Zaloguj się, aby obserwować  
lampak

Homoseksualizm, aborcja, prawa kobiet, tolerancja, za czy przeciw? [M]

13004 postów w tym temacie

Dnia 06.03.2006 o 12:26, Eloe napisał:

/.../ Skoro samotni moga adoptowac dziecko to dlaczego szczery gej
nie może?


Nie wiem, czy to jest prawda, ale słyszałam, że choć teoretycznie nie ma przeciwskazń (prawnych) do adoptowania dzieci przez obca osobę samotną, to w praktyce taka osoba nie ma w zasadzie żadnych szans.

Ale cos w tym chyba jest, bo mam znajomą, która strasznie chciałaby adoptować dziecko, ale niestety jest samotna. W osrodku adopcyjnym szczerze jej powiedzieli, ze nawet nie ma co próbować. I teraz powiem Wam coś, co przynajmniej niektórych mocno zbulwersuje ;) Otóż teraz moja znajoma na poważnie rozważa zawarcie malżeństwa z jej przyjacielem, który bardzo kocha dzieci, ale jest gejem i też nie ma co liczyć na dopcję, ani na posiadanie własnego dziecka - a następnie założenie wraz z nim tzw. rodzinnego domu dziecka. Straszne, prawda? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.03.2006 o 12:20, Nulinka napisał:

Powiedzcie mi jednak, dlaczego faceci (z sejmu i senatu) i starsze pokolenie ma rządzić moim
brzuchem. jeżeli ktos jest katolikiem - to nie potrzeba żadnych ustaw na to, by zabronić aborcji.
Jeżeli ktos nie ma z katolicyzmem nic wspólnego - to ma sumienie. A zawsze jak sie czegos zabrania
- to i tak sie to robi, tylko w ukryciu. I stąd te liczne tragedie życiowe...

Wydaje mi się, że strasznie spłycasz sprawę. Twój brzuch, to Twój brzuch, wytniesz sobie część żołądka - Twoja sprawa. Ale jeśli chodzi o inną osobę, którą możesz mieć w "brzuchu", jak to określasz, to inne zagadnienie. To już odrębny organizm, początkowo ściśle powiązany z Tobą, z Twoim ciałem, ale odrębny. Chcesz mieć prawo do decydowania o jego losie, o jego życiu. A dlaczego odmawiasz swoim rodzicom prawa o decydowaniu o Twoim życiu? Do tego stopnia, że jak znudzą się tobą, to nie mogą Cię pociąć na kawałki (bo to dzieje się przy przerwaniu ciąży) dlatego, że czas upłynął? Bo Ty to już możesz wypowiedzieć swoje potrzeby, okazać swoją wolę a płód jeszcze nie może? To, że jest bezbronny, to ma być argument, że można zrobić, co się chce?
Tak naprawdę, to Ty chcesz rządzić życiem, decydować o życiu i śmierci tylko dlatego, że to życie korzysta, na początku swojej drogi, z Twojego ciała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.03.2006 o 11:08, KrzysztofMarek napisał:

Zgadzam się ale do pewnego momentu. Tą granicą jest próba narzucenia nam afirmacji homoseksualizmu.
Tolerancja, tak, akceptacja, tym bardziej afirmacja, co to, to nie.

Jak możesz nie zaakceptować??? Jeśli nie to, to nie Down, nie porażenie, nie karłowatość, ani inne mutacje/odchylenia.
Tak samo Mega Grubasy czy tego typu.
Nie mówię o nakłanianiu, o mega popieraniu - tak bądźcie Gejami/Lesbijkami - nie mówię też o adopcjach (swoją drogą jeśli dziecko nie jest upośledzone, to homoseksualistą nie zostanie). Ale zaakceptować i pogodzić się z Biologiczną naturą tej rzeczy trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.03.2006 o 12:44, Epiphany napisał:

> /.../ Skoro samotni moga adoptowac dziecko to dlaczego szczery gej
> nie może?

Nie wiem, czy to jest prawda, ale słyszałam, że choć teoretycznie nie ma przeciwskazń (prawnych)
do adoptowania dzieci przez obca osobę samotną, to w praktyce taka osoba nie ma w zasadzie
żadnych szans.

Ale cos w tym chyba jest, bo mam znajomą, która strasznie chciałaby adoptować dziecko, ale
niestety jest samotna. W osrodku adopcyjnym szczerze jej powiedzieli, ze nawet nie ma co próbować.
I teraz powiem Wam coś, co przynajmniej niektórych mocno zbulwersuje ;) Otóż teraz moja znajoma
na poważnie rozważa zawarcie malżeństwa z jej przyjacielem, który bardzo kocha dzieci, ale
jest gejem i też nie ma co liczyć na dopcję, ani na posiadanie własnego dziecka - a następnie
założenie wraz z nim tzw. rodzinnego domu dziecka. Straszne, prawda? ;)

Właśnie o to mi chodziło, dlaczego robić fikcje prawna jak mozna wszystko robić jawnie i szczerze. I tu kolejna kwestia dlaczego ktos z rodziny samotny może adoptować dziecko osierocone, a ktos obcy nie. Adopcja ma imitowac więzi, ktoś kto sie na to decyduje jest chyba świadomy tego. I problem nie dotyczy tylko adopcji ale tez rodzinnych domów dziecka, tzw. poczekalni na adopcje, przeciez są ludzie którzy moga zdecydować czy ktos jest odpowiedni do opieki nad dzieckiem, ale czy to ma znaczenie czy to jest homoseksualista chyba nawet mniejsze niz się jest wychowywanym przez zostawiona kobiete, która ma uraz do facetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ty mnie naprawde nie zrozumiałeś !! Chodzilo mi o to, że to jest upokarzające dla kobiety, że rządzą nimi mężczyźni i stare dewoty. Ja mam sumienie, choć nie muszę byc wierzącą, i wiem, że macierzyństwo to dar i szczęście ! I jeszcze jedno : Nie wszyscy uważają dziecko od poczęcia. Są też inne poglądy i trzeba je uszanować. każdy odpowiada za siebie - czy to przed Bogiem, czy przed własnym sumieniem. I na to nie potrzebne są ustawy.... Chyba, że tak niektórzy żyją, jako pseudokatolicy, że mogą zgrzeszyc i iść do spowiedzi i już ok. Ale nie o to w tym chodzi... Po prostu trzeba żyć zgodnie ze swoim sumieniem... Ale powiedz, czy nie żal tych tysiąca dzieci w domach dzieckach, zakladach specjalnych....Serce wtedy sie kraje, gdy widzisz w śmietniku dzieciątko umierające z przemarznięcia.... Trzeba zapobiegać wtedy nie bedzie tak drastycznych skutków. Być może, są faceci odpowiedzialni za siebie i za dziewczynę. Ale ilu jest po prostu tylko "używaczami", a jakie skutki ponosi zakochana dziewczyna ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.03.2006 o 13:04, RobeN napisał:

> Zgadzam się ale do pewnego momentu. Tą granicą jest próba narzucenia nam afirmacji homoseksualizmu.

> Tolerancja, tak, akceptacja, tym bardziej afirmacja, co to, to nie.
>
Jak możesz nie zaakceptować??? /.../

Albo ja wyraziłem się niściśle, albo inaczej rozumiemy słowo akceptacja.
Zgodnie ze słownikową definicją, jest to przyjęcie czego, zgoda na co, uznanie, zatwierdzenie, potwierdzenie, aprobata czego.
W dawniejszym znaczeniu jest to wziętość, poważanie, szacunek.
Ja wiem, że istnieje homoseksualizm, toleruję homoseksualizm, godzę się z jego istnieniem (zresztą nie mam w tej sprawie wyboru - skoro jest, to jest) ale nie aprobuję (nie akceptuję) ani narzucania mi przez znikomą mniejszość wzorców zachowania, ani demonstrowania publicznie swojej odrębności i żadania dodatkowych praw, nie aprobuję wzniecania z tego tytułu publicznych kłótni. Nie kryję też, że homoseksualizmu nie lubię, tak samo, jak nie obnoszę się z tym nielubieniem.
Mogę jedynie dodać, że dwie całujące się przy mnie lesbijki nie powodują żadnych odruchów, natomiast dwóch robiących to samo homoseksualistów powoduje odruch wymiotny. Wymioty w sensie dosłownym, nie przenośnym. I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.03.2006 o 14:03, KrzysztofMarek napisał:

Albo ja wyraziłem się niściśle, albo inaczej rozumiemy słowo akceptacja.


Y - ojej, użył błednego okreslenia ale chodziło mu przecież o przyjęcie do wiadomości pewnych faktów i umiejetność tolerowania pewnych zjawisk z którymi możesz nie do końca sie zgadzać i aprobować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o stanowisko Kościola Katolickiego wobec aborcji, to ulegało ono zmianom "na przestrzeni dziejów".
Problematyka ta była podejmowana m.in. przez filozofów chrześcijańskich, np. św. Augustyn uważał, że płód zostaje uduchowiony w 46 dniu swego istnienia, natomiast według św. Tomasza dziewczynki „dostają” duszę w 90 dniu, a chłopcy w 40 dniu swego istnienia. Dopiero w XVII wieku KK stwierdził, że dusza wstępuje w zarodek w chwili poczęcia...
Przyznam, że nie jestem katoliczką i może dlatego pewnych rzeczy nie rozumiem. Np., dlaczego nie chrzci się dzieci w łonie matki - skoro, jak wiadomo, nieochrzczone dzieci po śmierci trafiają do... A nie, przepraszam; istnienie tzw. otchłani niemowląt zaczyna być teraz kwestionowane, zdaje się. Albo dlaczego ci, którzy wierzą, że płód od początku jest człowiekiem, nie zabiegaja o to, aby poronione płody były grzebane, a nie wyrzucane na śmietnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.03.2006 o 13:46, Nulinka napisał:

> Ty mnie naprawde nie zrozumiałeś !! /.../

A Ty, czy też mnie dobrze zrozumiałaś? Jeśli napiszesz, że dla kobiety jest upokarzające, że rządzą nią mężczyźni, to i vice versa dla mężczyzn upokarzającym byłoby, gdyby rządziły nimi kobiety. A ja w pracy spotkałem się z szefami kobietami i jakoś nie czułem się upokorzony, ponieważ były dobre w tym, co robiły. Nie kryterium płci jest istotne, tylko sposób pełnienia przypisanej funkcji. Typowym przykładem była Lady Margaret T. jak mówili, jedyny (przepraszam za wyrażenie) chłop z jajami w brytyjskim rządzie.
Co do starych dewotów, co wolałabyś rządy młodych? Na wzór Króla Maciusia?
Nie wszyscy uważają dziecko od poczęcia. A od kiedy należy tak uważać? Może od urodzenia, może od nabycia umiejętności pisania a może od zdania matury? Pewnym jest jedno, że poczęcie to właśnie poczęcie, początek procesu, którego przerwanie powoduje to, że dziecka nie będzie. Więc nie jest istotny moment, tylko samo przerwanie tego procesu.
Tak, żal tych dzieci w sierocińcach, na śmietnikach. To co, lepiej było je zabić wcześniej, zgodnie z zasadą, czego oczy nie widzą to sercu nie żal? Czy to nazwiesz "zapobieganiem"?
Ja to widzę tak, zakochana dziewczyna też musi być na tyle odpowiedzialna, żeby nie zostać "używaną". A o facetach, którzy "używają" no to wolę nie pisać, bo dostałbym bana, za słownictwo, jakie się im należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.03.2006 o 14:11, Epiphany napisał:

/.../
Problematyka ta była podejmowana m.in. przez filozofów chrześcijańskich, np. św. Augustyn
uważał, że płód zostaje uduchowiony w 46 dniu swego istnienia, natomiast według św. Tomasza
dziewczynki „dostają” duszę w 90 dniu, a chłopcy w 40 dniu swego istnienia. /.../

Szukałem, nie znalazłem. Możesz podać cytat z oryginalnych prac a nie cytat z cytatu, cytującego cytat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

O. Temat się rozwija. Ale jak widać, jest to tradycyjnie pier....nie bez ładu i składu. W średniowieczu uważali, że ziemia jest płaska. Dzisiaj myślicie podobnie? To gadajcie dalej o pie.....niu kotka za pomocą młotka. Bo żaden z was nawet nie miał podręcznika do anatomii w łapkach, że o jego czytaniu już nie wspomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.03.2006 o 14:33, KrzysztofMarek napisał:

Szukałem, nie znalazłem. Możesz podać cytat z oryginalnych prac a nie cytat z cytatu, cytującego
cytat?


Nie dysponuję oryginalnymi pracami św. Tomasza z Akwinu ani św. Arystotelesa. Gdybym nawet je miala, nie potrafiłabym ich przeczytać.

Taki link Ci wystarczy?
http://www.kosciol.pl/article.php?story=20040419220042524

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.03.2006 o 14:38, KrzysztofT napisał:

Bo żaden z was nawet nie miał podręcznika do anatomii w łapkach, że
o jego czytaniu już nie wspomnę.


A o czym, Ty - o Guru - wyczytałeś i chciałbys się z nami podzielić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.03.2006 o 14:38, KrzysztofT napisał:

O. Temat się rozwija. Ale jak widać, jest to tradycyjnie pier....nie bez ładu i składu. W średniowieczu
uważali, że ziemia jest płaska. Dzisiaj myślicie podobnie? To gadajcie dalej o pie.....niu
kotka za pomocą młotka. Bo żaden z was nawet nie miał podręcznika do anatomii w łapkach, że
o jego czytaniu już nie wspomnę.


Odpowiem Ci kulturalnie i bez używania wulgaryzmów (nawet wykropkowanych). Mam wrażenie (może błędne), ze próbujesz przypisać mi tezę, jakoby moim zdaniem z średniowiecznych koncepcji na temat duszy i embrionów miałoby cokolwiek wynikać dla dzisiejszej oceny aborcji. Otóż nie. Chciałam zwrócic uwagę, ze stanowisko Kościoła Katolickiego się zmieniało - tyle i tylko tyle. Możesz sobie wysnuć z tego dowolne wnioski, jak każdy z nas. Dla mnie np. jest to kwestia bez znaczenia, bo nauka Koscioła Katolickiego nieszczególnie mnie zajmuje.
BTW, nie napisałam, ze w sredniowieczu aborcja nie była przez Kosciół uważana za grzech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.03.2006 o 14:38, KrzysztofT napisał:

O. Temat się rozwija.

Nie masz nic do powiedzenia, węc milcz.
SPAM nie jest mile widziany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.03.2006 o 14:44, Abi Dalzim napisał:

> Bo żaden z was nawet nie miał podręcznika do anatomii w łapkach, że
> o jego czytaniu już nie wspomnę.

A o czym, Ty - o Guru - wyczytałeś i chciałbys się z nami podzielić?


Idziesz na łatwiznę. Weź poczytaj i wtedy się wypowiadaj. Dokładnie jest opisane i zdefiniowane, co jest płodem, co embrionem, a co człowiekiem. Nawet w podręczniku dla 6 klasy szkoły podstawowej znajdziesz te informacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.03.2006 o 14:54, RobeN napisał:

> O. Temat się rozwija.
Nie masz nic do powiedzenia, węc milcz.
SPAM nie jest mile widziany.


Cytuj CAŁOŚĆ, a nie tylko "wyrwany" kawałek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 06.03.2006 o 14:11, Epiphany napisał:

Przyznam, że nie jestem katoliczką i może dlatego pewnych rzeczy nie rozumiem. Np., dlaczego
nie chrzci się dzieci w łonie matki - skoro, jak wiadomo, nieochrzczone dzieci po śmierci trafiają
do... A nie, przepraszam; istnienie tzw. otchłani niemowląt zaczyna być teraz kwestionowane,
zdaje się. Albo dlaczego ci, którzy wierzą, że płód od początku jest człowiekiem, nie zabiegaja
o to, aby poronione płody były grzebane, a nie wyrzucane na śmietnik.

Wiesz co tez długo się nad tym zastanawiałam i rozmawiałam z teologami i księdzem i nic nie powiedzieli na ten temat tzn. powiedzieli ze tak jest i juz ze urodzenie dopiero daje prawo do chrztu, zatoczka niewiniatek lub duszyczek tak teraz o tym się mówi, ALE zaskocze może was, jest grupa ludzi w kościele (tropicieli) którze wręcz seryjnie liczą dzieci z aborcji i chrzcza potajemnie, nie wiem dokładnie jak to się odbywa, ale jest z tym problem, bo sa organizowane tajne msze na których takie rzeczy sie odbywają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.03.2006 o 14:41, Epiphany napisał:

> /.../
Taki link Ci wystarczy?

Niestety, nie. Bowiem czytałem, już nie pomnę autora, który stwierdził, że św. Augustyn wcale nie ustalił owych 40 dni...
Odnośnie cytatu św. Tomasza (w innej sprawie), też się naciąłem. Czytałem też kilka razy powoływania się na różnych autorów, a po sprawdzeniu, wychodziło, że wcale o tym nie pisali, albo pisali odwrotnie. Dlatego jestem nieufny , wolałbym sprawdzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.03.2006 o 14:58, Eloe napisał:

/.../ bo sa organizowane
tajne msze na których takie rzeczy sie odbywają

Do chrztu msza nie jest potrzebna, w nagłej porzebie może ochrzcić każdy chrześcijanin i chrzest jest ważny. Można potem dopełnić ceremonii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować