko.

Spoiler

Przed chwilą uratowałem oraz zwerbowałem Garrusa i dowiedziałem się, że odniósł jakąś ranę i teraz ma dużą bliznę. Czy można było tego uniknąć? Czy po prostu podczas misji z nim nie było żadnych ważnych wyborów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.02.2010 o 19:02, conan8 napisał:

Nie można tego uniknąć.


Ok, dzięki. Jeszcze jedno: czy mogę jakoś sprawdzić obrażenia, które są zadawane przez poszczególne bronie? Mam 2 karabiny szturmowe i nie wiem, który nosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować