Zaloguj się, aby obserwować  
lampak

Homoseksualizm, aborcja, prawa kobiet, tolerancja, za czy przeciw? [M]

13004 postów w tym temacie

Dnia 15.01.2013 o 17:28, Ostrowiak napisał:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Akceptacja

neutralność akceptacji dobre sobie


Widziałem już tą definicję i nadal uważam, że akceptacja jest bardziej pojęciem neutralnym. W zależności od kontekstu może być pozytywna akceptacja, ale może też być negatywna akceptacja. Wszystko zależy od naszej oceny tego, co akceptujemy. Dla mnie pozytywne jest bez wątpienia pochwalanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2013 o 17:20, pawbuk napisał:

Nie masz zielonego pojęcia o moim stylu działania, /.../

Widzę twoją argumentację typu "A skąd wiesz że będzie źle? Może będzie dobrze.". Tyle mi wystarczy ;]

Dnia 15.01.2013 o 17:20, pawbuk napisał:

Nie spodziewalem się po Tobie sensownej odpowiedzi :)

Głupie pytanie, głupia odpowiedź.

Dnia 15.01.2013 o 17:20, pawbuk napisał:

Skoro jesteś tak przekonany, że na coś sobie zasłużyłeś, to napisz nam
czym na to zasłużyłeś? Tym, jaki się urodziłeś?

Tym jaki jestem. Jak mam w kieszeni 100 zł, to dlatego bo na nie zapracowałem, a nie dlatego "bo mi się należy, bo sąsiad ma a ja nie, a przecie prawa powinny być równe"...

Dnia 15.01.2013 o 17:20, pawbuk napisał:

Może źle to ująlem - prawo mamy, tylko to i tak nic nie daje :D Może państwo powinno
przeprowadzać akcje, ktore napiętnują pracodawców zwalniających kobiety, ktore wracają
po urlopie macierzyńskim? :D

Dalej nie powiedziałeś co mają inne kraje, a czego nie mamy my. A to niby ja unikam trudnych pytań.
Poza tym problemem nie jest fakt że pracodawcy zwalniają kobiety po urlopie macierzyńskim, tylko że boją się je zatrudniać i płacą im mniej, bo kobieta jest mniej pewnym pracownikiem. A prawo powinno się uproszczać, a komplikować, twoje propozycje nakładają tylko kolejne ograniczenia i dyskryminacje, dziwne podejście jak na takiego żarliwego zwolennika równych praw...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2013 o 17:33, pawbuk napisał:

> http://pl.wikipedia.org/wiki/Akceptacja
>
> neutralność akceptacji dobre sobie

Widziałem już tą definicję i nadal uważam, że akceptacja jest bardziej pojęciem neutralnym.
W zależności od kontekstu może być pozytywna akceptacja, ale może też być negatywna akceptacja.
Wszystko zależy od naszej oceny tego, co akceptujemy. Dla mnie pozytywne jest bez wątpienia
pochwalanie.


No tak, stwórz sobie jeszcze swoje własne definicje podważające te ogólnie przyjęte, wtedy "dyskusja" stanie się jeszcze ciekawsza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

a cukier krzepi

akceptacja jest tożsama przyzwoleniu i wygibasy lingwistyczne nie są w stanie odmienić jej znaczenia

kogo obchodzi intencja czy też moralność człowieka, który polał mi zapiekankę musztardą? zapiekanka jest polana, z jego ręki właśnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2013 o 17:34, rob006 napisał:

Widzę twoją argumentację typu "A skąd wiesz że będzie źle? Może będzie dobrze.". Tyle
mi wystarczy ;]


A Twoja argumentacja? "Może będzie dobrze?", "Nie, na pewno będzie źle, dużo gorzej niż do tej pory" :D

Dnia 15.01.2013 o 17:34, rob006 napisał:


Tym jaki jestem. Jak mam w kieszeni 100 zł, to dlatego bo na nie zapracowałem, a nie
dlatego "bo mi się należy, bo sąsiad ma a ja nie, a przecie prawa powinny być równe"...


A jaki jesteś? :) I jak na to zapracowałeś? Napisz konkretnie, a nie wal tu jakimiś przykladami zupełnie niezwiązanymi z tematem.
Bo ja się zgadzam, że żeby coś mieć to trzeba na to zapracować. Ale dotyczy to tylko kwestii, na ktore można zapracować. Urodzenie, płeć, kolor skóry, orientacja seksualna itp. są wyjęte spod tej zasady. Są też wyjątki, takie jak osoby chore lub niepełnosprawne, ktore często nie mogą zapracować na różne rzeczy, ale to nie oznacza, że powinny od razu umierać :)

Dnia 15.01.2013 o 17:34, rob006 napisał:

Dalej nie powiedziałeś co mają inne kraje, a czego nie mamy my. A to niby ja unikam trudnych
pytań.


Jesli chodzi o prawo, to akurat w wiekszości jest zbieżne z tym co mają inne kraje. A przynajmniej będzie, kiedy wejdzie w życie ta planowana nowelizacja :) Aczkolwiek mówimy tutaj o prawie, czyli sprawach czysto teoretycznych, bo praktyka jest inna. Zresztą, sam ją opisujesz ;)

Dnia 15.01.2013 o 17:34, rob006 napisał:

Poza tym problemem nie jest fakt że pracodawcy zwalniają kobiety po urlopie macierzyńskim,
tylko że boją się je zatrudniać i płacą im mniej, bo kobieta jest mniej pewnym pracownikiem.


To też jest fakt.

Dnia 15.01.2013 o 17:34, rob006 napisał:

A prawo powinno się uproszczać, a komplikować, twoje propozycje nakładają tylko kolejne
ograniczenia i dyskryminacje, dziwne podejście jak na takiego żarliwego zwolennika równych
praw...


No to jak chcesz tą kwestię uprościć? :)


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2013 o 17:37, Ostrowiak napisał:

a cukier krzepi

akceptacja jest tożsama przyzwoleniu i wygibasy lingwistyczne nie są w stanie odmienić
jej znaczenia

kogo obchodzi intencja czy też moralność człowieka, który polał mi zapiekankę musztardą?
zapiekanka jest polana, z jego ręki właśnie

Naucz się najpierw pisać, bo nie mogę zrozumieć o czym Ty tu piszesz w ogóle. Jaka zapiekanka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2013 o 17:37, rob006 napisał:

No tak, stwórz sobie jeszcze swoje własne definicje podważające te ogólnie przyjęte,
wtedy "dyskusja" stanie się jeszcze ciekawsza...


Nie, ja korzystam z tej definicji, którą zarzucił Ostrowiak. Tolerancja to w dużym skrócie poszanowanie odmienności - czyli akceptacja tego, że osoby odmienne od nas istnieją i żyją wśród nas. Akceptacja w wielu sytuacjach oznacza pogodzenie się z czymś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2013 o 17:55, pawbuk napisał:

A Twoja argumentacja? "Może będzie dobrze?", "Nie, na pewno będzie źle, dużo gorzej niż
do tej pory" :D

Jak do ściany...

Dnia 15.01.2013 o 17:55, pawbuk napisał:

A jaki jesteś? :) I jak na to zapracowałeś? Napisz konkretnie, a nie wal tu jakimiś przykladami
zupełnie niezwiązanymi z tematem.

To powiedz o jakie konkretnie prawo ci chodzi. Zadajesz jakieś ogólnikowe pytania i dziwisz się że dostajesz ogólnikową odpowiedź...

Dnia 15.01.2013 o 17:55, pawbuk napisał:

Bo ja się zgadzam, że żeby coś mieć to trzeba na to zapracować. Ale dotyczy to tylko
kwestii, na ktore można zapracować. Urodzenie, płeć, kolor skóry, orientacja seksualna
itp. są wyjęte spod tej zasady. Są też wyjątki, takie jak osoby chore lub niepełnosprawne,
ktore często nie mogą zapracować na różne rzeczy, ale to nie oznacza, że powinny od razu
umierać :)

Niektórzy są też głupi i leniwi, wg ciebie powinni mieć to samo co pracowici, inteligentni i przedsiębiorczy? To jacy jesteśmy w dużej mierze zdeterminowane jest przez to jacy się urodziliśmy, są ludzie którzy akceptują ograniczenia z jakimi się urodzili, są też tacy którzy nie mogąc się z nimi pogodzić chcą je zrównoważyć kosztem innych. :]

Dnia 15.01.2013 o 17:55, pawbuk napisał:

Jesli chodzi o prawo, to akurat w wiekszości jest zbieżne z tym co mają inne kraje. A
przynajmniej będzie, kiedy wejdzie w życie ta planowana nowelizacja :) Aczkolwiek mówimy
tutaj o prawie, czyli sprawach czysto teoretycznych, bo praktyka jest inna. Zresztą,
sam ją opisujesz ;)

Tak myślałem - znowu brak konkretów...

Dnia 15.01.2013 o 17:55, pawbuk napisał:

No to jak chcesz tą kwestię uprościć? :)

Całkowicie zlikwidować faworyzowanie kobiet. Jeśli kobieta ma partnera, to zwykle jest nim mężczyzna, który nie ma tego problemu, więc zrównoważy różnice w zarobkach. Ostatecznie suma zarobków powinna być taka sama jak gdyby nie było rozróżnienia płci. Jeśli kobieta jest samotna, to zwykle nie ma dzieci (i w ten sposób jest postrzegana przez pracodawców - to mężatki mają trudniej w pracy, nie singielki), więc ich ten problem nie dotyczy. Jak ktoś jest samotną matką, to już naprawdę nie jest kwestia prawa pracy, tylko pomocy socjalnej i odpowiedzialności za swoje życie.
Prosty przepis, wystarczy ogólne prawo dostosowywać do większości, a nie skrajnych przypadków. Na tej samej zasadzie można uleczyć chory system emerytalny. :)

Dnia 15.01.2013 o 17:55, pawbuk napisał:

Nie, ja korzystam z tej definicji, którą zarzucił Ostrowiak.

Nie, ty ją podważasz. To już jest śmieszne. Odnoszę wrażenie, że złapany na kradzieży za rękę, stwierdziłbyś, że to nie twoja ręka. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2013 o 18:21, rob006 napisał:

> Nie, ja korzystam z tej definicji, którą zarzucił Ostrowiak.
Nie, ty ją podważasz. To już jest śmieszne. Odnoszę wrażenie, że złapany na kradzieży
za rękę, stwierdziłbyś, że to nie twoja ręka. :D


Żeby nie było - nie odnoszę się tutaj do nikogo z dyskutujących (naprawdę nie chcę nikogo przez to obrazić), to powiedzenie wydało mi się zwyczajnie bardzo zabawne ;).

W końcu to nie byłaby jego ręka - to byłaby ręka społeczeństwa, które zmusiło go poprzez nierówność klasową i zniewolenie do złamania ułomnego prawa wywyższającego parszywych kapitalistów i gnębiącego jemu podobny filar ludu prostego...

:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2013 o 18:46, Furr napisał:

W końcu to nie byłaby jego ręka - to byłaby ręka społeczeństwa, które zmusiło go poprzez
nierówność klasową i zniewolenie do złamania ułomnego prawa wywyższającego parszywych
kapitalistów i gnębiącego jemu podobny filar ludu prostego...
:P

Symboliczna ręka sprawiedliwości? ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2013 o 18:21, rob006 napisał:

Jak do ściany...

To samo dokładnie mogę powiedzieć o Tobie :D

Dnia 15.01.2013 o 18:21, rob006 napisał:

To powiedz o jakie konkretnie prawo ci chodzi. Zadajesz jakieś ogólnikowe pytania i dziwisz
się że dostajesz ogólnikową odpowiedź...


Ty sam napisałeś, że masz jakieś prawa, na które sobie zasłużyłeś (w domysle, bo kontekst jest równie ważny - Ty masz prawo do małżeństwa, bo sobie na to zasłużyłeś, a homoseksualiści nie mają takiego prawa, bo sobie nie zasłużyli). Czym sobie zasłużyłeś?

Dnia 15.01.2013 o 18:21, rob006 napisał:


Niektórzy są też głupi i leniwi, wg ciebie powinni mieć to samo co pracowici, inteligentni
i przedsiębiorczy? To jacy jesteśmy w dużej mierze zdeterminowane jest przez to jacy
się urodziliśmy, są ludzie którzy akceptują ograniczenia z jakimi się urodzili, są też
tacy którzy nie mogąc się z nimi pogodzić chcą je zrównoważyć kosztem innych. :]


Osoba urodzona z zespolem Downa czym powinna to sobie zrównoważyć?
Uważasz więc, że Ci się należy więcej od innych bo urodziłeś się białym mężczyzną?

Dnia 15.01.2013 o 18:21, rob006 napisał:

Całkowicie zlikwidować faworyzowanie kobiet. Jeśli kobieta ma partnera, to zwykle jest
nim mężczyzna, który nie ma tego problemu, więc zrównoważy różnice w zarobkach.


Co to znaczy zlikwidować faworyzowanie kobiet? Że od tej pory jak zajdzie w ciążę, to pracodawca będzie mógł ją ot tak sobie zwolnić? To nie jest żadne dobre rozwiązanie, tylko przerzucanie problemu z pracodawcow na kobiety rodzące dzieci. Mam dziwne wrażenie, że wtedy przyrost naturalny spadnie do 0, bo żadna kobieta już sobie nie pozwoli na dziecko wiedząc, że będzie z dużym prawdopodobieństwem zwolniona.

Dnia 15.01.2013 o 18:21, rob006 napisał:

Ostatecznie
suma zarobków powinna być taka sama jak gdyby nie było rozróżnienia płci. Jeśli kobieta
jest samotna, to zwykle nie ma dzieci (i w ten sposób jest postrzegana przez pracodawców
- to mężatki mają trudniej w pracy, nie singielki), więc ich ten problem nie dotyczy.

Dnia 15.01.2013 o 18:21, rob006 napisał:

Jak ktoś jest samotną matką, to już naprawdę nie jest kwestia prawa pracy, tylko pomocy
socjalnej i odpowiedzialności za swoje życie.


Jakiej odpowiedzialności za swoje życie? Kobieta jest odpowiedzialna za to, że facet ją np. porzucił w ciąży?

Dnia 15.01.2013 o 18:21, rob006 napisał:

Prosty przepis, wystarczy ogólne prawo dostosowywać do większości, a nie skrajnych przypadków.


Oczywiście - po co się przejmować osobami, ktorzy przez takie uproszczenia ucierpią. Ważne, że większość będzie miała dobrze. A państwo powinno dbać o wszystkich swoich obywateli.

Dnia 15.01.2013 o 18:21, rob006 napisał:

Na tej samej zasadzie można uleczyć chory system emerytalny. :)


Podaj nam ten cudowny przepis :D

Dnia 15.01.2013 o 18:21, rob006 napisał:

Nie, ty ją podważasz. To już jest śmieszne.


Niczego nie podważam. W definicji jest napisane, że możesz coś akceptować, ale możesz to oceniać negatywnie. A tak poza tym mylne odnosisz wrażenie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2013 o 19:23, pawbuk napisał:

Jakiej odpowiedzialności za swoje życie? Kobieta jest odpowiedzialna za to, że facet
ją np. porzucił w ciąży?

Chodzi raczej o uwzględnienie ciąży i związku w planie życia tak by zminimalizować taką ewntualność. IOW Koniec ze spontanicznością, pora na kontrolę urodzin i "kajdany małżeńskie";)

Dnia 15.01.2013 o 19:23, pawbuk napisał:

Oczywiście - po co się przejmować osobami, ktorzy przez takie uproszczenia ucierpią.
Ważne, że większość będzie miała dobrze. A państwo powinno dbać o wszystkich swoich obywateli.

Ależ tak. Wyobraź sobie jakie to genialne np
Uproszczenie definicji małżeństwa: dobrowolny związek dwojga osób pełnoletnich. Jakieś obiekcje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2013 o 19:23, pawbuk napisał:

Co to znaczy zlikwidować faworyzowanie kobiet?

Chodzi o parytety, czyli wpychanie na siłę kobiet do rad nadzorczych czy polityki.

Dnia 15.01.2013 o 19:23, pawbuk napisał:

Jakiej odpowiedzialności za swoje życie? Kobieta jest odpowiedzialna za to, że facet
ją np. porzucił w ciąży?

Jak to mówią: widziały gały co brały. Jakby miała ślub, to by miała alimenty, a jak się myśli tylko o płodzeniu dzieci i "jakoś to będzie", to takie są konsekwencje. Nie twierdzę że taką kobietę trzeba od razu porzucać nie dawać jej żądnego wsparcia, ale zacznijmy też dorosłych traktować jak dorosłych, a nie jak duże dzieci, które nie mają żadnej odpowiedzialności.

Dnia 15.01.2013 o 19:23, pawbuk napisał:

Oczywiście - po co się przejmować osobami, ktorzy przez takie uproszczenia ucierpią.
Ważne, że większość będzie miała dobrze. A państwo powinno dbać o wszystkich swoich obywateli.

I niech dba, ale w inny sposób. Niech powstaną instytucje (w sumie to już są), które tych konkretnych osób będą dotyczyć, a nie zmieniać ogólne prawo dotyczące wszystkich (i to w sposób ich krzywdzący) ze względu na pojedyncze jednostki.

Dnia 15.01.2013 o 19:23, pawbuk napisał:

Podaj nam ten cudowny przepis :D

Nie ten wątek. Poza tym skoro sam na to nie wpadłeś, to i tak nie zrozumiesz.

Reszty nie komentuję, zdajesz się mieć duże doświadczenie w sprowadzaniu dyskusji do absurdu, który nigdzie nie prowadzi. A później zdziwienie, że ludzie nie lubią gejów czy lesbijek. Nic dziwnego, skoro takich mają obrońców...

BTW: W pierwszej kolejności o obywatela powinien dbać on sam, bez oglądania się na państwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2013 o 19:37, rob006 napisał:

Chodzi o parytety, czyli wpychanie na siłę kobiet do rad nadzorczych czy polityki.


A nie uważasz, że coś jest nie tak kiedy na kierowniczych stanowiskach są tylko mężczyźni? :D Nie dziwi Cię taka dysproporcja, skoro kobiet w Polsce jest więcej niż mężczyzn? Często się mówi o szklanym suficie kiedy kobieta chce się piąć w hierarchi. To wynika z tego, że do tej pory zawsze to facetów było więcej na tak wysokich stanowiskach - skutek wielowiekowego patriarchatu - więc umożliwiali tylko facetom dochodzenie do najwyższych funkcji. Dopóki kobiet nie znajdzie się więcej na wysokich stanowiskach taka sytuacja raczej się nie zmieni. Dlatego pomysł z parytetami. Pamiętaj, że taki parytet oznacza, że np. nie może być w radach nadzorczych mniej niż 30% kobiet i mniej niż 30% mężczyzn :)

Dnia 15.01.2013 o 19:37, rob006 napisał:


Jak to mówią: widziały gały co brały. Jakby miała ślub, to by miała alimenty, a jak się
myśli tylko o płodzeniu dzieci i "jakoś to będzie", to takie są konsekwencje. Nie twierdzę
że taką kobietę trzeba od razu porzucać nie dawać jej żądnego wsparcia, ale zacznijmy
też dorosłych traktować jak dorosłych, a nie jak duże dzieci, które nie mają żadnej odpowiedzialności.


Jeśli już mowimy o odpowiedzialności, to ojciec też powinien ją ponosić, nie uważasz? Bo łatwo wsadzać penisa gdzie popadnie, ale trzeba też brać za to odpowiedzialność. Tak swoją drogą, brak ślubu nie wyklucza alimentów, tak to nie działa :)

Dnia 15.01.2013 o 19:37, rob006 napisał:


I niech dba, ale w inny sposób. Niech powstaną instytucje (w sumie to już są), które
tych konkretnych osób będą dotyczyć, a nie zmieniać ogólne prawo dotyczące wszystkich
(i to w sposób ich krzywdzący) ze względu na pojedyncze jednostki.


I tak zapłacą za to wszyscy, nie uważasz? Zresztą, czemu zamężna kobieta ma się zgadzać na to, żeby ją pracodawca zwalniał kiedy tylko zajdzie w ciążę? W ten sposób często traci możliwość jakiegokolwiek awansu, a ojciec nie ponosi żadnych konsekwencji. Jak zamierzasz to rozwiązać?

Dnia 15.01.2013 o 19:37, rob006 napisał:


Nie ten wątek. Poza tym skoro sam na to nie wpadłeś, to i tak nie zrozumiesz.


Jestem bardzo ciekawy Twojego sposobu na rozwiązanie tego palącego problemu naszego kraju. W tym wątku i tak już wiele razy zeszliśmy z tematu.

Dnia 15.01.2013 o 19:37, rob006 napisał:


Reszty nie komentuję, zdajesz się mieć duże doświadczenie w sprowadzaniu dyskusji do
absurdu, który nigdzie nie prowadzi. A później zdziwienie, że ludzie nie lubią gejów
czy lesbijek. Nic dziwnego, skoro takich mają obrońców...


Jakiego absurdu, o czym Ty w ogóle mowisz? Nie ja podawalem przykłady broni nuklearnej, ani jakiejś ręki, ktora kradnie.

Dnia 15.01.2013 o 19:37, rob006 napisał:


BTW: W pierwszej kolejności o obywatela powinien dbać on sam, bez oglądania się na państwo.


Opieka państwa nie wyklucza brania odpowiedzialności za własne życie. Odbywa się to na innych poziomach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2013 o 19:33, zadymek napisał:

Ależ tak. Wyobraź sobie jakie to genialne np
Uproszczenie definicji małżeństwa: dobrowolny związek dwojga osób pełnoletnich. Jakieś
obiekcje?


Nie mam złudzeń, że takie uproszczenie dotyczyłoby tylko kilku spraw :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2013 o 20:09, pawbuk napisał:

A nie uważasz, że coś jest nie tak kiedy na kierowniczych stanowiskach są tylko mężczyźni?
:D Nie dziwi Cię taka dysproporcja, skoro kobiet w Polsce jest więcej niż mężczyzn?

Dziwi mnie tylko że kobiety mając przewagę liczebną i nieodpartą moc uroku osobistego nie są w stanie zdobyć tych stanowisk w normalny sposób, potrzebują tylko tego typu zagrywek.
A zwracanie uwagi w takiej sytuacji na płeć, to jest właśnie brak równouprawnienia.

Dnia 15.01.2013 o 20:09, pawbuk napisał:

Często
się mówi o szklanym suficie kiedy kobieta chce się piąć w hierarchi. To wynika z tego,
że do tej pory zawsze to facetów było więcej na tak wysokich stanowiskach - skutek wielowiekowego
patriarchatu - więc umożliwiali tylko facetom dochodzenie do najwyższych funkcji.

Ciekawe w jaki sposób takie ustawy przechodzą, skoro mężczyźni z premedytacją nie dopuszczają kobiet do władzy.

Dnia 15.01.2013 o 20:09, pawbuk napisał:

Jeśli już mowimy o odpowiedzialności, to ojciec też powinien ją ponosić, nie uważasz?

Nie mówię że nie, ale nie o tym ta dyskusja. Bo pokrzywdzonymi w sytuacji promowania matek są nie mężczyźni, tylko inne kobiety.

Dnia 15.01.2013 o 20:09, pawbuk napisał:

I tak zapłacą za to wszyscy, nie uważasz? Zresztą, czemu zamężna kobieta ma się zgadzać
na to, żeby ją pracodawca zwalniał kiedy tylko zajdzie w ciążę?

Ale kto mówi o zwalnianiu? Powtarzasz to w kółko, skąd ty bierzesz takie brednie? Kwestia rozchodzi się o zatrudnienie i niższe zarobki, a nie zwolnienia.

Dnia 15.01.2013 o 20:09, pawbuk napisał:

Jestem bardzo ciekawy Twojego sposobu na rozwiązanie tego palącego problemu naszego kraju.

Nie jesteś ciekaw. Ty po prostu lubujesz się zadawaniu pytań, choć nie interesują cię odpowiedzi. ;]

Dnia 15.01.2013 o 20:09, pawbuk napisał:

Jakiego absurdu, o czym Ty w ogóle mowisz?

O zapętlonej argumentacji, na którą składają się głównie serie pytań, z których nic nie wynika, poza kolejnymi pytaniami.

Dnia 15.01.2013 o 20:09, pawbuk napisał:

Opieka państwa nie wyklucza brania odpowiedzialności za własne życie. Odbywa się to na
innych poziomach :)

Nieużywane mięśnie zanikają, podobnie jest z odpowiedzialnością - człowiek odzwyczaja się od niej, skoro wszystko w razie czego naprostuje za niego państwo. A później mamy pokolenia ludzi, którzy nie potrafią nawet odłożyć paru groszy na własną emeryturą i musi robić to za nich państwo (oczywiście kilka razy drożej).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2013 o 21:04, rob006 napisał:

Dziwi mnie tylko że kobiety mając przewagę liczebną i nieodpartą moc uroku osobistego
nie są w stanie zdobyć tych stanowisk w normalny sposób, potrzebują tylko tego typu zagrywek.


Jeszcze 400 lat temu chłopi stanowili 90% społeczeństwa, a i tak żyli prawie jak niewolnicy. Duża część kobiet nie zdaje sobie sprawy z tego, że są dyskryminowane, ponieważ zostały wychowane w poczuciu, że to mężczyźni są ważniejsci, trzeba im usługiwać i o nich głownie dbać. Ważna jest tu zmiana mentalności kobiet, co już się dokonuje. Pewnie szybkość i zakres tych zmian zależy od środowiska, ale ja już widzę w swoim otoczeniu wiele silnych, pewnych siebie kobiet, które znają swoją wartość :)

Dnia 15.01.2013 o 21:04, rob006 napisał:

A zwracanie uwagi w takiej sytuacji na płeć, to jest właśnie brak równouprawnienia.

Jest równouprawnienie, bo parytety tak samo dotyczą mężczyzn jak i kobiet :)

Dnia 15.01.2013 o 21:04, rob006 napisał:

Ciekawe w jaki sposób takie ustawy przechodzą, skoro mężczyźni z premedytacją nie dopuszczają
kobiet do władzy.


Prawdopodobnie wprowadzenie parytetów było pomysłem posłanek PO, ktore przekonały do tego premiera :) Podejrzewam, że opór części środowiska był bardzo duży, bo pamiętam te wszystkie protesty :) Ale głosami koalicji rządzącej i lewicy to przeszło :) Ja doskonale zdaję sobie sprawę, że parytety mają wiele wad, ale może to jedyny sposób, żeby wprowadzić kobiety na szczyty hierarchi? (żeby nie było - mężczyźni mają zagwarantowane, że nie będzie tam ostatecznie samych kobiet) :)

Dnia 15.01.2013 o 21:04, rob006 napisał:


Nie mówię że nie, ale nie o tym ta dyskusja. Bo pokrzywdzonymi w sytuacji promowania
matek są nie mężczyźni, tylko inne kobiety.


Ale też te matki rodzą dzieci, ktore później będą wszystkich utrzymywały :) Tak wygląda nasz system i na razie nie zanosi się, żeby miało się coś zmienić :)

Dnia 15.01.2013 o 21:04, rob006 napisał:


Ale kto mówi o zwalnianiu? Powtarzasz to w kółko, skąd ty bierzesz takie brednie? Kwestia
rozchodzi się o zatrudnienie i niższe zarobki, a nie zwolnienia.


Ale skoro zlikwidujemy prawny zakaz zwalniania kobiet w ciąży, to myślisz, że pracodawcy nie będą z możliwości zwalniania korzystać? Oczywiście, większe problemy z zatrudnieniem i niższe zarobki także są faktem. Jak to się jednak dzieje, że inne kraje dają duże prawa kobietom w ciąży, a jednak nie ma tam takich problemow jak u nas? Bo jak jest w tej chwili w naszym kraju? Kobiety mają niższe zarobki, większe problemy z zatrudnieniem, a w dodatku i tak mamy koszmarnie niski przyrost naturalny.
Pewnie taki stan rzeczy jest wynikiem mentalności wielu osób (między innymi pracodawców), braku odpowiedniego zaangażowania Państwa w pomoc w opiece nad dziećmi (choćby tworzenie większej liczby żłobków czy przedszkoli) oraz ogólnej niepewności na rynku pracy.

Dnia 15.01.2013 o 21:04, rob006 napisał:


Nie jesteś ciekaw. Ty po prostu lubujesz się zadawaniu pytań, choć nie interesują cię
odpowiedzi. ;]


Akurat w tej kwestii odpowiedź mnie bardzo interesuje. Nigdy nie zadaję pytań jeśli nie oczekuję na nie odpowiedzi.

Dnia 15.01.2013 o 21:04, rob006 napisał:


O zapętlonej argumentacji, na którą składają się głównie serie pytań, z których nic nie
wynika, poza kolejnymi pytaniami.


I tak nie odpowiadasz na te pytania, które mogłyby być dla Ciebie niewygodne :D

Dnia 15.01.2013 o 21:04, rob006 napisał:


Nieużywane mięśnie zanikają, podobnie jest z odpowiedzialnością - człowiek odzwyczaja
się od niej, skoro wszystko w razie czego naprostuje za niego państwo.


Nie chodzi o to, żeby Państwo cokolwiek naprostowywało. Państwo musi dbać o obywatela w ten sposób, że zapewni mu odpowiednie prawa (oraz oczywiście obowiązki :D ) i będzie dbało o przestrzeganie tych praw. Tylko tyle i aż tyle. Niestety, Państwo nie wywiązuje się do końca z tego zadania. Wystarczy poczytać trochę o tym jak działa polska policja, sądy i prokuratura.

Dnia 15.01.2013 o 21:04, rob006 napisał:

A później mamy
pokolenia ludzi, którzy nie potrafią nawet odłożyć paru groszy na własną emeryturą i
musi robić to za nich państwo (oczywiście kilka razy drożej).


Państwo, dla własnych korzyści, zagwarantowało sobie zarządzanie tymi pieniędzmi. Możesz sobie bez problemu odkładać na 3-ci filar ile tylko chcesz - o ile starczy Ci jeszcze kasy po opłaceniu wszystkich podatków oraz skladek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2013 o 21:39, pawbuk napisał:

Jeszcze 400 lat temu chłopi stanowili 90% społeczeństwa, a i tak żyli prawie jak niewolnicy.

No i patrz, jakoś sobie poradzili, bez durnych ustaw. :D Prawda jest taka, że jak ktoś chce, to może. A teraz jest tak, że jak ktoś nie chce, to się wmawia że chce, tylko jeszcze o tym nie wie.

Dnia 15.01.2013 o 21:39, pawbuk napisał:

Prawdopodobnie /.../

Znowu zgadywanki? :D

Dnia 15.01.2013 o 21:39, pawbuk napisał:

Ale skoro zlikwidujemy prawny zakaz zwalniania kobiet w ciąży, to myślisz, że pracodawcy
nie będą z możliwości zwalniania korzystać?

Ale kto mówi o zlikwidowaniu takiego zakazu? Pracownika nie można od tak sobie zwolnić, szczególnie jeśli jest na urlopie. A chyba nie myślisz serio o zlikwidowaniu urlopu macierzyńskiego?

Dnia 15.01.2013 o 21:39, pawbuk napisał:

Jak to się jednak dzieje, że inne kraje dają duże prawa
kobietom w ciąży, a jednak nie ma tam takich problemow jak u nas?

Jakie kraje i jakie prawa? Bo chyba znowu fantazjujesz...

Dnia 15.01.2013 o 21:39, pawbuk napisał:

Akurat w tej kwestii odpowiedź mnie bardzo interesuje. Nigdy nie zadaję pytań jeśli nie
oczekuję na nie odpowiedzi.

W skrócie: zlikwidować. System jest drogi i nieskuteczny. Rodziców powinny utrzymywać dzieci, a wtedy opłaca się je mieć. Jeśli ktoś nie ma dzieci, to naprawdę oszczędził sobie masę kosztów i nie powinien mieć problemów z odłożeniem sobie na emeryturę. Jeśli kogoś dzieci nie chcą utrzymywać, no to sorry, sam je sobie tak wychował. Indywidualne przypadki powinny być rozpatrywane indywidualnie, bez podciągania na siłę pod ogół. Proste jak drut, bez ogromnej machiny złożonej z tysięcy urzędników nie robiących niczego praktycznego, poza marnowaniem cudzych pieniędzy. I każdy ponosi odpowiedzialność za swoją przyszłość, co podejrzewam niektórych przeraża.

Dnia 15.01.2013 o 21:39, pawbuk napisał:

I tak nie odpowiadasz na te pytania, które mogłyby być dla Ciebie niewygodne :D

Jakie pytania? Zadaj chociaż jedno konkretne, którego celem nie będzie tylko samo jego zadanie.
Poza tym kto jak kto, ale ty na pewno nie masz prawa tego wypominać. Sam pleciesz jakieś ogólnikowe bzdury o prawie i krajach, których jest lepiej, a konkretów nie jesteś w stanie podać. W ogóle większość twoich postów to są pytania. Jak można prowadzić dyskusję z kimś, kto prawie nie ma argumentów, a same pytania?

Dnia 15.01.2013 o 21:39, pawbuk napisał:

Państwo, dla własnych korzyści, zagwarantowało sobie zarządzanie tymi pieniędzmi. Możesz
sobie bez problemu odkładać na 3-ci filar ile tylko chcesz - o ile starczy Ci jeszcze
kasy po opłaceniu wszystkich podatków oraz skladek :D

Nie no super, państwo pozwala mi odłożyć pieniądze. No skaczę z radości, myślałem że nie mogę mieć własnych pieniędzy...
Mnie osobiście boli że ponad połowa mojej pensji idzie na coś, z czego nigdy nie skorzystam i nic z tym nie mogę zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2013 o 22:30, rob006 napisał:

No i patrz, jakoś sobie poradzili, bez durnych ustaw. :D Prawda jest taka, że jak ktoś
chce, to może. A teraz jest tak, że jak ktoś nie chce, to się wmawia że chce, tylko jeszcze
o tym nie wie.

No popatrz, zajęło to kilkaset lat :D Bardzo często jest tak, że kobiety nie zdają sobie sprawy ze swoich spraw, nie wiedzą, że mogą się sprzeciwiać mężczyźnie, bo tak zostały wychowane. I bardzo się cieszę, że to się zmienia :) Tobie to nie musi się podobać - na pewno sobie znajdziesz dziewczynę, która będzie Ci usługiwała, traktowała jak bóstwo i wpatrywała się w Ciebie jak obrazek :)

Dnia 15.01.2013 o 22:30, rob006 napisał:

Znowu zgadywanki? :D


Przypuszczenia :)

Dnia 15.01.2013 o 22:30, rob006 napisał:

Ale kto mówi o zlikwidowaniu takiego zakazu? Pracownika nie można od tak sobie zwolnić,
szczególnie jeśli jest na urlopie. A chyba nie myślisz serio o zlikwidowaniu urlopu macierzyńskiego?


W czasie urlopu rzeczywiście nie można, ale ciąża to nie urlop :) Poza tym skoro chcesz likwidować całkowicie przywileje dla kobiet w ciąży, to jak rozumiem ten też. Jeśli nie, to to wyraźnie zaznacz albo się zdecyduj ;) W życiu mi przez myśl nie przyszło likwidowanie urlopu macierzyńskiego :D Ja bym tylko wprowadził jeszcze dokładnie taki sam urlop dla tatusiów :D I to obowiązkowy, o ile nie są jedynym źródłem utrymania rodziny :D

Dnia 15.01.2013 o 22:30, rob006 napisał:


> Jak to się jednak dzieje, że inne kraje dają duże prawa
> kobietom w ciąży, a jednak nie ma tam takich problemow jak u nas?
Jakie kraje i jakie prawa? Bo chyba znowu fantazjujesz...


Francja, Wielka Brytania, kraje Skandynawskie - we wszystkich tych krajach kobiety mają rozliczne prawa w czasie ciązy i po urodzeniu dziecka. W Polsce zresztą też, aczkolwiek do rodzenia dzieci zniechęcają często walnięci pracodawcy i brak żłobków i przedszkoli.

Dnia 15.01.2013 o 22:30, rob006 napisał:


W skrócie: zlikwidować. System jest drogi i nieskuteczny. Rodziców powinny utrzymywać
dzieci, a wtedy opłaca się je mieć. Jeśli ktoś nie ma dzieci, to naprawdę oszczędził
sobie masę kosztów i nie powinien mieć problemów z odłożeniem sobie na emeryturę. Jeśli
kogoś dzieci nie chcą utrzymywać, no to sorry, sam je sobie tak wychował. Indywidualne
przypadki powinny być rozpatrywane indywidualnie, bez podciągania na siłę pod ogół. Proste
jak drut, bez ogromnej machiny złożonej z tysięcy urzędników nie robiących niczego praktycznego,
poza marnowaniem cudzych pieniędzy. I każdy ponosi odpowiedzialność za swoją przyszłość,
co podejrzewam niektórych przeraża.


Przeczytałem to z prawdziwym zainteresowaniem, ale nie mogę się z Tobą zgodzić. Nie wyobrażam sobie tego systemu w żadnym wypadku, zwłaszcza przy tak wysokim bezrobociu. Piszesz, że każdy ma brać odpowiedzialność za własną przyszłość, ale jak Ty to wiążesz z tym, że miałyby nas utrzymywać dzieci? Przecież to jest sprzeczność. Nie ja ponoszę odpowiedzialność za swoją przyszłość, tylko moje dzieci w Twoim pomyśle.

Poza tym Twój pomysł całkowicie zniechęca do posiadania dzieci - wyobraź sobie, że masz 30 lat, niedawno wszedłeś na rynek pracy, rodzą Ci się dzieci. Masz szczęście, Twoi rodzice jeszcze pracują. Ale masz 40 lat, dwójkę dzieci, które musisz utrzymać, a teraz dochodzą jeszcze Twoi rodzice, których także musisz zacząć utrzymywać. Modlisz się, żeby jak najszybciej odeszli z tego świata, bo pracujesz na pełnych obrotach, starasz się wychować dobrze dzieci, ale wszystko to pochłania tyle kasy, że nie dajesz rady. W dodatku nie masz całkowitej pewności, że Twoje dzieci będą Cię chciały na starość utrzymywać, pomimo dobrego wychowania. Każdy z nas ma wolną wolę i Twoje dzieci mogą zdecydować, że nie będą Cię wspierały.
A teraz nie decydujesz się na dzieci, co może być szczególnie trudne dla kobiet - zaczynasz sobie odkładać kasę na starość, spokojnie sobie żyjesz i na starość się bawisz, bo masz mnóstwo kasy. Całkowicie zniechęca taki system do posiadania dzieci. W dodatku i tak trzeba by stworzyć jakiś fundusz na potrzeby tych specjalnych przypadków. No i pytanie podstawowe - kto utrzyma osoby, które właśnie w tej chwili przechodzą na emeryturę? Dzieci? A jak ich nie posiadają, albo dzieci same ledwo co wiążą koniec z końcem?

Niestety, Polska po okresie komunizmu oprócz długu, który zacignął Gierek, i przez który nasz kraj zbankrutował i płaci teraz tak wysokie oprocentowanie od obligacji odziedziczyła jeszcze pustą kasę w systemie emerytalnym. Składki płacone przez obywateli w okresie komunizmu zniknęły. Więc trzeba było opracować system, w którym kolejne pokolenia będą utrzymywa ły kolejne. Ale system ędzie wydolny tylko wtedy, gdy kolejne pokolenia będą coraz liczniejsze. A jak wiemy jest dokładnie na odwrót. Stworzenie trzech filarów było pomysłem na wyjście z tego błędnego koła - obowiązkowe pierwszy (przeznaczony na bieżącą wypłatę emerytur) i drugi (dodatkowe środki dla osób, które pracują, żeby ich emerytury nie były głodowe przekazywane do OFE) filar, a także dobrowolny trzeci filar. Taki system pozwoliłby po pewnym czasie wyjść z tego błędnego koła i przejść do systemu, w którym większość obywateli sama by pracowała na własną emeryturę. Jednak obecny rząd praktycznie zlikwidował drugi filar, co praktycznie uniemożliwia wyjście z tego impasu.
Obecnie budżet dopłaca rocznie 60 mld zł do ZUS-u :D

Dnia 15.01.2013 o 22:30, rob006 napisał:


Jakie pytania? Zadaj chociaż jedno konkretne, którego celem nie będzie tylko samo jego
zadanie.


Zadałem jedno pytanie już trzy razy, nie doczekałem się odpowiedzi. Czwarty raz pytać nie zamierzam.

Dnia 15.01.2013 o 22:30, rob006 napisał:

Nie no super, państwo pozwala mi odłożyć pieniądze. No skaczę z radości, myślałem że
nie mogę mieć własnych pieniędzy...
Mnie osobiście boli że ponad połowa mojej pensji idzie na coś, z czego nigdy nie skorzystam
i nic z tym nie mogę zrobić.


Mnie się czepiasz? Też jestem bardzo negatywnie nastawiony do tego jak nasze państwo działa, choć sytuacji gospodarczej nie uważam za tragiczną :)
Owszem, składki i podatki, które odprowadzamy nie są optymalnie wykorzystywane, ale nie będziesz na pewno nigdy korzystał ze służby zdrowia, pracy różnych służb albo nie będziesz pobierał emerytury? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2013 o 23:58, pawbuk napisał:

Niestety, Polska po okresie komunizmu oprócz długu, który zacignął Gierek, i przez który
nasz kraj zbankrutował i płaci teraz tak wysokie oprocentowanie od obligacji odziedziczyła

To pikuś- zresztą częściowo umorzony- przy tym co zaciągamy teraz.

Dnia 15.01.2013 o 23:58, pawbuk napisał:

jeszcze pustą kasę w systemie emerytalnym. Składki płacone przez obywateli w okresie
komunizmu zniknęły. Więc trzeba było opracować system, w którym kolejne pokolenia będą

Już go opracowano, ale zawalono na całej linii. W skrócie chodziło oto by aktualni pracownicy skłądali sobie na indywidualne konta emerytalne a emerytów miało utrzymywać państwo za pomocą zysków z prywatyzacji.

Dnia 15.01.2013 o 23:58, pawbuk napisał:

utrzymywa ły kolejne. Ale system ędzie wydolny tylko wtedy, gdy kolejne pokolenia będą
coraz liczniejsze. A jak wiemy jest dokładnie na odwrót. Stworzenie trzech filarów było

Bullshit: technologia idzie naprzód, wydajność wzrasta kosztem zatrudnienia.
Chcesz wiecej dzieci: będzie więcej bezroboli. Teoretycznie pracownicy moga przejść do sektora usług, ale do tego trzeba kreatywności...i bogatych emerytów, którzy z usług będą korzystać. Seen any?

Dnia 15.01.2013 o 23:58, pawbuk napisał:

większość obywateli sama by pracowała na własną emeryturę. Jednak obecny rząd praktycznie
zlikwidował drugi filar, co praktycznie uniemożliwia wyjście z tego impasu.

Obecny rząd tylko zredukował zyski jakie OFE zgarniały pasożytując na zebranych składkach i...obligacjach, które kupują od rządu (takie perpettum mobile).To zresztą nic dziwnego skoro OFE mają ustawowy obowiązek inwestować w bezpieczne aktywa-nic lepszego od obligacji nie znajdziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować