Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

W pomieszczeniu w którym przebywali gangsterzy panowała cisza... była to cisza przed burzą, gdyż ciszę tą przerwał Pikuś, który to wrócił ze sklepu. Wbiegł on do sklepu ledwo zdyszany i ostatnimi siłami zdołał dojść do wieszaka na którym wisiał jego płaszcz...
- No jest... - powiedział Kukowski wyciągając z kieszeni płaszcza portfel...
- Co się stało? - zapytał się barman, którego zaciekawiło zachowanie Pikusia.
- Zapomniałem portfela i nie miałem jak zapłacić zakupów...
- I co będziesz szedł jeszcze raz?
- Nie, wszystko co trzeba już ze sklepu wziąłem... ledwo zgubiłem pościg... Wlej no mi zimnej wody mineralnej... - powiedział Pikuś po czym wygodnie usiadł przy barze w celu wypicia chłodnego trunku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Seqiu widząć, że Kukowski wraca się do baru, postanowil pójść za nim. Pomyślał że teraz się w spokoju z kimś napije...
- Jeden dzień bez alkoholu, a organizm nie może sobie poradzić już z tym - pomyślał Seqiu
Akurat ten dzień, był ważną datą w kalendarzu nagminnego alkoholika, więc jedynym sposobem napicia się było skoczenie do baru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Napięcie rosło, lecz Szerszeń jakoby wcale tego nie czuł.
"Będzie co musi być. To pewnie po prostu kolejne z zebrań...". - pomyślał. Jednak coś mu w głębi duszy nie dawało spokoju. Coś mu podpowiadało, że już nic nie będzie takie samo jak przedtem. Może go tylko coś tknęło? Hm. Sumienie? Nie, chyba nie. W każdym razie mimo tego co mu się wydawało, całym zdarzeniem nie przejmował się za bardzo.
Specjalnie nie miał nic do roboty, widząc, że Bumbretti skończył czytać gazetę, postanowił podejść. Bumbretti akurat gdzieś się wybierał (pewnie do toalety), a Szerszeń zapytał:
- Hej, mogę poczytać twoją gazetę?
- Pewnie, już przeczytałem co chciałem. - uzyskał w odpowiedzi od Bumbrettiego, po czym wziął sobie jego gazetę i zaczął czytać co tam w mieście piszczy. Ogólnie ta sama nuda co zwykle typu (gwałty, rozboje, kraksy samochodowe, burdy kiboli i polityka) ale przynajmniej można jakoś czas wypełnić.
- Barman! Poproszę szklankę wody... strasznie mnie suszy. - poprosił Szerszeń barmana. Gdy dostał czego chciał wziął się za pasjonującą lekturę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Alkoholicy !!!!
Rzucił od niechcenia Spiderini .Jak można tak chlać .Z chęcią zaszył bym im esperal .Tak dla zasady .
Wzdrygnął się tylko na myśl tych wszystkich śmierdzących spelun i ludzi którzy nazywają siebie gangami czy mafią .Śmiechu warte , godni pożałowania ochlaptusy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.08.2007 o 18:18, skyler napisał:

Reszta rozmowy została za zamkniętymi drzwiami gabinetu.

- Skoro już wiesz, pozwól, że pójdę do reszty chłopaków.

Windows wszedł do salonu. Widząc Seqiu idącego do baru, rzucił:
- A Ty gdzie sie wybierasz... Zresztą i tak nic sobie nie nalejesz, bo wszystkie butelki są pod kluczem. Tym kluczem - powiedział pokazując niepozorny kluczyk, by chwilę później schować go w kieszeni. - Zero alkoholu to zero alkoholu - żadnych wyjątków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skylerowicz dołączył do reszty wyraźnie zadowolony po spotkaniu z Windowsem. Można się było jedynie domyślać, że usłyszał to co chciał usłyszeć. Jeśli bowiem w jego sprawie pozytywna opinię wydał Windows mozna było się spodziewać, że Jarecki również będzie na tak - od tego bowiem był consigliere aby doradzać.
Do salonu właśnie weszła kobiecina z małą przekaską na talerzu więć Skyler postanowił na kilka minut okupić jakiś talerzyk, gdyż z tego wszystkiego zrobił się głodny. Już zabierał się do jedzenia gdy rozległa się melodia "Rascwietali jabłoni i gruszy, popłyli tumany nad riekoj" .
- Przepraszam, telefon - zakomunikował i opuscił czymprędzej salon.
"Da... Misza... " dało sie jeszcze słyszeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Matixowi zawsze ciężko było zawierać przyjaźnie. Potwiedziło to się dzisiejszego dnia. Nie udało się pogadać z Rosjaninem a nawet z rodakiem... Siedział więc samotnie przy barze, bynajmniej nie po to by się napić lecz dlatego, że lubił to miejsce. Patrząc na Pikusia pochłaniającego ogromne ilości wody dziwił się, że do mafii przyjmują takich ludz. No ale cóż, każda Rodzina potrzebuje cyngli. Kończąc myśl wziął La Gazetta dello Sport (którą przywiózł z Włoch przy okazji wizyty w rodzinnym mieście) i rozpoczął lekturę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.08.2007 o 20:45, skyler napisał:

Do salonu właśnie weszła kobiecina z małą przekaską na talerzu więć Skyler postanowił na kilka
minut okupić jakiś talerzyk, gdyż z tego wszystkiego zrobił się głodny.


Ja Ci tu dam , to nie Twój talerzyk !!!!!!!
-Dawaj go natychmiast !!!!

Spiderini był tak głodny że zjadłby konia z kopytami , o porannej jajecznicy już dawno zdążył zapomnieć .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Matix widząc spideriniego końcącego duzą kolację (nawet bardzo) sam postanowil coś przekąsić. Zrobił sobie kanapki z miodem (ulubiona kolacja Matteo) i popił kawką. Nie przepadał za kawą ale szykowało się zebranie a szef lubił dużo mówić. Świadomość kolejnej nieprzespanej nocy przerażała Matixa toteż dzielnie znosił gorzki (jego zdaniem) smak czarnego napoju. Po posiłku poprawił swój garnitur, uczesał dokładnie włosy, zdjął kapelusz (przed szefem nie wypada stać w kapeluszu) i czekał na Jareckiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pikuś po spożyciu kilku butelek wody mineralnej poleciał do łazienki na posiedzenie... Wychodząc powiedział:
- Muszę się napić czegoś mocniejszego, bo już mi się organizm rozkłada od środka... Człowiek nie wielbłąd, wypić musi! Niech już Jarecki zrobi to posiedzenie, bo zdechnę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skylerowicz czekał w z innymi w salonie o umówionej godzinie. Nie toczyły się żadne rozmowy - wszyscy wyraźnie wyczekiwali pojawienia się Jareckiego. Tak jak zauważył Pikuś: "człowiek nie kaktus...." Skyler sięgnął po szklanaczke i napił się soku żurawinowego.
- Da...haraszo... - mruknął jakby do siebie.
Rozejrzał się po salonie, ale nie znalazł nikogo z kim można by zamienić parę słów.
- Wot...Nie to nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Domar długo czekał na Jareckiego, lecz się nie doczekał. Ale jest z tego jedna pozytywna rzecz: Pawello popijał tylko Tymbarka jabłkowo-miętowego, a nie wódkę (jak to było zazwyczaj)...Podobnie jak pozostali zastanawiał się, co się stało z Jareckim. Domar jednak spokojnie wyczekiwał Jareckiego, jest pewien, że nic nie mogło się stać komuś, kto uwierzył w niego i załatwił robotę. "Jeśli ktoś zrobił Jareckiemu coś, za...le go!" - powtarza w myślach, ale jednak ciągle wierzy, ze korek mógł zatrzymać Jareckiego.

W końcu jednak Pawello nie wytrzymał i poszedł spać. Po raz pierwszy trzeźwy - zaszły zmiany w jego życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy oczekiwali Jareckiego. Dawno już minęła umówiona godzina, i zaczęły się niepokoje.
- Gdzie jest Jarecki?
- Powinien już zadzwonić.
Nikt jednak nie zadzwonił, nikt również nie powrócił. Do czasu.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- ----------------------
Seledynowe audi zatrzymało się na podjeździe dużej willi, gdzie zwykł zamieszkiwać Rusiej. Kierowca samochodu wyszedł z pojazdu, po czym skierował swe kroki w kierunku wejścia do budynku. Na wstępie rzucił do ochroniarza: "Robota wykonana" i zniknął wewnątrz.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- ----------------------

Tymczasem w posiadłości Ferdynanda zapadła długo wyczekiwana chwila. Ktoś otworzył drzwi wejściowe, po czym pośpieszył w stronę sali konferencyjnej. Znajdujący się tam mafiosi usłyszeli kroki i poderwali się z miejsc. W drzwiach stanął Ryszard, kierowca bmw, z którym wybrał się Jarecki.
- Szef nie żyje! Nie żyje! Ostrzelali nas, gdy dojeżdżaliśmy do celu! - wykrzyknął. Wtedy też zapanowało ogólne poruszenie i podekscytowanie. Ktoś krzyknął, by prowadzić na miejsce tragedii, ktoś z przejęciem westchnął. Chwilę później zgasły światła. Zapadła cisza. Cisza, którą przerwały dziesiątki kul wystrzelonych z pistoletów automatycznych, prosto w willę Jareckiego. Kule podziurawiły ściany, okna rozsypały się w drobny mak. Wszyscy upadli na podłogę, by chronić swe życie. Dobiegły ich uszu też dwa strzały odmienne od półautomatycznych uzi, jednakże zagłuszone ich terkotaniem. "Domar" osunął się na ziemię, z krwią w ustach. Jego oczy zostały otwarte, wyrażając zdziwienie i panikę. Strzały ustały, kilka samochodów z piskiem opon odjechało gdzieś w mroki nocy...

-------------------------

W mordzie ginie paweldomar1. Nie wolno Ci się odzywać w wątku, ani pomagać innym graczom poza grą :)
Przepraszam, że post się opóźnił. Uzasadniłem go fabularnie. Od jutra wszystko normalnym tokiem, a posty dłuższe i ciekawsze.
Pozdrawiam,
Wasz MG - Lampek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pikuś usłyszawszy słowa o śmierci szefa usiadł, a chwilę później musiał jeszcze paść na ziemie w celu przeżycia. Po całej akcji Pikuś usiadł przy stoliku, nalał sobie kieliszek po czym zaczął mówić:
- Nie dość, że zginął szef i teraz nie ma kto dowodzić poczynaniami gangsterów to dodatkowo jeszcze w naszym gronie są zdrajcy, którzy zabijają nas- żołnierzy... sytuacja jest delikatnie mówiąc do d*py... - po tych słowach Kukowski pogrążył się w rozmyślaniach o zdrajcach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- A to swołocz! - krzyczał Skyler - Domar ubit!
Skyler wyciągnął gnata i rozejrzał się po zebranych. Nie ufał nikomu ale wzrok jego spoczął na jednym z nich.
- Ty, chodz tu!
- Ja?
- Da, Ty! - Skylerowicz sam jednak podszedł do niego i przyłożył mu lufę do skroni - nie podobasz mi się Belmundo i zaraz odstrjelę ci twój łeb. Panimajesz?
- Spokojnie Skylerowicz, a jeśli to nie on? - odezwał sie któryś z sali - poczekaj, musimy to przemyśleć, nie działajmy pochopnie.
- Ja mysle ze to ta swołocz! Ale haraszo, moge ubit go pozniej.
***************************

lincz-->Belmundo

***************************

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Spiderini był zaskoczony zachowaniem Skylerowicza .Albo działa impulsywnie albo daje jakąś wskazówkę .Jeśli to pierwsze to źle to o nim świadczy , że nie nadaje się do takiej roboty .Jeśli to drugie to mam nadzieje że jeszcze go dzisiaj usłyszymy .Nocny atak nie był tak na prawdę czymś bardzo zaskakującym , nie pierwszy raz coś takiego się wydarzyło .Spiderini był pewien że gdyby wczoraj alkohol byłby dostępny to liczba ofiar była by większa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szerszeń tym razem był pełen obaw. Po pierwsze zdrajcy w towarzystwie, po drugie śmierć szefa.
Miał tysiąc myśli na sekundę, ciężko mu było wszystko poskładać w całość. Elementy układanki wcale do siebie nie pasowały. Jedno było pewne, atak na rezydencję nie był przypadkowy, a Domar nie zginął od ich kul. Tylko od czyich? Ciężko było Szerszeniowi kogoś jednoznacznie wskazać.
Zastanowiło go zdecydowane działanie Skylerowicza. Czyżby był tak pewien, kto tu zawinił i czy chce nam kogoś pokazać? Czy może sam próbuje odciągnąć uwagę od poważniejszego problemu.
- "Z tymi Ruskami nigdy nie wiadomo" - pomyślał Arturo. Jednak nie uważał, że Skyler mógł popełnić to morderstwo, choć nie jest to niemożliwe.
- "Tą decyzję trzeba przemyśleć..." - i z głosem się póki co wstrzymał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.08.2007 o 08:56, spider88 napisał:

Spiderini był zaskoczony zachowaniem Skylerowicza .

A mnie z kolei wcale to zachowanie nie zaskoczyło. Gdy przychodzi pierwszy dzień w którym trzeba zacząć szukać potencjalnego zdrajcy większość ludzi kieruje się małymi przesłankami, bądź też nie ma ich wcale, więc co za różnica kiedy postanowi się powiedzieć o swoim potencjalnych podejrzanym? Ja też dzisiaj jestem za zlinczowaniem Belmundo. Dlaczego? Jest mało doświadczonym człowiekiem w naszym gangu, a śmierć osoby niedoświadczonej wskazuje na to, że na pewno w gronie zdrajców jest jakiś doświadczony żołnierz naszej mafii, jednak sądzę, że jeśli zdrajcy chcieli by po prostu rąbnąć żółtodzioba z naszego gangu to wybraliby właśnie Belmundo, bo poziom jaki on pokazuje jest po prostu żenujący. Możliwe, że po prostu zdrajcy nie mogli zabić Belmundo, bo jak mogliby zabić kogoś ze swojego grona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się