Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

Dnia 12.09.2010 o 22:56, Magwisienka napisał:

- Chyba jesteś niepoważny, Panie Ważny.

- A Ty chyba zapomniałaś kto tu jest wyższy rangą - przerwał jej win0.

Dnia 12.09.2010 o 22:56, Magwisienka napisał:

Mamy się rozdzielać podczas gdy wśród nas są zdrajcy?
Zapomnij. Jeden taki przy odrobinie szczęścia może wymordować całą piątkę i
uciec do tych swoich ruskich psów.

- Odrobinie szczęścia? Nikt nie jest tak dobry, żeby wybić czterech wyszkolonych żołnierzy i ujść z życiem.

Dnia 12.09.2010 o 22:56, Magwisienka napisał:

A jeżeli w jednej grupie będzie ich kilku? Katastrofa
murowana.

- Wtedy sami się zdradzą i koniec pieśni. Jeśli nie zauważyłaś - ari nie zginął w równej walce, został zabity po cichu. Żaden zdrajca nie jest na tyle głupi by atakować frontalnie.

Dnia 12.09.2010 o 22:56, Magwisienka napisał:

Poza tym nie widzę najmniejszego sensu w zdobywaniu tej bazy.

- Zapasy, pojazdy, kopnięcie w jaja Rosjan?

Dnia 12.09.2010 o 22:56, Magwisienka napisał:

Nie wiem czy zauważyliście, ale ktoś z tej tu grupy zamordował Ariego! I Ty, Panie Ważny, oczekujesz
od tych ludzi jakiejkolwiek współpracy?

- "Tych ludzi"? Wiesz coś więcej o zdrajcach niż inni?

Dnia 12.09.2010 o 22:56, Magwisienka napisał:

Zdobycie bazy samo w sobie jest trudnych zadaniem,
a ze zdrajcami staje się ono praktycznie niewykonalne.

- Gówno prawda. Przestraszyłaś się jak mała dziewczynka i chcesz uciec do bezpiecznej bazy. Takiego wała. Mamy rozkaz przejąć bazę i zrobimy to. A jeśli zdezerterujesz, to cóż... nie ma sądów wojskowych, więc kara jest jednoznaczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Jedno, poruczniku. Kto jest w moim oddziale? - spytała Winry, przyglądając się załodze.
- Skład zespołu A: Winry, Renzov, Zurris, Kukowsky, Avalon
Skład zespołu B: Dexter, filip, Cael, Magi, spider
Skład zespołu C: win0, Phelela, Asthariel, HBG, Shudo, Paul

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.09.2010 o 23:04, windows00 napisał:

- A Ty chyba zapomniałaś kto tu jest wyższy rangą - przerwał jej win0.

- Tja, zapomniałam też, kto jest nadętym gburem - mruknęła Magi pod nosem.

Dnia 12.09.2010 o 23:04, windows00 napisał:

- Odrobinie szczęścia? Nikt nie jest tak dobry, żeby wybić czterech wyszkolonych żołnierzy
i ujść z życiem.

- Wystarczy, że w jakiś sposób poda Ruskom położenie osłabionej grupy i po zabawie.

Dnia 12.09.2010 o 23:04, windows00 napisał:

- Wtedy sami się zdradzą i koniec pieśni. Jeśli nie zauważyłaś - ari nie zginął w równej
walce, został zabity po cichu. Żaden zdrajca nie jest na tyle głupi by atakować frontalnie.

- Frontalnie, czyli przy całej grupie, jedna trzecia grupy to atak frontalny? Do jakiej akademii Ty chodziłeś?

Dnia 12.09.2010 o 23:04, windows00 napisał:

- "Tych ludzi"? Wiesz coś więcej o zdrajcach niż inni?

- "Tych ludzi", czyli zdrajców. Wiem tyle, że są wśród nas i to mi w zupełności wystarczy, aby nie podejmować zbędnego ryzyka.

Dnia 12.09.2010 o 23:04, windows00 napisał:

- Gówno prawda. Przestraszyłaś się jak mała dziewczynka i chcesz uciec do bezpiecznej
bazy. Takiego wała. Mamy rozkaz przejąć bazę i zrobimy to. A jeśli zdezerterujesz, to
cóż... nie ma sądów wojskowych, więc kara jest jednoznaczna.

- Ach, więc tak Ci spieszno do pozbywania się członków oddziału? Ciekawe.

Winry--->
>- A co mamy robić, jeśli nie zdecydujemy się na zdobycie bazy? Siedzieć tak i patrzeć na siebie, bojąc się jeść, pić, spać a nawet przebywać w swoim towarzystwie?
- Póki co wystarczy mi, jak nie będziemy się rozdzielać, to powinno zmniejszyć nieco ryzyko jakiejś zasadzki. Wspólnie możemy dotrzeć do bazy, a co zrobimy na miejscu, zobaczymy na miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Filip spodziewał się takiego obrotu sytuacji, ale nie sądził, że mordercą będzie ktoś z wewnątrz. Po tym jak zaczęli zakopywać ciało, dał sobie spokój i usiadł na kamieniu. Trzeba było szybko spieprzać do Alphy, ale nie. Humanitarnych odruchów się zachciało.
-Porucznik od siedmiu boleści i baby- powiedział Filip na tyle głośno, żeby dotarło to do uszu innych.- Takie to do garów zagonić, a nie do wojska.
Chociaż w gruncie rzeczy to plan ataku nie jest taki zły. Tyle, że 3 grupy to za dużo- kontynuował monolog.- Proponuję zaatakować o 3 nad ranem. Wtedy sen jest najtwardszy, a do świtu jeszcze daleko. Najlepiej będzie też wziąć kogoś żywcem i zadać kilka pytań...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zurris spojrzał spode łba na windowsa
-Takim planem tylko się można podetrzeć. Nie zamierzam dać się poprowadzić na śmierć przez ciebie, faceta z przerostem ambicji. Jeżeli mamy się ich pozbyć to tylko, powtarzam tylko i wyłącznie poprzez cichą akcję, najlepiej żeby trójka naszych prześlizgnęła się do obozu Rusków i pozbyła się wartowników od strony lasu. Wtedy wchodzi reszta i po cichu zajmuje strategiczne pozycje. Paula jako naukowca powinniśmy przede wszystkim chronić. Ruscy nawet się nie zorientują co ich dopadło. A my nie będziemy się musieli martwić że któryś z "zespołów", będzie prowadzony przez ciebie bądź kulawą kobietę.
Zurris dał widowsowi czas na przemyślenie jego słów. Nie zamierzał się podporządkować. Wysłano go tu za zbyt częstą niesubordynację... no i picie na służbie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Tja, zapomniałam też, kto jest nadętym gburem - mruknęła Magi pod nosem.
- Nie musisz mnie lubić panienko, musisz natomiast mnie słuchać.
- Wystarczy, że w jakiś sposób poda Ruskom położenie osłabionej grupy i po zabawie.
- I nikogo nie zdziwi, że ktoś korzysta z radia podczas ciszy radiowej?
- Frontalnie, czyli przy całej grupie, jedna trzecia grupy to atak frontalny? Do jakiej akademii Ty chodziłeś?
- Widocznie do lepszej niż Ty. Frontalnie czyli face to face, bez forteli.
- "Tych ludzi", czyli zdrajców. Wiem tyle, że są wśród nas i to mi w zupełności wystarczy, aby nie podejmować zbędnego ryzyka.
- Ale skąd znasz tak dobrze ich liczebność? No chyba, że jesteś jedną z nich i się zdradziłaś. To wyjaśniałoby czemu jesteś tak niechętna atakowi na swoich...
- Ach, więc tak Ci spieszno do pozbywania się członków oddziału? Ciekawe.
- Dla dezerterów nie mam litości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Takim planem tylko się można podetrzeć. Nie zamierzam dać się poprowadzić na śmierć przez ciebie, faceta z przerostem ambicji. Jeżeli mamy się ich pozbyć to tylko, powtarzam tylko i wyłącznie poprzez cichą akcję, najlepiej żeby trójka naszych prześlizgnęła się do obozu Rusków i pozbyła się wartowników od strony lasu.
- Na szczęście nie Ty o tym decydujesz. Popatrz na swój pagon, a potem na mój. End of story.
- Ruscy nawet się nie zorientują co ich dopadło. A my nie będziemy się musieli martwić że któryś z "zespołów", będzie prowadzony przez ciebie bądź kulawą kobietę
- No tak, problemy z podporządkowaniem się. Rozwiąż to albo pogadamy inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Winry patrzyła na towarzyszy z niedowierzeniem. Co się stało z tymi ludźmi? Z tymi odważnymi, gotowymi na ryzyko ludźmi, których znała jeszcze jakiś czas temu? Nie poznawała ich.
- Ja tu czegoś nie rozumiem - zaczęła spokojnie. - Mamy informację, że wróg jest osłabiony. Wiemy, że póki co nie spodziewa się ataku. Myśli, że staramy się za wszelką cenę przedrzeć się do Alphy. Naprawdę sądzicie, że wyruszenie tam jest teraz bezpieczne? - głowa Winry zwróciła się w stronę Magi. - Albo, że rozsądnie jest zostać tutaj i czekać, aż Ruskim znudzi się nasza obecność i po prostu zaczną do nas strzelać? - teraz spojrzała na Zurrisa. Jej głos nabierał mocy, coraz słabiej panowała nad zdenerwowaniem. - Prawda jest taka, że teraz NIGDZIE nie jest bezpiecznie. Cokolwiek nie zrobimy, łączy się to z ryzykiem. Ale jedno wiemy na pewno - ktoś tu działa na naszą niekorzyść. Zabił Ariego, być może ma też kontakt z Ruskimi. Każda minuta zwłoki odbiera nam szanse na zaskoczenie wroga. Na co czekamy? Aż zdrajca poinformuje czerwonych o naszym planie? Aż ściągną tu posiłki? Aż umocnią się na tyle, że nie tylko nie będziemy w stanie przejąć ich bazy, ale zmuszą nas do ucieczki stąd i rozproszenia się, gdy urządzą sobie na nas polowanie? Wtedy na pewno nasze szanse na przeżycie wzrosną - skończyła, patrząc jeszcze raz po ludziach z ekipy. Jej wzrok spoczął na filipie. - Zgadzam się, że powinniśmy zaatakować w nocy i zdecydowanie musimy wziąć kogoś żywcem. A co do garów - proszę bardzo, mogę ugotować dla Was zupkę. Mam nadzieję, że zdążycie ją zjeść, zanim Ruscy dojdą do wniosku, że lepiej nas zlikwidować i przerwą Wam posiłek.
Winry usiadła w kącie i spojrzała na porucznika. Mógły jakoś zmobilizować załogę, zamiast sprzeczać się z Magi. Inaczej każdy zacznie realizować własny plan, a wtedy mogą sie pożegnać z Alphą, Syberytem, zdobyciem bazy i z życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Porucznik win0 zebrał ekipę.

- Wymarsz za dziesięć minut - oznajmił.
- Ja nigdzie nie idę - odparł Zurris. - Albo robimy po mojemu albo mam was w dupie. Sam wrócę do obozu Alpha.
- Taki z Ciebie chojrak?
- Nie działają na mnie Twoje motywujące gadki - odgryzł się Zurris.
- Dobrze więc, jak wolisz.

Win0 błyskawicznie sięgnął po swojego Desert Eagla i strzelił w stopę najemnika.

- KURWA!! Moja noga!!!! Odjebało ci? - zaczął krzyczeć Zurris. - Ja pierdolę, ty sukinsynie! Doktorze, pomóż mi!
- Czekaj - win0 powstrzymał Paula i zwrócił się do postrzelonego. - A teraz posłuchaj mnie uważnie. Możesz iść sobie gdziekolwiek chcesz, ale z tą raną zwierzyna zwietrzy Cię w mig. Nie masz szans w pojedynkę i z pewnością skończysz marnie. Z drugiej strony możesz wsadzić sobie w kieszeń swoją dumę, wziąć dupę w troki i zaatakować z nami ruskich według tego co powiedziałem. Dodatkowo doktorek połata Cię tak, że zapomnisz, że zarobiłeś kulkę. Dotarło?

Nie czekając na odpowiedź przywołał Paula, który zajął się opatrzeniem rany. Poczerwieniały ze złości Zurris nie odezwał się, ale wyraźnie widać było, że miał ochotę rzucić się na wina. Wiedział jednak, że ten ostatni ma rację i wcale mu się to nie podobało. Po opatrzeniu skierował się w stronę zespołu Winry.

- Ktoś jeszcze jest niezadowolony z planu ataku albo z przywództwa? - spytał porucznik. - Ruszajmy więc póki ruscy śpią w swoich łóżkach.

Pół godziny później

Ekipa zbliżała się do obozu. Zgodnie z otrzymanymi danymi ujrzeli dwa transportowce i trzy budynki. Przy wozach kręcili się wartownicy, ale poza tym nie było widać innych żołnierzy. Win0 przekazał lornetkę Dexterowi.
Po rekonesansie win0, Winry i Dexter zaczęli rozmawiać.

- Nie powinno być kłopotów z przejęciem wozów. Dwóch strażników to nie problem - powiedział Dexter.
- Kto od Ciebie się tym zajmie? - spytał win0.
- Pójdę sam, wiem co robić.
- A Ty kogo poślesz?
- Ani ja, ani Zurris nie mamy co pchać się do przodu. Pójdzie Avalon, zna się na rzeczy.
- Dobra. Drużyna Alpha bierze transporter i bunkier na godzinie 1, drużyna Bravo - transporter i bunkier na godzinie 11. Pamiętajcie - najpierw pojazdy, potem atak na bunkier. I bezwzględna cisza radiowa! Do roboty.
- Tak jest! - odpowiedzieli równocześnie Winry i Dexter.

Trójka wróciła do całej grupy.

- Drużyna Alpha za mną!
- Drużyna Bravo za mną!
- Drużyna Charlie za mną!

Win0 po zebraniu swoich rzekł:

- Najpierw wchodzą oni. My ruszymy, gdy oczyszczą teren na powierzchni. W laboratorium nie powinno być teraz nikogo. Wszyscy pewnie śpią. Jednak jeśli kogoś spotkamy - obezwładnijcie go. Każda informacja nam się przyda, a najlepszym źródłem jest złapany naukowiec. Ich nie szkolą na wypadek złapania przez przeciwnika. Jakieś pytania?
- Czego mamy szukać wewnątrz? - spytał Shudo.
- Nie mam zielonego pojęcia, ale od czego mamy naszego doktorka. Czego mamy szukać, Paul?
- Nie wiemy w jaki sposób oni pracują. Jednak warto rozglądać się za wszelkimi papierami i teczkami. Jeśli mają tam jakieś laptopy - też powinniśmy je zabrać. Na miejscu zorientuję się co jest wartościowe i co bierzemy.
- W porządku. Dochodzi trzecia, o tej godzinie zaczynamy atak. Wyruszymy o 3:05.

Tymczasem Dexter i Avalon ruszyli zdobyć pojazdy zostawiając swoje zespoły przed obozem. Dexter gładko poradził sobie ze swoim celem zachodząc go od tyłu i skręcając mu kark. Avalon miał mniej szczęścia. Gdy był pięć metrów od Rosjanina, ten nagle odwrócił się, spłoszony jakimś dźwiękiem z oddali, i zobaczył Amerykanina. Stali tak w bezruchu przez kilka sekund. Rosjanin patrzył na niego z rozdziawionymi ustami, nie mogąc uwierzyć że widzi nieznajomego człowieka. Avalon nie wahał się zbyt długo i cisnął nóż bojowy w okolice szyi wroga. Trafił w gardło i Rosjanin nie mógł zaalarmować swoich rodaków o niebezpieczeństwie. Osunął się na kolana charcząc i zalewając się krwią płynącą z tętnicy.
Amerykanie wrócili do swoich ludzi i ruszyli do bunkrów.

Porucznik poderwał drużynę, gdy zobaczył, że pierwszy etap ataku poszedł pomyślnie. Gdy dotarli do obozu, drużyny Alpha i Bravo stały już przy bunkrach. Przyszło mu na myśl, że jest tu cholernie cicho. Dawno nie doświadczył tego uczucia. Uczucia, które sprawia, że cisza staje się niewypowiedzianie uciążliwa i (paradoksalnie) głośna.
O 3:10 wszystkie drużyny równocześnie wpadły do odpowiednich budynków.
Na parterze laboratorium nie było nic ciekawego. Gdy weszli na pierwsze piętro dostrzegli strumień światła wydobywający się z jednego z pomieszczeń. Win0 podniósł do góry zaciśniętą pięść. Polecił Astharielowi sprawdzić źródło światła. Po chwili usłyszeli tępe uderzenie kolby karabinu. Ash wrócił i pokazał, że udało mu się obezwładnić dwóch naukowców. Reszta budynku była pusta.

- Mamy coś ciekawego?
- Jest kilkanaście segregatorów, ale niestety nie mówię po rosyjsku - odpowiedział win0wi doktor. - Trzeba to zanieść to obozu Alpha. Są też dwa laptopy. Powinny poszerzyć nieco naszą wiedzę na temat ich badań. Znalazłem też trochę Syberytu, ale dziwna sprawa...
- Co jest dziwnego w Syberycie? - zdziwił się porucznik. - Oprócz tego, że pozwala na podróże w czasie i wydziela ogromne ilości energii... - zreflektował się po chwili.
- Na tyle, na ile znam cyrylicę, to wszystkie pojemniki z Syberytem mają etykietkę z napisem: Alaskit. Zupełnie nic z tego nie rozumiem.
- Wracajmy do transporterów, pomyślisz o tym w obozie.

Drużyna Charlie wyszła z laboratorium. Przy pojazdach czekał już Dexter ze swoimi ludźmi. Niedługo później nadeszła Winry.

- Znaleźliście coś ciekawego? Ja mam dwóch kandydatów do przesłuchania i kupę papierów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu

-Nie żyje – oznajmił. – Została mu podana bardzo silna i stosunkowo szybko działająca trucizna. Niemożliwe jest to, aby podał mu ją ktoś z naszych starych, tzn. nowych, no wiecie, „tamtych” czasów. Musiał zostać otruty niedawno, przez kogoś ze znajdujących się tu ludzi…
"Po prostu mega, ktoś z nas chce nas wszystkich zadupcyć, zdrajcy, sprzedawczykowie! Nienawidzę takich sprzedajnych drani, pewno któregoś ruski skaperowali i zmamili obietnicami, a na koniec i tak go zabiją, standardowe metody tych czerwonych oprawców."

Mniej czasu temu
Klynchevsky szedł ostrożnie stawiając kroki w ariergardzie oddziału kryjąc wszystkim tyły, przed nim wlókł się wściekły Zurris, istotnie szedł tylko wściekły, nie wyglądał jakby dzisiaj dostał kulkę.
"- Skład zespołu A: Winry, Renzov, Zurris, Kukowsky, Avalon
Mega, wiecznie niepokorny Zurris z przestrzeloną nogą, nieogarnięty Renzov, który chyba nigdy nie poruszał się po terenie kontrolowanym przez wroga i gościu z amnezją. Mam nadzieję, że Winry to jakoś ogarnie, bo będzie kaszana."

Oddział zatrzymał się, podeszła do nich Winry.
- Czekajcie tu na mnie, idziemy z Dexterem i Winem na rekonesans.
Wszyscy się zatrzymali, dowódcy ruszyli do przodu sprawdzić pozycje wroga, a reszta rozsiadła się gdzie stała i czekała. Klynchevsky nałożył tłumik na broń. Po jakimś czasie tamci wrócili, Winry skinęła na niego, ten wstał i podszedł do niej.
- Załatwisz obstawę pojazdów razem z Dexterem, dasz radę?
Klynchevsky tylko zasalutował, na co Winry uśmiechnęła się zadowolona, "No ja bym nie dał rady?", podszedł do Wina, gdzie stał już Dexter, porucznik kazał im ruszyć, poszli.

"Transportery nie są silnie bronione, jeden człowiek na jeden pojazd, to będzie bułka z masłem, o ile nic się nie pokiełbasi.", Dexter dopadł swojego jednym susem i płynnym ruchem skręcił mu kark, Klynchevsky był już tylko jardy od przeciwnika, gdy ten odwrócił się. Zaskoczenie na jego twarzy było bezgraniczne, pojawił się tam jednak jeszcze strach, ten strach nie dał rosjaninowi możliwości powiadomienia rodaków o tym przypadku, amerykanin nie stracił zimnej krwi i cisnął w przeciwnika nóż, trafił w tętnicę szyjną, przeciwnik bez słowa upadł na ziemię. Klynchevsky ruszył w jego kierunku wyjmując nóż i wycierając go o mundur wroga.

Wrócił do zespołu przemykając się tam tuż nad ziemią by uniknąć wzroku pozostałych przy życiu wrogów. Od razu zaczął się szturm na budynki, oni mieli zdobyć jeden z bunkrów. Jak było powiedziane, obrona nie była zaciekła, przeciwnicy szybko ginęli. Akcja była szybka i cicha. Weszli, od razu Zurris wpadł na jakiegoś ruska przewracając go, na szczęście przygniótł mu szyję i tamten nie zdążył się odezwać załatwiony ciosem w krtań, Klynchevsky w tym czasie strzelił nad głową Kalkulatorowsky''ego w kolejnego zaskoczonego wroga. Obok niego przeszła Winry z Renzovem.
- Ja zostanę na obstawie. - odezwał się Kuk, Klynchevsky pokiwał głową i wszedł z buta do pomieszczenia na lewo. Było puste, dosłyszał kilka charakterystycznych splunięć zza ściany, efektu nałożenia tłumików. "Chyba już po wszystkim, przynajmniej tu." Wstał i ostrożnie wyjrzał ze swojego pomieszczenia, Kuk nadal stał na czatach, reszta zespołu krzątała się chyba w pomieszczeniu służącym za jadalnię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 12.09.2010 o 22:46, windows00 napisał:

Jakieś pytania?

Ja mam parę... Jak ja się tu w ogóle znalazłem i co do jasnej cholery mamy robić? Tak konkretnie, najkonkretniej jak się da. Obuchem po jajach. Ahhh... i skoro widzę mamy tutaj doktorka to mam od razu pytanie też do niego. Co może mi pan powiedzieć na temat amnezji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.09.2010 o 03:53, windows00 napisał:

Porucznik win0 zebrał ekipę.

- Wymarsz za dziesięć minut - oznajmił.
- Ja nigdzie nie idę - odparł Zurris. - Albo robimy po mojemu albo mam was w dupie. Sam
wrócę do obozu Alpha.
- Taki z Ciebie chojrak?
- Nie działają na mnie Twoje motywujące gadki - odgryzł się Zurris.
- Dobrze więc, jak wolisz.

Win0 błyskawicznie sięgnął po swojego Desert Eagla i strzelił w stopę najemnika.

- KURWA!! Moja noga!!!! Odjebało ci? - zaczął krzyczeć Zurris. - Ja pierdolę, ty sukinsynie!
Doktorze, pomóż mi!
- Czekaj - win0 powstrzymał Paula i zwrócił się do postrzelonego. - A teraz posłuchaj
mnie uważnie. Możesz iść sobie gdziekolwiek chcesz, ale z tą raną zwierzyna zwietrzy
Cię w mig. Nie masz szans w pojedynkę i z pewnością skończysz marnie. Z drugiej strony
możesz wsadzić sobie w kieszeń swoją dumę, wziąć dupę w troki i zaatakować z nami ruskich
według tego co powiedziałem. Dodatkowo doktorek połata Cię tak, że zapomnisz, że zarobiłeś
kulkę. Dotarło?


Gdyby wzrok mógł zabijać Zurris wino leżałby martwy, no ale niestety Zurrisowi pozostało tylko slunięcie za odchodzącym żołnieżykiem.
-Pagony a to ci dobre...
Zaczął się śmiać Zurris-


Po ataku

-Alaskit syberyt, muszę się napić! Na pewno w ruskiej bazie będzie wódka!- Zurris wyraźnie się ożywił... no cóż w trakcie ataku wyraźnie dał do zrozumienia co sądzi o rozkazach "porucznika". Dlatego olał całkowicie jego polecenia i zaszył się tam gdzie wrogowie na pewno by go nie dostali. To znaczy w leśnej gęstwinie. Gdy dowiedział się że naukowcy zostali wzięci żywcem, postanowił pójść i ich wyeliminować. Niestety gdy szedł, lekko kulejąc (dobry jest ten doktorek) wpadł na jakiegoś ruska. Szybko sobie z nim poradził, nie pierwszy z resztą już raz. Po czym triumfalnie podniósł manierkę przypiętą do pasa trupa. Otworzył ją i wypił potężny łyk
-Mmm nie ma to jak wódeczka, nawet po tak słabo zaplanowanej akcji. Nasz "porucznik" miał więcej szczęścia niż rozumu że byli tak słabo wyposażeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Noc niestety nie minęła spokojnie. Zginął jeden z towarzysz, co gorsza nie zginął z ręki wroga. Dodatkowo mamy kłótnię wewnątrz oddziału. Niewesoło to wygląda. Niesubordynacja wygląda bardzo źle, jednak dowódca wygląda na strasznego dupka. Dupek to mało powiedziane. Jedyny chyba plus jest taki że mamy medyka. Może nam nieraz uratować poharatane tyłki.
Myślę że zdrajcy już spokojnie spać nie mogą i zaczynają działać. Należy ich tylko wytropić i zniszczyć, wtedy zadanie powinno zostać wykonane.
Jedyne co nam pozostało to obserwować i wyciągać wnioski. Zobaczymy co nam przyniesie dzisiejszy dzień. Pierwszy konflikt już mamy, pytanie tylko czy prawdziwy czy udawany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>Jakieś pytania?
- Jedno- Renzov podszedł do wina- Dlaczego posłałeś kulejącą kobietę jako dowódcę zespołu A? To było bardzo nierozsądne. Trzeba było wyznaczyć np Avalona. Chociaż mógłby to być kogokolwiek. Twoja decyzja mogła zaważyć na losie naszej misji. Niby taki z Ciebie wielki dowódca, a robisz takie głupie rzeczy? Nie podoba mi się to. Musimy lepiej planować nasze działania. Nie możemy dopuścić do jeszcze większych strat. Ari został zabity przez jednego z nas, a to nie ułatwia tej roboty. Musimy być bardziej rozsądni.

W tym miejscy Renzov zwrócił się do Winry.
- Bez obrazy, nic do Ciebie nie mam, ale ze względów oczywistych wyznaczenie Cię na dowódce nie było rozsądne. Można było lepiej to rozwiązać.


Renzov wyczuwał coraz gorszą atmosferę panującą wśród towarzyszy. Magi cały czas kłuci się z winem, Avalon przypatrruje się nam z jakąś taką pogardą, a wszyscy patrzą po sobie z coraz większą nieufnością.

A więc już jest po ataku na bazę wroga?- pomyślał Renzov- Dobrze. Od początku mówiłem, że trzeba to zrobić, dlatego tym bardziej nie podobała mi się koncepcja Magi. Nie możemy siedzieć bezczynnie i czekać, aż ruscy nas załatwią. Trzeba działać. Ja jednak wolałem pomysł Zurrisa. Trzeba było wykonać to po cichu. No nic, dobrze, że przynajmniej obyło się bez strat. Widziałem nawet, że Zurris popija coś z manierki. Może to wódka? Przy okazji poproszę go o pare łyków.

Ciesze się też, że (przynajmnij na razie) mamy kogoś kto ogarnia ten bajzel. Gdyby nie win0 wszyscy by się już pozabijali, lub w najlepszym razie rozdzielili na wszystkie strrony. A teraz nie możemy do tego dopuścić. Musimy być zgrani i trzymać się razem. Zwłasszcza teraz, gdy zajęliśmy już bazę wroga. Pewnie ruscy gdzieś tu jeszcze są, więc musimu być gotowi na ewentualny atak.

Renzov przerwał rozmyślanie i podszedł do Zurrisa.
- Mogę też sie napić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Magi stała z resztą drużyny przy transporterach. Na szczęście podczas ataku na bazę zespół nie napotkał na większe trudności. I bardzo dobrze, bo pewnie gdyby było inaczej, to plan Pana Ważnego rozsypałby się na drobne kawałeczki i wszyscy by zginęli. Magi musiała jednak przyznać porucznikowi rację co do jednej rzeczy - faktycznie zdrajca, czy też zdrajcy, nie zrobili podczas tego ataku nic, by uniemożliwić oddziałowi wykonanie zadania. Ciekawe, skąd Pan Ważny miał taką pewność, że do tego nie dojdzie...

- Patrzcie, znalazłam jakiś dysk przenośny, pewnie jest na nim wiele ciekawych informacji. Rozpracujemy to w Alphie, a teraz proponuję się stad wynosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Shudo został przydzielony do grupy C. Nie do końca był zadowolony z pomysłów dowódcy, ale w wojsku to co się komu podoba, a co nie jest mało istotne. Padł rozkaz który należało wykonać. Faktycznie zagrożenie od strony zdrajców było dosyć duże, aczkolwiek jak się okazało podczas ataku postanowili pozostać w ukryciu. Zważywszy po mordzie dokonanym na demie nie chcieli zapewne odkryć się przed grupą.

Co do wczorajszego zabójstwa dema było pewne że mamy zdrajcę w naszej grupie. Którego trzeba poszukać. Shudo na chwilę obecną nie miał jakichś wyraźnych podejrzeń do kogokolwiek. Jeśli nic się konkretnego nie pojawi to w dniu dzisiejszym zagłosuje na najcichszego z towarzyszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przed misją
-@#$@# nie dobrze ! Kolejny stracony kompan , trzeba dorwać tego sukinkota który to zrobił ! - Wrzeszczał Phelela po zobaczeniu ciała Ariego , wiedział że im jest ich mniej tym mniejsze szanse na powodzenie misji a to wcale go nie radowało .
- Czemu ? Czemu dobrzy ludzie zawsze odchodzą ?! Przecież on nikomu nie zawinił ?! - Krzyczał nadal klęcząc nad ciałem Ariego po czym odmówił modlitwę .
- Trzeba sie zbierać ! - Krzyknął dowódca . Na te polecenie Phelela wstał z kolan i zaczął szykować sie do misji...


Po misji

- MISSION COMPLETE - Krzyknął ze szczęścia !
- Żryjcie glebę komunistyczne świnie ! - Krzyczał Phelela , był szczęśliwy że misja odniosła sukces , w końcu sukces po 2 straconych kompanach , kolejnym ważnym aspektem było to że nikt nie ucierpiał .
- Niech teraz ci profesorkowie nam wykrzyczą wszystko co wiedzą , wydaje mi się że powinniśmy się zatrzymać tu na chwile by ich przesłuchać - Powiedział dumnie Phelela siadając na krześle .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja proponuję małą dywersję przeprowadzić.
Wiadomo już od czasów faraonów że tam gdzie Ruskie tam i bimber musi być.
Noce już zimne więc i coś na rozgrzewkę by się przydało.
Wystarczy dwóch, trzech ochotników i zapasik jakiś zdobędziemy. Ja mogę się zgłosić jako pierwszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 13.09.2010 o 10:56, Renzov napisał:

Renzov przerwał rozmyślanie i podszedł do Zurrisa.
- Mogę też sie napić?


-Jasne, dobra rosyjska, trzeba by sprawdzić ich magazyn może jest tam więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się