Zaloguj się, aby obserwować  
Bernvan

Uzbrojenie średniowiecza

362 postów w tym temacie

Dnia 22.12.2006 o 14:13, Olamagato napisał:

Tyle, że wiesz - szybkość bez siły nie istnieje. Nawet żeby biegać potrzeba na to siły - potrzebnej
do rozpędzenia własnej masy i utrzymania prędkości. Ale nie jest to siła rąk. Inna sprawa,
że im mniejsza masa własna tym mniejsza potrzebna siła własna do rozwinięcia przyspieszenia
i prędkości. Tak więc zwinny szermierz wbrew pozorom tez musiał być silny - jednak jego siła
rozkładała się na wszystkie mięśnie (np. nogi, tułów dla uników) oraz na zwiększoną szybkość
ruchów. Tak więc szermierz po takim samym czasie walki mógł być nie mniej zmęczony od rycerza
w ciężkiej zbroi. To była po prostu inna forma walki, ale wcale nie dużo mniej męcząca jeżeli
chodzi o skuteczność zabijania wroga.


No nie wiem... ale wolałbym nie mieszać do tego fizyki ;-P
A zresztą zobacz, co napisałem w nawiasie w poprzednim poście (na końcu wypowiedzi). A potem wejdź w pełną płytową i spróbuj zrobić półobrót, piruet, a nawet zwykły unik ;-P
Wiadomo, ze jakiejś tam siły zawsze potrzebujesz, nawet aby władać sztyletem ;-) ... o tym chyba każdy wie.

@ Hubi Koshi

No tak, w takim skupisku lepiej mieli ciężkozbrojni. Ale w walce np. 1 na 1 to juz IMO nie za bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.12.2006 o 12:49, Selv napisał:

I przepraszam za błędy w poście powyżej :)
Mam nadzieje, ze wypowiedz jest zrozumiała :)

Sie tam przejmujesz. Ale ja słownik pod ręką mam :)
Jak najbardziej zrozumiała.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.12.2006 o 12:29, Selv napisał:

Kolczuga dawała ochroną przed cięciami ale nie koniecznie przed bronia białą. Problem kolczugi
był taki, ze nie łagodzi ona siły uderzenia. Po oberwaniu np: z cepa czy z wiekiery nosząc
samą kolczuje jesteśmy zdani na łaskę przeciwnika a i oberwanie samym mieczem nie potrafiło
wydąć całe powietrze z człowieka.

No właśnie. Między innymi dlatego wprowadzono płytę. A co dopiero w łepek dostać. :) Dlatego szybko pojawiły sie hełmy z blachy - juz w starożytności. Słowianie z czasów Mieszka I nosili bardzo fajne. Ich stożkowaty kształt powodował obsunięcie się miecza. Hełmy garnczkowe juz takie finezyjne nie były.

Dnia 22.12.2006 o 12:29, Selv napisał:

Zbroje turniejowe to już inna para kaloszy, były tak ciężkie, że rycerz nie był wstanie sam
wyciągnąć miecza. Sadzano śmiałka na koniu, podawano lance i tarcze, wio i kto pierwszy spadnie.

Właśnie te zbroje ważyły do 55kg. Ale był w stanie poruszać się. Pewnie jak spadł z konia w galopie (cwał chyba nie wchodził w grę) to bardzo często juz nie wstawał. Dość często skręcano kark. Był to z reszta ciekawy typ zbroi, wybitniw przystosowany do walki konnej. Hełm typu Psi Pysk (z takim czubem z przodu) oraz kirys w kształcie klina ( wygięty do przodu) uniemożliwiał czyste trafienie kopią.

Dnia 22.12.2006 o 12:29, Selv napisał:

Co ciekawe i tak liczba zgonów w czasie takich zawodów była ogromna ;)
Zbroje turniejowe jak sama nazwa wskazuje, nie służyły do walki, a jedynie do potyczek bez
ofiar śmiertelnych :)

A ofiary były, nawet jak walczono na tępe miecze czy kopie. :) Większość ofiar marła w wyniku upadku z konia, niż bezpośrednio od oręża, który służył przede wszystkim do obalania przeciwnika. Ale pewnie wielu jest takich, co wierzą w możliwość przebicia płyty mieczem :))) Ach, te filmy .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.12.2006 o 15:28, Tomasz K. napisał:

Najlepsza wg. mnie jest Zbroja sredniego ciężaru. można się swobotnie poruszać, dobrze chroni...
i tak dalej

A co wg Ciebie jest zbroją średniego ciężąru? Bo z taką nazwą się nie spotkałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dann: nie rozumiesz, że ja nie fantazjuje, ja w pełnej płycie walczyłem?
Opierasz swoje twierdzenia na widzimisie a ja na prawdziwych WŁASNYCH doświadczeniach.
Swoją drogą, nie siły potrzeba a kondycji.
90% walk rycerzy 1 na 1 kończyło się użyciem sztyletu.
Dlaczego? Bo żaden nie był wstanie zrobić sobie krzywdy mieczem, buławą, wygrywał ten kto dłużej ustał na nogach.
"Wygrany" po prostu dobijał wykonczonego kondycyjnie przeciwnika.
Średniowiecze nie jest takie jakie nam serwuja w filmach :)
Swoją drogą, uniki to tylko w japoni się robiło, w europie nie :) Jedynie niewielkie odchyły ciała, ale to jest niepraktycznie, bo po uniku jesteśmy w gorszej sytuacji niż po parowaniu, bo przeciwnik po zadaniu ciosu zadanie następny a my jesteśmy właśnie w uniku. Nie znam walki która opierała by się na pojedynczych ciosach ale pełnych kombinacjach więc robisz unik - dostajesz drugim ciosem. Dopiero poprawy blok, parowanie pozwala na bezpośredni kontratak, jako, że dopiero wtedy broń przeciwnika zostaje zatrzymana/ ułożona po naszej mysli.
Jedynym skutecznym unikiem, jest wycofanie się w tył, co nawet da się zrobić w 60kg śmietniku na sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.12.2006 o 15:26, Dann napisał:

A zresztą zobacz, co napisałem w nawiasie w poprzednim poście (na końcu wypowiedzi). A potem
wejdź w pełną płytową i spróbuj zrobić półobrót, piruet, a nawet zwykły unik ;-P
Wiadomo, ze jakiejś tam siły zawsze potrzebujesz, nawet aby władać sztyletem ;-) ... o tym
chyba każdy wie.

Wiesz co, tak dla spróbowania, załaduj do plecaka trochę hantlii i poćwicz te półobroty, piruety i uniki. Jak poćwiczysz to zobaczysz, że mimo nierównomiernego rozłożenia ciężaru, to jest to możliwe. Przewagę szybkości jak i siły można minimalizować poprzez taktykę walki. Taki rycerz po kilku bitwach, awanturkach w gospodach i innych rozrywkach był już doświadczonym wojownikiem, do tego stopnia, że nie był łatwym celem i potrafił sobie radzić. Więc liczy się jeszcze doświadczenie i umiejętnośc walki obydwu wojowników. Następnie, aby wykożystać szybkość i zwinność potrzebna jest przestrzeń. W bitwie jej jest bardzo mało, w czasie pojedynków dużo. Ale jest w tym pewien szkopół. Otóż wbrew temu co się na ogół sądzi, zbroi plytowej nie dało sie przebić mieczem czy toporem (bardzo rzadko udawało się to w przypadku mocno sfatygowanej zbroii przy użyciu ciężkiego oręża typu miecz dwuręczny lub takiż sam topór). Rycerza się powalało na ziemię, a zabijało sie przy użyciu puginałów (zwanych również mizerykordią). Dlatego chętnie korzystano z broni obuchowych typu gwiazda poranna, młoty bojowe, maczugi i korbacze. Były bronie, którymi można było rozbić płytę, albo wbić się w połączenie płyt. Były to nadziaki, czekany. Problem w tym, że wymagały bardzo dużej siły i precyzji udeżenia by być skytecznymi. Podsumowując, zapewne byli tacy wojownicy, którzy sami lekko odziani mogli pokonać rycerza w zbroi płytowej, biorąc jednak pod uwagę, że zbroje do czasu pojawienia się prochu nie zniknęły ( a nawet po jego pojawieniu się jeszcze długi czas były wykożystywane - choć już nie tak ciężkie) to można śmiało uznać, że większość takich pojedynków kończyła sie zwycięstwem rycerza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.12.2006 o 01:41, Selv napisał:

