Zaloguj się, aby obserwować  
tread71

Stary, dobry, poczciwy Rock - kącik miłośników

2324 postów w tym temacie

Dnia 05.12.2010 o 23:42, Yupy napisał:

Nie jest trudna w odbiorze? No śmiech na sali, ja osobiście nie znam takiej kompozycji
po roku 79, która sprawiła by mi jakiś problem z przyswojeniem, czego nie mogę powiedzieć
o muzyce z lat 60 i 70 (mówię tu o ogóle produkcji muzycznej). No z całym szacunkiem
panowie ale nie ma podobnej dekady w dziejach, która wniosła tyle innowacyjności do muzyki,
do stylu jej uprawiania. Nowe sposoby rejestracji dźwięku (wzrost możliwości studia nagraniowego),
nowe instrumenty (w muzykę wkracza elektronika), przestery. Bezwzględnie wszystkie gatunki
eksplodują masą podgatunków, mieszają się. To dla ciebie za mało by skreślać tamtą epokę.


Ciekawe, bo na mój odbiór muzyki kompletnie nie wpływa data jej stworzenia. Albo coś będę lubił, albo nie - przykładowo(idąc w lata 60 i 70) za twórczością The Beatles nie przepadam(choć reprezentuje ona bez wątpienia wysoli poziom), za to bardzo lubię The Velvet Underground czy Jimiego Hendrixa.
Z rozwojem w tamtej dekadzie masz rację, ale ja podszedłbym do tego z nieco innej strony - wtedy wszystko ''było pierwsze'' - Led Zeppelin, Black Sabbath, The Who, King Crimson, Yes czy Rush(itd.) potrafiły co roku(albo nawet i dwa razy na rok) wydać znakomity album, dzisiaj nie ma już tego zjawiska tak często. Można sobie postawić pytanie dlaczego tak się dzieje i ciężko na to odpowiedzieć, może być mnóstwo różnych powodów. Czasy się zmieniają, rodzą się inni ludzie, wszystko idzie do przodu, jedni muzycy nie chcą powielać przeszłości, inni robią to celowo, jeszcze inni robią coś, co da im zarobić w obecnych realiach pieniądze, jeszcze inni robią najzwyczajniej to, na co mają ochotę i nie patrzą ani na modę, ani na kasę.

Przecież gdyby skoczyć w czasie i umieścić dyskografię Porcupine Tree w latach 60-tych, to dziś byliby tak samo sławni i kultowi jak twórcy z przeszłości.:> Podobnie z zeszłorocznymi płytami takich mało znanych zespołów(z kategorii tych, którzy robią muzykę ''po staremu i bez wpływu obecnych trendów) jak Astra czy Gargamel, które stałyby się klasykami psychodelicznego i progresywnego rocka. Pewnie pojawi się opcja, że nie nagraliby tego, bez inspiracji przeszłością - ale kto to może ocenić na 100%? Idąc w drugą stronę, to czy młodzi muzycy ''teleportowani'' z przeszłości do czasów obecnych również tworzyliby znakomite albumy? Całkiem możliwe, ale równie dobrze mogliby tego nie robić, albo zginąć w całym morzu produkcji, która nas teraz zalewa.

Korzystając z okazji, warto też napomknąć o obecnej dekadzie, która imo jest bardzo, bardzo rozwojowa - a rozwój ten umożliwia najbardziej(poza tym, że wszystko inne ''technologicznie'' też poodnosi swój poziom) rozwinięta komunikacja jaką daje nam m.in. internet. Nie ma teraz problemu, żeby kilku muzyków z różnych kontynentów nagrało wspólnie znakomity album nawet nie widząc się na oczy. Kolejną opcją jest ułatwiona droga dostępu do słuchacza - nawet malutki zespół może bez problemu swoje nagrania umieszczać w sieci, gdzie ma do tego dostęp liczba słuchaczy idąca w miliony. Mamy różne portale(jak RYM choćby), dzięki którym można być na bieżąco z tym co dzieje się na świecie, bo jeśli materiał jakiejś anonimowej kapeli jest świetny, to zaraz ludzie zaczną sobie taką wiadomość przekazywać i szansa na dotarcie ''wyżej(radio, wytwórnia płytowa) jest znacznie większa(o wspomnianej Astrze i Gargamelu w ogóle bym nigdy nie wiedział bez sieci).

Swoją drogą, to rozmowa o fenomenie jakiejś epoki w muzyce zawsze nasuwa mi skojarzenie, że to jest strasznie młoda rzecz przecież. Mówię tu oczywiście o takiej formie, w jakiej my ją m/w znamy - ile to jest? 100 lat? W stosunku do obecności człowieka na naszej planecie to strasznie mało(coś jak piłka nożna, która też jest fenomenem).:> Nie wiadomo, co będzie za następne 100 lat(za to pewne wydaje mi się to, że jej rozwój wyhamuje, bo nie będzie czego bardziej rozwijać). Może odejdzie w zapomnienie, jak niesamowicie popularne kiedyś ''nawalanie w bęben przez szamana w wiosce'', a może pozostanie taka jak teraz, ulepszając w sobie tylko to co najlepsze(oby). Wiem, że zawsze będzie nam towarzyszyć pełne wszelkiego rodzaju ''dziwactw'', które nasze uszy odrzucą(i całe szczęście), ale po to mamy wielgachne źródła informacji i głowę na karku, żeby sobie indywidualnie wszystko rozdzielić, czego Wam i sobie życzę(słuchając kawałka z ostatniej płyty Transatlantic, która jest tą z kategorii ''powrót do przeszłości'').
:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.12.2010 o 00:43, Miklak napisał:

Puść komuś powyższe utwory i spytaj się, czy są one łatwiejsze w odbiorze niż Pink Floyd,
Genesis czy nawet King Crimson.

To ciągle operujesz grupami rockowymi i stereotypami rockowymi, ten rock chyba za bardzo Ci siadł na mózg, a to nam się zarzuca ograniczenie. Przywołując dekady 60 i 70 mamy na myśli każdą muzykę, Ty widać znasz z nich tylko rock. Co Ty za przykłady podajesz - Pink Floyd, Genesis, King Crimson - to jest muzyka łatwa, przyjemna i prosta, nijak się to, co podałeś w linkach do ówczesnego jazzu i awangardy, nijak się ma chociażby do Astigmatic Krzysztofa Komedy.

Dnia 06.12.2010 o 00:43, Miklak napisał:

;
> No z całym szacunkiem panowie ale nie ma podobnej dekady w dziejach,
> która wniosła tyle innowacyjności do muzyki, do stylu jej uprawiania.
Z całym szacunkiem, ale to rockistowskie bzdury.

Wszyscy wiedzieli od dawna, że punkowa rewolucja była dla kultury tym samym, co Wandalowie dla Cesarstwa Zachodziorzymskiego. Po 79 roku mamy do czynienia w kulturze z Mrocznymi Wiekami; gdzie nie gdzie zapala się iskierka światła w tych ciemnościach, tak jak średniowieczni mnisi tworzyli ośrodki wiedzy, nauki i kultury, tak dziś nieliczni wykonawcy próbują rozświetlić ten dzisiejszy mrok w kulturze. Idiotyczny termin rockizm został stworzony przez idiotów, którym jest na rękę jest(bo czerpią z tego zyski), aby panował mrok. Prosta zasada - jeżeli z czymś się nie zgadzam, stworzę definicję, która będzie twierdziła, że jest to nie dobre. Wielki Balzak powiedział "Gdy nauka nie może wynaleźć rzeczy, wynajduje nazwy" - rockizm to właśnie taka idiotyczna nazwa, stworzona przez idiotów, dla idiotów.

Dnia 06.12.2010 o 00:43, Miklak napisał:

SKREŚLAĆ? Hahaha. Jak kulą w płot, milion razy mówiłem, że uwielbiam wielu wykonawców
z tamtego czasu, ale Ty musisz wszystko przekręcać.

Śmiem twierdzić, że się ośmieszasz - mam zacytować ile razy mieszasz z błotem wykonawców tego okresu? Raczej tego nie chcesz.Choćby ostatnie stwierdzenie, że już nie szanujesz nic poza "Filerball".

Dnia 06.12.2010 o 00:43, Miklak napisał:

W latach 80, 90 i 00-tych również bardzo rozwinęła się produkcja, nowe instrumenty, elektronika,
wszelakie efekty... Ilość gatunków powstałych w latach 80. jest kilkukrotnie większa
niż gatunków z lat 70... Tak samo w latach 90. powstało ich jeszcze więcej, a w XXI wieku
rozwój jest równie intensywny.

CO!?!?!!? WTF
Jakie? Konkretne przykłady!
Stereofonia - pierwsza nagrana płyta 1938 rok.
Kwadrofonia - początek lat 70.
Nowy typ wzmacniaczy, któremu zawdzięcza się dzisiejsze brzmienie gitar - lata 60
Kolumna Leslie, bez której żaden gatunek muzyczny nie brzmiałby tak, jak brzmi - lata 40, unowocześnienie lata 60.
Syntezatory - koniec lat 60.
Instrumenty z wbudowanym komputerem - lata 70(jako pierwsi użyli Kate Bush i Jean Michel Jarre nieco po niej).
Skreczowanie, które raperzy uważają za swój wynalazek - już Hendrix skreczował na gitarze.
Co do gatunków, nie czarujmy się, wszelka elektronika i jej pochodne wywodzą się z rocka progresywnego, nawet(z bólem przyznaję) techno.
Nastąpił natomiast po 79 postęp w dziedzinie techniki dźwięku(jedyne co), płyta CD w latach 80 itd.. Czy jednak te wynalazki są lepsze? Powiedz jakiemuś audiofilowi, że płyta CD(lub jakiś inny format)jest lepszy od analogowego LP - śmiech murowany.

Dnia 06.12.2010 o 00:43, Miklak napisał:

Dziwny wniosek, ale cóż, rozumu nikomu nie dodam...

Dziwny wniosek: aby coś komuś dodawać, wpierw trzeba to posiadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.12.2010 o 01:25, Nephren-Ka napisał:

Ciekawe, bo na mój odbiór muzyki kompletnie nie wpływa data jej stworzenia. Albo coś
będę lubił, albo nie - przykładowo(idąc w lata 60 i 70) za twórczością The Beatles nie
przepadam(choć reprezentuje ona bez wątpienia wysoli poziom), za to bardzo lubię The
Velvet Underground czy Jimiego Hendrixa.


Źle mnie odczytałeś, ja mówię tylko o sobie, że mi po roku 79 nie stwarza takich problemów. Co do The Beatles, też za bardzo za nimi nie przepadałem ale od jakiegoś czasu to się zmienia. Nie lubiłem ich nie za muzykę ale za to, że media obrały ich jakimiś tam bogami rocka - osobiście jestem zdania, że byli jednymi z kilkoro, którzy się przyczynili do wzrostu znaczenia tego gatunku (co jest oczywistością).

Co do rozwiązań technicznych, komunikacyjnych, tej całej komputeryzacji muzyki. Jak dla mnie jest to taka broń obusieczna, która ma swoje plusy i minusy. Sam jej używam i często chwalę sobie różne programy. Wydaje mi się jednak, że właściwie nie wiem przez co, poziom współczesnych muzyków drastycznie spadł. Kiedyś nagrywało się na setę, młodzi nie mieli tylu rozrywek i ćwiczyli całymi dniami. Dzisiaj nawet ci po akademiach muzycznych często reprezentują mniejszy poziom niżeli ich dawni koledzy. Dla przykładu powiem, ze jeszcze niedawno na świecie było kilka orkiestr symfonicznych, które potrafiły zagrać bez wcześniejszych prób (wyobraźcie sobie orkiestra symfoniczna potrafiła zagrać na setę). Dzisiaj się mówi, że już tylko Royal Philharmonic Orchestra tak potrafi. Teraz mi się przypomniał wywiad bodaj z Davidem Bowie, w którym wracał do sesji jakiejś ze swoich płyt, wspominał w nim o udziale Roberta Fripp w sesji nagraniowej. Gościu wlazł mu do studia Bowie powiedział mu graj to co czujesz i razem zarejestrowali genialny materiał, bodaj album dostał możliwie najwyższe noty. Dzisiaj oczywiście też pewnie znajdo się tacy muzycy, jest ich jednak znacznie mniej (kolejna sprawa jeszcze wielu tych starych żyje, co będzie jak ich zabraknie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.12.2010 o 00:43, Miklak napisał:

Co potwierdza, że mało wiesz o muzyce post-79. Zresztą nie chodziło mi o rozbudowane
kompozycje, lecz o samą naturę muzyki. Takie Genesis (ależ się uczepiłem ;P) nie jest
muzyką prostą, ale nie oszukujmy się, dla w miarę ambitnego słuchacza nie jest niczym
trudnym w przyswojenie.


Wiem znacznie więcej niż ci się wydaje (nie wiem ale być może nawet by ci szczęka opadła z pozytywnego wrażenia), swego czasu dużo jej słuchałem, obecnie mając takich znajomych jakich mam też jestem, a są to ludzie o różnych gustach i raczej obyci w swoich gatunkach. Tak więc ciągle sobie dyskutujemy i słuchamy. Nawet tych kilkoro git ludzi wiele mnie nauczyło o muzyce. Dlatego wiem co mówię, a tobie gratuluję jesteś taki inteligentny i obyty, że pewnie do domu przynosisz same czerwone paski. Jak na młodą osobę jesteś bardzo osłuchany. lol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.12.2010 o 13:39, Yupy napisał:

Źle mnie odczytałeś, ja mówię tylko o sobie, że mi po roku 79 nie stwarza takich problemów.
Co do The Beatles, też za bardzo za nimi nie przepadałem ale od jakiegoś czasu to się
zmienia. Nie lubiłem ich nie za muzykę ale za to, że media obrały ich jakimiś tam bogami
rocka - osobiście jestem zdania, że byli jednymi z kilkoro, którzy się przyczynili do
wzrostu znaczenia tego gatunku (co jest oczywistością).


Dobrze odczytałem, po prostu podałem swoje zdanie, a potem nieco pofilozofowałem.:)

Dnia 06.12.2010 o 13:39, Yupy napisał:

Co do rozwiązań technicznych, komunikacyjnych, tej całej komputeryzacji muzyki. Jak dla
mnie jest to taka broń obusieczna, która ma swoje plusy i minusy. Sam jej używam i często
chwalę sobie różne programy. Wydaje mi się jednak, że właściwie nie wiem przez co, poziom
współczesnych muzyków drastycznie spadł. Kiedyś nagrywało się na setę, młodzi nie mieli
tylu rozrywek i ćwiczyli całymi dniami. Dzisiaj nawet ci po akademiach muzycznych często
reprezentują mniejszy poziom niżeli ich dawni koledzy. Dla przykładu powiem, ze jeszcze
niedawno na świecie było kilka orkiestr symfonicznych, które potrafiły zagrać bez wcześniejszych
prób (wyobraźcie sobie orkiestra symfoniczna potrafiła zagrać na setę). Dzisiaj się mówi,
że już tylko Royal Philharmonic Orchestra tak potrafi. Teraz mi się przypomniał wywiad
bodaj z Davidem Bowie, w którym wracał do sesji jakiejś ze swoich płyt, wspominał w nim
o udziale Roberta Fripp w sesji nagraniowej. Gościu wlazł mu do studia Bowie powiedział
mu graj to co czujesz i razem zarejestrowali genialny materiał, bodaj album dostał możliwie
najwyższe noty. Dzisiaj oczywiście też pewnie znajdo się tacy muzycy, jest ich jednak
znacznie mniej (kolejna sprawa jeszcze wielu tych starych żyje, co będzie jak ich zabraknie).


IMO to zawsze wszystko ma dwie strony, nigdy nie będzie tej jednej dobrej, albo złej. Podobnie wydaje mi się, że dzisiaj poziom muzyki jest b.dobry i jest jej całkiem sporo. Różniąca jest taka, że my mamy nieograniczony dostęp do niej i wiemy niemal o wszystkim co się w muzycznym świcie dzieje(dawniej nie było aż takich możliwości). Do tego dochodzi aktualna moda na taką muzykę a nie inną w mediach i rodzi się wrażenie tego, że jest znacznie gorzej jak kiedyś. Nie wiem jak Ty, ale ja znalazłem w tym roku całkiem sporo interesujących mnie nowych wydawnictw, czasami zespołów całkowicie nowo powstałych.
Inna sprawa jest taka, że teraz młody zespół może nagrać jeden dobry album i już jest wokoło niego zainteresowanie, kontrakt, pieniądze, trasy koncertowe - dawniej muzycy musieli chyba dłużej na to wszystko pracować i pewnie m.in. dlatego dobre płyty powstawały częściej.:)
Myślę też, że z graniem ''z duszy'' dalej nie jest źle, znam całkiem sporo zespołów, które tak właśnie robią i bardzo fajne rzeczy przez to się ukazują. Sam proces nagrywania każdego instrumentu osobno wcale mi nie przeszkadza - skoro potem ukazuje się DVD, na którym dany zespół gra ''za żywca'' i wszystko świetnie im wychodzi, to nie widzę problemu.:)
Wykonawców w moim odczuciu raczej nie zabraknie, trzeba sobie ich tylko umieć odszukać spośród tego, co jest. To, że starzy odejdą to jest odgórnie wiadome, ale myśl że strasznych następstw to nie będzie miało - zostawili mnóstwo świetnych rzeczy, i sami nie są już tacy aktywni jak dawniej(a mogliby być mając taką pozycję jaką dawniej wypracowali).
Fajny przykład czegoś nowego to Norwedzy z Airbag, których można by spokojnie umieścić w muzyce rockowej 30 lat temu:
"Colours" - http://www.youtube.com/watch?v=7ZdVF2gow8A
Mam pozbawić się przyjemności słuchania takich nagrań tylko dlatego, że nie mają trzydziestu lat? Na pewno nie.:D

@Paul_Rodgers
Hmm, a czym tak znowu bardzo różni się "Astigmatic"(jedna z moich ulubionych płyt jazzowych swoją drogą) od takiego "Selling England by the Pound"? Dla mnie obie są świetne, i moja głowa kompletnie nie czuje różnicy, która jest ''świetna bardziej''.:>
Swoją drogą zapytam, jak znajdujesz ostatni album Tomka Stańki "Dark Eyes", który w moim odczuciu jest czymś bardzo przyjemnym dla ucha(chociaż powstał w czasach obecnych).:>
I ostatnia sprawa - Skalpel, czyli twór, który pożyczył sobie polski jazz z dawnych lat(Komeda m.in. też) i używając techniki zwanej mashup stworzył całkiem nowe utwory. Nie wiem jak Tobie, ale mi się ich debiutanckiej płyty słucha świetnie.:)
"High" - http://www.youtube.com/watch?v=TLaHf1fPNbI :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 06.12.2010 o 14:47, Nephren-Ka napisał:

@Paul_Rodgers
Hmm, a czym tak znowu bardzo różni się "Astigmatic"(jedna z moich ulubionych płyt jazzowych
swoją drogą) od takiego "Selling England by the Pound"? Dla mnie obie są świetne, i moja
głowa kompletnie nie czuje różnicy, która jest ''świetna bardziej''.:>

Nie chodziło mi o to, która jest bardziej świetna, tylko o to, co jest trudniejsze. Genesis, Pink Floyd, King Crimson - to zespoły, które można uznać za super przyjemne i łatwe w odbiorze przy wspomnianym Astigmaticu.

Dnia 06.12.2010 o 14:47, Nephren-Ka napisał:

Swoją drogą zapytam, jak znajdujesz ostatni album Tomka Stańki "Dark Eyes", który w moim
odczuciu jest czymś bardzo przyjemnym dla ucha(chociaż powstał w czasach obecnych).:>
I ostatnia sprawa - Skalpel, czyli twór, który pożyczył sobie polski jazz z dawnych lat(Komeda
m.in. też) i używając techniki zwanej mashup stworzył całkiem nowe utwory. Nie wiem jak
Tobie, ale mi się ich debiutanckiej płyty słucha świetnie.:)
"High" - http://www.youtube.com/watch?v=TLaHf1fPNbI :>

Przyznam, że nie słuchałem jeszcze w całości tej płyty(choć ostatnio to on zrobił muzykę do filmu), to ze względu na to, że jazz jest tak nieprzemierzonym oceanem muzyki, że jego głębiny można przemierzać bez końca(w sumie nie dziwota, muzyka starsza od rocka).
Owszem, to co słyszałem jak najbardziej mi się podobało, nie miałem jednak jeszcze czasu, aby przetrawić i ocenić. Dlatego właśnie kocham jazz, bo ta muzyka chyba jako jedyna(prócz klasycznej) oparła się wpływowi czasu, przelotnej modzie, jazz brzmi dziś tak samo dobrze, jak na początku. Zdarzają się co prawda mezalianse, "kolaboracja z okupantem", czyli z tym co w danej chwili jest w modzie, i powstają rzeczy typu "Story of Polish Jazz", gdzie Śmietana wziął sobie "gadających ludzi", ale na szczęście takie przypadki są marginalne. Jarka Śmietanę zaś uwielbiam. ;)
Jestem za przeniesieniem rozmowy o jazzie do tematu o nim, zresztą to mu dobrze zrobił, bo jest strasznie zapomniany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.12.2010 o 14:03, Yupy napisał:

Wiem znacznie więcej niż ci się wydaje (nie wiem ale być może nawet by ci szczęka opadła
z pozytywnego wrażenia),

Ale jak, zgodzisz się, że podane kawałki są trudne w odbiorze?

Dnia 06.12.2010 o 14:03, Yupy napisał:

że pewnie do domu przynosisz same czerwone paski.

Wreszcie udało się komuś coś odgadnąć na mój temat.

Dnia 06.12.2010 o 14:03, Yupy napisał:

Jak na młodą osobę jesteś bardzo osłuchany. lol

Jak na młodą osobę to nawet zajebiście, ale wciąż słyszałem tylko mały urywek tego, czego chciałbym przesłuchać...

@Paul_Rodgers
Jeśli jesteś inteligentny, to z pewnością zauważyłeś, że dyskusja z mojej strony została zakończona.

Odpowiem tylko na to, bo ciekaw jestem jednej rzeczy:

Dnia 06.12.2010 o 14:03, Yupy napisał:

Co do gatunków, nie czarujmy się, wszelka elektronika i jej pochodne wywodzą się z rocka progresywnego,
nawet(z bólem przyznaję) techno.

Czy Ty w ogóle wiesz, co to jest techno? Z Twojej wypowiedzi wynika, że nie. Techno to specyficzna odmiana muzyki elektronicznej, której popularność jest od wielu lat praktycznie zerowa. Tylko ignoranci nazywają tak większość EDM-u... Techno, gdybyś znał, pewnie byś nie cierpiał, ale mimo wszystko odnoszę wrażenie, że mówisz o czymś, czego nie znasz.

A, i "Astigmatic" jest iście genialny. Najlepsza jazzowa płytka, jaką znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.12.2010 o 16:35, Paul_Rodgers napisał:

Nie chodziło mi o to, która jest bardziej świetna, tylko o to, co jest trudniejsze. Genesis,
Pink Floyd, King Crimson - to zespoły, które można uznać za super przyjemne i łatwe w
odbiorze przy wspomnianym Astigmaticu.


Ale w czym trudniejsze? Bo ja tak samo dobrze odbieram muzykę prostą jak i skomplikowaną, ważne że ma ten czynnik, który powoduje że mam ochotę jej słuchać.:)

Dnia 06.12.2010 o 16:35, Paul_Rodgers napisał:

/ciach/
Jestem za przeniesieniem rozmowy o jazzie do tematu o nim, zresztą to mu dobrze zrobił,
bo jest strasznie zapomniany.


I podejrzewam, że to zapomnienie się nie zmieni, jazzu lepiej słuchać niż o nim rozmawiać.:> Faktycznie, niewiele się zmieniło w tej muzyce od dawna, a cały czas słucha się wszystkiego dobrze. Sam poza klasykami(Miles Davis, John Coltrane, wspomniany Komeda, itd.) lubię jeszcze tę stronę jazz-rockową, którą poznałem dzięki Zappie głównie(tam dochodzą jeszcze wszelkie eksperymenty różniste też) czy polskiemu Walk Away(zdarzyło im się nawet kiedyś samego Davisa supportować) którego taśmy katowałem dawno temu.:> Jestem też bardzo wdzięczny tym wszystkim starym zespołom, bo wywarły spory wpływ na niektóre nowe i bardziej metalowe projekty, dzięki czemu mamy tam jazzowe zacięcie(co brzmi bardzo fajnie).:)
Ostatnio zdarzyło mi się zdobyć płytę gościa ukrywającego się pod pseudonimem Pharoah Sanders(Demagol może mieć pewne skojarzenia:P) zatytułowaną "Karma" i jest to świetna rzecz. Z nowszych i nie tak nowoczesnych jak Skalpel całkiem niezły jest album grupy Muariolanza "Po Drugiej Stronie Przemszy"(instrumentalnie w pełni jazowy, bo kolejna płyta już jest eksperymentalna), na którym to szczególnie gitara mi się podoba. Czasem wpadnie jeszcze coś od Pink Freud czy Tord Gustavsen Trio i czas się kończy...:P Ale w przyszłości się poprawię.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Starzy wyjadacze pewnie będą wiedzieć o kogo chodzi, ale mniejsza z tym, bo nie wszyscy zawsze muszą wiedzieć O.C.B. :) Szukałem dzisiaj po necie czegoś podobnego do AC/DC bądź Airbourne i natknąłem się na dwa niezłe bandy. Pierwszy z nich, to Nashville Pussy. Już sama nazwa wskazuje z czym mamy do czynienia, bo jest to proste i chamskie granie. Ale jakie granie! W każdym razie, przecież nie można ciągle słuchać Pink Floydów i czasem potrzeba wyłączyć mózg ;)

http://www.youtube.com/watch?v=zavx2tfdtnc&feature=related

Drugi zespół - Rhino Bucket. Panowie grają od początku lat 90-tych, a ich muzyka jest niesamowicie bliska tej, którą tworzą bracia Young. Zresztą, link poniżej.

http://www.youtube.com/watch?v=HEsBsHIKAQQ&feature=related

Ps. Mam nadzieję, że to odpowiedni wątek, bo nie chciałem wbijać do podobnego. W ogóle, to po co robić dwa oddzielne wątki o rocku? To tak, jakby na forum były wątki o black metalu, thrashu czy industrial metalu. -.^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.12.2010 o 20:51, mskarpeta napisał:


nie dziala :)

Dnia 07.12.2010 o 20:51, mskarpeta napisał:

Drugi zespół - Rhino Bucket. Panowie grają od początku lat 90-tych, a ich muzyka
jest niesamowicie bliska tej, którą tworzą bracia Young. Zresztą, link poniżej.
http://www.youtube.com/watch?v=HEsBsHIKAQQ&feature=related


Pierwsze 5 sekund i jakby slyszal AC/DC... nie wiem czy to dobrze, czy zle, fajnie graja, ale... hmm.. troche za bardzo jak Acca Dacca... Bede musial sie blizej z tym zaznajomic, ale nie podoba mi sie, ze nie maja (na pierwszy rzut oka ;)) wlasnego stylu.

Dnia 07.12.2010 o 20:51, mskarpeta napisał:

Ps. Mam nadzieję, że to odpowiedni wątek, bo nie chciałem wbijać do podobnego. W ogóle,
to po co robić dwa oddzielne wątki o rocku? To tak, jakby na forum były wątki o black
metalu, thrashu czy industrial metalu. -.^

jest watek o death metalu, ale od dawien dawna martwy
Ten drugi o rocku to nie jest bardziej pod alternatywny/metalcore/grunge?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cóż, to już nie ode mnie zależy, że i jutiub czasem zawodzi :)
*
Może i naśladują AC/DC, ale nawet jeśli, to robią to na tyle dobrze, że ciężko przejść koło nich obojętnie.
*
Owszem, ale spójrz na wątek o metalu - pomimo tego, że sam metal to dość szerokie pojęcie, to nie ma (stale działających) tematów odnośnie poszczególnych gatunków. IMHO, uważam, że powinien być jeden zbiorczy topic o szeroko pojętym rocku i byłby spokój. Jest rock i jest metal, a jakiś tam metalcore czy grunge, to tylko pochodne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.12.2010 o 21:19, mskarpeta napisał:

Owszem, ale spójrz na wątek o metalu - pomimo tego, że sam metal to dość szerokie pojęcie,
to nie ma (stale działających) tematów odnośnie poszczególnych gatunków. IMHO, uważam,
że powinien być jeden zbiorczy topic o szeroko pojętym rocku i byłby spokój. Jest rock
i jest metal, a jakiś tam metalcore czy grunge, to tylko pochodne.

Trudno się z tym zgodzić. Alternatywny rock jest tak samo daleką pochodną "starego, dobrego, poczciwego" rocka jak metal. Wszak metal też rock, czemu więc nie zrobić w ogóle tylko jednego wątku? Ano dlatego, że to obecnie zupełnie samodzielne sceny muzyczne z różnymi rzeszami fanów. O ile różnica między death a black metalem nie jest taka wielka, to metalcore i prog rock lat ''70 nie mają praktycznie nic wspólnego (poza tym, że i to i to = rock, ale to samo można powiedzieć o thrashu). Zdecydowanie nie wrzucaniu 30 Seconds to Mars i Deep Purple do jednego tematu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dobra, ostatnim zdaniem mnie przekonałeś :D Jednak czasem mam wątpliwości jak to wszystko podzielić. Bo gdzie wrzucić np. taki Linkin Park? Chyba trzeba by było utworzyć zupełnie inny wątek, chociaż ten zespół ma jeden, własny na wyłączność :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.12.2010 o 21:18, Budep napisał:

A gustuje tu ktoś w punk rocku?

Tej złej i paskudnej odmiany rocka, która zmiotła z powierzchni ziemi resztki ambitnej muzyki? Oczywiście! Aczkolwiek daleki jestem od jakiegoś konesera, nie mówiąc już o znawcy. Wolę post-punk (+pochodne), hardcore (z naciskiem na pochodne), ska czy folk punk, ale klasykami nie pogardzę. Nie wiem jednak, czy to idealny wątek na rozmowy o punk rocku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.12.2010 o 21:31, mskarpeta napisał:

Dobra, ostatnim zdaniem mnie przekonałeś :D Jednak czasem mam wątpliwości jak to wszystko
podzielić. Bo gdzie wrzucić np. taki Linkin Park? Chyba trzeba by było utworzyć zupełnie
inny wątek, chociaż ten zespół ma jeden, własny na wyłączność :P

LP to alternatywa (rap rock/nu metal, choć na ostatniej płycie praktycznie pop/rock) i idealnie pasują do drugiego wątku. Niech lepiej dyskusja o nich toczy się w ich własnym wątku, bo tam przynajmniej nigdy nie wchodzę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dostałem cynk więc dotarłem...
Szkoda, że z powodu nieobecności nie mogłem się powymądrzać w trakcie trwania dyskusji, ale obecnie dochodzę do wniosku, że byłoby to i tak chyba bezcelowe...

Ja mam pytanie tylko jedno do konkretnie użytkownika Paul_Rodgers.
Patrząc na Twoją osobą uderza tradycyjna cecha miłośnika Rocka, czyli nieuznawanie muzyki tworzonej "nie na instrumentach na których latami trzeba się naumieć grać".
Czym to jest niby spowodowane, że większość miłośników Rocka ma takie mniemanie, skoro nawet za samymi podwalinami współczesnego Rocka, czyli Prog Rockiem stoją równym rzędem syntezatory na których "wystarczy naciskać klawisze i kręcić gałeczkami, a maszyna sama zrobi muzykę"?

Zresztą na dobra sprawę nie musisz odpowiadać, bowiem wiem doskonale dzięki wielu podobnym wywodom, że jest to wynik po prostu... ignorancji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Apropos Genesis wspomnianego nie raz w postach na tej stronie...


Polecicie od czego zacząć :>? Znam największe kawałki, ale ciutkę głębiej bym wgryźć się chciał.

BTW. Zauważyłem, że strasznie często posługujecie się Floydami, jako przykładem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.12.2010 o 22:57, Mateuszencjowaty napisał:

Apropos Genesis wspomnianego nie raz w postach na tej stronie...
Polecicie od czego zacząć :>? Znam największe kawałki, ale ciutkę głębiej bym wgryźć
się chciał.

Mimo wszystko wspomniane Selling England by the Pound

Dnia 07.12.2010 o 22:57, Mateuszencjowaty napisał:

BTW. Zauważyłem, że strasznie często posługujecie się Floydami, jako przykładem :P

Bo to dobry przykład na wszystko: na muzykę ambitną, ale łatwo przyswajalną; na prog, który nie do końca jest progiem i przede wszystkim jest to jeden z ulubionych zespołów przynajmniej kilku tutejszych osób (np. mój) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 07.12.2010 o 23:11, Miklak napisał:

Mimo wszystko wspomniane Selling England by the Pound


Obadam jutro, obadam.

Dnia 07.12.2010 o 23:11, Miklak napisał:

Bo to dobry przykład na wszystko: na muzykę ambitną, ale łatwo przyswajalną; na prog,
który nie do końca jest progiem i przede wszystkim jest to jeden z ulubionych zespołów
przynajmniej kilku tutejszych osób (np. mój) :)


Mój też :] Jak zbieram dyskografię zespołu, to musi mi się cholernie podobać :P No i na Watersa jadę w kwietniu, ciekaw jestem występu :) Bez Gilmoura i jego genialnych solówek, Wrighta (*) bez tych organ, ani Masona na bębnach to nie to samo niby...Ale ja jestem dobrej myśli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować