Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Bumber rozpaczliwie rozglądał się po pokoju. Nie przepadał za ciasnymi pomieszczeniami bez klamek i okien... choć trochę zdążył do nich przywyknąć. Kiedyś był psychiatrą, jednak po kilku latach w zawodzie sam zwariował. Jeszcze kilka lat temu uchodził za autorytet w dziedzinie psychiatrii, teraz zaś siedział w gronie czternastu debili, czując, że zaczyna brakować mu powietrza...
- Hyyyp...! Nie ma czym oddychać, pomocy! Niech mi ktoś pomoże, hyyyp...! - krzyczał i dusił się jednocześnie. Po chwili zauważył jednak, że nikt nie zwraca na niego uwagi, więc przestał.
- Grupka świrusów... hihi! Ja ich wyleczę, miałem już takie przypadki! - pomyślał.
- Nie wyleczysz! - odezwał się drugi głos w jego głowie.
- Cicho! Nie będziesz mi mówił, co mam robić, ty debilu głupi!
- A widziałeś kiedyś mądrego debila?
- Eee... zamilcz! Ja jestem mądry, ty jesteś tylko moim paznokciem u dużego palca prawej stopy! Nie masz prawa mi rozkazywać!
- Tylko tak myślisz, a przecież obaj dobrze wiemy, że nie myjesz nóg...

- CISZA! - wypalił na głos. - Yy... no co się tak patrzysz? - zwrócił się do "malarza". - Daj mi jednego gluta, bo głodny jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.02.2007 o 16:44, Bumber napisał:

- CISZA! - wypalił na głos. - Yy... no co się tak patrzysz? - zwrócił się do "malarza". - Daj mi jednego gluta, bo głodny jestem...

- Akurat! - mruknął Waldek - Mój nos to nie perpetuum mobile, braknie farby i czym dokończę dzieło "Wieś polska przełomu XIX i XII wieku"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zabawa w "znajdź różnicę" była świetna. Tym bardziej, że aldarion był w tym naprawdę dobry.
Różnicę między pokojami znalazł już w dwie godziny!
Wyglądała następująco: Tu nie było drzwi. W jego poprzednim mieszkaniu były. Ładne - białe z żelaznymi obiciami. Fakt że bez klamki ale były.
Tam często odwiedzali go panowie w białych fartuszkach.
A tu?
Miał za towarzystwo ponad dziesięciu obdartusów. Więcej liczyć mu się nie chciało gdyż wiążałoby się ze ściągnięciem butów i skarpetek pod warstwami których chował się kolejny zestaw palców.
W skrajnych wypadkach umiał liczyć do dwudziestu jeden, ale tylko wtedy gdy chciało mu się ściągnąć i buty i skarpetki i spodnie i bieliznę. A to zdarzyło się tylko raz.

Gdy popatrzył na człowieczka który prosił o gluta zrobiło mu się go żal.
Zmusił się do wysiłku i pogrzebał w nosie. Wyciągnął monstrualny zielono-zółty okaz gluta.
- Rocznik ''79 - stwierdził z dumą, po czym z żalem rozstał się z glutem podając go człowieczkowi. - Nie matrtw się, mam lepszego dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Łoojeeezuuuuu... Porwaliiiii ! Ratunkuuuuuuu ! Ludzie, ratujcieeeeee ! - zaczal krzyczec osobnik niewiadomo nawet dlaczego zwany LifaRem - Porwaliiii, Jezusiczku, dlaczego ?! Dlaczego ?! Moze i matka dostala ostatnio, ale nalezalo sie ! Co sie bedzie baba w meskie sprawy mieszac. A juz jej wara od tego ! - dopiero po chwili zorientowal sie ze nie jest sam. Niby ktos cos mowil, ze czternascie, ze zdrajcy, ze jakis mip, nip, czy jak go tam, ale kompletnie nie zwracal uwagi na nikogo procz siebie.
- No i co barany wioskowe ? Troche kultury, w towarzystwie jestescie ! W moim ! Zachowywac sie, wytrzec nosy, wciagnac gluty ! - LifaR czul, ze musi innym od razu pokazac gdzie jest ich miejsce - No i spokoj ma byc ! Musze pomyslec, tenteges, jak nas stad wydostac ! I zamiast zrec gluciory i malowac wzieli byscie sie do roboty ! Prozniaki ! Obiboki ! Lenie patentowane ! Bo kopem zachece ! No ! - zmeczcony ciaglym krzyczeniem LifaR rozejrzal sie tylko groznie, wyciagnal batona 3 PIT i zaczal sie rozkoszowac jego boskim smakiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Eee? Głodny jesteś? - zapytał znużonym głosem Aldarion, którego rozbolała głowa od ciągłych wrzasków jakiegoś wariata. Nie przypominał sobie by w jego poprzednim mieszkaniu zdarzały się takie incydenty.
- Niby ten glut ma najlepszy rocznik i jest również największy ale mogę się z tobą nim podzielić - Aldarion musiał być bardzo zdeterminowany. Gotów był ofiarować swoje największe dziecko, swego pierworodnego gluta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dla Skylera był to jeden z gorszych tygodni w życiu. Nie dalej jak przedwczoraj został zwolniony z pracy. I to jakiej pracy - przez 12 lat był sekserem. Miał takie doświadczenie w tym zawodzie że potrafił rozpoznać płeć kurczęcia zanim jeszcze wykluło się z jajka. Niestety w związku z panującą psychozą ptasiej grypy popyt na drób malał i wylęgarni nastąpiły cięcia kadrowe. Aby uczcić to "wydarzenie" poszedł wieczorkiem do dobrze znanego sobie baru, w którym spędził następne 24 godziny, topiąc smutki w butelce wódki. Z drogi powrotnej do domu pamięta jedynie to jak "zasłabł" w przydrożnym rowie. Ocknął się już w tym dziwnym pomieszczeniu, pośród tych dziwnych osobników.
- So sie stao? - wydusił po chwili z siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Spider zaczął dochodzić do siebie gdy procenty ulatywały z organizmu .Mimo że miał ponad trzy dychy na karku jakoś nie pamiętał kiedy ostatnio był trzeźwy .Chyba jakoś w podstawówce .Teraz groził mu powrót w stan trzeźwości gdyż nie sądził aby ufoludki miały coś sensownego do picia .
Zaraz , zaraz ..... ufoludki ..... porwanie ..... gdzie ja jestem ??
Rączki zaczęły wpadać w wibrację a z ust wyciekało coś dziwnego .Nie potrafił się skupić , jedyne o czym w tej chwili o czym myślał to to , czy ktoś przemycił to coś . Jednak gdy zobaczył co porabiają towarzysze niedoli poczuł się jakoś ..... domowo , swojsko ;)
Miał także swoje fobie z których był wyśmiewany przez innych ale jakoś obawiał ujawniać swoje skryte tajemnice .
W końcu postanowił zaproponować kompanom że swoim glutem może dodać nieco kolorytu , gdyż to co się wydobywa z jego nozdrzy ma kolor zielony .Zawsze choć trochę może to urozmaicić dzieło jakie powstanie na ścianach .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Seba siedział w końcie jak najdalej od tego całego chorego towarzystwa. Trzymał się za kolana które miał podkurczone i nerwowo przewracając oczami wyglądał zza nich. Jakby tego było mało jeszcze kołysał się.
- Będzie dobrze, będzie dobrze, nic mi się nie stanie, będzie dobrze, wszystko jest ok. Wcale nie jestem w pomieszczeniu z jakimiś czubkami, wcale nie porwali mnie kosmici. Tralalala... Wcale nie jestem w jakimś dziwnym pokoju bez blamek, drzwi, okien i w ogóle bez niczego. Tralalalala... Wszystko będzie dobrze, wszystko będzie dobrze... Jestem zdrowy, nic mi nie jest, wszystko będzie dobrze tralalala...
- Czy Ty się wkońcu zamkniesz?! Spać mi nie dajesz!
- Ciii... Mam rozdwojenie jaźni...
- Ja też...
- Ale oni o tym nie wiedzą i wszystko będzie dobrze prawda?
- No pewnie, ale daj mi już spać.
- No, to to to śpij już.

Seba siedział dalej w końcie i sprawiał wrażenie jakby wszystkich dookoła się bał. Tak w ogóle to co on tutaj robił? Czy kosmici są źli? A co jeśli im zrobią krzywdę? To go przerażało jeszcze bardziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Joseph von Cerm zwany Cerm był amiszem. Ten fakt mówił właściwie wszystko o nim. Obudził się cały czas trzymając ręce przed sobą- próbował przypomieć sobie jak do licha się tu znalazł i kto mu ukradł pług ...razem z koniem..... i polem..... i co ja robie w kartonie z tymi.... rozejrzał się - poprawił kapelusz usiadł, opuścił ręce. My amisze musimy być twardzi....cos zaczęło się mu przypominać- nie zawsze byłeś amiszem - no tak ale twardym i tak trzeba być.... Cerm wstał wyciągnął chusteczkę lnianą i zaczął wycierać to co nabazgrał wynalazca ze ściany- porządek przedewszystkim.


--
Cerm

-- ale to forum chodzi:( mam ping na gram.pl +/- 1200) wtf?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ninger był...

I był...

I na tym kończył się ogólny opis tej postaci. Innymi słowy był absolutnie nikim. Zwykłym zjadaczem chleba, czy też jak wolą inni wypijaczem napojów wyskokowych. Ale jego życie jakoś się ciągnęło.
Był średniego wzrostu, spasiony do sporych rozmiarów. Jego tłusty pysk pokrywał seksowny (najczęściej - aczkolwiek w jego wykonaniu już nie) trzydniowy zarost. Chodził w czerwonej, flanelowej koszuli w zielono-białą kratę. Do tego niebieskie spodnie od dresu, stadardowo gumofilce ze słomą z nich wystającą w zestawie, gustowny berecik w stylu Farmere de la buraque z antenką oraz prawdziwy hit sezonu: miśkrapa, czyli urządzenie widłopodobne służące do ściągania nawozu z wozu.
Rozejrzał się po pudełku w którym się znajdowali. Jego bystre świńskie oczka zlokalizowały wszystkie szczegóły w rekordowym czasie. Pewnie dlatego, że szczegółów tu za bardzo nie było.
- Jo to bym sie ponowie czyguś nopił. Ma który co do zapicio?
Nikt nie zareagował. Wobec tego musiał działać sam. Sięgnął do prawego buta. Po pokoju rozniósł się okropny zapach. Jednak po chwili zniknął, dzięki temu, że grubas miał już to co chciał. Trzymał w garści garść słomy. Wyjął z kieszeni jakieś ustrojstwo i począł wpychać słomę w szklaną rurkę. Podpalił doczepioną świeczkę i wyregulował zbiorniczek. Teraz pozostało tylko czekać, aż alkohol się wyprodukuje. Na razie ze słomy, ale w przyszłości miał nadzieję, spróbować zrobić z czegoś innego. Na przykład z kurzu. Tylko nikt nie będzie mógł tu odkurzać, bo padnie z zasuszenia. A tego by chyba nie chciał nikt, a już zwłaszcza on.
- To ktu si zy mną nopije pirwszyj parti? Niepowtarzalna okazja - ryknął i zaczął się uwaznie przyglądać kropelkom jakiegoś płynu, spływającym do flaszki podstawionej na końcu rurki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Romek "Beer" Theenowski nie mógł trafić lepiej... Pochodzący z Polski 46-letni emigrant mieszkający od ponad 20 lat w Stanach Zjednoczonych, prywatnie mistrz południowej Caroliny w piciu piwa na czas, na co dzień pracował jako dziennikarz w jednym z niskonakładowych brukowców, a bycie naocznym świadkiem... ba, nawet "ofiarą" porwania przez kosmitów wydawało się być świetnym tematem na pierwszą stronę!
"Co za dziwny zbieg okoliczności", pomyślał, "przylatuję do Polski na raptem 3-dniowy pobyt u rodziny i niemal od razu trafia mi się taka historia! Mam tylko nadzieję, że uporamy się z tymi zielonymi w ciągu trzech dni, bo w przeciwnym wypadku w redakcji polecą mi po poborach..."
- Helou ewribadi! Czy raczej dżendobry Wam, tak? - jak widać, 20-letni pobyt za granicą przyczynił się do znaczącego obniżenia potencjału językowego Romka... - Nazywam się Roumek i jestem z Ju Es Ej, tak? Piszę artykuły do... tego, no... pejper, tak? Gazeta?
Nadzwyczaj niespodziewanym zbiegiem okoliczności nikt z przebywających na pokładzie statku kosmicznego nie zwracał specjalnej uwagi na przemówienie Romka, co jednak nie przeszkadzało mu w dalszym prowadzeniu monologu.
- Czy ktosz tutaj wie, jak my się tu dostaliszmy? Nie, nikt? No nic, to szę potem cosz wymyszli, a póki co, czy mógłbym przeprowadzicz z kimsz z Panstwo krótką rozmowę, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Ahoj - rzekł Skyler do dziwnie wyglądającego jegomościa lecz ten nie przerywał swojego zajęcia- zdrastwujtie? guten tag? gud moning? - próbował przypomnieć sobie jeszcze jakieś słowa ze swojego skromnego słownika wyrazów obcych ale gość nie reagował.
"Ciekaw jestem czy zna się na pisklętach" - zadał sobie głupie-tak mu się przynajmniej wydawało- pytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 21.02.2007 o 20:43, Remember_The_Name napisał:

a póki co, czy mógłbym przeprowadzicz z kimsz z Panstwo krótką rozmowę, tak?

-Tak
-Tak?
-Tak
-Tak?
-Tak
-Tak?
-Tak
-Tak?
Po tej krótkiej rozmowie Skyler postanowił trochę odpocząć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Gdzie ja jestem? Odbiór. Baza! Baza! Odbiór! Tu Glasgow 23, odbiór! - zaczął wykrzykiwać kpt Andrij. Właściwie to kpt rez Andrij, kiedyś służył w komandosach w U.S. Army, jednak po tym jak kazał otworzyć ogień do krów które pasły się na Irakijskich pastwiskach mówiąc swoim podwładnym że to nie zwykłe krowy, ale krowy "boski wiatr" kamikadze. Nie widzieć czemu pomylił się, żadna nie miała w sobie ładunku wybuchowego, uranu, plutonu czy torebki po herbacie Lipton. Po eksterminacji dwustu sztuk bydła szejka Abdi-Abda-Abeda został postawiony przed sąd wojskowy. Został okrzyknięty czubkiem stwierdzając u niego kompleks niezaspokojonego szympansa cokolwiek by to miało znaczyć, po czym zostałi wsadzony do zakładu dla nienormalnych. Dlatego też jego obecna sytuacja , tzn pokój bez klamek nie był niczym nowym. Zdziwiło go jedynie że ma kumpli, w zakładzie większość czasu spędzał samotnie rozmyślając o wielkich bitwach które miały miejsce kilkaset lat przed nim. Teraz jednak nie wiedział gdzie się znajduje, dopiero co się obudził, choć spał rzadko, w sumie to w ogle nie spał. Jego choroba sprawiła że ciągle nawiedzały go wizje bitew, zadań bojowych. Wmawiał sobie że musi być w ciągłej gotowości do boju.
-Musieli mi nieźle walnąć w mózgownice. -powiedział cicho do siebie, zaczął rozglądać się po pokoju. Patrzył na pozostałych przyglądając im się uważnie. Po chwili wstał baczność i krzyknął na cały głos. -Co jest k***a panienki??!! W szeregu zbiórka! Natychmiast! Macie pięć sekund!
Cała grupa patrzyła na niego jak na czuba, zresztą nim był więc nie ma się czemu dziwić. Co prawda kpt Andrij miał przebłyski normalności, tzn. na jakiś czas stawał się normalny, jednak zdarzało się to coraz rzadziej. O dziwo nastąpiło teraz, w sumie to dobrze, może uda się mu jeszcze zrobić na nich dobre wrażenie.
-Sory chłopaki, jestem były oficerem U.S. Army, służyłem wiele lat i odbija się to na mojej psychice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.02.2007 o 20:43, Remember_The_Name napisał:

- Czy ktosz tutaj wie, jak my się tu dostaliszmy? Nie, nikt? No nic, to szę potem cosz wymyszli,
a póki co, czy mógłbym przeprowadzicz z kimsz z Panstwo krótką rozmowę, tak?

- W zasadzie, to ze mną chyba możesz...
- Nie daj się mu zwieść, on jest opętany!
- Cicho! Ciebie się nie pytam!
- Ale ja odpowiadam, imbecyle! Zapamiętaj sobie, że tu rządzi twój paznokieć!
- Nie, tutaj rządzę ja!
- A myjesz nogi, szefie?
- Nie tak głośno, bo jeszcze ktoś usłyszy...
- Dureń. Słuchaj się mnie, a nie zginiesz. Powiedz temu amerykańcowi, żeby się zajął czymś bardziej pożytecznym, niż zawracaniem ludziom (_!_).
- Nie ładnie tak odzywać się do innych...
- Nie gadaj tyle, tylko zobacz jak się na ciebie patrzą.
Bumber rozejrzał się uważnie dookoła. Z każdą chwilą coraz więcej udzi wlepiało w niego wzrok.
- Widzisz? Czują respekt!
- Eee... co z tym wywiadem? Jestem znawcą w dziedzinie psychiatrii, wraz z moim paznokciem prowadzę badania nad samym sobą. Pytaj śmiało.
- Wydałeś mnie! Ty @%#$! Przecież nikt nie może dowiedzieć się o moim istnieniu!
- CISZA! Ekhm...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Yyyy... jak mnie dynia napierd**a! - burknął Andrzej Jełopa po ocknięciu się. Wtem szybko wstał, poprawił swój oryginalny dres firmy Najki, założył kaptur na głowę i rozejrzał się dokoła.
- O kur**! Gdzie ja jestem do hu**? - przeraził się biedny Jełopa. Mięśniak zobaczył, że jest zamknięty w jakimś prostokątno-kwadratowym pomieszczeniu z jakimiś dwunast... nie, jedenast.. nie... raz, dwa, trzy, cztery, sześć, siedem, dziesięć, piętnaście...? W każdym razie Andrzej stwierdził w myślach, że od hu** ich tu było, w dodatku sami porąbańce przebijające głupotą jego kumpli z blokowiska.
- Kur**, nie będę tutaj siedział z tymi poj**ami. - mruknął do siebie i chciał wyjść. Ale... ku jego zdziwieniu mimo okrążenia całego pomieszczenia nie znalazł drzwi. To jak dla zwykłego, pospolitego dresa było za dużo.
- Kto zapi**dolił drzwi! - warknął groźnie Jełopa prężąc muskuły.
- Nie krzycz tak. - odrzekł do niego jeden ze współtowarzyszy niedoli. - Porwali nas kosmici, jesteśmy uwięzieni na ich statku kosmicznym.
- Yyyyy... - wiadomość ta doszła do móżdżku Andrzeja, a ponieważ nie było to łatwe zadanie zważywszy na jego mały rozmiar i sporą część niewykorzystanej powierzchni pod jego kopułą trochę trzeba było poczekać na jego reakcję. - No chyba pier**lisz! Kosmici porwali? Yhyhyhyhy! - wyśmiał go Jełopa. - A gów*o prawda! Pewnie kumple znów się ze mną głupio bawią. Pamiętam, jak kiedyś założyli mi worek na głowę i ściemniali, że słońce zgasło, dlatego nic nie widać. Z trzy dni z nim na głowie chodziłem, nawet mi trochę włosy odrosły. W końcu odkryłem prawdę, gdy przez przypadek wpadłem w jakieś krzaki i zrobiła się w nim dziura. Tak im wtedy wpier**liłem, że sam ich potem poznać nie mogłem. Teraz też im kości porachuję, bo ten dowcip zupełnie nie jest śmieszny. Zamknięty w jakimś pokoju z jakimiś frajerami, toż to szczyt! Pewnie gdzieś tu są drzwi, już ja je znajdę!
Po wygłoszeniu tego monologu Andrzej trochę się spocił, w końcu nie miał zwyczaju mówić więcej niż około siedmiu słów z rzędu, lecz tym razem nieprzeciętnie się wkurzył. Następnie podszedł do ściany i przywalił mocno z dyńki. Bez efektów. Niezrażony Jełopa postanowił się nie zrażać i w dalszym ciągu walił głową w ścianę. W końcu cios z dyńki to praktycznie jedyna rzecz, która wychodziła mu perfekcyjnie. Wierzył silnie, że wreszcie sforsuje ten mur, za którym zapewne stoją jego kumple i zrywają boki ze śmiechu. Już on im pokaże, niech się tylko stąd wydostanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Romek Theenowski nie wierzył własnym oczom - ci ludzie są dziwniejsi nawet od Amerykanów!
- Raaajt... - odpowiedział na zaczepki potencjalnych towarzyszy rozmowy - To może ja rzucę kilka pytań tak w powietrze, eter, tak? Po pierwsze, czy ktosz z Was pamięta, co robił tuż przed uprowadzeniem przez to tutaj cosz? Po drugie, czy Wy także czujecie pod skórą takie dżiwne cosz, jakby nam jakiesz implanty powszczepiali czy cosz? I wreszcie po trzecie - czy Wy także odczuwacie wewnętrzna potrzebę wąchania cudzych bąków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>Po pierwsze, czy ktosz z Was pamięta, co robił tuż

Dnia 21.02.2007 o 21:47, Remember_The_Name napisał:

przed uprowadzeniem przez to tutaj cosz?


Pasłem owce... Znaczy kozy. Nie, nie na polu. Te w nosie...

Po drugie, czy Wy także czujecie pod skórą takie dżiwne

Dnia 21.02.2007 o 21:47, Remember_The_Name napisał:

cosz, jakby nam jakiesz implanty powszczepiali czy cosz?


Ja czuję tylko ból głowy od tego waszego ciągłego gadania!

I wreszcie po trzecie - czy Wy także

Dnia 21.02.2007 o 21:47, Remember_The_Name napisał:

odczuwacie wewnętrzna potrzebę wąchania cudzych bąków?


Zanim zadasz głupie pytanie, narażające mnie na ból głowy - pomyśl!
Przecież każdy odczuwa taką potrzebę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przedmioty badań zdążyły się już jako tako ze sobą zapoznać. Można powiedzieć, że już wstępna panika minęła, więc kosmici uznali ten moment za odpowiedni do tego by pozbyć się pierwszego z badanych.
- Ej jak sądzisz kto tym agentem może być?
- Nie wiem... Nie podoba mi się ten grubas... no ten... Niger.
- To murzyn jest?
- Znaczy ten no... Ninger!
- Dlaczego on?
- Za gruby jest. Wiedzie mu się dobrze w życiu, więc pewnie ma pensję taką jaką mają agenci...
- Dobra to jak go się pozbędziemy?
- Mam tu pewien zastrzyk po którym to dostanie ataku głupawki i zacznie walić głową o ścianę, aż do momentu, aż sam się zabije...
- Co ty zgłupiałeś?... Na takiego grubasa chcesz z takim byle gównem lecieć? Dawaj no tą wielką strzykawę!
- Przecież to będzie końska dawka!
- No, a o czym ja mówię...
- Dobra, do ataku... Idź mu to wbij.
- Ty sobie idź!
- Ale co ja mam mu powiedzieć?
- Nie wiem wymyśl coś by go zagadać i wbij tak żeby nikt nie widział.
W tej chwili jeden z przebranych kosmitów podszedł w kierunku Ningera i rozpoczął z nim rozmowę słowami:
- Przepraszam pana bardzo, ale gdzie jest ściana?
- No wokół nas są ściany...
- No, ale ten... no... na pewno dobrze mi pan mówi?
- Jeszcze wzrok mam dobry.
- Patrz Rzepoludek za Tobą!
- Gdzie??!!
Ninger odwracając się za siebie poczuł małe ukłucie w okolicach pośladków. Zrobił błogi uśmiech po czym zaczął ganiać po całym pokoju krzycząc:
- Mamo, jestem w telewizji!
Po upływie jakiś pięciu minut zaczął walić z całej siły głową w ścianę, aż do momentu w którym to jego życie zakończyło się...

Pól godziny później do pokoju został wpuszczony gaz, który uśpił wszystkich obecnych...

Po upływie bliżej nieokreślonego czasu nasi bohaterowie obudzili się w nowym pokoju. Wyglądał on całkowicie inaczej, niż poprzedni... Nagle nie wiadomo skąd odezwał się głos spikera:
- Jak widzicie jesteście w innym pokoju. Ten powinien wam bardziej przypaść do gustu. Pamiętacie bajkę o Jasiu i Małgosi gdzie dzieciaki jadły chatkę zbudowaną ze słodkości? Pewnie nie pamiętacie... Otóż podłogi w tym pokoju są z czekolady, ściany z marcepanu, a sufit z gumy do żucia. Na środku znajduje się mała fontanna, która jest napełniona... fasolką po bretońsku. Jak widzicie Wasze grono uszczupliło się o jedną osobę. Nie przejmujcie się... będzie więcej dla was!

*** *** *** *** *** *** *** *** *** *** *** ***

Ginie:
Ninger- dostałeś ataku głupawki i umarłeś. Nie możesz się odzywać w temacie do końca edycji.

Lista:

1. Ninja Seba
2. walgierz
3. Spider88
4. Aldarion
5. Andrij
6. Bumber
7. Sturnn
8.
9. Kwiler13
10. skyler
11. LifaR
12. Fiarot
13. Remember_The_Name
14. CermatoX

Jutro jak wiecie do akcji wkraczacie Wy (mieszkańcy) oraz katani.
Powodzenia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Łojezuuuu ! Zabrali jednegoooo ! Matko jedynaaaaa ! - znow rozdarl sie na cale gardlo LifaR - A.... zreszta. Co mi tam. Pies go... odprowadzal... Wisniok byl i tyle ! Wincej dla nas ! - powiedzial i rzucil sie lapczywie do fontanny - Ta fasolka ! Coz za raj dla mojego podniebienia... Brak mi slow... Normalnie jak cielak na lodowisku ! Pyszne !
- Slurp, slurp, slurp - pochlanial fasolke i pierdzial rownoczesnie zdrowo LifaR. Byl juz spokojny. Najedzony. Czul sie bezpiecznie w takim miejscu. A poza tym, wiedzial juz wszystko, wszystko juz wiedzial, kim jest zdradziecka dwojka, hahahaha !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się