Zaloguj się, aby obserwować  
Anonim_ecd01e12338b9d94a1a513fa581ad6b292a862bb1c126c31d561978527500a64

Matematyka

1442 postów w tym temacie

Wbrew pozorom, matma jest ludzka i nawet przydatna - to, co się robi w licku (a widzę, że tu głównie tacy ludzie siedzą), to tylko wiadomości wstępne potrzebne na studiach. I wbrew pozorom, absolutnie wszystko ma swe praktyczne zastosowanie, po prostu w większości przypadków człowiek nie może wpaść, do czego to może służyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.11.2006 o 16:15, siepu napisał:

absolutnie wszystko ma swe praktyczne zastosowanie, po prostu w większości przypadków człowiek
nie może wpaść, do czego to może służyć :)


A możesz mi wytłumaczyć, do czego jest przydatne wiadomość o tym, że prawdopodobieństwo jest zależne bądź niezależne (w praktyce, a nie w liczeniu zadań typu: czy lewa równa się prawej).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.11.2006 o 16:58, DragonLord napisał:

A możesz mi wytłumaczyć, do czego jest przydatne wiadomość o tym, że prawdopodobieństwo jest
zależne bądź niezależne (w praktyce, a nie w liczeniu zadań typu: czy lewa równa się prawej).


Prawdopodobieństwo jest przydatne w życiu. Możesz sobie wyliczyć prawdopodobieństwo wygrania 6 w lotka i w końcu po jakiś 25 latach bezustannego grania nadejdzie ten piękny dzień :). A tak ogólnie jest zasada, jeżeli ktoś jest dobry z matmy jest dobry ze wszystkiego, no może prawie. Poza tym ludzie dobrzy z matmy są z reguły inteligentni, a słyszałem że ludzie inteligentni są znacznie lepsi w łóżku od tych mniej inteligentnych :). Inną zaletą matmy jest to, że bardzo często możesz wykorzystać logiczne myślenie w życiu codziennym. Poza tym z ludźmi dobrymi z matmy znacznie łatwiej jest się dogadać i z reguły są sympatyczniejsi od np. polonistów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.11.2006 o 17:17, Unpredictable napisał:

Prawdopodobieństwo jest przydatne w życiu. Możesz sobie wyliczyć prawdopodobieństwo wygrania
6 w lotka i w końcu po jakiś 25 latach bezustannego grania nadejdzie ten piękny dzień :). A
tak ogólnie jest zasada, jeżeli ktoś jest dobry z matmy jest dobry ze wszystkiego, no może
prawie. Poza tym ludzie dobrzy z matmy są z reguły inteligentni, a słyszałem że ludzie inteligentni
są znacznie lepsi w łóżku od tych mniej inteligentnych :). Inną zaletą matmy jest to, że bardzo
często możesz wykorzystać logiczne myślenie w życiu codziennym. Poza tym z ludźmi dobrymi z
matmy znacznie łatwiej jest się dogadać i z reguły są sympatyczniejsi od np. polonistów.


Hmmm, co do części środkowej, to ci matma nie pomoże jeśli nie domagasz hmm, fizycznie :P
A z końcówką muszę się kompletnie nie zgodzić. Prawda - matma doskonale rozwija umiejętnośc logicznego myślenia i ogólnie inteligencję, ale nie ma nic wspólnego z sympatycznością danego człowieka.
Rzekłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.11.2006 o 17:28, siepu napisał:

Prawda - matma doskonale rozwija umiejętnośc
logicznego myślenia i ogólnie inteligencję, ale nie ma nic wspólnego z sympatycznością danego
człowieka.


To wszystko zależy :), ja mówiłem z mojego doświadczenia i z doświadczenia moich znajomych. W mojej okolicy z reguły ludzie dobrzy z matmy są sympatczniejsi i łatwiej jest się z nimi dogadać niz z typowymi polonistami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.11.2006 o 17:47, Unpredictable napisał:

To wszystko zależy :), ja mówiłem z mojego doświadczenia i z doświadczenia moich znajomych.
W mojej okolicy z reguły ludzie dobrzy z matmy są sympatczniejsi i łatwiej jest się z nimi
dogadać niz z typowymi polonistami.


Tekst typowego fizyka / matematyka, czy jeszcze innego gościa speca od przedmiotów ścisłych.
Miałeś dużo styk jak rozumiem z humanistami i polonistami ?
Bo np moim zdaniem to czy ktoś jest matematykiem, czy humanistą, czy może robotnikiem na budowie w żaden sposób nie ma się do tego czy da się z nim dogadać czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mam 2 zadania (3kl. gimnazjum) z ktorymi nie moge sobie poradzic. Gdyby ktos rozwiazal, bylbym wdzieczny :)

Zad.1|
W pewnej maszynie 2 kola o promieniach 50cm i 12,5cm sa polączone pasem transmisyjnym. Podczas pracy maszyny wieksze kolo wykonuje 3,5 obrotu na sekunde. Ile obrotow na sekunde wykonuje mniejsze kolo?

Zad.2|
Dwaj koledzy, mieszkajacy w odleglosci 6,2 km, wyruszaja jednoczesnie na spotkanie, jadac naprzeciw siebie na rowerach - pierwszy z predkoscia 250m/min, a drugi 200m/min. Po jakim czasie i w jakich odleglosciach od miejsc zamieszkania nastapi spotkanie, jesli pierwszy mial 24-sekundowa przerwe w jezdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.11.2006 o 17:17, Unpredictable napisał:

> A możesz mi wytłumaczyć, do czego jest przydatne wiadomość o tym, że prawdopodobieństwo
jest
> zależne bądź niezależne (w praktyce, a nie w liczeniu zadań typu: czy lewa równa się prawej).

Prawdopodobieństwo jest przydatne w życiu. Możesz sobie wyliczyć prawdopodobieństwo wygrania
6 w lotka i w końcu po jakiś 25 latach bezustannego grania nadejdzie ten piękny dzień :).


Nie zrozumiałeś mnie. Sam wyżej wyjaśniałem o prawdopodobieństwu i lottu, a ja chcę wiedzieć, jakie zastosowania ma w praktyce zdarzenia zależne i niezależne (symbolem newtona można obliczyć szanse w grach losowych, a co można "w życiu" obliczyć z zależności/niezależności)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.11.2006 o 18:08, Vaxinar napisał:

Tekst typowego fizyka / matematyka, czy jeszcze innego gościa speca od przedmiotów ścisłych.
Miałeś dużo styk jak rozumiem z humanistami i polonistami ?


Pytanie względne :), co znaczy dużo - 5,10,10000? Chodziło mi o to, że z mojego doświadczenia, osoby o umysłach ścisłych są sympatyczniejsze, skromniejsze od osób nie lubiących matmy, etc. Może jest to przypadek, może po prostu napotykam w życiu na takie osoby. Jednak gdyby było to tylko moje doświadczenie, nigdy nie podzieliłbym się nim z Wami, ale wszyscy moi znajomi i osoby z rodziny, uważają podobnie.

Dnia 14.11.2006 o 18:08, Vaxinar napisał:

Bo np moim zdaniem to czy ktoś jest matematykiem, czy humanistą, czy może robotnikiem na budowie
w żaden sposób nie ma się do tego czy da się z nim dogadać czy nie.


Nie zrozumiałeś mojej intencji. Broń Boże nie miałem na myśli podziału na ludzi gorszych i lepszych, na wykształconych, niewykształconych. Dla mnie nie ma znaczenia: status społeczny, majątkowy, wyznanie, kolor skóry, każdego darze takim samym szacunkiem i nie oceniam ludzi po wyglądzie i sposobie ubioru. W moim poście miałem na myśli to, że osoba o umyśle ścisłym będzie udzielać konkretnych informacji, jej odpowiedzi będą ścisłe zwięzłe i będą zawierały istotę sprawy. Dzięki temu, będą łatwiejsze do odebrania i zrozumienia. Natomiast tzw. humaniści często owijają w bawełnę, mówią wiele jednak nie na temat i ogólnie używają wielu słów, ale w tych słowach jest niewiele treści. Mam nadzieję, że teraz dokładnie zrozumiałeś moje intencje :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.11.2006 o 18:21, Luke Shadow napisał:

Mam 2 zadania (3kl. gimnazjum) z ktorymi nie moge sobie poradzic. Gdyby ktos rozwiazal, bylbym
wdzieczny :)

Zad.1|
W pewnej maszynie 2 kola o promieniach 50cm i 12,5cm sa polączone pasem transmisyjnym. Podczas
pracy maszyny wieksze kolo wykonuje 3,5 obrotu na sekunde. Ile obrotow na sekunde wykonuje
mniejsze kolo?

Zad.2|
Dwaj koledzy, mieszkajacy w odleglosci 6,2 km, wyruszaja jednoczesnie na spotkanie, jadac naprzeciw
siebie na rowerach - pierwszy z predkoscia 250m/min, a drugi 200m/min. Po jakim czasie i w
jakich odleglosciach od miejsc zamieszkania nastapi spotkanie, jesli pierwszy mial 24-sekundowa
przerwe w jezdzie?


Zad 1.

promień większego 50cm, czyli l wynosi 2 pi r = 2 pi 50[cm].... 100pi[cm]
promień mniejszego 12,5cm, czyli l2 wynosi 2 pi r = 2 pi 12,5[cm].... 25pi[cm]

większe wykonuje 3,5[obrotu] na sek. , a mniejsze skoro ma długość krawędzi 4 razy krótszą, aby przbyć tą samą drogę musi zrobić 4x więcej obrotów..czyli 3,5x4...wychodzi, że 12 obrotów na sekundę

trudno jest to tutaj tak ładnie zapisać...bo nei ma indexów i wogóle...

za chwile postaram się drugie łądnie rozpisać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.11.2006 o 19:00, Unpredictable napisał:

Pytanie względne :), co znaczy dużo - 5,10,10000? Chodziło mi o to, że z mojego doświadczenia,
osoby o umysłach ścisłych są sympatyczniejsze, skromniejsze od osób nie lubiących matmy, etc.

U mnie jest wręcz przeciwnie. Matematycy to ludzie bez "duszy".
Znam gościa, który jest dobry z matmy, cóż z tego skoro ma osobowość porośniętego mchem pniaka ?

Dnia 14.11.2006 o 19:00, Unpredictable napisał:

W moim poście miałem na myśli to, że osoba o umyśle ścisłym
będzie udzielać konkretnych informacji, jej odpowiedzi będą ścisłe zwięzłe i będą zawierały
istotę sprawy. Dzięki temu, będą łatwiejsze do odebrania i zrozumienia. Natomiast tzw. humaniści
często owijają w bawełnę, mówią wiele jednak nie na temat i ogólnie używają wielu słów, ale
w tych słowach jest niewiele treści. Mam nadzieję, że teraz dokładnie zrozumiałeś moje intencje

Ależ doskonale i właśnie tak je zrozumiałem. Tylko, że to jest moim zdaniem bzdura.
Np ja udzielam odpowiedzi zazwyczaj krótkich, związłych i na temat, a za matematyka bynajmiej się nie uważam. Długich odpowiedzi udzielam kiedy zachodzi taka potrzeba, a kiedy zachodzi potrzeba przekazanie zwięzłem informacji, to ją przekazuję.
Myślę, że nasz "problem" polega na tym, że źle się wyraziłeś.
Chodziło Ci chyba o to, że poloniści używają często metafor, porównań i tym podobnych, "upiększają" swoją wypowiedź, a ścisłe umysły tego nie lubią, a nieraz niestety nie rozumieją. Czy nie o to Ci chodziło ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.11.2006 o 19:10, Vaxinar napisał:

U mnie jest wręcz przeciwnie. Matematycy to ludzie bez "duszy".
Znam gościa, który jest dobry z matmy, cóż z tego skoro ma osobowość porośniętego mchem pniaka ?


Czyli jest to kwestia czystego przypadku, a może po prostu w mojej okolicy są tylko sympatyczni matematycy i okropni humaniści.

Dnia 14.11.2006 o 19:10, Vaxinar napisał:

Ależ doskonale i właśnie tak je zrozumiałem. Tylko, że to jest moim zdaniem bzdura.
Np ja udzielam odpowiedzi zazwyczaj krótkich, związłych i na temat, a za matematyka bynajmiej
się nie uważam. Długich odpowiedzi udzielam kiedy zachodzi taka potrzeba, a kiedy zachodzi
potrzeba przekazanie zwięzłem informacji, to ją przekazuję.
Myślę, że nasz "problem" polega na tym, że źle się wyraziłeś.
Chodziło Ci chyba o to, że poloniści używają często metafor, porównań i tym podobnych, "upiększają"
swoją wypowiedź, a ścisłe umysły tego nie lubią, a nieraz niestety nie rozumieją. Czy nie o
to Ci chodziło ?


Ty nazywasz to metaforami, porównaniami, upiększaniem języka. Dla mnie są to niepotrzebne, nie pasujące słowotoki, które zacierają sens i istote. W dzisiejszym świecie liczy się sprawność, szybkość przekazywania informacji. Oczywiście nie mówie o tym, żeby na pytania odpowiadać "Tak" lub "Nie", albo udzielać lakonicznych, zdawkowych odpowiedzi, należy zachować umiar - zresztą jak we wszystkim. Należy wiedzieć co należy i wypada. Porównań, przenośni używa się na j. polskim w szkole, gdy pisze się własne utwory literackie, w życiu codziennych bardzo często po prostu przeszkadzają. Dlatego z mojego doświadczenia wiem, że znacznie szybciej załatwisz jakaś sprawe z matematykiem, niż z polonistą i nie mówie tutaj o rozumieniu czy nie rozumieniu wypowiedzi. Po prostu szybciej dowiesz się istotnych rzeczy. A "nasz problem" (ciekawie to nazwałeś :)) polega chyba na obustronnym niezrozumieniu intencji drugiej strony:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.11.2006 o 19:32, Unpredictable napisał:

Ty nazywasz to metaforami, porównaniami, upiększaniem języka.

Ja to nazywam poprawną polszczyzną, chociaż prosta też jest poprawna.

Dnia 14.11.2006 o 19:32, Unpredictable napisał:

Dla mnie są to niepotrzebne,
nie pasujące słowotoki, które zacierają sens i istote. W dzisiejszym świecie liczy się sprawność,
szybkość przekazywania informacji.

Dawniej też się to liczyło, to nie jest jakiś nowy wynalazek. Myślę, że humanista sprzed 500 lat mógł prowadzić podobną rozmowę z matematykiem, co teraz ja z Tobą.

Dnia 14.11.2006 o 19:32, Unpredictable napisał:

Dlatego z mojego doświadczenia wiem, że znacznie szybciej załatwisz jakaś sprawe z matematykiem

Nie, ponieważ kiedy załatwiam sprawę, to nie upiększam języka. Bo wtedy liczy się szybkość.
Z tymi metaforami itp chodziło mi podczas rozmowy na jakikolwiek temat między np kolegami. Dowolny temat prócz matmy, fizy rzecz jasna i innych tego typu tematów. Nie chodziło mi tutaj o załatwianie sprawy np w Urzędzie Skarbowym, bo to byłaby przesada lekka.

Dnia 14.11.2006 o 19:32, Unpredictable napisał:

Po prostu szybciej dowiesz się istotnych rzeczy. A "nasz problem" (ciekawie to nazwałeś :))
polega chyba na obustronnym niezrozumieniu intencji drugiej strony:).

Ja to widzę inaczej. Ty nie przepadasz za humanistami i tak dalej, a ja za matematykami i tak dalej.
Chociaż na obustronnym niezrozumieniu też, bo przyznam, że ten cytat "Dla mnie są to niepotrzebne, nie pasujące słowotoki, które zacierają sens i istote" - bardzo ładnie to ujmując - nie spodobał mi się jakoś. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.11.2006 o 19:43, Vaxinar napisał:

> W dzisiejszym świecie liczy się sprawność,
> szybkość przekazywania informacji.

Dnia 14.11.2006 o 19:43, Vaxinar napisał:

Dawniej też się to liczyło, to nie jest jakiś nowy wynalazek. Myślę, że humanista sprzed 500
lat mógł prowadzić podobną rozmowę z matematykiem, co teraz ja z Tobą.



Zawsze przekaz informacji był ważny, ale w dzisiejszym świecie ważny jest szczególnie. 500 lat czyli w początkach XVI wieku zapewne mało kto rozmawiał o sprawach nie związanych z kolonizacją. Poza tym w tamtym okresie zdecydowanie więcej było pisarzy nad naukowcami i rozmowy nad szybkością i sprawnością porozumiewania się nie były tak eskponowane jak dzisiaj i pewnie mało kto o tym rozmawiał :).

Dnia 14.11.2006 o 19:43, Vaxinar napisał:

> Dlatego z mojego doświadczenia wiem, że znacznie szybciej załatwisz jakaś sprawe z matematykiem

Dnia 14.11.2006 o 19:43, Vaxinar napisał:

Nie, ponieważ kiedy załatwiam sprawę, to nie upiększam języka. Bo wtedy liczy się szybkość.
Z tymi metaforami itp chodziło mi podczas rozmowy na jakikolwiek temat między np kolegami.
Dowolny temat prócz matmy, fizy rzecz jasna i innych tego typu tematów. Nie chodziło mi tutaj
o załatwianie sprawy np w Urzędzie Skarbowym, bo to byłaby przesada lekka.


Nie chodzi mi o kwiecistą mowę do pani w okienku :). Często jest tak, że osoba o umyśle ścisłym nawet gdy czegoś nie wie, zada pare konkretnych, jasno sprecyzowanych pytań i w mig załatwi swoje sprawy. Podczas gdy taki biedny polonista wejdzie zdezorientowany, będzie biegał od okienka do okienka, pytał o rzeczy mało ważne, zbędne, omijając sedno sprawy - tracąc na załatwienie prostego problemu pół dnia.

Dnia 14.11.2006 o 19:43, Vaxinar napisał:

Ja to widzę inaczej. Ty nie przepadasz za humanistami i tak dalej, a ja za matematykami i
tak dalej.
Chociaż na obustronnym niezrozumieniu też, bo przyznam, że ten cytat "Dla mnie są to niepotrzebne,
nie pasujące słowotoki, które zacierają sens i istote" - bardzo ładnie to ujmując - nie spodobał
mi się jakoś. :)


Tylko, że ja nigdzie nie napisałem, że nie przepadam za humanistami, napisałem, że znam samych (no może prawie samych) mało sympatycznych, a to równoznaczne nie jest :). A co do tych słowotoków, nie pisałem tego, żeby kogoś obrazić, tylko żeby uwypuklić pewien problem. Moge podać bardzo prosty przykład, np. jesteś w dużym mieście na przystanku i pytasz się kogoś czy ten nadjeżdżający tramwaj zabierze Cie na ulice Iksową. Oczekujesz szybkiej odpowiedzi, bo przecież ten tramwaj zaraz tu przyjedzie. Gdy ten jegomość, dajmy na to pan Y zaczyna Ci prawić piękny monolog o trasie przejazdu tegoż zacnego tramwaju. Tobie już płoną pięty, bo oczekujesz szybkiej odpowiedzi "Tak" lub "Nie". Na usta cisną Ci się słowa "Szybciej panie, bo mi się spieszy", ale przez szacunek do starszej osoby utrzymujesz nerwy na wodzy. W końcu do twoich uszu docierają słowa, ten tramwaj również przejeżdża przez ulice Iksową, wtedy nareszcie - ulga, dziękujesz za informacje i biegniesz w strone już odjeżdżającego tramwaju, który w ostatnim momencie zamyka drzwi przed twoim nosem i odjeżdża w siną dal. Może nie jest to najlepszy przykład, ale mam nadzieje, że intencja jest zrozumiała :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.11.2006 o 21:30, Unpredictable napisał:

Podczas gdy taki biedny polonista wejdzie zdezorientowany, będzie biegał od okienka
do okienka, pytał o rzeczy mało ważne, zbędne, omijając sedno sprawy - tracąc na załatwienie
prostego problemu pół dnia.

To jest wg mnie przykład bezsensowny. Polonista - nie biedny - potrafi normalnie zapytać równie dobrze jak Twój wspaniały matematyk.
O ile się nie myle to urzędnicy są raczej po wykształceniu humanistycznym niż jakimś ścisłym ? Taki np Pan z Urzędu Skarbowego. Chociaż to nic dziwnego bo tam pomaga duża gadka.

Dnia 14.11.2006 o 21:30, Unpredictable napisał:

Moge podać bardzo
prosty przykład, np. jesteś w dużym mieście na przystanku i pytasz się kogoś czy ten nadjeżdżający
tramwaj zabierze Cie na ulice Iksową. Oczekujesz szybkiej odpowiedzi, bo przecież ten tramwaj
zaraz tu przyjedzie. Gdy ten jegomość, dajmy na to pan Y zaczyna Ci prawić piękny monolog o
trasie przejazdu tegoż zacnego tramwaju. Tobie już płoną pięty, bo oczekujesz szybkiej odpowiedzi
"Tak" lub "Nie". Na usta cisną Ci się słowa "Szybciej panie, bo mi się spieszy", ale przez
szacunek do starszej osoby utrzymujesz nerwy na wodzy. W końcu do twoich uszu docierają słowa,
ten tramwaj również przejeżdża przez ulice Iksową, wtedy nareszcie - ulga, dziękujesz za informacje
i biegniesz w strone już odjeżdżającego tramwaju, który w ostatnim momencie zamyka drzwi przed
twoim nosem i odjeżdża w siną dal. Może nie jest to najlepszy przykład, ale mam nadzieje, że
intencja jest zrozumiała :).

Ten przykład jest jeszcze głupszy. Jest głupi potęgi trzeciej.
To nie zalezy od wykształcenia, ale od charakteru i jednostki jakiej odpowiedzi udzieli. Teraz ja Ci podam przykład, który jest prawdziwy i ... smutny. Mój matematyk potrafi przez 30 minut lekcji pier**** - za przeproszeniem - o du** marynie i w ogóle nie tłumaczy tematu. W ogóle, on gada gada gada, ale nie na temat.
Reasumując - rozumiem Cię, ale przykłady przez Ciebie podawane są bez urazy głupie. Ponieważ humaniście wcale nie będzie trudniej załatwić czegoś w w urzedzie (a tutaj nawet łatwiej może), ani też porozumieć się z innymi. Nie wyobrażam sobie, abym na pytanie czy tramwaj ten jedzie do na ulicę Kopernika odpowiedział jakimś kazaniem, mówię tak, albo nie. To jest proste i myślę, że większość humanistów podobnie uważa, matematyków, fizyków też.
Zauważyłem, że twierdzisz też, że wypowiedzi matematyka są bardziej sprecyzowane. Moim zdaniem nie - polonista lepiej sprecyzuje wypowiedź, ponieważ lepiej potrafi posługiwać się językiem. Pytanie tylko czy chce. A chcieć napewno chce w podaniu jakieś prostej informacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No cóż chyba pozostaniemy przy swoim. Niestety tezy, które napisałeś w moim przekonaniu w ogóle mijają się z prawdą. Na początku musimy wyjaśnić pare spraw, otóż zawód matematyka w szkole, w cale nie oznacza, że ten ktoś ma umysł ścisły. Wiem, że brzmi to co najmniej dziwnie, ale jak wytłumaczyć zachowanie niektórych nauczycieli od matematyki i fizyki, którzy klepią, sami tak naprawdę nie wiedząc o czym. To, że ktoś jest magistrem z matematyki nie musi oznaczać, że ma ścisły umysł. Często zdarza się tak, że matematycy nie potrafią precyzować jasno swoich myśli, to ozacza ni mniej ni więcej, że ten ktoś po prostu skończył matme bo musiał, albo nigdzie wyżej się nie dostał. Takie osoby, może brzydko to zabrzmi ale są zwykłymi średniakami. Sam znam nauczycieli z gimnazjum, którzy mnie uczyli swojego czasu matmy i teraz gdy pójde do jednego czy drugiego z jakimś ciekawszym zadaniem, on rozkłada ręce i mówi nie wiem. Gdy przecież to są zadania z liceum, a liceum jest tylko o jedno oczko wyżej niż gimnazjum. Więc albo są to zadania arcytrudne, albo z kompetencjami tych nauczycieli jest coś nie w porządku. Sam miałem okazje rozmawiać z ludźmi o prawdziwych umysłach ścisłych (mam to szczęście, że tacy mnie uczą) i musze przyznać, że genialnie formułują myśli. Zawsze wiadomo o co im chodzi, genialnie potrafią wytłumaczyć nawet najtrudniejsze zadanie, nigdy nie ma żadnych niedomówień, wszystko jest jasne i czytelne. Miałem wiele razy tą wątpliwą przyjemność organizować wycieczki z ludźmi o duszach artystów i moge Wam zapewnić, że większość spraw organizacyjnych spoczywała na mojej głowie. Oni owszem interesowali się, ale lepiej było wiele rzeczy robić za ich plecami, przynajmniej nie było potem jakiś niespodziewanych sytuacji. Ostatnio organizowałem wycieczkę z moim psorkiem od matmy i musze przyznać, że była kolosalna różnica. Facet od razu powiedział co chce, o co mu chodzi. Ja nawet nie musiałem zadawać mu żadnych pytań, bo od razu było wszystko jasne i przejrzyste. Miałem również przyjemność rozmawiać z profesorami o wykształceniu matematycznym z wyższych uczelni i różnych instytutów. Musze przyznać, że Ci ludzie wiedzą czego chcą od życia i mają tak jasno sprecyzowane myśli, że aż trudno to pojąć. Każda odpowiedź na jedno pytanie, była jednocześnie odpowiedzią na kolejne, jeszcze nie zadane. Czasami sam nie wiedziałem o co pytać, bo było wszystko tak oczywiste - a o coś pytać trzeba było, bo musieliśmy to nagrać i potem zrobić z tego notatkę. A przytoczyłem taki a nie inny przykład, bo sam miałem kiedyś podobną sytuację. Pytaliśmy się wraz z kilkoma osobami mojej psorki od polskiego jak dojechać w jedno miejsce i za Chiny Ludowe nikt nie wiedział o co jej chodzi, musieliśmy iść po mape, żeby nam to pokazała. Co się okazało, że droga przez nią opisywana miała nie wiele wspólnego z rzeczywistością, po prosu używała niejasnych słów i budowała nieprecyzyjne zdania. Zgadzam się z tobą, że wszystko zależy od konkretnej osoby. Ale moge Ci zapewnić, że znacznie łatwiej jest się dogadać z prawdziwym matematykiem, niż z duszą artysty np. polonistą bujającym w obłokach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.11.2006 o 22:18, Unpredictable napisał:

Ale moge Ci zapewnić, że znacznie łatwiej
jest się dogadać z prawdziwym matematykiem, niż z duszą artysty np. polonistą bujającym w obłokach.


Zacznijmy od tego, że polonista nie równa się poeta. To jest bardzo ważne stwierdzenie.
Moim zdaniem w matematykach i umysłach ścisłych widzisz Bogów, tak się o nich wyrażasz, nadludzie. W polonistach widzisz niepotrzebnych oszołomów to sa pierwsze wnioski, które mi się nasuwają po przeczytaniu tej wypowiedzi.
Polonista nie koniecznie musi być poetą. W życiu nie spotkałem poety, ale pewnie z nimi trudno się gada bo oni bujają w obłokach.
W życiu nie zgodze się ze zdaniem, że łatwiej jest się dogadać z matematykiem. Jeszcze raz powtarzam, że to nie od tego zależy czy ktoś ma ścisły umysł czy nie. Gadasz mi tu o jakiś swoich wycieczkach, a ja Ci powiem, że spotkałem polonistę który był doskonałym organizatorem.
Z polonistami mi się rozmawia normalnie, zupełnie rozumiem Twojego punktu widzenia.
Najbardziej i to strasznie mnie razi to, że uważasz polonistów za poetów od razu i to, że z taką wyższościa wyrażasz się o umysłach ścisłych.
Oni mają w ogóle jakieś wady ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zacznijmy od tego, że każdy ma wady. Prawie wszyscy poloniści, których spotkałem mieli dusze artysty. A najlepszym tego przykładem jest moja aktualna psorka od polskiego, która pisze wiersze - oceny się nie podejmuje, bo nie jestem kompetentny :). Natomiast o matematykach pisze w taki, a nie inny sposób, bo są to osoby, które bardzo szanuje (oczywiście szanuje wszystkich, ale je darze szczególnym poważaniem). Dlatego mam do nich taki, a nie inny stosunek, bo są to osoby bardzo dobre ze swoich przedmiotów (oczywiście nie mówie o tych z gimnazjum). Z zaskakującą łatwością nawiązują kontakty i potrafią świetnie tłumaczyć. Oczywiście wszystko zależy od konkretnego przypadku, ja na swojej drodze spotykam takich, a nie innych ludzi i dlatego właśnie mam takie poglądy. Nie twierdze, że z polonistami mi się źle rozmawia, świetnie odpowiadają dowcipy, potrafią zainteresować słuchaczy, szczególnie historycy. Jednak nie zmienię zdania, że ogólnie z matematykiem łatwiej się dogadasz, niż z polonistą. Może się mylę, nigdy nie widziałem badań, które by tego dowodziły. Jednak z tego co zaobserwowałem, matematyk znacznie sprawniej przekaże sedno sprawy od polonisty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.11.2006 o 23:06, Unpredictable napisał:

Natomiast o matematykach pisze w taki, a nie inny sposób, bo są to osoby, które bardzo szanuje


No właśnie. A ja bardzo szanuje polonistów i historyków. Takich z prawdziwego zdarzenia. :)
Wiesz, nie dogadamy się. Wydaje mi się, że Ty będzie stał murem za swoimi racjami, a ja za swoimi i każdy będzie miał trochę racji.
Polonista z matematykiem się nie dogada, tak samo jak ja się chyba tutaj z Tobą nie dogadam. :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować