Zaloguj się, aby obserwować  
Alexei_Kaumanavardze

Neverending Story II: Gold Edition

1327 postów w tym temacie

-Sortius a może by rzucic na niego zaklecie zapomnienia? Bo jak juz dojdzie do siebie to naprawde bedzie nie ciekawie. Sam bym sie tym zajoł ale do tego zaklecia potrzeba dwóch magów wiec jak?
-O ile to nie bedzie niebezpieczne to moge ci pomóc- odpowiedział ostrożnie krasnolód
-Spokojnie to bardzo prosta inkantacja- i magowie skupili sie na rzucaniu czaru na nie podejrzewajacego nic wilkołaka który zaczynał dochodzić do siebie
-Chłopaki...*wrau*.. czemu tak dziwnie wyglądam ? Ejj co ja mam na plecach??!!! K**** WYKĄPLIŚCIE M....- reszta zdania została zagłuszona przez opadającą pałke na jego głowe co było ostatnim elemetem zaklecia..

-------------------------------------------------------

Dobra chłopaki dajmy mu już spokój bo naprawde sie obrazi :P i bieżmy sie za te questy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-*Wrau* teraz mnie jeszcze głowa boli... Już nawet się wyspać porządnie nie można... Tylko na chwilę gdzieś odejść w ustronne miejsce...

Łerłolf zebrał się w sobie i rozerwał kaftan na strzępy. Po chwili dostrzegł w pobliżu rozległą kałużę. Momentalnie w nią skoczył. Po chwili tarzania się w błocie i wodzie zdołał zmyć z siebie wszystkie kokardki, wstążeczki, rozpuścić warkoczyki, zmierzwić futro. Do szczęścia brakowało mu tylko jego niodzownego zapachu...

----
I''m back... Widzę że nieźle przerobiliście mojego Wilkołaka :) GeoT, masz rację. Nie wybaczę :P Przy najbliższej nadażającej się okazji będzie mała zemsta ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- No i nic poza zapachem z tego mycia nie wyszło...
- Greck?!- Zadziwił się Dżordż.- A skąd ty się tu wziąłeś?! Nie widziałem cię już od jakiegoś czasu.
- Trzymałem się trochę z tyłu, ponieważ do tych oparów z tej jaskini czułem się jakoś dziwnie oszołomiony, ale na szczęście już mi przeszło. Lista questów nic się nie zmieniła do poprzedniego razu [ http://www.gram.pl/forum_post.asp?tid=512&pid=1053]. A, i żeby nie było wątpliwości: zwój, którym mamy ożywić Smugga znajduje się gdzieś w tej jaskini.
- Gdzieś w jaskini, łatwo powiedzieć- Powiedział Alexei.- Błąkamy się po tych labiryntach już nie wiem jak długo i nie wydać ani wyjścia ani zwoju, w dodatku jesteśmy w jakimś innym wymiarze.
- Faktycznie, nieciekawie... Agrah, nie masz przypadkiem jakiegoś zwoju typu „powrót do własnego świata”, czy coś podobnego..?
- poczekajcie, chwilę, poszukam...
I tak, gdy Agrah szukał zwoju, reszta drużyny zdążyła ugotować i zjeść kilka posiłków, przeprowadzić turniej bierek oraz wysłuchać pretensji Werewolfa odnośnie jego nowego zapachu.
- Niestety, panowie, akurat takiego zwoju nie posiadam.
- Nie, no czy prawdopodobnie jedyny *wrau* zwój, jakiego nie posiadasz musi być nam akurat potrzebny!?!
Werewolf ze wściekłości kopnął w pobliską ścianę, wybijając w niej dziurę.
- Hej, patrzcie, tam nie ma labiryntu, tylko jakieś *wrau* zwykłe pomieszczenie! Wchodzimy?
- No jasne, że wchodzimy! Bardzo możliwe, że właśnie odkryłeś przejście do pomieszczenia, które powinno znajdować się na końcu labiryntu. Może znajdziemy tam zwój, którego szukamy.
Bohaterowie weszli jeden za drugim do pomieszczenia.
- Trochę tu ciemno... Agrah, możesz nam poświecić?
- Jasne, zaraz się zrobi.- To mówiąc Agrah użył zwoju „Księżycowa poświata”.
- No, tym razem przynajmniej zadziałało dobrze.
Członkowie Drużyny zaczęli rozglądać się po pomieszczeniu. Na ścianach wisiały portrety z wizerunkami wilkołaków, na kilku widać było także insygnia królewskie. Pod ścianami było ustawionych kilka regałów z książkami, komody itd. W innej części sali znajdował się dość długi stół z wieloma krzesłami, z których to znajdujące się na jego szczycie wyglądało jakby było przeznaczone dla jakiegoś władcy. Wszystko było przykryte dość grubą warstwą kurzu, po czym można było poznać, że od dawna nikt tu nie zaglądał.
- Co to za dziwne miejsce..? Werewolf, wiesz może kim mogą być postacie z tych obrazów..? I co w ogóle pod ziemią robią portrety wilołaków..?
_______________
Sorry, że się długo nie odzywałem. Brak weny połączony z brakiem czasu, ale teraz powinienem już pisać coś częściej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-*Wrau* Nie sądziłem że to miejsce kiedyś znajedziemy.... Przecież to sala królewska rodu Czarnych Wilkołaków. Najzacniejszego rodu... Różnili się tym od reszty że mieli czarne ubarwienie futra. Zresztą, to możecie doskonale zobaczyć na tych *wrau* portretach. I te bronie na ścianach... Same nakładki i pancerne futra... I jeszcze hełmy z ostrzonymi kłami. Wszystko, normalnie wszystko czego porządny Wilkołak mógłby zapragnąć kiedykolwiek w życiu.
-No to masz farta stary.
-Wiem *wrau*.
-A czegoś dla nas, tutaj nie znajdzie się nic?
-Podobno gdzieś niedaleko tego miejsca jest skarbiec.
-No to na co czekamy?
-A czy *wrau* nie słyszeliście że to miejsce jest strzeżone?
-Eeee.... Nie? My po raz pierwszy słyszeliśmy o takim czymś od Ciebie.
-No to już wiecie że według legendy każdy kto tutaj był zostaje po śmierci strażnikiem. A jak wiadomo wstęp tutaj miały jedynie Wilkołaki i niewolnicy. Ale ci ostatni nie są obłożeni klątwą, więc nie mogli zostać strażnikami.
-Czyli już wiemy że wstępu bronią Wilkołaki...
-Nie zwykłe Wilkołaki. Nieumarłe Czarne Wilkołaki *wrau*. A to jest różnica... I to znaczna...
-A czym się różnią?
-Wiecie, normalnego Wilkołaka można zabić jedynie srebrem, albo czymkolwiek gdy są odmienione. Ja przez to że połknąłem CDA jestem ciągle przemieniony. Czyli pozostaje dla mnie jedynie srebro. A Czarne Wilkołaki przełamały częściowo tą barierę... Trzeba zużyć niezłą ilość srebra, aby zabić jednego. A są teraz jeszcze Nieumarłe. To srebro musi jeszcze zostać pobłogosławione. Jak ktoś nas zaatakuje to na mnie w tej walce nie liczcie. Nie będę walczył z rodziną. Na to się nie *wrau* poważę. Ale ściany sobie z chęćią opróżnię... O patrzcie, tam na ścianie wisi portret Wiliama I, dalej Lucjana I, następnie Luna Blacka IV... (kilkanaście portretów dalej) a tutaj... eee... Tego to ja nie znam. Jakieś takie te oczy są za żywe, ciałka też brakuje. A tak właściwie to gdzie są ramy tego portretu?

Z ciemności powoli wyłoniła się skostniała łapa uzbrojona w dwa rzędy szponów, szczątki czarnego futra i opancerzona adamantium czaszka... Każda kość była również pokryta tym materiałem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Czyli, że lepiej już nie mogliśmy tafić - mruknął znużony paladyn - i mówisz, że to coś jest odporniejsze na srebro?? - zapytał przyglądając się żywemu egzemplarzowi wiszących na ścianach portretów.
- Tak jak mówiłem - Łerłolf cofnął się niepewny co ma w tej sytuacji zrobić - walczyć z nimi nie będę - jakby sam siebie przekonując szepnął do towarzyszy.
Black Łerłolf warcząc podchodził coraz bliżej lecz zauważywszy teraz Naszego Łerłolfa z ciekawością spojrzał w jego stronę ... i zamerdał ogonem.
- Chyba, kurczę, nie będziecie się teraz obwąchiwać co? - zapytał z przekąsem Dżordż - dużo ich tam jest jeszcze? - dodał wyciągając miecz, gotowy na wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-*Wrau* Czekaj Dżordż... Schowaj lepiej ten miecz. I tak możesz tylko nim pomachać. Jakby Ci się udało go trafić to byłbyś dobry. Przecież to same kości i skóra. A Twój miecz nawet nie jest ze srebra. Jedynie poświęcony jak na Paladyna przystało. Ale to by Ci *wrau* niewiele dało. Lepiej zostaw go w spokoju.
-No jak wolisz. Sam załatw z nim sprawę.
-I co do obwąchiwania. Wilki tego nie robią... To jakiś wymysł naszych durnych kuzynów, psów. Daleka rodzina. Ale nie przepadam za nimi. Sa jedynie całkiem smaczni...
-Miiii teeeeż smaaakująąąąą.... Maaaacie jaaakiegośśśś pod ręęęękąąą??- dał się słyszeć przeciągany głos wydobywający się z pustki pod czarnym futrem.-Jeeeeesteeemm taaaki głoooodnyy.... Świeeeeżeeeee mięskooooo..... Taaaam stooooiiiiii.... Iiii toooo jakiieeeee gruuuubeeeee- mówią co patrzył na nie spodziewającego się niczego Sortiusa. NCW zaczął powoli zbliżać się do Krasnoluda, powoli nabierając prędkości w miarę jak jego kości zaczęły wracać do dawnej sprawności i rozprosotywywać się podługich latach stania w miejscu. Niedługo poruszał się z zadziwiającą jak na kości prędkością. Jednak to nie było jedyne zmartwienie. Pod każdym portetem runęła ściana. Z każdego otworu wyłoniły się szkielety Wilkołaków... Jedynie ściana pod portretem Wiliama I, założyciela rodu (jak i przodek wszystkich Wilkołaków), stała ciągle na miejscu...

----
I co teraz zrobicie z moją "rodzinką"?? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

---------
Masz numer do hycla? :D
---------

"Ciekawe czemu tamta ściana wciąż stoi" - zastanawiał się Dżordż, nie chowając mimo wszystko miecza (bo jakże to tak chować broń skoro lezie tu na ciebie takie coś). Cóż z tego, że nieskuteczna, skoro tak się pewniej czuję?
"Może to dobrze, że ta ściana stoi jeszcze, bo coś czuję, że to co by stamtąd wylazło, będzie bardzo niebezpieczne" - pomyślał i spojrzał na drużynę.
- Może by tak magowie coś wymyślili, zanim to-to zrobi z nas przekąskę, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Nie zauważyłeś może że to są Nieumarli czyli specjalność paladynów?- odparł z przekąsem mag któremu wcale sie nie uśmiechało zostać przekąską dla jakiegoś szkieletu nieważne z jak znakomitej rodziny pochodził- Spróbujcie może tego waszego odpedzania Nieumarłych a ja poszukam jakiegoś zaklęcia co by mogło tu pomóc.

W czasie gdy paladyni zaczeli sie modlić próbując odpędzić szkielety (nawet z jednym sie im udało choć nie wiadadomo do końca czy to efekt ich zaklęcia czy faktu że ten szkielet chciał pogadać z naszym ŁerŁolfem na osobności).
-Dobra co powiecie na Ochrone Przed Nieumarłymi Zmiennokszałtymni?
-NIE GADAJ TYLE TYLKO RZUĆ TO ZAKLECIE!!!!!- wrzasną Sortius ledwo uciekając przed swoim szkieletem
-Dobra juz o co tyle krzyku?- mrukną mag i zaczoł inkantacje, na szczęście dla Sortiusa skończył akurat w chwili gdy zęby wilkołaka zaciskały sie na jego nodze, dzięki czemu Nieumarły wilkołak nie mugl mu wyrzadzic krzywdy.
-No chwilowo jesteśmy bezpieczni.
-Tylko ile potrwa ten czar?
-Mamy coś koło 2 godzin żeby wymyślić co z nimi zrobić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-*Wrau* Jak to dobrze sobie stać z boku w otoczeniu "znajomych" i patrzeć jak reszta sobie biega w kółko... Szkoda tylko teraz, że szkielety meczą się na darmo przez Ciebie Agrah. Co ja gadam... One się nie męczą, zapomniałem. One są wytrwałe... A może w ogóle się nie męczą? Kto je tam wie...
-Może byś tak nam pomógł?
-Ja? A walczyłeś kiedyś z rodziną?
-Nie?
-No to już wiesz że ja też *wrau* nie będę. Nawet do tego mnie nie zmusicie. Cieszcie się że Wiliam nie powstał. On według legendy jest nie do zabicia... Nikomu się to nie udało. Jest też jednym z nieśmiertelnych... Nigdy nie umrze ze starości.
-Więc dlaczego jest strażnikiem?
-Strażnikiem? On jest tutaj władcą... Został tutaj uwięziony wieki temu. Nikt nie mógł go opanować. Nic na niego nie działało... Totalnie *wrau* nic. Gniew go spalał niemalże... Teraz siedzi w zamknięciu. Lepiej go stamtąd nie wypuszczać...

----
No to wymyślajcie jakiś sposób na nich :) Czar niedługo przestaje działać :P Aha, GeoT, ja Ci dam hycla :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Dobra mam tego dość- warkną wkurzony mag zrzucając głowe jakiegoś szkieletu wilkołaka z ramienia- A ty Łerłolf sie tak nie usmiechaj, może cie kula ognia nie zabije ale przez pare dni bedziesz musiał sie kurować....
Na tą otwarta groźbe Wilku zjeżył sierść i zaczął ostentacyjnie ostrzyć szpony:
-Chłopaki przestańcie!! jak sie nawzajem pozabijacie to nam wcale nie pomoże-wysapał któryś z paladynów siłując sie ze sezkieletem
-Niech ci bedzie ale jeszcze do tego wrócimy- mag był zdecydowanie w złym nastroju co nie wrużyło nic dobrego ani szkieletom ani Drużynie- sami tego chcieli jak nie można po dobroci to zrobimy to siłą....
To co sie stało poźniej odzwierciedlało najwieksze koszmary każdego wilkołaka. Po szybkiej inkantacji wszystkie szkielety znieruchomiały, nastepne zaklecie stwozyło setki wirujących Srebrnych mieczy które zaczeły bezlitośnie siekac Nieumarłe wilkołaki....
-Może by tak któryś paladyn je pobłogosławił to bedziemy mieli ich z głowy?- Agrah nawet nie zdążył skończyć a juz sie posypały wszelkie znane paladynom błogosławieństwa, a sale wypełniło wycie- No to by yło na tyle. Łerłolf chyba nie jesteś na mnie obrażony?- niestety z miny wilkołaka nie był w stanie nic odczytać....

----------------------
tylko prosze nie obażaj sie na mnie i budx Wiliama bo bedzie cieżko :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-*Wrau* A jednak... Legenda była prawdziwa w każdym calu... "W zamkniętym labiryncie pełnym ukrytych zakamarków spoczywa komora pełna przodków. Jeśli ją znajdziesz, uważaj. Strzeżona jest przez potężnych strażników. Jedynie grupa wybrańców będzie w stanie ich powstrzymać. Będą wśród nich przedstawiciele wielu ras i klas. Gdy pokonają strażników, wrota bogactwa i wiedzy przodków staną przed nimi otworem. Jednak gdy wezmą za dużo, zrodzą prawdawne zło. Ci, co uzyskali nad sobą kontrolę, utracą ją. Pamiętajcie jednak że..." W tym momencie *wrau* urywał się zwój strzeżony w mojej rodzinie od wieków. Mój dziad z trudem go odczytał. Wiecie, starożytne pismo... Agrah, nie radzę mi grozić... Ja ogień przetrzymam. Ale czy Ty przetrzymasz wypatroszenie?... No dobra, wiem, Dżordż, spokojnie. Odejdź już od tej ściany bo znowu całą podłogę *wrau* zasyfisz... Dziwię się tylko, że tak łatwo nam poszło z tymi szkieletami. Dziwię się też, że miecze im coś zrobiły. Młoty byłyby chyba skuteczniejsze... Tylko nie budźcie za żadną cenę Wiliama. Jak znajdziemy skarbiec, każdy bierze tylko jedną rzecz...
-A ja bym chciał tak wiele...
-Nawet się nie waż, jak zabierzesz za wiele to wiesz co się stanie?...

-----
Teraz to od Was zależy czy obudzicie Wiliego :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skoro Nasi Znajomi wytrącili Williama ze snu, klątwa dotycząca skarbca przestała działać, więc wszyscy, prócz Werewolfa (który opróżnił ściany jaskini) pobiegli do skarbca. Tymczasem William próbował sforsować ścianę, co było trudne biorąc pod uwagę wytrzymałość ściany i słabość kości ożywieńca. Po szybkiej wizycie w skarbcu przyjaciele spotkali się w sali tronowej i w tym momencie William zniszczył ścianę...
Przeczuwając następne zdarzenia, Greck włączył bullet time i krzyknął:
-CCCCCCCCHHHHHHHHOOOOOOOODDDDDDDDUUUUUUUU!!!!!!!!
Spowolnienie czasu zdziwiło ożywieńca, a DK wykorzystała tą chwilę dekoncentracji. Do wyjścia pozostał 1m, ale niestety (jak to bywa z czarami wersji beta) BT skończył się. William momentalnie znalazł się przy wyjściu, na szczęście bohaterowie zdążyli uciec na zewnątrz (albo do labiryntu sam już nie wiem :P). William spróbował zrobić to samo, ale odbił się od dziury. Klątwa nie pozwalała mu opuścić tego miejsca nigdy...
- No to co zdążyliście zwinąć? - spytał Sortius. - Ja mam "Uniwersalną Księge Zaklęć i Czarów Różnowakich: Zrób to Sam" i Laskę Burzy (Tempest Rod).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I wtedy Greck znalazł w tych rupieciach (bardziej lub mniej cennych) szklaną butelke z jakąś substancja... Zaciekawiony wypił wszystko jednych haustem po czym z jego ust wydobyły się słowa:
- Ejjj weźmy to dajmy wielorybowi bo on chce dla kamienia z prawej lebiody leworęcznego kamienia skosic bo kozy górskie nie uwzględniają tego, że skąd wy mieszkacie to i tak lew ma większa grzywe dinozaura stopa w zielonym ucie

Towarzysze nie wiedzieli co robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza rzecz jaka przyszła Dżordżowi do głowy gdy usłyszał tę wiele mówiącą przemowę brzmiała:
- Denaturat! I to bez chlebka!
- Co on powiedział? - zapytał z lekka skonsternowany mnich.
- Wy nic nie wiecie. Ten język nazywa się meneliada - wyjaśnił paladyn - a ja go przypadkiem znam, choć nie uczyłem się go w ten sposób co Greck. Poczekajcie.
Podszedł do Grecka, któremu z oczu wyzierała pustka i zaczął:
- Jak byś co nie dajmy krowa za lasem, ale to się nie wydaje, być trzeba w górę na konia siad!
Greck uśmiechnał się od ucha do ucha i natychmiast wypalił:
- Toż ja nie tyle, że wschodnie słońce u brata pod lasem pszenicę zasiałbył ale komin za wysoko i zajrzeć z małą wygodą!
Zaciekawione towarzystwo podeszło bliżej by przysłuchać się tej dyskusji.
- Co on powiedział? - zapytał Łerłolf
- Na razie nic ważnego. Jego babcia zna przepis na placek.
Wilk spojrzał na paladyna wilkiem i zapytał podejrzliwie:
-Czy ty aby napewno go rozumiesz?
- Nie, ale fajnie się gada!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-*Wrau* też mi rozmowa... Nawet nic z tego bełkotu nie rozumieją, a udają że gadają...
-A tak z ciekawości. Czy jakiś mag mógłby sprawdzić co się znajdowało w tej butelce?
-No pewnie. Jeśli zostawił chociaż kropelkę... Wtedy problem z głowy. Gorzej jeśli wszystko wypił.
-To trzeba będzie wtedy *wrau* przeczekać, albo ryzykować...
-Co ryzykować?
-Wiesz, jakieś czary chyba na oczyszczenie znacie?
-Na oczyszczenie nie... A na przeczyszczenie mogą być?
-No ostatecznie... Tylko uważajcie na kogo *wrau* rzucacie. Byle nie na kogoś zdrowego.
-No, będziemy uważać...

----
Wybaczcie, ale teraz mam trochę za dużo do roboty na głowie. Nauka, rodzina. I jeszcze strona stawia opór, przez co nawet nie mogę newsów dodać :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Uważać już to widzę skończy się t pewnie tak jak zawsze . Ja wam pomogę
I dał wilkowi dziwną ciecz, a on wypił i zwrócil to co miał zwrócić. Tak właśnie odzyskali co mieli odzyskac, ale grefck wypalił:
-Aj otołz zdo winne tu tu
- Ej patrzcie co on ma w ręce
Spojrzeli tam, a greck miał w rękach sztabki złota...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-*Wrau* Złoto... Szkoda tylko jednaj rzeczy. Na co Wilkołakowi złoto??... Jak coś będe chciał to sobie sam to wezmę.
-Zgodnie z prawem?
-A czy nas obowiązuje prawo?
-Skąd niby biedna Drużyna miałaby wziąść sztaby złota?
-A tego *wrau* nie wiem.
-Ja też nie.
-I ja.
-I ja...
-Lepsze złoto niż nic. Ale gdzie my je niby wykorzystamy?
-I ktoś mógłby w końcu uleczyć Grecka, żeby aż tak nie paplał głupio??...

-----
Aj Alexei... Nie doczytałeś mnie dobrze. Chodziło mi o napój dla Grecka. Nie dla mnie. Wilk jest zdrowy... Greck gada jak najęty...

I co taka cisza tutaj znowu zapadła??...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować