Zaloguj się, aby obserwować  
Alexei_Kaumanavardze

Neverending Story II: Gold Edition

1327 postów w tym temacie

NIKT nie wiedział co sie po tym zdarzy (oprócz tego że D_K wygra) ale chyba nikt nie podejżewał , że zjawi się tu sam PAN UPPEER GROZA w dodatku z okazji walentynek w stroju kupidyna. Najpierw krzytknał :" CO IMPREZA BEZE MNIE" a zaraz potem "TO ZNOWU ONI" Przyjaciele popatrzyli na siebie a potem w strone wyjscia ale chyba było już za późno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-RRRARRARRARAAAAAOOOOOAAAARRARARRARARRRRRRRRRRRRRR!
Paladyni wytrzeszczyli oczy. Ten pomiot diabelski nazwał ich matki... świętymi krowami. Tego było już za dużo! Pierwszy rzucił się do boju, tnąc swym cudownym mieczem z mithrilu, czy innej Substancji Żaroodpornej, krzycząc: Jak śmiałeś obrazić mą mamusię, bucu piekielny, GIŃ!. Drugi zaś uniósł swój oręż ku niebu, wyszeptał słowa Świętej Wyliczanki-Demonów Odsyłanki Z Poźniejszymi Poprawkami, niestety, w czwartym paragrafie pomylił się, zamiast słowa "bój", rzekł "gnój". Spowodowało to zgrzyt straszliwy. Zła Opozycja zaczęła tarzać się po ziemi ze śmiechu, nie będąc w stanie walczyć. Paladyn zapłakał gorzko...

Mnich widząc te Dantejskie (nomen-omen) sceny, krzyknął w uniesieniu: Na wroga, kurczę bladę oł jęł!. Wszyscy skoczyli i poczęli ciąć przeciwników na plasterki, jedynie ŁerŁolf nie miał do tego cierpliwości, i jadł całymi gryzami.

Gdz siekanka [Hagrida] uległa skończeniu, Alexei rozsiadł się na przydrożnym, leżącym w szczerym polu kamieniu z drewna. "A co z questami, :huh:?" Zapadło pełne szeptów milczenie. W końcu Mnich wystąpił, odchrząknął i rzekł "Hmmm... Może by mi się postarali o jakowąś amnestię i zrobili zaległe zadania...? Bo bijemy się, bijemy, nic nie zjemy...-w tym momencie przerwało mu zadowolone beknięcie najedzonego wilkołaka-...a questy nie zrobione!" W tym momencie z nieba spadł SpiderMan 5,87a21, wydał kretyński dźwięk, i odleciał unosząc rozanieloną eMDŻej. Została po nim kartka...

Amnesty International, sprawy ludzi, pająków, wilkołaków i krasnali ogrodowych w stanie uciśnienia, rozwolnienia i zatwardnienia, dzwonić po 17...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Skasowało mi ostatni post :/ ]

-RRARRARRARRRRROOOAAAAARARRRRRURRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR!!!
Paladyni zamarli i wytrzeszczyli oczy...
-On nazwał nasze matki Świętymi Krowami!!!
Jeden z paladynów wyciągnął swój Jaśniejący Miecz, i rzucił sie do ataku, tnąc i ciachając, porzykując: Jak śmiałes obrazić mą matkę, bucu piekielny!. Drugi zaś wrzasnął: Jak śmiałeś obrazić święte krowy, przypale!, po czym zaczął odmawiac skomplikowane słowa Zaklętej Wyliczanki-Demonów Odganianki Wraz Z Późniejszymi Poprawkami. Niestety, w czwartym akapicie zamiast "bój"-rzekł "gnój". Na to wszystkie stwory zaczęły ryczeć ze śmiechu, tak że nie mogły już walczyć... Paladyn zaś rozpłakał się gorzkimi łzami o pH=1... W syku wypalanej powierzchni, Mnich zawołał dzielnie: Kurczę Bladę, Do Boju, Oł Jęł! Na to wezwanie Team nie mógł zostać obojętny... Jęli niszczyć potwory, ciachając je na plastry/dzwonka/kostkę, jedynie ŁerŁolf łykał w całości...
A gdy po gromadzie przeciwników został tylko krwawy kurz, Mnich odezwał się spokojnie, ścierając z twarzy juchę jakiegoś zajadłego adwersarza...
-A co z questami, mości panowie...? Bijemy się, bijemy, nic nie jemy...-przerwało mu pełne zadowolenia beknięcie najedzonego wilkołaka-...a z zadaniami NICI...
-Mam taką zabawkę, NICI!-wtrącił Alexei, po czym przysiadł na przydrożnym kamieniu z drewna, leżącym w nieszczerym polu minowym. Mnich natężył mózgownicę, i powiedział:
-A może by mi jakąś amnestię zdobyli, i zadania wykonali, co?
W tym momencie w ziemię obok Drużyny wbił się SpiderMan, wraz ze swą rozanieloną eMDŻej. Z jego ręki wypadła kartka...

"Amnesty International & Intergalactical-sprawy ludzi, pająków, wilkołaków, krasnali ogrodowych i członków Kwadratu Poselskiego Samo O''Brona. Dzwonioć po 17..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[Skasowało mi ostatni post :/ ]

-RRARRARRARRRRROOOAAAAARARRRRRURRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR!!!
Paladyni zamarli i wytrzeszczyli oczy...
-On nazwał nasze matki Świętymi Krowami!!!
Jeden z paladynów wyciągnął swój Jaśniejący Miecz, i rzucił sie do ataku, tnąc i ciachając, porzykując: Jak śmiałes obrazić mą matkę, bucu piekielny!. Drugi zaś wrzasnął: Jak śmiałeś obrazić święte krowy, przypale!, po czym zaczął odmawiac skomplikowane słowa Zaklętej Wyliczanki-Demonów Odganianki Wraz Z Późniejszymi Poprawkami. Niestety, w czwartym akapicie zamiast "bój"-rzekł "gnój". Na to wszystkie stwory zaczęły ryczeć ze śmiechu, tak że nie mogły już walczyć... Paladyn zaś rozpłakał się gorzkimi łzami o pH=1... W syku wypalanej powierzchni, Mnich zawołał dzielnie: Kurczę Bladę, Do Boju, Oł Jęł! Na to wezwanie Team nie mógł zostać obojętny... Jęli niszczyć potwory, ciachając je na plastry/dzwonka/kostkę, jedynie ŁerŁolf łykał w całości...
A gdy po gromadzie przeciwników został tylko krwawy kurz, Mnich odezwał się spokojnie, ścierając z twarzy juchę jakiegoś zajadłego adwersarza...
-A co z questami, mości panowie...? Bijemy się, bijemy, nic nie jemy...-przerwało mu pełne zadowolenia beknięcie najedzonego wilkołaka-...a z zadaniami NICI...
-Mam taką zabawkę, NICI!-wtrącił Alexei, po czym przysiadł na przydrożnym kamieniu z drewna, leżącym w nieszczerym polu minowym. Mnich natężył mózgownicę, i powiedział:
-A może by mi jakąś amnestię zdobyli, i zadania wykonali, co?
W tym momencie w ziemię obok Drużyny wbił się SpiderMan, wraz ze swą rozanieloną eMDŻej. Z jego ręki wypadła kartka...

"Amnesty International & Intergalactical-sprawy ludzi, pająków, wilkołaków, krasnali ogrodowych i członków Kwadratu Poselskiego Samo O''Brona. Dzwonioć po 17..."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cudownie... coś się odblokowało, i macie dwie wersje posta, w tym jedną x2... :/
Poza tym nie widziałem posta Alexeia, itd... W ogóle, po prostu str. 53 mi się nie wyświetlała...
Sorry...

PS Co to takie bugi są :> ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

---------------------
Fajnie czytać różne wersje tego samego wydarzenia :DD
Miałem to 789 razy więc znam ten ból
---------------------

- Kunia a emalii nie dali posłałbym im od razu ze swojego laptoka - marudził Dżordż
- Nie marudź, nie marudź - mitygował go Monk
- Ech ale w końcu technika dalej już poszła mogliby adres www podać, gg też - marudził mimo wszystko paladyn
Trupa rozsiadła się wokół trupa potwora i ogniaska na nim naprędce rozpalonego. Wieczór się zrobił, cicho dookoła locho wie co tam się szlaja po krzakach o tej porze.
- To ja może do ognia dorzucę, bo ... zimno jakoś - odparł odważnie Dżordż
- Tylko trup dogasa trza przynieść następnego
Paladyn spojrzał mniej niż przed chwilą odważnie w mrok i rzekł
- Przynieść? Nie kłopocz się. Nie ma najmniejszego problemu. Zaraz się przyniesie. Łerłolf skocz no ...

----------------
Chłopy weźmy się poważniej za ten wątek bo przygasa nam jak to ognisko w opowiadaniu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-*Wrau* Co ja Wilkołak na posyłki?? Sami się ruszcie, ja te resztki wrąbie. Szkoda tylko, że on niedługo wstanie, bo nie mieliśmy Kamienia Duszy...
-Co?? To po co my go siekliśmy??
-No tak to jest jak się listy questów nie czyta. Oj nieładnie panowie, nieładnie...
-A Ty może czytałeś??
-A widziałeś Wilkołaka coś czytającego??
-Eee... Chyba nie
-No więc *wrau* widzisz... A taka jedna sprawa, jakim cudem Dżordż jest Ci zimno w piekle?? Przecież Agrah jeszcze nie otworzył przejścia...
-Już się robi panowie- odpowiedział Agrah.

---
Oj powstało lekkie zamieszanie :) Usiekliśmy Uber Groze (tak by wypadało z postu Monka) potem go spaliliśmy i zjedliśmy. A nie mamy KD :P No cóż, jakoś trzeba go będzie wskrzesić w późniejszym terminie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Ok to zwijamy sie z tąd - powiedział mag i cała drużyna przeszła przez wymiarowe drzwi ladując w siedzibie głównej BT
-Ja z kądś znam to miejsce-mrukna Dżordż
-No tak przecież to tu sie zaczeła nasza mała przygoda z lochami i podróżą do piekła.-rzucił mag
-A co robimy dalej?- spytał ŁereŁolf
-Ano można by skończyć sprawe z BT -powiedział Greck zaglądając do listy questów- a potem można by dokończyć z Uber Groza, co wy na to?
-OK a czy może ktos wie gdzie zwjał ten ich mistrz Nie Pijacz VIII czy jak on tam miał? Bo chyba załatwienie jego zakończy istnienie BT czy trzeba by cos jeszcze z nimi zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.02.2006 o 19:12, PolishWerewolf napisał:

A taka jedna sprawa, jakim cudem Dżordż jest Ci zimno w piekle??
Przecież Agrah jeszcze nie otworzył przejścia...


Gwoli (trudne słowo) wyjaśnienia. Mi zimno nie było. Tylko dreszcz mnie taki przeszedł jak zobaczyłem ten mrok dookoła ile to zła tam się czai ... które ja Odważny Paladyn musiałbym rozsiekać ...
Ale mniejsza z tym ... kapusta i kwas, nie ważne ... co robimy radźcie bracia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W trakcie poszukiwań Nie Pijacza VIII Drużyna trafiła do jakiejś katedry, która mieściła się w Ośrodku Głównym BT. Podłoga katedry wyłożona była piękną terakotą, lecz jej wygląd szpeciły hasła nawołujące do trzeźwości typu "Etanol powoduje choroby przewodu pokarmowego" czy "Alkohol - Twój wróg". Każdy krok po płytkach sprawiał ból kompanom, ale jakaś Moc kazała im podążać mimo bólu. Tą Mocą był Mistrz Pijacz VIII, prezes BN (Bractwa Nietrzeźwości), który pragnął rozpadu BT z oczywistych względów. Po przejściu kilkunastu metrów bohaterowie doszli do Ołtarza. Leżał na nim jakiś dokument. Niestety nie mogli go przeczytać, bo Ołtarz, chroniony był tak potężnymi czarami antypijackimi, że nikt kto kiedykolwiek był w "stanie wskazującym" nie mógł podejść bliżej niż 5m od dokumentu. Jednak po chwili Członkowie Drużyny Parający Się Magią ustalili, że można te klątwy łatwo obejść używając telekinezy. Po chwili mieli w rękach papier. Ale tu pojawił się kolejny problem - otóż nikt nie był w stanie odczytać niczego oprócz podpisu Prezesa BT.
- Ma ktoś jakiś słownik albo coś w tym stylu? - spytał Werewolf. - Może Ty, Agrah? Nosisz dużo takich niepotrzebnych książek...
- Poszukam, ale może być ciężko. Niedawno zrobiłem porządek i powyrzucałem niepotrzebne rzeczy z torby.
- No to bierzemy papier ze sobą, a jak znajdziemy jakiś słownik to sprawdzimy co tam jest napisane - rzekł Dżordż.
Zgodnie z wskazówką Dżordża, wrócili do pościgu za Przewodnikiem Duchowym i Nieduchowym BT. Za Ołtarzem znaleźli drzwi. Cale drzwi pokryte były kurzem, ale klamka nie była nim pokryta. Oczywiste było, że ktoś używał jej całkiem, niedawno. Za drzwiami krył się kamienny korytarz prowadzący w górę.
- Mareszcie jakaś odmiana - ucieszył się Alexei. - Może tym razem nie trafimy do piekła.
- We will see - rzekł Sortius po raz kolejny posługując się starodawnym dialektem.
- Widze, że coraz lepiej władasz tym językiem - zdumiał się Agrah.
- Sam się sobie dziwię, ale zawsze byłem dobry w językoznawstwie. Dzięki temu moi współziomkowie zawsze wysyłali mnie na różne negocjacje i delegacje. Na jednej z nich odkryłem swój talent magiczny. Napadł mnie grupa złodziei. Przeżyłem dzięki swojemu toporowi, ale odniosłem ciężkie rany. Myślałem intensywnie o jakimś medyku, który mógłby mi pomóc i po kilku godzinach, drogą, na której zostałem napadnięty przejeżdżał medyk. Znalazł mnie i zaopiekował się mną. Kiedy wydobrzałem, opowiedziałem mu jakie miałem szczęście, że on podążał wtedy drogą. Jednak mój wybawiciel uświadomił mi, że to nie szczęście, a wyjątkowa sił woli. Był on także magiem, więc stałem się jego uczniem.
Podczas opowieści krasnoluda, bohaterowie uszli spory kawałek. Tunel zaćzął się zwężać. Zmusiło to wszystkich do przebycia reszty podrózy na czworaka. Na szczęście odcinek ten nie był długi i po chwili doszli do kolejnych drzwi. Brak klamki utrudnił nieco sprawę, ale Zdolność Przebijania Ścian wilkołaka pozwoliła na sforsowanie drzwi.
To co ujrzeli Nasi Przyjaciele przerosło ich najśmnielsze marzenia. Oto przed ich oczami pojawiła się ogromna biblioteka. I to jaka biblioteka. Zaskoczenie wywołał nie samo istnienie biblioteki, ale jej księgozbiór. Trudno im było zrozumieć, że w sekta tak usilnie tępiąca wszystko co związane z alkoholem, posiada takie wspaniałe dzieła jak: "1111 najpopularniejszych drinków świata", "Najszybsze, najprostsze, najtańsze i najbardziej wydajne sposoby otrzymywania spirytusu" czy "Cukier => Etanol - krok po kroku".
- Przecież to miejsce to największa na świecie skarbnica wiedzy o alkoholu - wzruszył się ktoś z obecnych. - Musimy to jakoś wynieść i oddać ludowi. Nie możemy zmarnotrawić możliwości, jakie dają nam te arcydzieła.
Nagle ich uwagę zwrócił hałas w sąsiedniej komnacie, pobiegli tam pewni, że to mistrz Nie Pijacz VIII. Jednak to nie był on. Zobaczyli jakiegoś starego mężczyznę, który grzebał wśród książek.
- Kim jesteś??
- Co tu robisz??
- Odsuń się od tej półki!!
- Odłóż ten miecz!!
Starzec powoli wykonał rozkazy i zaczął odpowiadać na pytania.
- Jestem opiekunem tej biblioteki i właśnie przygotowuje się do ostatniego zadania jakie mnie czeka jako bibliotekarza. To trwa już zbyt długo. Te książki powinny być spalone od razu, kiedy tu trafiły. Jako członek Bractwa musiałem być posłuszny Prezesowi, ale teraz, gdy wszystko się rozpadło mogę zrobić to o czym marzyłem. Zniszczę te wszystkie ksiązki, które gorszą moich braci.
Zanim ktokolwiek zdążył zareagować, stary wyciąnął zapałkę, podpalił ją i rzucił na stos ksiązek zmoczonych Jakąś Bliżej Nieokreśloną Cieczą.
- NNNNNNNNNNNNIIIIIIIIIIEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - krzyknęli kompani.
Ale było już za późno - ogień zajął wszystkie pokoje i nie pozostało im nic innego jak uciec z biblioteki. Jako, że droga powrotna była odcięta, bohaterowie uciekli drugimi drzwiami. Kiedy wydostali się z korytarza i wybiegli na polanę, zaczęli płakać. Żal, który powstał w wyniku pożaru był ogromny. Ale oprócz tego zrodził się w nich jeszcze większy gniew i żądza zemsty na kimkolwiek z BT. Opanowali się i poszli ścieżką, aż doszli do groty. Usłyszęli w niej dziwny śpiew i brzęk butelek, więc weszli tam. Ujrzęli zupełnie pijanego Prezesa BT, który śpiewał o 99 butelkach wina musującego "Samuraj". Po raz kolejny w niedługim czasie doznali szoku, a on pokonał ich gniew.
- Swzzytsko zniżżone, czałe Bracztfo siem roszpaduo - bełkotał Prezes.
- Jak to możliwe, że główna szych BT jest pijana i to chyba nie po raz pierwszy, może mi to ktoś wyjaśnić, bo tego nie rozumiem - poprosił Werewolf.
- Spytajmy jego - powiedział Agrah wskazując na pijanego.
Po kilku nieudanych próbach, Drużyna doszła do wniosku, że ktoś będzie musiał tłumaczyć pytania do PBT i tłumaczyć jego odpowiedzi.
- No to chyba robota dla mnie - zgłosił się Sortius.
- Dobra, wię tłumacz moje słowa: Jak to możliwe, że Prezes BT jest pijakiem?
- Khak tiooo mużlifeeee sze pfefes prastfa czeszwoscy pezt fijakim?
- Nio po ja wafsze saztrobilem ynnum, sze uni pyjom fodke y kciamem, szybym rylko ja muk pyc y nykt ynni. y posatyn parco bajne jezd paczyc jak ynne sim metzom, kyty nyy mokom pyc.
- On twierdzi, że zawsze zazdrościł innym tego, że mogą się upijać i chciał być jedynym, na ziemi który mógłby to robić, i że sprawia mu duża przyjemnośc, patrzenie jak inni męczą się, będąc trzeźwymi.
- A to bezduszna bestia, męczył biednych ludzi dla przyjemności. Co za sadysta. Śmierć byłaby dla niego zbyt lekką karą. Musimy wymyśleć coś gorszego...
- Mam dobry pomysł - odezwał się ktoś. - Skoro uważa trzeźwość za okropną męke, zafundujmy mu dożywotnią trzeźwość, niech cierpi za swoje niegodziwości.
Pomysł ten kompani przyjęli jednogłośnie i w ten sposób całkowicie pokonali Bractwo Trzeźwości, ale to był najłatwiejszy przeciwnik w ich nieskończonej krucjacie.
-----------------------------------------------------------------
Oho, ale się rozpisałem, ale przynajmniej nasza Drużyna ma już BT z głowy i będzie można zająć się innymi zadaniami :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-*Wrau* Jeden z głowy, a co z pozostałymi?? Przecież musimy jeszcze ożywić Smugga i zabić Uber Grozę.
-A ktoś tak w ogóle wie gdzie ten kamol poszybował??
-Eeee. Chyba nie...
-A ma ktoś chociaż namierzanie?? Tak by było prościej...
-To może jak zwykle ja czegoś poszukam w moim sprzęcie od braci- powiedział Sotrius.- O, mam. Samonaprowadzający Poszukiwacz Kamienia Duszy Wszystkich Uber Potworów Stworzonych Przez Ich Nieuważnie I Nierozważne Zabicie W Warunkach Polowych Przez Drużynę Jeszcze Wtedy Nie Doświadczonych Forumowiczów. Nie mogli tego inaczej nazwać??
-To wiń za to Twoich braci, oni to wymyślają
-Wiem, chyba zgłoszę protest...
-A właśnie, gwoli portestu. To gdzie jest biutro czarów typu beta?? Bo tam też musimy się wybrać...

Drużyna popatrzyła po sobie zrezygnowana.

-Tyle questów, a żadnej listy nawet nie ma...

---
Nieźleś się rozpisał, nie ma co :) Ale przynajmniej jedna sprawa mniej :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Chcecie aktualną listę questów? Proszę bardzo:

1. Prohibicjonia
- Ożywić Smugglera
(dlaczego: a) prosił(a) o to w liście Wyrocznia z CDA; b) bez Smugglera nie ma AR, a CDA bez AR nie może istnieć)
- Odnaleźć CD- kową zbroję
(dlaczego: cel prywatny Grecka, potrzebuje jej, żeby pokonać smoki, które nękają kraj, z którego pochodzi)
2. Odnaleźć Mrocznych Magów
(dlaczego: dokładnie nie wiadomo, prawdopodobnie dlatego, że są źli na Drużynę z powodu Pierwszego CDA oraz, żeby mieć już z nimi spokój :))
3. Odnaleźć Kopię Pierwszego CDA
(dlaczego: a) Werewolf zjadł oryginalne Pierwsze CDA b) dokończyć misję swoich ojców
4. Odnaleźć Uber Grozę i Kamień Duszy
(dlaczego: Uber Grozę trzeba pokonać, a żeby to zrobić trzeba rozbić Kamień Duszy)
5. Złożyć reklamację w spółce Czary Z.O.O.
(dlaczego: ponieważ zwoje z czarami albo nie działają prawidłowo, albo są to wersje beta)

- Tak... A tak w ogóle, to w jakiej *wrau* grocie my jesteśmy
- Tu jest coś wyryte na ścianie... Mr.J...- Odparł Agrah.
- No jasne! Jesteśmy na początku jaskini, w której był Mr. Jedi i nawet tego nie zauważyliśmy goniąc Nie Pijacza VIII. To, jak, idziemy dalej? Jak dobrze pójdzie, wykonamy kolejne 2 questy.- Rzekł Greck.
- Pewnie, że idziemy!- Odpowiedział Alexei.
I poszli. Jaskinia ciągnęła się kilometrami. Co jakiś czas słychać było spadające w oddali krople wody. Ciemność rozpraszało małe światełko stworzone przez Agraha.
- Jedno mnie *wrau* nie pokoi. Jeśli wierzyć temu, co było napisane w liście od Wyroczni z CDA to *wrau* w tej jaskini jest coś, czego bali się nawet członkowie BT...
- O ile dobrze pamiętam, chodziło o coś, co strzeże wejścia do tej jaskini... a jakoś nic takiego przy wejściu nie spotkaliśmy.
- Całkiem możliwe, że Wyroczni coś się pomyliło, i chodzi o coś, co znajduje się w dalszej części jaskini lub pilnuje rzeczy, które zostawił Mr. Jedi...
- Patrzcie, widać jakieś światło.
Wąski tunel, którym szła Drużyna stawał się coraz większy, aż w końcu bohaterowie zeszli do wielkiej groty. Do ścian były przymocowane jakby pochodnie, z tym, że zamiast ognia znajdowały się na nich świecące niebieskawym światłem kule. Pod ścianami ustawione były skrzynie, beczki, jakiś stół z kilkoma krzesłami- krótko mówiąc wszystko wskazywało na to, że ktoś już tu kiedyś był.
- Nie ma wątpliwości, to musi być miejsce, gdzie przebywał Mr. Jedi.- powiedział Greck.
- No tak, ale co z tym *wrau* strażnikiem?
- Jeśli go nie ma to nawet lepiej, oszczędzimy sobie kłopotu.- odparł Dżordż.
Ledwo to powiedział, wszystko zatrzęsło się, tak, jakby w stronę drużyny szło coś ciężkiego. Z korytarza, który znajdował się po prawej strony groty dochodziło zbliżające się sapanie.
- No tak, znowu powiedziałem coś w złą godzinę złą godzinę...
_______
Tak swoją droga jestem ciekawy, czy trafi się nam jeszcze przeciwnik, z którym będziemy walczyli tak długo jak BT. W końcu BT było z nami od 9. strony (od mojego drugiego posta w tym temacie :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z korytarza wytoczył się potężny ogr jaskiniowy próbując wyrwać z gniewem wbitą w bok dużą włócznię.
- ARRRRGGGHHHHHARRRRRWRRRRAUUUUUARRRRR!!!! - wrzeszczał, na co większość skoczyła na boki by zejść z drogi temu potężnemu przeciwnikowi, a jednemu nawet spadły ze strachu zbyt obciążone majtki ... ( i z sympatii dla tego kogoś nie napiszę imienia :)
Bestia ta (a musicie wiedzieć, że pokonamy ją dokładnie za 18 stron [sprawdźcie ustawienia: 40 postów/stronę] po ciężkich zresztą i bolesnych - dla niektórych - zmaganiach) weszła do jaskini i widząc obcych rzuciła się do ataku ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Oj, zaraz 18 stron- powiedział Agrah.- Zaraz zrobi się z nim porządek.
To mówiąc Agrach urzył znanego wszystkim zaklecia z drzwiami do Otchłani, gzie posłał ogra.
- Tym razem nie powinni się na nas za to wkurzyć, oni lubią tam takie rzeczy.
- No, panowie- Powiedzial Greck.- Bierzemy się za przeszukiwanie tych skrzyń i beczek, może znajdziemy tam coś ciekawego!
Jak powiedział, tak zrobili...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po chwili wszyscy poczuli się jak w gwiazdke .:
-Łał, jkakie fajne walkie talkie
-No a te nakadnki na pzaury wymiataja
-Trujstronny topór boowy zawsze o takim marzyłem
-Wilku nie chcesz do fryzjera mamy tutaj zestaw ogrodowy z sekatorem
-Patrzcie zestwa zrób se sam:"RUNA TELEPORTACYJNA"
-kamień duszy grozy w wersji standart przed tuninegiem (nie mylić z upper grozy)
-Patrzcie co mam znalazłem książkę: Dorfać upper groze przejmująca opowieść alexeia Herr uber killera
-Ej ja tego nie ywdawałem
-Wat`s a hell
I w tym momencie gwar został przerwany bo ktoś zgasił światło. Nagle któryś z magów zaczał rzucac fireballami na prawo i lewo i nie było wiadomo co się dziejeHej łapcie to nie Monk nie we mnie A może dla odmiany spróbujemy się stad wydostać zaproponowałem??? zaproponował alexei No to nie jest taki głupi pomysł rzekł ktoś z tyłu. Ktoś pzyczepił sobie świeczke do łuku i w ten sposób na oślep przemierzali ( w stylu SWAT 4) przemierzali kolejne korytarze. OD czasy do czasu ktoś krzyjknął:"RĘCE DO GÓRY RĘCE DO GÓRY", albo :"STAĆ D_K NIE RUSZAĆ SIĘ" i w ten sposób przy wyjściu pojawił sie ekran WELL DONE perfect 100/100. No ale gdzie my właściwie jesteśmy??? No ja też nie wiem ale cos mi to przypomina. A i patrzcie tam jest Pan(i) wyrocznia. Ciekawe co on(a) znowu od nas chce. A i patrzcie koło niej jest jakiś kościsty koleś z kombajnem. Wilku*WRAU* to chyba twój idol pan(i) śmierć. Moze weźmiemy autografy a na razie choćmy zobaczyś czego oni(e) od nas chcą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.02.2006 o 22:40, Giercomaniack napisał:

- Oj, zaraz 18 stron- powiedział Agrah.- Zaraz zrobi się z nim porządek.
To mówiąc Agrach urzył znanego wszystkim zaklecia z drzwiami do Otchłani, gzie posłał ogra.


... którego spotkamy ponownie za 18 stron :P
wnerwionego takimi niezaplanowanymi przenosinami :)

-Dzień-do-bry-Pa-ni!- zawołali chórem i uściskali z lekka skonsternowaną Panią śmierć i poklepali po ramieniu Kolesia z Kombajnem (??).
- Co tam u Pani słychać?? Jak żyjemy?? Wszystko spoko?? - przekrzykiwali się nawzajem. Początkowo kobiecina próbowała odpowiadać ale po chwili wrzasnęła:
- Ciiiiiiisza!!! Jak można spytac Śmierć, "jak żyję", skoro ja nie żyję!! Czy was już całkiem pogięło??
- Dobra, dobra. Prosze się tak nie denerwować - uspokajał Dżordż - wszak złość piękności szkodzi, a piękna to pani nie jest, hehe ... herbatki? - zapytał przymilnie
Śmierć spojrzała na niego wilkiem, na co usłyszała jeno *wrau* zza siebie.
- Dobra koniec tego. Nie wolno igrac ze śmiercią! Cerber łapaj ich i to do mnie biegiem, begiem.
Koleś odpalił kombajn i ruszyl na nieustraszonych wojaków, z których jeden kończył już parzyć herbatę ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Drużyna przyjęła Postawę Wysoce Obronno-Zaczepną... Gdy Kombajn nadciągał, smrodząc na wszystkie strony jakimś chrzczonym paliwem, Alexei warknął (ŁerŁolf skwitował to wymownym milczeniem...):
-Tyyy... to jest normalnie... łaaa... Husqvarna 2007 Model Agressive Vs Humans And Half-Humans, Peaceful Vs Golblins And Trollzzz.
Gdy ostrza Kombajnu już miały zmierzyć się z ostrzami Wilkołaka... rozległ się łomot. To ów wojak, pędzący z herbatką potknął się o czyjeś, nierozważnie rzucone Grabie... Wielki dzban w bullet-time wyleciał z rąk zaskoczonego osobnika, trzasnął o sufit po czym rozlał się na cały Team. Ten, Który Parzył jęknął z rozpaczą:
-A to była taka dobra ZIELONA herbata, chlip...
Mnich z rozpaczą patrzył na brunatno-zielone plamy wykwitające na swej szarawej szacie, nagle go olśniło (Moc Żarówki Osram zobowiązuje...) i wrzasnął do gościa w Kombajnie:
-Te, fizyczny, STOP! Popatrz na nas, jesteśmy prawie jak Gobliny... a ŁerŁolf jak Troll! Twój Kombajn nie może nas pociachać, zmiażdżyć i opakować, nie! Ale ją...-tu wskazał dramatycznym gestem na suchą, oschłą wręcz Śmierć-...TAK!
Kierowca momentalnie się zatrzymał, popatrzył, pokiwał głupawo łbem z jednym okiem, zrobił nim zeza i zaatakował!!! Śmierć została przechlastana dosyć równo. Bo na 100 kawałków. Kombajnista odjechał zadowolony kosić trawniki, a Drużyna radośnie odśpiewała Hymn zwycięstwa. Nagle zauważyli, że dziwnym trafem czaszka Mrs. Śmier(c/dz)i była nieuszkodzona, i z klekotem próbuje wyrzec zaklęcie. Na szczęście niedoszły Dostarczacz Herbaty wnerwił się już dostatecznie, i sposobem podpatrzonym u swego znajomego, Jakuba W., wyciągnął przedwojennego Pancerfausta i rozwalił ja permanentnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-*Wrau* A już tak było pięknie... Tylko czy ktoś pomyślał o jednej rzeczy?? Że już została jedynie Mortis i Thanatos??
-A po kiego Ci oni?
-A kto będzie niby zabierał wszystkich do grobu??
-No fakt... Ta dwójka przy nas przecież nie wyrobi.
-*Wrau* Albo my się my się ograniczymy, albo musimy jakoś tą Smierć przywrócić do nieżycia... Bo teraz... Eee... jak to nazwać... Ona już hmmm... No wiecie *wrau*...
-No dobra, wiemy wiemy...
-To co robimy?? Ograniczamy się, czy ją jakoś eeee... No wiecie o co mi chodzi.
-*Wrau* ja bym ją przywrócił do tego, czym była wcześniej. Tylko jakaś modyfikacja by się lekka przydała. Tak żeby się na nas nie rzuciła. No i proszę o autograf...

I w tym momencie zaczeła się dyskusja co należy dalej zrobić z tym fantem...

----
Sorka, ostatnio nie wyrabiam zbytnio z pisaniem. Zresztą, brak weny był ostatnio. Za dużo na mnie spadło :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

E tam ja mam świetego zastępce po czym wyciagnął tasmy z horrorami. Po pierwsze kosiarz, po drugie ten koleś z piły, krzyk hallowen no i jeszcze pare innych jak myślisz tymzasowo się*WRAU* nadadzą:). Jak tak to jeden telefon do jakiegoś Spielberga i mamy całą obsadę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Zaraz, zaraz. Poczekajcie - przerwał im Dżordż - co wy chcecie śmierć ożywić? To znaczy, khe, khe, hem .... zrobić jej to coś? Przecież ona nie żyje, to znaczy, khe, yhy ... wiecie co. To wogóle jakieś kuriozum. Jak my mogliśmy śmierć zabić? Przecież to niemożliwe. Co Śmierć II z kosą po nią przyszła? Przecież śmierć jest tylko jedna.
Nagle rozdzielone kawałki i plasterki oraz dzwona zaczęły się na oczach herosów rozpuszczać łączyć w małe strumyczki, potem w większe, te większe zaczęły ewoluować ... aż stanęła przed nimi Uber Śmierć we własnej osobie.
- Ha, ha, śmiertelnicy. Ubiliście mnie, ale to mi tylko pomogło. Jestem w dwójnasób silna i potężniejsza niż kiedykolwiek przedtem. Złość moja sięgnęła zenitu i Hadesu - grzmiała przeraźliwym głosem - Ma mładza jest przepotężna i ... wogóle i tak dalej - podrapała się po kapturze i znikła.
- No to mamy przerąbane - pomyślał Dżordż - co robimy dalej? Gdzie się kierujemy? Chociaż tak myślę, że gdziekolwiek byśmy nie poszli to pewnie i tak tego babsztyla spotkamy ...

Dnia 15.02.2006 o 16:01, PolishWerewolf napisał:

----
Sorka, ostatnio nie wyrabiam zbytnio z pisaniem. Zresztą, brak weny był ostatnio. Za dużo na
mnie spadło :/

--------
A ciężkie było? :) A tak poważnie, jeśli jest "to coś" związane z twoim podpisem, to szczerze współczuję :|
--------

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować