Zaloguj się, aby obserwować  
lampak

Homoseksualizm, aborcja, prawa kobiet, tolerancja, za czy przeciw? [M]

13004 postów w tym temacie

Dnia 20.04.2008 o 12:11, dawidos170 napisał:

I wobec życia są kompromisy. A mówiąc o aborcji szybko powinieneś się domyślić o czym
teraz mówię.

Tja, ludzie tak gadają do chwili, gdy ich to nie dotknie. Gdy czeka sie na przeszczep to nie ma miejsca na kompromis, wtedy serce potrzebne jest zaraz. Chociaż czekaj - wtedy też jest kompromis: jego zabijcie, a mojemu bratu/dziecku/ojcu etc. dajcie jego serce. Nagle zabójstwo staje się dobre, bo człowiek jest odpowiednio przyciśnięty. Nie ma i nie może być kompromisu w kwestii życia i jego świadomego i dobrowolnego odbierania, gdy nie zaistnieją wcześniej wspomniane okoliczności uprawnionej obrony. Jeśli dziecko nie zagraża życiu i zdrowiu matki to nie ma podstaw, by rozważać aborcję. Taki kompromis to po prostu relatywizm moralny, a to do niczego dobrego nie prowadzi.

Dnia 20.04.2008 o 12:11, dawidos170 napisał:

To,że o urodzonym dziecku wie więcej osób niż o ciąży. Uważasz,że łatwiej zatuszować
morderstwo gdy wiedzą o nim dwie osoby czy gdy ciało widziało osób dajmy na to 15 ?

Czyli jeśli uda sie coś zatuszować to wszystko jest ok? Wystarczy zatem, że kogoś zabiję, zatuszuję tą sprawę i już nic sie nie stało?

Dnia 20.04.2008 o 12:11, dawidos170 napisał:

Skoro nie dostrzegasz różnicy to cóż mam powiedzieć ? Lepiej zostawić ten temat.

Wytłumacz mi, gdzie ty różnicę widzisz - gdzie miedzy zabójstwem kogoś kto ma bliskich, a kimś kto pozostaje nieznanym tkwi różnica która usprawiedliwia lub choćby czyni akceptowalnym morderstwo?

Dnia 20.04.2008 o 12:11, dawidos170 napisał:

Powiedziałem,że gdybać nie ma sensu. To tak jakby zastanawiać się co by było gdybym zamiast
w prawo poszedł w lewo - takie są konsekwencje wyborów.

Konsekwencje mogą być... wręcz ostateczne. Warto sie nad takimi rzeczami zastanawiać.

Dnia 20.04.2008 o 12:11, dawidos170 napisał:

Od kiedy to idealizm równa się prawdzie ?

Chodzi o dążenie do niej, o poszukiwanie prawdy.

Dnia 20.04.2008 o 12:11, dawidos170 napisał:

Prawda bywa brutalna i z idealizmem nie ma nic wspólnego. Dużo rzeczy idealizujemy a gdy okazuje się,że
prawda jest inna to co wtedy mówim ?

Prawda jest idealna, bo jest prawdziwa. Wszystko inne to chore wyobrażenia ludzi na temat świata i ich samych. Prawdziwy idealizm, nie emocjonalizm i ckliwe egzaltacje, to właśnie służba prawdzie. To co ty widzisz jako idealizm to jak rozumiem mętna papka tego co ludziom pasuje i o czym snują marzenia. Idealizm to nie środek znieczulający przeciwdziałający prawdzie, ale szukanie i służenie tej prawdzie - wybieranie prawdy ponad tym co oferuje ci świat. W tym temacie prawdą jest, że dokonując aborcji zabijasz bezbronnego i niewinnego; natomiast to co dziś próbuje powiedzieć świat to ustanowienie sztucznej granicy dla zaistnienia człowieczeństwa i przedkładanie domniemanej wolności, a w rzeczywistości samowoli, nad wartość tegoż życia oraz człowieczeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.04.2008 o 12:11, dawidos170 napisał:

To,że o urodzonym dziecku wie więcej osób niż o ciąży. Uważasz,że łatwiej zatuszować
morderstwo gdy wiedzą o nim dwie osoby czy gdy ciało widziało osób dajmy na to 15 ?

Co za różnica czy o morderstwie wiedziały dwie czy piętnaście osób, chcesz oceniać wartość życia człowieka na podstawie tego ile osób przyczyniło się do jego śmierci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.04.2008 o 12:54, Graffis napisał:

>/.../


To w końcu jak - jest kompromis nawet jeśli chodzi o życie czy go nie ma ? Sam go przedstawiłeś a próbujesz kombinować z jakimiś przeszczepami.

Dnia 20.04.2008 o 12:54, Graffis napisał:

> To,że o urodzonym dziecku wie więcej osób niż o ciąży. Uważasz,że łatwiej zatuszować

> morderstwo gdy wiedzą o nim dwie osoby czy gdy ciało widziało osób dajmy na to 15
?
Czyli jeśli uda sie coś zatuszować to wszystko jest ok? Wystarczy zatem, że kogoś zabiję,
zatuszuję tą sprawę i już nic sie nie stało?


Zatuszujesz tak,że nagle nikt nie zauważy,że zniknął Kowalski ? Zawsze ktoś zauważy zniknięcie. Natomiast tutaj nikt.

Dnia 20.04.2008 o 12:54, Graffis napisał:

> Skoro nie dostrzegasz różnicy to cóż mam powiedzieć ? Lepiej zostawić ten temat.

Wytłumacz mi, gdzie ty różnicę widzisz - gdzie miedzy zabójstwem kogoś kto ma bliskich,
a kimś kto pozostaje nieznanym tkwi różnica która usprawiedliwia lub choćby czyni akceptowalnym
morderstwo?


Bo Ty nie akceptujesz aborcji to już jest zła. Ehh. Kiedyś zabijali chore noworodki albo starców ze skał zrzucali i było dobrze. Powiedziałem - skoro nie widzisz różnicy nie chce mi się o niej pisać.

Dnia 20.04.2008 o 12:54, Graffis napisał:

> Powiedziałem,że gdybać nie ma sensu. To tak jakby zastanawiać się co by było gdybym
zamiast
> w prawo poszedł w lewo - takie są konsekwencje wyborów.
Konsekwencje mogą być... wręcz ostateczne. Warto sie nad takimi rzeczami zastanawiać.


Widzę,że typowo polskie podejście - pogdybajmy sobie co by było gdyby. Gdyby kózka nie skakała to by nóżki nie złamała. Skąd wiesz co by było gdyby ? Kombinacji są miliardy.

Dnia 20.04.2008 o 12:54, Graffis napisał:

> Od kiedy to idealizm równa się prawdzie ?
Chodzi o dążenie do niej, o poszukiwanie prawdy.


To podaj mi proszę wytłumaczenie słowa idealizm.

>/.../

Skoro idealizm tym dla Ciebie jest - niech nim pozostanie. Dla mnie to coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.04.2008 o 13:04, Ledoke napisał:

> To,że o urodzonym dziecku wie więcej osób niż o ciąży. Uważasz,że łatwiej zatuszować

> morderstwo gdy wiedzą o nim dwie osoby czy gdy ciało widziało osób dajmy na to 15
?
Co za różnica czy o morderstwie wiedziały dwie czy piętnaście osób, chcesz oceniać wartość
życia człowieka na podstawie tego ile osób przyczyniło się do jego śmierci?


To dla was problemem jest to,że ciąże idzie bezproblemowo usunąć i nikt pojęcia o tym nie ma.Z żyjącym człowiekiem z normalnej rodziny już tak nie zrobicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.04.2008 o 13:16, dawidos170 napisał:

To dla was problemem jest to,że ciąże idzie bezproblemowo usunąć i nikt pojęcia o tym nie ma.

Jeżeli by tak naprawdę było to cała ta walka o zalegalizowanie aborcji nie byłaby potrzebna, bo skoro coś można usunąć bezproblemowo i tak żeby nikt o tym pojęcia nie miał to po co o tym mówić i walczyć o legalizacje?

Dnia 20.04.2008 o 13:16, dawidos170 napisał:

Z żyjącym człowiekiem z normalnej rodziny już tak nie zrobicie.

Da sie tak zrobić z bezdomnym, samotnikiem mieszkającym gdzieś na odludziu czy biznesmenem dla którego liczy sie tylko praca i ma w tyłku rodzinę/przyjaciół, wystarczy chcieć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.04.2008 o 13:11, dawidos170 napisał:

To w końcu jak - jest kompromis nawet jeśli chodzi o życie czy go nie ma ? Sam go przedstawiłeś
a próbujesz kombinować z jakimiś przeszczepami.

Jeśli ktoś chce kogoś zabić to zawsze znajdzie ''dobre'' wytłumaczenie, jest to tylko kwestia chęci. I na tym polega ów kompromis - jest to szukanie podstaw do zabójstwa. Ponieważ ludzie są jacy są i najbardziej interesuje nas to co może być dla nas korzyścią, to z czego możemy coś mieć to takich relatywizmów moralnych jest pełno, na każdym kroku. Moje zdanie jest takie, że na te rzeczy miejsca nie ma, bo jest zło. To ze ludzkość robi swoje, a nawet ja sam nie raz szukam usprawiedliwienia dla oczywistego zła którego sam dokonuję, to oczywiście prawda. Jest to jednak kwestia pracy nad sobą i dążenia do pewnych postaw.

Dnia 20.04.2008 o 13:11, dawidos170 napisał:

Zatuszujesz tak,że nagle nikt nie zauważy,że zniknął Kowalski ? Zawsze ktoś zauważy zniknięcie.
Natomiast tutaj nikt.

Phi, co to jest w tych czasach zatuszować czyjeś zniknięcie, żaden problem. Wystarczy dajmy na to wysłać go do przedstawicielstwa firmy na drugim końcu świata.

Dnia 20.04.2008 o 13:11, dawidos170 napisał:

Bo Ty nie akceptujesz aborcji to już jest zła. Ehh. Kiedyś zabijali chore noworodki albo starców ze skał zrzucali i > było dobrze.

Jest zła, bo jest odebraniem życia. Ludzie mordowali sie milionami przez wieki i też było dobrze, prawda? No bo przecież ogień z nieba się na nas nie lał, więc wszystko jest ok.

Dnia 20.04.2008 o 13:11, dawidos170 napisał:

Widzę,że typowo polskie podejście - pogdybajmy sobie co by było gdyby.

E? Myślenie o konsekwencjach swoich działań, branie pod uwagę różnych niekiedy bardzo odmiennych scenariuszy pod uwagę jest typowo polskie?

Dnia 20.04.2008 o 13:11, dawidos170 napisał:

To podaj mi proszę wytłumaczenie słowa idealizm.

Było we wcześniejszym poście. Twój idealizm to właśnie taka papka, zupełnie nie związane z rzeczywistością ślizganie się po marzeniach i pragnieniach - nieprzydatne, bezcelowe i ograniczająca znieczulanie swojego sumienia i życie w kolorowej bańce. Pomijam już to, że jak sie niedawno okazało, głosiłeś ten swój idealizm, a teraz sam kwestionujesz jego sens...

Dnia 20.04.2008 o 13:11, dawidos170 napisał:

To dla was problemem jest to,że ciąże idzie bezproblemowo usunąć i nikt pojęcia o tym nie ma.Z żyjącym
człowiekiem z normalnej rodziny już tak nie zrobicie.

W jaki sposób ma to odpowiedzieć na to, że wartość człowieka próbujesz określić ilością krewnych, przyjaciół i katów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>/.../
Kurde Graffis kombinujesz i lawirujesz a nie możesz napisać tego o co mi chodzi bo odrzuciłeś to na samym początku. Największy kompromis jeśli chodzi o życie jest w momencie - matka i dziecko. Jeśli ciąża jest zagrożona co wtedy. Tutaj jest największy kompromis - ktoś ginie by ktoś mógł żyć. Kwestia wyboru kto.

Dnia 20.04.2008 o 13:35, Graffis napisał:

> Bo Ty nie akceptujesz aborcji to już jest zła. Ehh. Kiedyś zabijali chore noworodki
albo starców ze skał zrzucali i > było dobrze.
Jest zła, bo jest odebraniem życia. Ludzie mordowali sie milionami przez wieki i też
było dobrze, prawda? No bo przecież ogień z nieba się na nas nie lał, więc wszystko jest
ok.


Ehh popierał ktoś mordy setek w wojnach ? Bo nie słyszałem by,którekolwiek społeczeństwo akceptowało przelewanie krwi z nudów. O ile się orientuję były to bitwy o tereny i władzę. A w Sparcie ( o ile mi się coś nie pomylił ) społeczeństwo akceptowało taki stan rzeczy.

Dnia 20.04.2008 o 13:35, Graffis napisał:

> Widzę,że typowo polskie podejście - pogdybajmy sobie co by było gdyby.
E? Myślenie o konsekwencjach swoich działań, branie pod uwagę różnych niekiedy bardzo
odmiennych scenariuszy pod uwagę jest typowo polskie?


Podjąłeś działanie - wybrałeś takie konsekwencje. Czasu nie zawrócisz. Nie wiesz co zdarzyłoby się gdy wybrałbyś inną drogę. Więc po co wyobrażać sobie coś co jest nie do osiągnięcia i nie wiesz nawet jak się to potoczy?

Dnia 20.04.2008 o 13:35, Graffis napisał:

> To podaj mi proszę wytłumaczenie słowa idealizm.
Było we wcześniejszym poście. Twój idealizm to właśnie taka papka, zupełnie nie związane
z rzeczywistością ślizganie się po marzeniach i pragnieniach - nieprzydatne, bezcelowe
i ograniczająca znieczulanie swojego sumienia i życie w kolorowej bańce. Pomijam już
to, że jak sie niedawno okazało, głosiłeś ten swój idealizm, a teraz sam kwestionujesz
jego sens...


Tylko ja w przeciwieństwie do Ciebie wiem co to słowo znaczy. I jak powiedziałem ideały są po to by je mieć, można wierzyć,że świat taki mógłby być. Ale trzeba żyć na ziemi a nie z hasłami niezdolnymi do zrealizowania.

Dnia 20.04.2008 o 13:35, Graffis napisał:

> To dla was problemem jest to,że ciąże idzie bezproblemowo usunąć i nikt pojęcia
o tym nie ma.Z żyjącym
> człowiekiem z normalnej rodziny już tak nie zrobicie.
W jaki sposób ma to odpowiedzieć na to, że wartość człowieka próbujesz określić ilością
krewnych, przyjaciół i katów?


Nadal nie rozumiesz zasady. Gdy umrze Twój znajomy odczujesz tą stratę. Jak możesz odczuć stratę kogoś o kim nie miałeś pojęcia,że istnieje ? Wiesz tylko,że ktoś jest w ciąży. Wiesz,że ktoś ją teraz usuwa. Ale jak możesz odczuć jego stratę ? Tak samo jak nie odczuwamy straty osób nam nieznanych. Autorytetów i owszem. Śmierć papieża przykładowo. Ale Kowalskiego mieszkającego 500 km dalej już nie odczujesz. Tylko,że ktoś tego Kowalskiego te 500 km od Ciebie zna,ceni,szanuje,lubi,kocha. Nienarodzonego dziecka gdy rozpatruje sie aborcję nikt nie kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.04.2008 o 13:32, Ledoke napisał:

> To dla was problemem jest to,że ciąże idzie bezproblemowo usunąć i nikt pojęcia
o tym nie ma.
Jeżeli by tak naprawdę było to cała ta walka o zalegalizowanie aborcji nie byłaby potrzebna,
bo skoro coś można usunąć bezproblemowo i tak żeby nikt o tym pojęcia nie miał to po
co o tym mówić i walczyć o legalizacje?


Naprawdę nie wiesz? Tylko po to,żeby wreszcie się z tym przestać kryć. Mało jest lekarzy robiących w prywatnych gabinetach aborcje na życzenie ? Nie wydaje mi się.

Dnia 20.04.2008 o 13:32, Ledoke napisał:

> Z żyjącym człowiekiem z normalnej rodziny już tak nie zrobicie.
Da sie tak zrobić z bezdomnym, samotnikiem mieszkającym gdzieś na odludziu czy biznesmenem
dla którego liczy sie tylko praca i ma w tyłku rodzinę/przyjaciół, wystarczy chcieć ;)

Czy bezdomny albo samotnik żyje w normalnej rodzinie ? Nie sądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.04.2008 o 13:52, dawidos170 napisał:

Tylko po to,żeby wreszcie się z tym przestać kryć.

Nie rozumiem, przed chwilą pisałeś że łatwiej zatuszować morderstwo gdy wiedzą o nim tylko dwie osoby, a teraz wychodzi na to że nie chcesz tego tuszować tylko przestać sie z tym kryć... kupy się to nie trzyma.

Dnia 20.04.2008 o 13:52, dawidos170 napisał:

Mało jest lekarzy robiących w prywatnych gabinetach aborcje na życzenie ? Nie wydaje mi się.

A co do tego ma liczba lekarzy, o tym czy coś jest dobre czy złe świadczą efekty a nie to ile razy to coś wykonałeś.

Dnia 20.04.2008 o 13:52, dawidos170 napisał:

Czy bezdomny albo samotnik żyje w normalnej rodzinie ? Nie sądze.

A, to ta osoba miał żyć w normalniej rodzinie? Napisałeś że ma być "z normalnej rodziny", dla mnie to taki który sie w takiej rodzinie wychował co postanowił później ze swoim życiem zrobić jest nieistotne, ważne że mógłbym go zabić i na społeczeństwie wywołałoby to taki sam efekt jak aborcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.04.2008 o 14:34, Ledoke napisał:

> Tylko po to,żeby wreszcie się z tym przestać kryć.
Nie rozumiem, przed chwilą pisałeś że łatwiej zatuszować morderstwo gdy wiedzą o nim
tylko dwie osoby, a teraz wychodzi na to że nie chcesz tego tuszować tylko przestać sie
z tym kryć... kupy się to nie trzyma.


Ehh widzę,że nie warto rozpatrywać rzeczy z waszego ptk widzenia bo nie rozumiecie tego. To wy aborcję nazywacie morderstwem ? To wy nazywacie tuszowaniem morderstwa aborcję gdy wiedzą o niej 2 osoby. Mi chodzi o to,że przy aborcji o usunięciu ciąży wiedzą 2 osoby. Gdy zniknie Kowalski żyjący w normalnej rodzinie,skoro już się tak czepiasz, to zauważy to więcej osób.

Dnia 20.04.2008 o 14:34, Ledoke napisał:

> Mało jest lekarzy robiących w prywatnych gabinetach aborcje na życzenie ? Nie wydaje
mi się.
A co do tego ma liczba lekarzy, o tym czy coś jest dobre czy złe świadczą efekty a nie
to ile razy to coś wykonałeś.


To może zacznij rozumieć to co piszesz? Uważasz,że usunięcie ciąży nie jest bezproblemowe ? To wyłuszczyłem Ci,że lekarzy bez dokonujących aborcji jest bez mała. Nadal jest jakiś problem by ciąże usunąć ? Tak dwa - jak za późno chce się to zrobić i jak nie ma się pieniędzy.


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.04.2008 o 19:07, mesiu59 napisał:

> /.../ > Oczywistą oczywistością jest, że tylko efekt fregmentacjii plechy może zadawać jedno
pytanie 10 razy, tak jak ty to robiłeś ze swoimi głupimi "koń" czy "żaba". Skoro odp.
do ciebie nie dociera, to po co się wypowiadasz?

Odpowiem Ci cytatem: "żeby się kiep dziwował. A kiep się znalazł i dziwuje się zaraz".
A bardziej serio: dlaczegoż to się Ty dziwisz, skoro ani pytanie, ani odpowiedź do Ciebie nie dotarło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.04.2008 o 13:50, dawidos170 napisał:

Tutaj jest największy kompromis - ktoś ginie by ktoś mógł żyć. Kwestia wyboru kto.

Chłopie nie masz pojęcia o czym mówisz, nawet z technicznego punktu widzenia wiesz o temacie tyle, co ja o procesie produkcyjnym woreczków do kostek lodu. Kompromis moralny o jakim była mowa, relatywizm tego rodzaju, to jedna sprawa - uzasadnianie zabójstwo z powodów banalnych. Zagrożenie życia to zupełnie co innego o czym pisałem wcześniej.

Dnia 20.04.2008 o 13:50, dawidos170 napisał:

O ile się orientuję były to bitwy o tereny i władzę.

Owszem, okazywało się, że teren i władza, kasa i wpływy są ważniejsze niż życie ludzkie - dokładnie o taki kompromis mi chodzi.

Dnia 20.04.2008 o 13:50, dawidos170 napisał:

A w Sparcie ( o ile mi się coś nie pomylił ) społeczeństwo akceptowało taki stan rzeczy.

I to że dla czegoś istnieje społeczna akceptacja to oznacza że coś jest dobre?

Dnia 20.04.2008 o 13:50, dawidos170 napisał:

Podjąłeś działanie - wybrałeś takie konsekwencje. Czasu nie zawrócisz.

Ja tam zwykle zastanawiam sie przed decyzją, ale co kto woli.

Dnia 20.04.2008 o 13:50, dawidos170 napisał:

I jak powiedziałem ideały są po to by je mieć, można wierzyć,że świat taki mógłby być. Ale trzeba żyć na ziemi
a nie z hasłami niezdolnymi do zrealizowania.

Można też czymś żyć i starać sie to w życie wprowadzić, a nie tylko gadać o jednym, a potem twierdzić, ze rzeczywistość jest zupełnie inna.

Dnia 20.04.2008 o 13:50, dawidos170 napisał:

Jak możesz odczuć stratę kogoś o kim nie miałeś pojęcia,że istnieje ? Wiesz tylko,że ktoś jest w ciąży.
Wiesz,że ktoś ją teraz usuwa. Ale jak możesz odczuć jego stratę ?

Wyobraź sobie, że się tym przejmuję. Wyobraź sobie, ze mnie to przeraża, tak samo jak bezduszność, obojętność i ignorancja ludzi takich jak ty. I wyobraź sobie, że jak już tu pisałem codziennie myślę o tym jak wiele istnień musiało zostać przerwanych przez takie podejście ludzi, nie tylko w aborcji, ale w terroryzmie, wyzysku, komercjalizacji i uprzedmiotowieniu człowieka.
Wspominasz papieża jako autorytet, człowieka który powtarzał, że nie może być zgody na relatywizm moralnym, na mordowanie niewinnych i bezbronnych, na uśpione sumienia oparte o zasadę ''czego oko nie widziało tego sercu nie żal''. Podejście, któremu ten autorytet się przeciwstawiał i który wskazywał jako jedną z podstaw ''cywilizacji śmierci'', świetnie wyrażasz właśnie ty, który tak bardzo odczułeś ową śmierć (bo nie sądzę, by chodziło ci o Jana Pawła I). Skoro tak wiele dla ciebie znaczy ta nauka, którą on krzewił przez swoje życie i pontyfikat, że określasz go jako autorytet, to zastanów się nad tym wszystkim co już tu napisałeś.

Dnia 20.04.2008 o 13:50, dawidos170 napisał:

Nienarodzonego dziecka gdy rozpatruje sie aborcję nikt nie kocha.

A oto mój drogi przyczyna tak wielu problemów z aborcją i nie tylko. Oto też to wszystko czemu sprzeciwiał się JP2 - brak miłości, i to tej absolutnej, bezwarunkowej. Jak mówił św.Tomasz zło to prostu brak dobra, jego uśpienie i lenistwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.04.2008 o 16:39, Graffis napisał:

> Tutaj jest największy kompromis - ktoś ginie by ktoś mógł żyć. Kwestia wyboru kto.

Chłopie nie masz pojęcia o czym mówisz, nawet z technicznego punktu widzenia wiesz o
temacie tyle, co ja o procesie produkcyjnym woreczków do kostek lodu. Kompromis moralny
o jakim była mowa, relatywizm tego rodzaju, to jedna sprawa - uzasadnianie zabójstwo
z powodów banalnych. Zagrożenie życia to zupełnie co innego o czym pisałem wcześniej.


To Ty wymyślasz nowe pojęcia - tylko w takich sytuacjach jest kompromis. Jak można iść na kompromis w innych sytuacjach niż moje życie a czyjeś życie co ? To tak jakby iść na kompromis - ukradnę bo mam ochotę? Tak będę uzasadniał swoje postępowanie? To Ty próbujesz usprawiedliwiać teraz banalnymi rzeczami takie a nie inne decyzje. Kompromis to kwestia ugody. Zabije go bo on zabije mnie. Nie ma ugody w momencie : zabije go bo on mnie nie zabije.

Dnia 20.04.2008 o 16:39, Graffis napisał:

> O ile się orientuję były to bitwy o tereny i władzę.
Owszem, okazywało się, że teren i władza, kasa i wpływy są ważniejsze niż życie ludzkie
- dokładnie o taki kompromis mi chodzi.


Ale jaki to kompromis ? Od kiedy ludzką chciwość można postrzegać jako kompromis ?

Dnia 20.04.2008 o 16:39, Graffis napisał:

> A w Sparcie ( o ile mi się coś nie pomylił ) społeczeństwo akceptowało taki stan
rzeczy.
I to że dla czegoś istnieje społeczna akceptacja to oznacza że coś jest dobre?


Na tym opiera się zazwyczaj demokracja ? Na akceptacji przez większość ?

Dnia 20.04.2008 o 16:39, Graffis napisał:

> Podjąłeś działanie - wybrałeś takie konsekwencje. Czasu nie zawrócisz.
Ja tam zwykle zastanawiam sie przed decyzją, ale co kto woli.


To z takim podejście to generalnie mógłbyś latami decydować o czymś.

Dnia 20.04.2008 o 16:39, Graffis napisał:

> I jak powiedziałem ideały są po to by je mieć, można wierzyć,że świat taki mógłby
być. Ale trzeba żyć na ziemi
> a nie z hasłami niezdolnymi do zrealizowania.
Można też czymś żyć i starać sie to w życie wprowadzić, a nie tylko gadać o jednym, a
potem twierdzić, ze rzeczywistość jest zupełnie inna.


A nie jest ? Świat nie ma taryfy ulgowej dla miłosiernych Samarytaninów.

Dnia 20.04.2008 o 16:39, Graffis napisał:

> Jak możesz odczuć stratę kogoś o kim nie miałeś pojęcia,że istnieje ? Wiesz tylko,że
ktoś jest w ciąży.
> Wiesz,że ktoś ją teraz usuwa. Ale jak możesz odczuć jego stratę ?
Wyobraź sobie, że się tym przejmuję. Wyobraź sobie, ze mnie to przeraża, tak samo jak
bezduszność, obojętność i ignorancja ludzi takich jak ty. I wyobraź sobie, że jak już
tu pisałem codziennie myślę o tym jak wiele istnień musiało zostać przerwanych przez
takie podejście ludzi, nie tylko w aborcji, ale w terroryzmie, wyzysku, komercjalizacji
i uprzedmiotowieniu człowieka.


Tak pisałeś. Tylko opierasz się nie na jednostce a ogółu - że ogół został zabity. Ile pojęcia nie mam. Zastanawiam się kiedy zrozumiesz słowa,które Ci pisałem, a które skutecznie ignorujesz. Chcesz być społecznikiem - bądź sobie. Ja jestem indywidualistą. Kieruje się własnymi zasadami i własnym sumieniem. Nie narzuca mi go żaden Kościół czy inne czynniki. Sam nie mam zamiaru innym narzucać jak mają postępować. Prawo ustala państwo i tego się powinni trzymać. A ich sumienia i moralność to już nie moja sprawa.

Dnia 20.04.2008 o 16:39, Graffis napisał:

Wspominasz papieża jako autorytet, człowieka który powtarzał, że nie może być zgody na
relatywizm moralnym, na mordowanie niewinnych i bezbronnych, na uśpione sumienia oparte
o zasadę ''czego oko nie widziało tego sercu nie żal''. Podejście, któremu ten autorytet
się przeciwstawiał i który wskazywał jako jedną z podstaw ''cywilizacji śmierci'', świetnie
wyrażasz właśnie ty, który tak bardzo odczułeś ową śmierć (bo nie sądzę, by chodziło
ci o Jana Pawła I). Skoro tak wiele dla ciebie znaczy ta nauka, którą on krzewił przez
swoje życie i pontyfikat, że określasz go jako autorytet, to zastanów się nad tym wszystkim
co już tu napisałeś.


Widzę,że rozmowa z Tobą to trudna rzecz. Wystarczy napisać powszechnie przez społeczeństwo ustaloną rzecz byś mi ją zarzucał. Czy ja mówię,że czerpie z nauk JPII ? Rzekomo to autorytet dla milionów ludzi. Ba pewnie w setkach milionów można by ich liczyć. Piszesz ciągle o relatywizmie moralnym ale na jakiej podstawie te chrześcijańskie wartości mają być wykładnią dla całego świata ? Może weźmiemy wykładnie buddystów ? A może jeszcze kogoś innego ?

Dnia 20.04.2008 o 16:39, Graffis napisał:

> Nienarodzonego dziecka gdy rozpatruje sie aborcję nikt nie kocha.
A oto mój drogi przyczyna tak wielu problemów z aborcją i nie tylko. Oto też to wszystko
czemu sprzeciwiał się JP2 - brak miłości, i to tej absolutnej, bezwarunkowej. Jak mówił
św.Tomasz zło to prostu brak dobra, jego uśpienie i lenistwo.


Kwestia jak kochać kogoś kogo się nie chce ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.04.2008 o 17:56, dawidos170 napisał:

> > /.../ Może weźmiemy wykładnie buddystów ? A może jeszcze kogoś
innego ?

Weź buddystów i Chińczyków ( tych przy władzy w Chinach).
Buddyści szanują ludzkie życie (ba, skrajne odłamy nawet owada nie zabiją, omiatają ławkę kitka z włosia, zanim usiądą, żeby owada nie skrzywdzić) a w Chinach dziecko chroni się od chwili kiedy całkiem wyjdzie z ciała matki. Jak kobieta rodzi, to jeszcze dziecku mozna główkę urwać. Ty jesteś zdania, że do drugiego miesiąca, oni, ze do dziewiątego. No i komu przyznasz rację? Bo może do 11 miesiąca... albo 11 roku? Bo dlaczego nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.04.2008 o 10:52, Graffis napisał:

A wiesz, że serce człowieka i niektórych małp są do siebie podobne? To może będziemy
je przeszczepiać, co ty na to?

Jeśli się to uda to będzie wielki przełom w nauce i napewno uratuje to wiele ludzkich istnien.

Dnia 20.04.2008 o 10:52, Graffis napisał:

> Generalnie to co je rozróżnia to geny. Czyli genetycznie sie różnią, z tym że
> człowiek i tak ma w 95% genotyp wspólny z małpami naczelnymi.
No tak rzeczywiście. A skoro ta różnica nie ulega zmianie i przez całe życie mamy ten
sam kod to właściwie z punktu widzenia genetyki nie ma znaczenia czy zabijesz człowieka
w wieku lat 30, zarodek tejże osoby, czy małpę. Zgadza się?

Przecież pisałem, że się genetycznie różnią O-o

Dnia 20.04.2008 o 10:52, Graffis napisał:

> Istotne, że w tej dyskusji pojawia się też głos żeński w postaci minimysz
i to
> znacznie bardziej rozsądny i wyważony niż większości męskich forumowiczów ;P
A niby dlaczego ten głos jest bardziej istotny od innych?

Bo patrzy z innej perspektywy. No i kobiety ten problem dotyczy bezposrednio więc wydaje mi się, że jej słowa (ponieważ może ponieść ich konsekwencje) są lepiej przemyślane.

Dnia 20.04.2008 o 10:52, Graffis napisał:

Bo czyjeś genitalia wyglądają
tak, a czyjeś inaczej?

No te genitalia są dość istotne. W jednych łączą się komórki i powstaje płód który się w nich rozwija, a drugie produkuja jedynie jeden reagent tej "reakcji".

>Tak jak napisał Manieklbl będąc ojcem zamordowanego dziecka

Dnia 20.04.2008 o 10:52, Graffis napisał:

też muszę z tym żyć. Nie wspominając już o tym, że mam morderczynię pod dachem...

Nie musisz z tym żyć. Nikt Cię nie zmusi...
Generalnie widzę, że nie widzisz różnicy pomiędzy "bezpośrednio" i "pośrednio". Możesz nazwać się współtwórcą usuniętego płodu, ale nazywaniem się ojcem skoro nie ma dziecka jest semantycznym nadużyciem. Nikt z kobietami dokonującymi aborcji nie każde Ci mieszkać pod jednym dachem. Nawet jak sąsiadka przejdzie "zabieg" to zawsze będziesz mógł się wyprowadzić.

Dnia 20.04.2008 o 10:52, Graffis napisał:

I nie ma w tej kwestii wyważonych opinii, bo rozmawiamy o kwestii życia i śmierci. To
zaś znaczy, że jedni będą argumentowali za wolnością cenioną bardziej niż życie, inni
odwrotnie za życiem ponad wolnością. Jest to kwestia w dużej mierze ostateczna i bardzo
związana z tym co to znaczy być człowiekiem.

Czyli generalnie mogłeś na początku napisać: "Takie jest moje zdanie i nigdy go nie zmienię", to oszczedziło by wszystkim mielenia ozorem.

Dnia 20.04.2008 o 10:52, Graffis napisał:

@ mesiu59
> Przecież mówiłem, że rozmawiamy o zarodku ludzkim, co nie jest jednoznaczne, że
rozmawiamy o "ludziu".
Nie? Dlaczego?

Płód to taki "pasożyt" żyjący w łonie kobiety i wysysa z niej wszystko co mu potrzebne. Dziecko to płód który opóści łono matki i jest w stanie przeżyć "na zewnątrz".

>> I wobec życia są kompromisy. A mówiąc o aborcji szybko powinieneś się domyślić o czym
>> teraz mówię.
>Tja, ludzie tak gadają do chwili, gdy ich to nie dotknie.
O ironio! Biorąc pod uwagę twoje idelistyczne poglądy to ja powinienem napisać tę linijkę ;)

>Wszystko inne to chore wyobrażenia ludzi na temat świata i ich samych. Prawdziwy idealizm, nie
>emocjonalizm i ckliwe egzaltacje, to właśnie służba prawdzie. To co ty widzisz jako idealizm to jak
>rozumiem mętna papka tego co ludziom pasuje i o czym snują marzenia.
Tak a czym jest "prawda" i kto ją ustala? A jeśli nikt to skąd ją wziąć?

Dnia 20.04.2008 o 10:52, Graffis napisał:

E? Myślenie o konsekwencjach swoich działań, branie pod uwagę
różnych niekiedy bardzo odmiennych scenariuszy pod uwagę jest typowo polskie?

Ha i tu się zgadzam. Jeśli seks jest czyjąś świadomą decyzją to musi ponieść jej konsekwencje - czyli urodzić dziecko. Choć niestety te konsekwencje nie dotyczą facetów :/

>Pomijam już to, że jak sie niedawno okazało, głosiłeś ten swój idealizm, a teraz sam kwestionujesz jego sens...
Człowiek myślący kwestionuje swoje poglądy i rozpatruje różne alternatyw i wybiera to co uważa za słuszne. Czyba, że idealista to człowiek niemyślący - wsumie może nawet tak być ;)

Dnia 20.04.2008 o 10:52, Graffis napisał:

Wyobraź sobie, że się tym przejmuję. Wyobraź sobie, ze mnie to przeraża, tak samo jak bezduszność,
obojętność i ignorancja ludzi takich jak ty.

A nie obraża cię to, że najadasz się do syta, a 1/3 świata głoduje? (to taki offtop nie mający bezpośredniego związku z dyskusją ale jestem ciekaw twojej odpowiedzi).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.04.2008 o 19:31, Namaru napisał:

> /.../ > Dziecko to płód który opóści łono matki i jest w stanie przeżyć "na zewnątrz". /.../

Samo, bez pomocy? no to płodem, według Twojej definicji, byłoby gdzieś tak do 6-9 roku życia. Wcześniej samo nie przeżyje.To i do tego czasu umożliwić bezkarne zabójstwo płodu?
Bo z drugiej strony wcześniak 6 miesięczny powinien, przy niewielkiej pomocy przeżyć.n I zwykle przeżywa. To jak z tą granicą będzie? Wyznaczymy arbitralnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.04.2008 o 19:41, KrzysztofMarek napisał:

> > /.../ > Dziecko to płód który opóści łono matki i jest w stanie przeżyć
"na zewnątrz". /.../
Samo, bez pomocy? no to płodem, według Twojej definicji, byłoby gdzieś tak do 6-9 roku
życia. Wcześniej samo nie przeżyje.To i do tego czasu umożliwić bezkarne zabójstwo płodu?

Samodzielnie bez pomocy to nawet 20 latek w dżungli nie przeżyje. Chodzi o moment w którym płód staje się niezależny od ciała matki, wtedy staje się dzieckiem które może samodzielnie jeść (połykać - żeby było konkretniej bo rzuć jeszcze nie może, nie?) czy oddychać.

Dnia 20.04.2008 o 19:41, KrzysztofMarek napisał:

Bo z drugiej strony wcześniak 6 miesięczny powinien, przy niewielkiej pomocy przeżyć.n
I zwykle przeżywa. To jak z tą granicą będzie? Wyznaczymy arbitralnie?

No właśnie z pomocą. Poza tym ja nie wyznaczam żadnych granic, tylko wprowadzam rozróżnienie pewnych pojeć, które się w tej dyskusji zlewają w jedno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kolega zaproponował takie rozwiązanie kwestii aborcji na życzenie: jest to zabieg wiązany, w wyniku którego problem z wpadką rozwiązywany jest definitywnie, tj. obecny i sprawienie, że w przyszłości żadnych już nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.04.2008 o 17:56, dawidos170 napisał:

To Ty wymyślasz nowe pojęcia - tylko w takich sytuacjach jest kompromis.

Ok, uściślenie. Kompromis moralny o którym pisałem = relatywizm moralny. Chodzi o to, że dana osoba rezygnuje z jakiś zasad moralnych, po to by móc zrobić coś co mu pasuje. Na przykład uznaje się, że wartość jaką jest życie jest mniejsza od świętego spokoju bezdzietnej rodziny.
A kto ma ustalać zasady moralne podlegające potem owym kompromisom? Wbrew temu co możesz sądzić w tym wypadku nawet nie Kościół, ale prawo naturalne, które na pierwszym miejscu stawia życie ludzkie.

Dnia 20.04.2008 o 17:56, dawidos170 napisał:

Ale jaki to kompromis ? Od kiedy ludzką chciwość można postrzegać jako kompromis ?

Jak wyżej opisałem: chciwość >>> życie. Od tego momentu wojna staje się tzw. ''złem koniecznym'', a jej konieczność jest wyznaczona chciwością.

Dnia 20.04.2008 o 17:56, dawidos170 napisał:

Na tym opiera się zazwyczaj demokracja ? Na akceptacji przez większość ?

Demokracja nie służy do wyznaczania moralnych standardów, bo decyduje w niej głośniejszy, a dziś raczej bogatszy. Oprócz tego jeśli owe standardy dobra i zła mają być ustalane demokratycznie to usprawiedliwić można niemal każde zło.

Dnia 20.04.2008 o 17:56, dawidos170 napisał:

To z takim podejście to generalnie mógłbyś latami decydować o czymś.

Czasem właśnie o to chodzi. Jeśli spojrzysz na statystyki dotyczące małżeństw i rozwodów, tworzenia rodziny, to lata dochodzenia do decyzji wydają się być odpowiednim rzędem wielkości.

Dnia 20.04.2008 o 17:56, dawidos170 napisał:

A nie jest ? Świat nie ma taryfy ulgowej dla miłosiernych Samarytaninów.

Czyli jak rozumiem, twój idealizm to taka teoria - wygodna fasada uczuć i emocji, maska poglądów i marzeń, które odrzucasz w starciu z rzeczywistością, bo można od niej oberwać?

Dnia 20.04.2008 o 17:56, dawidos170 napisał:

Tak pisałeś. Tylko opierasz się nie na jednostce a ogółu - że ogół został zabity.

Moje przemyślenia na ten temat nie dotyczą tylko ogółu, ale też wielu bardzo konkretnych wypadków. Oczywiście nie jestem w stanie znać i wiedzieć o wszystkich takich przypadkach - to jednak w żaden sposób nie umniejsza temu jak bardzo brzydzę sie tą zbrodnią i jak bardzo mi osobiście jest źle z tym. Może jest nawet tak, że bezosobowość, skrytość i przedmiotowość aborcji jeszcze bardziej potęguje te wrażenia. Oto człowiek jest nie tylko zabijany, ale odbiera mu się nawet prawo do tego by ktoś, choćby obcy, żałował tej śmierci. Wszystko przez to, że to dziecko wliczone jest w bezosobowy ogół.

Dnia 20.04.2008 o 17:56, dawidos170 napisał:

Chcesz być społecznikiem - bądź sobie. Ja jestem indywidualistą. Kieruje się własnymi zasadami i własnym
sumieniem. Nie narzuca mi go żaden Kościół czy inne czynniki.

Czyżby? Zapomniałeś już, że sam w swoich poglądach opierasz sie tym co ci media podadzą? No i oprócz tego jak pięknie w twój idealizm wpisuje się negacja społecznego charakteru życia ludzkiego. Idealista indywidualistyczny... niebezpiecznie blisko do egocentryzmu, o ile jeszcze jakakolwiek odległość tam pozostała.

Dnia 20.04.2008 o 17:56, dawidos170 napisał:

Kwestia jak kochać kogoś kogo się nie chce ?

Współżycie jest wyrazem gotowości na przyjęcie nowego życia jako możliwej konsekwencji swojego działania, to zaś jest zobowiązanie do miłości. Kto nie jest na to gotów, nie jest gotów chcieć dziecka i je kochać niech też nie współżyje. Pozostaje jeszcze sprawa gwałtu, w jej wypadku jednak trudno o jednoznaczny osąd. W obecnej sytuacji, gdy państwo niemal nie przejmuje się ofiarami tak makabrycznego przestępstwa kwestia ta jest bardzo trudna. Ciężko jednak znaleźć sens w tym, że zabicie dziecka, które można oddać do adopcji, zmieni cokolwiek w tym jak skrzywdzona zostaje przez ten czyn kobieta. Czy ta śmierć ma wymazać gwałt ze świadomości ofiary?

@ Namaru

Dnia 20.04.2008 o 17:56, dawidos170 napisał:

Przecież pisałem, że się genetycznie różnią O-o

No tak, ale jest to różnica tak nieznaczna, że chyba można na tej podstawie uzasadnić, ze skoro zabijemy zarodek małpy to i ludzki możemy? Tak zrozumiałem twoją argumentację. A skoro tak to pójdźmy i krok dalej - genotyp nie ulega zmianom tak drastycznym, by zmienić w znaczący sposób podane przez ciebie proporcje, ergo w dorosłym życiu człowiek nadal nieznacznie się różni od małpy z punktu widzenia genetyki. Wobec takiej argumentacji ma sens nadawanie małpom częściowych praw człowieka (Hiszpania) oraz zabijanie ludzi jak małp i karanie zabójców jak za zabicie zwierzęcia. Pasuje?

Dnia 20.04.2008 o 17:56, dawidos170 napisał:

Bo patrzy z innej perspektywy. No i kobiety ten problem dotyczy bezposrednio więc wydaje mi się, że jej słowa > (ponieważ może ponieść ich konsekwencje) są lepiej przemyślane.

Ja też patrzę z innej perspektywy - przyszłego lekarza, którego prawo zobowiązuje do współudziału przez wskazanie kogoś kto aborcji dokona (za niedługo ''na szczęście'' wolność kobiety do poddawania się aborcji będzie tak silnie obwarowana, że lekarz nie będzie miał prawa odmówić - brawo EU! :/ ). I śmiem twierdzić, że moja perspektywa jest lepiej przemyślana z racji posiadanej wiedzy niż większości kobiet. To co, odbieramy im prawo głosu i całą decyzyjność zrzucamy na lekarzy?

Dnia 20.04.2008 o 17:56, dawidos170 napisał:

W jednych łączą się komórki i powstaje płód który się w nich rozwija, a drugie produkuja jedynie jeden reagent > tej "reakcji".

No tak, połowa materiału genetycznego to rzeczywiście jeden reagent...

Dnia 20.04.2008 o 17:56, dawidos170 napisał:

Generalnie widzę, że nie widzisz różnicy pomiędzy "bezpośrednio" i "pośrednio".

Co masz na myśli?

Dnia 20.04.2008 o 17:56, dawidos170 napisał:

Możesz nazwać się współtwórcą usuniętego płodu, ale nazywaniem się ojcem skoro nie ma dziecka jest
semantycznym nadużyciem.

Czy chcesz powiedzieć, że jeśli jakiejś parze umrze dziecko to przestają być rodzicami?

Dnia 20.04.2008 o 17:56, dawidos170 napisał:

Nikt z kobietami dokonującymi aborcji nie każde Ci mieszkać pod jednym dachem.

Chodziło mi o hipotetyczną sytuację, gdy moja żona dopuszcza się czegoś takiego jak aborcja. Dla mnie rzeczywiście oznaczałoby to koniec związku.

Dnia 20.04.2008 o 17:56, dawidos170 napisał:

Płód to taki "pasożyt" żyjący w łonie kobiety i wysysa z niej wszystko co mu potrzebne. Dziecko to płód który
opóści łono matki i jest w stanie przeżyć "na zewnątrz".

Konkretniej to zachowuje się bardziej jak nowotwór, ale jest zupełnie odrębnym organizmem. Jak piszesz potem wprowadzasz tu pewne definicje, ale byłoby naprawdę świetnie jeśli mógłbyś je najpierw przemyśleć. Po pierwsze jest kwestia potrzeby wsparcia ze strony rodziców o której napisał już KrzysztofMarek. Po drugie twoja argumentacja daje pole do popisu dla osób twierdzących, że chory podłączony do respiratora w celu leczniczym powinien zostać zabity, bo bez respiratora nie ''jest w stanie przeżyć "na zewnątrz"''. Po trzecie medyczne definicje dotyczą etapów rozwoju osobnika ludzkiego (to znaczy, że od początku mowa jest o człowieku) i są one o wiele bardziej wiarygodne niż twoje na to pomysły.

Dnia 20.04.2008 o 17:56, dawidos170 napisał:

O ironio! Biorąc pod uwagę twoje idelistyczne poglądy to ja powinienem napisać tę linijkę ;)

Cóż, może być tak, że jestem idealistą ze względu na moje poglądy, ale z pewnością nie jeśli chodzi o oczekiwania wobec ludzi. Od człowieka można spodziewać się tylko złego, ewentualnie zaś mile się zadziwić. To drugie jednak jest tak nieprawdopodobne, że właściwie można to zupełnie zignorować.
A co do tego co mnie dotknęło... Jak kiedyś pisałem, byłem blisko znalezienia się w sytuacji tzw. ''wpadki'' i pomysł aborcji jako ewentualnego rozwiązania oczywiście się pojawił, ale został natychmiast przeze mnie odrzucony. Jeśli byłem gotów powiedzieć ''A'' to trzeba sie brać wtedy za cały alfabet. Bardzo pouczająca lekcja odpowiedzialności tbh.
A ewentualne konsekwencje dotyczą też mężczyzn. Odpowiedzialność psychiczna za odebrane życie, odpowiedzialność etyczna ze rozpoczęte życie, odpowiedzialność za kobietę przy której powinien trwać jako wsparcie itd. W naszym kraju marginalizuje się rolę ojca i mężczyzny, próbując pokazać, że... no właśnie co? Że wbrew ideom tzw. równouprawnienia to tylko kobieta ma prawo głodu jeśli chodzi o los dziecka i jest domyślnie tym lepszym rodzicem? Inna sprawa, że ojcostwo, jak i cała płeć męska przeżywa wielki kryzys samoświadomości i odpowiedzialności.

Dnia 20.04.2008 o 17:56, dawidos170 napisał:

Tak a czym jest "prawda" i kto ją ustala? A jeśli nikt to skąd ją wziąć?

Bah, dlatego pisałem o jej poszukiwaniu. Nie sądzę, by komukolwiek udało się dotrzeć to pełnie poznania prawdy, uważam, że to niemożliwe. Tak samo jak pokój i zgoda na świecie. To jednak nie znaczy, że należy całe zagadnienie olać, bo i tak sie nie uda. Lepiej jest działać jak tylko sie da ku realizacji tych dążeń. Na potrzeby tych rozważań jesteśmy chyba zgodni co do tego, że prawdą jest iż życie stanowi największą wartość dla człowieka. Nie przywołuję tu tego, że dla niektórych jest taką wartością na przykład Bóg lub pieniądz - chodzi mi o coś uniwersalnego, co jest wspólne dla każdego z nas. Skoro jest to życie, to dlaczego nasza cywilizacja staje na głowie, by znaleźć inną prawdę, jakoby od życia ważniejsze były stabilność systemu ubezpieczeń społecznych, czy sztuczna troska o jakość tego życia (''dziecko chore nie może być szczęśliwe, zabijmy je, bądźmy miłosierni'').

Dnia 20.04.2008 o 17:56, dawidos170 napisał:

Człowiek myślący kwestionuje swoje poglądy i rozpatruje różne alternatyw i wybiera to co uważa za słuszne.

Idealista w wersji propagowanej przez dawidosa170 to ktoś kto najpierw wyładuje swoje emocje, zrzuci na otoczenie bombę egzaltacji i uniesienia, a dopiero potem pomyśli (czemu już nie raz dawał przykład na forum i sam w jednym z tematów przyznał). Moim zdaniem to ktoś kto po prostu ma ideały i nawet wbrew światu stara sie wedle nich żyć - koniecznie myśląc.

Dnia 20.04.2008 o 17:56, dawidos170 napisał:

A nie obraża cię to, że najadasz się do syta, a 1/3 świata głoduje?

Przeraża i to bardzo. Zawsze jednak staram się myśleć co i jak mogę zrobić, by pomóc i coś zmienić. Czy moje głodowanie zmieni coś w skali głodu na świecie? Tak przybędzie jeszcze jednego głodnego, żadnego raczej nie ubędzie. Lepiej się sprawdzi najedzenie się do syta i praca w inny sposób, by z tą sytuacją walczyć. I mam tu na myśli coś konkretnego jak choćby wysłanie pieniędzy na rzecz jakiejś organizacji (pozostaje otwarta kwestia tego co z tym oni zrobią - jak pisałem po ludziach nie ma sensu spodziewać sie czegokolwiek dobrego), a nie wystawanie na mrozie pod jakąś ambasadą czy urzędem, by pokazać jak się strasznie czymś nie przejmuję (vide szopka dwulicowości i hipokryzji z okazji zniewolenia Tybetu jakieś 60 lat temu -_-; ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować