Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

To był bardzo dziwny dzień, w sumie najpierw była bardzo dziwna noc. Po tym jak położył się spać myśląc o tym jaki jutro będzie piękny dzień nagle został brutalnie obudzony.

To, że ktoś umarł nie wydało mu się przesadnie podejrzane. W sensie - biorąc pod uwagę to co się dzieje w XXI wieku. Dużo bardziej Keroth nie mógł zrozumieć tego, że jest w TV. To znaczy w sumie to - biorąc pod uwagę co się dzieje w XXI wieku - też nie było przesadnie podejrzane. Zupełnie za to podejrzany stał się ten cały major, który miał być ich przewodnikiem (co równoznaczne było dla kerotha z pewną formą przyjaciela), a okazał się niezłym kawałkiem skur... czybyka.

Obroża elektryczna miała swój urok - niebezpiecznie bzyczała w trakcie zbliżania się do granicy parku. No ale skoro przy granicy parku jesteśmy, to może warto by wyjaśnić jak Keroth się tu znalazł. Otóż po tym jak skur... znaczy major wygłosil swoją mowę Keroth ruszył przed siebie wkurzony jak 250. Szedł przez dobre kilka godzin aż wreszcie z jego szyjy zaczęły dobiegać dziwne dźwięki, kilka kroków później przerodziły się w niemiłosierne wycie, następne kilka kroków zakończyło się łagodnym łaskotaniem po szyji, a ostatnich kilku za cholerę Keroth nie pamiętał.

Keroth nie pamiętał ile dokładnie tu leżał. Jednego był jednak pewien - było to więcej niż krótko. Ze smutkiem musiał też przyznać, że po obudzeniu się za cholere nie wiedział gdzie jest obóz. Gdy już do niego dotarł okazało się, że jest za późno na wieczorną wyliczankę z cyklu To Ty jesteś winny.

Keroth przeklnął niemiłosiernie, bo wyczytał gdzieś, że nie bycie na wyliczance, to jak nie bycie u teściowej. A nie bycie u teściowej boli. Uhm, niedobrze - pomyślał Ker.

Na wszelki wypadek by uniknąć takich nieporozumień zostawił w swoim namiocie kartkę. Jeśli jutro znów się zgubię, to głosuję na Shudo.

Kolejne o czym pomyślał Keroth, to pójście spać... aczkolwiek tej nocy postanowił poczekać na dalszy rozwój wypadków. Sen poczeka, a poza tym smutno tak bez karła spać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

****
Organizacyjnie:
Bardzo wszystkich serdecznie przepraszam, ale dziś dowiedziałem się, że ze względu na remont mojego przyszłego lokum i coś o czym mówić nie mogę moja obecność w FM dziś i jutro może (choć nie musi być) ograniczona. Jeszcze raz wszystkich przepraszam, bo sam wiem jakie to jest wkurzające.

Na wszelki wypadek jakbym JUTRO znów się nie pojawił, to zawczasu głosuję na Shudo, bo ten MCGayver sobie na za dużo w lesie pozwala ;-).

Wiem, że to dziwnie wygląda, ale nie chcę paść przez autolincz, a z życiem i "nagłymi" wypadkami też nie bardzo idzie mi dyskutować.
****

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Major Grigorij Rybicki nie miał powodów do narzekań – oglądalność przerosła jego najśmielsze oczekiwania. Uczestnicy „biwaku” wybijali się nawzajem, podczas gdy on przyjemnie spędzał urlop na łonie natury…
- Żyć, nie umierać. Hi hi – pomyślał.
Czas naglił majora, więc wstał z pnia i ruszył w stronę namiotów. Wielki kocioł stał już w centrum obozu, złowieszczo połyskując. Generał Fryderyk Koronov zafundował mu ten drobiazg na potrzeby programu. Miły gest, z pewnością zostanie należycie doceniony.
- Ogłaszam zbiórkę, taborety! – krzyknął, wypatrując swoich podopiecznych. Gdy już wszyscy przyszli na miejsce spotkania, Grigorij kontynuował:
- Zapewne wiecie, w jakim celu się tu wszyscy znaleźliśmy. Szukamy zdrajców, którzy tak haniebnie przeczesują nasze szeregi. Przejdźmy do meritum: głosowania. Niech każdy wskaże swojego kandydata, po czym podliczymy głosy i ugotujemy skurczybyka, którego podejrzewacie najbardziej.
Zebrani z początku trochę się buntowali. W końcu to niedorzeczne – mają zniżać się do tego samego poziomu, co oprawcy Vitoslavusa? A jak przypłaci życiem osoba niewinna? Każdy z tu zebranych ma rodzinę, a ta z pewnością nie chciałaby dowiedzieć się o śmierci swojego syna…
Obozowicze nie mieli zbyt mocnych wyrzutów sumienia, posyłając dwóch swoich współtowarzyszy – Shuda i ariwedercziego – do piachu. A raczej do kotła.
- O, wspaniały Belzebubie i sprawiedliwy Bafomecie – przyjmijcie te oto składane Wam ofiary. Niech Wam posłużą na wieki cielesnych rozkoszy! – wrzasnął major opętańczym głosem.
- No świetnie, nasz poczciwy major dostał świra – mruknął ktoś z tłumu.
- AAAAARGH! Zwiążcie tych niegodziwców i wrzućcie do bagiennej zupy! Niech wrzątek posłuży im za ostatnią wieczerzę! Ha haha hahahahaha! – wybełkotał Grigorij, akcentując zakończenie demonicznym śmiechem.
Uczestnicy obozu – niczym mrówki – szybko i bez zbędnych pytań spętali swoich dwóch kolegów w więzy i wrzucili posłusznie do gara. Shudo i ariwederczi miotali się, darli mordy ile sił w płucach, aż w końcu zła zupa w zadziwiający sposób doszczętnie pochłonęła ich cielesne powłoki. Płyn przybrał barwę smoły, po ostygnięciu taką też miał konsystencję.
- Goblina łydka, zapomniałem przyprawić! – oburzył się major, po czym zaczął krzątać wokół kotła, nerwowo bieżąc nogami.
- Eeee to byli winni czy nie? – zapytał zniecierpliwiony Lampmeister. Po chwili konsternacji Grigorij odwrócił się w stronę obozowiczów i mruknął :
- Niewinni.
- O ku**a.

_____________________________________________________________________________________ _____


Po uroczystej kolacji wszyscy zadowoleni bądź nie, rozeszli się do swoich namiotów. LifaR miał dziś o tyle dogodne warunki do spania, że nocował sam. Niefortunnie, bał się on ciemności. I słyszał głosy… Dziwne dźwięki. Przedtem wmawiał sobie, że to Shudo tak chrapie. Aczkolwiek jego już nie było na tym świecie, błądził w piekle i spełniał najwymyślniejsze zachcianki Lucyfera. Wydawało się, że ten koszmar będzie się ciągnął w nieskończoność. Summa summarum, ubrał się i wyszedł z namiotu zaczerpnąć, o ile ten bagienny swąd można tak określić, świeżego powietrza. Nie widział zbyt wiele z powodu braku źródeł światła, ale usłyszał szelest trawy. W oddali dostrzegł zarys jakiejś postaci humanoidalnej, a przynajmniej podobnej do gatunku ludzkiego. Poruszała się nieregularnie, coś majaczyła. LifaR wiedziony ciekawością, postanowił ją śledzić…

_____________________________________________________________________________________ _____


Spider wraz z Lampmeisterem i Andrzejem Budweisserem byli w grobowym nastroju. Wracali z wieczornej wieczerzy w ciszy – to, co dane im było ujrzeć tego dnia bez wahania można podpiąć pod miano oniryzmu. To wszystko było tak nieprawdopodobne i trudne do uwierzenia jak dotarcie polskich piłkarzy do finału mistrzostw świata w RPA. Tego typu rzeczy należałoby rozpatrywać w kategoriach abstrakcji. Gdy wślizgnęli się do swojego miejsca zamieszkania, gdzie mieli spędzić ostatnie noce swojego życia, Andrzej zaproponował kompanom skromną stypę po zjedzonych towarzyszach. Gdy wódka poszła na prowizoryczny stół, nie było już odwrotu. Alko-holokaust skutecznie upił i uśpił uczestników tej libacji, pomijając Spidera, który jako jedyny trzymał jeszcze w miarę rezon.
- Khholedzy, ide się odcedzić w krzacczzkach, od tego ariweww… Awriderczego nabawiłem się niestt-trawnośśśści.
Jak postanowił, tak też zrobił. Po drodze jednak spotkało go nieszczęście – prozaiczna czynność, jaką jest nocne użyźnianie gleby fekaliami, została gwałtownie przerwana, zanim doszło do zrzutu ostatecznego…
Spider został dwanaście razy dźgnięty w pięty zatrutą szyszką. Te rany, w połączeniu ze stanem, w jakim był w tamtej chwili Spider, przyczyniły się do gruntownego zachwiania równowagi na czas bliżej nieokreślony. Wędrowała tak nasza ofiara ataku od krzaka do krzaka, aż nogi odmówiły posłuszeństwa i pajączek kopnął w kalendarz.

_____________________________________________________________________________________ _____


Długo LifaR biedaka nie śledził. Po kilku chwilach ten upadł z impetem na ziemię. LifaR podbiegł do trupa, zweryfikował jego tożsamość i wpadł w lament okrutny, gdyż kolejny z nich – uczestników chorego reality show – wyzionął ducha. Wrócił więc do obozu, podniósł alarm i ogłosił reszcie, że Spider nie żyje.

_____________________________________________________________________________________ _____


Rozkład linczów:
1. ariwederczi ==> Shudo
2. Yarr ==> Shudo
3. Shudo ==> Ninja_Seba
4. Avalon67 ==> ariwederczi
5. Lampmeister ==> ariwederczi
6. Kalenos ==> LifaR
7. Gumiś ==> LifaR
8.
9.
10. Spider ==> Kalenos
11. matiz123 ==> Ninja_Seba
12. Ninja_Seba ==> Shudo
13. LifaR ==> ariwederczi
14. Keroth ==> Keroth (upomnienie [1])
15. Budo ==> matiz123

Ariwederczi, Shudo – po 3 głosy; Ninja_Seba, LifaR – po 2 głosy; Kalenos, Keroth, matiz123 – po jednym głosie.
W linczu giną: ariwederczi oraz Shudo (niewinni).
W mordzie ginie Spider (winny kradzieży feralnych parówek).
Wiecie, czego Wam nie wolno.

Lista obecności:
1. ariwederczi (ugotowany kotle; podany w sosie pieczarkowym)
2. Yarr
3. Shudo (ugotowany kotle; serwowany na zimno z galaretką)
4. Avalon67
5. Lampmeister
6. Kalenos
7. Gumiś
8. Furr (nie dotarł)
9. VBone (pożarty przez dziki)
10. Spider (zarżnięty w pięty szyszką zatrutą)
11. matiz123
12. Ninja_Seba
13. LifaR
14. Keroth
15. Budo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kolejna śmierć sprawiła, że w Kerocie obudziła się nutka sentymentalisty:

Dwie osoby martwe, z tego jedna co na kartce była;
Cudem nie przez Kerotha, nie żyła.


Nie dawało to jednak żadnych rozwiązań. Kartkę w namiocie trzeba było jednak skreślić. I podjąć decyzję, co znów na niej napisać.

Miał Keroth nadzieję,że jutro na spokojnie decyzje przemyśli i oprze ją na lepszych przesłankach. Ale że pewny być nie mógł - wstępną musiał podjąć już teraz.

Dwie osoby spokoju dać Kerothowi nie mogły:
1. Blackbird - sugestia w kierunku obozowego szefa na temat ustalonych zasad. Mogła przyczynić się wyłącznie do zabicia niewinnego człowieka. Żaden sensowny zabójca nie spóźniłby się na to całe gotowanie w kotle;

2. Lifar - kto głos tuż przed decyzją zmienia tego zła wydała ziemia - mawiała babcia Kerotha.


A kogo zła wydała ziemia - tego się ukamienia? - próbował dorymowywać Keroth. Poeta był jednak z niego marny. Za to z Lifara - on i tego jego wierszyki. Ech - w Kerocie obudziła się zazdrość - zgiń przepadnij wierszokleto! - wykrzyczał w las Keroth.

Po czym poczłapał do namiotu, na magicznej kartce wprowadził zmiany i teraz wyglądała ona tak: Jeśli znów się zgubię, to głosuję na Lifara.

...a potem padł jak kamień do łóżka.

------------------------
Wstępny lincz (jakbym jutro bla bla bla - wyjaśnienie wcześniej):

Lifar, bo podejrzane jest to, co zrobił. Aż za bardzo podejrzane, ale na stan obecny nic lepszego nie mam.

------------------------

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Ale sos grzybowy był niezły... - odezwał się ktoś z tłumu. Kilka osób przytaknęło.
- W każdym razie, nie jest dobrze. Kiedyś, dawno temu, na pewnym obozie... - zaczął Lampmeister.
- Lampmeister, dość już tego, więdną mi uszy... - pożalił się Andrzej Budweisser, który od kilkudziesięciu godzin zmuszony był do słuchania opowieści swojego namiotowego kompana.

Można by rzec, że Spider - gdziekolwiek się teraz znajdował - poczuł ulgę. Nie będzie musiał słuchać tych bredni dalej. Ale konkretny był z niego towarzysz w namiocie. Nie narzekał za bardzo. No i lubił survival. Jaka ironia, widać survival nie polubił Spidera. Wiecie, survival. Czyli przetrwanie, nie? Dobre, he-he.

Nieważne.

W każdym razie, wróćmy do opowieści.
- (...) więdną mi uszy.
- Przepraszam, przepraszam, sorrey... - szybko wybełkotał Lampmeister. Niedawno przebudził się z pijackiego snu. - Nie byłem dziś zbyt aktywnym uczestnikiem naszego szoł...szał...szoł. Postaram się nadrobić.

Spoiler

Chodzi o to, że nie było mnie przy komputerze. Sprawy najbliższych. Jutro również mogę mieć problem z aktywnością. Badania w szpitalu, również z bliską osobą. Będę się jednak starał, choć wolę napisać kilka rzeczy już dzisiaj.



Lampmeister kontynuował:
- First of ol, nie podoba mi się to, że regulamin naszego szoł nie był kompletny od samego początku. Oczywiście, gdyby wśród dzisiaj zremisowanych padł ktoś winny, to wszyscy byśmy się cieszyli. Ale padło dwóch niewinnych. Sądzę, że Grigorij, jako rekompensatę za brak powiadomienia nas o zasadach, powinien oszczędzić ich obu. On jedyny wiedział, że są niewinni. Uważam, że nie powinniśmy tracić przez nieznajomość zasad, które nie zostały nam przedstawione.

Lifar zmienił swój głos tuż przed końcem głosowania. Nie znał zasad, więc ciężko ocenić, co miał zamiar osiągnąć. Uważam jednak, że działania morderców bazują na informacjach i planach, a trudno jest planować, nie posiadając informacji. Nie wiem, czy wyrażam się jasno, w każdym razie, pointa: uważam, że Lifar jest niewinny. Na teraz oczywiście, nie daję mu alibi do końca gry. W dzisiejszym głosowaniu jednak go pominę, bo wątpię, by ktokolwiek mógł przedstawić argument, który trafi do mnie bardziej, niż moje przemyślenia.

- Ja osobiście - kontynuował Lampmeister - zgadzam się z poglądami Budweissera i Beera Grillsa dotyczącymi pierwszego głosowania. Pierwszy lincz to loteria, w większości przypadków brak przesłanek. A jeśli już jakieś są, to jest duża szansa, że okażą się mylne. Ten pierwszy dzień mamy już za sobą, ale ważne jest to, by wyciągnąć z niego wnioski. ALE BEZ PRZESADY - wiem, że czasem animozje z początku "znajomości" zostają na później. A to niebezpieczne zjawisko dla niewinnych. Pamiętajcie o tym i nie zacietrzewiajcie się w poglądach.
Podsumowując, głosowanie pierwszego dnia zyskuje na znaczeniu dopiero w dniach następnych. Jeszcze nie dzisiejszym raczej, sądzę, że dopiero jutrzejszym. Pierwszego dnia nie powinno się wprowadzać aż takiego chaosu, bo później trudno jest wyłowić z tego informacyjnego siana wartościową igłę, którą ukłujemy w dupę morderców.

- Cholera, jestem zmęczony już porządnie...
Spoiler

[to akurat prawda, nie chcę teraz walić na ślepo oskarżeniami]

- zasmucił się Lampmeister. - Budweisser...Bud... czy...czy potrzymasz mnie za rękę? Spokojniej wtedy zasnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Intuicja Kalenosa coś mu podpowiadała, że Shudo i ariwederczi nie jest zdrajcą, dlatego na nikogo z nich nie głosował.

Dzisiaj zlinczuje Lifara, bo:
1. Przez te zdanie: "Jego mam już zgłowy"
2. Bo zmienił głos w ostatniej minucie i wprowadził remis. Jakby było losowanie kto zginie w remisie to i tak padłaby jakaś osoba, za to remis zabijający dwie osoby przyniósłbymu dużo i przyniósł.

Co do mordu na Spiderze to znowu ubito jakiegoś milczka i sądze, że w niczym nam to nie podpowiada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Coz, zawsze mniejsza konkurencja w naszym reality show...

***

Popelnilem najwyrazniej blad, uznajac ariwedercziego za zdrajce. Jestem gotow poniesc tego konsekwencje, zreszta, to wasza decyzja, wiec i tak nie mam nic do gadania, tylko pamietajcie, ze moja smierc nic nie zmienie, dalej nie bedziecie znac tozsamosci zadnego ze zdrajcow.

Wyjasniajac moje dzialanie - nie wiedzialem do czego remis doprowadzi, ale podjalem ryzyko, bo uwazalem ze ari moze byc zdrajca. Nie majac pewnosci do czego prowadzi remis, nie doprowadzilbym do niego, uwazajac ze ari jest niewinny. Zalozylem, ze jest zdrajca, a wtedy, tak jak napisalem oddajac glos, oba rozwiazania - uratowanie Shudo jak i zabicie ariego bylyby dla nas korzystne. Ale mylilem sie.

Moje podejrzenia na dzis, to Ninja Seba i Budo - opierajac sie jedynie na liczbie postow - ich nagly skok aktywnosci wydaje mi sie dziwny - gdyby zachowywaliby sie jak dnia poprzedniego (zakladajac ze sa zdrajcami), a wiec w zasadzie siedziliby cicho, to wydaloby sie podejrzane ze gina milczacy i nagle nastepuje zmiana mordow na aktywnych - bo nie mordowaliby przeciez sami siebie, a liczba milczkow sie w zasadzie skonczyla (zostal Gumis juz tylko).
Ale to opierajac sie tylko na liczbie postow, nie na ich tresci, nia zajme sie pozniej i mozliwe, ze doprowadzi mne to do innych wnioskow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- A ja - powiedział Beer Grills - zastanawiam się czy morderca grałby w tak otwarte karty. Chodzi mi o Lifara. Mam mieszane uczucia co do niego, aczkolwiek doprowadzenie do linczu dwóch niewinnych... nieciekawie to wygląda. Tylko co by było, gdyby się okazało, że wśród nich jest mafioso? Też byście tak psioczyli? Gdyby ten remis był na późniejszym etapie gry, to byłbym bardzo podejrzliwy w stosunku do Lifara i byłby pierwszą osobą do linczu. Ale w pierwszym... Mam wątpliwości. Przecież to jak proszenie się o lincz.
Grills usłyszał mamrotanie Kerotha:
- Grills, sugestia w kierunku obozowego szefa na temat ustalonych zasad. Mogła przyczynić się wyłącznie do zabicia niewinnego człowieka. Żaden sensowny zabójca nie spóźniłby się na to całe gotowanie w kotle;
Beer Grills był zdumiony.
- No ja wiem, że są ludzie, którzy uznają, że zasady są po to, żeby je naginać i łamać - powiedział ponuro. - Ja do nich nie należę.

OT
Keroth, powinieneś dobrze wiedzieć, że takich rzeczy nie można tolerować. Od tego są godziny linczu, żeby ich przestrzegać. Nie mogłeś z różnych powodów zagłosować, trudno się mówi. Czasem coś wypada. Ale nie jest to powód, by MG łamał własne ustalenia. Za chwilę spóźni się ktoś następny i będzie precedens.
Nie jestem zadowolony z wczorajszego linczu, a zwłaszcza z remisu (z powodów oczywistych). Zauważ jednak, że sam Ari był za nieuznaniem Twojego głosu. To nie kwestia sympatii, czy korzyści, a zasad. Poza tym, gdyby MG uznał jednak Twój głos, to i Ty i Ari bylibyście głównymi podejrzanymi, a MG byłby podejrzewany o sprzyjanie którejś ze stron.
EOT

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobie podążyć dalej tropem wskazanym przez LiFaRa (i żeby nie było wątpliwości, planowałem się nad tym zastanowić już wczoraj).
- Pozwoliłem sobie przepisać listę stworzoną przez naszego towarzysza i powieszoną na drzewie, a następnie dopisać do niej kilka kolejnych cyferek lub też literek. Prezentuje się to następująco:

1. ariwederczi 2 (ugotowany kotle; podany w sosie pieczarkowym)
2. Blackbird 5 7 (+2)
3. Shudo 12 (ugotowany kotle; serwowany na zimno z galaretką)
4. Avalon67 3 5 (+2)
5. Lampmeister 5 2 (-3)
6. Kalenos 9 4 (-5)
7. Gumiś 1 3 (+2)
8. Furr (nie dotarł)
9. VBone 2 (pożarty przez dziki)
10. Spider 3 (zarżnięty w pięty szyszką zatrutą)
11. matiz123 8 5 (-3)
12. Ninja_Seba 3 9 (+6)
13. LifaR 4 7 (+3)
14. Keroth 3 4 (+1)
15. Budo 3 10 (+7)

Druga liczba oznacza oczywiście liczbę wypowiedzi wczorajszego dnia i wczorajszej nocy (żeby była jasność - policzyłem posty dodane od pojawienia się listy LiFaRa aż do wypowiedzi Lampmeistera - można powiedzieć, że zakończyła ona wczorajszą noc). Mam nadzieję, że wszystko dobrze policzyłem. Jak widać, największy wzrost aktywności zaliczył Andrzej Budweisser (+7), następnie Seba (+6), a potem LiFaR(+3). Jeśli chodzi o spadki, przoduje Kalenos (-5), a następnie Lampmeister (-3) i ja (-3). Przy czym zaznaczam, że nie są brane tutaj pod uwagę "walory jakościowe" wypowiedzi (na przykład trzy kolejne posty Kerotha równie dobrze można uznać za jedną wypowiedź), a jedynie ich ilość. Nie będzie odkrywczym stwierdzenie, że taki przyrost aktywności to idealny sposób na opuszczenia grona "milczków". Zresztą ciekawie wygląda to w przypadku Seby. Wczoraj podzielił ludzi właśnie ze względu na aktywność i na tej podstawie oddał głos. Jednakże powiedział on również, że następnego dnia być może z tego podziału zrezygnuje. Jest to zastanawiające głównie z tego względu, że aktywność Seby znacząco się wczoraj poprawiła. Może to było celowe zagranie...?
Poza tym nieco kontrowersji wzbudza zmiana głosu w ostatniej minucie dokonana przez LiFaRa, która doprowadziła do remisu. Przy czym jest to chyba za bardzo zaskakujące zagranie jak na zdrajcę. Chociaż z drugiej strony LiFaR mógł właśnie liczyć na takie stwierdzenia, które dałyby mu spokój przynajmniej na dziś, mimo tak ryzykownego zagrania. I, hm, nie żebym był jakimś zwolennikiem ubijania jak największej ilości ludzi, ale przy obecnej ilości graczy (10), kolejny remis ma sens, żeby uniknąć czteroosobowego finału. Oczywiście nie musimy go tworzyć dzisiaj, ale raczej dobrze by było z tej opcji kiedyś skorzystać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2010 o 10:42, Blackbird napisał:

- A ja - powiedział Beer Grills - zastanawiam się czy morderca grałby w tak otwarte karty.


- Tak, grałby. A przynajmniej mógłby zagrać. Teraz oni są o jeden dzień do przodu, a wcale nie jest pewne, że zejdzie LifaR, skoro ma jeszcze jednego chłopka do pomocy. Ja widzę dwie opcje: LifaR jest mafiosem ryzykantem, albo mieszkańcem przygłupem. Sam zdecyduj, która wersja bardziej prawdopodobna.

Matiz---> teraz to już nie ma sensu, skoro LifaR wyjawił nam tabelkę aktywności. Teraz mogli zacząć pisać bardziej aktywnie, mniej aktywnie, albo jeden tak, a drugi srak. Do niczego nie dojdziesz.

Wina LifaRa jest niewybaczalna (mówię o remisie), nawet jeśli nie znał zasad. Każda opcja remisowa była dla niewinnych beznadziejna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2010 o 16:28, Budo napisał:

- Tak, grałby. A przynajmniej mógłby zagrać.

- Zarowno moglby, jak i nie moglby. Tak jak i Ty moglbys byc zdrajca. Albo nie moglbys.

Dnia 29.06.2010 o 16:28, Budo napisał:

Teraz oni są o jeden dzień do przodu, a wcale nie jest pewne, że zejdzie LifaR, skoro ma jeszcze jednego chłopka do pomocy.

- Ok, jest 10 osob, w tym 2 zdrajcow - np. ja i ktos jeszcze. Nie widze sposobu, jak te dwie osoby moga wplynac na wynik glosowania (poprzez samo glosowanie). Owszem, moga innych przekonywac do swojego toku myslenia, ale to samo powinni robic mieszkancy. Rozumiem, ze kazdy kto bedzie uwazal mnie teraz za niewinnego, to bedzie moj "chlopak do pomocy" ?

To co piszesz jest szczegolnie dziwne, jesli wezmie sie pod uwage to co napisales wczesniej: "Takie zagranie zdrajcy jak zrobił LifaR byłoby... zbyt pochopne i ryzykowne." Szybko zmieniles zdanie.

Dnia 29.06.2010 o 16:28, Budo napisał:

Ja widzę dwie opcje: LifaR jest mafiosem ryzykantem, albo mieszkańcem przygłupem. Sam zdecyduj, która wersja bardziej prawdopodobna.

- Dzieki za nazywanie mnie przyglupem. Czasami warto podjac pewne ryzyko. Tym razem sie mylilem i wyszloby byc moze dla miasta lepiej, gdybym nie zmienil glosu.

Dnia 29.06.2010 o 16:28, Budo napisał:

Matiz---> teraz to już nie ma sensu, skoro LifaR wyjawił nam tabelkę aktywności. Teraz mogli zacząć pisać bardziej aktywnie, mniej aktywnie, albo jeden tak, a drugi srak.
Do niczego nie dojdziesz.

- Tak, tylko gdybym tabelki nie ujawnil, mielibysmy dokladnie taka sama sytuacje - zdrajcy mogliby grac bardziej aktywnie, mniej aktywnie, albo jeden tak, a drugi srak. Wedlug tego co piszesz, to taka lista aktywnosci jest calkiem bez sensu. Co bys wyciagnal z dzisiejszej listy matiza (ktora sporzadzilem tez sobie sam, bez wywieszania jej - jedynie napisalem we wczesniejszym poscie co z niej wynika), gdybym nie ujawnil swojej dzien wczesniej ? Bylaby przydatna ? Jesli tak, to w jaki sposob ?

Dnia 29.06.2010 o 16:28, Budo napisał:

Wina LifaRa jest niewybaczalna (mówię o remisie), nawet jeśli nie znał zasad. Każda opcja remisowa była dla niewinnych beznadziejna.

- Uratowanie dwoch niewinnych, w sytuacji gdy, o czym pisalo wczoraj kilka osob, pierwsze glosy to strzaly, to opcja beznadziejna ? Nietypowa opinia jak na mieszkanca.
Poza tym - ja wczoraj nie mialem wiedzy o tym, ze na 100% zarowno ari jak i Shudo sa niewinni, jedynie wg. mojej opinii Shudo byl niewinny, a ari winny. Ty taka wiedze miales ? To tez by bylo ciekawe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2010 o 17:01, LifaR napisał:

- Zarowno moglby, jak i nie moglby. Tak jak i Ty moglbys byc zdrajca. Albo nie moglbys.


- Nie mydl oczu, bo nie do Ciebie mówiłem.

Dnia 29.06.2010 o 17:01, LifaR napisał:

- Ok, jest 10 osob, w tym 2 zdrajcow - np. ja i ktos jeszcze. Nie widze sposobu, jak
te dwie osoby moga wplynac na wynik glosowania (poprzez samo glosowanie).


- Raczysz żartować... nie pamiętasz jak wczoraj oddałeś głos o 22:59?

Dnia 29.06.2010 o 17:01, LifaR napisał:

To co piszesz jest szczegolnie dziwne, jesli wezmie sie pod uwage to co napisales wczesniej:
"Takie zagranie zdrajcy jak zrobił LifaR byłoby... zbyt pochopne i ryzykowne." Szybko
zmieniles zdanie.


- Owszem, bo przekalkulowałem sprawę. W sumie sprytnie wyszło, dwóch niewinnych ginie, mafia jest dzień do przodu. Ariwederczi coś wspominał kogo powinniśmy mieć na oku po jego śmierci.

Dnia 29.06.2010 o 17:01, LifaR napisał:

- Dzieki za nazywanie mnie przyglupem.


- Oh, jakżeż mi przykro. Najpierw w ostatniej minucie doprowadzasz do remisu, a teraz robisz maślane oczka i "może się myliłem". Nie rozumiem Twoich motywów (chodzi mi o tamtą decyzję).

Dnia 29.06.2010 o 17:01, LifaR napisał:

- Tak, tylko gdybym tabelki nie ujawnil, mielibysmy dokladnie taka sama sytuacje - zdrajcy
mogliby grac bardziej aktywnie, mniej aktywnie, albo jeden tak, a drugi srak. Wedlug
tego co piszesz, to taka lista aktywnosci jest calkiem bez sensu.


- Już się wypowiadałem o liście aktywności i jej lepszym zastosowaniu.

Dnia 29.06.2010 o 17:01, LifaR napisał:

Co bys wyciagnal z
dzisiejszej listy matiza (ktora sporzadzilem tez sobie sam, bez wywieszania jej - jedynie
napisalem we wczesniejszym poscie co z niej wynika), gdybym nie ujawnil swojej dzien
wczesniej ? Bylaby przydatna ? Jesli tak, to w jaki sposob ?


- Zaczynam dopuszczać trzecią opcję, że jesteś mafiosem przygłupem ;] Pisałem o liście poprzednio. Ty ją robisz, Ty ją trzymasz jakiś czas i Ty ją ujawniasz po, załóżmy 3 dniach. Jeśli dożyjesz to mamy korzyść, jeśli nie dożyjesz to trudno. Ujawniłeś ją pierwszego dnia i nie mieliśmy z niej żadnego pożytku. Tzn., my nie mieliśmy, mieszkańcy.

Dnia 29.06.2010 o 17:01, LifaR napisał:

- Uratowanie dwoch niewinnych, w sytuacji gdy, o czym pisalo wczoraj kilka osob, pierwsze
glosy to strzaly, to opcja beznadziejna ?


- Kolejny dobry dowcip. Masz lepsze poczucie humoru niż Rybicki z tym całym realiti szoł. Nie twórz własnej rzeczywistości, bo dwóch niewinnych nie żyje, a Ty bredzisz o uratowaniu dwóch osób.
Remis:
- nikt nie ginie- w nocy następuje mord, nie ma linczu- mieszkańcy są w plecy
- ginie losowa osoba- normalna sytuacja pierwszego dnia, pierwszy lincz, to i tak mniej lub więcej losowanie,
- giną dwie osoby- ginie dwóch niewinnych, bo mafia nie dopuściłaby do linczu któregoś ze swoich w remisie, mieszkańcy są w plecy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2010 o 09:36, LifaR napisał:

Popelnilem najwyrazniej blad, uznajac ariwedercziego za zdrajce. Jestem gotow poniesc
tego konsekwencje, zreszta, to wasza decyzja, wiec i tak nie mam nic do gadania, tylko
pamietajcie, ze moja smierc nic nie zmienie, dalej nie bedziecie znac tozsamosci zadnego
ze zdrajcow.


- Tak może odpowiedzieć każdy, więc właściwie na ten temat nie można wiele powiedzieć.

Dnia 29.06.2010 o 09:36, LifaR napisał:

Moje podejrzenia na dzis, to Ninja Seba i Budo - opierajac sie jedynie na liczbie postow
- ich nagly skok aktywnosci wydaje mi sie dziwny - gdyby zachowywaliby sie jak dnia poprzedniego
(zakladajac ze sa zdrajcami), a wiec w zasadzie siedziliby cicho, to wydaloby sie podejrzane
ze gina milczacy i nagle nastepuje zmiana mordow na aktywnych - bo nie mordowaliby przeciez
sami siebie, a liczba milczkow sie w zasadzie skonczyla (zostal Gumis juz tylko).
Ale to opierajac sie tylko na liczbie postow, nie na ich tresci, nia zajme sie pozniej
i mozliwe, ze doprowadzi mne to do innych wnioskow.


- Co prawda mogę powiedzieć tylko za siebie, ale przypuszcza, że w tej kwestii Budo się wiele z moim zdaniem nie różni. Zawsze ilość moich wypowiedzi na różnych obozach wzrastała z czasem. Nie uważam za jakoś szczególnie chwalebne mówić setek rzeczy czysto o niczym (czyt. takie gadanie o niczym czyli fabularne średnio mnie kręci. Wolę kiedy już coś wiadomo i faktycznie można się czegoś przyczepić, szukać wyjaśnienia). Dlatego zawsze mówię więcej gdy może to cokolwiek wnieść. Poza tym po tym co mówisz wnioskuję, że uważasz za coś złego, że ktoś zaczyna więcej mówić? Taka osoba łatwiej może popełnić błąd i łatwiej coś na nią znaleźć czyli nie jest to zbyt dogodne dla zdrajców. Naturalnie nie robię tutaj nikomu żadnego alibi co może mi zostać zarzucone i nie wykluczam, że zdrajca rzeczywiście jest aktywny. Wyraziłem tylko swój pogląd w tej sprawie i wyjaśniłem dlaczego wzrosła liczba moich wypowiedzi.

@Matiz

Dnia 29.06.2010 o 09:36, LifaR napisał:

Jednakże powiedział on również, że następnego dnia być może z tego podziału zrezygnuje. Jest to
zastanawiające głównie z tego względu, że aktywność Seby znacząco się wczoraj poprawiła. Może to było
celowe zagranie...?


- Nie mam ochoty się specjalnie powtarzać, że wczorajszy podział dotyczył wczoraj i tyle. Do niektórych to widać w dalszym ciągu nie dociera, nic na to nie poradzę. Tak, moja aktywność wzrosła czemu? Na to pytanie odpowiedziałem już LifaRowi.

- Mówiąc ogólnie sytuacja jest nieciekawa. Co do wczorajszego zagrania LifaRa już się wypowiedziałem, ale mam mieszane uczucia. Z jednej strony rozmawialiśmy o tym z Arim wcześniej, że zdrajcy lubią mieć kontrolę nad sytuacją, a oni na pewno to słyszeli. Mamy właśnie w ostatnim momencie zmianę głosu. Wydaje mi się, że w obliczu takiej sytuacji gdzie była o tym mowa wcześniej było by to wystawienie się (o czym mówiłem wczoraj). Jednak z drugiej strony mogło to być niedopatrzenie zdrajcy. Tutaj znowu na obalenie 2 teorii przemawia fakt, że nie było do końca wiadomo co z osobami o takiej samej ilości głosów, no i w końcu zginęło 2 niewinnych czyli LifaR nikogo nie ratował... Ale i tu może być drugie dno - chęć ubicia większej ilości niewinnych. Chociaż jak mówiłem sam do końca nie wiedział jak wygląda sprawa w przypadku remisu. Naprawdę mam mieszane uczucia.

- Zastanawia mnie jeszcze jedna sprawa. Major wspominał coś, że wśród nas jest osoba, która ma możliwość dowiedzenia się tożsamości jednej osoby taki nasz obrońca. Tutaj moje pytanie czy nie był nim Ari? Czy jego ostatnie słowa nie miały być swego rodzaju wskazówką dla nas, ale jednocześnie nie na tyle dosłowne żeby zdrajcy żyli ciągle w niepewności, że nasz obrońca żyje? Jeżeli Ari nim był (katanim) to bez sensu by było jego przyznanie się. Wówczas nasi zdrajcy mogli by działać spokojniej, a tak sami są niepewni. Dlatego mogły paść takie słowa z jego ust jak "powołajcie się na mój testament" czy "jeszcze mnie popamiętasz". Mógł dawać nam coś do zrozumienia, ale równie dobrze mogła to być zwyczajna zagrywka jednak umierającego... Mam nadzieję, że on (katani) ciągle jest wśród nas i nam prędzej czy później pomoże.
Dosłownie co do wszystkiego mam mieszane uczucia, a na kogo dzisiaj powędruje mój głos? Też jeszcze nie jestem przekonany... Nie wiem co sądzicie o tym co mówię, ale mam nadzieję, że się dowiem.

- Tak w ogóle... Ma ktoś olejek do opalania? Bardzo dzisiaj gorąco i można złapać co nie co słońca pókim żywy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Heh, ale dzisiaj panowie rozgadani jesteście, aż głowa boli od tej ciągłej dyskusji - rzekł Matiz nieco zniesmaczony. - Jak nadal wszyscy będą tak cicho, to raczej ciężko będzie znaleźć zdrajców. No ale może coś się jakoś wykombinuje przy odrobinie szczęścia.

@Ninja_Seba
Twierdzisz, że Ari mógł być katanim. Hm, nie jestem co do tego przekonany. To znaczy jak najbardziej mógł nim być, ale wskazanie LiFaRa jako pewnego winnego wydaje mi się wątpliwe. Zastanówmy się: pierwsze sprawdzenie odbyło się przecież wczoraj, a więc Ari, nawet gdyby był katanim, dowiedziałby się o tożsamości osoby sprawdzanej dopiero po... swojej śmierci. Czyli raczej by się nie dowiedział.

Co nie zmienia faktu, że, jak dla mnie, aktualnie najwięcej podejrzeń (a raczej kontrowersji) budzi LiFaR, ale jeszcze nie wiem, czy oddam na niego głos. Fajnie by było, gdyby reszta obozowiczów się jakoś wypowiedziała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2010 o 17:29, Budo napisał:

- Nie mydl oczu, bo nie do Ciebie mówiłem.

- Przepraszam, rozumiem, ze nastepnym razem zanim sie odezwe, mam poczekac az ktos powie cos tylko do mnie, bo juz nie mozna komentowac slow, wypowiedzianych do innych osob ?

Dnia 29.06.2010 o 17:29, Budo napisał:

- Raczysz żartować... nie pamiętasz jak wczoraj oddałeś głos o 22:59?

- Sam raczysz zartowac. Jesli dostane dzis 8 glosow, to chocbym nie wiem jak sie staral nie dam rady sie uratowac, zmieniajac glos chocby i o 22:59:59.

Dnia 29.06.2010 o 17:29, Budo napisał:

- Owszem, bo przekalkulowałem sprawę. W sumie sprytnie wyszło, dwóch niewinnych ginie, mafia jest dzień do przodu. Ariwederczi coś wspominał kogo powinniśmy mieć na oku po jego śmierci.

- No i co ze wspomnial ? Shudo wspomnial Ciebie - czy to znaczy z automatu ze jestes winny ?

Dnia 29.06.2010 o 17:29, Budo napisał:

- Oh, jakżeż mi przykro. Najpierw w ostatniej minucie doprowadzasz do remisu, a teraz robisz maślane oczka i "może się myliłem". Nie rozumiem Twoich motywów (chodzi mi o tamtą decyzję).

- Myslilem sie na pewno co do winy ariego, byc moze sie mylilem co do remisu, bo nie wiadomo, czy drugi z remisowanych nie zginalby dzis. Gdyby tak sie stalo, nasza sytuacja na pewno nie bylaby lepsza (choc o tym nie myslalem gdy doprowadzalem do remisu).

Dnia 29.06.2010 o 17:29, Budo napisał:

- Zaczynam dopuszczać trzecią opcję, że jesteś mafiosem przygłupem ;] Pisałem o liście poprzednio. Ty ją robisz, Ty ją trzymasz jakiś czas i Ty ją ujawniasz po, załóżmy 3 dniach.
Jeśli dożyjesz to mamy korzyść, jeśli nie dożyjesz to trudno.

- Zadalem konkretne pytanie - w jaki sposob bys ja wykorzystal ? Rownie dobrze ja moge powiedziec ze mielismy korzysc z ujawnienia mojej listy, ale bez poparcia tego argumentami, jest to tyle samo warte co Twoje zapewnienia.
Pytam wiec jeszcze raz, o Twoje zdanie: co bys wyciagnal z informacji o aktywnosci poszczegolnych osob, gdyby taka lista nie zostala przeze mnie ujawniona pierwszego dnia ?
Przeciez wiedza wynikajaca z list bylaby dokladnie taka sama - ktos jest jednego dnia bardziej aktywny, ktos mniej. Uwazasz, ze ujawnienie listy wplynelo na zachowanie zdrajcow ? To lista jest tym bardziej wartosciowa, skoro jej ujawnienie spowodowalo zmiane sposobu gry mafiozow.

Dnia 29.06.2010 o 17:29, Budo napisał:

Ujawniłeś ją pierwszego dnia i nie mieliśmy z niej żadnego pożytku. Tzn., my nie mieliśmy, mieszkańcy.

- Korzyscia bylo rozpoczecie dyskusji, zamiast pisanie o koniecznych umocnieniach, staniu na wartach i innych rownie duzo pomagajacych nam znalezc zdrajcow rzeczach.

Dnia 29.06.2010 o 17:29, Budo napisał:

Remis:
- nikt nie ginie- w nocy następuje mord, nie ma linczu- mieszkańcy są w plecy

- W plecy, o jeden losowy lincz ? Nie uwazam, by to byla wielka strata, szczegolnie jesli taki remis doprowadzilby do uratowania niewinnego.

Dnia 29.06.2010 o 17:29, Budo napisał:

- ginie losowa osoba- normalna sytuacja pierwszego dnia, pierwszy lincz, to i tak mniej lub więcej losowanie

- Dokladnie. Plus takiej sytuacji to poznanie tozsamosci jednej osoby, ale wybor osoby, calkowicie losowy, nie pozostawia zadnego pola do wyciagania wnioskow z glosowania.

Dnia 29.06.2010 o 17:29, Budo napisał:

- giną dwie osoby- ginie dwóch niewinnych, bo mafia nie dopuściłaby do linczu któregoś ze swoich w remisie, mieszkańcy są w plecy.

- Wlasnie dlatego oddalem moj glos o 22:59, zeby mafia nie miala nic do gadania. Nie wierzysz - zlinczuj mnie, choc poki bede przy zyciu i poki bede mial czas, bede Cie przekonywal (jak i innych) o mojej niewinnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Lampmeister ciosał kołki i słuchał dyskusji. Postanowił zabrać głos.
- Pokaż mnie tę listę, Matiz... - mruknął, odbierając kartkę od "Dzieciaka z PSP". - Hmm... hmm... Dobra, to pomyślmy.

Lista pozostałych w show:

2. Blackbird (Beer Grills)
4. Avalon (Votchek)
5. Lampek (Lampmeister)
6. Kalenos
7. Gumiś
11. matiz123 (Matiz)
12. Ninja_Seba (Seba)
13. Lifar
14. Keroth
15. Budo (Budweisser)

- A więc zostało nam 10 osób. Odniosę się do obecnej sytuacji.

Kwestia Lifara:
O tym już mówiłem wcześniej. Jego zachowanie na dobrą sprawę nie pasuje ani do morderców, ani do mieszkańców. Popieram Budweissera - nie potrafię zrozumieć, co chciał osiągnąć tym remisem i dlaczego do niego doprowadził, mimo, że nie wiedział, czym się on skończy.
Sądzę, że oficjalne wyjaśnienie Lifara jeszcze się nie pojawiło, chyba, że je przegapiłem. Więc w tym miejscu chciałbym, by się on ustosunkował do tej sytuacji. Lifar, why? (W sensie: why remis?)

EDIT: Widzę wypowiedź Lifara, tam jest odpowiedź na moje pytanie.

W mojej poprzedniej wypowiedzi jednak uznałem, że raczej jest on niewinny. W każdym razie, takie zachowanie nie pasuje mi do mafii. Rzuca się w oczy, jest ryzykowne (działalność morderców opiera się na informacji. Lifar informacji nie miał - chodzi mi o lukę w regulaminie).

Zupełnymi niewiadomymi są dla mnie: Votchek i Gumiś. Ten pierwszy jest w miarę aktywny, ale dzisiaj jeszcze nic nie powiedział - szkoda, natomiast ten drugi... ten drugi jest w ogóle jak cień. Unika dyskusji? Praktycznie nie wypowiada się na tematy związane z linczami czy morderstwami, a to zawsze mnie irytuje. Próbuje się nikomu nie narzucać, nikomu nie rzucać w oczy. Nie robię z tego wielkiej afery teraz, ale z pewnością wrócę do tego, jeśli coś się w jego zachowaniu nie ruszy. Za dużo razy widziałem osoby, które w cieniu, nikomu nie podpadając, próbowały ugrać swoje. I zbyt wielu osobom tak postępującym się udało.

Ciekawa rzecz tyczy się Budweissera. Przyznaję, że mówi sensownie i zgadzam się z wieloma jego argumentami, tylko zastanawia mnie, skąd takie twarde przekonanie u niego, że zachowanie Lifara to oznaka krętactwa i mafiowania. Chodzi mi tutaj o wypowiedź: "Wina Lifara jest niewybaczalna (mówię o remisie)" - ale w jakim sensie niewybaczalna? Czyli co, mamy go zamordować i tyle, bez względu na nic innego? Bo nie rozumiem.

Kolejny temat to Seba. Jak już zauważył Matiz, gdyby ari był katanim, to dowiedziałby się o roli Lifara dopiero po swojej śmierci. Więc niemożliwe jest, by próbował nas nakierować na Lifara. Ten argument można wrzucić do śmieci... nie podoba mi się takie rzucanie tekstami o obrońcy, katanim, czy jak kto go nazywa i chciałbym zaapelować, by ten temat uciąć. Wszelkie wskazówki, kto może być, kto mógł być obrońcą/katanim to również wskazówki dla morderców. Oni powinni pozostawać w niepewności cały czas. Wiemy, że ariwederczi mógł być w takim samym stopniu katanim jak każdy z nas i na tym skończmy.
Nie jest to atak w kierunku Seby nawet, po prostu ustosunkowałem się do jego wypowiedzi. Poza tym, nie mam na niego nic ani in plus, ani in minus.


Co do reszty, spróbuję wypowiedzieć się później. O swoich typach dotyczących mordercy powiem pod wieczór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2010 o 17:35, Ninja_Seba napisał:

Poza tym po tym co mówisz wnioskuję, że uważasz za coś złego, że ktoś zaczyna więcej mówić?

- Nie. Uwazam, ze im wiecej ktos mowi tym lepiej. Tylko zauwazam zmiane aktywnosci in plus (spora zmiane) w sytuacji, gdy w liscie aktywnosci zostala zaznaczona aktywnosc kazdej osoby oraz padla teoria o zabijaniu malo aktywnych osob. Uwazam, ze zmiana taka mogla wynikac bardziej z tego, ze malo aktywni sa zdrajcami, choc przyjmuje do wiadomosci Twoje wyjasnienia, jak i fakt, ze po prostu mieszkaniec mogl sie przestraszyc bycia zamordowanym. Ale z tych kilku mozliwosci musze wybrac jedna, nie moge uznac za prawdziwe wszystkich.

Dnia 29.06.2010 o 17:35, Ninja_Seba napisał:

Tutaj moje pytanie czy nie był nim Ari? Czy jego ostatnie słowa nie miały być swego rodzaju wskazówką
dla nas, ale jednocześnie nie na tyle dosłowne żeby zdrajcy żyli ciągle w niepewności, że nasz obrońca żyje?
Jeżeli Ari nim był (katanim) to bez sensu by było jego przyznanie się. Wówczas nasi zdrajcy mogli by działać spokojniej, a tak sami są niepewni.

- Nie podoba mi sie to co mowisz. Wskazujesz, ze byc moze Ari byl katanim i celowo o tym nie powiedzial (CELOWO !), po czym sam wywlekasz taka mozliwosc na wierzch, jakby robiac mu na zlosc, co nie wiem jaki mialoby sens, jesli jestes mieszkancem. Strzelasz, ze rozumiesz intencje kataniego (chec ukrycia swojej tozsamosci), po czym je wyjawniasz zdrajcom ?

Prawdopodobnie moj glos dzis poleci wlasnie na Ciebie. Z jednego powodu o jakim napisalem wyzej, a z drugiego przez Twoje opanowanie. Druga z osob ktora wymienilem, czyli Budo, wydaje mi sie byc mieszkancem, zbyt zywo reaguje na sytuacje z jaka mamy do czynienia, zarowno dzis, jak i zywo zareagowal wczoraj (chocby na post Kalenosa), a Ty jestes zbyt spokojny i opanowany, jakby wiedzac, ze skoro nic Ci na razie nie grozi, to nie musisz sie za bardzo przejmowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2010 o 18:24, LifaR napisał:

> - Raczysz żartować... nie pamiętasz jak wczoraj oddałeś głos o 22:59?
- Sam raczysz zartowac. Jesli dostane dzis 8 glosow, to chocbym nie wiem jak sie staral
nie dam rady sie uratowac, zmieniajac glos chocby i o 22:59:59.


Odkręcasz kota ogonem. Jak pokazałeś wczoraj nawet jedna osoba może skutecznie, poprzez głos wpływać na wynik linczu. Co dopiero dwie. Nikt nie mówi o sytuacji, gdy dostajesz 8 głosów.

Dnia 29.06.2010 o 18:24, LifaR napisał:

- No i co ze wspomnial ? Shudo wspomnial Ciebie - czy to znaczy z automatu ze jestes
winny ?


- Przepraszam- napisał coś w stylu "głosujcie na Buda, to mój testament"?

Dnia 29.06.2010 o 18:24, LifaR napisał:

- Myslilem sie na pewno co do winy ariego, byc moze sie mylilem co do remisu, bo nie
wiadomo, czy drugi z remisowanych nie zginalby dzis. Gdyby tak sie stalo, nasza sytuacja
na pewno nie bylaby lepsza (choc o tym nie myslalem gdy doprowadzalem do remisu).


- Matematyka się kłania. Dwóch niewinnych w linczu < jeden niewinny w linczu.
Dla mieszkańców, dla mafii sytuacja odwrotna.

Dnia 29.06.2010 o 18:24, LifaR napisał:

- Zadalem konkretne pytanie - w jaki sposob bys ja wykorzystal ? Rownie dobrze ja moge
powiedziec ze mielismy korzysc z ujawnienia mojej listy, ale bez poparcia tego argumentami,
jest to tyle samo warte co Twoje zapewnienia.


- Przecież napisałem. Masz oczy, czy zostawiłeś w namiocie?

Dnia 29.06.2010 o 18:24, LifaR napisał:

Pytam wiec jeszcze raz, o Twoje zdanie: co bys wyciagnal z informacji o aktywnosci poszczegolnych
osob, gdyby taka lista nie zostala przeze mnie ujawniona pierwszego dnia ?
Przeciez wiedza wynikajaca z list bylaby dokladnie taka sama - ktos jest jednego dnia
bardziej aktywny, ktos mniej.


- Lista aktywności ujawniona po paru dniach dałaby nam rozkład aktywności obozowiczów na przestrzeni kilku dni. W powiązaniu z rozkładem mordów na przestrzeni kilku dni mogłaby ujawnić jakiś schemat działania potencjalnych mafiosów. Lista ujawniona w pierwszy dzień nie dała nic.

Dnia 29.06.2010 o 18:24, LifaR napisał:

Uwazasz, ze ujawnienie listy wplynelo na zachowanie zdrajcow
? To lista jest tym bardziej wartosciowa, skoro jej ujawnienie spowodowalo zmiane sposobu
gry mafiozow.


- Mogło. Ale my tego nie wiemy. Lista została ujawniona zbyt wcześnie i mafiosi mogli sobie dowolnie uzgodnić nowy schemat działania.

Dnia 29.06.2010 o 18:24, LifaR napisał:

- Korzyscia bylo rozpoczecie dyskusji, zamiast pisanie o koniecznych umocnieniach, staniu
na wartach i innych rownie duzo pomagajacych nam znalezc zdrajcow rzeczach.


- Fail, dyskusja i tak by się rozpoczęła. Widziałeś kiedyś obóz bez dyskusji?

Dnia 29.06.2010 o 18:24, LifaR napisał:

- W plecy, o jeden losowy lincz ? Nie uwazam, by to byla wielka strata, szczegolnie jesli
taki remis doprowadzilby do uratowania niewinnego.


- A Ty ciągle swoje. Skończ z tą alternatywną rzeczywistością. Dzień bez linczu, za to z mordem to dzień straty dla mieszkańców.

Dnia 29.06.2010 o 18:24, LifaR napisał:

- Wlasnie dlatego oddalem moj glos o 22:59, zeby mafia nie miala nic do gadania. Nie
wierzysz - zlinczuj mnie, choc poki bede przy zyciu i poki bede mial czas, bede Cie przekonywal
(jak i innych) o mojej niewinnosci.


- Tak, tak. Zgoda buduje itd, przekonuj dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.06.2010 o 18:34, Lampek napisał:

Popieram Budweissera - nie potrafię zrozumieć, co chciał osiągnąć
tym remisem i dlaczego do niego doprowadził, mimo, że nie wiedział, czym się on skończy.


- Jego tłumaczenie mości Lampmeisterze jest co najmniej śmieszne. "Wlasnie dlatego oddalem moj glos o 22:59, zeby mafia nie miala nic do gadania."

LOL WUT?

Dnia 29.06.2010 o 18:34, Lampek napisał:

Chodzi mi tutaj o wypowiedź: "Wina
Lifara jest niewybaczalna (mówię o remisie)" - ale w jakim sensie niewybaczalna?


Niewybaczalna = bardzo ciężka. Jako mafia zagrał jak mafioso, jako mieszkaniec zagrał jak [cenzura] i rzucił nam (w sensie mieszkańcom) kłodę pod nogi.

Namawiam do głosowania na Matiza lub Lifara. Co do pierwszego- raczej przeczucie z pierwszego dnia, pasuje mi do mafii z tym jego brataniem się od początku ze wszystkimi. Kumpli se szukał, czy co. Jeśli chodzi o drugiego, to wyłuszczyłem sprawę już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się