Domek

Forumowa Mafia

60875 postów w tym temacie

- No właśnie Tawariszcz niekoniecznie. Coraz większy mętlik mam w głowie. Co prawda moje podejrzenia od początku padły na Ciebie ale jak sam już mówiłem dowody są bardzo nędzne. Cały czas zastanawiam się nad tym brakiem głosu ze strony Styczka. Czy mógł to byc sprytny wybieg z jego strony czy też faktycznie nie czuł się najlepiej i nie miał mozliwości oddania glosu. Zastanawiające jest też zachowanie Lifara, durzą mąci, kręci i kombinuje. Jednka jest to troszkę zachowanie w stylu BajtKa, może nico bardziej przemyslane ale jednak chaotyczne i wcale nie jestem przekonany co do jego winy ale to się okaże przed nocą. No i ten Walgierz - sadystyczny, troszkę niezr ównoważony psychicznie [;)]. Nadla nie wiem co o tym wszyskim sądzić.

********
Idźmy do tej świątyni bo inaczej to wogóle w żadnej kwestii do niczego nie dojdziemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No cóż to może ja w odpowiedzi na Twoje przypuszczenia. Ja od początku podejrzemajut Ciebie Tawariszcz i sir. Latniaka. Co prawda w kręgu moich podjerzanych był również BajteK i Vilmar ale jak widac były to podejrzenia zupełnie bezzasadne. Biorąc pod uwagę moje podejrzenia i zakładając Tawariszcz, ze jesteś mordercą to logiczne, że będziesz próbował kryć również swojego kamrata. Krąg podejrzanych się zacieśnia, jest nas coraz mniej a więc coraz większe szanse na to, że w końcu odkryjemy kto stoi za tymi tragediami. Może sami zdaliście sobie z tego sprawę i próbujecie odsunąć podejrzenia od siebie?? Ty, Tawariszcz rzucasz niby luźną uwagę kogo to raczej nie podejrzewasz. Wśród wymienionych osób podajesz swojego współpracownika a dla niepoznaki dorzycasz jeszcze 2 osoby. Czyż ie brzmi to logicznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Czyż ie brzmi to logicznie? - zapytał Da Ghost podczas przedierania się przez dżunglę.
- Otóż nie - odpowiedział zasapany walgierz. Machał maczetą wprawnymi ruchami, ale i tak czuł się mocno zmęczony. Ale do świątyni było już niedaleko. Przystanął na chwilę, aby wyjaśnić Rosjaninowi sporną kwestię.
- Podejrzewasz mnie i naszego arystokratę. To rozumiem. Ale twierdząc, że próbuję ochronić kamrata popełniasz błąd. No bo gdyby w linczu zginął Sir Latniak, albo ja i okazało się, że zabity jest mafiosem, to automatycznie ten drugi byłby podejrzany. Czyli prosto mówiąc, jeden morderca drugiego bronił przed linczem nie będzie, jeśli choć trochę ma rozumu w głowie, bo sam by się wydał.
- A poza tym - powiedział Bartlomeus walgierz wznawiając marsz - ja nie powiedziałem, że oni są niewinni, ja tylko powiedziałem co, moim zdaniem, przemawia na ich korzyść. A i tak nie zamierzam nikogo przekonywać. Swój rozum macie, to z niego korzystajcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szli krótką chwilę przez dżunglę torując sobie drogę maczetami. Po niedługiej wędrówce ich oczom ukazał się niezywkły widok. Zobaczyli ruiny starej świątyni. Nie byli jeszcze w stanie określić kto ją zbudował i kiedy , jednakże oniemieli z wrażenia. Z wysokich murów spozierały na nich figury , prawdopodobnie dawnych władców miasta, zbudowane z niezwykłą precyzją. Weszli przez kamienny łuk do miasta i zaczęli oglądać okolicę. Centralnym budynkiem miasta było cośna kształt świątyni. Nie była ona podobna do tych greckich czy egipskich widzianych już przez Ameriga, prezentowała się cudownie. Stanęli przed wejściem do niej i zastanawiali się czy wejść.
- Tam może być dużo złota - powiedział - jednak co za tym idzie dużo niebezpieczeństw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Lifar spokojnie szedł nie odzywając się. Myślał nad tym co mówili inni i starał się wszystko na spokojnie przeanalizować raz jeszcze. W końcu postanowił zabrać głos.
- Panie Shudo. Fakt może najbardziej naciskałem na zagłosowanie na Bajtka, ale nie sądze by można było nazwać to mieszaniem. Wierzyłem że był winny i starałem się do tego przekonać jak najwięcej osób moimi słowami. Sam pan przyznał że głosował na Bajtka, bo zawierzył moim słowom, co znaczy że moje podejrzenia nie były całkiem bezpodstawne - miałem powody by go podejrzewać, podejrzenia jak się niestety okazało były jednak niesłuszne.
- Teraz mam słówko do pana, panie walgierz. Twierdzi pan, że Bajtek zachowywał się tak jakby chciał zginać. Jednak to że umarł bierze pan za jakiś tam dowód mojej winy.
- Chciałbym też wspomnieć o moich typach. Od pozczątku miałem dwie koncepcje - jedna to Vilmar i Bajtek jako mordercy, nie będę pisał jak się wyszktałciła i zmieniała bo to teraz nieistotne. Druga jest taka sama jak ta wysnuta przez Da Ghosta. Ale ne razie nie będę argumentował swoich podejrzeń, potrzebuję czasu na odpowiednie zebranie myśli. - rzekł Lifar i ruszył zamyślony powoli przed siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wybrali zwiedzanie tych dziwnych ruin, azteków czy jakichś majów... W drodze na miejsce bardzo pomógł im topór Da Ghosta, którym torował im drogę. Gdy zaszli na miejsce oczom ich ukazał się przepiękny widok. Miejsce miało kształt miasta, w centrum było coś na kształt piramidy, tylko że ze wszystkich (czterech) stron tego budynku były schody prowadzące na szczyt... Wędrowcy zdecydowali rozejrzeć się trochę po okolicy a następnie wejść na szczyt tej piramidy...

Sir Latniak podobnie jak inni miał mętlik w głowie, sądził że ta wycieczka pozwoli uczynić myśli klarowniejszymi i że mordercy w jakiś sposób się zdradzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Adam przez całą droge do świątyni zajęty był rysowanie mapy z odniesieniem do rzeki.
Szedł zamyślony, nie wiedząc co sądzić o tej sytuacji, postawię Bajtku, ani też na kogo zagłosować dziś wieczorem. Jednego był pewnien, że zagłosuje już prawie w ostatniej chwili, po to aby nie powtórzyła się historia z wczoraj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Teraz mam słówko do pana, panie walgierz. Twierdzi pan, że Bajtek zachowywał się tak jakby chciał zginać. Jednak to że umarł bierze pan za jakiś tam dowód mojej winy - powiedział Lifar przy wejściu do ruin.
- Och, pańskiej winy w śmierci Bajtka jest tyle co innych, którzy na niego oddali swój głos. Wcale nie twierdzę inaczej. Uważam tylko, że była to bardzo łatwa ofiara dla morderców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Shudo wszedł ostatni z grupie do świątyni trzymając przygotowany do obrony swój karabin. W piramidzie było dosyć ciemno i wilgotno. Całą grupą zaczęli przetrząsać korytarze tego zabytkowego wnętrza jedni szukali kosztowności inni zgłębiali tajniki tego ludu zapisane na ścianach. Shudo starał się mieć na oku Lifara. Jemu najmniej ufał z całej grupy i jego uważał za odpowiedzialnego za śmierć kilku kompanów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Lifar także był zachwycony tym widokiem.. Świątynia która ujrzał była niewątpliwie jedną z tych rzeczy zasługujących nie bycie jednym z siedmiu cudów świata, która nigdy żadnym z nich uznana nie będzie... Ale Lifar nie mógł długo w spokoju cieszyć się jej widokiem, zupełnie inne myśli krążyły mu po głowie.

Dnia 27.10.2005 o 17:54, Shudo napisał:

Shudo starał się mieć na oku Lifara. Jemu najmniej ufał z całej grupy i jego uważał za odpowiedzialnego za
śmierć kilku kompanów.

Lifar niewiadomym sposobem zdołał odczytać pana Mausera i postanowił odpowiedzieć:
- Niestety muszę panu przyznać rację i niech pan wierzy bardzo nad tym ubolewam. Uważam się za najbardziej - mimo tego co powiedział pan Walgierz - winnego śmierci Bajtka. Dziś przez cały dzień próbowałem przypomnieć sobie słowa i zachowanie wszystkich nas tu obecnych, jak i tych których już pośrod nas nie ma. I teraz, mogąc spojrzeć na wszystko spokojnie, bez żadnej złości w stronę Bajtka za to że głosował na mnie, uważam że Vilmar miał rację. Niestety wcześniej w to nie wierzyłem i głównie przez to można mnie obwiniać za śmierć prawdopodobnie naszego obrońcy. A że kilka osób poparło moją małą krucjatę, w tym jeden z morderców, wyszło z tego to co wyszło. Bo tego, że jeden i tylko jeden nasz prześladowca głosował na Bajtka jestem pewny. Wspominając można dojść do różnych wniosków. Mogę jedynie poradzić by posłuchać głosów tych, co do których mamy pewność iż byli niewinni, w ten sposób nie będzie pan musiał opierać swojego ewnetualnego zaufania moim słowom tylko na tym co ja mówię. Widzę poza tym, że jestem dziś głównym podejrzanym, więc bez ogródek mogę powiedzieć kogo teraz podejrzewam. W ten sposób, gdy zginę, a pan przekona się o mojej niewinności, będzie pan pewny że moje oskarżenia były szczere i nie miały za zadanie jedynie wprowadzić zamieszanie. Podsumowując, dziś chciałbym zagłosować na sir Latniaka. Mógłbym podawać różne argumenty typu mała sprzeczka z Simonem, a później jego śmierć, jednak byłyby one łatwe do zbicia. Więc przyjmijmy po prostu że osobie pewnej śmierci wyostrzają się niektóre zmysły. Chciałbym jednak zaznaczyć że moich słów nie należy przyjmować za pewnik, nikt nie wie wszystkiego, moje słowa to jedynie moje podejrzenia, do których jestem przekonany. Polecam też już na zakończenie mojej wypowiedzi zapoznać się z pewnym znanym w moich kręgach przysłowiem: "Karą kłamcy nie jest to, że mu nikt nie wierzy, lecz to, że sam nie potrafi nikomu uwierzyć."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bartolomeus walgierz postanowił na chwilę zapomnieć o mordercach dybiących na jego życie i postanowił się rozejrzeć po świątyni. Ciekawiło go, co to za lud wybudował miejsce kultu pośrodku dżungli. Z drugiej jednak strony to miasto w ruinach mogło być kiedyś centrum tętniącym życiem. Czas pozacierał ślady bytności człowieka, ale walgierz widział w jakim czasie rosną tropikalne pnącza.
Rozejrzał się po ścianach, ale panujący wszędzie mrok uniemożliwił mu dokonanie jakichkolwiek odkryć. Dobrze, że zabrali ze sobą pochodnie. Wziął jedną, zapalił ją i zaczął oglądać sciany w zrujnowanej świątyni. Zauważył, że pokrywają ją rysunki przedstawiające ludzi podczas jakiegoś rytuału. Nic więcej nie było można dostrzec w półmroku.
Już miał wychodzić, gdy nagle coś błysnęło przy przeciwległej do wejścia ścianie. Walgierz podszedł tam i rozgarbął ręka pnącza. Leżał tam dziwny kamień wielkości pięści, o idealnie gładniej i błyskającej niezwykłymi refleksami powierzchni. Rozejrzał się, ale był sam. Schował znalezisko do torby i wyszedł na zewnątrz:
- Nic tutaj nie znajdziemy, panowie. Czas wracać do obozowiska, bo nas noc zastanie w tej głuszy.
Ruszył pierwszy, a za nim podążyli inni, zbyt zajęci dyskusją i podejrzeniami, aby zwrócić uwagę, że walgierz trzyma rękę w podróżnej torbie i uśmiecha się do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Lifar wyrwał się nagle z zamyślen, gdy zauważył że grupa podąża szybciej za walgierzem w stronę obozu.
- A co panu tak śpieszno panie Walgierz ? Czyżby pan coś znalazł ? Jak mówiłem ja jestem tu głównie dla pieniędzy, a wiem, że w takich miejscach można znaleźć wiele interesujący przedmiotów... Ja bym jeszcze został i poszukał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.10.2005 o 18:23, LifaR napisał:

Mógłbym podawać różne argumenty typu mała sprzeczka z Simonem, a później jego śmierć, jednak
byłyby one łatwe do zbicia.


- Zgadza się panie Lifar, bardzo łatwe, gdyż takiej sprzeczki nigdy nie było, jeżeli się mylę to proszę mi przedstawić dowód. Ja zwykłem pamiętać ludzi z którymi przyszło się kłócić, jeżeli chodzi wam o to "seer'' to ja nigdy o to nie miałem pretensji, a jeśli chodzi o to że Sajmon mnie z panem pomylił...no cóż, ja to sobie z nim szybciutko wyjaśniłem..., a pan ?!? Może to pan zemścił się wtedy za to, że on pomylił pana ze mną.... w pewnym sensie pan to zlekceważył, tylko raz zwrócił na to uwagę i nic więcej, gdyby nie moja inicjatywa nadal by nas mylił....Nie wiem co teraz o panu myśleć, skoro szuka pan takiej prostej drogi aby zwrócić uwagę innych w moją stronę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Sory za oftop:

Z braku czasu zmuszony jestem zrezygnować z gry.
Niestety po ostatniej wywiadówce, liczba mojego czasu na komputerze została ograniczona do 1 godziny.
W związku z tym, nie dam rady brać aktywnego udziału w grze.
Bardzo mi przykro, powodzenia i do zobaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Lifar wyrwał się nagle z zamyślen, gdy zauważył że grupa podąża szybciej za walgierzem w stronę obozu.
- A co panu tak śpieszno panie Walgierz ? Czyżby pan coś znalazł ? Jak mówiłem ja jestem tu głównie dla pieniędzy, a wiem, że w takich miejscach można znaleźć wiele interesujący przedmiotów... Ja bym jeszcze został i poszukał.
- A czy ja panu bronię zostać? - uśmiechnął się krzywo walgierz Ja wracam do obozu, bo zmierzch bliski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tymczasem upiordliwy przekartkowywał z ogromną ciekawością znaleziony w ruinach dziennik. Był wypełniony podnieceniem ponieważ był niemal pewien , że to dziennik prowadzony przez grupę jego matki. Starał się znaleźć jakiekolwiek wskazówki ale na razie tekst był niewyraźny a słońce miało wkrótce zajść. Podczas drogi powrotnej usłyszał przypadkiem sprzeczkę sir Latniaka i pana Walgierza. Zastanawiał się który z nich ma rację. O ile którykolwiek ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Lifar postanowił chwilę jeszcze pozostać w świątyni, jednak fakt, że nie potrafił odnaleźć tam nic dla siebie ciekawego i to że został sam, zmusił go do powrotu do obozu. Po drodze zauważył sir Latniaka, który skomentował jego poprzednie słowa.

Dnia 27.10.2005 o 19:24, Latniak napisał:

Może to pan zemścił się wtedy za to, że on pomylił pana ze mną.... w pewnym sensie pan to zlekceważył,
tylko raz zwrócił na to uwagę i nic więcej, gdyby nie moja inicjatywa nadal by nas mylił....Nie wiem co teraz o > panu myśleć, skoro szuka pan takiej prostej drogi aby zwrócić uwagę innych w moją stronę.

- Myślałem że pan zauważy że w mojej wypowiedzi nie ten argument jest najważniejszy. Ten został wymieniony jako taki, który mógłbym znaleźć na siłę... Po prostu uważam, że pierwsza śmierć była dość losowa i każdy fakt mógł zaważyć na wyborze ofiary. Poza tym, najważniejszy powód dla którego zamierzam dziś wieczorem zagłosować na pana, słusznie czy też nie, to zaufanie, może głupie, ale zaufanie do tych, do których mam stuprocentową pewność że oskarżając kogoś nie mieli zamiaru namieszać. Zobaczymy czy zaufać warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Shudo cały czas obserwował Lifara który zachowywał się naturalnie od momentu rozpoczęcia ekspedycji badającej piramidę. Lecz jakoś nie miał do niego zaufania. W dniu dzisiejszym postanowił oddać na niego swój głos.

***
Lincz - Lifar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Da Ghost na reszcie był w swoim żywiole i na jakiś czas zapomniał o kłopotach i tym, że wśród nich jest czarna owca. W czasie wędrówki przez dżunglę machał swym toporem aż wiióry leciały na lewo i prawo. Uśmiech z jego twarzy nie znikał nawet na chwilę pomimo upału i strużek potu spływającego po skroniach. Gdy dotarli do miasta ucałował Rębajłe i rzekł:
- Sprawiłeś się padrug sprawiłeś. Ha i co Tawariszcz Shudo! Swą pukawką byś przejścia nie wyrąbał.

Rozejrzał się do okoła i jakoś nie mógł pojąć zachwytu pozostałych.

- A cóż to teraz aaa?? A czym tu się zachwyccać? Jakieś rozwalające się muri i nic więcej. Niesolidne to to jak jasna cholera. Lepsze buduję z bali drewnianych. Trwalszy i ładniejsze.

Nie miał zamiaru wchodzić w głąb i korzystając z okazji przysiadł na kamieniu i zaczą ostrzyć Rębajło.
Zaczęło się zmierzchać gdy wreszcie cała grupa zaczęła podążać za Walgierzem do obozowiska. Choć pośpiech Walgierza mógł budzić zdziwenie a co najmniej zastanowienie, to Da Ghost ie zagłębiał się w powody nagłego pośpiechu i z miłą chęcią zatopił się ponownie wśród drzew. Nagle wpadła mu kolejna myśl do głowy:

- Te Tawariszcz Walgierz! - zakrzykną - tak sobie myslę czy ta Wasza sprzeczka drobna z sir. Latniakiem też nie była na pokaz.

Było to jedno jedyne zdanie jakie wypowiedział w drodze powrotnej, jednak dało to wszystkim sporo do myślenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Te Tawariszcz Walgierz! - zakrzykną - tak sobie myslę czy ta Wasza sprzeczka drobna z sir. Latniakiem też nie była na pokaz.
- Myśl, przyjacielu, myśl intensywnie, ale najpierw jeszcze powiedz mi kiedy to posprzeczałem się z Sir Latniakiem? Bo ja nie pamiętam. Dialog prowadzę z panem Lifarem, którego poderzewam o niecne sprawki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się