Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Dnia 13.12.2005 o 22:26, S4jm0n napisał:

Jakieś inne koncepcje ?

- A może po plostu tam wpadnę i pszyłożę mu topolkiem? - zaoferował się walgierz przysłuchujący się z zainteresowaniem rozmowie - Jak dostanie po łepetynie, to wszystko wyśpiewa. Powie nawet gdzie ma skalb.
Na dźwięk ostatniego słowa oczy krasnoluda zabłyszczały, a usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja mam inny pomysł - odezwał się Lampek. - Proponuję starą metodę huzia na józia! Wpadniemy do nich, obijem mordy a potem zadamy pytania!! Szczególnie Krzysiowi! A Viader... hmmm...powinien załatwić go ktoś kto ma kontakt z mocą! Ale jedno jest pewne - jeśli nie złapiemy tego uzurpatora, który raczy się podawać z puchatka, nastąpi koniec świata! Jestem pewien, iż szybko wykorzysta okazję, aby wkraść się do prosiaczka i mamy kangurzycy a co on tam zrobi... olaboga!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

-Nie głupie, nie głupie...mały jesteś to może nawet Cię nie zauważy....tylko musisz zamknąć chałapę...rozumisz...nie wrzeszcz jak zawsze i nie drzyj mordy, że atakujesz. To ma być dyskretny atak... trzeba jeszcze powiadomić Viadera, że takowy atak nastąpi i żeby nam nie utrudniał akcji. Trzeba też go powiadomić, że nie pije herbatki z prawdziwym Puchatkiem !! - oznajmił Szerlok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[sialalalala]
-Zwariowałeś ? Viader jest po naszej stronie ! Dzięki niemu mamy codziennie gorąca Neskę w automatach no i śmietankę prosto od krowy! Poza tym to właśnie Viader 2 lata temu pomógł mi i wsypał Skajłokera za gwałt na księżniczce Leji.... jestem mu dłużny do końca życia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A może ja się przebiorę za prosiaczka i go podejdę po cichu? Nie zorientuje się a ja niczym brutus wbijęswoje świńskie kly w futro zdradzieckiego misia i porwę szumowinę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.12.2005 o 21:40, S4jm0n napisał:

-Biedrona ! Co Ty robisz !! Przecież ktoś mógł zamontować nasłuch w naszej satelitarnej nawigacji,
nie drzyj się do megafona ! Morfeusz nie odpowiada zapewne ze względów bezpieczeństwa aby
nie narażać ani nas ani siebie ! - ostrzegał Szerlok Mystera Biedronkę.


kurt podszedł do sajmona powoli i po cichu - nieśmiało zapytał: czy chcesz wiedzieć jak brzmi ''Szerlok'' po węgiersku..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.12.2005 o 22:40, S4jm0n napisał:

-Nie głupie, nie głupie...mały jesteś to może nawet Cię nie zauważy....tylko musisz zamknąć chałapę...rozumisz...nie wrzeszcz jak zawsze i nie drzyj mordy, że atakujesz.

- Jak to? - zdumiał się szczerze walgierz - Tak po cichu mam wszeszczeć?
Podrapał się po głowie krasnolud, łyknął miodu i pryskając bąbelkami pognał w kierunku WC...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.12.2005 o 22:44, kurt. aka korowiow napisał:

kurt podszedł do sajmona powoli i po cichu - nieśmiało zapytał: czy chcesz wiedzieć jak brzmi
''Szerlok'' po węgiersku..?


-Po węgiersku ?? Czy to czegoś przypadkiem nie knujesz ? Nie łapiesz mnie za słówka ? A może chodzi Ci o takie śliwki węgierki ? Ich języka nie znam..... to one wogóle umieją się porozumiewać ? To kolejna chyba sprawa do akt z archiwum IKS...

Po krótkiej wymianie zdań z kurtem Szerlok zwrócił się do BIedrony.
-Nie no co Ty, przecież Krzychu od razu się kapnie, że Prosiaczek to nie Prosiaczek czyli Ty to nie Prosiaczek, a Prosiaczek w przebraniu bo prawdziwy Prosiaczek przecież pomaga wyciągnąć prawdziwego Puchatka z norki !
Hans Pieprz ? On był tylko przykrywką i ofiarą spisku. Skajłoker od zawsze go wykorzystywał, a po kryjomu obrabiał tyłek nawet Czubace i C3PO !! Nad sprawą co prawda spędziłem 2 lata, a cynk o całym spisku dostałem właśnie od Viadera...gdyby nie on, kto wie, kogo by jeszcze Skajłoker skrzywdził od tyłu...
Ale wróćmy do Krzycha !
Trzeba poinformować Viadera o akcji a potem szast prast i aaataaakeeeeeeeen !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.12.2005 o 22:52, walgierz napisał:

- Jak to? - zdumiał się szczerze walgierz - Tak po cichu mam wszeszczeć?


-Noooo....a potrafisz tak ? Albo wiesz co....Ty daj mi ten topór to może ja go sieknę, a Ty potem wskoczysz i zaczniesz drzeć mordę tak jak zawsze ? - zaproponował Szerlok po czym podjął się próby wzięcia toporka w swoje ręce....
-O żesz Ty karolcia....ni ch^$a... cieżkie to ni cholery nie podniosę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

[kukuryku]

Viader kefirem? Zawsze myślałem , że to Mistrz Yogurt ma władzę absolutną a jednak nie? To moze wexmiem Krzycha za wacka, znaczy z Nienacka , wtedy bedzie zbyt zaskoczony żeby cokolwiek powiedzieć na swoją obronę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Coraz bardziej zawiłe problemy widzę! Może jeszcze inaczej! Staniemy pod drzwiami i wszyscy zaczniemy drzeć ryja! Jeśli puchatek nie jest puchatkiem którego mamy za puchatka a puchatkiem w rzeczywistości będącym Krzysiem a nie puchatkiem wybiegnie albo zaatakuje Viadera to znaczy, że nie jest puchatkiem, którego mamy za puchatka będącego tak naprawdę puchatkiem!! Czyli, że jest Krzysiem! Viader się obroni, w końcu - dzięki za informację - umie zadbać o swój tyłek. W szczególności kapując na tego zboczucha chodzącego po niebie czy jakoś tak... Więc, jeśli się tak stanie to wpadamy wszyscy, drzemy ryja, aby ogłuszyć Krzysia a walgierz ze swym topore, też będzie darł ryja ale na dodatek walnie Krzysia w łeb! I tutaj jest kolejna rzecz: jeśli popłynie z niego krew to znaczy iż był to Krzysio czyli udało się. Jeśli jednak posypią się pierze to znaczy iż był to Kubuś. Ale co tam, warto podjąć ryzyko!
Po czym Lampek zwrócił się do upiordliwego.
- Nie ryzykowałbym tak na Twoim miejscu! Prosiaczek skarżył się żwirkowi, że Krzyś go molestuje! A sprawę nagłośnił muchomorek - partner życiowy żwirka. Więc Krzyś może mieć wobec prosiaczka niecne zamiary!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.12.2005 o 22:59, upiordliwy napisał:

[kukuryku]

Viader kefirem? Zawsze myślałem , że to Mistrz Yogurt ma władzę absolutną a jednak nie? To
moze wexmiem Krzycha za wacka, znaczy z Nienacka , wtedy bedzie zbyt zaskoczony żeby cokolwiek
powiedzieć na swoją obronę!


-Genialne w swojej prostocie! - krzyknął Szerlok - to w takim razie pozostaje jeszcze wyznaczyć ochotnika, który by podjął się ataku za wacka...znaczy z nienacka....to jak, losujemy zapałki czy 5 minutówka w berka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Doktor Kefirek siedział w swoim gabinecie przeglądając jakieś papiery, co chwilę dopisując do niektórych kartek jakieś osobiste notatki. Robił tak praktycznie każdego wieczora, spędzając kilka godzin przy skromnych rozmiarów biurku i lampie o słabej mocy światła, która znajdowała się na nim.
- Ochrona? - Powiedział na głos, słysząc jakieś dźwięki na korytarzu. Po chwili, kiedy trochę bardziej dokładniej im się przysłuchał, uświadomił sobie jednak, że dochodziły do niego odgłosy jego pacjentów. Nie sposób jednak było zlepić tego w jedną i spójną całość - zresztą gdyby próbował dokładniej analizować wypowiedzi wszystkich chorych, to sam z całą pewnością niedługo popadłby w szaleństwo.
- Nie wydaje Ci się, że już wystarczająco dużo czasu straciliśmy? - Nagle to pomieszczenia wszedł tajemniczy osobnik ubrany w gustowny garnitur, pokaźny szal i charakterystyczny kapelusz.
- T-t-to Ty.. - zdołał tylko wyksztusić z siebie Kefirek.
- To nie ma sensu. Poradziłeś sobie z tamtymi urzędasami, więc masz już wolną rekę.
- Ale...
- Żadnych ale! - Krzyknął gwałtownie mężczyzna, zbliżając się gwałtownie do biurka Kefirka. - Rób, co do Ciebie należy. Zresztą co Cie obchodzi los jednego oszołoma? To się mieści w ramach jakiegoś błędu, jakiegoś efektu ubocznego takiego eksperymentu... po jednej osóbce nikt nie będzie płakać... tylko jedna... nie rozśmieszaj mnie nawet, że masz wyrzuty sumienia! Zresztą dziwię się Twoim obawom, przecież po tym "urozmaiceniu" będziemy mieli mnóstwo materiałów do badań.
- Dobrze... - Westchnął Kefirek, otwierając swoją szufladę i wyciągając z niej jakiś mały przedmiot.
Tymczasem w "pokoju zdrowia" panował dość duży ruch. Pensjonariusze żywiołowo dyskutowali na temat wszelkiego rodzaju spisków i dziwnych zachowań niektórych postaci rodem z kreskówek, filmów, książek i cholera jedna wie czego jeszcze.
W pewnym momencie jeden z nich postanowił oddalić się na chwilę na bok i posłuchać muzyki. Usadowił się wygodnie na swoim fotelu w swoim prywatnym "apartamencie" i założył słuchawki na głowę. I wtedy nagle coś złapało go za głowe i przycisnęło słuchawki z całej siły. Próbował się jakoś uwolnić, szarpać, ale w tym momencie ktoś inny dokładnie blokował ruchy całego jego ciała. Muzyka zaczynała być coraz głośniejsza i głośniejsza... "Kubuś, Puchatek Kuuubuuuś! Darirobamboli... Kuuubuuuś i nie ma cuuuudóóów!"... Głośniki były dociskane coraz mocniej, wręcz wgniatane w jego głowę...

-------
- Dobrze, zrobione. Jesteś zadowolony? - Zapytał pełnym żalu głosem Kefirek, wyłączając obraz z kamery, która zarejestrowała całe zdarzenie.
- Jeszcze mi podziękujesz. Żegnam. - Odpowiedział tajemniczy mężczyzna i opuścił pomieszczenie ochrony.
Kefirek westchnał pod nosem i kręcąc głową spojrzał na listę pacjentów. Wziął do ręki korektor i zrobił małą zmianę:

1. Cermatox
2. Mika
3. Vilmar
4. S4jm0n
5. Ziemas
6. ---
7. Arxel
8. kurt
9. walgierz
10. upiordliwy
11. Deviance
12. Domek
13. Lampek

----
Głosy do jutra do 22:30. Prosze zamieścić swoje typy na Forum (odpowiednio je zaznaczając) oraz przesłać także na darnok@qwe.streamcn.pl
Zdrówka życzę ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.12.2005 o 23:08, S4jm0n napisał:

> [kukuryku]
>
> Viader kefirem? Zawsze myślałem , że to Mistrz Yogurt ma władzę absolutną a jednak nie?
To
> moze wexmiem Krzycha za wacka, znaczy z Nienacka , wtedy bedzie zbyt zaskoczony żeby cokolwiek

> powiedzieć na swoją obronę!

-Genialne w swojej prostocie! - krzyknął Szerlok - to w takim razie pozostaje jeszcze wyznaczyć
ochotnika, który by podjął się ataku za wacka...znaczy z nienacka....to jak, losujemy zapałki
czy 5 minutówka w berka?



Ja proponuję krótkie zawody w robieniu głowic nuklearnych , kto przegra łapie za , z naczy z nienacka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szerlok przyglądał się ciału Bloodego i doszedł do wniosku, że ten wcale nie zginął od uderzenia toporkiem! Co ciekawsze po Viaderze też nie było ani śladu jednak wiedział, że on nie mógłby tego zrobić - pił swoją Neskę, a w tym czasie wszelkie zabójstwa nie wchodziły u niego w grę....
-Mamy zdrajcę !!!!!!!! - wykrzyknął Szerlok na cały głos.
-Że co ? Że jak, dlaczego ? Ale po co ? - zaczął się denerwować krasnolud.
-Noooo...no tego jeszcze nie wiem ale ewidentnie widać, że ktoś umyślnie pragnął aby Bloody wsłuchał się w rytm piosenki o Kubusiu ! A tego w naszym planie nie było ! Musiał to zrobić ktoś z tego budynku....ktoś od nas...ktoś kto wiedział, że Puchatek to nie Krzychu i zabił z premedytacją Bloodego nie podporządkowując się naszemu planowi !!!
.....
-No i wciąż ten Kubuś do diaska....skąd Bloody miał tą piosenkę ? To też musiało być ukartowane....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Walgierz był skołowany. Szarża i trup. To się zdarzało. Ale nie w kolejności: trup i szarża...
To było dziwne. Tyle, że krasnoludowi dziwne rzeczy zdarzały się często. Podrapał się po głowie i sięgnął po miód.
Jak to było do przewidzenia, zapienił się, bąbelki poleciały we wszystkich kierunkach, a walgierz pognał do wygódki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Ciekawe dlaczego zginął Bloody - zastanowił się walgierz. Odruchowo sięgnął po butelkę z miodem, ale zawahał się i chwilowo zrezygnował z napitku - Przecież nikomu nie zdążył podpaść. A może właśnie dlatego? - pomyślał przebiegle krasnolud - Może był zbyt cichy... To wszystko nie ma sensu - podsumował niezwykle sensownie walgierz. Machnął nogą od krzesła i rzekł z wielką siłą w głosie:
- Niech tylko ten zdladziecki moldelca splóbuje się ze mną, a posmakuje topolka! Wlllllllll... - walknął, to znaczy warknął na koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szerlokowi od wczoraj nic nie zajmowało głowy tylko zagadkowa śmierć Bloodego. Postanowił, że zaryzykuje i skontakuje się z detektywem Żbikiem.... było to o tyle konieczne, że wszystkie jego papiery, dowody itd. poszły...z gównem...w jego własnym gabinecie.

Ostrożnie i bezszelestnie otworzył klapę od ceramicznego megafona w celu porozumienia się ze Żbikiem:
-Pssss...halo halo halo halo... Żbiku ? Eeee....sprawa nie typowa ale musisz mi pomóc. Jeśli tylko odbierzesz wiadomość, prześlij mi jak najpredzej gołębią pocztą wszystkie akta Krzycha i niejakiego Bloodego

Gdy Szerlok komunikował się za pomocą nawigacji satelitarnej, do jego gabinetu....w łazience wszedł właśnie Ziemas. Widząc Szerloka z głową w kiblu zapytał:
-Yyyy...żygać Ci się chce czy może kibel pucujesz ?
-O cholercia....muszę kończyć, nakryli mnie... - wyszeptał Szerlok i zwrócił się do Ziemasa - Eeeee...znaczy się no...tego...widelec mi wpadł do megaf...no do kibla i go szukam.. - odpowiedział zmieszany Szerlok
-Aaa....jasne..spoko - zniesmaczony Ziemas wyszedł z gabinetu...łazienki...Szerloka

-Uffff... nie wiele brakowało. - Szerlok otarł pot z czoła i wyszedl z łazienki....gabinetu znaczy się no wiadomo... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Krzyś jest mordercą! Do cholery Krzyś jest mordercą!! - zawył Lampek po czym usiadł na fotelu. - Ktoś z nas nim jest panowie! Ktoś z nas ponieważ Krzyś umie przybierać różne formy... strzeżcie się powiadam!
Lampek rozsiadł się wygodniej w fotelu, wbił swój tępy wzrok w okno i rzekł rzeczowym głosem.
- Rok 1990, miasto Michałkowo. Okropne... Tam po raz pierwszy spotkałem Krzysia. Był wtedy młody... ale już był sadystą. Biegał za tym biednym Kłapouchym, i z obłąkanym wzrokiem wbijał mu raz po raz kolejne gwoździe. Nic nie mogłem zrobić, wybuchy rodem z filmów o Power Rangers były wszędzie. Cukierkowe moździerze obsługiwali sadyści z teletubisi a na dodatek w kluczowych miejscach porozstawiane były kaemy. Krzyś, kiedy zobaczył iż więcej gwoździ nie zmieści się w Kłapouchym, wziął się za prosiaczka... trzymał jego krótkie, różowe nóżki... - Lampkowi nabiegły łzy do oczy. - I go tarmosił... w lewo...w prawo... później złapał go za uszy... tak, za uszy. I podetknął go pod maszynkę do mięsa. Krzyczał "Tutaj świnio! Skończysz jak pasza dla swych pobratymców!!"... - Lampek umilkł na chwilę. - Nie pamiętam, co było dalej...to... było takie straszne!
Po czym umilkł na dobra, wgapiając się w lodówkę.
Co jest takiego ciekawego w lodówce...hrrrrrrrrrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się