Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Camileon w czasie bitwy ani razu nie zbliżył się do przeciwnika. Jego czary, nieskończona mana oraz możliwość przywoływania gigantycznych wojsk całkowicie wystarczały do zwycięstwa bez brudzenia sobie rąk walką mieczem. Przy stole usiadł trochę dalej od reszty. Pierwsze co zrobił to zaczął jeść. Miał co, gdyż stoły uginały się pod ciężarem potraw. Były zarówno dziki, jak i piwo w sporych ilościach oraz wiele owoców na deser. Zabrał się delikatnie do kawałka świniaka, gdy nagle jakiś goblin wpadł na niego plamiąc mu miodem płaszcz. Nie było to w smak Przywoływaczowi, więc złapał zataczającego się goblina za kark, po czym cisnął go najsilniej jak umiał w stronę okna. Niestety siedział od niego daleko, a i nie był dość potężny w barkach by dorzucić zielonkawym potworkiem w otwór. W wyniku tego mały pijak doznał omdlenia w skutek zderzenia z ścianą.
- Przeklęte. Nie dadzą człowiekowi zjeść w spokoju.
Gdy się napoił i najadł do syta, pozbierał się od stołu, rzucił barmanowi sakiewkę z kilkoma klejnotami, kiwnął głową w geście podziękowania za wspaniałe jadło i udał się na spoczynek. Może mu się przyśni jak odkryć zdrajców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mikołaj był zasępiony. Niby rywali ubywa i są coraz większe szanse na zwycięstwo, ale.. mimo wszystko lepiej byłoby mieć wokół tylko uczciwych konkurentów. A tymczasem ktoś tu nieźle pogrywał. Nie był smutny z powodu śmierci Shudo, bo niby dlaczego? Prawie go nie znał, był jego rywalem. Alchemik nie widział potrzeby ostentacyjnego okazywania fałszywych uczuć.
Mikolaj podszedł do Furiata Gniewnego:
Nie obraź się - powiedział - Ale po prostu mi się nie podobasz. Nie chodzi mi o to, że nie lubię dużo myślących ludzi. Nie lubię tylko jak ktoś myśli nadmiernie w stosunku do swej natury. To podejrzane, po prostu. Choć to dopiero początek naszej batalii i nie wykluczam, ze jeszcze zaskarbisz sobie moją sympatię.
Zakończył i odszedł do swoich oddziałów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po wieczornej wyżerce w karczmie Skylord postanowił z rana dać swoim oddziałom chwilę wytchnienia z rana. Dziś miały przybyć posiłki w postaci krzyżowców, kapłanów i kilku czempionów. Z taką armią będzie można już coś zdziałać. To co nie dawało mu spokoju to śmierć Shudo. Wczoraj podejrzewał nekromantę jednak pewne wydarzenia przekonały go, że mówi prawdę, co nie oznacza, że jest niewinny ale na razie postanowił dać mu spokój.
Zastanawiała go postawa Morgana Sturnna, który naprawdę mało się wypowiadał. Skylord zanotował raptem jego dwie wypowiedzi. Postanowił przyjżeć mu się baczniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po obiedzie znów wyjrzało Słońce. Tym razem Mag Bitewny przygotowywał się do wymarszu na kopalnie, by je przejąć, ale nie zapominał o zaistniałej sytuacji. Na ten moment nie miał jeszcze większych podejrzanych. Wszyscy byli równo podejrzani.
Martwy Shudo może tylko pogrążyć Deva. Ludzie pomyślą sobie, że za dużo węszył to go musiałem sprzątnąć. Błędna teoria, ale coś mi się wydaje, że jednak ktoś mnie za to "złapie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Taaak.... Wreszcie przybyły odpowiednie wojska... Dwadzieścia ognistych ptaków powinno dosłownie ''rozgromić'' każdą wrogą armię. Wreszcie mógł się pozbyć tych wilczych jeźdźców. Zaczynali mu działać na nerwy, z tymi ich odzywkami i leżącymi wszędzie odchodami zwierząt.
Usłyszał Mikołaja, który właśnie komentował jego myślenie względem wizerunku stereotypowego barbarzyńcy.
- Słyszałeś kiedyś o Yogu, Samogonie? Dżin, który był w głębi siebie barbarzyńcą, wciąż mając umysł wyćwiczony przz szkolenie magów. Mam nadzieję, że rozumiesz, o co mi chodzi...? Jak mówiłem Ci wcześniej, jestem dziedzicem tradycji przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Od piętnastu pokoleń ojcowie posyłają swoich synów do Bracady, by nauczyli się czarować. Żaden z nich, a może lepiej powiem ''z nas'', nigdy nie wykazał żadnego talentu magicznego. Ale teorię musieliśmy jakoś przyswoić, czyż nie? - Furiat nalał piwa do kufla, po czym wyżłopał, według starej szkoły krasnoludzko-barbarzyńskiej. To znaczy połowę wylał sobie za kołnierz. - Teraz lepiej się prezentuje mój wizerunek? Mniej podejrzanie? - poklepał z uśmiechem alchemika po plecach, po czym przeszedł do najważniejszej treści, jaką chciał dziś przekazać. - Moim zdaniem można z poszukiwania zdrajców wykluczyć Serafina. Wydaje mi się, że jest zajęty czymś zupełnie innym niż wygranie Festiwalu Życia, a jeśli zajmuje się czymś innym, to oznacza, że nie jest na tyle w to wszystko zaangażowany, by próbować oszukiwać i nas zdradzać. Oczywiście mogę się mylić, lecz jak na razie wszystko wskazuje na to, że jest on niewinny... Mikołaju, ty natomiast mi trochę podpadłeś. To, co powiedziałeś nie przypominało podejmowania decyzji względem argumentów, a raczej dorobienie ideologii do wcześniej wymyślonego planu. Nie było to zbyt przyjemne, szczególnie, że bardziej podejrzane jest, gdy jakiś mag zachowuje się jak idiota, a nie barbarzyńca jak człowiek uczony... Poza tym Szpetna Morda odzywa się coraz krócej i krócej, ale może jemu, jako Orkowi powoli kończy się zasób słów. - Uśmiechnął się kpiąco. Teraz zaczną go wszyscy atakować, jak znał życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Camileon wyszedł przed swoją chatkę, gdyż usłyszał głosy towarzyszy. Z pewnością żaden z nich już nie spał. No, może z małymi wyjątkami.
- Po pierwsze panowie - rzekł - Ogniste ptaki są częścią Wrót Żywiołów, więc nie można ich teraz zrekrutować. a tym bardziej nie może tego zrobić barbarzyńca. Domyślam się, że chodzi Wam o Wasze Ptaki Gromu, które są jednostkami piątego poziomu.
Po wypowiedzeniu tej kwestii wziął łyk wody ze swojego bukłaka. Nastepnie otarł usta i kontynuował:
- Po drugie Szpetna Mordo, nie odgrywaj teraz przed nami roli ofiary, która sama prowokuje do ataku na swoją osobę. Nie znasz się na przewidywaniu, to w tej kwestii siedź cicho. A po trzecie postarajmy się wybrać jak najlepiej. Czyli najmniej podejrzanych, bo zwykle oni bywają luźnymi trybami w mechanizmach armii. Chociaż nie jest to zasadą, to jednak może tak być.
Przywoływacz powiedział co chciał powiedzieć i poszedł na spacer. Może znajdzie tu jakieś artefakty żywiołów, które wzmocniłyby jego armię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mikołaj roześmiał się zdrowo słysząc wypowiedź Furiata.
Tak - powiedział - Może to tak wyglądać jak mowisz. Tylko, że tak nie jest. Planu wcześniejszego nie miałem i żadnej ideologii dorabiać nie musiałem. Po prostu, nie pasowało mi to twoje planowanie. Jeszcze nie widziałem barbarzyńcy, który by sie tak zachowywał. Choc może to błędna droga.
Troche sie zamyślił dostrzegając w oddali swoje posiłki. Cztery piękne Skorpeny zbliżały się do obozu. Wspaniale, pomyślał. Moje ulubienice już są. Teraz nie musze sie martwić o brak wrażeń na polu walki. One potrafią zapewnić niezłą rozrywkę, pomyślał podziwiając lśniące miecze w ich rękach.
Ale nad zdradą wypadałoby się również zastanowić i odnaleźć wreszcie tą kanalię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ponury powstał znad biurka , i twał chwile w tej pozie dopóki niewyrwał go z zamyślenia jeden z piknikierów .

-Generale Ponury narazie spokojnie ale jednostki sa w stanie pełnej gotowości.-Zreferował sytuacje piknikier
-Dobrze możesz odejśc-Odparł Ponury

Ponury podszedł po tej krótkiej wymianie zdań do obozu mikołaja zastał go przy swoich dokumentach.

Witaj mikołaju czemu cieszysz sie z przybycia wroga . Dla mnie jest to iscie zastanawiające one są przecież naszymi wrogamil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.07.2006 o 13:15, Ninger napisał:

- Po pierwsze panowie - rzekł - Ogniste ptaki są częścią Wrót Żywiołów, więc nie można ich teraz zrekrutować. a tym bardziej nie może tego zrobić barbarzyńca. Domyślam się, że chodzi Wam o Wasze Ptaki Gromu, które są jednostkami piątego poziomu.

[Trzymam się oryginalnego tłumaczenia, ulepszone Roki nazywane były Ognistymi ptakami, więc się mylisz. Nie ostatni raz w tej wypowiedzi zresztą...]

Dnia 22.07.2006 o 13:15, Ninger napisał:

Po wypowiedzeniu tej kwestii wziął łyk wody ze swojego bukłaka. Nastepnie otarł usta i kontynuował:
- Po drugie Szpetna Mordo, nie odgrywaj teraz przed nami roli ofiary, która sama prowokuje do ataku na swoją osobę. Nie znasz się na przewidywaniu, to w tej kwestii siedź cicho. A po trzecie postarajmy się wybrać jak najlepiej. Czyli najmniej podejrzanych, bo zwykle oni bywają luźnymi trybami w mechanizmach armii. Chociaż nie jest to zasadą, to jednak może tak być.

- Zastanawiam się dlaczego starasz się mnie sprowokować kuglarzu - odparł walgierz muskając delikatnie, ale z rozmysłem wielki bojowy młot - I odnoszę wrażenie, że chciałbyś mnie sprowokować do pyskówki. Możesz sobie odpuścić. A teraz przedstaw proszę dowody, że przedstawiam się jako ofiarę, "która sama prowokuje do ataku na swoją osobę". I radzę, żeby były dobrze przemyślane.
- A propozycja typowania najmniej podejrzanych jest równie głupia jak moje hobgobliny - dodał po chwili.

Dnia 22.07.2006 o 13:15, Ninger napisał:

Przywoływacz powiedział co chciał powiedzieć i poszedł na spacer. Może znajdzie tu jakieś artefakty żywiołów, które wzmocniłyby jego armię.

- Może się przewietrzy i trochę opanuje, bo jak na razie to niewiele sensownego powiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skylord zwrócił się do Camileona:
- Mylisz chyba tych barbarzyńców albo mi się wydaje. Szpetna Morda jak na razie dzisiaj chyba jeszcze śpi po wczorajszej wyżerce w karczmie. Ale nie dziwię ci się - nie grzeszą urodą barbarzyńcy a paskudy takie z nich są, że trudno ich odróżnić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.07.2006 o 14:38, Ponury Żniwiarz napisał:

Witaj mikołaju czemu cieszysz sie z przybycia wroga . Dla mnie jest to iscie zastanawiające one są przecież naszymi wrogamil.


Witam - odrzekł Mikołaj - Nie rozumiem Cię. Skorpeny naszymi wrogami? Przecież to jedne z najlepszych moich oddziałów. Niezrównane w walce wręcz.
Mikołaj spojrzał pytajacym wzrokiem na towarzysza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.07.2006 o 14:47, skyler napisał:

- O widzę Szpetna Mordo, że już jednak jesteś na nogach. Nie bierz do siebie tego co powiedziałem o waszej urodzie ale tylko fakty stwierdziłem.

- Mężczyzna powinien być tylko trochę ładniejszy od małpy. Małpy nigdy nie widziałem, ale myślę, że wiele ładniejsza ode mnie nie jest... ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Xeev wstał z fotela by zrobić zbiórkę. Po wyjściu z kwatery zauważył , że kompleks kompalni został oblężony (poza watahą goblinów , sporą grupą orków i ogrów) hordą roków i grupą królewskich cyklopów.
- Cholera!Będę musiał zabrać dużo więcej jednostek...A wampirów nie wezmę , bo słońce świeci , no cóż... - rzekł zdenerwowany nekromanta.
Po chwili w formacji stało dwunastu upiornych rycerzy , dwudziestu arcyliszy , pięćdziesiąt upiorów i dwieście szkieletów.
- Taka armia powinna zniszczyć tych buntowników! - powiedział Xeev chwytając za swoją arcypotężną laskę i wskazując na miejsce , do którego podążają.
Armia szybko się uwinęła , gdyż upiorni rycerze byli niedoścignieni , co znacznie przyśpieszyło tempo poruszania się.
Gdy armia dotała już do miejsca stanęła i czekała na dalsze rozkazy nekromanty.
- Teraz podejdziemy ich z tyłu , raczej nie spodziewają się ataku z drugiej strony. Uzyskamy w ten sposób element zaskoczenia , co może poważnie osłabić przeciwnika. - rzekł Xeev.
- Tak jest! - odezwała się hurem armia.
Oddział się sprężył i już po chwili był po drugiej stronie kompleksu kopalni.
- Atak! - krzyknął donośnym głosem nekromanta.
Nagle wszyscy ruszyli na wrogi oddział buntowników , zaś ci stali nieruchomo wpatrzeni w pędzących na nich nieumarłych. Po chwili się ocknęli i stanęli do walki. Upiorni rycerze szybko zaatakowali królewskie cyklopy , które po chwili zginęły pod wpływem brutalnych ciosów. Roki wraz z ptakami gromu przystąiły do walki. Zaczęły atakować upiornych rycerzy , zaś ci po ciosie przeciwnika podjęli szybki kontratak. Arcylisze zaczęły wystrzeliwać w górę trujące chmury , które opadały wprost na przeciwników. Orki szybko zostały rozgromione przez watahę szkieletów. Ogry zaczęły atakować arcyliszów , którzy nie mieli szans z potężnymi uderzeniami maczugą. Upiory podleciały do roków i zaczęły je atakować. Po krótkiej chwili roki zostały wybite przez upiornych rycerzy i przez upiory , ale ptaki gromu nadal się trzymały. Ogry zaatakowały szkielety , które szybko zostały rozgromione. Po chwili ptaki gromu padły trupem , a parę upiornych rycerzów i grupa upiorów rzuciła się na ogrów. Starcie szybko zakończyło się śmiercią upiorów i ogrów. Nieumarli zostali zdziesiątkowani , lecz odnieśli zwycięstwo. Przy życiu został Xeev , który mało udzielał się w tym starciu i pięciu upiornych rycerzy. Nekromanta znalazł kilka artefaktów m.in. niszczycielska maczuga ogrów i tunika cyklopów (chyba tak się to pisało). Xeev zajął wszystkie kopalnie i tartaki (jedna kopalnia złota , dwie kopalnie rudy kamienia , jedna kopalnia kryształów i dwa tartaki) i powrócił do miasta Orkee uradowany zwycięstwem. Wrócił do swojej kwatery i opowiedział o wszystkim Vargowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie oczy były skierowne na niego, gdy przejował koplanie złota na północy od miasta. Stał w swoim pancerze, wypolerowanym jka psie jajca. Do tego hełm i miecz, którego nawet nie potrafił unieść. Ale prezentował się świetnie i o to chodziło. od walki miał tych idiotów co właśnie klęczeli przed nim.
-Biorę to miejse we władnie w imieniu rodu Sturnn''ów. Ku chwale...
-Morgan!
Dosniosły krzyk z namiotu przerwał mu przemowę. Powtórzył jeszcze raz.
-Ku chwale...
-Morgan!
Zignorował. Jeszcze raz.
-Ku chwale...
-Morgan!
-Czego do k***y?!
-Jak sie odzywasz do matki gówniarzu! Marsz na obiad. Dziś nie dostaniesz podwieczorku!
-Dobrze Mamo. - Powłóczył nogami w stronę namiotu. - Kapitanie! - Brzdąknął pod nosem.
-Tak milordzie?
-Podbijajcie dalej.
Idąc do namiotu nadal myślał nad tym kto zabija resztę dowódców. Nadal nie wiedział kim jest zabójca. To go irytowało bardziej niż jak mama prała mu bieliznę gdy miał 30 lat.

**********
lincz ==> wlagierz dalej nie wiem kto, wiec strzelam.

************8

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Pół popołudnia Mikołaj Samogon i jego dzielna armia próbowali zbobyć kopalnię złota bronioną przez masę Żywiołaków. Najgorzej było z Żywiołakami Ognia - Golemy topiły się przy próbie podejścia a Gargulcom grzały się skrzydła. Na szczęście Magowie sie z nimi uporali. Niemniej trochę czasu to zajęło.
Uff - powiedział Alchemik do pobliskiej Skorpeny - Troche sie namęczyliśmy, co? Ale chyba warto było. Ta kopalnia to prawdziwy skarb. Zaprzęgnę pare Golemów do kopania to ta wyprawa przyniesie wreszcie jakies wymierne korzyści.
Zatarł ręce na myśl o złotym kruszcu i szeroko rozdziawił gebę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.07.2006 o 14:49, HumanGhost napisał:

> Witaj mikołaju czemu cieszysz sie z przybycia wroga . Dla mnie jest to iscie zastanawiające
one są przecież naszymi wrogamil.

Witam - odrzekł Mikołaj - Nie rozumiem Cię. Skorpeny naszymi wrogami? Przecież to jedne z najlepszych
moich oddziałów. Niezrównane w walce wręcz.
Mikołaj spojrzał pytajacym wzrokiem na towarzysza.


Ach przepraszam cie to rozkojarzenie to zapewne wynik upałów -Wyraził skruche Ponury:(

Ponuremu z powodu upałów przekraczających 37 stopni niechciało sie absolutnie nic więc także nakazał oddziałom sie ochłodzić w pobliskiej rzece a sam ostatkami sił próbował dojść kto jest mafioza postanowił jednak utrzymać swoje twierdzenie więc.....

######################ot#################

Lincz-->Deviance
przypuszczenia w dalszym ciągu

#########eot#######################

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Upał stawał się już powoli nie do zniesienia, na dodatek kończyły się zapasy wszelkich... płynów. Nawet pięć skoropen i jedna skoropena królewska. Nawet po ostatniej walce Alk posiadał całkiem sporą armię i z radością patrzył jak jego oddział odbija kilka kolejnych kopalni...

Jednocześnie Serafin był przybity ostatnimi niepowodzeniami: ginęły kolejne osoby, zabijane przez zdrajcę... czy prędzej zdrajców, a na dodatek nie przyjęto go na chwilę obecną do znanej i cenionej Akademii Alchemików (w skrócie AA)... A było ich już coraz mniej, czasu też. Tylko kto mógł być zdrajcą ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wieczorna porą można było zaobserwować ciekawe zjawisko a raczej pochód. Otóż wąskim gościńcem nieprzyjaznej krainy szedł oddział Mikołaja Samogona herbu Pełny Dzban. Alchemik szedł na czele niosąc nieduży woreczek, który jednak był dośc ciężki. Za nim gramoliły się Skorpeny, które zamiast mieczy w rękach miały również worki, tylko, że większe. Gargulce lecąc na nimi trzymały w pazurach coś co wyglądało jak kawałki błyszczącej skały. Golemy, całe brudne w ziemii taszczyły największe worki. Wokól pochodu szli Magowie i Dżiny jako ochrona. Co niesli? Nie wiadomo. Pewne jest tylko, że wracali z kopalni złota..
No, teraz ta wojna zaczyna mi sie podobać - rzekł Mikołaj rzucając wór na ziemię przy obozie - Jeszcze ze dwa razy obrócimy i starczy na parę ładnych lat i przybudówkę do mojego zamku.
Mimo zajęcia myślał dość intensywnie o tym, aby nie zginąć dzisiaj. W tej gromadze bohaterów śmierć nadchodziła szybko i nieoczekiwanie. Zbyt szybko. Mikolaj nie miał zamiaru dać się załatwić jak głupi. Nie z takich niebezpieczeństw wychodziłem cało, pomyśłał.
Furiat nie wchodził w rachubę jako zdrajca, pomyślał. Zdrajca kryłby się i nie odkrywał kiedy ktoś by go podejrzewał. A na pewno nie zwracałby na siebie uwagi kontroskarżeniami. To musi być ktoś inny.. chyba..

**********
Lincz -->> Camileon vel. Niger
Powód -->> brak reakcji na smierć Shudo. Tak jakby to było dla niego oczywiste.
**********

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Noc się zbliżała a oddział Skylorda krążył po okolicy wybijając oddziały rebeliantów
- Dość na dziś, wracamy!- krzyknął do oddziału. Wszyscy natychmiast spełnili jego rozkaz. Wrócili do miasta bez większych strat. Rozmieścilii się w gospodzie czekając na rozwój wydarzeń

************
lincz>>>>Sturnn
Powody podawałem wcześniej. Mało pisze, nie wysnuwa nic konkretnego jak typowy milczek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się