Dann: nie rozumiesz, że ja nie fantazjuje, ja w pełnej płycie walczyłem?
Opierasz swoje twierdzenia na widzimisie a ja na prawdziwych WŁASNYCH doświadczeniach.
Swoją drogą, nie siły potrzeba a kondycji.
90% walk rycerzy 1 na 1 kończyło się użyciem sztyletu.
Dlaczego? Bo żaden nie był wstanie zrobić sobie krzywdy mieczem, buławą, wygrywał ten kto dłużej
ustał na nogach.
"Wygrany" po prostu dobijał wykonczonego kondycyjnie przeciwnika.
Średniowiecze nie jest takie jakie nam serwuja w filmach :)
Swoją drogą, uniki to tylko w japoni się robiło, w europie nie :) Jedynie niewielkie odchyły
ciała, ale to jest niepraktycznie, bo po uniku jesteśmy w gorszej sytuacji niż po parowaniu,
bo przeciwnik po zadaniu ciosu zadanie następny a my jesteśmy właśnie w uniku. Nie znam walki
która opierała by się na pojedynczych ciosach ale pełnych kombinacjach więc robisz unik - dostajesz
drugim ciosem. Dopiero poprawy blok, parowanie pozwala na bezpośredni kontratak, jako, że dopiero
wtedy broń przeciwnika zostaje zatrzymana/ ułożona po naszej mysli.
Jedynym skutecznym unikiem, jest wycofanie się w tył, co nawet da się zrobić w 60kg śmietniku
na sobie.

Właśnie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.12.2006 o 01:33, Yary5 napisał:

> Najlepsza wg. mnie jest Zbroja sredniego ciężaru. można się swobotnie poruszać, dobrze
chroni...
> i tak dalej
A co wg Ciebie jest zbroją średniego ciężąru? Bo z taką nazwą się nie spotkałem.

No ma średni ciężar i dobrze chroni. kolczuga jest trochę ciężka więc odpada... hmmm... nie wiem ale takie są najlepsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.12.2006 o 14:20, ŁukiPluta napisał:

> (ciach)
większy zasięg to na pewno kusza ;] a co do trafiania w klate to tylko z bliska ;p bo inaczej
się odbije i klops ;p pancerniak rzuci wielkiego mieczora (lub topora jak kto woli) prosto
w łeb napastnikowi ;p

Łuki miały większy zasięg, a rzucenie mieczem to bzdura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.12.2006 o 01:41, Selv napisał:

Dlaczego? Bo żaden nie był wstanie zrobić sobie krzywdy mieczem, buławą, wygrywał ten kto dłużej
ustał na nogach.

Ale co piechota i rycerze? Przecież oni walczyli konno. A piechota to pełnej płyty nie zakładała, w końcu bitwy trwały co najmniej kilka godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o broń, to od zawsze podobały mi się miecze. Nie żadne piki, topory, maczugi, włócznie i coś. Zawsze miecze. To broń wysokich lotów, każdy element w nich jest sztuką samą w sobie, a walka nimi wygląda widowiskowo i jest zabójczo skuteczna.

Jeśli chodzi o zbroje, to bardzo mi się podobają ciężkie, ale osobiście wolę średnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.12.2006 o 21:09, Yary5 napisał:

Co się tyczy samej bitwy, to o zwycięstwie Anglików zadecydowało to, że francuzów było za dużo
jak na tamto pole bitwy, atakowali bez rozkazu, przez co w pełnym galopie wpadali na siebie.
Wielu Francuzów się poddało, licząc na wykup. Zostali oni zagonieni na tyły Anglików i tam
mieli doczekać końca bitwy. Paradoksalnie, spadek liczby walczących Francuzów zadziałał na
ich korzyść i wynik bitwy nie był pewny. Widząc to Anglicy wyrżneli wziętych do niewoli Francuzów,
aby ci nie obezwładnili straży i nie zaatakowali od tyłu. Tak więc kwiat rycerstwa Francji
nie poległ w bitwie od strzał Anglików, a został po prostu wymordowany.

Jaki kwiat rycerstwa? Przecież ich tam było więcej. A pancerze dla koni to wtedy jeszcze zaawansowane nie były.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bełty za cięższe od strzał dlatego ich zasięg jest mniejszy, chodź są wyrzucane z kuszy z dwa razy większą siłą.
Papiestwo zakazało wykorzystywania kusz na polu bitwy gdyż siały za duże zniszczenie, więc zbyt długo w historii nie poistniały. Co do rzucania bronią to tylko sztylety i topory (jednoręczne) o wschodnich nie wspominam, bo o nich nie rozmawiamy. Reszta średniowiecznych broni białych, była zbyt ciężka (chyba że mówimy o jakiś nieziemsko silnych rycerzach).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tomasz K.: Stary, z choinki się urwałeś? Kolczuga jest "trochę" ciężka :|
Sio z tego tematu, bo masz wiedze 5 latka ;\

Nie ma czegoś takiego, jak "średnia zbroja", no chyba, że w grach komputerowych ;)
Stąd chyba macie tę widzę, z gier :|


azur64: chyba wieśniacy nie nosili płyt i biedne oddziały. Każdy rycerz, nawet pieszy (nawet kusznicy! sic!) mieli na sobie płyty! Popatrz na malowidła z tamtego okresu. Popatrz na piechotę, tam jak jeden mąż są odziani w płyty :\
Co z tego, że walczyli parę godzin? Może teraz już wiesz, jak taktyczne miało znaczenie w bitwie pod grunwaldem stanie w lesie, a nie na słońcu.
Płyty płyty i jeszcze więcej płyt!

MINIONQ: kolejny widze historyk. Co z tego, ze papież zakazał? Polskie wojska miały oddziały kuszników tak poza tym, co na to papież? ;P Głupoty wypisujesz w wikipedi znalezione :\ Oddziały z kuszami były równie popularne co z łukami a tak serio, to nie siały czystek większych niż łuki. Powód? Czas przeładowania.

Bronią rzucano tylko za czasów wikingów, gdy zbroje były skórzane. Nie wiem, jaki rycerz rzuciłby swoim mieczem/toporem zostając z samym sztyletem w bitwie ^^ Ot, kolejna durnota z amerykańskich filmów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.12.2006 o 01:41, Selv napisał:

Dann: nie rozumiesz, że ja nie fantazjuje, ja w pełnej płycie walczyłem?


Jasne ... skoro zawsze walczyłeś tylko w pełnych płytówkach, to nie ma się co dziwić, ze obce ci są uniki. Bo takim pancerniakom były one nie na rękę, nim się taki odchyli, dostanie 10 kolejnych ciosów.
Również to co mówisz, czyli walkę az do zmęczenia, to tez właśnie tylko pancerniaki stosowali :-P Przecież takiego ani trafić śmiertelnie, ani nic więc jak się obaj zmęczyli, wtedy wpadali na siebie ze sztyletami i który pierwszy którego w oczko dźgnie.
I bzdurą jest gadanie w stylu : ""robisz unik - dostajesz drugim ciosem"". Czy walcząc zrobiłeś kiedykolwiek pchnięcie ? albo choć jeden mierzony cios, lub fintę ? Czy może tylko napie**** do przodu na lewo i prawo, byle trafić ?
Tak jak pisze Yary5 - liczy się też taktyka i doświadczenie !!!
Piszesz o kombinacjach ... unik ma właśnie na celu wytracić przeciwnika z kombinacji, który też sobie myśli : "że dopiero wtedy broń przeciwnika zostaje zatrzymana/ ułożona po naszej mysli."
A co do odskoku w tył, to też nie wiem, czy taki pancerniak wykona odskok, nim tragi go twój atak. Chyba ze znowu walczysz z drugim pancerniakiem, którego ataki są wolniejsze od przeciętnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.12.2006 o 10:04, Tomasz K. napisał:

No ma średni ciężar i dobrze chroni. kolczuga jest trochę ciężka więc odpada... hmmm... nie
wiem ale takie są najlepsze.

Kolczuga na kogoś średniego wzrosty waży gdzieś tak 10 kilo więc nie wiem jak to może być aż tak ciężkie. Ja w kolczej bez problemu biegam. (może w średnich chodziło mu o np.płaty?)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Stary, gadasz jakbyś miecza trzymał nie trzymał w łapie, Pójdź kolego do jakiegoś bractwa które walczy i wtedy pogadaj.
Zrób w bractwie pchnięcie to wylecisz za drzwi z hukiem. Taka zasada, sztychów się nie stosuje. Poza tym, sztychy się zbija, nie ma nic przyjemniejszego niż odbity miecz przeciwnika.
To że napisałem, że walczyłem w płytach to nie znaczy, że bez płyt nie walczyłem. Ba, bez płyt jest ciekawiej.
80% czasu jaki spędza się na trenigu walczy się w pikowanej przeszywce z kolczugą. Nie wiem, czy wyobrażasz sobie bardziej elastyczną i zarazem nieograniczającą prędkości ruchów `zbroje`.
Nie rozumiesz też, na czym polega prawdziwa walka, tutaj uczysz się odruchów i jeśli przeciwnik zrobi unik, automatcznie Twoje ciało bierze to pod uwagę przy następnym ataku. To nie jest gra pokroju tekken gdzie po zrobieniu kroku w bok, przeciwnik tnie atakuje powietrze. Zresztą, jakbyś popatrzył na ciosy gdzie podstawe przypominają / i \ zrozumiałbyś, że praktycznie aby zrobić unik, musiałbyś kucnać. Kucniesz w walce?
Trzymanie przeciwnika na dystans to jedna z podstawowych taktyk, walka na miecze nie toczy się w odległości 30cm od siebie, ale w odległości około 170cm. Aby zrobić cios, musisz wykonać krok do przodu. W tym czasie, wystarczy, że przeciwnik zrobi krok w tył i już znajduje się poza zasięgiem Twojego ciosu. Szarża na przeciwnika kończy się tym, ze szarżujący dostaje mieczem w głowę. Jedną z podstaw jest nauka trzymania przeciwnika na dystant. Przypomina to szermierkę tradycyjną.

Wracająć do mobilności. Ćwiczę również ARMĘ czyli walkę mieczem długim (połtoraręcznym) która odbywa się praktycznie bez zbroi. Jedynie gruba przyszywka. Wyobraź sobie, że posiadająć tak lekkią ochronę, nie wykonuje się uników! To ci dopiero! Najskuteczniejszy styl walki w europie tamtego okresu, nie zawiera uników. Ale czemu?
Bo one nie są skuteczne w prawdziwej walce. Styl ten opiera się na właśnie pchnięciach i co ciekawe, nie ma tam uników. Psotne co?

Dann: ciężko się rozmawia z Tobą, bo swoją wiedze opierasz na własnej fantazji podpartej filmami czy książkami. Wybierz się kiedyś na trening :)
Od 2,5 roku ćwicze i walcze. Byłem na paru większych turniejach oraz imprezach, byłem pod grunwaldem i co?
Nikt nie robi uników. Wiesz kiedy robią uniki? Kiedy organizowany jest pokaz a wszystko jest przećwiczone wcześniej. Ot taki średniowieczny wrestling.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

bym zapomniał:
Unik nie służy w żaden sposób do wytrącenia przeciwnika z kombinacji, no bo jak? Żadna kombinacja nie zakłada trafienia ciosem, obojętnie czy trafi, czy zostanie zablokowany, wyprowadzany jest następy cios.
Po uniku miecz przeciwnika nie jest niczym i gdy Ty wracasz do postawy bojowej po uniku na praktycznie następny cios. Dopiero parowanie umożliwia przerwanie kombinacji.
Ah, jeszcze mały szczególik zauważony w walce. Potrafisz zrobic tak unik, aby będąc w hełmie nie stracić przeciwnika z oczu?
Powiem Ci, że praktycznie w każdym średniowiecznym hełmie jest to niemożliwe a pozdrawiam Cie serdecznie jesli masz zamiar gdziekolwiek wyjść do walki bez hełmu. Nawet w masce szermierczej w której dosyć mi czesto przychodzi walczyć jest to dosyć ciezkie.
Jak przygotujesz się na kontrę po uniku/następny unik nie wiedząc co robi przeciwnik?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 23.12.2006 o 12:06, Selv napisał:

Zrób w bractwie pchnięcie to wylecisz za drzwi z hukiem. Taka zasada, sztychów się nie stosuje.
Poza tym, sztychy się zbija, nie ma nic przyjemniejszego niż odbity miecz przeciwnika.


Jasne, ze jest to zabronione zgadza się. Ale w przypadku pchnięcia wroga, w o wiele klepszej pzocji ostawi Cię skuteczny unik, niż zbicie.

Dnia 23.12.2006 o 12:06, Selv napisał:

80% czasu jaki spędza się na trenigu walczy się w pikowanej przeszywce z kolczugą. Nie wiem,
czy wyobrażasz sobie bardziej elastyczną i zarazem nieograniczającą prędkości ruchów `zbroje`.
Nie rozumiesz też, na czym polega prawdziwa walka, tutaj uczysz się odruchów i jeśli przeciwnik
zrobi unik, automatcznie Twoje ciało bierze to pod uwagę przy następnym ataku. To nie jest
gra pokroju tekken gdzie po zrobieniu kroku w bok, przeciwnik tnie atakuje powietrze. Zresztą,
jakbyś popatrzył na ciosy gdzie podstawe przypominają / i \ zrozumiałbyś, że praktycznie aby
zrobić unik, musiałbyś kucnać. Kucniesz w walce?


Wiesz w ogóle ... bo może o czymś innym mówimy. Unik, to nie jest odskok na bok, tylko ruch ciałem ze zmianą rozlożenia równowagi ciała, siły ciężkości itd., mający na celu sprawienie, ze cios wroga Cię nie trafi. Wszystko zależy chyba od tego, jaki atak wykonuje Twoj przeciwnik. Musisz szybko reagować ... ale o to właśnie chodzi - o szybkość, refleks, reakcję.
Wiadomo, ze są ataki, które lepiej sparować ... i to też trzeba wiedziec, jak sparować.
Ale tak jak piszesz, ja tam opieram się tylko na fantasy :-) Ty wiesz wszystko najlepiej :-O
A kucanie ? Dlaczegoby nie, nawet nie po to aby zrobić unik, ale po to aby skuteczniej zaatakować - tylko nie całkowite kucnięcie,tylko pochylenie się, ugięcie kolan itd.

Dnia 23.12.2006 o 12:06, Selv napisał:

Trzymanie przeciwnika na dystans to jedna z podstawowych taktyk, walka na miecze nie toczy
się w odległości 30cm od siebie, ale w odległości około 170cm. Aby zrobić cios, musisz wykonać
krok do przodu. W tym czasie, wystarczy, że przeciwnik zrobi krok w tył i już znajduje się
poza zasięgiem Twojego ciosu. Szarża na przeciwnika kończy się tym, ze szarżujący dostaje mieczem
w głowę. Jedną z podstaw jest nauka trzymania przeciwnika na dystant. Przypomina to szermierkę
tradycyjną.


No i co w tym dziwnego ... trzymanie wroga na dystans :-?

Dnia 23.12.2006 o 12:06, Selv napisał:

Wracająć do mobilności. Ćwiczę również ARMĘ czyli walkę mieczem długim (połtoraręcznym) która
odbywa się praktycznie bez zbroi. Jedynie gruba przyszywka. Wyobraź sobie, że posiadająć tak
lekkią ochronę, nie wykonuje się uników! To ci dopiero! Najskuteczniejszy styl walki w europie
tamtego okresu, nie zawiera uników. Ale czemu?
Bo one nie są skuteczne w prawdziwej walce. Styl ten opiera się na właśnie pchnięciach i co
ciekawe, nie ma tam uników. Psotne co?


To chyba nie jest walka, tylko jakieś podchody. Nie masz pojęcia, jak było w średniowieczu (zresztą ja też nie mam). Możecie sobie tylko insynuować pewne ewentualne założenia.
Poza tym mało kto robił uniki, bo zapewne mało kto umiał je robić. A przeciez jest IMO to zwykle najlepszy sposób na wytrącenie przeciwnika z równowagi.

Dnia 23.12.2006 o 12:06, Selv napisał:

Dann: ciężko się rozmawia z Tobą, bo swoją wiedze opierasz na własnej fantazji podpartej filmami
czy książkami. Wybierz się kiedyś na trening :)


Za to chyba Ty zbyt dużo czasu poświecasz stylom walki oklepanym do bólu w średniowieczu. Walczycie dla zabawy, ćwiczycie ... polecam sprobować nieco bardziej finezyjnej walki :-)

Dnia 23.12.2006 o 12:06, Selv napisał:

Od 2,5 roku ćwicze i walcze. Byłem na paru większych turniejach oraz imprezach, byłem pod grunwaldem
i co?


No nie no, jak byłeś pod grunwaldem to pozwól ze będę Ci mówil Urlich Von Jungingen :-D

Dnia 23.12.2006 o 12:06, Selv napisał:

Nikt nie robi uników. Wiesz kiedy robią uniki? Kiedy organizowany jest pokaz a wszystko jest
przećwiczone wcześniej. Ot taki średniowieczny wrestling.


Niech ci tam będzie. Ja tam walk na miecze bez uników jakoś nie mogę sobie wyobrazić :-?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować