Zaloguj się, aby obserwować  
tread71

Stary, dobry, poczciwy Rock - kącik miłośników

2324 postów w tym temacie

Dnia 27.01.2015 o 13:35, Miklak napisał:

To bardzo naiwne. Nirvana nie miała aż takiej siły żeby wywrócić rynek muzyczny do góry
nogami. On był i jest nastawiony na pieniądze. Twoim jedynym argumentem póki co jest
przykład MTV, ale czymże jest MTV? MTV obecnie nie znaczy nic, a ocenianie przemysłu
muzycznego przez pryzmat telewizji to ślepa uliczka. Nie ma już zapotrzebowania na gustotwórcze
rozgłośnie czy kanały. W radiu najbardziej dochodowe są stacje mainstreamowe, czyli takie
o formacie popowym lub klasyczno-rockowym. Po co komu inne, skoro każdy może odpalić
Internet i znaleźć sobie wszystko, np. na YouTube?


Nie wiem ile masz lat, ale na początku lat 90 mTV znaczyło tyle w świecie muzyki co Vouge w świecie mody. I to MTV ustalało standardy w tym słynne 3,5 minuty bez solo.

Dnia 27.01.2015 o 13:35, Miklak napisał:

Iron Maiden, Pink Floyd i Joy Division nie byli wcale na topie. Spójrz na rankingi singli.
Pink Floyd mieli jeden hit: Another Brick in the Wall (part 2); piosenką, jak
na nich, bardzo banalną. Iron Maiden największy sukces odnieśli za czasów No Prayer
for the Dying
, płyty raczej słabo odebranej przez fanów. Joy Division nigdy nie mieli
hitu w top 10. Jeśli wydaje Ci się, że kiedyś w radiu codziennie leciało Shine On
You Crazy Diamond
, to niestety się mylisz. Leciał pop i pop rock. Tak jak teraz.
Te zespoły wypracowały sobie kultowy status wpływem na rozwój muzyki i wcale nie zawdzieczają
go rynkowi, który rzekomo ich promował.


Mówisz o liście bilboardu, czy jakiej??. Bo listy to jedno, a to co było "lansowane" to drugie. Nie wiem ile masz lat, ale tak jak trudno wytłumaczyć moim dzieciom, że kiedyś nie było internetu, a telefon miała jedna sąsiadka w kamienicy, tak Tobie chyba trudno zrozumieć to co się działo, bo po prostu brak Ci praktyki.

Dnia 27.01.2015 o 13:35, Miklak napisał:

Spytaj się ludzi z ulicy ilu z nich zna JD. Część zna Love Will Tear You Apart,
część nie zna nic, a część może wiedzieć o kogo chodzi. W "ogólnej świadomości" dużo
mocniej odbiło się np. Radiohead. Po 1994. Z muzyką dużo ambitniejszą niż JD. To nawet
wśród wykonawców hiphopowych są bardziej ambitni niż prymitywne Joy Division. Kanye West,
Kendrick Lamar. Ale hip hop z góry skreślasz jako "truciznę", więc wzrost jego popularności
uważasz za coś złego, bo Ci się nie podoba. Czyli jednak chodzi o gust i zamykanie się
na pewne horyzonty. Akurat hip hop jest pełen kreatywnych wykonawców, a teksty w nim
są często dużo ambitniejsze niż większość muzyki rockowej.


Truciznę w sensie jego wpływu na muzykę rockową. Tyle. Nie zło same w sobie, bo jest kilku artystów rapu i r&b, których lubię. Nie czytasz moich postów, więc nie wiesz co piszę i na zdania wyrwane z kontekstu dorabiasz sobie ideologię. Pisałem tylko w kontekście i przez pryzmat muzyki rockowej.

Dnia 27.01.2015 o 13:35, Miklak napisał:

Mówisz, że Tobie chodzi o rynek, ale co chwilę wrzucasz komentarze, że "rap i pop to
trucizna", że PJ Harvey, Radiohead, Nick Cave i Tool to Twoje "największe koszmary".
W takich komentarzach wychodzi szydło z worka. Tobie po prostu brakuje tradycyjnej i
szablonowej muzyki w postaci klasycznego rocka i tym podobnych. Co jest w ogóle nie tak
z Nickiem Cavem? Za mało solówek?


Już to wyjaśniałem. To, że są moimi koszmarami i ich nie lubię, nie oznacza że umniejszam ich roli w historii. Poza tym, to moje zdanie i zdaję sobie sprawę, że ktos może mieć inne. A nie brakuje mi klasycznej muzyki rockowej, bo tej akurat jest pełno, brakuje mi jedynie czsasów w których otwierając MTV, czy inną Vivę (niemiecką innej nie było), obok Micheala leciało AC/DC, a obok Sido i Agro Berlin, Rammstein czy OMph!. Brakuje mi czasów w których artystom wydawało się, że mogą tworzyć odkrywcze i ciekawe kompozycje a świat doceniał ich starania. Pisałem o stagnacji po 94 roku, moim zdaniem spowodowanej przez masowe lansowanie innych typów muzyki. I co najwazniejsze nie pisałem o Polsce, która jest rynkiem specyficznym. Ale to juz inna sprawa. Pisałem też o tym, że jako wykonawca muzyki, brakuje mi czasów, kiedy ludzie sami wyszukiwali to czego chcą słuchać, zamiast bezmyślnie wchłaniać papkę z radia.
.

Dnia 27.01.2015 o 13:35, Miklak napisał:

Ja nie mówię o kindermetalach. Ani o wszystkich fanach rocka. Mówię o rockistach. To
są ludzie, którzy uważają się za elitę, bo słuchają oświeconej muzyki rockowej. To jest
mentalna dziecinada, nawet jeśli taki osobnik ma 40 lat. Tacy ludzie nie mają za bardzo
pojęcia o innych gatunkach. No, ewentualnie znają pojedyncze przykłady i nawet je lubią,
żeby potem mówić "przecież mam bardzo szeroki gust! słucham wszystkiego poza techno!".


Dobra, po pierwsze byłem to tej pory grzeczny, więc wymagam tego samego. Po drugie to że słucham rocka, to wcale nie oznacza, że uwazam go za muzykę elitarną, wręcz przeciwnie. I nawet nie próbuj mi wmawiać, że mam wąski gust, bo nic o mnie nie wiesz. To, że onegdaj słuchałem tylko klasycznego rocka, heavy i powe metalu to jedno, ale gdy zaczęłem grać, to inspiracji zaczęłem szukać coraz szerzej i szerzej. Chcesz wiedzieć czego słucham proszę bardzo. Z jazzu głównie tradycyjny (Lester Young np., mam parę jego winyli i tylko tak powinno się tego słuchać), oraz Acid jazz ( i to nie tylko Jamiroquai, ale wiele innych), lubię też Fusion, ale to dlatego, że Jaco Pastorious to mój osobisty bóg basu. Z metalu słucham wszystkiego, oprócz Black i Death (próbowałem, ale Marduk, Tiamath i inni do mnie nie przemawiają, jedynie Amon Amaryh mi odpowiada). Lubię ambient i dark wave, chociaż dawno nie odswieżałem sobie np Clan of Xymox, Mediaeval Babes, Deine Laikaien, Diary of Dreams, Wumscut (czy jakoś tak). Lubię dobry pop, uważam Lady Gage za osobę z genialnym wyczuciem muzyki, chociaż nie rozumiem np. Justina Biebera, czy Miki Minaj (ale to chyba juz rap). Z rapu cenię głównie muzyków z lat 90tych, chociaż śmieszy mnie jak gruby afroamerykanin obłożony złotem, opowiada jak jest cięzko w gettcie. Missy Eliot, to artystka którą szalenie cenię, chociaz o r&b wiem mało. Czasami słucham też muzyki bigbitowej, klasycznej, trochę bluesa (ale Dżemu jakoś nie lubię, z polskich Obstawa Prezydenta, Nocna Zmiana Bluesa). Lubię klasyczny punk. Nie słucham np. TSA, Turbo, Placebo, nie rozumiem techno i muzyki gramofonowej (nie remiksów, ale tych którzy z sampli próbują stworzyc coś ciekawego). Wystarczy?? To wszystko z głowy, a zapewniam że w mojej płytotece jest wiele innych płyt, łącznie z sezonowymi gwiazdkami pokroju Crazy Froga, czy Outcast (tak wiem, nadal graja robia swoje i dobrze). Nie raz udowadniałem, że o muzyce wiem wiele i wkurza mnie zwyczajnie jak ktos robi takie osobiste wycieczki. Jeżeli Tobie trzeba pisać wprost, najlepiej zdaniami prostymi i bez używania co bardziej wyszukanych słów, to przepraszam.

Dnia 27.01.2015 o 13:35, Miklak napisał:

Błagam, serio wierzysz, że w czasie dostępu do Internetu odnajdywanie ambitnych brzmień
jest utrudnione w porównaniu do przeszłości? Teraz wszystko jest właśnie łatwiejsze.
I dlatego radio i telewizja mają coraz mniejsze znaczenie.


Teraz wszystko jest trudniejsze bo wtedy chcieć=móc, a teraz najczęściej nikomu się nie chce. Pozorna dostępność wszystkiego powoduje u ludzi leniwość, "bo przecież w każdej chwili mogę to mieć", mechanicznie powtarza się treści, często z błędami i nie przykłada się wagi do tego co i jak się robi. Poczytaj sobie trochę o tym, jeżeli mi nie wierzysz. Ja nie mam FB, nie potrzebuję spotify żeby posłuchać muzyki, kupuję winyli i tradycyjne CD`ki, a mp3 uważam za uposledzanie brzmienia. Wiem, że pewnie stwierdzisz że nie mam racji, ale poczytaj sobie jak powstało mp3 i co z tym wspólnego ma armia, wtedy zrozumiesz. Nawet jak nagrasz sobie mp3 na płytce i wrzucisz do min. 24 bitowego odtwazacza audio, zobaczysz różnicę. A żadne CD nie ma startu do winyla, ze względu na dynamikę. Inna sprawa, że teraz nagrywa się muzykę głównie ze względu na mp3, przez co jest strasznie płaska. Poczytaj sobie co to dynamika ze względu akustycznego, a potem popatrz na to. Różnica dynamiczna (najcichszy i najgłośniejszy dźwięk) na Muster of Puppets wynosiła 24 dBu (1db=1000V, ale decybel to wartość logarytmiczna (10log10), więc nie mnóż przez 10), a na Death Magnetic 6. Uprzedzając kolejne pytanie, jestem akustykiem z wykształcenia (kończyłem polibudę wrocławską), więc wiem o czym mówię.

I jeżeli masz mi zamiar znowu odpowiadać, tak że muszę po raz 100tny się tłumaczyć, przeczytaj moje WSZYSTKIE posty, które dotyczą tego o czym mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.01.2015 o 20:03, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Nie wiem ile masz lat, ale na początku lat 90 mTV znaczyło tyle w świecie muzyki co Vouge
w świecie mody. I to MTV ustalało standardy w tym słynne 3,5 minuty bez solo.

Słowo klucz: na początku lat 90. Teraz nie wyznacza już żadnych trendów, bo nie ma szans z Internetem. Upadek MTV nie świadczy o upadku muzyki tylko o niemocy telewizji w starciu z komputerami.

A 3,5 minuty bez solo to norma od wielu lat. A w ogóle utwory bez solo są zazwyczaj lepsze :D

Dnia 27.01.2015 o 20:03, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Mówisz o liście bilboardu, czy jakiej??. Bo listy to jedno, a to co było "lansowane"
to drugie. Nie wiem ile masz lat, ale tak jak trudno wytłumaczyć moim dzieciom, że kiedyś
nie było internetu, a telefon miała jedna sąsiadka w kamienicy, tak Tobie chyba trudno
zrozumieć to co się działo, bo po prostu brak Ci praktyki.

Ale nie były to rzeczy lansowane w mainstreamowym radiu. Jeśli już jakieś radio lansowało coś ambitniejszego, to było to radio o jakimś specyficznym formacie, tak jak teraz to robi Trójka. Po za tym teraz też rzeczy są lansowane poza radiem. W INTERNECIE. I ludzie szukają muzyki w Internecie. Zyskuje na tym każdy, a muzyka poczynia duże kroki do przodu.

Dnia 27.01.2015 o 20:03, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Truciznę w sensie jego wpływu na muzykę rockową. Tyle. Nie zło same w sobie, bo jest
kilku artystów rapu i r&b, których lubię. Nie czytasz moich postów, więc nie wiesz co
piszę i na zdania wyrwane z kontekstu dorabiasz sobie ideologię. Pisałem tylko w kontekście
i przez pryzmat muzyki rockowej.

Jak rap i pop mają zły wpływ na muzykę rockową? Rozwiń to, proszę.

Dnia 27.01.2015 o 20:03, Alexei_Kaumanavardze napisał:

brakuje mi jedynie czsasów w których otwierając MTV, czy inną Vivę
obok Micheala leciało AC/DC, a obok Sido i Agro Berlin, Rammstein czy OMph!.

Ty chyba też nie czytasz moich postów, bo o tym też mówiłem. Obejrzyj jeszcze raz ten filmik: https://www.youtube.com/watch?v=9ysyZF-DZFY

Dnia 27.01.2015 o 20:03, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Brakuje mi czasów w których artystom wydawało się, że mogą tworzyć odkrywcze
i ciekawe kompozycje a świat doceniał ich starania.

Artyści nadal to wiedzą, a ja powtarzam pytanie: słyszałeś o Internecie?

Dnia 27.01.2015 o 20:03, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Pisałem o stagnacji po 94 roku, moim zdaniem spowodowanej
przez masowe lansowanie innych typów muzyki.

Ale stagnacji przecież nie ma i wiele przykładów zostało podanych. To że ich nie widzisz, bo nostalgicznie skaczesz po MTV i Vivie w oczekiwaniu na cudowne objawienie się Rammsteina (który, btw, powstał w tym felernym 94 roku) i wszystko ciekawe Cię omija, to już Twój problem.

Dnia 27.01.2015 o 20:03, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Pisałem też o tym, że jako wykonawca muzyki, brakuje mi czasów, kiedy ludzie sami
wyszukiwali to czego chcą słuchać, zamiast bezmyślnie wchłaniać papkę z radia.

Kiedyś byłem w Internatach i znalazłem przypadkiem taką stronę. Chyba mało osób o niej słyszało, bo wszyscy byli zajęci słuchaniem radia, ale zapowiadała się dość ciekawie. Na stronie było dużo muzyki w przeróżnych gatunkach i każdy mógł słuchać czego chciał i odnajdywać nowe rzeczy. Szkoda, że tak mało osób tego używa, bo to fajny pomysł na wyszukiwanie tego, czego ktoś chce słuchać. Nie pamiętam jak to się nazywało... logo było takie czerwone i pisało "Tube". RedTube?

Dnia 27.01.2015 o 20:03, Alexei_Kaumanavardze napisał:

to że słucham rocka, to wcale nie oznacza, że uwazam go za muzykę elitarną, wręcz przeciwnie.

Dopiero co mówiłeś "teraz rock jest muzyką elitarną", ale to pewnie też było wyrwane z kontekstu jak teskty Korwina.

Dnia 27.01.2015 o 20:03, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Teraz wszystko jest trudniejsze bo wtedy chcieć=móc, a teraz najczęściej nikomu się nie
chce.

Może Tobie się nie chce, ale milionom osób na całym świecie się chce. Serio.

Dnia 27.01.2015 o 20:03, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Pozorna dostępność wszystkiego powoduje u ludzi leniwość, "bo przecież w każdej
chwili mogę to mieć", mechanicznie powtarza się treści, często z błędami i nie przykłada
się wagi do tego co i jak się robi. Poczytaj sobie trochę o tym, jeżeli mi nie wierzysz.

Poproszę o link z czymś konkretnym a nie takie frazesy. Proszę o badania pokazujące, że ludzie przed Internetem częściej samodzielnie szukali muzyki niż teraz. W końcu na tym obecnie opiera się Twój argument.

Dnia 27.01.2015 o 20:03, Alexei_Kaumanavardze napisał:

bla bla bla mp3 bla bla bla winyl bla bla bla decybele bla bla bla jestę akustykię

Cieszę się, że na PWr uczą takiej tajemnej wiedzy, ale nie musisz mi tłumaczyć fizyki na poziomie liceum i loudness war :)

Jakie to ma w ogóle znaczenie do faktu, że odkrywanie muzyki jest teraz łatwiejsze a wybór muzyki jest większy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.01.2015 o 20:03, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Truciznę w sensie jego wpływu na muzykę rockową.


W jakim sensie?
Gdyby nie doszło do takiego "toksycznego" mariażu, to nigdy byśmy nie usłyszeli choćby o RATM, a to byłaby duża strata dla różnorodności muzyki rockowej.

Dnia 27.01.2015 o 20:03, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Teraz wszystko jest trudniejsze bo wtedy chcieć=móc, a teraz najczęściej nikomu się nie chce.


Nie mierz innych swoją miarą.
Jeśli chodzi o konkretne przykłady, to najlepszym jest tutaj właśnie Spotify. Ogromna baza danych, łatwość wyszukiwania, dostęp do całych płyt, a nawet dyskografii - to wszystko naprawdę zachęca do odkrywania nowej muzyki (bazuję na opinii mojej i wielu moich znajomych). Jest to też o niebo wygodniejsze niż YT, czy, jak podejrzewam, nielegalne pobieranie płyt (a fe!). Większość moich ostatnich odkryć zawdzięczam właśnie tej platformie.

Dnia 27.01.2015 o 20:03, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Ja nie mam FB, nie potrzebuję spotify żeby posłuchać muzyki, kupuję winyli i tradycyjne
CD`ki, a mp3 uważam za uposledzanie brzmienia.


Oj tam od razu upośledzanie brzmienia. Słaby rip w 128kbps może i faktycznie jest troszkę wybrakowany, ale taki FLAC, czy nawet AAC@400 już zupełnie nie odstępuje CDkowi. Też przywiązuję dużą wagę do brzmienia i naprawdę nie jestem w stanie wskazać różnic między takimi nagraniami.
Jeśli natomiast chodzi o płyty winylowe, to w mojej opinii w ich słuchaniu chodzi o rytuał - wyjęcie płyty z opakowania, przetarcie, położenie na talerzu i przyłożenie igły. Ma się wrażenie obcowania z "namacalną" muzyką. Oczywiście, różnice są i ogólne wrażenia są dużo lepsze, ale nie powiedziałbym, żeby to była jakaś kosmiczna dźwiękowa różnica.
No i w sumie też można powiedzieć, że winyl upośledza brzmienie, bo nic tylko trzeszczy i klika :)
Ale to taka dygresja tylko, bo o to można całą wojnę rozpętać, a same odczucia są mocno subiektywne. Poza tym, nie był to główny temat dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.01.2015 o 20:03, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Teraz wszystko jest trudniejsze bo wtedy chcieć=móc, a teraz najczęściej nikomu się nie
chce. /.../


WOOOT M8?

Ty tak na serio skoro jesteś na tyle "stary", by pamiętać doskonale lata 90te?
Przypomnij sobie jak zdobywałeś wtedy muzykę i dowiadywałeś się o nowych wydawnictwach może jednak...

Wraz z powszechnym dostępem do internetu wystarczy kilka klików by zdobyć dyskografię praktycznie dowolnego muzyka z ostatnich 100 lat...
Nawet jeśli odbędzie się to w sposób niezbyt legalny, ale jednak.
Nawet legalnie kupując muzykę jesteśmy w znacznie lepszej sytuacji mając możliwość taniego pozyskiwania muzyki na fizycznych lub cyfrowych nośnikach znacznie taniej, a także z dowolnego zakatka ziemii praktycznie.
Rozwój sieci pod względem streamingu danych, pozwala poznawać muzykę łatwiutko dzięki serwisom pokroju last.fm czy spotify.
Łatwość publikacji własnych wypocin muzycznych powoduje że internet wręcz upchany jest terabajtami mniej lub bardziej amatorskich dokonań po które może siegnąć każdy jesli tylko ma ochotę na to.

Nawet promowanie swojej twórczości przez muzyków w dzisiejszych czasach jest na znacznie lepszej pozycji niż te 25 lat temu, bo nie są uzależnieni tylko i wyłącznie od swojego wydawcy i tych kilku na krzyż "opiniotwórczych" mediów.

Dotyczy to zarówno zagranicy jak i naszego smutnego kraju.
Na serio komuś interesującemu się muzyką wydaje że w dawnych czasach "było lepiej"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.01.2015 o 18:36, Miklak napisał:

Byłeś tym gościem który tańczył jak naćpany

To się może zgadzać :D
>i chciał robić ze mną zdjęcie w pierwszym rzędzie? :D
Pierwszy rząd, lewe skrzydło zaraz przy przejściu za barierki. Żadnych zdjęć nie pamiętam, więc pewnie myślisz o kimś innym. Ale miło, że nie tylko mnie tak porwała ta muzyka.

Tak jeszcze chciałem zapytać cię Alexei, bo mówisz ciągle o roku 94, MTV, pracy w przemyśle muzycznym. Zajmowałeś się muzyką już wtedy, że wiesz jak było fantastycznie, tzn. czy przed rokiem 94 pracowałeś za kulisami?
P.S. Nirvana może być symbolem, ale sprzedania się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Patrząc na to, jakie zespoły wcześniej tu wymieniałeś to liczełem się z tym, że Atomic Rooster i Caravan możesz znać. Ale ja sam dość długo niby słuchałem rocka progeresywnego, ale w kółko wałkowalem tylko tych najwięszkych, czyli Deep Purple, Pink Floyd, Uriah Heep itp. Ale ile można tego słuchać? I w końcu przyszło pewnego rodzaju znużenie a zacząłem kombinować z czymś innym.
A sam nie mam problemów z tym jak wokalista nie śpiewa po angielsku, nawet język niemiecki akceptuje (np. Prof. Wolfff). Jak kompozycje w warstwie instrumentalnej są bardzo dobre to za bardzo nie zwracam uwagi na to w jakim jezyku spiewają.
A z włoskich zespołów to najbardziej lubię The Trip. Nagrali świetny album "Caronte". Szkoda tylko że jest stosunkowo krótki, bo z tego co pamiętam to trwa ok. 35 minut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.01.2015 o 21:48, luq napisał:

ale taki FLAC, czy nawet AAC@400 już zupełnie nie odstępuje CDkowi.

Że niby AAC 400 kbps? Jaki jest sens tworzenia pliku stratnego o rozmiarze porównywalnym z plikiem bezstratnym? To już lepiej zripuj sobie płytę do flaka identycznego co do bita z CD Audio. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.01.2015 o 23:43, Pablo_Querte napisał:

Pierwszy rząd, lewe skrzydło zaraz przy przejściu za barierki. Żadnych zdjęć nie pamiętam,
więc pewnie myślisz o kimś innym. Ale miło, że nie tylko mnie tak porwała ta muzyka.

Oj tak, był to dla mnie jeden z lepszych koncertów zeszłego roku, a poza OFFem zaliczyłem też Primaverę i kilka koncertów w Dublinie. Odjazd :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czy ja wiem czy o porównywalnym rozmiarze? Dla przykładu - FLAC nowej płyty Rojka waży 215MB, a AAC@400 - 95,8MB. Ponad dwukrotna różnica, co na dłuższą metę ma duże znaczenie. Poza tym, przyzwyczaiłem się do konwertowania na AAC, bo ani mój srajfon (wiem, że można wgrać software, który na to pozwala), ani mp4 Sony FLACów nie odtwarzały. No i oczywiście na sprzęcie mobilnym nie mam dostępnych 500GB, tak jak na PC ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 27.01.2015 o 20:51, Miklak napisał:

Słowo klucz: na początku lat 90. Teraz nie wyznacza już żadnych trendów, bo nie ma szans
z Internetem. Upadek MTV nie świadczy o upadku muzyki tylko o niemocy telewizji w starciu
z komputerami.


A o jakich latach mówimy??

Dnia 27.01.2015 o 20:51, Miklak napisał:

A 3,5 minuty bez solo to norma od wielu lat. A w ogóle utwory bez solo są zazwyczaj lepsze
:D


Czy lepsze - kwestia gustu, a normą jest bo wprowadziło ją MTV.

Dnia 27.01.2015 o 20:51, Miklak napisał:

Ale nie były to rzeczy lansowane w mainstreamowym radiu. Jeśli już jakieś radio lansowało
coś ambitniejszego, to było to radio o jakimś specyficznym formacie, tak jak teraz to
robi Trójka. Po za tym teraz też rzeczy są lansowane poza radiem. W INTERNECIE. I ludzie
szukają muzyki w Internecie. Zyskuje na tym każdy, a muzyka poczynia duże kroki do przodu.

Jeszcze raz. Mówiliśmy o tym co było, a nie co jest. Jeżeli natomiast mówisz o czasach współczesnych to i owszem. Internet to potęga, nie mam zamiaru się z tym kłócić, bo i po co. Nie mniej jednak mówiliśmy o czasach kiedy to MTV wyznaczało trendy. Nie teraz. kropka.

Dnia 27.01.2015 o 20:51, Miklak napisał:

Jak rap i pop mają zły wpływ na muzykę rockową? Rozwiń to, proszę.


Zacytowałbym Ci jeden z moich poprzednich postów, ale widać czytanie ze zrozumieniem kuleje. Mamy rok 1994. Śmierć Kobaina i koniec pewnej epoki. W telewizji i radiu rozkwita rap, oraz jego różne odmiany , formuje się gatunek który znamy teraz jako NUmetal, oraz raczkuje industrial. W tym momencie zabrakło miejsca na bardziej ambitną muzykę. Kropka. Rozumiesz teraz?? Popatrz na inne fakty. Niewiele wcześniej wyszło Use Your Illusion, oraz ostatni przed przerwą krążek Sabbathów. W 1994 roku następuje zmiana na stanowisku wokalisty Iron Maiden, rok wcześniej po raz kolejny z Deep Purple odchodzi Blackmoore. To był przełomowy rok, a wpływ na to wszystko miał również rap i koniec pewnej epoki. Wtedy też po raz pierwszy załamuje się kariera MJ, Prince ginie w pozwach prawnyc. Pop się zmienia. Ogólnie rok 1994 miał wielki wpływ na sztukę, kinowo - IMHO jeden z najważniejszych (popatrz na filmy wprowadzone wówczas do dystrybucji).

Dnia 27.01.2015 o 20:51, Miklak napisał:

Ty chyba też nie czytasz moich postów, bo o tym też mówiłem. Obejrzyj jeszcze raz ten
filmik: https://www.youtube.com/watch?v=9ysyZF-DZFY


Wybacz, to Ty odnosząc się do mojej wypowiedzi wykazujesz się brakiem umiejętności czytania ze zrozumieniem.

Dnia 27.01.2015 o 20:51, Miklak napisał:

Artyści nadal to wiedzą, a ja powtarzam pytanie: słyszałeś o Internecie?


Ale czy ja pisałem o internecie. Punktem wyjścia tej dyskusji było moje zdanie iż w 1994 roku coś pękło. Poza tym ja pisałem o podejściu mediów, a nie internetu. Ja też mogę sobie nagrać płytę (a dokładniej pięć) i umieścić ją w internecie. Czy to czyni mnie gwiazdą?? Nie.

Dnia 27.01.2015 o 20:51, Miklak napisał:

Ale stagnacji przecież nie ma i wiele przykładów zostało podanych. To że ich nie widzisz,
bo nostalgicznie skaczesz po MTV i Vivie w oczekiwaniu na cudowne objawienie się Rammsteina
(który, btw, powstał w tym felernym 94 roku) i wszystko ciekawe Cię omija, to już Twój
problem.


Nie omija mnie. JESZCZE RAZ . Odnoszę się do mediów Mainstreamowych. Znam i lubię wiele zespołów powstałych później i nic mnie nie omija, jednak wbrew pozorom większość ludzi omija. I tyle.

Dnia 27.01.2015 o 20:51, Miklak napisał:

Kiedyś byłem w Internatach i znalazłem przypadkiem taką stronę. Chyba mało osób o niej
słyszało, bo wszyscy byli zajęci słuchaniem radia, ale zapowiadała się dość ciekawie.
Na stronie było dużo muzyki w przeróżnych gatunkach i każdy mógł słuchać czego chciał
i odnajdywać nowe rzeczy. Szkoda, że tak mało osób tego używa, bo to fajny pomysł na
wyszukiwanie tego, czego ktoś chce słuchać. Nie pamiętam jak to się nazywało... logo
było takie czerwone i pisało "Tube". RedTube?


HAHAHA... Widać, że masz mało doczyniania z "normalnymi" ludźmi.

Dnia 27.01.2015 o 20:51, Miklak napisał:

Dopiero co mówiłeś "teraz rock jest muzyką elitarną", ale to pewnie też było wyrwane
z kontekstu jak teskty Korwina.


Napisałem, że rock ma się teraz tak jak jazz w latach świetności rocka. Tego też nie doczytałeś. I tak, wyrywasz półzdania z kontekstu niczym TVN wypowiedzi Korwina.

Dnia 27.01.2015 o 20:51, Miklak napisał:

Może Tobie się nie chce, ale milionom osób na całym świecie się chce. Serio.


Może Tobie się chce (i mi też, ale nie będę po raz kolejny udowadniał), ale miliardom się nie chce.

Dnia 27.01.2015 o 20:51, Miklak napisał:

Poproszę o link z czymś konkretnym a nie takie frazesy. Proszę o badania pokazujące,
że ludzie przed Internetem częściej samodzielnie szukali muzyki niż teraz. W końcu na
tym obecnie opiera się Twój argument.


https://www.google.pl/search?q=Wp%C5%82yw+internetuy+na+zdolbno%C5%9Bci+poznawcze&ie=utf-8&oe=utf-8&gws_rd=cr&ei=-OTIVIyCFs6AaYm7gMgO#q=Wp%C5%82yw+internetu+na+zdolno%C5%9Bci+poznawcze&spell=1 Proszę. Wystarczy?

Dnia 27.01.2015 o 20:51, Miklak napisał:

Cieszę się, że na PWr uczą takiej tajemnej wiedzy, ale nie musisz mi tłumaczyć fizyki
na poziomie liceum i loudness war :)


Po prostu udowadniasz, że nie rozumiesz o czym piszę, więc piszę jak najprościej.

Dnia 27.01.2015 o 20:51, Miklak napisał:

Jakie to ma w ogóle znaczenie do faktu, że odkrywanie muzyki jest teraz łatwiejsze a
wybór muzyki jest większy?


Nijak. Po prostu pokazuje pewien (moim zdaniem) przykład na pewien spadek jakości muzyki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

/ciach/

Już się do tego odnosiłem, poczytaj sobie, nie chce mi się powtarzać. I po pierwsze nie każdy ma internet, po drugie chodziło mi o szerszy mechanizm, po trzecie dziwie się jak płytka stała się ta, ciekawa na początku dyskusja.

I wbrew pozorom tak, nadal uważam że kiedyś było pod wieloma względami łatwiej. Przede wszystkim artystom, ponieważ wytwórnie chcąc zwiększyć zysk zajmowały każdy możliwy kawałek tortu (nie liczę wydawnictw tzw. undergrandowych), a teraz gdy internet wystarcza do promowania wielu, eklektycznych gatunków nikomu nie chce sie ładować w góry skazany na porażkę interes.

Teraz, poza największymi, większość nie zarabia na płytach, zarabia się na koncertach. I mówie to jako praktyk a nie teoretyk. gdy zaczynałem grać sprawa wyglądała inaczej, teraz już nawet nie za bardzo zależy nikomu na nagraniu dobrej płyty, wystarczy niezły singiel i wporzo demo, a jak wieść się rozniesie jakoś to będzie.

Oczywiście, intetnet ma wiele zalet, ale nie jest tak biały jak się Wam wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 27.01.2015 o 21:48, luq napisał:

W jakim sensie?
Gdyby nie doszło do takiego "toksycznego" mariażu, to nigdy byśmy nie usłyszeli choćby
o RATM, a to byłaby duża strata dla różnorodności muzyki rockowej.


Już wyjaśniłem.

Dnia 27.01.2015 o 21:48, luq napisał:

Nie mierz innych swoją miarą.
Jeśli chodzi o konkretne przykłady, to najlepszym jest tutaj właśnie Spotify. Ogromna
baza danych, łatwość wyszukiwania, dostęp do całych płyt, a nawet dyskografii - to wszystko
naprawdę zachęca do odkrywania nowej muzyki (bazuję na opinii mojej i wielu moich znajomych).
Jest to też o niebo wygodniejsze niż YT, czy, jak podejrzewam, nielegalne pobieranie
płyt (a fe!). Większość moich ostatnich odkryć zawdzięczam właśnie tej platformie.


Do tego też już się odniosłem, ale Spotify potrafi być wporzo.

Dnia 27.01.2015 o 21:48, luq napisał:

Oj tam od razu upośledzanie brzmienia. Słaby rip w 128kbps może i faktycznie jest troszkę
wybrakowany, ale taki FLAC, czy nawet AAC@400 już zupełnie nie odstępuje CDkowi. Też
przywiązuję dużą wagę do brzmienia i naprawdę nie jestem w stanie wskazać różnic między
takimi nagraniami.


A na czym słuchasz. Ja mam dobrek klasy amplituner, porządne kolumny stereo o wysokiej skuteczności i porządny odtwarzacz CD i adapter z odpowiednim przedwzmacniaczem. Jak tylko będę mógł, zakupię też porządną strumieniówkę. Na takim sprzęcie jest różnica. I to duża.

Dnia 27.01.2015 o 21:48, luq napisał:

Jeśli natomiast chodzi o płyty winylowe, to w mojej opinii w ich słuchaniu chodzi o rytuał
- wyjęcie płyty z opakowania, przetarcie, położenie na talerzu i przyłożenie igły. Ma
się wrażenie obcowania z "namacalną" muzyką. Oczywiście, różnice są i ogólne wrażenia
są dużo lepsze, ale nie powiedziałbym, żeby to była jakaś kosmiczna dźwiękowa różnica.


jak wyżej.

Dnia 27.01.2015 o 21:48, luq napisał:

No i w sumie też można powiedzieć, że winyl upośledza brzmienie, bo nic tylko trzeszczy
i klika :)
Ale to taka dygresja tylko, bo o to można całą wojnę rozpętać, a same odczucia są mocno
subiektywne. Poza tym, nie był to główny temat dyskusji.


OK:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 27.01.2015 o 23:43, Pablo_Querte napisał:

Tak jeszcze chciałem zapytać cię Alexei, bo mówisz ciągle o roku 94, MTV, pracy
w przemyśle muzycznym. Zajmowałeś się muzyką już wtedy, że wiesz jak było fantastycznie,
tzn. czy przed rokiem 94 pracowałeś za kulisami?


Zaczęłem w roku 1997mym, jeśli już musisz wiedzieć. Pierwsze nagranie oczywiscie, bo wtedy w sumie jako dziecko jeszcze, miałem mało do powiedzenia, ale pierwsze pieniążki z tego były, ale do 2000 roku uczestniczyłem w kilkunastu projektach. Na poważnie zająłem się tym trochę później, najpierw jako muzyk, potem realizator dźwięku, ale moje zmęczenie spowodowane taką, a nie inną polityką, spowodowało że przejąłem rodzinny interes i teraz sobie muzykuję bez stresu:)

Opieram się również na opiniach tzw ''ludzi z branży" (ale to zabrzmiało, tak... tabloidowo).

Dnia 27.01.2015 o 23:43, Pablo_Querte napisał:

P.S. Nirvana może być symbolem, ale sprzedania się.


Nirvana miała większy wpływ na muzykę niż wielu innych, nie mniej znanych artystów. Przede wszystkim dlatego, że tak jak np. taki Queen (niczego mu nie umniejszając), podążał za trendami, Nirvana wraz z Pearl Jam, sama je wyznaczyła. Nirvana zapoczątkowała pewne zmiany, których skutki, w moim mniemaniu oczywiście, odczuwamy do dziś. I żeby nie było, znam ich większość utworów (żaden wyczyn, wiem;p) i mam taką zasadę, że nie krytykuję, póki nie poznam dobrze danego zagadnienia. Poza tym dla mnie "śmierc Kobaina" jest datą umowną, symbolem w pewien sposób, bo już o czym pisałem rok 94 był wyjątkowy z wielu względów, przykładów jest bez liku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.01.2015 o 14:47, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Już wyjaśniłem.


Jeśli chodzi o to, że w pewnym momencie rap wyparł rock z MAINSTREAMU, to masz rację. Trendy mają to do siebie, że się zmieniają. Nie jest to natomiast jednoznaczne z toksycznym wpływem rapu, bo muzyka rockowa jak się rozwijała, tak się rozwija dalej. Wydaje mi się, że utożsamiasz ambitny rock z klasycznym rockiem, takim jaki powstawał wcześniej. Racja, może i teraz rynek nie jest zdominowany przez wydawnictwa a''la Deep Purple, Rainbow czy Black Sabbath, ale taka jest naturalna kolej rzeczy. Muzyka się rozwija.

Dnia 28.01.2015 o 14:47, Alexei_Kaumanavardze napisał:

A na czym słuchasz./.../


No racja, sprzęt robi różnicę, ale raczej ciężko jest na odtwarzaczu CD czy adapterze puścić jakieś mp3 i porównać. Chodziło mi tutaj o najszerzej używany sprzęt do odtwarzania - PC i urządzenia mobilne. Nawet na bardzo dobrej jakości słuchawkach i solidnym DACu różnice są marginalne.
A tak na marginesie, to najważniejsze jest żeby nie popaść w audiofilską obsesję, bo wtedy nawet najmniejsze odchylenie od standardu zupełnie zabiera przyjemność ze słuchania. Znam to z autopsji i cieszę się, że się z tego wyleczyłem. W tym momencie wystarcza mi zupełnie PC i głośniki. No i dobre słuchawki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 28.01.2015 o 15:33, luq napisał:

Jeśli chodzi o to, że w pewnym momencie rap wyparł rock z MAINSTREAMU, to masz rację.
Trendy mają to do siebie, że się zmieniają. Nie jest to natomiast jednoznaczne z toksycznym
wpływem rapu, bo muzyka rockowa jak się rozwijała, tak się rozwija dalej. Wydaje mi się,
że utożsamiasz ambitny rock z klasycznym rockiem, takim jaki powstawał wcześniej. Racja,
może i teraz rynek nie jest zdominowany przez wydawnictwa a''la Deep Purple, Rainbow
czy Black Sabbath, ale taka jest naturalna kolej rzeczy. Muzyka się rozwija.


Tylko, że jak już wyjaśniałem, miałem na myśli napływ gotówki do twórców. I tylko o to chodzi, moim zdaniem trudno bez pieniążków rozwijać się muzycznie. Od tej zależności się zaczęło. I nie, nie utożsamiam ambitny rock z klasycznym rockiem, rock klasyczny bywał ambitny, ale to wyjątki a nie reguła.

Dnia 28.01.2015 o 15:33, luq napisał:

No racja, sprzęt robi różnicę, ale raczej ciężko jest na odtwarzaczu CD czy adapterze
puścić jakieś mp3 i porównać. Chodziło mi tutaj o najszerzej używany sprzęt do odtwarzania
- PC i urządzenia mobilne. Nawet na bardzo dobrej jakości słuchawkach i solidnym DACu
różnice są marginalne.
A tak na marginesie, to najważniejsze jest żeby nie popaść w audiofilską obsesję, bo
wtedy nawet najmniejsze odchylenie od standardu zupełnie zabiera przyjemność ze słuchania.
Znam to z autopsji i cieszę się, że się z tego wyleczyłem. W tym momencie wystarcza mi
zupełnie PC i głośniki. No i dobre słuchawki :)


Absolutnie nie mam audiofilskiego sprzętu i nie chcę takiego mieć. Ja za swój dałem circa ebaut 3 tysiące. Audiofilski kosztuje z 10 razy tyle. A jak do dobrych słuchawek, dołozysz odpowiedni wzmacniacz słuchawkowy to jest odczuwalny efekt "wow". A mam taki sprzęt tylko dlatego, że pracując w zawodzie, trochę sprzętu się nazbierało;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Dnia 28.01.2015 o 15:33, luq napisał:

Trendy mają to do siebie, że się zmieniają. Nie jest to natomiast jednoznaczne z toksycznym
wpływem rapu, bo muzyka rockowa jak się rozwijała, tak się rozwija dalej.


Dokładnie, ale i nie zupełnie. Dokładnie, jeśli chodzi o trendy. Ogólnie, zauważyłem że mają tendencję okrężną, tzn wracają znowu lata 60 i 70 do łask. Dzisiejsi hipisi słuchają mocnej alternatywy (mocnej, w sensie że to naprawdę alternatywna muzyka od tego, co znamy), a rock łączy się z domieszką instrumentów elektronicznych i/bądź wielu różnych efektów gitarowych czy mikrofonowych, w sensie fuzzy, delaye, phasery i inne kompresory.
Niezupełnie jeśli chodzi o rap. Jakieś 10 lat temu pierwsze kawałki rapu przedzierały się do radia, ale trzeba pamiętać, że były to kawałki radio-friendly. Rap też się zmienił, bo Ci co chcieli zarobic, musieli się dostosować. Wciąż jest wiele oldschoolowych raperów grających w tych samych klubach i dla tej samej publiki, ale też pojawił się newschool, który jest gównem, jednotonacyjnym bitem z podbitym do granic możliwości basem i śpiewaniem o hajsie, którego nie ma.

Dnia 28.01.2015 o 15:33, luq napisał:

Nawet na bardzo dobrej jakości słuchawkach i solidnym DACu
różnice są marginalne.
A tak na marginesie, to najważniejsze jest żeby nie popaść w audiofilską obsesję


Owszem. Ale jako muzyk dla mnie te różnice są naprawdę spore. Ogólnie, z oszczędności słucham na Spotify, gdzie jest 168kbs(ale miałem kiedyś premium i było 320kbs - byłem w siódmym niebie). Gdy jednak jakiś album naprawdę mnie kopnie, to kupuję płytę, i słucham w jakości nagraniowej, gdzie też dowolnie mogę ustawiać sobie głośności danego pasma. Dla jednych to głupota, ale gdy teraz, z powodu zepsutego wejścia słuchawkowego, który idzie do naprawy muszę słuchać muzyki na głośnikach od laptopa, po prostu tęsknię za takim słuchaniem z wyłapywaniem każdego niuansu jak pies za suką :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.01.2015 o 18:17, Kirabaxior napisał:

a rock łączy się z domieszką instrumentów elektronicznych i/bądź wielu różnych efektów
gitarowych czy mikrofonowych, w sensie fuzzy, delaye, phasery i inne kompresory.


Efekty gitarowe były już stosowane dużo wcześniej, a że technika idzie do przodu, to czemu z tego nie korzystać? Samo używanie efektów nie jest złe. Zły jest brak umiaru.

Dnia 28.01.2015 o 18:17, Kirabaxior napisał:

Niezupełnie jeśli chodzi o rap.


Nie kumam w czym tu się ze mną nie zgadzasz. Oczywiste, że rap się również zmienia. Ja dyskutowałem tylko z jego toksycznym wpływem na rock.

@Alexei_Kaumanavardze

Dnia 28.01.2015 o 18:17, Kirabaxior napisał:

Tylko, że jak już wyjaśniałem, miałem na myśli napływ gotówki do twórców.


Gdyby faktycznie gotówka nie napływała do twórców, to mielibyśmy stagnację, a tymczasem muzyka rockowa ma się naprawdę dobrze. Wydaje mi się, że obecnie jest naprawdę łatwiej wypuścić coś swojego bez dużych nakładów finansowych. Sprzęt jest tańszy, technologia poszła do przodu i obecnie studio nagraniowe można mieć w jednym programie, owoce swojej pracy można wrzucać na wszelkie serwisy streamingowe, yt - łatwiej dotrzeć do większej liczby odbiorców. Wiadomo, trzeba mieć trochę szczęścia i dużo umiejętności, ale podejrzewam, że sytuacja jest i tak łatwiejsza niż, na przykład, 20 lat temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W cywilizowanym świecie praktycznie każdy ma dostęp do internetu, w niecywilizowanym raczej nie, ale i w "niecywilizowanym" powstaje raczej niewiele muzyki mającej szansę dostać się do szerszej publiczności...

Dnia 28.01.2015 o 14:43, Alexei_Kaumanavardze napisał:

I wbrew pozorom tak, nadal uważam że kiedyś było pod wieloma względami łatwiej. /.../


Bzdura totalna.
Kiedyś by zainstnieć w większej świadomości słuchaczy trzeba było mieć układy z wytwórnią i "opiniotwórczym mtv/radiem/czasopismem".
Można bylo wbić się ciężką pracą na sukces albo tez zwykłym uporem, ale bylo to niezmiernie trudne.
Teraz wystarczy zwyczajnie cokolwiek nagrać i liczyć na szczęście, odpowiednio promując muzykę...
Przykłady Rebbecki Black czy "Gangnam Style" można mnożyć w dzisiejszych czasach.
Ba! Nawet perełki koszmaru muzycznego pokroju Gracjana Roztockiego czy Waszki G mają szanse na rozgłos i wianuszek wiernych fanów swojej twórczości.

Dnia 28.01.2015 o 14:43, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Teraz, poza największymi, większość nie zarabia na płytach, zarabia się na koncertach.


Nawet "najwięksi" nie zarabiają na płytach, bo na płytach zarabiało się w latach 50-80...
Od tych ponoć "wspaniałych lat 90tych" pazerność majors doszła do takiego stopnia, że teraz nawet wielkie gwiazdy muszą potulnie podpisywać kontrakty wykluczające zarobek na sprzedanych płytach.
Zresztą nie muszą nawet na nich zarabiać, bo od lat ilość sprzedanych płyt systematycznie maleje.
Artysta zarabia teraz pieniądze przede wszystkim na kontraktach reklamowych i koncertach i nic się nie zmieni już na tym polu tym bardziej że lata płyty CD są już policzone.

A czy pieniądze się zarabia mając dostęp li tylko do groszy z milionów sprzedanych płyt?
Powrót dawnych gwiazd sceny rockowej chyba dobitnie o tym świadczy.
Wystarczy tylko spojrzeć jak na pniu sprzedają się bilety na koncerty, by zrozumieć jak wiele pieniędzy na tym się zarabia i jak stosunkowo łatwo...

Dnia 28.01.2015 o 14:43, Alexei_Kaumanavardze napisał:

Oczywiście, intetnet ma wiele zalet, ale nie jest tak biały jak się Wam wydaje.


Jest wręcz krystalicznie biały...
Raz że pozwala zaistnieć teraz dosłownie każdemu, a dwa pozwala mi poznać wielu artystów których nigdy nie miałbym szansy poznać gdyby nie internet.
A przecież tylko o to w tym chodzi. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować