Zaloguj się, aby obserwować  
Kaziu02

Matura ustna z polskiego - pytania i problemy

395 postów w tym temacie

Co do tych obrazów to myślę, że jest to nadal lepsza opcja od gramatyki, z której niestety jestem słaby. Na uczelnie wyższe nie jest brany pod uwagę, ale na świadectwie maturalnym dużo ładniej wygląda 70% z Polskiego niż np. 40%.
Przez całe liceum skupiałem się raczej na nauce tych przedmiotów, które będę potrzebował na studia a resztę traktowałem po macoszemu, teraz jednak tego żałuję bo przyjemnie jest mieć ładne oceny na świadectwie maturalnym, szczególnie, że się je później będzie dzieciom i wnukom pokazywać.
Co do terminu, nie jestem 100% pewny ale chyba 9 lub 10 maja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To masz odwrotnie do mnie :P Ja na szczęście gramatykę instynktownie kumam - z wypracowania na pisemnej miałem 50/50, jednak z interpretacją zawsze wychodziłem poza ramy określone w podręcznikach itd. Czytaj świadomie dużo książek :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Łatwo powiedzieć czytać książki świadomie, zawsze staram się tak robić, ale np. przy Procesie Franza Kafki po prostu odpadam, a mam nieprzyjemność czytać to teraz. Zastanawiam się jeszcze nad kupnem jakiegoś repetytorium maturalnego, ale to może lekka przesada, zeszyt + trochę gramatyki z internetu powinno wystarczyć. Co do podręczników, to jak teraz patrzę do biurka to mam aż 5 z Polskiego, w tym 2 nieużywane o.O, nie wiem co robiliśmy przez te 3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.04.2016 o 18:08, Robert321 napisał:

Łatwo powiedzieć czytać książki świadomie, zawsze staram się tak robić, ale np. przy
Procesie Franza Kafki po prostu odpadam, a mam nieprzyjemność czytać to teraz. Zastanawiam
się jeszcze nad kupnem jakiegoś repetytorium maturalnego, ale to może lekka przesada,
zeszyt + trochę gramatyki z internetu powinno wystarczyć. Co do podręczników, to jak
teraz patrzę do biurka to mam aż 5 z Polskiego, w tym 2 nieużywane o.O, nie wiem co robiliśmy
przez te 3 lata.


Właśnie o tym mówię - mam to samo, gdy książka mnie nie interesuje . Niby gapię się na tekst, ale łapię się na rozmyślaniu o niebieskich migdałach i nijak jestem w stanie stwierdzić o czym prawiło ostatnie kilka stron, które właśnie "czytałem". W ogóle wstyd się przyznać, ale niewiele lektur w ogóle przeczytałem - jeśli już, to z reguły długo po klasycznej kartkówce sprawdzającej znajomość, ale za to wiele prawdy zawartej na ich kartach udało mi się wcielić do życia - typ filozofa.

Pamiętam, że właśnie gramatyki miałem mało w technikum (może przez profil klasy), ale nie przychodzi mi na mysl cokolwiek co mógłbym Ci doradzić. Jedynie jeśli chodzi o naukę przez zapamiętywanie - zawsze uczyłem się metodą skojarzeń. Wygląda to tak, że po prostu wyłapuję sobie z podświadomości jakiś obrazek, dźwięk, melodię czy łotewa, który mi się kojarzy z regułką. Słowo w słowo wtedy nie pamiętam, ale wiem co jest pięć i łatwiej mi ogarnąć większe połacie wiedzy, na które zostało mało czasu. Może metoda brzmi banalnie, może już ją znasz i wdrożyłeś w życie, ale może nie i Ci się przyda ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja lektury szkolne zawsze lubiłem i większość była przyjemna. Co do reszty moje podejście było, że wypada je przeczytać i znać, więc czytałem. Również w wielu książkach odnajdywałem ciekawe życiowe porady, więc mamy podobnie.
Jestem dobrej myśli co do tej gramatyki i mam nadzieję, że dostanę fajne pytanie, tak czy siak przeczytam ją dla świętego spokoju przed maturą. Skupię się na frazeologizmach, anaforach i tego typu sprawach co to w wierszu często występują.

Skojarzenia stosuję w biologii przy zapamiętywaniu np. cykli życiowych różnych robaków, ale pomysł, żeby wprowadzić to do nauki Polskiego wydaje się dobry. Jest jeden minus, skojarzenie musi przyjść naturalnie, nie dam rady "wmusić" mózgowi jakiegoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Buduj skojarzenie na bazie aktualnych myśli - uczysz sie, ale po glowie chodzi Ci jakiś radiowy hit, lub ciekawy film? Wykorzystaj to sprytnie na swoją korzyść :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jestem już po xD. Dostałem temat " W jaki sposób język ulega wzbogaceniu". Tekst źródłowy opisywał zastosowania j. angielskiego w informatyce. Myślę sobie spoko temat, siedzę na sali i zaczynam robić notatki. Koleżanka, która odpowiadała dość szybko skończyła i miałem z 5 minut ciszy i spokoju.
Zaczynam mówić, ręce mi się trzęsą jak dzikie więc przytrzymuje jedną drugą. Opowiadam, że język jest dynamicznym tworem, żyjącym, podlega wpływom, zmienia się pod wpływem wielu czynników. Dużo słów brakowało mi we wstępie więc parę przerw robiłem, żeby się zastanowić, ale to w pierwszy 2ch minutach. Powoli się rozkręcałem ,nawiązania do tekstu, własne doświadczenia komunikacyjne. Tezę postawiłem, że język ulega wzbogaceniu po przez zapożyczenia z innych języków. Przytoczyłem Pamiętniki Chryzosoma Paska, opowiedziałem o sarmatach, makaronizmach. Przytoczyłem również Waleriana Ziembiewicza z Granicy. Szło mi gładko, gdy zauważyłem, że mówię już ponad 10 minut przeszedłem do zakończenia. Trochę mnie pan z komisji popytał, ogólnie porozmawialiśmy o zapożyczeniach. I siup, 100 %.
Stwierdzam teraz po rozmowach ze znajomymi i własnym doświadczeniu, że wiedza to 50% sukcesu a czysty fuks to drugie 50%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Świetnie, gratulacje!
Ach, uwielbiam ten temat. 10 minut? Godzina by mi nie wystarczyła!
Przecież tu można mówić o wszystkim. Co prawda trzeba byłoby nawiązać do tekstu, który otrzymałeś (tak to rozumiem, nie wiem - ja pisałem pracę. Tzn... napisałem słownik bo pracę miałem w głowie), ale łatwo od tego przejść przez perspektywistyczne i deskryptywistyczne podejscie do języka i sięgnąć aż jego początku jak np. teorii bow-wow.

Chociaż nie wiem czy to dobrze. Już przy swojej prezentacji maturalnej ("Pozostałości gwarowe") miałem wrażenie, że edukuję moją komisję...

Ale ważne, że się udało, choć i tak moim zdaniem za dużo zależy od tematu i chyba wolałem swoją maturę. To całe szukanie, szperanie... tylko, że mało osób podchodziło do tego z takim zapałem jak ja. Większość po prostu prace kupowała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I dużym plusem nowej matury jest to, że się jej kupić nie da. Jakby człowiek kombinował musi samemu odpowiadać. Co do samych tematów, dobrze by było, jeśli poziom trudności byłby bardziej wyrównany, ale przy takiej liczbie pytań naprawdę o to ciężko. Z tego co zaobserwowałem komisja ocenia lajtowo, wcześniej wspomniana przeze mnie koleżanka, której naprawdę średnio poszło otrzymała 80%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja rozumiem i to dobrze, że jej się kupić nie da.
Natomiast i tak najbardziej żałuję, że ludziom nie chciało się zrobić fajnej pracy maturalnej bo ja miałem przy tym masę zabawy, nie musiałem się niczego uczyć (może kilka pojęć), a większość czasu poświęciłem na rozmowy z osobami, które gdzieś tam w swoich wypowiedziach chowają echo gwary.
Poza tym wiele z tego czego się nauczyłem przy przygotowywaniu pracy przydało się później na studiach, zwłaszcza na językoznawstwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.05.2016 o 23:25, Robert321 napisał:

A jak wyglądały te prezentacje? Jak długo trzeba było mówić? Na jakiej zasadzie wybierało
się temat?

Około 15 minut z tego co pamiętam. Więc w tej materii niewiele się chyba zmienia.
Tematów była pula, z której się wybierało. Prezentację, w teorii, trzeba było przygotować samodzielnie. I gdyby tak faktycznie było, to zdecydowanie byłby to lepszy sposób. Ba, sam pomagałem przy kilku dziwiąc się dlaczego niby ludzie tego sami nie zrobią. To było proste. Wyszukanie konkretnych informacji i zamknięcie ich w kilku zdaniach.
Tak więc, w idealnym świecie prezentacje byłby lepsze. Natomiast dzisiaj... cóż czas pokaże. Ja po prostu miałem masę frajdy przy robieniu swojej pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tych prezentacji nie można traktować jako sprawdzenia wiedzy skoro uczeń przygotowywał się tylko z wybranego przez siebie tematu. Wybrał temat np. o roli poety w romantyzmie, przygotował dobrze ten temat ale z całej reszty mógł być noga. W obecnej formie maturzyści uczą się wszystkiego, powtarzają wszystkie epoki, lektury, motywy etc. bo mogą być zapytani ze wszystkiego. Nie jestem przekonany czy dawne prezentacje były lepsze od obecnego egzaminu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pytanie jest takie - jak ważna jest wiedza na temat pewnych rzeczy, typu "charakterystyka bohatera romantycznego" a jak ważna umiejętność zdobywania konkretnej wiedzy, na pewien temat przy użyciu źródeł.

Obie formy sprawdzania wiedzy mają wady. Ja po prostu uważam, że jeśli ktoś faktycznie potrafi się z pewnego tematu przygotować tak, że naprawdę się na tym zna (a nie poczyta na wikipedii i coś tam pomruczy pod nosem), to jest to ważniejsza umiejętność niż zdolność do "kucia" (chociaż może po prostu dlatego, że ja nauczyć się nie potrafię. Zrozumieć jak najbardziej, ale uczenie się na pamięć czegoś innego niż tekst to katorga).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować