Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

''Czas zabrać głos w sprawie tego mordu'' - pomyślał.
-Moim zdaniem, najbardziej prawdopodobnym jest, iż za śmierć Lewkonia, odpowiadają Ci, którzy się zbyt dużo nie pokazują i starają się być niewidocznymi. Przede wszystkim mam na myśli Katjapestkę.
Poza tym prosiłbym także o wypowiedzenie się na temat ewentualnych podejrzanych innych członków naszej małej społeczności. Przede wszystkim chciałbym, by swoje opinie wyrazili: Wayzin, Booddy, rob006 oraz Fiarot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Alberto da Fariemu jeszcze do tej pory nie mógł do końca uwierzyć w to, co zobaczył i usłyszał. Lewkon nie żyje. Jak to możliwe? Zabójstwo? Bramkarz miał nadzieję, że Uru jest w błędzie i śmierć denata była skutkiem nieszczęśliwego wypadku, fakty mówią jednak co innego. Zmasakrowana głowa - taki uraz nie mógł przytrafić się jedynie od upadku na półkę skalną. Tu musiał maczać palce ktoś trzeci. Może to nie był człowiek, tylko jakiś dziki zwierz... Chociaż nie, inaczej z Lewkona zostałyby jedynie poobgryzane kości. Czyli, że Ukbe ma rację i to ktoś z naszego towarzystwa morduje? A to skur.....!
Alberto nie miał zamiaru żegnać się z żywotem. Wystarczyło mu, że po powrocie, o ile kiedyś to nastąpi, będzie się musiał gęsto ze wszystkiego tłumaczyć na dywaniku przed trenerem. Trzeba być czujnym. A jak mówił kiedyś na odprawie trener - trafne rozpoznanie rywala może wydatnie wpłynąć na osiągnięcie zwycięstwa. Tym razem owym zwycięstwem, oprócz bezpiecznego i w miarę szybkiego powrotu do Sao Paulo, jest schwytanie i unieszkodliwienie podłego mordercy/morderców. Ot, detektywistyczna zagwozdka. Alberto detektywem nie był, jednak, jak już wcześniej było powiedziane, uchodził za młodu za dosyć bystrego. Da Fari wiedział, że obecnie trudno o jakieś konkretne poszlaki, latynoski temperament bramkarza jednak zwyciężył, w związku z czym postanowił on przyjrzeć się nieco bliżej temu, co do tej pory wychwycił. Kilka spraw nieco rzuciło mu się w oczy, choć natychmiast należy zaznaczyć, że nie oznacza to jednocześnie, iż sprawy te trzeba rozpatrywać w kategorii podejrzanych. Po prostu warto parę rzeczy wyjaśnić.
Pierwsza kwestia - Lewkon trzymał się raczej na uboczu grupy. Alberto ledwie pamiętał jego osobę, bał się, że ktoś może go zjeść i tyle. Nic szczególnego, gość kompletnie nie rzucał się w oczy. Czemu więc akurat on skończył ze zgniecioną czachą? Do czasu morderstwa równie cicha była puszysta Magi, tajemnicza katjapestka oraz paranoiczny RoB Duckling. Z kolei najbardziej w oczy rzucały się zakonnica Kale oraz pani fotograf Buscetta. To dwie dosyć skrajne grupy osób - czy morderca skrył się wśród pozostałych, czyli ''tłumu'', czy też był bardzo małomówny, względnie dosyć wygadany, w myśl zasady, że najciemniej pod latarnią? Trudno to stwierdzić na tym etapie, choć nieznacznie bardziej Alberto skłaniał się obecnie ku opcji z ''tłumem''. Wiele to nie znaczy, myślmy dalej, może jeszcze dziś do tego wrócę, ale trochę później.
Druga kwestia - owe sprawy rzucające się oczy, choć niekoniecznie podejrzane, wymagające jakiegoś komentatza od osób zainteresowanych. Otóż tak - najpierw skryty adwokat Garrincha: ''Najbardziej jednak dręczyła go śmierć Lewkonia. Był on jedyną osobą którą znał wcześniej, a na jego pogrzebie prawie pociekły mu łzy''. Prosiłbym bardzo o wyjaśnienie kwestii znajomości z Lewkonem. Ja z informacji dostępnych dla ogółu nic takiego nie wyczytałem. No i nasza miłośniczka zdjęć, czyli Buscetta. Konkretnie chodzi o jej fragment wypowiedzi, który zauważyła już cukierkowa Magi: ''Choć były osoby, którym ufała z góry, a były i takie, które swym dotychczasowym zachowaniem wzbudzały jakieś podejrzenia''. No właśnie, fajnie brzmi, ale konkretów zero ;P. Buscetta spytana o to przez Magi tłumaczy się trochę enigmatycznie. Niewinni to podobno Zenon Sowa oraz bogobojno Kale, chociaż pojawia się już adnotacja: ''Trudno mówic o zaufaniu znając się od wczoraj i to w takich okolicznościach''. No to albo ''ufamy z góry'', albo ''trudno mówić o zaufaniu'', jedno z dwojga. A że pomogli? Może mają w tym jakiś plan, kto wie? Natomiast odnośnie osób wzbudzających jakieś podejrzenia pojawia się tekst: ''Nie mam żadnego konkretnego typu''. To takie w stylu: narobić trochę wiatru, wykonać krok przed szereg, lecz w obliczu pytań zrobić krok wstecz i odwrócić pytanie do osoby je zadającej. Konkrety, konkrety, a nie sztuczne budowanie aktywności, co by nikt potem nie zarzucił, że dany uczestnik wyprawy nic nie robi ;P!
No dobra, Alberto pohamował nieco swój latynoski temperament, wszak to dopiero początek śledztwa. Jest jeszcze trochę czasu, aby się nad wszystkim zastanowić. No i oczywiście poczekać na komentarz Garrinchy oraz Buscetty, a także uwagi ze strony innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.04.2012 o 17:48, Buscetta napisał:

- Dzięki za cukierka. Ale z tym pytaniem to nie owijasz w bawełnę.

- Tak już mam. Zresztą teraz tym bardziej nie ma sensu kręcić, trzeba mówić prosto i otwarcie. A kto kręci, temu trzeba się baczniej przyjrzeć. Bo kręcenie nam teraz na dobre nie wyjdzie. Chyba, żebyśmy znaleźli gdzieś maszynę do kręcenia waty cukrowej.

Dnia 22.04.2012 o 17:48, Buscetta napisał:

- Wiesz, dla mnie to wszystko jest trudne. Gdyby się tak dokładnie przyjrzeć - każdemu
można coś przypisać, u każdego można odnaleźć momenty, kiedy zachowywał się dziwnie.
Nawet ja zapewne wzbudziłam wasze podejrzenia. Ale po takich epizodycznych zachowaniach
trudno kogoś ocenić. Jedynym naprawdę dziwnym, choć nie wiem czy to dobre określenie,
człowiekiem jest tu Uru, ale on przecież prowadzi nas, żeby znaleźć pomoc, ratunek, więc
nie widzę sensu oskarżania go. Czy komuś ufam? Trudno mówic o zaufaniu znając się od
wczoraj i to w takich okolicznościach! Zblizyłam się do zakonnicy i Sowy, bo z nimi spędziłam
najwięcej czasu, oni mi pomogli. A skoro pomogli, to chyba nie są tymi złymi. Nie mam
żadnego konkretnego typu. A Ty? wyglagasz mi na konkretną kobietę, które wie co robić.
Masz jakąś koncepcję?

- Uhu, konkretna powiadasz, potraktuję to jako komplement. Szkoda, że tak mało między sobą rozmawiamy, mało otwarta ta grupa. Każdy siedzi po cichu w swoim kącie, obserwuje innych i rozmyśla, nie wypowiadając słów. Uważam, że trzeba rozruszać towarzystwo. I nie chodzi mi tu o tańce. Rob i Ponurak trochę są narwani, jeden krzyczy o spisku, drugi o niepranych gatkach. Cóż zrobić, są i takie zainteresowania. - Magi spróbowała podrapać się w tył głowy, ale masa tłuszczowa na ramieniu jej to znacznie utrudniła. - Ech, nie wiem, ciężka sprawa, tak krótko się znamy, mało możemy o sobie wzajemnie powiedzieć. Zakonnico! Dołączysz do naszej jakże ciekawej rozmowy? Też dostaniesz cukierka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

„żeby można było choć na chwilę oderwać się od tego wszystko” pomyślał Booddy po raz kolejny rozglądając się w około. Zauważył, że dziewczyny zaczynają trzymać się razem, z facetami jest trochę inaczej, jakby jeden podejrzewał drugiego, wszyscy nieufni wobec siebie. Nie dziwiło go to, sam też nie ufał nikomu. Mając ciągle w głowie niemal żywy obraz zmasakrowanych zwłok Lewkonia, zaczął żałować, że nie został razem z rannymi przy wraku. „Przecież specjaliści zawsze w takich wypadkach radzą zostać”, dlaczego wcześniej o tym nie pomyślał. W obliczu zdarzeń jakie go spotkały: katastrofy i zabójstwa jednego z ocalałych, oddałby wiele aby się tu nie znaleźć. Nie miał pojęcia czy mordercą jest ktoś wśród nich, czy ktoś komu stanęli na drodze, a przede wszystkim dlaczego akurat Lewkoń zginał. Może w grupie jest ktoś, kto myśli podobnie jak on. Opatulił się bluzą bo zaczęło być chłodno, i wrócił do obserwacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mówisz - masz, w jakiś sposób wyraziłem swoją opinię, choć zapewne będę ją jeszcze modyfikował, tudzież rozwijał. Dlaczego? Jak widać zbliża się wieczór i poszczególni ludzie decydują się wreszcie na zabranie głosu. Zobaczymy, co jeszcze ciekaego powiedzą. Jak widzę w pewnym stopniu zgadzamy się, że mordercy mogli wmieszać się w tłum, chociaż Ty definiujesz to trochę inaczej, niż ja.

No, a teraz gadaj na temat swojej skrywanej przed naszym gronem znajomością z Lewkonem! :P

EDIT: "-Broniłem Lewkonia w sprawie o pobicie nieletniego chłopaka, jeszcze w Polsce."

Ale wcześniej, czyli przed jego śmiercią, o tym w żaden sposób nie wspominałeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Jak kto ktoś został zamordowany ?! - krzyknął Kalenos.
- My tu ciężko walczymy o przetrwanie, a tu ktoś zabija!! - krzyknął ponownie oburzony student.
Ale kto ? A szczególnie dlaczego ?! To nie ma żadnego sensu, zabijając sam sobie utrudnia przeżycie..
Kalenos usiadł i napił się trzy łyczki wody. - Dobra trzeba spokojniej na to wszystko patrzeć , by nie zrobić jakiegoś bezsensownego czynu. Student zaczął rozmyślać:
- Mordercą pewnie jest ktoś, kto jest cichy i nie wiąże się z nikim.
- Takimi osobami szczególnie są Boody i Katjapestka. (Na kogoś z nich wydam prawdopodobnie dzisiejszy głos)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.04.2012 o 19:14, Garrincha napisał:

Nie wiedziałem wtedy, że to może być aż tak ważne:)


Niech będzie, przyjmuję to do wiadomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.04.2012 o 19:09, Fiarot napisał:

Ale wcześniej, czyli przed jego śmiercią, o tym w żaden sposób nie wspominałeś.

Może Lewkoń negatywnie wspominał swojego obrońcę? Może się o coś posprzeczali i teraz Garrincha się mścił?
Ale to tylko próżne domysły.
Z kolei słowa Ponurego: "Chociaż z drugiej strony mniej gęb do wykarmienia (a kogoś postury średniego niedźwiadka nie satysfakcjonowały te iście ,,katastroficzne" racje)" aż zbyt dokładnie odpowiadają moim przemyśleniom na temat możliwego motywu zabójcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.04.2012 o 19:13, Kalenos napisał:

- Takimi osobami szczególnie są Boody i Katjapestka. (Na kogoś z nich wydam prawdopodobnie
dzisiejszy głos)


Katjapestka jest już w tej chwili jedyną osobą, która wypowiedziała się tyle samo razy (czyli dosłownie raz), co denat Lewkon. Jeżeli nadal będzie pozostawała ona w cieniu, to wskazywanie jej do linczu będzie stratą głosu - wyeliminuje się bowiem z czasem sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rob nie usłyszał żadnego odzewu na swoje pytanie o Rosjan. "Hmm, to trochę komplikuje sprawę..." - pomyślał. No cóż, ale trzeba działać dalej.
- Ekhem - chrząknął głośno aby upewnić się że wszyscy go słyszą. - Wszyscy chyba wiemy że znajdujemy się w co najmniej nieciekawej sytuacji. Jedna osoba zginęła, trzeba znaleźć winnych tego zdarzenia. Oczywistym jest, że nie mamy dowodów wskazujących jednoznacznie kogokolwiek, ale możemy kogoś pociągnąć do odpowiedzialności. Tą osobą jest oczywiście Uru. Ten samozwańczy lider zawiódł pokładane w nim nadzieje. Siedzimy tutaj i marzniemy, jedna osoba zginęła, możliwe że zginą kolejne. Wnoszę o rozpisanie demokratycznych wyborów nowego lidera grupy, i tym samym zgłaszam się na pierwszego kandydata. Mam już doświadczenie na podobny stanowisku - byłem kiedyś prezesem kółka szachowego w podstawówce. Co prawda kółko było 2-osobowe, ale za to zostałem wybrany jednogłośnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.04.2012 o 19:18, Zendemion napisał:

Może Lewkoń negatywnie wspominał swojego obrońcę? Może się o coś posprzeczali i teraz
Garrincha się mścił?
Ale to tylko próżne domysły.


Można też zadać sobie pytanie, jakie korzyści miałoby przynieść Garrinchy wspominanie o tej znajomości już po zamachu?
Z jednej strony Lewkoń mógł coś o nim wiedzieć, więc idąc tym tokiem rozumowania lepiej go było zawczasu uciszył, z drugiej strony gdyby ten tekst dziś nie padł, nikt by się nawet nie domyślił o jakichś powiązaniach między tymi dwoma panami - po co więc Garrincha miałby o tym mówić, gdyby był mordercą?
W związku z powyższym wątpliwe jest, abym oddał dziś swój głos na Garrinchę.

Dnia 22.04.2012 o 19:18, Zendemion napisał:

Z kolei słowa Ponurego: "Chociaż z drugiej strony mniej gęb do wykarmienia (a kogoś postury
średniego niedźwiadka nie satysfakcjonowały te iście ,,katastroficzne" racje)" aż zbyt
dokładnie odpowiadają moim przemyśleniom na temat możliwego motywu zabójcy.


I ten też by się tak jawnie przyznawał, gdyby był mordercą? ;P

Ja nikogo ''z góry'' nie uniewinniam, chodzi mi tylko o jakość argumentów ;].

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Andrzej pokiwał głową. Student nie miał w tym momencie żadnych konkretnych przemyśleń odnośnie osoby Uru Ukbe. Kraszawski dosłyszał z lewej wymianę zdań pań. "Kobiety. Nieważne w jakiej znajdują się sytuacji, zawsze są skłonne poplotkować. Poważnie to nie brzmi, ale z drugiej strony... w pewien sposób pokrzepiające..."

- ...Wnoszę o rozpisanie demokratycznych wyborów nowego lidera grupy, i tym samym zgłaszam się na pierwszego kandydata. - wymądrzał się Rob.
- Chryste, demokrata-szaleniec... - westchnął Andrzej. - Gdyby go połączyć z zakonnicą wyszłaby idealna para fanatyków-morderców, tacy to mordują ze śpiewem na ustach sądząc jeszcze, że czynią dobro, genjusze chcący kierować życiem innych myślący, że wiedzą lepiej jak mam żyć. Tfu. - Swoje zrzędzenie Kraszawski podsumował splunięciem na ziemię.

Akurat mijał Garrinchę, da Fariego i Zenona podczas gdy ten drugi atakował tego pierwszego. Postanowił przystanąć i zauważył:
- Panowie, gdyby nasz adwokat postanowił się mścić na Lewkoniu i go zabić to chyba nie wspominałby, że go znał. To stawia w kręgu podejrzeń, a jako adwokat na pewno zna się trochę na tych sprawach, więc chyba by rozegrał to inaczej. Sądzę też, że należałoby się raczej przyjrzeć tym skromniejszym osobom co to raczej się nie chwalą swoją osobą, na przykład ta tajemnicza kobieta, albo ten cały Boddy lub Katjapestka. Z drugiej strony, z tego co dotąd usłyszałem Magi i Buscetta nie wydają się być takimi osobami, które potrafiłyby z zimną krwią zdzielić gościa w łeb i zrzucić w przepaść. Kalenos też wydaje mi się za młody na takie bezeceństwa, chociaż jako student medycyny zapewne mógł mieć doświadczenia z krwią itepe, ale mord z zimną krwią...? - zakończył swój wywód Kraszawski wodząc oczyma po towarzyszach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.04.2012 o 19:52, Avalon67 napisał:

- Chryste, demokrata-szaleniec... - westchnął Andrzej. - Gdyby go połączyć z zakonnicą
wyszłaby idealna para fanatyków-morderców, tacy to mordują ze śpiewem na ustach sądząc
jeszcze, że czynią dobro, genjusze chcący kierować życiem innych myślący, że wiedzą lepiej
jak mam żyć. Tfu. - Swoje zrzędzenie Kraszawski podsumował splunięciem na ziemię.


- O przepraszam, ja tam jestem przeciwko jakiejkolwiek przemocy. Owszem, cenię sobie wartości jakie niesie katolicyzm, ale zabijać w imię wiary - co to to nie! Mama na pewno by tego nie pochwaliła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 22.04.2012 o 19:50, Fiarot napisał:

Można też zadać sobie pytanie, jakie korzyści miałoby przynieść Garrinchy wspominanie
o tej znajomości już po zamachu?
Z jednej strony Lewkoń mógł coś o nim wiedzieć, więc idąc tym tokiem rozumowania lepiej
go było zawczasu uciszył, z drugiej strony gdyby ten tekst dziś nie padł, nikt by się
nawet nie domyślił o jakichś powiązaniach między tymi dwoma panami - po co więc Garrincha
miałby o tym mówić, gdyby był mordercą?
W związku z powyższym wątpliwe jest, abym oddał dziś swój głos na Garrinchę.


No, bo skoro teraz nikt nie jest w stanie zweryfikować istniejących przed nimi stosunków Garrincha może udawać, że byli świetnymi znajomymi i nie w jego interesie była śmierć tamtego.
============
Nie czepiaj się jakości argumentów, cisnę tylko fabularkę ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Zostało niecałe półtorej godziny. Nadal nie słyszałem wypowiedzi Katjipestki i Wayzina. Mam już swojego faworyta, na którego prawdopodobnie wydam głos, ale czekam jeszcze na tą parkę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dobra, czas powoli zaczyna naglić, nikt nie chce pierwszy wychylić się ze swoim głosem, więc może niejako ''dla zachęty'' zrobię to ja.
Cóż, może pójdę dzisiaj trochę na łatwiznę, ale pierwszym kryterium eliminacji będzie, hmmm, roboczo nazwę to dziwnym uczuciem ''deja vu'' stosunku do niektórych osób, więc w obecnym głosowaniu raczej spojrzę na nich łagodniej (offtop - innymi słowy nie chcę dzisiaj głosować na stałych bywalców FM, tych ludzi bowiem już trochę znam z tego tematu, wiem na co ich stać i raczej się na ich postawie podczas rozgrywki nie zawiodę, jeżeli zaś są mafią, to mam nadzieję z czasem to wykryć; ale niezamierzona wazelinka wyszła swoją drogą ;P - koniec offtopu).
Zostają więc Ponury, Garrincha, Booddy, zakonnica Kale, katjapestka, Buscetta. Ze względu na skrajne typy zachowań - dotychczas bardzo milczące lub też bardzo wygadane - odrzucę katjapestkę, ka_le oraz Buscettę (chociaż odnośnie tej ostatniej cały czas oczekuję na jakiś komentarz odnośnie jednej z moich wcześniejszych wypowiedzi).
Garrinchę odrzucę ze względu na: http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=59&pid=59923.
Zostają Ponury oraz Booddy. Ponurego również odsunę ze względu na wyżej przytoczony w linku post. Raczej sam by się w ten sposób nie wystawiał na podejrzenia będąc mafią.
Niech będzie więc dziś Booddy. Tak jakoś wyszło.

**********************************

Lincz ==> Booddy

**********************************

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Tak, pewnie, nie gadajcie z grubą, spoko.

===========

Chciałam się pobawić fabularką, a nikt nie podjął tematu :( Zrobimy więc normalnie. Pierwszy dzień, wiadomo, właściwie strzelanie i loteria. Szkoda, że Buscetta nie odniosła się konkretnie do tego, na co zwróciłam uwagę, czyli na pytanie o to, kogo podejrzewa, a kogo uniewinnia. Z jej postu fabularnego wychodziło, że ma kogoś konkretnego na myśli, ale tematu nie pociągnęła. Szkoda, bo mogło się ciekawie rozwinąć :) Skro jednak tematu nie podjęła - czyżby nie chciała jednak narazić się komuś na jakieś podejrzenia? Ale to w sumie takie dowalenie się o nic póki co, chociaż taki szczegół może mieć znaczenie później ;)

Na co zwróciłam jeszcze uwagę, to postawa Ponuraka. Niby cośtam pisał, ale bardzo malutko i właściwie o niczym, bez zwrócenia uwagi na cokolwiek czy kogokolwiek. Póki co on jest moim kandydatem do linczu, ale czekam, może się jeszcze pojawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zenon rozejrzał się po towarzyszach niedoli. -A więc przyszedł czas samosądu? Sami chcemy być może przyspieszyć poczyniania mordercy? Zatem niech tak będzie. Myślałem o tym trochę wcześniej i uważam, że tak zdesperowane mogą być jedynie osoby czujące, że ich życie jest warte o wiele więcej od naszego. Takie, które chcą ograniczyć liczbę "gęb do wykarmienia" jak nazwał to Ponury. Moim zdaniem jeśli ktoś zasługuje na lincz to jest to on lub ten brazylijski bramkarz - w końcu sława potrafi niszczyć ludzi, nieprawdaż?

=============================================================
Skoro już ktoś pierwszy rzucił kamieniem znaczy, że czas zaczyna naglić. Fiarot ładnie wyłuskał dwójkę, którą chciał. Moim jednak zdaniem Booddy na razie jest poza wszystkim - nie odniósł się do nikogo ani do niczego w czasie dotychczasowej gry chyba, że liczyć to: http://forum.gram.pl/forum_post.asp?tid=59&pid=59878 . Ponury co prawda też, ale:
1. Ponury pasuje mi do fabularnego linczu
2. Booddy prognozuje na lepszy rozwój fabuły niż "śmierdzące gacie"
========
Lincz ->Ponury666

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się