Zaloguj się, aby obserwować  
lampak

Homoseksualizm, aborcja, prawa kobiet, tolerancja, za czy przeciw? [M]

13004 postów w tym temacie

Dnia 08.09.2007 o 20:08, Jakub Wędrowycz napisał:

>/.../ Poza tym bandyta, który miałby do wyboru spędzenie
reszty życia w więzieniu lub śmierć, zapewne wybrałby tą drugą opcję.

Jakoś bandyci jej nie wybierają. Ilu z nich popełniło samobójstwo w więzieniu, po skazaniu na dożywocie?

Dnia 08.09.2007 o 20:08, Jakub Wędrowycz napisał:

A przecież powinien zostać
ukarany, prawda? W tej sytuacji śmierć jest dla niego uśmierzeniem bólu, a powinien pokutować
za swój uczynek.

Tak, śmierć jest karą i pokutą. Pełni też rolę prewencyjną. Dożywocie też jest karą, ale łagodniejszą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.09.2007 o 20:33, Kukowsky napisał:

Sądziłem, że każdy domyśli się, że pod hasłem "sama decyduje" kryje się to, że tą decyzję powinna
podjąć wspólnie z partnerem


No nie koniecznie. Bo widzisz wielu ma pogląd, że sama kobieta winna decydować. Byłem ciekaw, czy do nich należysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.09.2007 o 20:41, mała16 napisał:

> A co zwolennicy kary śmierci powiedzą na straconych, którzy okazali się niewinni? Jakiś
"margines
> błędu" zawsze istnieje a zmartwychwstać to tylko mitologiczny Jezus potrafi.
Jeśli chodzi o morderców z premedytacją to tutaj prawdopodobieństwo pomyłki jest minimalne
bo oni są tak ''zachwyceni'' tym, że zabijają, że aż się w sądzie śmieją w twarz rodzinom ofiar.


Zgadzam się z Tobą, że są tacy ludzie "śmiejący się w twarz": tyle, że ja pytam o tych niewinnych, na których egzekucja została wykonana. Co z nimi? Znamy co prawda "taktykę": lepiej zabić 10 ludzi wśród, których znajduje się 9 winnych i 1 niewinny...
I jeszcze uwaga na temat słowa: "pomyłka"- zabicie niewinnej osoby to nie jest pomyłka to jest błąd. A różnica jest spora bo pomyłka to jeszcze nie błąd;)
No i baj de łej: czy kara śmierci daje coś rodzinie zamordowanej osoby? Satysfakcję?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.09.2007 o 21:12, zpawelz napisał:

Zgadzam się z Tobą, że są tacy ludzie "śmiejący się w twarz": tyle, że ja pytam o tych niewinnych,
na których egzekucja została wykonana. Co z nimi?

Zazwyczaj nie stosuje się kary śmierci na kimś innym niż osoby, które często mordują. A tu błędy się raczej nie zdarzają... ale jak sie zdarzą... cóż. Tu masz rację. Ale często jest tak, że ktoś idzie do więzienia na dożywocie (niewinny) a po 20 latach wychodzi prawda na jaw.

>Znamy co prawda "taktykę": lepiej zabić 10

Dnia 08.09.2007 o 21:12, zpawelz napisał:

ludzi wśród, których znajduje się 9 winnych i 1 niewinny...

tego nie powiedzialam.

Dnia 08.09.2007 o 21:12, zpawelz napisał:

No i baj de łej: czy kara śmierci daje coś rodzinie zamordowanej osoby? Satysfakcję?

Nie. Bo nic nie przywróci życia tej osobie. Ale może dać choć troszke poczucia sprawiedliwości. A postwiłeś się w miejscu osoby która traci kogoś bliskiego bo jakiemuś pajacowi zachciało się mordować? =/ poza tym dożywocie dziś przewaznie wygląda tak, że wychodzi człowiek po iluś tam latach i go nic nie nauczyło więzienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.09.2007 o 20:13, dawidos170 napisał:

To nie tak, że decydujemy sobie czy urodzimy
czy nie - kwestia co niesie za sobą nowe życie.

A niby jak jest? Żyjesz w bajkolandii, jeśli wydaje ci się, że za decyzją o aborcji stoi cokolwiek innego niż strach, pycha, egocentryzm, chciwość lub zwyczajnie głupota. Rodzice nie myślą o tym, czy ich dziecko będzie cierpieć czy nie - myślą o sobie.

Dnia 08.09.2007 o 20:13, dawidos170 napisał:

Jeżeli zagraża matce, która ma już dziecko
i teraz albo urodzi albo podda się aborcji - co wybierasz?

Ona wybiera. Zaskakujące jest tez to, ze często okazuje się, że oboje mogą przeżyć. Owszem są przypadki, gdy trzeba wybierać i wiadomo, ze nie będzie happy-endu. Ale w tym wypadku jest tak samo jak z kara śmierci i obrona konieczną. Kara śmierci i aborcja to dowody nieudolności społecznej i prawnej danego państwa lub rodzica/rodziców. Obrona konieczna i zabieg ratujący życie to paskudna, brutalna, obrzydliwa i niełatwa do przełknięcia rzeczywistość.

Dnia 08.09.2007 o 20:13, dawidos170 napisał:

Jeżeli poczęcie nastąpiło w wyniku gwałtu ?

Po raz nie wiem już który zadaję w tym temacie pytanie: co zmieni się w życiu matki po zamordowaniu jej dziecka (tak, też jej)? Czy cofnie to gwałt? Zmaże ślad po nim pozostający? Świetny sposób, by ból i swoje łzy topić w cudzej śmierci i krwi.

Dnia 08.09.2007 o 20:13, dawidos170 napisał:

Jeżeli płód jest nieuleczalnie chory i będzie cierpieć przez całe swoje życie ?

Wiesz, ja też jestem nieuleczalnie chory i tez często muszę przez to cierpieć. Skończ zatem moje nieszczęście, bo chyba nie możesz sobie wyobrazić, bym mógł tak żyć, prawda?

Dnia 08.09.2007 o 20:13, dawidos170 napisał:

Krzysztofie to nie jest taka prosta sprawa. To tak samo jak z uśmierceniem kogoś kto już jest
na świecie. Śmierć nigdy nie jest prosta...

O właśnie, to tak samo, dokładnie tak samo - inny jest tylko ''rozmiar'' ofiary.

@ KrzysztofMarek

Dnia 08.09.2007 o 20:13, dawidos170 napisał:

Aha, płód, to "przedczłowiek" i nie warto się nim przemować? No to właściwie niemowlę też...
małe dziecko, co pisać nie potrafi własciwie też... no, a jak podrośnie na tyle, że kogoś zabije,
to nie kara śmierci, tylko "opóźniona aborcja". Teraz wszystko w porządku?

QFT ;]

@ Ballonik

Dnia 08.09.2007 o 20:13, dawidos170 napisał:

Uważam, iż matka, która została zgwałcona, bądź też jej życie jest zagrożone powinna mieć możliwość
wykonania aborcji. Czy to oznacza, że ja również muszę się tego podejmować?
Ale zaznaczam - ja mówię o pozostawieniu takiego prawa, a nie o moich decyzjach.

Skoro nie masz odwagi wziąć za to odpowiedzialności na swoje sumienie to po co wygłaszasz swoje zdanie? Cały czas chcesz mieć głos, ale stać z dala. Weź pod uwagę, ze kiedyś to może od ciebie będą decyzji oczekiwać.

Dnia 08.09.2007 o 20:13, dawidos170 napisał:

Konkretnie jako na przykład nieruszający, niemówiący człowiek na krześle inwalidzkim.

To co, zabijmy też sparaliżowanych?

@ Hubi Koshi

Dnia 08.09.2007 o 20:13, dawidos170 napisał:

Dziecko jest jeszcze nie uformowane, nie wiadomo jakim zostanie człowiekiem, czy dobrym czy złym, czy
pożytecznym czy szkodnikiem. W przypadku kobiety już wiemy z kim mamy do czynienia, poza tym jeśli damy jej > przeżyć to będzie mogła w przyszłości urodzić kolejne dziecko... dość okrutna matematyka, ale tak to wygląda.

Lekarza nie interesuje twoja matematyka - czy mamy zostawić ''złych'' żeby wyzdychali? Może od dziś najpierw będziemy oceniać jaki kto był, a dopiero potem zastanawiać się jakie leczenie ma mu przysługiwać? Poza tym, nie wiem czy zauważyłeś, ale dopóki ludzkie życie się nie zakończy nie możesz ocenić jakim był rzeczywiście człowiekiem (nie żebyś mógł to zrobić potem).
I tak na marginesie - materiał genetyczny od początku definiuje jaki będzie fenotyp danego człowieka - to interesuje lekarza. A jak ostatnio sprawdzałem, to jeszcze lekarz nie moralista przeprowadzał aborcje.

Mając na uwadze to co KrzysztofMarek napisał:
kara śmierci - nie
aborcja - nie
eutanazja - nie
Pierwsze z przyczyn religijnych, wbrew mojemu osobistemu przekonaniu, choć wiem, ze wynika ono ze strachu o moje i bliskich bezpieczeństwo. Dwa kolejne to po prostu imho zło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.09.2007 o 21:29, Graffis napisał:

@ Hubi Koshi

<wzdycha> Czepili się jednego stwierdzenia na koniec posta nie patrząc na to co było na początku.
Chodzi mi o to że jeśli matka podczas porodu zginie, a dziecko ma jakieś tam szanse przeżycia to będzie niewesoło, zarówno dla rodziny jak i dla dziecka. Jeśli zaś da się przeżyć matce to będzie ona mogła urodzić kolejne dziecko, a potem może jeszcze kolejne. Pomimo że zarówno dziecko jak i matka są ludźmi matka jest człowiekiem jakby bardziej, dziecko jest jeszcze nieuformowane z kolei matka to człowiek który już sporo żył i doświadczył, ma jakby większą wartość. Dlatego w sytuacji życie dziecka, albo życie matki jednak lepiej stawiać na to drugie... a zresztą mniejsza o to, wycofuje się z dyskusji. Nie mam ochoty się wykłócać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.09.2007 o 21:38, Hubi Koshi napisał:

<wzdycha> Czepili się jednego stwierdzenia na koniec posta nie patrząc na to co było
na początku.

To są decyzje które dla tych dzieciaków oznaczają życie lub śmierć zanim się urodzą. To jest ważne, trudne i trzeba bardzo na słowa uważać

Dnia 08.09.2007 o 21:38, Hubi Koshi napisał:

Chodzi mi o to że jeśli matka podczas porodu zginie, a dziecko ma jakieś tam szanse przeżycia
to będzie niewesoło, zarówno dla rodziny jak i dla dziecka. Jeśli zaś da się przeżyć matce
to będzie ona mogła urodzić kolejne dziecko, a potem może jeszcze kolejne.

Nie urodzi. Jeśli problem wynika na przykład z zakażenia septycznego dziecka lub krwawienia (najczęstsze przypadki, przynajmniej w Anglii) to organy rozrodcze kobiety albo się wycina albo ratuje tylko jako ''wypełniacze'' przestrzeni.

Dnia 08.09.2007 o 21:38, Hubi Koshi napisał:

Pomimo że zarówno
dziecko jak i matka są ludźmi matka jest człowiekiem jakby bardziej, dziecko jest jeszcze nieuformowane
z kolei matka to człowiek który już sporo żył i doświadczył, ma jakby większą wartość.

Chyba znowu źle dobrałeś słowa. Nie można oceniać wartości człowieka - nie ma na to skali, mądrości i pokory w człowieku. Zauważ, że ''wartość'' oceniali Spartanie lub hitlerowcy, a wszyscy wiemy na czym polegał ten dobór. Najświeższy przykład i faszystowskie Niemcy - zobacz jak daleko posunęli się w ocenie ''wartości''. Nie chcę powiedzieć, że ty tak postępujesz, jedynie zwrócić uwagę w którą stronę prowadzi takie myślenie.

Dnia 08.09.2007 o 21:38, Hubi Koshi napisał:

Nie mam ochoty się wykłócać.

To jest decyzja życie/śmierć - o życie warto się kłócić, warto walczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.09.2007 o 21:51, Graffis napisał:

Nie chcę powiedzieć, że ty tak postępujesz,
jedynie zwrócić uwagę w którą stronę prowadzi takie myślenie.

To jest ogólnie niezwykle ciężki temat bo musimy wybrać "mniejsze zło" śmierć matki, albo śmierć dziecka. Tutaj w ogóle trochę ciężko podać sensowne argumenty bo to coś w stylu "No to wybierzmy kogo zabić". Pokręcona sytuacja.

Dnia 08.09.2007 o 21:51, Graffis napisał:

To jest decyzja życie/śmierć - o życie warto się kłócić, warto walczyć.

Tu się muszę zgodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.09.2007 o 21:17, mała16 napisał:

> Zgadzam się z Tobą, że są tacy ludzie "śmiejący się w twarz": tyle, że ja pytam o tych
niewinnych,
> na których egzekucja została wykonana. Co z nimi?
Zazwyczaj nie stosuje się kary śmierci na kimś innym niż osoby, które często mordują. A tu
błędy się raczej nie zdarzają... ale jak sie zdarzą... cóż. Tu masz rację. Ale często jest
tak, że ktoś idzie do więzienia na dożywocie (niewinny) a po 20 latach wychodzi prawda na jaw.


I często jest również tak, że kara śmierci jest anulowana bądź też redukowana do "łagodniejszej". W USA w latach 1973-2005 wypuszczono około 120 ludzi. Jeżeli doliczyć do tego również tych, którzy mieli "pecha" i nie załapali się na anulowanie wyroku to dla mnie kara śmierci jest zbyt nieprecyzyjnym narzędziem i głównie z tego powodu jestem jej przeciwny. Poprostu nikt nie jest nieomylny...

Dnia 08.09.2007 o 21:17, mała16 napisał:

> No i baj de łej: czy kara śmierci daje coś rodzinie zamordowanej osoby? Satysfakcję?
Nie. Bo nic nie przywróci życia tej osobie. Ale może dać choć troszke poczucia sprawiedliwości.
A postwiłeś się w miejscu osoby która traci kogoś bliskiego bo jakiemuś pajacowi zachciało
się mordować? =/ poza tym dożywocie dziś przewaznie wygląda tak, że wychodzi człowiek po iluś
tam latach i go nic nie nauczyło więzienie.


Nie wiem czy rodziny ofiar, zamordowanych przez morderców z przekonania (min. tych "śmiejących się w twarz") mogą mieć jakieś poczucie sprawiedliwości po wykonaniu wyroku, skoro Ci mordercy "[...]wyżej niż życie cenią swoje przekonania, a ewentualne pozbawienie życia postrzegają w kategoriach męczeństwa[...]"-wikipedia. W takim wypadku będąc na miejscu rodziny ofiary nie czułbym sprawiedliwości bo wiem, że człowiek, który został skazany na śmierć nie ma świadomości (bądź też nie chce jej mieć) tego co zrobił.

A co do dożywocia- to ludzie na nie skazani nie wychodzą już na wolność;). A już poważniej: skąd te "statystyki", że większość ludzi skazanych na dożywocie a wypuszczonnych wcześniej "przeważnie" się nie resocjalizuje? Dodatkowo zauważ tę dodatkową możliwość, którą daje dożywocie zamiast kary śmierci: jest szansa na resocjalizację. Co zresztą bardzo "przewrotnie" zauważyła Britney Spears:

"Jestem za karą śmierci! Każdy, kto popełnił odrażąjący czyn powinien dostać nauczkę na przyszłość!".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.09.2007 o 21:56, Hubi Koshi napisał:

To jest ogólnie niezwykle ciężki temat bo musimy wybrać "mniejsze zło" śmierć matki, albo śmierć
dziecka. Tutaj w ogóle trochę ciężko podać sensowne argumenty bo to coś w stylu "No to wybierzmy
kogo zabić". Pokręcona sytuacja.

Ale wybrać trzeba. To są takie wybory których się żałuje do końca życia bez względu na podjętą decyzję. Polecam serial Dr. House na dwójce. Zaczęli puszczać pierwszy sezon na TVP2, 18 odcinek właśnie takiego wyboru dotyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.09.2007 o 21:58, zpawelz napisał:

/.../

Ale postaw się w sytuacji tych osób, które straciły kogoś tylko dlatego, że koleś wyszedł by zabić. Wyobraź sobie co takie osoby mogą czuć. A poza tym... skoro mordercy są tacy cwani, że zabijają innych bo mają takie widzi mi się, to za co mają żyć?! Rozumiem Twoje zdanie ale zrozum moje...

Skoro ktoś był na tyle cwany by odebrać komuś prawo do życia to myślę, że nie zasługuje on na to aby żyć. Może to opinia kontrowersyjna, ale cóż... nie dbam o to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.09.2007 o 22:05, mała16 napisał:

Skoro ktoś był na tyle cwany by odebrać komuś prawo do życia to myślę, że nie zasługuje on
na to aby żyć. Może to opinia kontrowersyjna, ale cóż... nie dbam o to...

To czy zasługuje na życie czy nie to nie my oceniamy. Nie my to życie dajemy, by moc ferować takie wyroki. W ludzkich oczach mógł jednak ktoś taki sam pozbawić się ochrony swojego życia i dana społeczność w celu zapewnienia sobie bezpieczeństwa może chcieć się kogoś takiego pozbyć ze swoich szeregów. Można wsadzić do więzienia, można zabić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

dawidos170

> Pragnę tylko przypomnieć również o tym, że sądy nie są nieomylne. W momencie wykonania takiej kary nie ma > szans na przywrócenie życia.

Tak sądy są omylne i często zdarza im się popełniać błędy, zwłaszcza jeżeli w grę wchodzi odpowiednio duża kasa lub manipulacja dowodami, wtedy wszelkie ograniczone do poszlak sprawy budzą wątpliwości (a i te z pewnymi dowodami okazywały się fałszywe), takie wrobienie kogoś w karę śmierci nazywa się morderstwem sądowym, jednak jest bardzo rzadko wykrywane kto za tym stał, jednak najgorsze jest to co musi odczuwać skazany, który dodatkowo wie, że jest niewinny i że niedługo zakończy swoje ziemskie życie.

> Koszta kary śmierci i dożywocia są zbliżone.

Co do kosztów, to raczej nieprawda że kara śmierci kosztuje tyle co dożywocie, koszty dożywocia i ogólnie więziennictwa są obecnie dość wysokie, jednak wyżej (2 posty wcześniej) opisałem zarys sposobu na poradzenie sobie z tym.

> Są dwie możliwości wykonania kary śmierci - krzesło elektryczne oraz wstrzyknięcie trucizny.

Krzesło elektryczne jest podobno jednym z najbardziej niehumanitarnych sposobów egzekucji, był nawet przypadek człowieka, który dwukrotnie przeżył takie porażenie, dopiero za 3 razem zginął (nie były to 3 serie jedna po drugiej w ciągu kilku minut, przerwy były kilkudniowe, a przed ostatnią próbą rozważano odstąpienie od wykonania kary, jednak bezskutecznie), więc raczej chiński strzał w tył głowy jest mniejszym okrucieństwem.

> Chińczykom ? Kurde co wy macie z tymi przykładami ? <ściana> Chiny to komuna !!!!! Nam za komuny też nie > przeszkadzało rozstrzelanie.

Nie przesadzaj z tymi Chinami, bo przecież Francja w czasie rewolucji, mimo że posiadała znacznie mniejsze zasoby ludzkie to jednak potrafiła w ciągu miesiąca stracić za przyzwoleniem narodu (początkowo) zabić nawet kilkanaście razy więcej niż w ciągu roku w komunistycznych Chinach. Nie zrozum mnie źle, samego komunizmu nienawidzę, mogę godzinami pisać o jego wadach, ale trzeba być obiektywnym i zauważyć, że wielkie demokracje też nie mają czystych rąk. Chodzi o to, że niestety nie zawsze większość ma rację (niegdyś palenie czarownic na stosach było popierane przez przytłaczającą większość ludzi). Ponadto pisanie, że za komuny nikomu w PRL''u nie przeszkadzało rozstrzelanie chyba nie wymaga komentarza...

Ogólnie piszesz sensownie i argumentujesz swoje stanowisko, a to spory + ;).

Luke Shadow

> Nie byli potępiani. Kamienowanie było karą za grzech, Żydzi nie mieli za co ukamienować cudzołożnicy, bo
> Jezus odpuścił jej grzechy.

Jezus odpuścił grzech, za który czekała ją śmierć nie bez powodu. Chyba nie powiesz mi, że twoim zdaniem miała po prostu na tyle farta, że akurat przechodził obok i ją ocalił, wydaje mi się, że raczej chodziło o potępienie hipokryzji. Skoro tak bardzo starasz się udowodnić, że chrześcijaństwo popiera/zezwala na karę śmierci, to przyjmij także kontrargument oparty na tejże bazie, otóż jeżeli odpuszczenie grzechów wystarcza do ułaskawienia, to idąc tym tokiem rozumowania osoba, która się wyspowiada lub będzie żałować swoich uczynków nie powinna być zabijana, ponieważ Jezus jej odpuszcza grzechy - dostrzegasz teraz sprzeczność?

>Nie rozumiem o co chodzi teraz. Zabicie mordercy nie jest grzechem.

Tylko pamiętaj, że nadal jest to zabicie człowieka, co byś nie powiedział na temat tego jak bardzo jest nieludzkie to co zrobił itd. (swoją drogą zabijanie jest typowo ludzką "czynnością", bo chyba nie ma zbyt częstych przypadków zabójstw wśród zwierząt, jeżeli nie chodzi o pożywienie ewentualnie terytorium), to taka osoba nadal pozostaje człowiekiem, więc jest to zabicie człowieka-mordercy.

> Może za kilkadziesiąt(set) lat dojdziemy do takiego stanu, gdzie ograniczenie wolności będzie nie do
> pomyślenia...

A teraz teoretyczna, analogiczna wypowiedź obywatela Sparty sprzed 2000 lat (po polsku będzie, spokojnie ;)):
"Może za kilkaset lat dojdziemy do takiego stanu, gdzie zrzucanie inwalidów ze skały będzie nie do pomyślenia, a niewolnictwo zostanie zniesione..."

Teraz powiedz, czy twoim zdaniem Europa i Świat poszły w dobrym kierunku, czy też należy przywrócić odgórną selekcję?

mała16

> A co do nieomylności sądów... jeśli ktoś dostanie dożywocie i umrze i po iluśtam latach okaże się że był
> niewinny? Ja mówię o przypadkach OSTATECZNIE udowodnionych i już zupełnie odbijających od normy
> przestępstw (typu wielokrotne, planowane morderstwa tzn wychodzę z domu by zabić)

Sąd zawsze (oczywiście w przypadku sądów opartych na prawie rzymskim, czyli ok. 99% cywilizowanych i nie podlegających totalitarnej władzy obecnie, przynajmniej z prawnego punktu widzenia) skazuje tylko wtedy, gdy jest "ostatecznie" przekonany o winie oskarżonego, inaczej działa zasada domniemania niewinności ;).

Ballonik

> Nie jestem ekspertem w tej sprawie, ale gdzieś czytałem, że dziecko [płód?] nie żyje w pierwszych dniach
> [tygodniach?] ciąży.

Dziecko żyje już od momentu zygoty, a jego składowe (plemnik + komórka jajowa) nawet wcześniej, jedynymi znanymi obecnie nauce przypadkami powstania materii ożywionej z nieożywionej było wytworzenie się pierwszych nukleotydów ok. 3 mld lat temu (prowadzono także eksperymenty ze sztucznymi warunkami i uzyskano pewne rezultaty, ale nie o tym jest ten temat) oraz znane wszystkim procesy powielania materii ożywionej przy użyciu nieożywionej (metabolizm).

Graffis

> Ale gdyby tak egzekucje były publiczne, a ciała wystawione na widok publiczny...

Egzekucje publiczne raczej nie pomagają, przykładem może być nawet starożytny Egipt, gdzie ludzie yli bardzo religijni, a jednym z najgorszych grzechów było obrabowanie grobowca (zwłaszcza faraona), kara była straszliwa, początkowe długotrwałe tortury (nie chce się wdawać w szczegóły, ale jeden z etapów nazywał się karą pięciu cięć, więc raczej nie były to przyjemne sprawy) zakończone egzekucją, a mimo to znaczna większość grobowców została obrabowana kilka lat po pogrzebie. Publiczna kaźń pomaga jedynie zastraszyć społeczeństwo, a dokładniej tych, którzy i tak nie odważyliby się na morderstwo.

Co do Chin to może się to wydać dziwne, ale władze postanowiły ograniczyć i stopniowo zmniejszać liczbę wykonywanych egzekucji, więc jak widać Chiny przynajmniej się nie cofają i totalitarna władza powoli zmniejsza żelazny uścisk widząc, że do niczego to nie prowadzi, a przewrót wcześniej czy później nastąpi.

KrzysztofMarek

> Ja też jestem za wprowadzeniem kary smierci. I doskonale wyobrazam sobie sytuację w której byłbym zdolny > kogoś zabić. Na przykład: broniac się przed bandytą. A jeśli ktoś juz kogoś zabił i będzie zabijał dalej? Może
> poszukaj w Googlach strony o Kocie, seryjnym mordercy z Krakowa - skazanym na karę śmierci ( wyrok
> wykonano), a potem pisz. Bo pisać też łatwo...

Zapewne doskonale rozumiesz różnicę pomiędzy zabiciem kogoś, kto czynnie stara się zabić kogoś innego, a sytuacją w której ten potencjalny zabójca jest odizolowany i nic nie może Ci zrobić, tylko nie wiem czy brakuje Ci argumentów za KŚ, czy stary cynik z Ciebie wyłazi :P. Ja także byłbym w stanie zabić w obronie, ale przecież izolowany człowiek nie jest w stanie niczego dokonać, więc jest to bardziej zemsta niż prawdziwa obrona.

> Odizolowani w więzieniu też zabijają - co, dasz mu podwójne dożywocie? Potrójne? Ta dyskusja juz tu była. Nie > czytałeś - a szkoda.

Pisałem o tym wcześniej, zawsze można takiego zbyt agresywnego izolować, nawet od innych więźniów, przecież seryjnych morderców nie jest tak wielu, żeby zabrakło oddzielnych cel.

> A za co ma być kara śmierci? Za niepłacenie podatków? Jak ktoś zabija z premedytacją to kara smierci jest
> obroną własna społeczeństwa...

Problem w tym, że obrona jest w czasie łapania przestępcy, jeżeli nie da się inaczej i może on komuś zaszkodzić (np. strzela do policji), to wtedy może zostać zabity w ramach obrony, jednak co to za obrona, gdy kopiesz agresywnego psa bez zębów i pazurów? (tylko mi nie pisz, że może dziąsłami ścisnąć :P).

ArnoldAnhilator

> A wracając do kary śmierci. Jestem w pełni za. Tym durniom wydaje się, że to niehumanitarne. Może to co
> napiszę będzie szczytem chamstwa, ale trudno. Skoro mają takie poglądy to niech uniewinnią hitlera i spółkę
> albo przynajmniej zmniejszą im wyroki do dożywocia w ramach zasad człowieczeństwa. A guzik! Jak ktoś
> morduje, popełnia ciężkie zbrodnie przeciw ludzkości/społeczeństwu/itd. to niech otrzyma odpowiednią karę.

Tak z tym durniem to trafiłeś, ale brakuje twojego podpisu, bo ktoś mógłby pomyśleć, ze mówisz o innych...
Czy ktoś pisze o uniewinnieniu? Człowieku zastanów się, po pierwsze to Hitler i Goering popełnili samobójstwa i co jak Ci się wydaje wybrał dla siebie cięższą, czy lżejszą drogę? Zapewne znacznie gorszym było by dla niego życie przez kolejnych kilkadziesiąt lat w totalnym upokorzeniu, nienawiści całego Świata i ze świadomością, że został pokonany przez, w jego mniemaniu, "podludzi".

> Tym bardziej, że żyjemy w świecie, gdzie nacja "czysto" europejska wymiera, bo nikt nie chce się dziećmi
> zajmować. A czy pomyślał ktoś, że murzyni/arabowie/azjaci mnożą się w niesłychanym tempie, a my będziemy > skazani na zagładę?

Totalny hipokryta, wyczyny Hitlera uważasz za nieludzkie, ale sam przedstawiasz wizję apokalipsy, w której głównym rozgrywającym byłyby inne rasy...
Jak dla mnie możesz sobie jeździć po innych rasach i pokazywać wyższość swojej "czystej", ale pamiętaj, że daleko od ideologi pewnego Niemca to nie odbiega (zmieniają się jedynie obiekty).
Nie jestem jakimś totalnym kosmopolitą i uważam, że np Turcja i jej Islam nie pasują do UE, ale co innego pracować na wizerunek Polski i Europy jako przyszłych potęg, a co innego zwykła rasistowska demagogia.

Sorka, że trochę przydługo, mam nadzieję, że ktoś to przeczyta ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.09.2007 o 22:37, ROTFL napisał:

Publiczna kaźń pomaga jedynie zastraszyć społeczeństwo, a dokładniej tych, którzy
i tak nie odważyliby się na morderstwo.

To była tylko ironia z mojej strony, nie myślę poważnie o publicznych egzekucjach, ani ekspozycji ciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 08.09.2007 o 22:37, ROTFL napisał:

> Chińczykom ? Kurde co wy macie z tymi przykładami ? <ściana> Chiny to komuna !!!!!
Nam za komuny też nie > przeszkadzało rozstrzelanie.

Nie przesadzaj z tymi Chinami, bo przecież Francja w czasie rewolucji, mimo że posiadała znacznie
mniejsze zasoby ludzkie to jednak potrafiła w ciągu miesiąca stracić za przyzwoleniem narodu
(początkowo) zabić nawet kilkanaście razy więcej niż w ciągu roku w komunistycznych Chinach.
Nie zrozum mnie źle, samego komunizmu nienawidzę, mogę godzinami pisać o jego wadach, ale trzeba
być obiektywnym i zauważyć, że wielkie demokracje też nie mają czystych rąk. Chodzi o to, że
niestety nie zawsze większość ma rację (niegdyś palenie czarownic na stosach było popierane
przez przytłaczającą większość ludzi). Ponadto pisanie, że za komuny nikomu w PRL''u nie przeszkadzało
rozstrzelanie chyba nie wymaga komentarza...


Chodzi mi o to, że porównywanie kraju, który jest demokratyczny od prawie dwóch dekad i komunistycznej Chińskiej Republiki Ludowej albo początków demokracji we Francji to trochę nie tak. Mamy XXI wiek i zmieniły się metody i opinia publiczna. Teraz jest niedopuszczalne spalenie kogoś żywcem na stosie czy nawet powieszenie go. Krzesło nie jest zbyt humanitarne to fakt ale mimo wszystko dozwolone. Bo to kara śmierci. A strzał to w sumie egzekucja - niby to samo a jednak inaczej :) Oczywiście to, że za czasów komuny to tak raczej z przymrużeniem oka traktować ale wtedy sprzeciw oznaczał kulkę w łeb jak mniemam ( nie wiem - urodziłem się już po okrągłym stole )

A co do popierania przez większość - masz przykład z bronią czy np. marihuaną - dużo ludzi chce ale państwo nie wprowadza, gdyż niekoniecznie wola ludu jest dobra dla niego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.09.2007 o 23:06, dawidos170 napisał:

Chodzi mi o to, że porównywanie kraju, który jest demokratyczny od prawie dwóch dekad i komunistycznej
Chińskiej Republiki Ludowej albo początków demokracji we Francji to trochę nie tak. Mamy XXI
wiek i zmieniły się metody i opinia publiczna. Teraz jest niedopuszczalne spalenie kogoś żywcem
na stosie czy nawet powieszenie go.


Husajna powieszono i to z przyklaskiem opinii publicznej, egzekucja była pokazywana w paru kanałach TV, a w necie każdy mógł ją oglądać, inna sprawa, że kilka osób się powiesiło "bawiąc" się w egzekucję dyktatora.
Po prostu obecnie nie istnieje jedna spójna opinia publiczna (i bardzo dobrze ;)), a dodatkowo to nie takie proste;
dla różnych regionów XXI wiek wcale nie musi oznaczać tego samego stopnia rozwoju jaki obecnie posiada np UE.
Nie należy oceniać takich krajów jak Chiny przez pryzmat Europy, bo na niewiele się to obecnie zda (chociaż globalizacja cały czas robi swoje ;)). Z Francją sytuacja rzeczywiście była dość specyficzna, ale pokazuje jak może rozwinąć się początkowo przeznaczona tylko dla zdrajców kara śmierci (zwłaszcza gdy decydują o niej osoby wystawione przez zasadniczo niezbyt rozgarnięty wówczas tłum, które musiały ulegać żądzy krwi swoich "wyborców", a następnie same chcąc pokazać swoje oddanie sprawie, przerosły swojego suwerena - naród).

Dnia 08.09.2007 o 23:06, dawidos170 napisał:

Krzesło nie jest zbyt humanitarne to fakt ale mimo wszystko
dozwolone. Bo to kara śmierci. A strzał to w sumie egzekucja - niby to samo a jednak inaczej


Z krzesłem wiąże się pewna bardzo ambitna osoba, która ostatecznie postawiła na przegraną technologię - Thomas Edison (ta technologia to oczywiście prąd stały i jego masowe zastosowanie) ;)

Dnia 08.09.2007 o 23:06, dawidos170 napisał:

:) Oczywiście to, że za czasów komuny to tak raczej z przymrużeniem oka traktować ale wtedy
sprzeciw oznaczał kulkę w łeb jak mniemam ( nie wiem - urodziłem się już po okrągłym stole
)


Też niezbyt pamiętam PRL (rocznik 88 i do tego grudzień :P), ale patrząc na dość pokaźną opozycję trzeba przyznać, że władze PZPR nie posunęły się do tego do czego był zdolny Mao, Kim Ir Sen czy też Stalin i obeszło się bez masowych egzekucji czy rozlewu krwi.

Dnia 08.09.2007 o 23:06, dawidos170 napisał:

A co do popierania przez większość - masz przykład z bronią czy np. marihuaną - dużo ludzi
chce ale państwo nie wprowadza, gdyż niekoniecznie wola ludu jest dobra dla niego :)


Takich przykładów jest masa, ale wyprzedzając dyskusję zapewniam Cię, że dojdziemy do wniosku niezbyt pozytywnego dla obecnej formy demokracji, więc to trochę bardziej podpada pod temat "Polska, polityka itd." ;).

Graffis

Wybacz, nie przeczytałem całości i trochę wyrwałem z kontekstu :/, przynajmniej ktoś kto nie będzie myślał na temat tej kwestii ironicznie, być może znajdzie dla siebie gotową odpowiedź ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 08.09.2007 o 12:05, HumanGhost napisał:

W takim razie mam dla Ciebie zlecenie: zdefiniuj "lekki narkotyk". ;D

Prosiłbym innych o nie podpowiadanie. ;]


lol podopowiadanie czlowieku czy ty wiesz z kim rozmawiasz ci moge wymienic kazda substancje bendaca w dxm, lsd czy mdm nawet nie masz pojecia o czym mowie i dobrze miekkie to powiem tak zebys zrozumial bo jak powiem mj to nie skumasz: marihuana, grzybki, lsd to powinno byc legal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.09.2007 o 01:33, pllayboyy napisał:

lol podopowiadanie czlowieku czy ty wiesz z kim rozmawiasz ci moge wymienic kazda substancje
bendaca w dxm, lsd czy mdm nawet nie masz pojecia o czym mowie i dobrze miekkie to powiem tak
zebys zrozumial bo jak powiem mj to nie skumasz: marihuana, grzybki, lsd to powinno byc legal

No, no... obrodziło nam tu ostatnio ekspertami z farmakologii, biochemii i psychiatrii. A oprócz wymieniania skrótów (dość znanych) to może jednak zgodnie z propozycją HumanGhosta jakaś definicja?
A co do twojego pomysłu to weź pod uwagę inne konsekwencje korzystania z narkotyków, np. zmniejszoną efektywność pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 09.09.2007 o 01:33, pllayboyy napisał:

lol podopowiadanie czlowieku czy ty wiesz z kim rozmawiasz ci moge wymienic kazda substancje
bendaca w dxm, lsd czy mdm nawet nie masz pojecia o czym mowie i dobrze miekkie to powiem tak
zebys zrozumial bo jak powiem mj to nie skumasz: marihuana, grzybki, lsd to powinno byc legal

Tak się wtrącę, może krótkie wyjaśnienie dlaczego marycha/grzybki/lsd mają być legal a amfa/hera/koka/opium nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować