Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Torchlight - recenzja

45 postów w tym temacie

Dnia 14.07.2010 o 15:19, VuLgAtUs napisał:

Za starych dobrych czasów Atari przechodziłem gry ze słownikiem angielskiego na kolanach,
dzięki temu miałem większą frajdę i przy okazji szlifowałem język (nauka przez zabawę).
Dzisiaj niestety wszystko trzeba mieć podane na tacy, bez żadnego wysiłku. Chyba się
starzeję ;)


Spokojnie, młodsze pokolenie też tak robi ^^ Gdyby nie gry chyba do dzisiaj po angielsku umiałbym jedynie powiedzieć "I steak like thank you good" czy inną bzdurę tego rodzaju...

Co do samej gry: dostałem steamową wersję na gwiazdkę, muszę powiedzieć że bardzo mi się przyjemnie grało w tę grę w zimie, z pierniczkami w ręku :D Taka prosta i odprężająca, idealnie pasuje na długie zimowe wieczory (pewnie dlatego teraz w nią nie gram, lol). Uprzyjemnia także czekanie na Diablo III. Jedno tylko mnie zirytowało w czasie zabawy: po pokonaniu "głównego" bossa (tego, po którym otwiera się drugie zejście do podziemi w mieście) powinienem dostać dwa achievy - za pokonanie bossa na hardzie i za dokonanie tego poniżej 1 godziny (czy 2 czy iluś, teraz nie pamiętam ale wtedy sprawdziłem ze zrobiłem to szybciej)... Normalnie achievy mnie nie obchodzą ale to... zabolało... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak widze odrzucajacego ARIALa zamiast oryginalnej, eleganckiej czcionki z angielskiego wydania, to mam bol glowy i blokade w portfelu. Sprawa do X-Files normalnie.

PS
Tez tak macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bardzo sympatyczna gierka , dobra na chwilę oderwania się i relaksu bez szczególnego wysiłku. Chociaż po 20+ poziomie , z zaliczonymi wcześniej poziomami dodatkowymi z questów i map robi się nieco monotonnie , ale prawda - uzależnia bo zamiast się oderwać od gry przełączyłem się na express mode - po prostu bieg przez poziomy i pacyfikowanie kolejnych fal przeciwników salwą obszarówek. Ukończyłem grę w 9 godzin , bez trudności.
A postacie w odróżnieniu do Diablo stają się niesamowicie potężne , co sprawia że zdecydowanie gra jest łatwa. ( Np.Grałem Vanqunisherką , eksplodujący strzał + krytyk + maksymalne napakowanie obrażeń = salwa z 2-4 strzałów byle gdzie w nieznany teren i już po prostu zbieram pozostałości po potworkach , z bossami też po prostu ciągły strzał tym albo rykoszetem i nawet nie musiałem się ruszać. Na ot zagranie dla relaksu dobre , ale każdy oczekujący wyzwania będzie zawiedziony)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie ciężko napisać, iż ta recenzja ma jakieś znaczące wady. Poruszyła przecież chyba wszystkie aspekty tej gry (dorzuciłbym może cokolwiek na temat jakiejś otoczki lore) i zrobiła to w sposób na tyle przyjemny, że mimo iż o Torchlight miałem już wyrobioną opinię, to do samego końca nie byłem nudzony przez autora. To się chwali :)

Inna sprawa, że nie zgadzam się na swój sposób z oceną wystawioną w tekście. To znaczy, 8 to dość wysoki poziom i powinien nieść za sobą coś więcej niż zrobił to TL. Teraz, po zagraniu w betę Diablo III, ten tytuł pewnie oceniał będe w sposób surowszy, niż robiłem to wcześniej, no ale do rzeczy.
Poza wadami wymienionymi przez autora ten tytuł ma jeszcze jedną, zasadniczą. Otóż, w żaden sposób nie zachęca do tego, aby w niego grać. Przebijanie się przez kolejne poziomy kopalni w pewnym momencie jest na tyle nużące, że w moim wypadku magnes gry wyłączył się już po paru godzinach i zwyczajnie grę usunąłem, mimo tego, iż wtedy prawie dopiero ją kupiłem.
Ja rozumiem, że to "tylko" klon Diablo i porównywanie klimatu klonów do gier Blizzarda mija się z celem, ale przy h''n''s poza zapewnieniem całkiem przyjemnej rozwałki dla mnie liczy się też otoczka, coś co pozwoli mi się wessać w grę bez reszty. Tutaj tego nie było.
Blizzard w becie swojego ostatniego tytułu potrafił zahipnotyzować graczy w sposób niesamowity; Runic Games nie udało się tego zrobić nawet w pełnej wersji.

No, i też pozostaje kwestia zdefiniowania pojęcia "przyjemna rozwałka". W kopalniach Torchlight czułem się jak dziecko, któremu ktoś dał do ręki uzi i wpuścił do sierocińca z przykazaniem zabicia wszystkiego, co się rusza.
Przebijanie się przez zastępy mobów było raz, że banalne, a dwa - bezsensowne. Pamiętam, jak kiedyś podczas gry zadzwonił do mnie telefon. Odebrałem, zagadałem się, klasyczna historia. Ale jak wróćiłem, to mimo że byłem w trakcie bicia dużej grupy przeciwników, to... Nadal żyłem.
Część mobów (a było ich serio dużo) zabił mój pet, a pozostała zaklinowała się w ścianach. No litości...
Ja rozumiem, twórcy wyszli z założenia, że im przyjemniejsza rozgrywka, tym więcej kopii się sprzeda. Tyle tylko, że zdecydowanie przesadzili w tym momencie :)

Mimo to, nie mówię, że Torchlight jest złą grą. Obok Titan Quest to chyba jeden z ciekawszych ''zamienników'' Diablo na rynku. Ale patrząc na cały ten hype, jaki ta gra zbierała, to ja byłem nią solennie zawiedziony.
W rezultacie, zamiast czegoś na miarę Diablo, gra, którą się ekscytowałem okazała się być zupełnym niewypałem i straconą gotówką.
Druga część Torchlighta na pewno do siebie mnie nie przekona, szczególnie, że za parę dni dostaniemy w swoje ręce Diablo 3 - a wtedy wszystko inne przestanie się liczyć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować