Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Dnia 24.10.2005 o 18:31, Latniak napisał:

Lord Latniak stał oparty o burtę gdy usłyszał rozmowę "towarzyszy" podrózy na temat broni i sposobów
- Chciałbym również wyjaśnić pewną sprawę - Lord podszedł do kucharza - Zauważyłem że zaczął mnie pan z kimś mylić, z niejakim
Lifarem bodajże. Czy jest to wynik pomyłki czy pańskiego braku wychowania, nie wiem. Wiem jednak że należy mi się wyjaśnienie...


-Oj jakże Sera przepraszam...
-Ekhm..Sir...Sir panie Simonie.. S.... jak Suchary....I .. I ! I ! jak...Imbir ! ... i eR !! RRRRRR...jak Rabarbar !!! SIR !! - przerwał Simonowi Latniak już z wyraźnym poddenerwowaniem.
Nieco zawstydzony kucharz - Emm...Tak....Se...Sir Latniak. Najmocniej przepraszam... Lifar, Latniak...tylu innych jeszcze członków załogi - nie sposób zapamiętać wszystkich. Oczywiście wszystko było moją jakże wielką pomyłką...na znak przeprosin proponuję skosztować tego wybornego trunku - Mleko kokosowe z indyjskiem rumem oraz kroplami hiszpańskich cytryn - idealnie orzeźwia i dodaje energi ! - zaproponował Simon.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.10.2005 o 18:31, Latniak napisał:

Lord Latniak stał oparty o burtę gdy usłyszał rozmowę "towarzyszy" podrózy na temat broni i sposobów
- Chciałbym również wyjaśnić pewną sprawę - Lord podszedł do kucharza - Zauważyłem że zaczął mnie pan z kimś mylić, z niejakim
Lifarem bodajże. Czy jest to wynik pomyłki czy pańskiego braku wychowania, nie wiem. Wiem jednak że należy mi się wyjaśnienie...


-Oj jakże Sera przepraszam...
-Ekhm..Sir...Sir panie Simonie.. S.... jak Suchary....I .. I ! I ! jak...Imbir ! ... i eR !! RRRRRR...jak Rabarbar !!! SIR !! - przerwał Simonowi Latniak już z wyraźnym poddenerwowaniem.
Nieco zawstydzony kucharz - Emm...Tak....Se...Sir Latniak. Najmocniej przepraszam... Lifar, Latniak...tylu innych jeszcze członków załogi - nie sposób zapamiętać wszystkich. Oczywiście wszystko było moją jakże wielką pomyłką...na znak przeprosin proponuję skosztować tego wybornego trunku - Mleko kokosowe z indyjskiem rumem oraz kroplami hiszpańskich cytryn - idealnie orzeźwia i dodaje energi ! - zaproponował Simon.....


--------------------------------
PS: Dodałem tego posta...odświeżyłem i go nie widziałem....jeśli się podwoi to sory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>na znak przeprosin proponuję skosztować tego

Dnia 24.10.2005 o 18:43, S4jm0n napisał:

wybornego trunku - Mleko kokosowe z indyjskiem rumem oraz kroplami hiszpańskich cytryn - idealnie orzeźwia i dodaje energi
! - zaproponował Simon.....


- Hmm...widzę że to rzeczywście była pomyłka, dla mnie nie przyjemna...ale to jednak nie powód żeby pana wykluczać. Skąd jednak wzięły się u pana hiszpańskie pomarańcze, albo indyjski rum? Jestem też zdziwiony kokosami ?? Czy aby napewno to smakuje tak dobrze jak się nazywa ? - zapytał Latniak Simona, któremu już wybaczył jego pomyłkę i przestał zwracać w końcu uwagę na problemy Simona w wymowie słowa "Sir".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po tych słowach podał karabin Lifar’owi i wytłumaczył zasadę działania.
- Tak, to wygląda na naprawdę znakomitą broń. Dużo lepszą niż znany mi model 71. Sądze że odpowiednio z czasem modyfikowany, ten karabin może przeżyć naprawdę długo... - powiedział i wypróbował Gewehra 98 strzelając w powietrze.
Słuchajcie wszyscy - zaczął Shudo - dla wszystkich przygotowałem po jednej sztuce karabinu Gawrony 98 oraz po 50 sztuk amunicji, jeśli po wyprawie stwierdzicie że jest nie przydatna to możecie ją wrzucić do Amazonki - kontynuował - ale jestem pewien że po wyprawię się w niej zakochacie i nie będziecie chcieli używać innej broni długiej.
- Nie jestem pewny, czy już nie darzę tego cacka pewnym uczuciem. - zaczął Lifar - Dziękuję panu za podarunek i mogę zapewnić, że będzie dobrze mi służył, a i chętnie opowiem o nim zajomym gdy zakończymy podróż. Słyszałem wprawdzie z pewnych źródeł, że Anglicy tak bardzo w tyle nie są, bo w rządowej fabryce broni w Enfield pracują już nad czymś podobnym, ale pan był pierwszy i tego panu gratuluję.
"Tak.." - pomyślał Lifar - "Widać ta wyprawa może okazać się bardziej intersująca niż początkowo przypuszczałem.. Pan Paul Mauser, a szczególnie jego wynalazek może okazać się całkiem przydatny, gdy tylko znajdę się spowrotem w Anglii. Być może wszystko potoczy się zgoła inaczej niż wcześniej przypuszczałem..." - tak rozmyślając udał się Lifar ze swoją nową sztuką broni do kuchni, bo głód męczył go już od dłuższego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Amerigo przyglądał się podarunkowi od pana Mausera. Inetresująca rzecz - ale mam nadzieję , że nie przyda nam się - pomyślał po czym odłożył broń. Sam przypiął sobie do pasa kaburę z rewolwerem i maczetą .
- Dziękuję panie Mauser za ten podarunek ale osobiście mam nadzieję korzystać tylko z maczety - jako kosy w dżungli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.10.2005 o 18:52, Latniak napisał:

- Hmm...widzę że to rzeczywście
była pomyłka, dla mnie nie przyjemna...ale to jednak nie powód żeby pana wykluczać. Skąd jednak wzięły się u pana hiszpańskie
pomarańcze, albo indyjski rum? Jestem też zdziwiony kokosami ?? Czy aby napewno to smakuje tak dobrze jak się nazywa ? -
zapytał Latniak Simona, któremu już wybaczył jego pomyłkę i przestał zwracać w końcu uwagę na problemy Simona w wymowie
słowa "Sir".


-Tych składników akurat nie zakupiłem w Belem. Są to bardzo wysokiej jakości "owoce" pracy moich znajomych z różnych zakątków świata. Otóż pomarańcze, uprawia jeden z moich znajomych z Hiszpani. Jego rodzina od pokoleń ma hektary sadów i uprawia je właściwie od czasu, kiedy to Arabie podbili Sycylię oraz Hiszpanię wprowadzając tam te słoneczne owoce. Po wprowadzeniu jednak ich słodkiej odmiany przez portugalczyków, którzy przywieźli je do Lizbony ich plantacje znowu znacznie się powiększyły.... rum z Indii to produkt kolejnego z zaprzyjaźnionych rolników, który od wielu lat uprawia trzcinę cukrową produkując ten wyborny trunek tylko na własne potrzeby ale oczywiście nie poskąpił mi baryłki tegoż alkoholu. A mleko kokosowe ??.....to już moja słodka tajemnica... - uśmiechnął się Simon do Sir Latniaka i dodal - Cocos nucifera wprost z Ameryki Południowej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A więc drogi Kerothie ciesze się, że ktoś wreszcie o to zapytał.
Amazonka płynie przez młode państwa Brazylię i Peru. Źródła Amazonki znajdują się w najprawdopodobniej gdzieś w górach na zachodzie Ameryki Łacińskiej, skąd rzeka płynie w kierunku wschodnim przez Nizinę Amazonki.
W środkowym biegu, od ujścia Javari do ujścia Rio Negro, Amazonka nazywana jest przez tubylców Solimôes. Szerokość rzeki dochodzi w środkowym biegu do 20 km, zaś w biegu dolnym do 100 km. Ujście Amazonki do Atlantyku ma postać rozległej delty z licznymi, oddzielonymi od siebie, ramionami. Największe z nich mają charakter estuariów, rozpoczynających się nawet 350 km od oceanu. Przy ujściu rzeka ma prawie 80 km szerokości. To są dane mniej więcej wszystkie dane jakie znamy obecnie. Mam nadzieje, że rozszerzymy je tą wyprawą. Królewskie Towarzytwo Geograficzne byłoby zachwycone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kerocie - przepraszam, ale z zadowolenia język mi się poplątał.
Panie Mauser, pragnę panu gorąco podziękować za strzelbę. Mam nadzieję że nie bedzie przydatna, a jeśli już będzie użyta wyłącznie w celu obrony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.10.2005 o 19:49, S4jm0n napisał:

-Tych składników akurat nie zakupiłem w Belem. Są
to bardzo wysokiej jakości "owoce" pracy moich znajomych z różnych zakątków świata. Otóż pomarańcze, uprawia jeden z moich
znajomych z Hiszpani. Jego rodzina od pokoleń ma hektary sadów i uprawia je właściwie od czasu, kiedy to Arabie podbili
Sycylię oraz Hiszpanię wprowadzając tam te słoneczne owoce. Po wprowadzeniu jednak ich słodkiej odmiany przez portugalczyków,
którzy przywieźli je do Lizbony ich plantacje znowu znacznie się powiększyły.... rum z Indii to produkt kolejnego z zaprzyjaźnionych
rolników, który od wielu lat uprawia trzcinę cukrową produkując ten wyborny trunek tylko na własne potrzeby ale oczywiście
nie poskąpił mi baryłki tegoż alkoholu. A mleko kokosowe ??.....to już moja słodka tajemnica... - uśmiechnął się Simon do
Sir Latniaka i dodal - Cocos nucifera wprost z Ameryki Południowej!


- Pogratulować tylko takich koneksjii - odrzekł Sir Latniak - w takim wypadku chętnie skosztuje tego wspaniałego trunku.
Simon podał mu szklankę napoju. Lord z miną degustatora zaczął przyglądać się szklance, skosztował trochę. Przepłukał w ustach a następnie połknął.
- Niewątpliwie ma pan talent - zwrócił się do kucharza - dawno nie piłem czegoś równie wybornego w smaku i zarazem o tak wspaniałej konsystencji. Dziękuję że mnie pan uraczył tym napojem...

Do Latniaka i Simona nagle podszedł Shudo i zaczął zachwalać swój wyrób:
- Obsługa jest bardzo prosta wkładasz magazynek w którym jest 6 naboi – tłumaczył Shudo – mierzysz i strzelasz
(...) jestem pewien że po wyprawię się w niej zakochacie i nie będziecie chcieli używać innej broni długiej
- Ja już wyraziłem swoje poglądy na temat przydatności broni długodystansowej w puszczy - odrzekł lord - poza tym mam w kajucie sztucer, który już parę razy uratował mi życie. Nie mówiąc o moich dwóch rewolwerach, które zawsze mam przy sobie gdy udaję się na wyprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Da Ghost siedział z dobre dwie godziny na pokładzie i z zafrasowaną miną oglądał nowo otrzymaną broń. To z tej to z tamtej zaglądał, odwracał, odkładał i znów podnosił.
- Psia mać czego to ludzie nie wymyślą - tylko ta myśl dudnila mu we łbie. Wychowujący się w lesie, nie przywykły do broni palnej zastanawiał się nad sensownością i skutecznością jej działania. Widywał czasem kłusowników, którzy strzelali do niedźwiedzi polarnych ale on nigdy takiej broni nie używał... nie potrzebował. Przyglądając się "wyczynom" reszty ekipy z bronią Shudo (roztrzaskana lampa w porcie, strzały do nikąd ...) coraz bardziej wątpił e to iż ta pukawka może mu zastąpić Rębajło.
Nagle skoczył na równe nogi i krzykną:
- Jaaaa uże znaju !!!! - i rąbną kolbą w stojącego opodal marynarza aż biedaczek zatoczywszy się wypadł przez burtę - Wot i dziełajet !!! - rozradowany i uśmiechnięty od ucha do ucha Da Ghost zakomunikował donośnie wszystkim zebranym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

siedzialem na koncu statku i obserwowalem zmagania podroznikow z nowa bronia....prawie spoznilem sie dzisiaj na ta wyprawe. ran wychodzac z hotelu dostalem telefon w polozonym 20 km od belem San Huanos del Palatos znajdowal sie beny krotka reka...mieszkal tam jako Mark Marcatti...zostal wyslany az tutaj przez program ochrony swiadkow...zostalem poproszony przez peppina, prawa reke dona o zlikwidowanie go....akcja przebiegla pomyslnie i gdyby nie zlosliwosc rzeczy martwych zapewne nie mialbym problemow, poprostu spie****l sie samochod...no ale coz. na statek dotarlem...siedze teraz na jakiejs skrzyni, popijajac gin i napawajac sie widokiem krwisto pomaranczowego slonca chylacego sie ku zachodowi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Słysząc krzyki masywnego drwala upiordliwy odwrócił się i zobaczył jak jeden z marynarzy wypada za burtę.
- Co do ...? - powiedział nie rozumiejąc nic z wypowiedzi Da Ghosta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bajtek przespal caly dzien w swojej kajucie i nie interesowalo go co robi reszta tej pijanskiej ekspedycji podrozniczej. Rozleniwiony wyszedl na poklad zaczerpnac troche swiezego powietrza, rozciagnal sie i przeciagle ziewnal. Probowal ignorowac tych nedznych pijaczkow, ale oni napastowali go przez caly czas podsuwajac mu smierdzaca wodke pod nos. Poszedl na rufe, chcial za wszelka cene odizolowac sie od tej bandy obwiesiow, zalowal, ze zgodzil sie na te podroz, ale chcial w koncu zobaczyc czy te opowiesci o Amazonii nie byly przesadzone i na wlasne oczy zobaczyc jej piekno, a zarazem niebiezpieczenstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.10.2005 o 20:55, upiordliwy napisał:

Słysząc krzyki masywnego drwala upiordliwy odwrócił się i zobaczył jak jeden z marynarzy wypada za burtę.
- Co do ...?
- powiedział nie rozumiejąc nic z wypowiedzi Da Ghosta.


- Ty mienia nie rozumiesz > ale ja tak jasno skazał. Ja nie panimaju Tawariszcz Manfret. Szto Ty pił padrug?? Obudź się już :) - skwitował wypowiedź Don Manfreta Da Ghost, z którego twarzy wciąż nie znikał szeroki uśmiech jaki pojawił się po znalezieniu zastosowania dla nowej broni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ano widzę Marcattiemu marzą się maszyny, o których co nieco słyszałem....ale czy to praktyczne i wejdzie do codziennego użytku ? Za drogie to to będzie i za skomplikowane - tyle....nie przejdzie to to...no te...samochody ? A nie za szybkie to to.... konia dobrego wolę z kopyta szybciej się przemieszczę ! Ha !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Francuski kucharz Simon Vel Pascale przechadzał się górnym pomostem w całkowitych ciemnościach, bło mu duszno i jeszcza ta okropna kolacja, kuk był strasznym ignorantem - tu Simon aż zaklął - merde- mając tyle tajemniczych przypraw rosnących dosłownie na wyciągnięcie ręki robił gotowana rybę:( I to przesoloną;/
Sacreble- gdyby dopusćił mnie do garnków ... Simon rozmażył się na dobre- zrobiłbym jakiś drób z....
-sEEEr - usłyszął szept gdzieś z boku
Simon dalej błądzący gdzieś w niebie kulinarnym - pomyslał drób z serem o bardzo dobry pomysł- nagle jego prawa pierś eksplodowała niesamowitym bólemzanim zorientował sie że właśnie życie uciekało z niego 4 centymetrową raną sięgającą serca leciał bryzgając krwią nad relingiem wypchnięty czterema rękoma wprost do wody.Cienie na górnym pomoście przemówiły ludzkimi głosami:
- @#$!@ nóż mi wypadł gdzieś
- Szukaj go
- Ech nie widzę
- Musisz go znaleść innaczej jeżlei znajdą go inni będą wiedzieli że to nie wypadek

Nagle rozmowe przerwał krzyk majtka - Człowiek za burtą !!! - jednak zanim ciało zostało wyciągnięte zajęły się nim aligatory, a cienie z górnego pomostu zlały się z nocą.

Wieczorem Bosman przyniósł na kolację pewien przedmiot zawinięty w papier. Bez słowa odwinął i oczom zebranych ukazał się zakrwawiony sztylet- Wasz kucharz nie zginął przypadkiem wypadając przez reling- mamy mordercę na pokładzie!
-----
Ogłoszenia duszpasterskie:

R.I.P. --->S4jm0n nie żyjesz - wiesz co robić:)

don manfrett --->przemyśl takie posty trzykrotnie dobrze? http://www.gram.pl/forum_post.asp?tid=59&pid=872
nic nie wnoszą do fabuły rozmywają temat - nie za bardzo przyczyniaja sie do lepszego wyrażenia twojej postaci ani nie są zbytnio osadzone w realiach, jeżeli następnym razem za pomocą kieszonkowego balona polecisz na Sycylię aby zabić pra pra pra dziadków Al Capone aby twoi pra pra pra wnukowie rządzili w przyszłym Nowym Yorku, lub inne posty które mają udowodnić że nie na darmo nosisz przydomek Don to poczekaj a inną edycję bo przeszkadzasz innym w zabawie.

Ad_am21---> http://www.gram.pl/forum_post.asp?tid=59&pid=875 takich offtopów wogle nie toleruje!! nie powiedziałem tego wcześniej bo myślałem że będzie to oczywiste... ale ok niniejszym ogłaszam wszem i wobec - choćbym miał popsuć edycje wyręczając mafie - takie teksty będe karał wykluczeniem - Nie pozwolę popsuć edycji wolę ją sam zabić!

Pozostali przy życiu:

1.Latniak
2.Shudo
3.Walgierz
4.Vilmar
5.Styczek
6.Da Ghost
7.Ad_am21
8.+
9.Bajtek
10.Keroth
11.Don_manffret
12.upiordliwy
13.Lifar

--
Cerm


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdy Bajtek uslyszal krzyki natychmiast pobiegl w strone relingu gdzie stala juz grupka ludzi dziwiacych sie jak to sie moglo wydarzyc... Dziwil sie, ze wiekszosc z nich byla trzezwa, to przeciez nie podobne do nich - pomyslal z usmiechem, ale z drugiej strony moze to wlasnie przez to ze byli trzezwi z premedytacja wyrzucili czlonka zalogi za burte. Mial cala noc, by sie nad tym zastanowic, ale jesli to nie byl przypadek i z kazdym kolejnym dniem bedzie ktos ginal to trzeba bedzie powaznie sie zastanowic kto za tym stoi i jak najszybciej go wyeliminowac.

- Co sie stalo? Kto wypadl? I co najwazniejsze czy na pewno byl trzezwy, bo jesli nie to nie dziwie sie, ze po pijaku mial chec ''kapieli'' z aligatorami. Kto ostatnio z nim przebywal ? Ale z was polglowki! Musimy sie trzymac razem i nie pozwolic, by taka sytuacja sie powtorzyla, a jesli to nie przypadek to za wszelka cene zabic tych, ktorzy dopuscili sie takiej zbrodni, tylko dlatego, ze za wszelka cene chca stac sie bogaci. Co wy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ten kto to zrobił, zapewne dobrze wiedział że nasz kuchta nie jest najbieglejszy w walce.
Ale praktycznie wiedział to każdy z nas po szkoleniu jakie odbył dziś na pokładzie.
Trzeba to przedyskutować, to najlepszy sposób na rozwiązanie tej sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Usłyszawszy krzyki, Bartosz de Styczek zbiegł na pokład. Był tam już min. Bajtek.
Co się stało ? - zapytał.
-Ktoś chyba wypadł.
-Kto ?
- Prawdopodobnie S4JMON.
-Co za idiota -skwitował Styczek i postanowił skoczyć na coś mocniejszego do swojej kajuty.
Coś mi się nie chce wierzyć, że on wypadł tak sam z siebie - pomyślał. Jest tu tyle ludzi żądnych kasy, że mógł to być każdy z nich. Trzeba będzie na siebie uważać jeszcze bardziej. Po tych słowach łyknąłna raz ćwiartkę Ginu i padł jak martwy na swoje łóżko. Obudzi się dopiero nad ranem. Wtedy porozmawia z innymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bartolomeus walgierz cały ranek spędził na włóczeniu sie po mieście i uzupełnianiu zapasów. Po głębokim namyśle kupił kilkanaście wspaniale wyważonych noży do rzucania. One i ten duży, myśliwski, wiszący mu u pasa, powinny zapewnić wzgledne bezpieczeństwo Bartolomeusowi. Więcej nie mógł żadać od losu. W końcu był naukowcem, a nie rzezimieszkiem. A biegłość w popsługiwaniu się nożem nabył jeszcze w domu rodzinnym. Ale to inna historia...
Jako się rzekło, ranek upłynął walgierzowi na zakupach, a punktualnie w południe stawił się w porcie i "zaokrętował" się.
Usiadł na pokładzie i obserwował współtowarzyszy zajętych rozmową na temat broni. Nie znał się zbytnio na tym, więc drzemnął się. Obudziły go krzyki, które okazały się być skutkami gwałtownej śmierci kucharza Sajmona.
- Dziwne - mruknął - Jeżeli to nie był wypadek, to komu mogło zależeć na śmierci kucharza? Aż tak źle nie gotował. A może był tylko przypadkową ofiarą? Trzeba popytać. Dość stania na uboczu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się