Zaloguj się, aby obserwować  
lampak

Homoseksualizm, aborcja, prawa kobiet, tolerancja, za czy przeciw? [M]

13004 postów w tym temacie

Dnia 11.03.2008 o 21:38, Ubiquit napisał:

W żadnym razie nie "tylko" embrion, zawsze to jest "aż" embrion, ale jeszcze nie człowiek.
Dlatego uważam, że ludzie powinno być tutaj traktowani nadrzędnie, zarówno w makro,
jak i mikroskali. Cóż takie jest moje zdanie.

Dlatego jeśli matka miałaby przy porodzie umrzeć jestem w stanie zrozumieć dokonanie zabiegu aborcji. Jednak gwałt (dziecko niczym nie zawiniło, tylko gwałciciel) czy wpadka (ludzie powinni zdawać sobie sprawę z konsekwencji i być odpowiedzialni) nie jest żadnym powodem do wykonania zabiegu. Bez względu na to, który to tydzień/miesiąc ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.03.2008 o 21:44, Radykał napisał:

Dlatego jeśli matka miałaby przy porodzie umrzeć jestem w stanie zrozumieć dokonanie
zabiegu aborcji.


To znaczy jak duża procentowo szansa na śmierć matki Twoim zdaniem pozwala na taki zabieg? Bo wiesz, ryzyko nie równa się pewności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 11.03.2008 o 21:46, Fumiko napisał:

To znaczy jak duża procentowo szansa na śmierć matki Twoim zdaniem pozwala na taki zabieg?
Bo wiesz, ryzyko nie równa się pewności...

Nie mam pojęcia, trudno takie rzeczy stwierdzać. Każdy przypadek musiałby być rozpatrywany indywidualnie przez sztab specjalistów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.03.2008 o 21:25, Ubiquit napisał:

Nie wiem co jest etycznie wątpliwego w chęci tworzenia nowych tkanek w miejsce uszkodzonych
dla ludzi którzy tego potrzepują, zwłaszcza jeżeli mamy takie możliwości.

Nie mamy. A gdybyśmy mieli to obecnie możliwość dokonania czegoś takiego bez niszczenia już trwającego życia, jest póki co możliwością teoretyczną jedynie. Nawet jeżeli metoda badana od 2006 bodajże roku sie sprawdzi pozostają wciąż wątpliwości dotyczące pragnienia nieśmiertelności lub tworzenia nad-człowieka. To zbyt poważne i ryzykowne zagadnienia, by miał sie nimi zajmować człowiek - jesteśmy na to za głupi i za pyszni.

Dnia 11.03.2008 o 21:25, Ubiquit napisał:

Tego chaosu także nie widzę, może nauka sprawia, że chaos dostaje się na przykład w chrześcijańskie
zasady, ale to w żadnym wypadku nie są ogólna ludzkie zasady i nie powinno się ich narzucać
innym ludziom, nie będącymi wyznawcami.

Nie o to mi zupełnie chodzi. Chaos w wykładni wiary katolickiej nauka nie spowoduje - zasady głoszone przez Kościół są jakie są, koniec i kropka. Mogą jedynie być dostosowywane i/lub rozszerzane do nowych zagadnień. Mi chodziło natomiast o chaos w prawodawstwie, etyce (na przykład medycznej) i społecznym odbiorze nauki.

Dnia 11.03.2008 o 21:25, Ubiquit napisał:

Nigdzie tego nie napisałem.

Poza tym z założenia łączą się w pary ludzie którzy się kochają (cokolwiek by to miało oznaczać), a nie ci którzy się uzupełniają.
Cokolwiek sugeruje niemożność stwierdzenia czym ta miłość jest tak naprawdę. A skoro nie można tego stwierdzić, należy z dużą ostrożnością traktować wszystkie rewelacje z kategorii ''kocham cię''. Właściwie to najlepiej domyślnie w takie rzeczy nie wierzyć ;)

Dnia 11.03.2008 o 21:25, Ubiquit napisał:

Nasuwają sie dwa pytania. Jaka jest natura miłości i jak niby człowiek w nią ingeruję?

Natura miłości jest jej własna - ona jest jaka jest. Ingerencją jest to, że ludzie oczekują by miłość była taka a nie inna. Przykładem może tu być powszechne oczekiwanie tego, że miłość zapewni dobre samopoczucie i emocjonalne spełnienie w życiu. W rzeczywistości często tego nie robi, bo niby dlaczego miałaby to robić? Tylko dlatego, że osoba ''A'' oczekuje, że jej związek będzie wyglądał tak, a nie inaczej? Ludzie stawiają miłości warunki, oczekują tego, że życie będzie wyglądać tak a nie inaczej. Kiedy okazuje sie, że rzeczywistość jest inna ludzie zaczynają pracować na rzecz zmienienia jej, by pasowała do ich wyobrażeń - no i mamy początek problemów.

Dnia 11.03.2008 o 21:25, Ubiquit napisał:

Jakiej znowu katastrofy.

Rozwód i rozpad rodziny to katastrofa, jedna z wielu jakie z pewnych dziwnych względów stanowią dziś wyraz ''wolności'' i kilku innych chwytliwych hasełek.

Dnia 11.03.2008 o 21:25, Ubiquit napisał:

A ja wręcz przeciwnie sądzie, że dwoje ludzi może być razem przez całę życie i być szczęśliwymi. :)

Jak ich sie nafaszeruje czymś to z pewnością. A to mnie prowadzi do kolejnej sprawy.

Dnia 11.03.2008 o 21:25, Ubiquit napisał:

Posłużę się wikipedią: "(trwałe) zadowolenie z życia połączone z pogodą ducha i optymizmem; ocena własnego > życia jako udanego, wartościowego, sensownego"

Czyli jest to subiektywne odczucie satysfakcji. Polecam Prozac, Tramal też się nada. Trwałość uzyskujemy przez regularne przyjmowanie ''szczęścia''. Wedle tej definicji szczęśliwy jest alkoholik niszczący swoją rodzinę i siebie, gwałciciel krzywdzący swoją ofiarę, narkoman dający w żyłę - wszyscy oni są szczęśliwi. Szczęście to chyba jednak coś więcej niż tylko subiektywne wrażenie. Wtedy jednak ciężko je wskazać, a ludzie przecież tak bardzo lubią nawet samych siebie okłamywać na temat szczęścia i nie tylko.

Dnia 11.03.2008 o 21:25, Ubiquit napisał:

Mniej więcej to by wynikało z tej piosenki, a nie zakładam by w niej kłamał.

To że ktoś kłamie to podstawowe założenie w kontaktach międzyludzkich. Oszczędza wiele kłopotów.

@ Radykał

Dnia 11.03.2008 o 21:25, Ubiquit napisał:

Każdy przypadek musiałby być rozpatrywany indywidualnie przez sztab specjalistów.

Zastanawiałeś się może kiedyś jak wygląda praca lekarza? Bo zakładam, że ta właśnie profesja kryje się pod słowami ''sztab specjalistów''. Sytuacje, gdy masz czas zebrać ów sztab i dywagować na tematy etyczno-zawodowe zdarzają się rzadko. Częściej masz kilka minut na sali z kobietą znieczuloną i wybebeszoną na stole lub kilka ostatnich minut zanim trafi na tą salę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.03.2008 o 15:35, Ubiquit napisał:

> > >/.../ > No to lepszy przypadek jeden z nich trafia do szpitala, drugi chce sie dowiedzieć o jego
stan i słyszy słowa "Nie jest pan z rodziny, wiec nic nie mogę powiedzieć".

Ciekawe, ani w Polsce, ani we Francji z tym się nie spotkałem. Są godziny odwiedzin i każdy może odwiedzić chorego. Tyle, że szpital nie udziela informacji o stanie zdrowia. Tylko, że chory może upoważnić szpital do udzielenia informacji o swoim stanie zdrowia.
Można wiedzieć, czy piszesz to na podstawie jakiegoś doświadczenia? Bo ja tak, odwiedzałem chorych i nikt mnie nie pytał o stopień pokrewieństwa. We Francji, w Polsce i... w Algerii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.03.2008 o 18:36, KrzysztofMarek napisał:

> > > >/.../ > No to lepszy przypadek jeden z nich trafia do szpitala,
drugi chce sie dowiedzieć o jego
> stan i słyszy słowa "Nie jest pan z rodziny, wiec nic nie mogę powiedzieć".
Ciekawe, ani w Polsce, ani we Francji z tym się nie spotkałem. Są godziny odwiedzin i
każdy może odwiedzić chorego. Tyle, że szpital nie udziela informacji o stanie zdrowia.
Tylko, że chory może upoważnić szpital do udzielenia informacji o swoim stanie zdrowia.
Można wiedzieć, czy piszesz to na podstawie jakiegoś doświadczenia? Bo ja tak, odwiedzałem
chorych i nikt mnie nie pytał o stopień pokrewieństwa. We Francji, w Polsce i... w Algerii.

Ja też się z tym nie spotkałem, jedynie w filmach tak widziałem, choć rzadko bywam w szpitalu i jak mnie ktoś odwiedzał to każdy mógł , nie pytali się odwiedzającego mnie kim dla mnie jest. Jedynie do ambulansu wpuszczają (tak na 99%) rodzinę, kiedyś dziewczyna a u mnie się wywróciła na rowerze i tylko matka mogła z nią pojechać, koleżanki nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z tymi ambulansami to nie wpuszczają ze względów praktycznych, jak wsiądzie poszkodowany + zespół to się w takiej karetce nie ma jak ruszyć, a trzeba często jakieś czynności ratunkowe prowadzić, więc każda osoba ponad normę to spory problem.
Pozatym osoby z rodziny i osoby ''trzecie'' mają tendencje do denerwowania się bardziej niż sam poszkodowany więc to wogóle sajgnon :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.03.2008 o 18:58, Marcin-91 napisał:

Pozatym osoby z rodziny i osoby ''trzecie'' mają tendencje do denerwowania się bardziej
niż sam poszkodowany więc to wogóle sajgnon :P

Problemy się zaczynają jak mamusia słucha jak dziecku żebra przy resuscytacji trzaskają... to jest dopiero ubaw z przekonywaniem, że tak to już w życiu bywa. Rodzina, przyjaciele, znajomi w szpitalu, szczególnie gdy coś sie dzieje, to po prostu poważny problem.

@ KrzysztofMarek

Dnia 12.03.2008 o 18:58, Marcin-91 napisał:

Są godziny odwiedzin i każdy może odwiedzić chorego.

No dochodzi jeszcze czasami kwestia ochrony pacjenta jako poszkodowanego lub świadka, gdy prowadzone jest dochodzenie wyjaśniające lub zatrzymania, gdy jest podejrzany/oskarżony.
To o co chodzi homoseksualistom to chyba dwie sprawy - decydowanie w wypadku niemożności podjęcia decyzji przez pacjenta i uzyskiwanie informacji, gdy chory nie może takiego partnera wyznaczyć jako osoby włączonej w proces informacyjny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.03.2008 o 18:36, KrzysztofMarek napisał:

> > > >/.../ > No to lepszy przypadek jeden z nich trafia do szpitala,
drugi chce sie dowiedzieć o jego
> stan i słyszy słowa "Nie jest pan z rodziny, wiec nic nie mogę powiedzieć".
Ciekawe, ani w Polsce, ani we Francji z tym się nie spotkałem. Są godziny odwiedzin i
każdy może odwiedzić chorego. Tyle, że szpital nie udziela informacji o stanie zdrowia.
Tylko, że chory może upoważnić szpital do udzielenia informacji o swoim stanie zdrowia.
Można wiedzieć, czy piszesz to na podstawie jakiegoś doświadczenia? Bo ja tak,
odwiedzałem chorych i nikt mnie nie pytał o stopień pokrewieństwa. We Francji, w Polsce > i... w Algerii.

Może rzeczywiście się nie znam, ale jak już coś to miałem tu na myśli raczej nagłe zdarzenia. Na przykład jakieś wypadek i bycie w stanie ciężkim. W tedy chyba ani nie wiadomo, że ktoś taki powinien być poinformowany, ani on nie może się zobaczyć z poszkodowanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.03.2008 o 19:59, Ubiquit napisał:

Na przykład jakieś wypadek i bycie w stanie ciężkim. W tedy chyba ani nie wiadomo, że
ktoś taki powinien być poinformowany, ani on nie może się zobaczyć z poszkodowanym.

Jeśli ktoś jest w stanie ciężkim i trzeba mu życie ratować to odwiedzających nie mogących aktywnie pomóc, bez względu na to kim są, wywala się za drzwi - to nie miejsce i czas dla nich, proste. O wiele bardziej można sie wtedy przysłużyć drogiej sercu osobie przez cierpliwe, choć niełatwe z pewnością czekanie. Pchanie sie na salę wbrew interesowi pacjenta trąci właśnie źle rozumianą miłością i egoizmem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.03.2008 o 19:59, Ubiquit napisał:

> > > > >/.../ > Na przykład jakieś wypadek i bycie w stanie ciężkim. W tedy chyba ani nie wiadomo, że
ktoś taki powinien być poinformowany, ani on nie może się zobaczyć z poszkodowanym.

Szpital sam z siebie nie poszukuje nikogo, bo nie ma takich mozliwości. Szpital może zapytać chorego kogo ma powiadomić. Jeśli ktoś powiadamia o wypadku rodzine, to raczej policja - policja ma dostęp do Powszechnego Elektronicznego Systemu Ewidencji Ludności i może znaleźć rodzinę po adresie zamieszkania.
A to, że nie może zobaczyć się z chorym, to wymysł. Od tego są godziny odwiedzin i - jak już napisałem - każdy może przyjść. Przynajmniej tak było wszędzie, gdzie odwiedzałem chorych. A odwiedzałem również chorych kolegów (jeden był akurat nieprzytony, pod kroplówką, nie wiedziałem o tym przed przyjściem, mimo to mogłem wejść)
Poszukaj innego przykładu dyskryminacji, ale prawdziwego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.03.2008 o 23:00, KrzysztofMarek napisał:

Poszukaj innego przykładu dyskryminacji, ale prawdziwego.

To nie jest przykład dyskryminacji, choćby z tego względu że te przepisy obowiązują wszystkich, nie tylko homoseksualistów. Więc nie może być mowy o jakiejkolwiek dyskryminacji czego sami homoseksualiści chyba nie widzą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.03.2008 o 23:40, Graffis napisał:

> Poszukaj innego przykładu dyskryminacji, ale prawdziwego.
To nie jest przykład dyskryminacji, /.../

Zgadzam się, że nie jest to przykład dyskryminacji, ale dość często jest przywoływany jako właśnie przykład. No cóż, jeśli prawdziwych przykładów dyskryminacji brakuje, trzeba je wymyślać. Mało wymyślać, jeszcze szeroko propagować, a może ktoś się nabierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.03.2008 o 19:47, KrzysztofMarek napisał:


je wymyślać. Mało wymyślać, jeszcze szeroko propagować, a może ktoś się nabierze.


I niestety nabiera się naprawdę dużo ludzi, wystarczy popytać znajomych (może- mam nadzieje że tylko ja mam takich tępych) czy uważają że Polacy są nietolerancyjni oraz są rasistami. Nie liczyłem dokładnie ale spokojnie z 70-80% moich znajomych uważa że tak. Takie brednie właśnie umacniają taki pogląd. I jak mamy nie być uznawani za nietolerancyjnych na świecie skoro duża część obywateli tak uważa? Obłęd. Ostatnio propaganda Polaka- anty geja jest już na poziomie nadawanego nam przez żydków z całego świata tytułu antysemitów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.03.2008 o 16:41, Manieklbl napisał:

nadawanego nam przez żydków z całego świata tytułu antysemitów.


I pewnie nie widzisz w tym określeniu nic niestosownego, polaczku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 17.03.2008 o 20:05, Fumiko napisał:

I pewnie nie widzisz w tym określeniu nic niestosownego, polaczku?

Ech, tak to jest... niby nie jesteśmy antysemitami, ale po co w takim razie dajemy powody by za takich być uważanymi? A różnica między Polakami, krytykującymi nas kolebkami tolerancji jest taka, że w Polsce nikt sie z niczym nie kryje. W takiej Anglii na przykład, to prawda wychodzi na jaw dopiero gdy puszczą hamulce i na imprezie słyszy sie skandowane przez cały klub ''Pakis go home!''. W Anglii używa sie też słowa ''gay'' w zastępstwie słowa ''stupid'' i jemu podobnych. Tolerancja? Raczej tolerowana nietolerancja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Makabra. Sądziłem, że kanibalizm to zjawisko spotykane wyłącznie w niektórych prymitywnych kulturach, a bycie istotą cywilizowaną sprawia, że człowiek doznaje wstrętu na samą myśl o nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.03.2008 o 22:26, Treant napisał:

Makabra./..../

Czasami dochodzę do wniosku, że Chinczycy mają jeno rozwiniętą cywilizację materialną, bo ich pojmowanie wartości człowieka jest bardzo prymitywne. Podczas rewolucji kulturalnej jedzono ciała wrogów ludu zabitych podczas samosądów.
I jak tu dyskutować o tolerowaniu obcej kultury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować