Zaloguj się, aby obserwować  
Alexei_Kaumanavardze

Neverending Story II: Gold Edition

1327 postów w tym temacie

[Narazie tylko postać, na resztę przyjdzie jeszcze pora.

Imię: Łerłolf (nie żaden Wilkołak, Wilku, tylko Łerłolf)
Rasa: A domyśl się sam (oczywiście że Wilkołak)
Wygląd: Postawny, owłosiony, z pazurkami nigdy nie obcinanymi, zęby trochę wystające
Twarz: Podłużna, owłosiona, z wystającymi zębami, szpiczaste uszy
Broń: Szpony, kły, pazury, kopniaki (wszystko co wejdzie pod łapy też)

Na resztę brak weny/humoru (niepotrzebne skreślić) ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[ Imie: Agrah, przez niektórych zwany Kainem
Klasa: Mag, czasem wredny
Rasa: Człowiek
Wygląd: wysoki szczópły, zawsze w czarnej szacie z kapturem spod którego widać tylko lekko zapite oczy
Broń: wielkie tomiszcze w łapie, pare czarów (niektóre o działaniu bliżej nieprzewidywalnym) ołówek i notes :)

no to tyle odnośnie postaci]

-Eee kto zgasił światło?
-Macie popkorn?
-Ooo film. A co leci?
-Jakiś "AKT.I WYSPA"
-Oglądamy czy idziemy do monopolowego? Bo po tej Prohibicji to ja na odwyku jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[No to klapa... Niby wywiązałem się z obietnicy-napisałem trochę... Ale nie było to ani tyle, ile bym chciał, ani też dokładnie to, co pragnąłem tu umieścić. Bo zamierzałem dopisać dalszy ciąg ciekawie zaczynającej się Historyi. Wszystko przez ten Klasyczny Konkurs, no! :)

PS Małe narzekanko-Gold Edition ma miejsce wtedy, gdy wydaje się grę ze wszystkimi dodatkami do niej, gdy kończy się jej rozwój. Przynajmniej tak było do pewnego czasu... W starych, dobrych czasach ;) . Ale nie żebym specjalnie miał coś przeciwko, nazwa rzuca się w oczy i przyciąga Forumowiczów :P .

Howgh!]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Do monopolowego? - spytał Osobnik o Małej ,Łysej Głowie w Kształcie Kartofla Nie Mylić z Prezydentem Ani Jego Backup''em (w skrócie OoMŁGwKKNMzPAJB). - Jeszcze 13 nie ma, poza tym mówiłem Wam, że nie otrzymujemy dostaw alkoholu etylowego ...metylowego zresztą też. Tak więc nic tam nie kupicie. No może ocet się znajdzie...
- OK. OK. Dzięki za informacje. Pan wybaczy - obowiązki wzywają - spławił OoMŁGwKKNMzPAJB''a Sortius.
- No ja myśle, do roboty.
Przyjaciele wyszli z gmachu. Na podwórku Dżordż zapytał:
- Sortius, pojeb... oszalałeś? Dopiero co wywineliśmy się z jednego bagna, a teraz weszliśmy w nowe. Nie mam zamiaru uganiać się za jakimiś złodziejaszkami, zwłaszcza na trzeźwo.
- A kto Ci powiedział, że będziemy kogoś ganiać? Idziemy spełniać nasze obowiązki, znaczy zażyć rozkoszy upojenia alkoholowego. To, że ludzie nie mają alkoholu wcale nie znaczy, że nie ma go gdzie indziej. Idziemy do jaskiń moich braci. My zawsze mamy pokaźne zapasy na czarne godziny, długie, czarne godziny...

[ takie mnie dzisiaj popołudniu naszło określenie naszego gatunku jaki uprawialiśmy pisząc NES i będziemy uprawiali (taką mam nadzieję) w NES II:GE. Oto ono: (m)etylo-fantasy]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wtem odezwał się Alexei herszt byłej drużyny kamienia i jej założyciel. Ork, najprawdopodniej najinteligentniejszy ze swojego gatunku, o kolorze skóry dojrzałej oliwki, i potężnym dwuręcznym dwustronnym obosiecznym toporze wetkniętym za swój skąpy ubiór
-A może byśmy coś wszamali. A tak wogóle *Wrau* to nie zauważyliście, że nie wiemy gdzie jesteśmy. Może najpierw się rozejrzymy po mieście??? Co wy na to???
......

[Gold Edition wiąże się z tym, ze to druga nasza przygoda. 3, będzie nazywać się kCrystal. Zostało nam jeszcze Yellow, Red, Green , Blue, Purple itd.itp:P.]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak więc nasza wysokiej klasy Drużna Pięciu Osób, by nie rzecz-ludzi, ruszyła w kierunku położonego k6 minut od Siedziby Gubernatora, Centrum Miasta. Po drodze minęli tak typowe dla tego krajobrazu sceny, jak kilku schlanych elfów tłukących się po łbach "tulipanami" czy krasnoludy w garniturach zajmujące się osłanianiem tzw. WIPów* za pomocą wykonanych z mithrilu parasoli na wysięgnikach.
Gdy mieli już wejść do Karczmy dumnie zwanej "Szynkiem Pistacjona IV", milczący dotychczas Mnich przystanął, zamknął oczy, wymruczał tajemniczą mantrę i z oczami w słup wymamrotał "Przeszłość nas dogania...!". Następnie ciężko oparł się na kosturze i wyglądał na kompletnie wyczerpanego.
-Co sie stao?-ryknął Alexei, wymachując toporem.
-Kuchnia jest otwarta!-dodał pospiesznie ŁerŁolf.
-Ja... jak to otwarta...?-półprzytomnie wysapał Mnich, nie rozumiejąc, o co chodzi tym białym myszkom dokoluśka.
-Daj ocet!-rzucił przytomnie Agrah.
Sortius momentalnie wyciągnął kilka Krasnoludzkich Ampułek, wymieszał ich zawartość i podetknął pod nos zemdlonego, nieustraszonego poszukiwacza przygód.
-Mnich, Mnichu!

Po chwili, gdy drzwi wejściowe całkiem zmnieniły kolor (ze złotego na zgniło-zielono-żółty), Mnich mógł odetchnąć. Rozejrzał się czujnie, popatrzył na swój Haft Ozdobny, skrzywił z niesmakiem i rzekł, już całkiem normalnie.
-Widziałem... UberGrozę... Nie wiem, jak to możliwe... Wyrocznia mówiła, że rozpoczynamy całkiem nowe... Zadanie... Ale... ja go widziałem! Miał ogorzałą gębę, uskuteczniał wożonko w stroju Kapitana (z czterema paskami na ramionach), co chwilę zmieniał kształt! Stał się... Zmiennokształtnym! Trzymał w łapach skrzynię z monetami... dziwnymi monetami... na każdej była czaszka... A ja jakimś cudem, że monet tych było 665... A na ramieniu nosił gumową papugę na krasnoludzkie ogniwa, która non stop śpiewa "Fifti Men On Ded Mens Czest... End Jołhołhoł, End De Botl Of Ram"...
-Jak dokładnie wyglądała ta moneta?-wrzasnął Sortius i począł wytrząsać na ziemię całą swoją kolekcję.
-Ooo... a ta ma dziurkę!-zauważył Alexei wskazując na zgrzybiały, metalowy krążek z napisem "Pehroo".
Mnich począł przeglądać bogatą kolekcję Krasnoluda, kręcąc głową... Podniósł się, zaskrzypiało troszku. Przeciągnął się z ulgą...
Wtem zdał sobie sprawę z czegoś doprawdy ważnego. Z czegoś, co zaważyć mogło na ich życiu. Bądź śmierci, naturalnie. Pochylił głowę, wbił oczy w osłoniętą szatą chudą pierś. Z ciężkim westchnieniem rozerwał ją na sobie (co wywołało mimowolny okrzyk zgorszenia u kilku dorodnych Krasnoludzic (?) ) ruchem zwanym powszechnie "Elwizzz Kaman".
Oczom drużyny ukazał się medalion... a raczej-moneta. Dziwna Moneta. Bardzo Dziwna Moneta z Czaszką. Bardzo Dziwna Moneta z Czaszką, Na Której Wygrawerowano Budzący Grozę** Numer Seryjny. Numer... 666.
Mnich popatrzył na swych towarzyszy, zgadując jaka będzie ich pierwsza reakcja. Drim Tim bowiem...
_____
*Wielce Imponująca Postać.
**Nomen, omen!

[No, nareszcie :) ! Wracam do formuły "niekończenia zdań", gdyż, zaprawdę powiadam Wam, tak idzie lepiej :] . Enjoy :D !

PS Alexei-jeśli mają być kolejne kolory, to niedługo będzie "Neverending Telenowela, "Tęczowe Przygody Pięciu Przyjaciół Misia-Patysia" ;) ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zajmował się sprzeczaniem się o to, czy rzeczywiście można uznać to za własnośc pomiotu szatana. Najgorsze jednak było to, ze drużyna doszła uż do argumentów typu Ty jesteś głupi, nie to tyjesteś głupi etc. Kiedy ta niewinnie sie kłócili Nagle podszedł do nich krasnal i zapytał...

[Akurat z tymi kolorami to chodzilo m o analogie do pokemonów:P]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nagle podszedł do nich krasnal i zapytał...
- End Jołhołhoł, End De Botl Of Ram?? Ram?? Hmm ... a cóż to takiego, bo rum rozumiem ...
Dżordż w tym czasie zębami sprawdzał czy moneta ta nie jest aby podróbką. Traf chciał, że w tym samym momencie Łerłolf warknął mu tuż nad uchem chcąc odstraszyć od siebie jakiegos natręta, który z tekstem " Gupi jesteś!" na ustach próbował zawiązać mu supeł na ogonie. A Dżordż z lekka zaskoczony tym wrzaskiem ... połknął monetę ...
Początkowo chciał się przyznać ale potem pomyślał, że póki sprawa nie wyszła na wierzch (a w jego wypadku wręcz przeciwnie poszła na samo dno) to po co o tym wspominać.
Jednakże nie trzeba było dużo czasu by mnich w końcu zapytał ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Złodzieje, decydenci, gdzie jest moja moneta?! Toż nawet się jej dokładnie nie przyjrzeliśmy, łobuzy! Skąd mam teraz wiedzieć, czy rzeczywiście nasz stary znajomy znów zacznie nas prześladować? Argh, Dżordż, cóżeś uczynił...
-Zjadłem. Hep. Monetę.
-Aaaa! To było pytanie retoryczne!
I gdy wyglądało na to, że nasi Dojrzali Bohaterowie znów poczną drzeć ze sobą koty (tudzież psy, jelenie, wilk... ekhm), podszedł do nich Wysoki Brunet O Oczach Niczym Gwiazdy* i uprzejmie spytał:
-Wybaczcie, przyjaciele, ale... czy możecie zdradzić mi, cóż was tak zaabsorbowało...?
-On połkn... ĄŁ! To bolało!-wrzasnął Alexei zdzielony strategicznie przez Krasnoluda.
-Szanowny panie, nie stało się tu nic, coby mogło pana zainteresować, przykro nam...-rzekł ŁerŁolf, szaleńczo mrugając oczyma w kierunku pozostałego Tercetu.
-Doprawdy...? Wybaczcie, przyjaciele, ale zajmę wam jeszcze chwilunię. Tyciusią taką. Otóż... poszukuję pewnej monety... takiej dziwnej...
-Z czaszką?-zapytał inteligentnie Mnich.
-Taaak...
-A to nie, takiej nie mamy, prawda, chłopcy?-w odpowiedzi na to dwóch pokiwało głowami, jeden pokręcił, jeden się wstrzymał.
-Sam pan widzi, przegłosowane. A teraz niech pan pozwoli, udamy się celem uzyskania rozbawionych, rozochoconych twarzy do tego oto milusiego lokalu. Żegnamy serdecznie! Chodźcie, chłopacoki!

Drużyna kulturalnie zmierzyła do Szynku Pistacjona IV, pozostawiając nieznajomego w stanie wstrząśniętym, niezmieszanym. Gdy tylko zajęli miejsce przy stoliku, obsłużyła ich urocza barmanka w stroju skąpym acz wytrzymałym, bo wykonanym ze skórzanych, ćwiekowanych pasów i mithrilowych nitów. Była to, rzecz jasna, krasnoludzica. Sortius jednakże wykrzywił się lekceważąco, stwierdzając nadmiar tkanki tłuszczowej w okolicy dolnej wargi. Zaraz potem rozpoczęła się zacięta dysputa tudzież polemika:
-Panowie, myślicie że to mógł być Uber Groza?! Mnich mówił, że zyskał zmiennokształtność!
-Eee tam, gdyby to był on, to by mu śmierdziało z paszczy musztardą z grzybami.
-A może zmiennokształtność pozwoliła mu na zlikwidowanie odoru?
-Nie wierzę, smród był tak silny, że nietoperze zmieniały miejsce zamieszkanie.
-Może zrobimy test...? Wykonamy kopię tej monety, zawiesimy na sznurku i mu przed gębą umieścimy?
-I co, zacznie śmierdzieć?!
-Nie, gupiś! On to będzie próbował złapać.
-Czemu?
-Bo tak.
-Ouke.

Skończywszy tę szybką wymianę zdań drużyna nasza skierowała się do wynajętych przez ŁerŁolfa lokali, rozmieszczonych na górnym piętrze... Jakież było ich, zaskoczenie, gdy zatrzasnęły się nagle drzwi prowadzące do tzw. Pijalni Wód i Innych Napojów, a wyrósł przed nimi nie kto inny, a tylko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.08.2006 o 12:36, MonkOfWar napisał:

I gdy wyglądało na to, że nasi Dojrzali Bohaterowie znów poczną drzeć ze sobą koty (tudzież
psy, jelenie, wilk... ekhm), podszedł do nich Wysoki Brunet O Oczach Niczym Gwiazdy*...


Czyli, zapomniałem wyjaśnić. "Twoje oczy są jak gwiazdy... jedno wyżej, drugie niżej." Podziękowania dla mojego historyka, za ten wielce oryginalny tekst XD . Choć nie do mnie był on skierowany :) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Rozkoszny szmerek w pijanej główce - podśpiewywał "rozochocony" Dżordż i zaabsorbowany tym zajęciem do granic mozliwości jego kompanów nie zauważył w pierwszej a nawet w drugiej chwili, że wyrósł przed nimi nie kto inny, a tylko ...
kaktus.
Śmiech wręcz diaboliczny z lekkim dodatkiem spazmatycznego ksztuszenia się dobiegł do zaskoczonych przyjaciół z kąta sali. Dołączyły do niego po chwili śmichy-chichy innych użytkowników tegoż Przybytku Przyjemnego Ze Względu na Zawartość Piwniczki Lecz Nie Ze Względu Na Charakter Karczmarza.
- Muehehehe ....haaaaahhaaahaaa ... Singar Sinozęby .... ta siermięga bagienna ... hiehiehie ... powiedział ... ło matko ze smiechu umrę .... hihihi ... że tam kaktus wyrośnie prędzej niż on nam miód postawi .... muahahah ...
i kaktus wyrósł ... hehehe.
Jednakowoż po chwili śmiechł został przerwany jakby cięty nożem do pieczywa takim z ząbkami.
Bo oto kaktus ten ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.08.2006 o 16:37, GeoT napisał:

Bo oto kaktus ten ...


Wydał z siebie serię dźwięków o różnej wysokości, szerokości i głębokości! Oszołomiona drużyna wpatrywała się w kaktusa, który początkowo zmienił kolor, następnie kształt i po kolei wszystkie cechy fizyczne wymieniane w podręczniku dla Orków pt. "Fizykae Urgh Argh t. I". Gdy proces szokujących przemian dobiegł końca, Dżordż wymamrotał z przerażeniem w głosie:
-To... to... TO POTĘŻNA CZERWONA AKACJA Z KOLCAMI WYKONANYMI Z MATERIAŁÓW SZTUCZNYCH, ACH!
Na szczęście przerażenie nie trwało zbyt długo-akacja zmieniła się po kilku sekundach w ich starego znajomego. Był nim oczywiście Uber Groza. Rozejrzał się po zgromadzonych wokół postaciach, wyjął z zadu kilka pozostałych kolców, uśmiechnął lubieżnie i...

[Tym razem krótko... :) ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.08.2006 o 17:37, MonkOfWar napisał:

Rozejrzał się po zgromadzonych wokół postaciach, wyjął z zadu kilka pozostałych kolców, uśmiechnął lubieżnie > i...


.. z lekkim westchnieniem przysiadł na kamieniu nie wyciągając ostatniego kolca ...
Obrzydzenie DrimTimu przerodziło się w konsternację gdy UberGroza w uśmiechu pokazał przebity kolczykiem język.

- No cóż NeS już drugi a ja nieodmiennie wciąż ten sam - powiedział z dumą UG.

I tu wyjaśnienie skrótu myślowego pod nazwą UG. Nie chodzi tu o Urząd Gminy, bo o ile w tego typu instutuacjach są pewne skojarzenia z grozą o tyle nie jest to Uber Groza ... jeszcze ...
A Uber Groza jest tylko jedna a ta konkretna siedziała sobie przed drużyną znajdując perwersyjną przyjemność w ostatnim kolcu, który ...
------------
[Jeszcze krócej ... ;) ]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Który co chwila wyjmował, wyjmowała czy co to tam teraz jest, jakiej jest płci czy jak to coś nazwać. Za każdy razem oczywiście wsadzała go UG w inne miejsce. To raz znajdował się w uchu, to raz... Nie może lepiej o tym miejscu nie wspominać tak otwarcie. Jeszcze niektórym "metalowcom" by to obrzydziło do końca ich życia wszelkiego rodzaju kolczykowanie.
-No moi mili...
-*Wrau* My byliśmy kiedyś mili Mnichu?
-Nie, Łerłolf, chyba nie.
-Alexei?
-Mili? A co znaczy to słowo?
-Analogicznie rzecz biorąc...
-Nie, tylko nie rozprawa Sortiusa!
-To już sobie pogadać nie można?
-Nie? Jeszcze *wrau* nie chce nam się spać.
-Niezmienny z tym *wrau*...
-A mogę coś wtrącić?

UG był już wyraźnie poddenerwowany. Wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni i...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zobaczyli, ze z nudów przebrał się w różowe fatałaszki i zaczął tańczyć na róże na środku lokalu. Wnet na to przedstawienie zbiegły się wszystkie demonki ( diabły rodz. żeńskiego). Wtem ktoś z drużyny zaczął z obrzydzenia zwracać alkochol. Wydawało się, ze to koniec dobrego smaku na ziemi. Na szczęście na sali pojawił się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

...Wysoki Brunet!

Wszyscy spojrzeli nań z niedowierzaniem, okazało się bowiem, iż tak naprawdę nie był UberGrozą, wbrew wcześniejszym obawom! Przybysz rozejrzał się, ocenił wzrokiem każdego z Drużyny Monety, następnie rozanielonego diabła, UberGrozę i jego demonice. Spojrzał na te ostatnie wymownym wzrokiem, w odpowiedzi na to NiegrzecznePanienki prysły z powrotem gdzie należało, drzwi znów się zatrasnęły, zapadła niezręczna cisza... Brunet rzekł:
-Panowie... wyjdźmy.
-Czemu?
-Dlaczego?
-Po co?
-Co się stao?
-Ła...
-POWIEDZIAŁEM: wyjdźmy.-Brunet rzucił potężnym głosem. Następnie podążył za całą szóstką skruszonych przeciwników. Wydostali się na świeże... na zewnętrzne powietrze tylnym wyjściem. Brunet wyciągnął niewiadomo kiedy Magiczny Miecz Ze Stali Nierdzewnej +1 i pokierował nim swoją chwilową Trzódkę. Drużyna po cichu zastanawiała się, gdzież to mogą być prowadzeni, UberGroza płakał zaś z samotności i upokorzenia...
I tak szli, szli aż wybyli poza Miasto. Dotarli na niewielką polankę, pokrytą zgniłym igliwiem, potłuczonymi butelkami, niedopałkami niedziałających fajek, kolorowymi kawałkami papirusu i tym podobnego syfu-ogólnie rzecz ujmując: Żulerni Wuja Jana. Tak głosił napis umieszczony na zużytych do cna kalesonach, zawieszonych na jakimś niezwykle klimatycznym szkielecie. Wykonanym z bambusa.
-Panie Brunecie, a kto to jest Wuj Jan?-grzecznie spytał UberGroza, mając nadzieję na zyskanie sojusznika w walce z Drużyną i licząc na łatwiejsze zdobycie brakującej monety.
-Ja jestem Wuj Jan. I nie miej nadziei na zyskanie sojusznika w walce z Drużyną ani nie licz na łatwiejsze zdobycie brakującej monety.-odparł kąśliwie Wysoki Brunet.
-Ale z ciebie wuj...-rzucił wulgarnie UberGroza i przytulił swe obłe kształty do ciepłego futra ŁerŁolfa. Niestety, nie spotkał się z akceptacją, acz niestety standardową reakcją ówczesnych polityków: dostał w ryj, to znaczy w papę. I gdy już miała rozgorzeć pierwsza ze słynnych NigdyNiekończącychSięBitew, Wuj Jan przywołał wszystkich do porządku. Uśmiechnął się promiennie, rozłożył ramiona...
-Nie używa Reksony...-szepnął Mnich Alexeiowi.
-Ja też...-odszepnął niezrażony Alexei.
-Na Dziewięć Piekieł, cisza!!!
-To tu też Piekieł jest tyle samo? Oż w mordę i nożem, no popatrz...-wymamrotał Sortius.
-Zamknijta się, bo przemienię was w ropuchy!!!-wywrzeszczał Wuj Jan swą najstraszniejszą groźbę, co oczywiście spotkało się momentalnym posłuchem. Wuj ponownie uśmiechnął się, lecz tym razem nie rozłożył już ramion. W końcu nigdy nie wiadomo, co może się zdarzyć.
-Zebraliśmy się tutaj w związku z Pewną Monetą... Gdzież ona jest? Bo wiem, że jesteście w jej posiadaniu, psy!
-No ja sobie wypraszam.-mruknął oburzony ŁerŁolf-*Wrau*.
-Ktoś... ją... yyy... wyrzucił.
-Kolega chciał powiedzieć, że wyrzuci, gdu zakończą się procesy trawienne.-dodał uśmiechnięty i zawsze lojalny Dżordż.
-TFUJ!-ryknął UberGroza, odwrócił się i począł zwracać swój ostatni posiłek.
-Tyyy... zaczął łapać aluzje!
-Taki brzydki i obleśny, a haftuje! Ciekawe, czy krzyżykowo czy na trójkącik.

Wuj Jan nie mógł dłużej znieść tych absurdalnych wypowiedzi skierowanych nie w jego stronę a w stronę kogoś innego... Dlatego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wyjął zza pazuchy Megafon + 50 do reakcji i powiedział:
-Psia Mać czy wy się kiedykolwiek posłuchać- na to alexei odpowiedział:
-Tak właściwie to... nie. A tak pozatym to kim ty tak właściwie, czym ty tak właściwie jesteś, zeby nam rozkazywać????
-Jam jest wuj Jan. Jan z zadupia.
-A znasz może macieja-Zapytał ni z tąd ni z owąd łerlorf
-Tak właściwie to tak, to ten co wychowuje syna kowala.
-Chyba ten...
-To ten, który pokonał smoka
-o właśnie, przekaż mu, ze najlepsze smalce robi się podsmażane, na pleśni ogrodowej, podgrzewasz je na kuchni, a następnie dodajesz grzyby, a później to tylko jesz. Palce lizać
-Ale co tak właściwie mnie to obchodzi-Zapytał Jan
-Nie pytaj tylko przekaż. A i jeszcze jedno -i w tym momencie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 31.08.2006 o 19:42, Alexei Kaumanavardze napisał:

[Widzę, ze panom znowu nie chce sie pisać... No nic ale mam nadzieje, że coś nowego co sszykuje
będzie miało więcej uczestników...]


[Ekhm... Tak się składa, że ja akurat, mówiąc nieskromnie, napisałem najwięcej ;P ! Cóż Ty znów szykujesz? Gramolicję II? Hehehe... ;>]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 01.09.2006 o 12:13, MonkOfWar napisał:

> [Widzę, ze panom znowu nie chce sie pisać... No nic ale mam nadzieje, że coś nowego co
sszykuje
> będzie miało więcej uczestników...]

[Ekhm... Tak się składa, że ja akurat, mówiąc nieskromnie, napisałem najwięcej ;P ! Cóż Ty
znów szykujesz? Gramolicję II? Hehehe... ;>]

[Poczekaj zobaczysz. Musze jeszcze dopracować swój pomysł:)]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować