Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

- Wyaaaaaa. Ruh ruh. - powiedział Grawinahab do kilku członków rady, którzy zebrali się na spotkaniu.
Widząc, że towarzystwo nie jest wielce rozmowne dodał:
- Wooo hwa hwa?

Nie mógł zrozumieć czemu tak obojętni Wookiee zostali wyznaczeni do zasiadania w radzie. Jak mogą przysłużyć się reszcie skoro nie potrafią się z nimi kominukować...
Grawinahab nie miał takich problemów. Całe jego życie było służbą wspólnocie. Taki los wyznaczyli mu rodzice nadając imię. Nie mógł jednak narzekać, gdyż było to zgodne z jego spokojną naturą. Spokojną oczywiście jak na warunki Kashyyyk - nie miał skrupułów przy odbieraniu życia czy walce. Po prostu wiedział kiedy walczyćwarto, a kiedy lepiej negocjować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Cerm Abyss leżał wyciągając swoje długie umięśnione zielone ciało na łóżku tępo żując kawałek swej lewej ręki, prawa bardzo powoli regenerowała się odrastając po kawałku w dość szybkim tempie. Jak to u Abissów. Cerm był typowym przedstawicielem rasy : był bardzo wysokim osobnikiem, o ciemnozielonym odcieniu skóry. Miał bardzo długie ręce zwisające im do ziemi podczas chodzenia. Jak wszystkie osobniki tej rasy był bardzo mocno umięśniony, i posiadał tylko jedno oko, które pozwalało mu widzieć lepiej, niż wielu innym rasom posiadającym parę oczu. Posiadał naturalną zdolność do regeneracji, jak inni Abissini jadał własne ciało, by odbudować zniszczone komórki, i narządy. Abyssini dożywają średnio trzystu lat, z jednym małym wyjątkiem mimo że osobniki tej rasy nie należą do typu intelektualistów, Cerm był sprytny może nie mądry ale cwany może nawet inteligentny ale w pokręcony jak tylko wybitne jednostki które reprezentują rasę o życia jest zbliżonego do stylu nomadów.
Złapany przez łowców niewolników na rodzinnej planecie, po sprzedaży na innej się wyzwolił potem imał się różnych niezbyt legalnych zawodów, włócząc się nieźle zarobił aż trafił na tą małpią planetę – jako że był większy i silniejszy od każdego przedstawiciela Wookich szybko awansował i trafił do rady planety, nawet mu się podobało można było dobrze zarobić na koncesjach a przy okazji kolor jego skóry grał z szatą planety,.
Wielkie oko łypnęło na prawą rękę odrąbaną podczas polowania ale już prawie zabliźnioną i powoli odrastającą – no jeszcze parę godzin żucia i będzie dobrze….chyba się prześpię.

--
Cerm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiah rohar grag urr! Um bet huh weeehh! - rzekł gromkim rykiem kinki. Zdziwiła go nominacja do rady Wookieh , zwłaszcza że był bardziej typem wojownika niż mędrca, tak samo z wiekiem, był młodym 80 letnim wyrostkiem, jednak nie zważając na różnice postanowił podjąć wyzwanie- Grogar ! - zawołał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

ariwederczi przyglądał się po cichu wszystkim członkom rady i notował coś w swoim dzienniku.
- Ciekawe, ciekawe... - mruczał od czasu do czasu pod nosem.
Póki co był pewny jednego - bardzo trudno będzie dojść do porozumienia w tym gronie. Część milczała, a komunikatywność tych, którzy już się odezwali, pozostawała wiele do życzenia. Może przy kolacji uda im się przełamać lody?
- Na co macie ochotę?! - zapytał głośno ariwederczi, rozglądając się dookoła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 10.12.2011 o 21:04, ariwederczi napisał:

ariwederczi przyglądał się po cichu wszystkim członkom rady i notował coś w swoim dzienniku.
- Ciekawe, ciekawe... - mruczał od czasu do czasu pod nosem.
Póki co był pewny jednego - bardzo trudno będzie dojść do porozumienia w tym gronie.
Część milczała, a komunikatywność tych, którzy już się odezwali, pozostawała wiele do
życzenia. Może przy kolacji uda im się przełamać lody?
- Na co macie ochotę?! - zapytał głośno ariwederczi, rozglądając się dookoła.

- (Patrzcie na niego, nawet się nie przedstawił, i już próbuje się przymilać) - mruczał Edwin - Skoro już wyszła propozycja, to co powiecie na wino z Dantoinee? Może i tamtejsi tubylcy to banda wieśniaków, która inteligencji na oczy nie widziała, ale mają swoje zalety jako przyszli niewolnicy, choćby ze względu na wino. Niech no ktoś pochrząka Wookim, żeby skoczyli w paru po kilka butelek, co wy na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kalenos wrócił z treningu cały zmęczony. Wtedy usłyszał propozycje Asthariela, żeby Wokkie przynieśli nam wina.. Zignorował to, gdyż jako wojownik przysiągł, że pić alkocholu nie będzie. Wtem zauważył członka rady, który właśnie ucinał sobie drzemkę, pomyślał, że to dobry pomysł i poszedł w jego ślady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-A więc jestem w radzie. - pomyślał sobie Andrij, Wookie średnich rozmiarów, zbyt leniwy by być wojownikiem, a może nawet nie chodziło o lenistwo, po prostu nie widział w walce żadnego interesu. Nie ma co ukrywać, że funkcja radnego dla Andrija była środkiem, a nie celem, dzięki niej miał wiele korzyści, trochę pieniędzy stąd, trochę stamtąd, nikt niczego się nie czepia, czego chcieć więcej.
Popatrzył na pozostałych członków rady, nikogo z nich nie znał.
- Może to i dobrze. - pomyślał, po czym zapalił swoją fajkę dalej rozglądając się po współtowarzyszach - mam nadzieję, że któryś z nich lubi wypić, albo chociaż dobrze się zabawić.
Nie jest tajemnicą, że Andrij miał swoje słabości, hazard, alkohol, względna moralność, w zasadzie nic co wyróżniałoby go wśród polityków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Chooo waaa, choo!- rzucił Dazzbacca, co w wolnym wolnym tłumaczeniu znaczyło "Drodzy Kashyykczanie, rodacy i przyjaciele...". Przypomniał sobie jednak, że aktualnie nie przemawia do ludu i zasępił sie. Lubił przemawiac- kłamac, wciskać kit, obiecywać. I podwyższać podatki! Zwłaszcza podwyższać podatki. Był jednym z najstarszych mieszkańców planety, nic zatem dziwnego, ze został radnym. Szkoda, że dopiero pod koniec życia, ale lepiej późno, niż wcale, prawda? Władza panującego nam, niech mu ciemna strona świeci, imperatora służyła mu. Mieszkał teraz na najbardziej luksusowych drzewach i jadał najlepszą zwierzynę. I miał te... no... kredyty. Dużo ich. Z podatków. Defraudował na masową skalę, oczywiście, w końcu kto tego nie robi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Straszne nudy w tej radzie chyba faktycznie tylko alkohol jest wstanie coś tu zdziałać pomyślał Rokashi patrząc na Wookich wnoszących wino. Rokashi to fioletowo skóry Twi''lek, który na kashyyyku znalazł się stosunkowo niedawno więc przyjęcie go do Rady było dla niego dość pozytywnym zaskoczeniem. Niespecjalnie wiedział jak ma się zachować w tym towarzystwie więc cały czas siedział dość cicho. Dopiero teraz wyczuł okazję żeby się wyróżnić z towarzystwa i polał każdemu po czym zapytał o propozycje na toast.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Uhhh... Yhhh... Aaaaa... - Chohrach obudził się z krzykiem.
Uff, te uciekające kotlety to był tylko sen - pomyślał z ulgą. Poobiednia drzemka trochę się przedłużyła. Nie pierwszy raz zresztą. Rob zawsze miał koszmary, gdy przespał jakiś posiłek, a teraz ominęło go ich co najmniej 7. A Chohrach nie lubił mieć zaległości w posiłkach, postanowił więc jak najszybciej je nadrobić. Widząc grupę popijającą jakiś trunek ochoczo zawołał:
- Ej! Polejcie no też tutaj! Albo... Albo... Albo chociaż pomóżcie mi wstać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Massacratacavalana był silnym (jeszcze), ciemnobrązowym Wookiem w kwiecie wieku ze skłonnościami do infantylności objawiającymi się takimi hobby jak wspinaczka po drzewach czy okazjonalne polowania. Trafił w kolorowe towarzystwo (Twi''lek w radzie Kashyyk, no no), które to w czasie zbliżającego się święta miało podjąć pewne ważne decyzje (ale dlaczego?), na szczęście przy takich okazjach były uczty (mięso! siła!) i zdarzały się ożywione dyskusje (oby nie było tych nudnych nieskończenie długich monologów...).

Massacratacavalana rozejrzał się po innych członkach Rady i widząc, że nie podejmują żadnej inicjatywy wymagającej jego obecności postanowił pohasać po okolicznych drzewach. Na odchodnym usłyszał jeszcze coś o winie (zacnie, jak wrócę to będzie w sam raz) i ruszył spełnić się duchowo w dzisiejszym dniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Keyah go wrrr uaaa - krzyknął kinki i wystawił swoją owłosioną łapę trzymając kubek-
musimy w końcu razem usiąść i porozmawiać, bo na razie wszyscy tylko się schodzą! Siedzenie nie przynosi nam postępów w rozmowach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.12.2011 o 14:43, kindziukxxx napisał:

-Keyah go wrrr uaaa - krzyknął kinki i wystawił swoją owłosioną łapę trzymając kubek-
musimy w końcu razem usiąść i porozmawiać, bo na razie wszyscy tylko się schodzą! Siedzenie
nie przynosi nam postępów w rozmowach.


- Heh, jak dla mnie siedzenie w żaden sposób nie wyklucza rozmów. Wnoszę więc o przeprowadzenie głosowania na temat tego czy powinniśmy rozmawiając siedzieć, stać, czy może leżeć. Ja osobiście preferuję leżenie, choć siedzenie też nie jest takie złe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kalenos obudził się. Poszedł do miejsca narad, nalał sobie soku bananowego, który uwielbiał i usiadł. Po chwili usłyszał słowa jakiegoś radnego, który mówił, żebyśmy się wreszcie wzieli do roboty. Kinki ma racje! Powinniśmy się zająć sprawą "Wielkiego Czesania".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hyh - pomyślał Rob - widzę że nie tylko ja nie przepadam za robieniem czegokolwiek. Z jednej strony to dobrze, nikt nie będzie się wyrywał z jakimiś pomysłami, które wymagałyby wysiłku. Ale z drugiej strony też nikt nie będzie odwalał brudnej roboty która jest konieczna... A to oznacza że istnieje możliwość że będę musiał ją robić ja! Tego było już za wiele dla Chohracha. Od samej świadomości że musiałby coś zrobić zaczęły mu drżeć ręce.
- Panowie, weźcie się w końcu do roboty! Jak ktoś nie wiem co ma robić, to może mi przynieść coś do jedzenia - nie jadłem już całe pół godziny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Massacratacavalana szybko się zapomniał, poświęcił się w całości bieganiu, skakaniu, wspinaniu i wszystkim tym fajnym czynnościom jakie można wykonywać w lasach Kashyyk i dopiero teraz wracał do reszty towarzystwa mając nadzieję pokrzepić się strawą i napitkiem oraz, być może, posłuchać jakiejś ciekawszej opowieści. Lecz gdy wracał stwierdził, że niewiele się wydarzyło, niektórzy wręcz nawet nie zmienili pozycji w których się ułożyli parę godzin temu.
- Jaka lipa panowie! Napoczęliście może to wino? Bo atmosfera nie zmieniła się ani na jotę. Zajrzałbym do jakiegoś składziku albo cuś, albo, mmmm, mięso. Tak, powinniśmy zjeść. Aż mi się przypomniały dawne czasy polowań, mięso pierwszego zwierzęcia zabitego własnoręcznie miało ten specyficzny smak, którego się nie zapomina, Wy też to pamiętacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nikt ze zgromadzonych najwyraźniej nie miał zamiaru zająć się czymś pożytecznym (nieroby.), dlatego Edwin postanowił zabrać głos.
- Popiliśmy, pojedliśmy, teraz pora na poważne kwestie! Dość wygłupów! Sugeruję głosowanie w sprawie szpiegów Jedi, którzy jak wiemy mogli zinfiltrować naszą Radę! Powinniśmy w jasny i stanowczy sposób dać im do zrozumienia, że nie życzymy tu sobie żadnych podwójnych, potrójnych i poczwórnych agentów! Dlatego też decydujmy: po chwytaniu i dekonspiracji elementu wywrotowego zabijamy od razu ku uciesze małpoludów, czy torturujemy przez miesiąc a potem urządzamy widowisko? Pozostaje też kwestia wyboru tortur: łamanie kołem jest już troszkę niemodne, ale zawsze pomysł mi się podobał. Macie propozycje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Łamanie kołem... czemu nie ale nim komukolwiek stanie się krzywda potrzebne będą twarde dowody. Nie możemy przecież od tak poprostu nawzajem się pozabijać. Wydaje mi się że będziemy musieli poczekać aż aktywność Jedi w radzie się potwierdzi. Do tego momentu proponuję pracę jak gdyby nigdy nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że powinniśmy od razu zabijać - wtrącił się Kalenos.
Torturowanie jednego z Jedi, mogłoby zdenerwować drugiego i moglibyśmy szybko zostać zabici.
Ogólnie to i tak proponuje zaczekać do momentu, w którym będziemy pewni 100 % kto jest Jedi, gdyż chyba nie chcemy zabić jednego z nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się