Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Lobre Inqognitous Qui Irasiatskus de, czyli w skrócie Liqid, gdyż nikt jak widać nie chciał sobie zadać trudu, by zapamiętać dość długie i dziwne imię tego człeka [co dziwiło Lombrego, gdyż byli i tacy, co mieli nawet 32 imiona, w tym 16 pierwszych, 5 drugich i 11 trzecich, nie zapominając oczywiście o 23 nazwiskach, a gawiedź chętnie spamiętywała to wszystko i gdy przyszło rozmawiać z takim to popisywała się wiedzą, bądź niewiedzą] siedział przy jednym z mniej ciekawych stolików [butelka stojąca na nim była prawie pusta] i pochrapywał miło z swym sombrero na głowie. Nie było trudno poznać, że to jakiś Meksykański idio..., to jest emigrant. Pił głównie tequilę [z nieodzowną solą i cytryną], butelka po tej stała takze na stole; jego skóra miała ciemniejszy odcień [choć to mogło również sugerować jego powiązanie z pewnym popularnym panem], a przy każdej możliwej okazji wykrzykiwał jakieś słowo, które w jego rodzimym Meksyku uchodziłoby pewnie za niecenzuralne. Lecz co to za niecenzuralne słowo w Forumowie? Jakożby się Lombre starał, jakież by wielopiętrowe i wielowymiarowe wiązanki tworzył i tak cała reszta komentowała je tylko dosadnym phi , chwaląc się przy tym własnymi zdolnościami krasomówczymi.
Irasiatskus pochrapywał sobie miło, nucąc przy tym jakąś dziwną pieśń, w której co chwilę pojawiał się jakiś bojowy refren, gdy na jego nosie usiadła mucha. Lombre drgnął i otworzył powieki. Zobaczył szkodnika.
Hurrrrrrrrrra grrrrrando! Ahhaaaaaa
Po chwili mucha leżała na ziemi , właściwie to trudno było znaleźć jej jakikolwiek element jej muszej, choć już martwej natury, gdyż w nader gwałtowny sposób [Lombre nazywał go często reakcja chemiczną] jej ciało łączyło się z ołowiem, co doprowadzało do wytrącenia muchy z muchy, zaś na tym miejscu pojawiały się elementy tegoż pierwiastka. Inqognitous zaś zdmuchiwał dym ze swego uzi, którym zharmonizował muchę.
Rozejrzał się wokoło.
- Co wam je, amigos? Nie widzeliśdzie nikty jak się u nas muchy anihiluje?
Przybył on do Forumowa dość niedawno ,zaraz po tym, jak w jego rodzimym kraju skończyła się gorzała. Na nic nie dał sobie wmówić [propaganda tych zawistników, rebelianckiej rzyci] , że to Światowy Dzień Abstynenta. Wyjechał i już. Bar P.A.D.N.I.J. był jego ulubionym miejscem. Nie wiedział co ta nazwa oznacza, może Pedro Alhondra Dorie Nikksos Ilni Jaworzno , niestety zapomniał, że Jaworzno to półgłówek a nie Tequila, więc gdyby to przetłumaczyć, to brzmiała by nazwa mniej - więcej tak: Ludzka Alkorzyć prowadzi półgłówków na gringos . A zresztą.
Lombre zignorował dziwne spojrzenia , podszedł do lady i rzekł:
- Muchos, gracias amigo, tylko da mi te tequilę. ]
- A spadaj wieśniaku, pięć stów mi zalegasz . - odpowiedział barman starając się zakorkować wszystkie dziury
- Może być pięć stów z uzi - wyciągnął ku niemu swego guna - to jakieś pół minuty.
Barman spojrzał na niego spode łba i podał mu butelkę. Na etykiecie było napisane "vodka".
Carrrrrrrrrrramba!
Na szczęście dla wszystkich Lombre zapomniał, że uzi jest na kapiszony [prawdziwe odebrano mu na granicy, lecz wciąż wyobrażał sobie, że pociski przebijają przeciwników (mucha zmarła na zawał, starowinka była)], więc westchął i odszedł z butelką na swoje miejsce.
- Ktoś się chce zamienić? - spytał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W knajpce drzwi się właśnie uchyliły .Wszedł Spider z tylko jednym celem .Celem tym było upicie się .Całe życie nic mu się nie udawało więc w końcu postanowił przestać być abstynentem .Wiedział że renoma tego lokalu wyprzedzała wszystko o czym słyszał dotychczas , więc bez zbędnych ceregieli udał się bezpośrednio do baru .Wielkiego tłoku nie było więc spokojnie mógł sobie znaleźć miejsce i to w dodatku siedzące .Nie miał ogólnie ochoty na pogaduszki , ale wiedział że po umoczeniu dzioba to się zmieni .
-Barman !!!!!
-Coś mokrego i kopiącego !!!!!
Po czym puścił oko w stronę barmana .
Po chwili już trzymał w rękach procenty .Przechylił duszkiem i zamówił to samo .Spokojnie czekając na efekt w postaci szumiącej głowy , postanowił zlustrować pomieszczenie i siedzącej zwierzęcej bandy .Może nawet uda mi się z kimś pogadać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Ach, ach nikomu sie nie spieszy wyjechac, panie... przepraszam, zapomnialem sie. Nikomu nie
spieszy sie wyjechac Bumberze, ale jakies plotki kraza, jakoby bylo to niezalezle od dorobku
;) Czy jestes w Forumowie przewadniczacym czy sekretarzem - nie ma znaczenia ! Ach, cos ja
poczne na obczyznie, coz ja poczne...
- Oj, to faktycznie nieciekawie może być... Ale za co mają nas wygnać? Jak za niewinność, to ja się nie zgadzam. Forumowo lubię i nie mam zamiaru wynosić się za granicę. Co to, to nie!

- Mozliwe, ze pan zostanie, nikt nie zna listy tych, ktorzy wyjezdzaja, nikt... No moze prawie
nikt ;) A chetnie, moze teraz soczku z marchwii, dla odmiany ? W koncu to nasze lokalne, forumowe
warzywo, a nie ta importowana (choc dobra) pomarancz !
- Racja. Co my będziem języki strzępić, skoro trzeba mordy umoczyć. Polej tego marchwiowego i zdrowie! Za to, byśmy nie musieli dzisiaj stąd wyjeżdżać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Stawiam Wszystkim !" - te dwa, krótkie, ale jakże sugestywne słowa rozległy się w umyśle Meksykańca.
"Stawiam Wszystkim !" - to słowo, niezależnie od języka miało w sobie ukryte to samo przesłanie. Jakże ponadczasowe...
"Stawiam Wszystkim !" - ot, zwykły związek dwóch wyrazów. Związek platoniczny, ale jaki wspaniały. Zagłusza wszystkie inne myśli w głowie. Pojawia się tylko ta jedna jedyna.
"Stawiam Wszystkim !" - stawiać - pot. «fundować komuś poczęstunek w restauracji, bilet do kina itp.» ; wszystkim - wszyscy - «zaimek oznaczający ogół osób» .
"Stawiam Wszystkim !" - cudowne, niemal anielskie przesłanie. Te dwa słowa są takie niezwykłe, że można się nad nimi zastanawiać całymi wiekami, a i tak nie będzie się wiedziało wszystkiego.
"Stawiam Wszystkim !" - cóż jeszcze można rzec? Koi, pobudza, cieszy, absorbuje emocjonalnie, powstrzymuje wszystkie inne procesy życiowe.
"Stawiam Wszystkim !"- Co można postawić komuś?[Ten drugi tok zostawmy w spokoju, zajmijmy się tym pierwszym, ważniejszym. ] Całe spektrum możliwości. Piwo, wino, wódkę, bimber, brandy, mnóstwo innych rzeczy. Na drzewo, czy do gardeł innych z nimi. Najważniejsza jest tequila. Jak dają, to brać, cóż takiego.
"Stawiam Wszystkim !" - Lombre stanął na baczność jak do hymnu , chwycił się [od zewnątrz, nie był ghostem] za serce i poczuł, jak mocno mu bije.
"Stawiam Wszystkim !"- te słowa wypowiedział niejaki Phelela.
"Stawiam Wszystkim !" - i już wszystko wiadomo
Lombre podbiegł do niego, zostawiając na stole vodkę [niech ktoś weźmie] i uradowany krzyknął do Pheleli:
- Witaj amigos, dobry z ciebie gringos. Chętnie skorzystam z tej twojej filozoficznej [rozważyłem ją aż na 10 sposobów!] propozycji i chętnie przyjmę od barmana [poczciwy chłop, dobre zaplecze ma, ale coś uwziął się na mnie] tequilę na twój koszt. Tobie również polecę ją, nic tak nie umacnia i podgrzewa duszę, jak solidny łyk dobrej, ostrej, doprawionej [Blanco ("silver tequila") z solą oraz cytryną lub Oro ("gold tequila") z cynamonem oraz pomarańczą] lub też choćby Carambę, niesamowity drink. Zobaczysz, poczujesz, co to życie, amigos, jeszcze raz gracias - powiedział i podszedł chwiejnym krokiem do lady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Coraz bardziej zaniepokojony Antoni usiadł przy swoim stoliku. Zobaczył, że pewien mieszkaniec czyta tutejszą gazetę - "Głos Forumowa". Ponieważ Fiarotowski również chciał się czymś zająć i zapomnieć na moment o zbliżającym się widmie przymusowej emigracji z miasta żwawym krokiem udał się do lady barmana i poprosił o czasopismo o tymże tytule. Barman spełnił jego prośbę, poszedł na zaplecze i przyniósł nowiutką gazetkę. Dla zwykłego śmiertelnika mogłoby wydać się to dziwne, ale nie od dziś wiadomo, że w barze P.A.D.N.I.J. można kupić nie tylko alkohol. A poza tym ''nasz klient - nasz pan'' oczywiście ;) .
Antoni wróciwszy na swoje miejsce usiadł z gazetką na krześle i przeleciał po stronach szukając rubryki z najnowszymi wydarzeniami sportowymi. Gdy już ją znalazł zgłębił się w jej lekturę. Wiadomości ze świata były dosyć pomyślne, gdyż jego ulubiona drużyna CD Projekt wygrała swój ostatni ligowy mecz z Cenegą 1:0 po bramce pewnego Brazylijczyka występującego pod pseudonimem Vilmar. Zresztą gracz ten został uznany najlepszym piłkarzem tego meczu z uwagi na bardzo dobre statystyki.
- No i bardzo dobrze! - Antoni podniósł ręce w górę w geście radości. - Zdrowie CD Projekt, oby tak dalej, a na pewno zdobędą mistrzostwo w tym roku!
Powiedziawszy te słowa Fiarotowski nalał sobie pełny kieliszek Smirnoffa i wypił do dna. Po chwili jednak się zreflektował.
- O kurde! Znowu popełniłem ten sam błąd! - wrzasnął Antoni, a cały świat znowu zamigotał tysiącem barw. - No i dopsze, teras tczeba sije troszche porruszacz.
Fiarotowski wstał z krzesła, stanął na środku lokalu i ni stąd ni zowąd zaczął... tańczyć! Poruszał się po parkiecie niczym pijany Elvis.
- Dawacz paniowije, chioźmy w tan! Barman, mosze by takk jakiaź miuzika, cijo?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Walgierz wszedł do P.A.D.N.I.J i potoczył nieprzytomnym wzrokiem po wnętrzu. Nie toczył zbyt długo, bo zatrzymał spojrzenie na barze, a konkretnie na szklaneczce najlepszego miejscowego samogonu. Podszedł do lady i kiwnął porozumiewawczo głową barmanowi. Ten odkiwnął, wyciągnął szklaneczkę i nalał do niej... soku marchwiowego.
Walgierz zerknął na niego zaskoczony, ale barman tylko zarechotał, wyciągnął nową szklaneczkę i nalał gorzałki.
- Na zdrowie! - mruknął walgierz i wypił. Czuł, że coś się zaczyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.04.2007 o 20:04, Fiarot napisał:

- Dawacz paniowije, chioźmy w tan! Barman, mosze by takk jakiaź miuzika, cijo?!

W pierwszej kolejności trzeba sprawdzić co za płyty leżą za barem , co by się nie okazało że z tej przyjemności barman zrobi nam katorgę w słuchaniu ludowych przyśpiewek .
Coś mocnego by się przydało , najlepiej tak mocnego jak to co nalewa do szklaneczek ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Qui Irasiatskus usłyszawszy słowa jednego z ludzi powiedział wesoło [aloko... akoho..., aloha.., halo..., alhol..., hep, to jest alkohol robi swoje].

Dnia 03.04.2007 o 19:34, Bumber napisał:

- Oj, to faktycznie nieciekawie może być... Ale za co mają nas wygnać? Jak za niewinność, to
ja się nie zgadzam. Forumowo lubię i nie mam zamiaru wynosić się za granicę. Co to, to nie!

Ejo amigo! - Lombre podniósł swe sombrero, odsłaniając lichą czuprynę. Nie potrzebował obfitych włosów , i tak przez 96,66% życia miał kapelusz na łbie. - Ja wiem coś trochę o emigrantach, sam jestem takowym. Ach, jeśli miałbyś gdziekolwiek jechać, czy na delegacje [ja przyjechałem na nią właśnie tu i wracać nie zamierzam] czy na imigrację, to tylko tam. Panie: trunki z palemką, kobiety, tabasco, pistolety i w ogóle - cudownie jest tam. Polecam , choć oczywiście tu w forumowie też cudownie. Choć my takich padnijów mamy więcej, serio! Tylko jedna dobra rada- nie przyjeżdżaj na Dzień Abstynenta. Można się wykończyć.

Dnia 03.04.2007 o 19:34, Bumber napisał:

- Mozliwe, ze pan zostanie, nikt nie zna listy tych, ktorzy wyjezdzaja, nikt... No moze prawie
nikt ;)

A ja wyjeżdżać nie zamierzam, Meksyk czy nie polubiłem to miejsce. Wszak emigracja to już niedługo, ale nie damy się, co? Jakby co, to mam broń! - pokazał swe uzi na kapiszony i uśmiechnięty schował je do kieszeni.

Dnia 03.04.2007 o 19:34, Bumber napisał:

/.../ warzywo, a nie ta importowana (choc dobra) pomarancz !

A ja polecę naszą agawę. To, co się z niej wyrabia to miód , cud, sój i cytryna. I co z tego, że na 1 litr trzeba 7 kg piñii? Tequila świetna i już. Powtórzę, by się lepiej zapamiętało. Tequila. Zresztą co drę mordę? Masz ,czymoi jedną butlę, dostałem kilka od barmana dzięki darczyńcy, więc wedle Meksykańskiego zwyczaju dzielimy się. Zdrowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Naturalnie w P.A.D.N.I.J nigdy o tej porze nie mogło zabraknąć Ningera. Niektórzy zwali go tez Kamilem, jednak było to rzadkie zjawisko, bo napitym znajomym znacznie łatwiej było przeczytać "Ninger" na jego koszulce niż przypominać sobie jak miał naprawdę na imię. W każdym razie siedział na swoim miejscu przy barze i popijał kolejne szklanki napojów wyskokowych.
- Panowie, dzisiaj jest dla mnie wyjątkowy dzień! Kuzynowi urodziłą się córeczka i niezwłocznie muszę Wam w związku z tym postawić kolejkę! Zgłaszać się po koleji, to potem sobie uczcimy popijając chłodne piwko czy kto tam co chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bumber, znudzony nieco wpatrywaniem się w pustą szklankę po sfermentowanym soku, rzucił okiem na klientelę. Typowa banda wariatów, nieudaczników i pijaków, pomyślał. Z wyniosłych słów "stawiam wszystkim", jakie swego czasu zatoczyły echo między butelkami, nie wynikło nic, gdyż autor tegoż powiedzonka zamilkł na dobre. Czyżby przeraził się liczbą chętnych do darmowego picia? A może sam już osunął się pod stół?
Znudzenie Bumbera osiągnęło szczyt. Chwycił za ręcę kręcącego się obok Antoniego, wywijając nim piruety. Zakołował raz i drugi, puścił, a bezwładne ciało Fiarotowskiego zatoczyło się i rąbnęło z impetem w siedzącego przy stoliku Meksykanina tak, że aż mu sombrero spadło.
- Coś się kończy, coś się zaczyna... - mruknął Bumber puszczając oko do nowoprzybyłego walgierza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.04.2007 o 20:10, spider88 napisał:

W pierwszej kolejności trzeba sprawdzić co za płyty leżą za barem , co by się nie okazało że
z tej przyjemności barman zrobi nam katorgę w słuchaniu ludowych przyśpiewek .

Panie, a po co nam sztuczna muzyka, z jakiś lipnych odtwarzaczy? Mi gitara, ot taka,[ byle z futerałem!] wystarczy, a mam takową przy sobie i zagram wam niczym prawdziwy mariachi. To jest muzyka, prosto od nas z Meksyku! Ewentualnie banda lub nortenios, ale na mariachim znam się najlepiej. Zobaczycie, tylko parę akordów i nogi już same rwą się do tańca. W święto umarłych najlepiej się gra, zobaczyłbyś tylko te tańczące szkielety, już zrobiłoby się lżej na sercu. Do kosza z przyśpiewkami, ja wam dam muzykę!

Dnia 03.04.2007 o 20:10, spider88 napisał:

Coś mocnego by się przydało , najlepiej tak mocnego jak to co nalewa do szklaneczek ;))

Tequila! Mogę wymawiać to słowo bez końca. Prawdziwa, jedyna, mocna tequila. Kop, że hej, po 200ml pożyjesz 2 lata dłużej. Dlatego średnią wieku mamy większą [i co z tego, że karabiny nam ją gwałtownie obniżają?]. Ejjjho, granda,masz tu butlę, Twoje zdrowie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Panowie, dzisiaj jest dla mnie wyjątkowy dzień! Kuzynowi urodziłą się córeczka i niezwłocznie muszę Wam w związku z tym postawić kolejkę! Zgłaszać się po koleji, to potem sobie uczcimy popijając chłodne piwko czy kto tam co chce.
- Chetnie opije z panem, skoro jest okazja ! Barman, soczek marchwiowy raz, ach zaszaleje, dolej tam kilka kropel "Forumowej" ! Wiec jak to bylo panie Kamilu, ta coreczka, zamierzona, czy przypadkowa ? ;) Ach, niewazne, panie barman, polej jeszcze raz, skoro pan Ninger placi !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Do zapełnionej jak nigdy knajpy wszedł, postawny jegomość, zwano go Boogie, mimo że mieszkał już jakiś czas w forumowie, to nigdy jeszcze nikt go nie spotkał w P.A.D.N.I.J. Boogie bez słowa skierował się do baru, zasiadł, bez słowa, na stołku, po czym skinął na barmana... nie wypowiadając choć słowa :)
"Polewacz" widząc nową twarz jął się przygotowywanie delikatnego Cosmopolitan
-Ekhm - chrzaknął gość. Barman pojmując aluzję począł polewać whisky...
-Ekhm - donioślejsze chrząkniecie wypełniło pomieszczenie. W tej sytuacji na bar wylądowały kieliszki, do których zaczęła się sączyć wiadoma substancja
-Ekhm! - w kolejnym chrząknięciu słychać było wyraźnie zniecierpliwienie. Wyraźnie zbity z tropu barman kompletnie wybity z tropu, nieuważnie polał ognistej wody do stojącej obok szklanki, Boogie zwinnym ruchem gazeli chwycił szkło, odwrócił się do towarzystwa, po czym rzekł:
- Witam biesiadujących, zapewne mnie znacie, wpadłem tutaj świętować i z tej okazji postawić po kolejce, ale skoro już znalazł się jakiś desperat, to wypijmy zdrowie wszystkich tutaj zebranych. ZA FORUMOWO!
Boogie zakończył swą krótką przemowę, po czym duszkiem opróżnił szklaneczkę i czekał na kolejną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.04.2007 o 20:28, LifaR napisał:

- Panowie, dzisiaj jest dla mnie wyjątkowy dzień! Kuzynowi urodziłą się córeczka i niezwłocznie
muszę Wam w związku z tym postawić kolejkę! Zgłaszać się po koleji, to potem sobie uczcimy
popijając chłodne piwko czy kto tam co chce.

No taka okazja nie zdarza się co dzień a za pociechy trzeba wypić ;))
Gratulacje dla kuzyna i co by mu pociecha rosła piękna i mądra *siup*

Liqid- Grajże nam cyganie do białego rana , tylko pamiętaj co by gardełko moczyć aby nie uschło ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Antoni wywijał ostro na parkiecie. Kręcąc kolejne piruety usłyszał słowa spidera:
- W pierwszej kolejności trzeba sprawdzić co za płyty leżą za barem , co by się nie okazało że z tej przyjemności barman zrobi nam katorgę w słuchaniu ludowych przyśpiewek . Coś mocnego by się przydało , najlepiej tak mocnego jak to co nalewa do szklaneczek ;))
- Dlia mnije to wsio rawno. Mosze bycz nawiet i Kamarinskaja. Bylie sije moszna bylio pszy tyn ruszchacz.
Fiarotowski tańczył dalej, lecz nagle chwycił go jakiś gość. Kątem oka Antoni poznał, że owym gagatkiem jest niejaki Bumber. Antoni myślał przez chwilę, że chce on się do niego dołączyć i zatańczyć razem z nim w parze i chciał mu odmówić, gdyż z osobnikami płci męskiej wywijać biodrami nie będzie, nawet po pijaku. Jednak zanim zdołał z siebie cokolwiek wykrztusił Bumber zakręcił nim niczym kołem fortuny, puścił, a ten upadł na innego gostka przesiadującego w barze, aż mu taka śmieszna okrągła czapka podobna do pizzy podskoczyła do góry i upadła na podłogę.
- O, najmiocznijej pszeprrraszszam. - wybełkotał Antoni. Meksykanin zaczął coś mamrotać o jakiejś Suzzy czy uzi, Fiarotowski do końca nie rozumiał jego słów. Jednak jak na ''kurtularnego'' obywatela przystało powstał z niego, podniósł mu ową okrąglastą czapkę, ukłonił się nisko, chociaż o mały włos wykonując tą czynność znów się na niego nie wyłożył, po czym udał się do swojego stolika, usiadł i ciężko wzdechnął.
- Nia dzisz jusz chiba konijec tychch tianczuf. - powiedział zmęczony Antoni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.04.2007 o 20:28, LifaR napisał:

- Panowie, dzisiaj jest dla mnie wyjątkowy dzień! Kuzynowi urodziłą się córeczka

Jak ja lubie dzieci - powiedział choć sam niewiedział co ma na myśli

Dnia 03.04.2007 o 20:28, LifaR napisał:

musze wam w związku z tym postawić kolejkę! Zgłaszać się po koleji, to potem sobie uczcimy popijając chłodne piwko czy kto tam co chce.

Ja sie zgłaszam po jedno chłodne pifko ,pamietaj tylko żeby było chłodne bo dzisiaj mamy upalny dzionek

Phelela wstał od stołu i wyszedł na chwile na zewnatrz aby odetchnąć troche świezym powietrzem gdyz te które było w izbie były przesiaknięte alkocholem i potem czego Phelela nielubiał.
Usiadł na ławce przed pubem i podziwiał zachód słonca w forumowie.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- No taka okazja nie zdarza się co dzień a za pociechy trzeba wypić ;)) Gratulacje dla kuzyna i co by mu pociecha rosła piękna i mądra *siup*
- Panowie nie sluchaja uwaznie, to mojemu kuzynowi, a kuzynowi pana Kamila, w mojej rodzinie nic sie ostatnio nie urodzilo, wiecie, tenteges, znaja nowoczesniejsze srodki i takie tam rozne... ;)

boogie85
- Witam biesiadujących, zapewne mnie znacie...
- Och znam Cie ja, Ty, Ty... draniu ! Zakalo forumowego rodu, Ty ;D No, ale moze jak w koncu zajrzales do PADNIJ, to soczku na zgode ? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdy Gloody się ocknął, w barze było już znacznie więcej osób. Niektórzy już zdążyli się zapoznać, a Gloody nie lubił braku towarzystwa.

-Słuchajcie wszyscy! Mamy dużo osób, alkohol jest, chcecie może zagrać w najnowszą grę Losy i Smaki? Świetna zabawa dla takiej kompanii jak my! To jak, kto jest chętny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Drzwi baru otworzyły się z hukiem i ukazał się w nich brzuch posterunkowego Gerwazego Gugały. A następnie sam posterunkowy w asyście swoich potężnych sumiastych wąsów. Gerwazy pełnił zacną funkcję stróża prawa w Forumowie już kilkanaście lat i dlatego był osobistością dość znaną. Między innymi dlatego. Innym powodem był fakt, ze większość swojego czasu spędzał w P.A.D.N.I.J. i tam pilnował porządku. Ot, przyjemne z pożytecznym. Gerwazy wziął sobie do serca hasło rządowej akcji "Policja wychodzi do obywateli". I wychodził.
Policjant podszedł do szynkwasu i zasalutował lekko barmanowi.
- Flaszeczkę Forumowej, panie Zeniu. I słoiczek grzybków marynowanych.
Zabrał zamówione rarytasy i zwalił się ciężko na krzesło. Zdjął czapkę, rzucając ją na stół oraz rozpiął mundur pod szyją, ukazując kilka bonusowych podbródków. Rozejrzał się dookoła, ale nie zauważył niczego, co wymagało by jego interwencji. Postanowił więc zabrać się za przyjemną część swojej pracy. Wybił butelkę, nalał pełen kieliszek i łyknął zdrowo. Skrzywił się i zagryzł grzybkiem. Na jego nalanej twarzy pojawił się wyraz błogości. Nalał kolejny kieliszek i czekał aż ktoś się do niego przysiądzie. Nie wiedzieć czemu, zawsze się przysiadali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zakapturzony jegomość, redaktor codziennego gramsajdera, jedynego słusznego źródła informacji w Forumowie siedział sobie spokojnie pod oknem. Na pierwszy rzut oka kolejny dzień kończył się dokładnie tak samo, jak kończą się wszystkie kolejne dni w Forumowie... było więc nudno, szaro i ponuro...

Ale zaraz! Na drugi rzut oka wszystko wyglądało inaczej! Wg. obliczeń redaktora K w barze, aż roiło się od nieznanych twarzy. Było jeszcze za wcześnie, by rokować, czy mamy do czynienia z typowymi turystami chcącymi zobaczyć ogromną fabrykę masła, w której swego czasu pracował niesłusznie oskarżony o bycie włoskim mafiozem... a zresztą, zobaczymy, co przyniesie noc - intensywnie myślał redaktor K.


Po chwili spokojnym krokiem podszedł do baru. To, co zwykle - uśmiechnął się redaktor K. Wziął swój ulubiony napój i usiadł przy swoim ulubionym stoliku, z którego dokładnie widział całą salę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się