Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Według Grega Zeschuka jRPG tkwią w miejscu

79 postów w tym temacie

Trudno nie zgodzić się z Gregiem, gdyż faktycznie japońscy twórcy już od paru, jeśli nie parunastu lat oferują to samo w nowej otoczce. Nie chodzi nawet o przytoczone rozwiązanie z pseudo-podejmowaniem decyzji (z którym szczerze mówiąc spotkałem się jedynie w Zeldzie) a raczej konstrukcji fabularnej oraz system walki (którego jest obecnie parę wersji, ale rewolucji od dawna nie było żadnej). Jeśli szybko się to nie zmieni, tego typu gry mogą znudzić się nawet Japończykom - ileż w końcu razy można ratować świat sterując garstką nastolatków, którym zły władca zabił/uwięził rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja pt. "Czy GTA IV jest grą RPG" musiała być niewątpliwie arcyciekawa. Powinni odstawić chemikalia, bo za bardzo im szkodzą. A Ray Muzyka niech się zajmie lepiej tym, co mu najlepiej wychodzi: muzyką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie gość ma sporo racji, tyle że to co dla niego jest "minusem" jRPG dla sporej grupy ludzi zagrywających się w te produkcje jest plusem (jak choćby ta złośliwie podkreślona liniowość).

Sprawa druga - pisząc o "upadku" jRPG pan Zeschuck ewidentnie bredzi. Tych gier wychodzi "od cholery i trochę" i wciąż znajdują pokaźną ilość nabywców - samo FF XIII zeszło w Japonii ponad milion egzemplarzy... w ciągu 24 godzin :)

I sprawa trzecia:

"Jednak w jego opinii zachodnie gry RPG ewoluowały poza to, co oferują ich odpowiedniki z dalekiego wschodu."

Ja bym tego nie nazwał ewolucją, tylko raczej regresem - cRPG są coraz bardziej upraszczane, wyleciały z nich elementy, które jeszcze kilka lat temu stanowiły "clue" każdego porządnego "rolpleja" - choćby zagadki (przy tych ze Stonekeep''a mozna było sobie rwać włosy z głowy). Gatunek "zachodnich" RPG bardzo dryfuje też w stronę "action" czy wręcz "h&s" - nie mam nic przeciwko takim produkcjom, byleby nie stanowiły większości. A niestety, w ostatnim czasie stanowią.

Coraz więcej też w zachodnich cRPG zapozyczeń z MMORPG (co akurat mnie wpienia nieziemsko, bo tego gatunku nie trawię, a przerobienia KOTOR-a na MMO uważam ża mega-fail BioWare/EA/Lucas Arts''u).

A to że Zeshucka tak boli, że jRPG "stoja w miejscu" i są "oldschoolowe" ? Cóż - jego problem, a nie graczy, którzy te produkcje właśnie za to kochają. Za konserwatyzm.

@Vojtas

No - kilka mechanizmów znanych z gier cRPG GTA IV zawiera. Oczywiście rolplejem bym tej gry nigdy nie nazwał :) No i to nie Muzyka walnął to "faux -pas" tylko Zeschuck ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.12.2009 o 13:28, Lordpilot napisał:

No - kilka mechanizmów znanych z gier cRPG GTA IV zawiera. Oczywiście rolplejem bym tej
gry nigdy nie nazwał :)


No właśnie o to tu chodzi. Pojedyncze elementy o niczym nie świadczą - musi być cała grupa czynników i to zorganizowanych w odpowiedni sposób, by można było poprawnie zaszufladkować grę. Niektóre się zwykłym podziałom wymykają, bo dryfują na rubieżach gatunków w równym stopniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Już lepiej aby dany gatunek tkwił w miejscu niż się cofał.
Jeśli za szczyt ewolucji gatunku cRPG panowie uważają niedorobione shootery pokroju ME to wypada im tylko współczuć.
Tak się składa, że gatunek cRPG się cofnął w rozwoju i to o kilkanaście ładnych lat. Jeśli BioWare wypuściłoby ich ostatnie gry hmm... "cRPG" (?) w czasach takiego dajmy na to Tormenta, albo Fallouta), to zostaliby wyśmiani. Ale tak się składa, że wymagania klientów są coraz mniejsze, więc i ich gry są coraz gorsze.

A co do podejmowanych decyzji. Tak, bardzo dobrze, że w takim ME mamy wybór. Tylko szkoda, że co byśmy nie zrobili, skutek będzie taki sam. Po kiego grzyba dawać wybór graczom, skoro skutki i tak będą te same? Pan Greg musi się poważnie zastanowić co jest lepsze: brak wyboru, czy brak różnych skutków po podjęciu różnych decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Raz ratujemy świat bandą nastolatków, a raz "The Chosen One".

Ale czy to ważne? Mnie najbardziej interesują bohaterowie i sama fabuła, a już zwłaszcza ten ending, którego nie dało się przeżyć bez łez czy to w C

Spoiler

risis Core

czy też w Final Fantasy
Spoiler

X

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

może jRPG stoi w miejscu ale nadal jest świetne
natomiast cRPG raczej cofa się, fabuła prosta wcale nie wciąga gracza tak jak dobre jRPG

a patrząc na np. Diablo 3, w którym nie będzie ani drzewek umiejętności, ani rozdawania statystyk to wręcz porażka i powrót do epoki RPG łupanego ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 19.12.2009 o 14:48, SHADOW-XIII napisał:

natomiast cRPG raczej cofa się, fabuła prosta wcale nie wciąga gracza tak jak dobre jRPG


Nope, cRPG się nie cofa a zanika. Gry cRPG prawie nie powstają. Teraz mamy wylew action RPG.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ma chłop sporo racji. Dla mnie jRPG skończyło się już dawno temu. Ostatnim, w miarę strawnym, przedstawicielem tego gatunku był imho Lost Odyssey (którego mogę śmiało postawić obok Final Fantasy VII). Nigdy nie przepadałem za tym gatunkiem, ale czasami zdarzały się perełki - choć wg. mnie nawet tym perełkom wieeeeele brakuje do klasyki cRPG. Monotonia, brak świeżych pomysłów, oklepane schematy, nieciekawe postacie, brak jakiegokolwiek wpływu na rozwój fabuły - przepraszam, ale nawet Fable II czy Mass Effect (uważane za proste, czy wręcz niekiedy prostackie gry) te jakże podstawowe elementy posiadają. Bez nich nie potrafię wyobrazić sobie Role-Playing Game.

I nie obrażać mi się tu. :-) Możecie myśleć inaczej, możecie uważać jRPG za magiczny gatunek - ja się od niego odbiłem jak od ściany, wymagam czegoś więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Taaa... Zachodnie RPG ewoluują w dwie strony: 1) bieda RPG [tzw. szczelanki z dialogami i ze zbieraniem śmiecia np. Mass Effect], 2) niby klasyczne cRPG, ale z debilnym ekwipunkiem i sterowaniem z pada, a następnie konwersja na PC. Dobre RPG dostosowane do kompów skończyły się na Baldursie i Planescape.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mnie się tam jRPG bardzo podobają, choć niestety nie gram w nie tyle ile bym chciał. Dobrze, że Square, flagowy przedstawiciel jRPG połączył się z Enixem, bo do dzisiaj gralibyśmy w kaszany pokroju FF X. Powoli, ale gry jRPg jednak ewouulują. Pomyślcie teraz na spokojnie - tak biadolicie że cRPG się kończą, ale może jest tak dlatego że ich formuła się wyczerpała? Moim zdaniem tak właśnie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.12.2009 o 14:51, Nagaroth napisał:


> natomiast cRPG raczej cofa się, fabuła prosta wcale nie wciąga gracza tak jak dobre
jRPG

Nope, cRPG się nie cofa a zanika. Gry cRPG prawie nie powstają. Teraz mamy wylew action
RPG.

Ale za to action rpgi dostaja miano prawdziwych rpgow.
Ba, niektore takie nazywane sa nawet oldschoolowymi crpgami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To zróbcie lepsze cRPGi panowie ;p NIc nie stae na przeszkodzie ;p Wystarczy zaje...jedwabisty pomysł i chodzenie od drzwi do drzwi po studiach próbując gdzies go opchnąć.

Co do tematu:
FF MOŻE jest MONOTONNY ale w tej grze chodzi o co innego - o system walki i ciągłe zwroty akcji. Ot choćby w FF VIII z początku zakładamy, że naszym wrogiem jest zła czarodziejka Edea. Już tutaj pierwszy pojedeynek na CD1 - przygrywamy, drugi na CD2 i cop siup - Enea była tylko narzędziem a wrogiem jest Ultima.
Warto dodać też motyw ze wspólnym dzieciństwem bohaterów, tyle tylko zapomnianym przez GFy.
Warto dodać też piękne animacje gier ze znakiem FF. No kto mi powie, że sa mdłe? Jeszcze te openingi/endingi i melodie.
Niestety pełną radość z tych gier otrzymuje się z gry na padzie a co za tym idzie - konsolami.
Turowy system walki może i jest staroświecki ale FF XIII ma wprowadzić czasu rzeczywistego z graniem on-line z grupą przyjaciół z czego jeden jest liderem (tak bynajmniej widziałem w filmiku promocyjnym w sklepie).

One mają to "coś" co powoduje, że gracz chce przeczytać wszystko co możliwe i odblokować wszystko co się da.
Jak przeszedł raz FF przejdzie drugi, by w międzyczasie wytrenować Chocobo na GF (Damage takiego stworka 9999 czyli coś - FF VIII).

Jesli mówić o samym gatunku RPG to urzekł mnie Torment (takiej fabuły i tylu dialogów dotąd nie widziałem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.12.2009 o 13:54, dark_master napisał:

A najlepsze jest to, że komentarz o regresie wygłasza facet, którego gry od czasu BG ofiarują zawsze dokładnie to samo w warstwie fabularnej.

Ich ostatni "oldschoolowy" tytuł cRPG będący spadkobiercą BG jest tylko cieniem tej drugiej i to pod każdym niestety względem. Gra jest dobra i owszem ale to tylko dobra rzemieślnicza produkcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To, jak wyglądają obecne cRPG, to moim zdaniem wypadkowa kilku czynników:
1. gry robione są dla casuali - uproszczenie wielu elementów z fabułą i zagadkami na czele (np. porównajcie Morrowind do Obliviona);
2. nastawienie się na akcję kosztem innych czynników - dzisiejsze cRPG to raczej action cRPG;
3. położenie nacisku na oprawę audiowizualną - łatwiej kupić/stworzyć engine graficzny niż bawić się w tworzenie złożonej fabuły, relacji między decyzjami i i konsekwencjami dokonywanych przez gracza wyborów, stworzenie oryginalnego świata gry;
4. wydawcy raczej nie zainwestują w coś nietypowego - wolą zrobić sequel dawnego przeboju (oczywiście stworzonego wg dzisiejszych standardów) lub coś sztampowego;
5. popularność MMORPG wpływa niekorzystnie na gry cRPG dla jednego gracza - powielanie schematów z sieciówek.
Wydaje mi się, że dawne przeboje ( jak chociażby Baldur''s Gate, Torment, Deus Ex, Fallout 2 czy Arcanum) dzisiaj miałyby trudności z powstaniem i zaistnieniem na rynku - po prostu oczekiwania graczy (i realia rynku) są inne niż kiedyś. To, że istnieje wcale liczna grupa graczy, którzy z łezką w oku wspominają tamte gry, nie oznacza, że ktoś zaryzykuje i wyda grę niszową, przeznaczoną dla hardcorowych graczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

uuu a myślałem że po doktorze Zeschuk''u można się spodziewać jakichś inteligentniejszych i racjonalnych wypowiedzi ;] A nie tylko kolejna próba promowania swojego produktu (Dragon Age), który notabene jest bardziej tkwiącym ''w miejscu'', RPG-owym klocem, niż niejeden japoński szpil ;] Chociaż i BioWare i deweloperzy jRPG mają tą samą przypadłość: z biegiem czasu w ich grach zmienia się jedynie grafika i ewentualnie co jakiś czas system walki zostaje troszkę zmodernizowany a potem przez media okrzyknięty ''rewolucyjnym'' :) A reszta to w sumie i tak wszystko to samo co zwykle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.12.2009 o 14:52, Hefajstos76 napisał:

I nie obrażać mi się tu. :-) Możecie myśleć inaczej, możecie uważać jRPG za magiczny
gatunek - ja się od niego odbiłem jak od ściany, wymagam czegoś więcej.

Nie czegoś więcej, tylko czego innego. Moim zdaniem jRPG i cRPG w ogóle nie powinno się porównywać, bo to zupełnie różne typy gier. W jRPG nie chodzi o wybór, ale o opowiedzenie ciekawej i długiej historii. W cRPGach najczęściej główny wątek jest raczej króciutki (np. w grach Bethesdy), a ich siła tkwi w subquestach oraz swobodzie działania - co kto lubi.

Mr Zeschuk trochę się ośmieszył, bo ich Mass Effect to w ogóle nie powinien być nazywany cRPGiem, tylko jakimś action rpg pokroju Diablo i Borderlands :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować