Zaloguj się, aby obserwować  
lampak

Homoseksualizm, aborcja, prawa kobiet, tolerancja, za czy przeciw? [M]

13004 postów w tym temacie

Bibliografia do cytatów:
Pismo Święta Starego i Nowego Testamentu [Biblia Tysiąclecia], wyd. III, Warszawa 1980
Pismo Święta Starego i Nowego Testamentu [Biblia łacińsko-polska] podług tekstu łacińskiego Wulgaty, i przekładu polskiego x. Jakóba Wujka T.J., tom IV, Wilno 1864 (reprint)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiesz nietolerancja budzi agresje wśród ludzi i nie tylko, poza tym to że ktoś jest anty katolikiem nie oznacza nic zlego dopuki nie zrobi nic niezgodnego z prawem. A co do twoich poglądów to są zbytnio fundamentalne. Uważam że zbytnio opierasz się na statystykach a nie na konstrukcjii ludzkiej i innych zwierząt psychiki. Większość przestępstw jest odpowiedzią na czyjeś pogrózki bądź inne przestępstwo więc teoria "homoseksualiści są większymi przestępcami" jest bezsensowna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.02.2008 o 16:31, Yarr napisał:

Natomiast lewicowych pedałów walczących za rewolucję (i czerwono-różową i homoseksualną) nie trawię i mam powody, bo oni chcą zwalczać mnie i moje zasady, moją religię etc. Oni, wespół ze swoimi czerwonymi kumplami starają się narzucić mi sofizmaty wg których jako chrześcijanin i katolik powinienem ich kochać i akceptować (tolerancja), zgadzać się na mieszanie mnie z błotem (nadstawianie drugiego policzka) i zgadzać się na wszelkie dewiacje (i tu argumentem ma być najczęściej Biblia!!! oraz miłosierdzie). Oni są stroną atakującą. A jak staję okoniem i mówię im, że nie pozwolę sobie na robie ze mnie wała, to wtedy rzucają hasełkami-kamieniami: homofob, antysemita, ksenofob, faszysta...


Na razie popisałeś się chamstwem, które rzadko, nawet na gram.pl, się spotyka. Przeczytaj raz jeszcze - dobry katoliku - dokładnie to, co napisałeś. Oczywiście, nie zdajesz sobie sprawy, że w języku polskim rzeczownik "pedał" w kontekście przez Ciebie użytym, jest obraźliwy. Skrajnie obraźliwy. Składam to na karb Twojego niedouczenia. A może młodego wieku i typowego w tym wypadku zacietrzewienia. Skoro jednak sięgasz do tego typu słownictwa i argumentacji - nie dziw się, że ludzie obdarzają Cię takimi a nie innymi inwektywami. Wiesz, jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> Na razie popisałeś się chamstwem, które rzadko, nawet na gram.pl, się spotyka.

Daruj sobie ten bełkot. Jak nie odróżniasz słonia od myszy to się nie wypowiadaj o zwierzętach.

> Przeczytaj raz jeszcze - dobry katoliku - dokładnie to, co napisałeś.

W przeciwieństwie do Ciebie - zły antykatoliku - wiem co piszę :D

> Oczywiście, nie zdajesz sobie sprawy, że w języku polskim rzeczownik "pedał" w kontekście przez Ciebie użytym, jest obraźliwy. Skrajnie obraźliwy.

Racz mnie chłopcze nie uczyć języka polskiego. A jak używam jakiegoś określenia to robię to zazwyczaj celowo i świadomie. Zazwyczaj. Tutaj napisałem CELOWO i ŚWIADOMIE. Jak nie widzisz różnicy między homoseksualistą czy homosiem a pedałem, to Twój problem. Ja widzę i dlatego rozróżniam. Tak jak człowieka prawego potrafię odróżnić od szuj i kłamców.

> Składam to na karb Twojego niedouczenia.

Nie popisuj się, bo może się okazać, że to Ty jesteś niedouczony.

> A może młodego wieku i typowego w tym wypadku zacietrzewienia.

Odezwał się pan "dobiegam siedemdziesiątki." ;P

> Skoro jednak sięgasz do tego typu słownictwa i argumentacji - nie dziw się, że ludzie obdarzają Cię takimi a nie innymi inwektywami.

Cóż, nieuctwo jest dziś normą, poprawność polityczna zasadą, a Ty jesteś mocno osadzony w tych regułach, więc nawet nie chce mi się z Tobą gadać.
Może Ty należysz do ludzi, którzy kiedy im się pluje w twarz mówią, że deszcz pada. Ja nie należę.
Nie będę też tracił czasu i przytaczał dziesiątków przykładów, bo wiedza i czas kosztują. Wielokrotnie podawałem argumenty, nad którymi lewactwo przechodzi do porządku dziennego. Bo lewactwo ma - jak to powiedział Rafał A. Ziemkiewicz "obluzowany styk w mózgu". Prawda jeśli nawet już dociera (co jest rzadkie), to automatycznie jest modyfikowana. Dlatego nie mam ani ochoty, ani czasu na przygotowywanie Ci elaboratów. Zresztą - jesteś tak dorosły i douczony, że z pewnością sam znajdziesz literaturę. No, chyba, że już zjadłeś wszystkie rozumy... Ale na to już nic nie poradzę.

> Wiesz, jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie...

Dlatego właśnie Scharfschutze dostałby za swoje pogardliwe słowa w papę. Po męsku. Ale niestety w Internecie może sobie wypisywać różne brednie bez odpowiedzialności.

A na przyszłość - nie stosuj wobec mnie prób nacisku i argumentacji opartej o political correctness, bo takie bolszewickie zasady mi powiewają. A rozdzieranie szat, darcie włosów z głowy i nazwanie mnie chamem, bo użyłem słowa "pedał" (w ściśle określonym kontekście, który - jak powiedziałem - lewactwu umyka) bawi mnie do łez (nie jesteś niestety świadom, ale śp. Stefana Kisielewskiego też zaliczyłeś do chamów ;P). Swoją nowomowę stosuj w rozmowach ze swoimi kumplami.
Zresztą - wiem, że wam teraz w szkołach różne głupoty do głów wbijają. Pisał o tym nawet Vaxinar niedawno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.02.2008 o 16:47, NFSU2.00 napisał:

Wiesz nietolerancja budzi agresje wśród ludzi i nie tylko


To "i nie tylko" jakoś mnie mniej interesuje, bo z ufoludkami nie zamierzam dyskutować.

Dnia 06.02.2008 o 16:47, NFSU2.00 napisał:

poza tym to że ktoś jest anty katolikiem nie oznacza nic zlego dopuki nie zrobi nic niezgodnego z prawem.


A to ciekawe :) Czyli katolik musi być tolerancyjny zgodnie z tym co narzucają mu antykatolicy, a jeśli nie jest (i nie łamie prawa) to jest chamem, niedoukiem, ksenofobem, homofobem, antysemitą, faszystą etc. A jak ktoś jest antykatolikiem, to wolno mu, o ile tylko nie złamie prawa, lżyć katolików na czym świat stoi oraz narzucać im swoje widzenie świata (czytaj: być skrajnie nietolerancyjnym)? Czyli: "co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie".

Wiesz co, mam w rzyci takie reguły zabawy.

Dnia 06.02.2008 o 16:47, NFSU2.00 napisał:

A co do twoich poglądów to są zbytnio fundamentalne.


Ooo :) Jakaś nowość. Dobrze, to może po kolei: wymień konkretnie - najlepiej w punktach - to, co jest tym fundamentalizmem. Serio. Omówimy sobie, punkt po punkcie i może przyznam Ci rację nawet.

Dnia 06.02.2008 o 16:47, NFSU2.00 napisał:

Uważam że zbytnio opierasz się na statystykach a nie na konstrukcjii ludzkiej i innych zwierząt psychiki.


Wybacz, ale nie interesują mnie dysputy o polityce z psem czy nosorożcem. Pozostańmy zatem przy ludziach.
Co do statystyk - chyba nie dość dobrze przeczytałeś to, co napisałem do Fumiko. Jak masz czas, to zapoznaj się z tym jeszcze raz.
A co do statystyki... wiesz ja wyznaję zasadę dawno określoną, że istnieją trzy formy kłamstwa. Najwyższą formą jest statystyka. Ta reguła ma zastosowanie w sytuacji, kiedy w oderwaniu od realiów patrzymy na świat przez pryzmat samej statystyki... w dodatku wybierając sobie tylko to, co akurat pasuje. Nie wiem czy precyzyjnie Ci to wyłuszczam. Podam przykład - Polska za PRL była np. 3 mocarstwem świata. Zgadłbyś? 3 mocarstwo świata! Duża rzecz. To co, że w produkcji nitów okrętowych? Liczy się fakt. Przeciwko takiej statystyce występuję, bo fałszuje ona rzeczywistość.
Żeby zastosować statystykę to trzeba jeszcze brać pod uwagę wiele rzeczy poza nią.
Napisałem tutaj o "konstrukcji ludzkiej". Widzisz, ja dość dobrze znam się na konstrukcji ludzkiej. Jestem dość dobrym obserwatorem. Dlatego wiem, że jeśli likwiduje się zasady sprawdzające się przez wieki, to ludzie zamieniają się powoli w bestie. Nie w zwierzęta - bo zwierzęta rządzą się swoimi prawami - ogólnie: prawami natury. Bestie nie rządzą się żadnymi prawami.
Ja jestem w stanie tolerować naprawdę wiele rzeczy, wierz mi. Ale kiedy ktoś chce przeprowadzać rewolucję kosztem moim i kosztem przyszłości mojej rodziny, przyjaciół, bliskich, to nie będę udawał, że mocz to deszcz. Za dobrze znam historię (nie świetnie, bo nie jestem historykiem jak walgierz - dostatecznie dobrze), żeby nie wiedzieć z czym się takie "obalanie dotychczasowego porządku" kończy.

Dnia 06.02.2008 o 16:47, NFSU2.00 napisał:

Większość przestępstw jest odpowiedzią na czyjeś pogrózki bądź inne przestępstwo więc teoria "homoseksualiści są większymi przestępcami" jest bezsensowna.


Że co? To niezykle ciekawa teoria: "Większość przestępstw jest odpowiedzią na czyjeś pogróżki". Możesz podać jakieś dane na ten temat, bo dla mnie jest to naprawdę nowość... aż zaniemówiłem z wrażenia.

Nie napisałem, że homoseksualiści są większymi przestępcami. Odpowiedziałem Fumiko, że uważam, iż odsetek przestępstw na tle seksualnym wśród homoseksualistów byłby większy niż wśród heteryków. Gdybam. Jak znajdę jakieś szersze dane, to się pewnie z nimi zgłoszę. KM poda już częściowe dane bodajże z Kanady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.02.2008 o 17:50, Mogrim napisał:

Kara śmierci nie stoi w sprzeczności z Biblią.


To jest OCZYWISTE... dla tych, którzy Biblię znają :) Ale my dyskutujemy tutaj z osobnikami, którzy nawet Jej w domu nie mają i szukają fragmentów w Internecie, więc o czym tu dyskutować... To tak jakbyś rozmawiał o teorii kwantowej z Buszmenem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I to byłoby tyle w temacie "dyskusja" mości Yarr. :-) Gratuluję, naprawdę gratuluję, celnej argumentacji. Niczego Cię uczył nie będę, orka na ugorze nie należy do moich ulubionych zajęć. Zapewne należysz do tego grona najlepiej poinformowanych na świecie, którzy, gdy tylko dać im władzę, zrobiliby porządek. Przy okazji gratuluję wyjątkowej umiejętności unikania odpowiedzi na postawione pytania. W bluzganiu jesteś mistrzem, w odpowiadaniu na konkretne pytania, zwiewasz gdzie pieprz z papryka rośnie, bo coś do tej pory nie doczekałem się na Twoją odpowiedź w temacie ewolucji i kilku głupot, które łaskaw byłeś tam ponawypisywać. No ale przecież, czego można się spodziewać po kimś takim jak Ty? Zatem - dziękuję za podjęcie dyskusji. Ubaw po pachy. :-)

I już tak zupełnie na marginesie. Chętnie, widzę, cytowany jest tutaj Rafał Ziemkiewicz. Często, gęsto i prawie zawsze. Zabawne.Pamiętam go z czasów, gdy poglądy zgoła odmienne posiadał, niektórym tutaj pewnie włosy by się zjeżyły po analizie wypowiedzi R.Z. z lat osiemdziesiątych. No, ale jakie czasy, taki guru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mości Adrejew, nie zwróciłem uwagi na pana post, bo wylądował na poprzedniej stronie.
Tyle w kwestii wyjaśniania dlaczego nie odpowiedziałem.
A co do teorii ewolucji - dość wyraźnie napisałem, że chodzi o pochodzenie człowieka, a nie o to, że np. ptaki ewoluowały od gadów etc.
Ale cóż - umiejętność czytanie ze zrozumieniem zanika w narodzie.
Nie mam przy sobie teraz danych, ale czytałem o kilku przypadkach prób udowodnienia, że znaleziono ogniwo łączące człowieka z małpą. Potem się okazywało, że to orangutan albo szympans... Ot, takie przypadkowe pomieszanie kości czaszki. Neandertalczyk też się okazał innym zupełnie gatunkiem, a nie jak pierwotnie sądzono brakującym ogniwem.

Co do spodziewania się po kimś takim jak ja... przykro mi to mówić, ale nie mam ochoty na próby dyskutowania z ludźmi Twojego pokroju. Wystarczy mi to co zobaczyłem. A może i dobrze, że nie zwróciłem uwagi wcześniej na to, że post z pytaniami był wcześniej. Zaoszczędziłem sobie trochę czasu. Poświęcę go na gotowanie - to przyjemniejsze i efektywniejsze od prób tłumaczenia pewnym ludziom pewnych rzeczy :P

Tyle ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.02.2008 o 18:37, Yarr napisał:

Tak, przeszkadza mi totalne wybielanie gejów. Przeszkadza mi brak obiektywizmu i przeszkadza mi zatajanie prawdy.

Wybielanie? Czy ja wybielam? Sprowadzam tylko do właściwych proporcji. A co do zatajania prawdy. Uważasz, że jak się o nich szeroko nie mówi, nie trąbi w TV, nie pisze opasłych monografii to jest to niezbity dowód na złą wolę, chęć zatajenia, któremu winne są podstępne macki lewactwa, masonów i kogo tam jeszcze? Może to element spiskowej teorii dziejów? Czy tak samo przeszkadza Tobie to, że obszerne archiwa watykańskie tają w swym wnętrzu nie jedną prawdę (i to nie tą "objawioną")?

Na racjonalne argumenty, masz jedynie infantylne odpowiedzi (zaznaczam, że nie zawsze), w jakich przytaczasz wyjątkowe przypadki patologii, które mają niby sugerować, iż odnoszą się do ogółu. Np.:
1. Homoseksualizm -- zboczenie (albo mocniej: zwyrodnienie), dowód [ a ]: w Biblii określono to jako zboczenie (patrz m.in.: List do Rzymian, 1,26-27); dowód [ b ]: patrz przypadek Fritza Haarmanna i Hansa Gransa.
2. Ewolucja -- głupota, dowód [ a ]: w Biblii przedstawiono wiarygodny fakt powstania świata i gatunku ludzkiego (patrz: Księga Rodzaju, 1,1nn); dowód [ b ]: człowiek jest zbyt dumną istotą by uznać, że genetycznie jest bardzo zbliżony do małpy. Załącznik: "(...) dlatego niektórzy poczuwają się bardziej do świata zwierząt niż ludzi i zamieniają się rolami w domu z psami czy kotami... (...) są ludzie, którym zwyczajnie odbiła palma i traktują swojego psiego pupila jak dziecko, albo swojego pana." -- koronny dowód złego wpływu na ludzi heretyckiej teorii Darwina, lewackiej socjobiologii i ateistycznego ewolucjonizmu. Buchachacha!!!

Dnia 06.02.2008 o 18:37, Yarr napisał:

Mieli pojęcie o rzeczach dużo ważniejszych niż udowadnianie sobie, że się ma 99,8% podobieństwa do szympansa.

To nie jest odpowiedź, tylko wykręt. Bóg wiedział, że stworzył DNA, czy też nie? Skoro Biblia jest w swej "prawdzie objawionej", niepodważalną wykładnią prawa, światopoglądu i nauki, to musi wspominać o tym!

Dnia 06.02.2008 o 18:37, Yarr napisał:

Chrześcijanie od wieków znosili takie kpiny jakie tutaj uskuteczniasz.

Ciekawe. Biorąc pod uwagę, że od czasów Konstantyna chrześcijaństwo rosło coraz bardziej w siłę i z religii prześladowanych stała się prześladowcą... Za to co teraz mówię (piszę) niechybnie stanąłbym przed obliczem Świętego Officjum... Wyniku takiego spotkania można by się domyślać.

Dnia 06.02.2008 o 18:37, Yarr napisał:

Mam zacząć opowiadać dowcipy o pedziach? Dla równowagi.

A dlaczego nie? Opowiadaj, pośmiejemy się.

Dnia 06.02.2008 o 18:37, Yarr napisał:

Nie potrafisz rozmawiać o konkretach, powołujesz się na zasady religii, której nie tylko nie wyznajesz - nie masz też zielonego pojęcia o samych zasadach, obrażasz katolików i fałszujesz rzeczywistość lansując "postępowe" brednie.

Co do Twoich "konkretów", patrz wyżej. Następnie: jakim prawem odmawiasz mi powoływania się na Biblię? Tylko dlatego, że odrzucam "prawdę objawioną" w niej zawartą? Mam prawo używać broni mych przeciwników. To, że Ty podchodzisz do niej na klęczkach, nie znaczy, że każdy tak musi. Ma ona dla mnie jedynie wartość historyczną i nie w sensie faktograficznym tylko literackim. Przed jej np. spaleniem broniłbym jej jak każdej innej książki, jak każdego innego zabytku kultury. I być może robilibyśmy to ramię w ramię, a różniły by nas ew motywy takiego postępowania.

Dnia 06.02.2008 o 18:37, Yarr napisał:

Tacy jak Ty w ogóle nie znają takich pojęć jak szacunek, honor, prawda - dla was wszystko jest płynne i niedopowiedziane.

Nie osądzaj mnie zbyt pochopnie, bowiem: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą, i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą” /Mat. 7,1.2/.
Pisząc "(...) a szacunek nie ma tu nic do rzeczy" skróciłem wypowiedź, gdyż w tym konkretnym miejscu, w tej konkretnej sprawie nie miało to znaczenia dla dyskusji, ale Ty z miejsca zarzuciłeś mi złą wolę. Cóż, z racji starszeństwa i po chrześcijańsku wybaczam Ci to. Wmawiając mi brak poszanowania dla innych, sam zważ co piszesz. Słowa jakie stosujesz typu "profesorek", "pedał" itp. wiele mówią o Twoim poszanowaniu. Przyganiał kocioł garnkowi.

Dnia 06.02.2008 o 18:37, Yarr napisał:

(...) ale pisanie o Bogu w sposób jawnie obraźliwy jest przegięciem pały.

Określiłem, może niezbyt fortunnie Mojżesza tumanem. Fakt, przyznaje się. Na gościa, który gada do gorejących krzaków pasuje inne określenie. Ale tak poza tym, sam naigrywasz się z moich przekonań i je wyśmiewasz, więc nie dziw się, że ja robię to samo -- oko za oko. Karykatura, będąca niemal wizytówką kreacjonistów (małpa z głową Darwina) jest szydzeniem nie tylko z naukowca i samej nauki, ale również z ludzkich przekonań. Ale to wy, wierzący (szczególnie Katolicy i Muzułmanie) zawsze podnosicie raban, jak ktoś wyśmieje wasze przekonania. Żądacie od razu sądu! Po co? Skoro jesteśmy tacy wredni, krnąbrni i kpimy sobie z Boga, to On odpowiednio nas za to ukarze. Nie potrzebuje chyba wyręczać się kimś innym, jest przecież Wszechmocny.

Dnia 06.02.2008 o 18:37, Yarr napisał:

Za takie teksty, w rozmowie w cztery oczy dostałbyś w papę.

Tylko musiałbyś walnąć raz, a dobrze... drugiej szansy byś nie miał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> A to ciekawe :) Czyli katolik musi być tolerancyjny zgodnie z tym co narzucają mu antykatolicy,
> a jeśli nie jest (i nie łamie prawa) to jest chamem, niedoukiem, ksenofobem, homofobem,
> antysemitą, faszystą etc. A jak ktoś jest antykatolikiem, to wolno mu, o ile tylko nie
> złamie prawa, lżyć katolików na czym świat stoi oraz narzucać im swoje widzenie świata
> (czytaj: być skrajnie nietolerancyjnym)? Czyli: "co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie".
Nie, widzisz ja stwierdzilem że nic zlego jest w byciu antykatolikiem dopuki przestrzega prawa to samo tyczy się katolików i innych wyznań oraz orientacjii seksualnych
> Ooo :) Jakaś nowość. Dobrze, to może po kolei: wymień konkretnie - najlepiej w punktach
> - to, co jest tym fundamentalizmem. Serio. Omówimy sobie, punkt po punkcie i może przyznam
> Ci rację nawet.
Fundamentalizm katolicki to brak tolerancji dla Homoseksualizmu, kierowanie się zasadami z bibli a IMO te zasady są zbyt przestarzale.
> Napisałem tutaj o "konstrukcji ludzkiej". Widzisz, ja dość dobrze znam się na konstrukcji
> ludzkiej. Jestem dość dobrym obserwatorem. Dlatego wiem, że jeśli likwiduje się zasady
> sprawdzające się przez wieki, to ludzie zamieniają się powoli w bestie. Nie w zwierzęta
> - bo zwierzęta rządzą się swoimi prawami - ogólnie: prawami natury. Bestie nie rządzą
> się żadnymi prawami.
Że co?? hehe, nigdy wżyciu się tak nie uśmialem, a teraz mam pytanie czy można uznać że czlowiek kieruje się jakimiś "sprawdzonymi zasadami" czlowiek podlega tym samym zasadom co inne zwierzęta więc zwierzęta to też wedlug ciebie bestie?
> Ja jestem w stanie tolerować naprawdę wiele rzeczy, wierz mi. Ale kiedy ktoś chce przeprowadzać
> rewolucję kosztem moim i kosztem przyszłości mojej rodziny, przyjaciół, bliskich, to
> nie będę udawał, że mocz to deszcz. Za dobrze znam historię (nie świetnie, bo nie jestem
> historykiem jak walgierz - dostatecznie dobrze), żeby nie wiedzieć z czym się takie "obalanie
> dotychczasowego porządku" kończy.
Tak, a więc to jest jakaś krzywda dla twoich bliskich i przyjaciól?? Rewolucja francuska, owszem przyniosla krzywde arystokracjii, lecz takie są prawa natury. Każdego musi choć raz dotknąć gorycz porażki.

> Że co? To niezykle ciekawa teoria: "Większość przestępstw jest odpowiedzią na czyjeś
> pogróżki". Możesz podać jakieś dane na ten temat, bo dla mnie jest to naprawdę nowość...
> aż zaniemówiłem z wrażenia.
Nie jestem w stanie podać przykladu.
> Nie napisałem, że homoseksualiści są większymi przestępcami.
Nie?? a odśiwżyć tobie pamięć??"Myślę, że homoseksualiści będą jednak trzymać palmę pierwszeństwa." Oczywiście to jest tylko twoja opinia ale jest stwierdzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> A co do zatajania
> prawdy. Uważasz, że jak się o nich szeroko nie mówi, nie trąbi w TV, nie pisze opasłych
> monografii to jest to niezbity dowód na złą wolę, chęć zatajenia, któremu winne są podstępne
> macki lewactwa, masonów i kogo tam jeszcze? Może to element spiskowej teorii dziejów?

Jakbym chciał zacytować klasyczny sposób dyskredytacji rozmówcy stosowany przez lewaków to lepiej bym tego nie ujął. Mistrzostwo. Powinieneś dostać szóstkę z plusem z podatności na indoktrynację.

> Czy tak samo przeszkadza Tobie to, że obszerne archiwa watykańskie tają w swym wnętrzu
> nie jedną prawdę (i to nie tą "objawioną")?

Przeszkadza mi wszelkie tajenie prawdy. Ty sobie dość płytko wymyśliłeś, że skoro rozmawiasz z katolikiem to masz do czynienia z jakimś moherem (przy okazji - określenie "pdeał" jest obraźliwe, ale określenie "moher" już nie... ot, taka ciekawostka).
Otóż wiedz, że nie jestem żadnym fundamentalistą katolickim. Uważam jedynie, że są zasady, który łamać nie wolno ("pewnych spraw nie możemy przeginać"). Stoję na stanowisku, że naginanie zasad jako zasada jest hańbą i świadczy o tchórzostwie i braku kręgosłupa.
Nie podobają mi się pewne rzeczy w Kościele - np. daleko posunięty ekumenizm, który polega na zaprzeczaniu swoim zasadom, by przypodobać się innowiercom. Żadna szanująca się religia nie uprawia prostytucji. A wyrzucanie Boga z kościoła (likwidacja krzyży - o czym pisał swego czasu Mogrim), by innowiercy poczuli się lepiej jest właśnie prostytucją - sprzedawaniem się.
Nie podoba mi się przewlekanie spraw księży-pedofilów.
Ale nie podoba mi się robienie z Inkwizycji bandy krwiożerczych łobuzów (świeża sprawa - dzisiaj przeczytałem taki komentarz postępowca pod jakimś niusem).
Pisałem o prawdzie. Jeśli ktoś zaprzecza prawdzie, albo stosuje różne sztuczki mające na celu inne przedstawienie spraw niż są w rzeczywistości, to z tym walczę.
Według mnie podawanie ciepłych historyjek o gejach-altruistach jest pokazywaniem tylko jednej strony medalu. Ty nie sprowadzałeś tej kwestii do właściwych proporcji - Ty chciałeś przedstawić wyidealizowany obraz homoseksualizmu. Dlatego podałem drastyczny przykład. Spójrz na swoją reakcję. Aż zakipiałeś. Napisałeś, że to było "kulą w płot". Nie, to było przeciwwagą dla tego co Ty napisałeś. Tutaj wchodzą często bardzo młodzi ludzie. Powinni wiedzieć, że homoseksualiści to nie są anioły na ziemi. Tak samo jak aniołami nie są księża.
Rozumiem postawę części homoseksualistów - nie lubią Kościoła. Trudno lubić kogoś, kto nie uważa nas za normalnych (a raczej naturalnych). Ja mam do gejów, jak już pisałem, stosunek obojętny. Nie obchodzi mnie co ktoś robi w zaciszu domowego ogniska. Ale są pewne normy wypracowane przez tysiące lat, które pozwoliły człowiekowi się rozwijać. Taką normą jest np. małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. Albo rodzina, która składa się z rodziców - czyli małżeństwa oraz ich potomstwa. Jeśli banda lewaków (bo najczęściej faktyczni homoseksualiści odcinają się od takich ruchów) zaczyna narzucać większości rozmaite rewolucyjne pomysły po to, by obalić istniejący porządek i zdobyć władzę (nie w wyborach na 4 lata - tu chodzi o wytrawienie umysłów, o coś poważniejszego) to nie myśl sobie, że będę stał i spokojnie na to patrzył.
Krótko mówiąc - nie uważam, żeby homoseksualiści byli np. gorszymi ludźmi (pisałem o swoich znajomych). Są po prostu inni. Ale wybierając taką orientację, czy do niej należąc wybierają też życie takie a nie inne. Nie mogą się naturalnie rozmnażać, więc nie są w stanie stworzyć rodziny.
Krótko - nie tworzą podstawowych komórek w społeczeństwie. W historii np. sztuki szeroko pojętej, było dość wielu gejów. Nie ze względu na fakt, że w ogóle było wielu w społeczeństwie. Ze względu na pewien rodzaj wrażliwości. Święty Tomasz z Akwinu, osoba niezwykle ważna dla Kościoła (którego przecież nienawidzisz), powiedział: "Artysta ma dobrze tworzyć, a nie dobrze żyć".
Zapewne zdawał sobie sprawę z czym wiąże się tworzenie...
Dobra, zjechałem z tematu, więc kończę smęcenie.

> Na racjonalne argumenty, masz jedynie infantylne odpowiedzi (zaznaczam, że nie zawsze),

Cóż, niezrozumienie prowadzi ludzi na manowce błędnego wnioskowania.
Dobrze dla mnie, że i tak coś tam napisałem nie infantylnie...

> w jakich przytaczasz wyjątkowe przypadki patologii, które mają niby sugerować, iż odnoszą
> się do ogółu. Np.:
> 1. Homoseksualizm -- zboczenie (albo mocniej: zwyrodnienie), dowód [ a ]: w Biblii określono
> to jako zboczenie (patrz m.in.: List do Rzymian, 1,26-27); dowód [ b ]: patrz przypadek
> Fritza Haarmanna i Hansa Gransa.

Zupełnie nie pojąłeś intencji i nie zrozumiałeś sedna. Ale cóż, zauważyłem, że wyrywanie z kontekstu i robienie sobie wokół tego propagandy w pigułce to jakaś wasza/Twoja wrodzona umiejętność. Nie sugerowałem, że wszyscy geje to zboczeńcy i zwyrodnialcy. Imputowanie mi podobnych rzeczy jest czystą bezczelnością. Może nawet nie zamierzoną, ale jednak.

> 2. Ewolucja -- głupota, dowód [ a ]: w Biblii przedstawiono wiarygodny fakt powstania
> świata i gatunku ludzkiego (patrz: Księga Rodzaju, 1,1nn); dowód [ b ]: człowiek jest
> zbyt dumną istotą by uznać, że genetycznie jest bardzo zbliżony do małpy.

Gdzie napisałem, że ewolucja to głupota? Nie dopisuj sobie i nie zmyślaj. Właśnie z taką manipulacją faktami walczę. Kłamiesz bez mrugnięcia okiem.
Napisałem, że teoria ewolucji dotycząca człowieka wciąż pozostaje teorią. Nie została udowodniona niezbicie. Zatem teoria kreacjonistyczna jest równouprawniona. Ty narzucasz teorię ewolucji dyskredytując kreacjonistyczną. Zadałem pytanie - dlaczego to robisz?
Ale to podobno (przynajmniej wg Ciebie i tego drugiego osobnika-ewolucjonisty) ja jestem "nieukiem i chamem, który nic nie rozumie i powinien łupać kamień w jaskini..."

> Załącznik:
> "(...) dlatego niektórzy poczuwają się bardziej do świata zwierząt niż ludzi i zamieniają
> się rolami w domu z psami czy kotami... (...) są ludzie, którym zwyczajnie odbiła palma
> i traktują swojego psiego pupila jak dziecko, albo swojego pana."
-- koronny dowód
> złego wpływu na ludzi heretyckiej teorii Darwina, lewackiej socjobiologii i ateistycznego
> ewolucjonizmu. Buchachacha!!!

To, że ludzie nie mogą znaleźć proporcji między człowieczeństwem a zezwierzęceniem Cię bawi?
Zadziwiające, że niektórym łatwiej przychodzi dochodzenie do tego czy pochodzimy od małpy (jakby od tego miało zależeć ich być albo nie być) niż zgłębianie swojego człowieczeństwa i dążenie do ideału (np. przestrzeganie przykazań).

> To nie jest odpowiedź, tylko wykręt. Bóg wiedział, że stworzył DNA, czy też nie? Skoro
> Biblia jest w swej "prawdzie objawionej", niepodważalną wykładnią prawa, światopoglądu
> i nauki, to musi wspominać o tym!

To była odpowiedź. Że nie rozumiesz sugestii to już nie moja wina ;P
Tacy jak Ty, chcieliby, żeby Pismo Święte było Księgą, w której łopatologicznie, na chłopski rozum, byłoby wszystko wyjaśnione, opisane i wyłożone - wszystkie dziedziny nauki, wszelkie odkrycia etc. . Biedaczyska - musielibyście wtedy zacząć wierzyć w Boga ;P Ale wiara nie polega na tym, że wsadzisz palec w ranę i powiesz: "O, faktycznie."

> Ciekawe. Biorąc pod uwagę, że od czasów Konstantyna chrześcijaństwo rosło coraz bardziej
> w siłę i z religii prześladowanych stała się prześladowcą...

To ma być dowód, że chrześcijanie nie byli ciemiężeni? ;PI kto tu jest infantylny...

> Za to co teraz mówię (piszę) niechybnie stanąłbym przed obliczem Świętego Officjum... Wyniku takiego spotkania można by się domyślać.

Tak, to puść wodze fantazji. Chętnie poczytam jak sobie dywagujesz o Świętym Oficjum.

> A dlaczego nie? Opowiadaj, pośmiejemy się.

Odsyłam do Eddiego Murphy''ego - on to robił znakomicie.

> Co do Twoich "konkretów", patrz wyżej.

Twoja analiza tylko potwierdza to co pisałem - kłamiesz przekręcając wypowiedzi i dopisujesz sobie rzeczy, które nawet mi przez myśl nie przeszły.
Tyle o Twoich analizach.

> Następnie: jakim prawem odmawiasz mi powoływania się na Biblię?

Nie odmawiam. Natomiast wystawiasz sobie świadectwo cytując zdania wyrwane z kontekstu (chociaż nie posunąłeś się jeszcze do wyrwania "będziesz zabijał" z "Nie będziesz zabijał"). Innymi słowy - wykorzystujesz Biblię do siania dezinformacji, a nie dawania świadectwa prawdzie.
Przykład z V przykazaniem jest bardzo wymowny.

> Tylko dlatego, że odrzucam "prawdę objawioną" w niej zawartą? Mam prawo
> używać broni mych przeciwników.

Jak chcesz używać broni, to przynajmniej stosuj ją uczciwie, a nie odwalaj prymitywnych przekrętów.

> To, że Ty podchodzisz do niej na klęczkach, nie znaczy, że każdy tak musi.

Nie podchodzę na klęczkach, ale szanuję Świętą Księgę swojej religii. Inteligentny i dobrze wychowany człowiek szanuje cudze wyznanie. Ale przecież nie można wszystkich tak wychować...

> Ma ona dla mnie jedynie wartość historyczną i nie w sensie faktograficznym
> tylko literackim.

No tak, stąd te głupie docinki o stenogramach...

> Przed jej np. spaleniem broniłbym jej jak każdej innej książki, jak
> każdego innego zabytku kultury. I być może robilibyśmy to ramię w ramię, a różniły by
> nas ew motywy takiego postępowania.

Ja broniłbym Jej również z tego powodu co Ty. Ale też z tego, że zawiera ogromny dorobek ludzkości w kwestiach moralno-obyczajowych, tego jak być dobrym i sprawiedliwym człowiekiem, czy w ogóle jak żyć, by nie krzywdzić siebie i innych. To są te powody, o których Ty nawet byś nie pomyślał, bo dla Ciebie to książka jak każda inna. Właśnie dlatego nie zrozumiałeś tego co napisałem o Mojżeszu i tamtych ludziach w zestawieniu z Twoimi tekstami o DNA i małpach...

> Nie osądzaj mnie zbyt pochopnie, bowiem: „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.
> Albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą, i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą”

> /Mat. 7,1.2/.

To nie jest sąd - to stwierdzenie faktu. Zmarnowałeś taki dobry cytat... ech.

> Pisząc "(...) a szacunek nie ma tu nic do rzeczy" skróciłem wypowiedź, gdyż w
> tym konkretnym miejscu, w tej konkretnej sprawie nie miało to znaczenia dla dyskusji,
> ale Ty z miejsca zarzuciłeś mi złą wolę.

To sobie tak nie skracaj w przyszłości, bo ktoś gotów to zrozumieć negatywnie. Zresztą - przy pełnym obrazie tamtej wypowiedzi trudno byłoby Cię podejrzewać o dobrą wolę ;P

> Cóż, z racji starszeństwa i po chrześcijańsku wybaczam Ci to.

Ciekawość - ile masz lat?

> Wmawiając mi brak poszanowania dla innych, sam zważ co piszesz. Słowa
> jakie stosujesz typu "profesorek", "pedał" itp. wiele mówią o Twoim poszanowaniu.

Cóż, po takich wypowiedziach próżno oczekiwać, żebyś wyłapywał takie niuanse jak kontekst wypowiedzi... I profesorek i pedał był użyte w bardzo konkretnym kontekście i miały bardzo konkretne znaczenie. Nie będę tłumaczył jakie, bo chyba nie ma sensu.

Wolałbym też, żebyś się nie fraternizował tym kotłem i garnkiem ze mną ;P

> Określiłem, może niezbyt fortunnie Mojżesza tumanem. Fakt, przyznaje się. Na gościa,
> który gada do gorejących krzaków pasuje inne określenie. Ale tak poza tym, sam naigrywasz
> się z moich przekonań i je wyśmiewasz, więc nie dziw się, że ja robię to samo -- oko
> za oko.

Z jakich przekonań Twoich się nabijałem?

> Karykatura, będąca niemal wizytówką kreacjonistów (małpa z głową Darwina) jest
> szydzeniem nie tylko z naukowca i samej nauki, ale również z ludzkich przekonań.

Wiele rysunków wykonałem, ale takiego sobie nie przypominam... ;P
Sam zachwycałeś się procentowym zbliżeniem do małpy, więc niczego tutaj nie musiałem podkreślać. Najpierw coś piszesz z przekonaniem, a potem się tego wstydzisz i w dodatku uważasz, że to ja się z Ciebie nabijam... Trochę to niepoważne.

> Ale to wy, wierzący (szczególnie Katolicy i Muzułmanie)

Nadmierny szacunek - nazwy wyznawców religii pisze się małą literą :D

> zawsze podnosicie raban, jak ktoś wyśmieje wasze przekonania.

Przekonania możesz sobie wyśmiewać, ale z mojego Boga i Biblii kpić Ci nie wolno. Ty jesteś niewierzący, czyli nie uznajesz istnienia Boga, więc jesteś uboższy o to prawo.
Cóż, jak nie możesz przyczepić się do przekonań to dokopujesz wierze i religii...
Nie przypominam sobie, żebym atakował Twój ateizm i kpił z niego.

> Żądacie od razu sądu! Po co? Skoro jesteśmy tacy wredni, krnąbrni i kpimy sobie z Boga, to On odpowiednio nas za to ukarze. Nie potrzebuje chyba wyręczać się kimś innym, jest przecież Wszechmocny.

Mam wrażenie, że dużo częściej katolików ściga się za niepoprawne politycznie określenia, niż antykatolików za kpiny z Boga i religii.
Wrzuciłeś sprytnie do jednego worka muzułmanów i katolików... Sprytnie... Tylko, gdybyśmy żyli w kraju islamskim, to już byś siedział w areszcie i czekał na wyrok. Doceń zatem, że rozmawiasz z katolikiem, a nie z muzułmaninem.

> Tylko musiałbyś walnąć raz, a dobrze... drugiej szansy byś nie miał.

Zostałbyś spoliczkowany, a nie znokautowany. Masz do czynienia ze spokojnym człowiekiem, a nie z sadystą.
Ale skoro wolałbyś chodzić do dentysty zamiast najeść sie tylko wstydu, to też dałoby się zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Krótko. Szanuj język ojczysty i pisz jak należy... chyba, że homoseksualizm jest Ci aż tak bliski, żeby pisać go wielką literą, a Biblia tak obrzydła, żeby używać małej.

Zasady Biblii są przestarzałe... za to homoseksualizm (o którym Biblia wspomina) jest ultranowoczesny. No tak, to jest jakiś argument ;P

Dobrze, że masz dobry nastrój.

Ja kieruję się sprawdzonymi zasadami. I nie mają one nic wspólnego ze zwierzętami. W ogóle nie bardzo rozumiem co chcesz osiągnąć... Ty kierujesz się zasadami życia korników albo kotów? Bo mieszanie ludzi i zwierząt trąci lekkim odchyłem od pionu.

Wiem, że nie jesteś w stanie podać. A wiesz jaki jest powód takiego stanu rzeczy? Podpowiem - bo nie istnieje żaden dowód, którym można byłoby tę teorię uzasadnić.

Geeez... przeczytaj najpierw to co napisała Fumiko i połącz fakty.
Masz już? No, to teraz się dowiedziałeś, że wg Fumiko wśród heteryków i homosiów jest taki sam odsetek przestępców. Ja napisałem, że plama pierwszeństwa będzie raczej należeć do gejów.
Odsetek - a nie, że geje są większymi przestępcami. Bo takie stwierdzenie byłoby dla homosiów krzywdzące... ci, którzy nie są przestępcami mogliby uznać, że uważam ich za takich.
Teraz jasne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmm, sparafrazuje słynne powiedzenie: nic o mnie, beze mnie.
W poście do kogoś innego napisałeś: "To co uskutecznia koleś o nicku Scharfschutze jest jawną homo-propagandą, w dodatku osobnik ten przejawia ostrą nienawiść do katolików." Już nie chodzi mi o tą homo-propagandę, czy przypisywanie mi nienawiści do katolików. Ten "koleś"... O Mogrimie, z którym się starłem, w postach adresowanych do innych nie pisałem źle, mimo, że zarzuciłem mu to i owo. Podobnie z innymi, jak również z Tobą. Miałem w przypływie niechęci anulować to co po niżej (a można potraktować to jako "wirtualną" wyciągniętą dłoń), ale stwierdziłem, że nie ma co być małostkowym. Być może, tym, co poniżej narażę się co poniektórym, ale nic to, ja mawiał imć Wołodyjowski. Czytaj dalej, ale nie odbieraj tego jako słabości...

Powiem (napiszę), że mimo pewnych złośliwości, uogólnień i przekręceń, które mam nadzieję wynikły nie ze złej woli, ale z ew niezrozumienia intencji, czy kontekstu (w moim jak i Twoim przypadku) czytało mi się Twoją odpowiedź bardzo dobrze. Co by nie zaogniać, gdyż wywołane tym wzburzenie mogłoby nam niepotrzebnie przysłonić meritum, pominę niektóre wypowiedzi (co nie znaczy, że do nich nie wrócimy). OK?
Dla jasności sprawy, zaznaczam, że w poniższych wypowiedziach odrzucam wszelkie personalne wycieczki włącznie z epitetami, insynuacjami, kpiną itp. Może utraci tym samym "koloryt" naszych wypowiedzi, ale będzie bardziej merytorycznie. Jeśli się trafi coś, co uznasz za powyższe, wiedz, iż nie było to zamierzone. A więc zaczynajmy...

Sprawa jest na pewno jasna, że nie przekonamy się wzajemnie, co do słuszności swoich poglądów. Zawsze jednak, możemy się im przyjrzeć i nie koniecznie się z nimi zgadzając, zrozumieć. I to na spokojnie.

Dnia 06.02.2008 o 21:33, Yarr napisał:

Ty sobie dość płytko wymyśliłeś, że skoro rozmawiasz z katolikiem to masz do czynienia z jakimś moherem (przy okazji - określenie "pdeał" jest obraźliwe, ale określenie "moher" już nie... ot, taka ciekawostka).

Zaznaczam, że w żadnym poście nie użyłem słowa "moher" i uważam je za równie obraźliwe (pogardliwe) jak słowo "pedał". Domyślam się jednak, że z tym konkretnie to nie do mnie piłeś, a jedynie tak ogólnie.

Dnia 06.02.2008 o 21:33, Yarr napisał:

Nie podobają mi się pewne rzeczy w Kościele - np. daleko posunięty ekumenizm, który polega na zaprzeczaniu swoim zasadom, by przypodobać się innowiercom. Żadna szanująca się religia nie uprawia prostytucji.

Znowu nie tak ostro. Jakim zasadom wg Ciebie zaprzecza? Jak podasz jakieś przykłady będzie łatwiej o tym rozmawiać. Idea pojednania między chrześcijanami, jak i próba dialogu z innowiercami i niewierzącymi chyba nie jest zła.

Dnia 06.02.2008 o 21:33, Yarr napisał:

A wyrzucanie Boga z kościoła (likwidacja krzyży - o czym pisał swego czasu Mogrim), by innowiercy poczuli się lepiej jest właśnie prostytucją - sprzedawaniem się.

OK. Mamy jeden przykład. Nie wiem skąd Mogrim wyłapał taki przypadek. U nas w Polsce? Jeśli coś takiego miało miejsce, to rzeczywiście dziwne i niezrozumiałe nawet jak dla mnie, ateisty. To, co jest w danej świątyni jest sprawą wiernych, którzy do niej chodzą.

Dnia 06.02.2008 o 21:33, Yarr napisał:

Ale nie podoba mi się robienie z Inkwizycji bandy krwiożerczych łobuzów (świeża sprawa - dzisiaj przeczytałem taki komentarz postępowca pod jakimś niusem).

Spór na temat św. Inkwizycji toczy się ze zmiennym szczęściem w innym wątku. Więc tu, sprawę pomijam.

Dnia 06.02.2008 o 21:33, Yarr napisał:

Powinni wiedzieć, że homoseksualiści to nie są anioły na ziemi. Tak samo jak aniołami nie są księża.

Ja powiem, że w ogóle ich nie ma. Ty, jak się domyślam, stwierdzisz, że są (ale nie na Ziemi wśród żywych). I tak doszliśmy do tych nieszczęsnych homoseksualistów ;).

Dnia 06.02.2008 o 21:33, Yarr napisał:

Według mnie podawanie ciepłych historyjek o gejach-altruistach jest pokazywaniem tylko jednej strony medalu.

Zaznaczam, że nie był pean na cześć homoseksualistów. Wątek nie był o tym jak my mamy (lub nie) ich postrzegać, ani nie o tym jacy są. Tym bardzo uproszczonym przykładem starałem się (najwyraźniej nieudolnie) wytłumaczyć Tobie, że otoczenie nie ma większego wpływu na to, że ktoś staje się gejem. Obecnie, homoseksualista rozpoznaje i definiuje swój homoseksualizm ponieważ wyjaśnienia jego pociągu do tej samej płci udzielają mu media oraz literatura (niekoniecznie medyczna). Kiedyś tego nie było (tzn. szeroko rozumianej dystrybucji informacji). Homoseksualista nie był wstanie zdefiniować swojego popędu (tak jak my dziś to potrafimy), gdyż nie znał takiego pojęcia.

Dnia 06.02.2008 o 21:33, Yarr napisał:

Jeśli banda lewaków (bo najczęściej faktyczni homoseksualiści odcinają się od takich ruchów) zaczyna narzucać większości rozmaite rewolucyjne pomysły po to, by obalić istniejący porządek i zdobyć władzę (...) to nie myśl sobie, że będę stał i spokojnie na to patrzył.

Uszczęśliwianie na siłę, jeszcze nigdy nie przyniosło nikomu (poza "usczęśliwiaczami") pożytku. Tu jedynie może dojść do sporu o granice. Ale o tym, później. Jeszcze wrócimy do tego tematu.

OKi, teraz kończę, bo późno, lecz to jeszcze nie koniec. Poza tym chciałem posłać już to co jest, by dać Ci sygnał, że odstawiłem topór złośliwości, gdyż na dłuższą metę nasza dyskusja przerodziła by się w pyskówkę (prawie to osiągnęliśmy) i wymianę nic nie wnoszących do rozmowy oskarżeń o kłamstwa, manipulacje itp. (też już zaczęło do tego dochodzić).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ech, z rozrzewnieniem wspominam czasy, kiedym był moderatorem... inni, jak widać, bardzo boją się tego wątku, a degradów by poleciało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.02.2008 o 21:44, Yarr napisał:

Ja kieruję się sprawdzonymi zasadami. I nie mają one nic wspólnego ze zwierzętami. W
ogóle nie bardzo rozumiem co chcesz osiągnąć... Ty kierujesz się zasadami życia korników
albo kotów? Bo mieszanie ludzi i zwierząt trąci lekkim odchyłem od pionu.

Źle mnie zrozumialeś. Chodzilo o to że czlowiek zachowuje się jak zwierzęta ale dla niepoznaki ubral to w "cywwilizacje" i dodal "wiare w boga jedynego i inne". Zwierzęta też mają swoje zasady i większość nich jest prawie taka sama jak nasze. Więc nie mów że to co ja mówie jest lekkim odchylem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

/.../

Dnia 07.02.2008 o 08:24, NFSU2.00 napisał:

Zwierzęta też mają swoje zasady i większość nich jest prawie taka sama jak nasze. /.../

A któreż to z tej większości? Możesz kilka wymienić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.02.2008 o 08:38, gaax napisał:

A któreż to z tej większości? Możesz kilka wymienić?


1. W grrupie raźniej, więc należy żyć w stadzie
2. Walka o wladze nad stadem, zwycięzca zostaje samcem/samicą alfa
Reszty niepamiętam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.02.2008 o 08:48, NFSU2.00 napisał:

1. W grrupie raźniej, więc należy żyć w stadzie
2. Walka o wladze nad stadem, zwycięzca zostaje samcem/samicą alfa
Reszty niepamiętam.

To są według Ciebie najważniejsze zasady kierujące naszym życiem?:) Słysząc tą pierwszą Locke i Hobbes by się załamali, a ta druga jest po prostu prawem dżungli, a nie żadną zasadą którą kierują się zwierzęta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 07.02.2008 o 08:59, gaax napisał:

To są według Ciebie najważniejsze zasady kierujące naszym życiem?:) Słysząc tą pierwszą
Locke i Hobbes by się załamali, a ta druga jest po prostu prawem dżungli, a nie żadną
zasadą którą kierują się zwierzęta.

Ale czlowiek też im podlega, poza tym ''''prawo dżungli" to to samo co te zasady o których powiedzialem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować