Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Dnia 23.10.2005 o 20:12, Latniak napisał:

>/.../
> Mężczyzna z wyglądem magnata wyciągnął fajkę z ust i odparł...

- Witam pana - rzekł Latniak wstając i
odkłaniając się - nie mam nic przeciwko. Oczywiście może się pan dosiąść. A więc jedną z ofiar katastrofy był pana ojciec.
To naprawdę przykre. Stracić ojca w takich cyrkumnstancjach. Ale widzę że pan wziął za punkt honoru kontynuuować wyprawę...
dawno nie widziałem takiego oddania...



Amerigo podał dłoń sir Latniakowi po czym rzekł - dziękuję za słowa oddania - swoją drogą Amerigo Botenza - do usłu. Przyjaciele mówią na mnie upiordliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.10.2005 o 20:39, LifaR napisał:

- Mogę się zgodzić co do whiskey,
ale wódka ? Ani to trunek smaczny, ani... - Lifarowi brakło argumentów - Ja wolę w każdym razie mój rum, nie ma to jak butelczyna


- Każdy pije to co lubi, tak czy inaczej na zdarowie - odparł "Da Ghost" i wychylił szklankę trunku nie skrzywiwszy się nawet. Zresztą z jego zarośniętej twarzy ciężko było wyczytać jakiekolwiek emocje czy uczucia - cała ekipa razem wzięta wygląda dośc egzotycznie. Co Tawariszcz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.10.2005 o 20:43, Da Ghost napisał:

Cała ekipa razem wzięta wygląda dośc egzotycznie. Co Tawariszcz??

- Racja, ale czego innego można było się spodziewać, jeśli chce się zebrać chętnych na taką wyprawę ? Cóż, wypada jedynie przekonać się jak sprawdzi się w trakcie podróży to egzotyczne towarzystwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.10.2005 o 20:54, don manfrett napisał:

sadze ze ten egzotyczny sklad moze sie przydac.....nie wiadomo tak naprawde moze nas tam spotkac....nie wiadomo czyje zdolnosci
nam sie przydadza....


- Uczonym ja nie jest ale spotkać to nas podobno las możet. A ja lasu sie nie boję. Czy to Tajga czy nie tajga. Las to las a drzewa się mnie słuchają - to mówiąc podniósł swój przeogromny topór.
-A jak nie mnie to jego. Oto Tawariszcz Rębajło - wskazał na swoje oręże - on zna wspólny język z drzewami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.10.2005 o 21:09, Da Ghost napisał:

- Uczonym ja nie jest ale spotkać to nas podobno las możet. A ja lasu sie nie boję.
Czy to Tajga czy nie tajga. Las to las a drzewa się mnie słuchają - to mówiąc podniósł swój przeogromny topór.
-A jak nie
mnie to jego. Oto Tawariszcz Rębajło - wskazał na swoje oręże - on zna wspólny język z drzewami.


ja tez wiedzy duzo nie posiadam, ale staram sie inteligencja i sprytem na rowni z sila poslugiwac.- mowiac to wyjalem i pokazalem dwie drewniane raczki polaczoone srebrzysta smierci nicia polaczone.- to jes garotta, bardziej smiertelna bron od toporu twego, zaleznie od potyczki rodzaju.,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bartosz de Styczek siediał cicho na końcu stołu. Nie chciał nic pić, ab ni zatruć swojego umysłu. Do Ameryki przybył skuszony chęcią łatwego zarobku. A kasy potrzebował, gdyż w Europie czekało go więzienie - kara za wywożenie z Wenecji dzieł sztuki. Wiedział że od pierdla może go uchronić tylko koperta dana sędziemu.
Styczek uważnie przyglądał się pozostałym członkom ekipy. Wiedział jedno - nie będzie łatwo. wszyscy wyglądali na jeszcze baedziej napalonych na kasę niż on. Jego rozmyślania przerwał głośny krzyk osobnika siedzącego z jego prawej strony:
> "Pijmy panowie, pijmy póki możemy!"
Styczek postanowił jednak, że dziś napije się tylko karotki. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Walgierz siedział samotnie przy stoliku w rogu izby i obserwował towarzyszy podróży. Ten paskudny klimat sprawiał, że wigoć wyciekała z człowieka jak z dziurawego worka. Pot obficie pokrywał jego twarz, a koszula przykleiła się do ciała.
Siedział i obserwował jak towarzystwo popija najróżniejsze wynalazki. No cóż, zabawnie będzie jak się jutro porzygają na statku - pomyślał sącząc wodę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- A to Ci dopiero. A cóż to za dziwy jakieś. Kawałek drutu ma być potężniejsze niźli mój topór drwalski. Eta nie możet być ale skoro mówisz, Tawariszcz, że to groźne narzędzie przeto nie mam powodów Ci nie wierzyć. Mam nadzieję, że w dżungli przydatny ten Twój wynalazek będzie.

Da Ghost Gasparow łykną z gwinta resztę trunku - No to ja idu w piz**** - odwrócił się i poszedł do swego pokoju gdzie zwalił się zaraz na łoże niczym kłoda. Po 15 sekundach w całym hotelu dało się słyszeć donośne chrapanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak, jutro początek naszej wyprawy, trzeba odpowiednio wypocząć. Lifar miał nadzieję że wszyscy dotrą rano na statek, a cała wyprawa przebiegnie sprawnie. Wiedział, że jeszcze daleka droga, ale nie był tu po raz pierwszy, pamiętał jeszcze jak się tu podróżuje...
- Dobranoc panom, radzę wam także się położyć, a jutro nie zasnąć i zdążyć dostać się do portu zanim wypłyniemy - żegnając się szedł powoli do swojego pokoju. Usadowił się wygodnie na łóżku, wyjął przywiezioną z poprzedniej wyprawy do Manaus świstułę i zaczął wspominać. "Cholera, pewnie znów nie będzie łatwo.. Mam nadzieję że tym razem uda się ominąć tereny Łowców Głów..." - zasypiając pomyślał Lifar - "Ehhh... gdyby nie te długi........"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.10.2005 o 20:15, Da Ghost napisał:

- To trunek dla prawdziwych mężczyzn - rzekł nieco głośniej i nalał sobie
pełną szklankę.


-A jakże !! Nalewajże i mi kompanie - krzyknął z ochotą Simon vel Pascale
Dziengi spojrzał na niego "spod byka"....zaczął mu się przypatrywać i w końcu zapytał:
-A Ty coś za jeden, że wyciągasz łay do mojego trunku ?
-Jak to kto ? Simon Vel Pascale ! Uczestnik naszej wyprawy do źródeł Amazonki i ....najlepszy kucharz pod słońcem !!
Dziegiemu od razu twarz rozpromieniała i zaczął nalewać kolejną szklankę przezroczystego trunku.
-Siadaj siadaj ! Już Ci leję przyjaciele....ale....kucharz ?
-Kucharz kucharz...a co tam będziecie żryć ? Trawe z glebą na śniadanie, a liście na kolacje ? Ktoś Wam pasze musi przygotować ! - odpowiedział Simon
-W sumie dobrze prawisz...ale bronić to Ty sie umisz czy zamierzasz łyżką zwalczać wszelką zwierzynę ? - zapytał z zaciekawieniem, już jednak nieco podpity Lifar
-Ba ! Ser Latniak...
-Ekhm..SIR - wtrącił urażony Latniak
-Tak tak oczywiscie...Ser Latniak.... wojować wojuję nożami ! Sztyletami ! Wszelkiej maści bronią krótką ! ....
...............
...polejże jeszcze panie Da Ghost.. .. Da Ghost ? No masz Ci poszedł spać....w takim razie dyskusje będziemy zmuszeni dokończyć jutro bo widzę, że komraci wymiękają...a wypocząć też trzeba co bym Wam do zupy cyjanku niechcący nie dosypał, hahaha - i tym żartem Simon zakończył dyskusję kierując się prosto na łóżko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po wymienieniu grzeczności z Sir Latniakiem upiordliwy w zadumie przysłuchiwał się głośnym yskusjom panów obok. Jako , że większość była podchmielona nie przedstawiały one wysokiego poziomu intelektualnego. Pierwszy salę opuścił Da Ghost. Coś szybko się skończył - pomyślał po czym uśmiechnął się ironicznie. Sir Latniak w spokoju pykał fajkę również nie zwracając uwagi na ożywione dyskusje. W końcu upiordliwy postanowił się przyłączyć do "dyskusji". W końcu trochęgorzały nie zaszkodzi . Na dobry sen.
- Panowie - krzyknął rubasznie - wasze zdrowie po czym jednym chaustem pochłonął cały dzan złocistego trunku. Z sali dobiegły wesołe odkrzykiwania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rozweselony na dobre upiordliwy skończył z zaśpiewami w gronie nowo poznałych i pożegnał się głośno bekając i machając rękami czym wywołał kolejna salwę śmiechu.
- Do jutraaa, budziaczszszszki... - i udał siędo pokoju. Nie zwracając uwagi na to gdzie siękładzie i jak brudny jest jego pokój rzucił się na krawęź łóżka i zasnął w pozycji klęczącej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Shudo siedział cały czas w narożnym stoliku karczmy i przyglądał się zachowaniu współtowarzyszy podróży. Dziwiła go beztroska niektórych którzy w dniu dzisiejszy postanowili zalać robaka na dobre.
- Zobaczymy ile osób będzie jutro wisiało na burtach i odchorowywało dzisiejszą libację – pomyślał Shudo
Zdziwiło go również wyposażenie niektórych kamratów żeby w erze maszyn parowych i broni palnej jako jedyną broń używać toporów, noży itp. Niektórzy chyba nie zdawali sobie sprawy że mamy już XIX wiek. Ale to że nie wszyscy używali jeszcze broni palnej otwierało przed Shudo wspaniałe możliwości wypromowania wyrobów swojej fabryki. W końcu jednym z celów jego podróży była promocja ich najnowszego karabinu Gewehr 98.
- Zapowiada się kokosowy interes. – pomyślał Shudo po czym wstał pożegnał się ze wszystkimi i udał się na spoczynek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Doszedłwszy do wniosku, że trzeba wypocząć przed podróżą, walgierz wyszedł z izby i poszukał swojego pokoju. Wprawdzie nie było to miejsce przytulne, ale on się takiego wcale nie spodziewał. Rzucił na stołek pas z długim myśliwskim nożem i oparł sakwę o łóżko. Przejrzał jeszcze nieśpiesznie zawarotość podróżnej torby: pistolet, zapas amunicji, zestaw naukowy (głównie przyrządy do przeprowadzania sekcji), trochę sucharów i innych drobiazgów. Wyglądało, że wszystko jest.
Położył się na łóżku, opuścił moskitierę i usiłował usnąć. Z dołu wciąż dobiegały krzyki i śmiechy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

--
Belem godzina 9.00
Kapitan małego parowego bocznokołowca który na co dzień przewoził drewno z głębi lądu na wybrzeże z niechęcią przyglądał się załadunkowi ekwipunku wyprawy badawczej, sami jej uczestniczy jesze bardziej wkurzali starego wilka rzecznego. Chcą zabrać ostatnią tajemnicę mojej ukochanej Amazonce pomyślał- najdłuższej, największej rzeki świata fascynującej swym ogromem. Niesie swoje wody w poprzek Ameryki Południowej uchodząc do Oceanu Atlantyckiego tutaj w Belem de Para w Brazylii. O ile ujście Amazonki zostało odkryte już dawno, to źródła największej rzeki naszej planety do dzisiaj pozostają zagadką. Teraz białych w epoce odkrywania białych plam na mapie świata poszukiwanie takich rzek, jak Nil, Amazonka, wzbudziło wiele emocji jednak do dziś źródła pozostawały tajemnicą. Na poszukiwanie źródeł wyruszały już wielkie wyprawy, karawany ludzi i zwierząt, które nieraz kończyły się tragedią. Tropienie źródeł największych rzek świata przypomina wydzieranie ziemi ostatnich tajemnic, które wydają się dobrze strzeżone przed ludzkim okiem. Po drodze do źródeł natura mnożyła przeszkody i pułapki, a wyprawy były dziesiątkowane przez choroby i tubylców, którzy bronili swoich ziem przed obcymi. W takich warunkach pokonanie całej drogi od ujścia do źródeł graniczyło nieraz z cudem, wymagało olbrzymiej wiedzy badawczej i skrupulatnych przygotowań, odwagi i mądrości w podejmowanych decyzjach, a także po prostu szczęścia. A ci tutaj skacowani i i wyglądający na zbieraninie meneli z różnych państw europejskich nie przejdą nawet mili gdy tylko ich wysadzi w górze rzeki- ale w sumie nie obchodziło go to nic a nic, Spojrzał na brudny tutaj i mulisty nurt - panowie – mówi kapitan wypływamy punktualnie o 12:00 – proponuje pozwiedzać cywilizację – co by nie mówić może to ostatni raz- splunął przez żeby i krzyknął do bosmana- Dawno kopa w dupę nie dostałeś- patrz co cymbały robią!!

--
Dzisiaj pierwszy mord o 23.00 – katani sprawdza - od jutra gra toczy się normalnie 22.15-23.15
--
Cerm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

widoku zzolknietego sufitu od razu uswiadomil mnie gdzie jestem...tak, szykuje sie wlasnie do wyprawy...podszedlem do plecaka wyjalem swieze ubrania i poszedlem do lazienki....ogolony i przebrany w czarne bawelniane bojowki i siwy podkoszulek zszedlem na dol na sniadanie...sala byla jeszcze pusta - pewnie czesc jeszcze spi a reszta dopiero zwlokla sie z lozek- podszedlem do stolu..wzialem pierwsza filizanke z brzegu i nalalem sobie ginu...kilka lykow i od razu poczulem sie lepiej...ide sie przejsc po miescie...wroce tak za pol godziny moze juz wszyscy wstana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Da Ghost zbudził się, jak to zresztą miał w zwyczaju, o świcie. Pomimo wczorajszej libacji czuł się doskonale, nie licząc dokuczającego upału i wszędobylskiej wilgoci. Pomimo tak wczesnej pory temperatura była już dość wysoka a drwal z tajgi przyzwyczajony do zgoła odmiennych temperatur zaczynał się męczyć. Pierwsza rzecz jaka mu przyszła do głowy zaraz po przebudzeniu to to, że mają kucharza. To była dobra wiadomość. W dodatku gość sprawiał wrażenie wesołego kompana i kielicha też potrafił wychylić. Z tą myślą podniósł się z łóżka, przeciągną i wyjrzał przez okno. Miasto powoli budziło się do życia. Jakiś handlarz ciągną wózek z owocami na pobliskie targowisko, nieco dalej kobieta niosła pranie nad rzekę w oddali słychać było ujadanie psa. Dopiero teraz dotarło do niego gdzie się znajduje. Do tej pory największą wyprawą dla niego był wyjazd do Moskwy z wujaszkiem Wanią, tak żeby zobaczył Plac Czerwony i panującego miłościwie Cara. Właściwie jego świat ograniczał się do chatki na lodowcu i okolicznych lasów. Teraz był w całkiem innym świecie i przez chwilkę poczuł się dość niepewnie. Po chwili rozpromienił się - Tu też mają las, podobno duuuurzy las i to jest drugi plus.
Odpływali koło południa więc korzystając z okazji postanowił rozejrzeć się po okolicy a w szczególności zajrzeć do Ver-o-Peso, być może znajdzie coś co może mu się przydać w wyprawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Shudo zjawił się w przystani dosyć wcześnie żeby dopilnować załadunku żywności oraz partii karabinów Gewehr 98. Przygotował dla każdego członka ekspedycji po jednej sztuce swojej nowej broni długiej. Postanowił po wypłynięciu zorganizować szkolenie dla tych którzy jeszcze nie strzelali. Ale do wypłynięcia pozostało jeszcze trochę czasu ale nie wszyscy jeszcze przybyli. Po dokonaniu inspekcji zapasów Shudo usiadł na ławeczce na rufie zapalił fajkę i czekał na początek nowej przygody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się