Zaloguj się, aby obserwować  
evilemot

Shogun II: Total War

1255 postów w tym temacie

Uch przebiłem się przez te przeklęte armie i zdobyłem Kioto zostając Szogunem i ............. koniec gry. Oczywiście wybrałem opcję kontynuacji w celu zdobycia reszty Japonii a przede wszystkim chciałem się rozbudować, pozawierać umowy handlowe itp. i wiecie co ? Nie można :/ Po tym jak cała hołota wypowiedziała wojnę to już nie chcą zawierać pokoju. To po prostu jest bez sensu. Czyli praktycznie w miarę sensownie i spokojnie można grać tak do 10 zdobytych prowincji a później szybciutko zdobyć Kyoto i zakończyć grę. Sorki ale TW do tej pory przyzwyczaiły mnie do czego innego. Zupełne przeciwieństwo tego co było do tej pory i nie podoba mi się to :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Szczerze spodziewałem się czegoś lepszego... W sumie Nic mnie nie zaskoczyło w tym Shogunie (No może poza problemami związanymi z instalacja "STEAM" ale to już inna bajka), porównując do Medievala II jakoś plusów znaczących nie mogę dać...

Jedyne co się zmieniło to grafika (No bo wkońcu inny klimat)...

Osobiście lubię serie Total War, i zapewne każdy kto jest jej wierny, zagra i w tą... aczkolwiek uważam z że nowych graczy ona nie przyciągnie ponieważ jak już pisałem, nic nowego nie zauważyłem ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.03.2011 o 18:25, Sam100 napisał:

O tym, że w TW kasę komp dostaje za darmo to wiem ale w żadnej części nie było to aż tak przegięte.


w Empire: Total War kolega grał?

1. Eskimosi z piechotą liniową, artylerią i kawalerią. Na dodatek wszystkei możliwe technologie opracowane bez żadnej szkoły.
2. Jednoprowincjowe państewka potrafiły utrzymać 3 pełne armie, gdzie ja grając np. Polską, posiadając kilkanaście prowincji nie mogłem sobie na to pozwolić. Ba, oprócz prowincji oczywiście rozwój technologiczny był niesamowity.

Dotyczyło to praktycznie każdej frakcji w grze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.03.2011 o 19:31, Sam100 napisał:

Czyli praktycznie w miarę sensownie i spokojnie można grać tak
do 10 zdobytych prowincji a później szybciutko zdobyć Kyoto i zakończyć grę. Sorki ale
TW do tej pory przyzwyczaiły mnie do czego innego. Zupełne przeciwieństwo tego co było
do tej pory i nie podoba mi się to :/


W kampanii wybierz światową dominację jako cel gry, wtedy musisz zdobyć 60 prowincji licząc z kioto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Smooqu grałem, jedna z moich ulubionych i owszem wiem o tych przegięciach ale jakoś bez problemu można to było zrównoważyć swoim wojem i nie zwracałem na to uwagi.

Bambusek ja o tym wiem ale teraz co ? Rozumiem, że podział państwa zachodzi też po zdobyciu 10-15 prowincji ? Sorki ale to jest bzdurne. Zero przyjemności z gry ponieważ odpierasz non stop ataki wroga oraz pchasz się do przodu. Gdzie tu czas na rozbudowę państwa ? Bida. Osobiście czekam teraz na moda jakiegoś wkurzonego gracza, którym będzie można wyłączyć te dziadostwo.

Poza tym jednym poważnym minusem grę uważam za idealną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja tam uważam cały ten "Podział Państwa" za całkiem logiczną rzecz i mającą dobre uzasadnienie w grze.
Mianowicie cały kraj liczy te 65 prowincji, zdobywając te 10 zajmujemy jakieś 15 % powierzchni Japonii i teraz powiedzcie mi który sąsiad / państwo / klan tego nie zauważy i nie podejmie środków zapobiegawczych aby jego terytorium nie znalazło się pod panowaniem wroga. Zjednoczy się nawet z dotychczasowymi nieprzyjaciółmi w imię mniejszego zła w celu pokonanie tego dużego w postaci gracza.
Owszem atak wszystkich na jednego nie jest fair, ale kto powiedział że tak musi być, gracz ma kombinować i wykazać się że jest godnym nosić miano Shoguna.
Co do tego że komp ma przewagę zarówno ekonomiczną i militarną to norma , więc nie widzę w tym nic nadzwyczajnego, tak jest już chyba od początku serii.
i na koniec, jakby było prosto, to jaką satysfakcję miałby każdy władca po pokonaniu wszystkiego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.03.2011 o 20:21, Sam100 napisał:

Zero przyjemności z gry ponieważ odpierasz non stop ataki wroga oraz pchasz się do przodu. Gdzie tu czas na rozbudowę państwa ?


Najdłuzsza kampania trwa 220 tur. Rozłóz sobie podbój tych 15 kampani na dłuższy okres czasu. Umacniaj sojusze itd. Ja grając klanem Mori, miałem sojusze z Ouchi i Date i umowy handlowe z 2oma mniejszymi klanikami. Wspomogli mnie oni w ostatecznej walce o Japonie. Dzięki sojuszom jest o wiele łatwiej i realistyczniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.03.2011 o 15:54, Feallan napisał:

Przesuwanie kursora gałką FTW.


Jak już pisał dark_master, w FPS-ach stosuje się dokładnie to samo. I fakt, w szybkich, dynamicznych grach pojąć tego nie potrafię. Ale TW, pomyśl sam: wskazujemy prowincję, gra zaznacza nam miasto. Walka - krzyżak wskazuje koleino flanki, przód i tył. Nadal twierdzisz, że się nie da? ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.03.2011 o 21:48, Woo-Cash napisał:

Nadal twierdzisz, że się nie da? ;P


Upraszczanie i spłycanie hardkorowych strategii FTW.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Realm Divide nie jest logiczny i nie ma sensu ze względu na to chociażby, że jeden z graczy z forum CA opisuje sytuację w swojej kampanii gdzie klan Hojo jest od niego większy i potężniejszy pod względem armii a i tak cała Japonia zwraca się przeciwko graczowi. To jest logiczne ? Normalne ? Po drugie będąc z kimś w stanie wojny dłuższy czas, wygrywając starcia z danym delikwentem rzuciłbyś wszystko w diabły i ruszył na "wspólnego wroga" ? Raczej zająłbyś się zagrożeniem, które jest bliżej. Kolejny punkt na nie dla tej opcji: zachowanie wasalów. Jest sobie taki klan na środku Twojego imperium, ma jedną prowincję, jest oddalony od wrogów protektora i co ? Szogunat, z którym nie ma nic wspólnego rzuca mu wezwanie do boju i co ? Nie zważając na to, że jest się otoczonym wypowiadam wojnę w takiej sytuacji ? Bzdura. Kolejny przykład. Twój długotrwały przyjaciel, partner handlowy itp, ma wojnę z szogunatem i co ? Dostaje wezwanie od gościa, którego bije żeby się zjednoczył i zaatakował swojego przyjaciela. Jasne. Kolejny punkt. Zdobywasz tytuł szoguna, podporządkowujesz resztę Japonii i co ? Dalej jesteś w stanie wojny z resztą klanów z niewiadomych przyczyn. Nie chcą pokoju, nie chcą handlu.

Moim zdaniem takie postawienie sytuacji przez CA jest bez sensu, odbiera cała zabawę z gry gdyż uniemożliwia w miarę normalny podbój czy rozwój gdyż goni nas niejako do wykonania ściśle określonego celu.
Jestem na nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To jest program... sztuczna inteligencja... procedury... funkcje... tu jest wszystko określone i w miarę proste (proste w znaczeniu mniejsze (co do kodu) || chodzi tu porostu o ukazanie głównych zachowań np w realnym świecie pobijesz kumpla, potem go przeprosisz, pójdziesz z nim na piwo i jest niby ok ale kumpel to będzie jeszcze pamiętał... a w grze wywołujesz wojnę z innym klanem, potem mu płacisz za pokój a on zapomina o tym co było i patrzy jak jest teraz [mam nadzieje ze zrozumiane])...

Gdyby chciało się przenieść zachowania człowieka do świata gry, zaczęłyby powstawać inteligentne maszyny i mielibyśmy "bunt maszyn"(terminator), ale wiesz dlaczego tak się nie stanie? Bo w samej grze aby napisać inteligencje dla komputera aby zachowywał się jak człowiek potrzebne by było z 50x więcej kodu aby wszystko było dopracowane i ładnie działało a co dopiero zaprogramować robota który zachowywałby się jak człowiek, dodać do tego urządzenia rozpoznawania mowy, słowniki, akceptacja zdań... wyrazów, stwierdzeń... <1000 innych rzeczy>... Jak myślisz jaki dysk nadawałby się na pomieszczenie tego wszystkiego?? możesz sie pomylić o 1 TB :) ...

Myślę że wyjaśniłem to w miarę "prosto"... Programiści zapewne chcieliby stworzyć idealna sztuczną inteligencję, ale jak czytałeś to co napisałem zajęłoby to dużo czasu, łatwiej jest już zrobić multiplayer gdzie kilku graczy mogłoby umawiać się na określoną godzinę i grać sobie np przez godzinkę :D

Osobiście czekam na taki projekt gdzie mógłbym z kumplami "walczyć" o Europe w medievalu II np. xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak, można też po prostu napisać tak grę, że dana frakcja z którą prowadziliśmy wojne nie może być naszym sojusznikiem przez najbliższe kilkadziesiąt tur... No bo jakieś takie przysłowie było z czasem, bliznami i ranami, czy jakoś tak. :-)

Dnia 20.03.2011 o 23:34, ChevChelios napisał:

łatwiej jest już zrobić multiplayer gdzie kilku graczy

No, hot seat. Już od dawna takie coś istnieje. :) Wiem, zę chodzi Ci o grę w TW przez internet w taki sposób, ale pytanie: Po co? Jak hot seat jest lepszy, bo możesz się przy okazji z tymi kumplami spotkać.

A co do Shoguna. Zacząłem grać na łatwym poziomie trudnosci, bo chciałem zobaczyć czy komputer też weźmie z przysłowiowej rzyci taaaką armię jak Japonia i Tajlandia. Nie bierze.Za to czasem wyprawia takie dziwne rzeczy...
Przykład: Jest miasto wroga (jedyna prowincja jego), ma w nim sporą armię. Koło tej ejgo prowincji są dwie moje. W jednej nie mam prawie armi, a w drugiej jest mniej wiecej tyle ile ma on. Komputer wyrusza na bitwę nie do przegrania; Biegnie sprintem na moją prowincję całą swoją armią, zostawiając stolicę bez obrony, zatrzymał się niedaleko od mojego miasta, a ja wparowałem jednym oddziałem do jego stolicy, zająłem, jego armia zniknęła, ród wyparował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.03.2011 o 23:51, Markush napisał:

Tak, można też po prostu napisać tak grę, że dana frakcja z którą prowadziliśmy wojne
nie może być naszym sojusznikiem przez najbliższe kilkadziesiąt tur... No bo jakieś takie
przysłowie było z czasem, bliznami i ranami, czy jakoś tak. :-)

Można, ale po co się wysila??? Heh, jak już mówiłem Programiści nie robią żeby było ładnie, tylko żeby było :p
Terminy gonią i w ogóle, każdy chce zrobić szybko...
Dużo rzeczy można, ale czasami sie nie chce, czasami nie potrafi ;p życie :)

Dnia 20.03.2011 o 23:51, Markush napisał:


Wiem, zę chodzi Ci o grę w TW przez internet w taki sposób...

Exacly...

Dnia 20.03.2011 o 23:51, Markush napisał:


A co do Shoguna.


Tia, dziwactwa nie brakuje... :) Mnie zawsze rozwala automatyczna walka (To co komputer "gra" za nas)...
Sami rozstawiając wygrywany nie tracąc 100 żołnierzy a komputer totalnie przegrywa :) To jest również bardzo niedopracowane, no ale w sumie jak nam się nie chce rozstawiać... Sami wybieramy szybkie obliczenie przez komputer wiec w sumie moje zdziwienie jest troszkę przyhamowane, no ale mimo wszystko ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.03.2011 o 23:05, Sam100 napisał:

Realm Divide nie jest logiczny i nie ma sensu ze względu na to chociażby, że jeden z graczy z forum CA opisuje sytuację w swojej kampanii gdzie klan Hojo jest od niego większy i potężniejszy pod względem armii a i tak cała Japonia zwraca się przeciwko graczowi.

Ciekawe, ja natomiast miałem kilka razy misje z Szogunatu że oto jakiś klan np. Date rozrósł i wzmocnił się zbyt mocno, więc Shogun pragnie abyś go osłabił wypowiadając mu wojnę i zdobywając jakaś prowincję.
Co do tego klanu Hojo to widać błąd logiczny SI w którym priorytetem jest utrudnienie gry graczowi :)

Dnia 20.03.2011 o 23:05, Sam100 napisał:

Po drugie będąc z kimś w stanie wojny dłuższy czas, wygrywając starcia z danym delikwentem rzuciłbyś wszystko w diabły i ruszył na "wspólnego wroga" ? Raczej zająłbyś się zagrożeniem, które jest bliżej.

Z taktycznego punktu widzenia można to rozpatrywać w ten sposób, jeśli istnieje możliwość odciążenia choć jednego frontu i przerzucenie całych sił na inny bardziej potrzebujący odcinek, to czego z tego nie skorzystać.
Niestety tutaj pojawia się po raz kolejny siła uproszczonego SI, ja powiedzmy po podpisaniu takiego traktatu dotyczącego walki ze wspólnym "większym złem" mógłbym wykorzystać właśnie ten fakt przerzucenia całych sił dotychczasowego wroga na drugi front i zaatakować słabo bronione pozycje. Ale to tylko takie teoretyczne dywagacje.

Dnia 20.03.2011 o 23:05, Sam100 napisał:

Kolejny punkt na nie dla tej opcji: zachowanie wasalów. Jest sobie taki klan na środku Twojego imperium, ma jedną prowincję, jest oddalony od wrogów protektora i co ? Szogunat, z którym nie ma nic wspólnego rzuca mu wezwanie do boju i co ? Nie zważając na to, że jest się otoczonym wypowiadam wojnę w takiej sytuacji ? Bzdura.

To się chyba fachowo nazywa "zdrada" i potrafi zaboleć jeśli wróg zajmie niebronione tereny, szybko przegrupuje / przeszkoli nowe siły i wtedy pojawia się problem.
Poza tym ja się w wasalizację nie bawię, szkoda mi tych ziem i wpływów jakie mogę z nich otrzymać, zresztą to ma być jeden wspaniały kraj, z jednym silnym władcą a nie mozaika rożnych wpływów i ambicji poszczególnych panów ziemskich.

>Kolejny przykład. Twój długotrwały przyjaciel, partner handlowy itp, ma wojnę z szogunatem i co ? Dostaje wezwanie od gościa, którego bije żeby się zjednoczył i zaatakował swojego przyjaciela. Jasne.
Wojna z szogunatem jest tylko formalnością, przynajmniej atak miałem na 2 kampanie, owszem jesteśmy wrogami ale z tego nic nie wynika, ani mnie on nie atakuje ani tez jego wojska nie zajmują prowincji innych nieprzyjaciół, po prostu stoją i czekają w cieniu Cytadeli Kioto.
Co do przyjaciela to po raz kolejny pojawia się słówko "zdrada".

Dnia 20.03.2011 o 23:05, Sam100 napisał:

Kolejny punkt. Zdobywasz tytuł szoguna, podporządkowujesz resztę Japonii i co ? Dalej jesteś w stanie wojny z resztą klanów z niewiadomych przyczyn. Nie chcą pokoju, nie chcą handlu.

Tutaj przyznaję racje, po zdobyciu szogunatu powinien przynajmniej zniknąć z wpływów dyplomatycznych "podział kraju", przecież Ty go właśnie zjednoczyłeś.

Dnia 20.03.2011 o 23:05, Sam100 napisał:

Moim zdaniem takie postawienie sytuacji przez CA jest bez sensu, odbiera cała zabawę z gry gdyż uniemożliwia w miarę normalny podbój czy rozwój gdyż goni nas niejako do wykonania ściśle określonego celu.
Jestem na nie.

Moim zdaniem opcja jest ciekawa, dorzucająca nieco dramatyzmu do rozgrywki. Gracz myśli ze ma szogunat i cytując pewien wierszyk dla dzieci, "Już jest w ogródku, już wita się z gąską" a tutaj psikus jest jeszcze trudniej i gorzej.Owszem opcja ta wymaga jeszcze poprawek i popracowania nad nią, jednak że moim zdaniem jest bardziej na plus niż na minus.
Zresztą kto powiedział że gry strategiczne mają być proste i człowiek zawsze musi w nich wygrywać? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Od tego aby gra była odpowiednio trudna są suwaki trudności. Od czego są niby poziomy trudności Trudny, Bardzo Trudny i Legendarny ? No ale dobra koniec tematu. Zobaczymy co wyjdzie z całej tej nagonki na RD.

Właśnie zacząłem grać rodem Date po wgraniu tego moda poprawiającego RD. Jak na razie mam 5 prowincji i sojusze z 4 klanami. Mam plan zrobić desant przy Kyoto dwiema full-armiami (jeżeli fundusze na to pozwolą) i zaciukać szogunat zanim nawet dojdzie do Podziału Państwa. Ciekawe czy to wypali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 20.03.2011 o 23:05, Sam100 napisał:

Realm Divide nie jest logiczny i nie ma sensu ze względu na to chociażby, że jeden z
graczy z forum CA opisuje sytuację w swojej kampanii gdzie klan Hojo jest od niego większy
i potężniejszy pod względem armii a i tak cała Japonia zwraca się przeciwko graczowi.
To jest logiczne ? Normalne ?

no to akurat wada, ale z drugiej strony, gracz miałby za łatwo.

Dnia 20.03.2011 o 23:05, Sam100 napisał:

Po drugie będąc z kimś w stanie wojny dłuższy czas, wygrywając
starcia z danym delikwentem rzuciłbyś wszystko w diabły i ruszył na "wspólnego wroga"
? Raczej zająłbyś się zagrożeniem, które jest bliżej.

Tak, rzuciłbym się na wspólnego wroga, ponieważ moim celem jest bycie shogunem i uniemożliwienie tego pozostałym, którzy chcą mnie uprzedzić. Jeśli mam 3 prowincje i walczę z klanem który również ma trzy, a pod bokiem wyrósł nam 20-prowincjowy moloch, to na chwilę zapominam o zajściach z sąsiadem i wszyscy rzucamy się na tego z 20.
Zresztą, poczytaj o rozbiciu dzielnicowym w polsce, przecież tu to samo było.

Dnia 20.03.2011 o 23:05, Sam100 napisał:

Kolejny punkt na nie dla tej opcji:
zachowanie wasalów. Jest sobie taki klan na środku Twojego imperium, ma jedną prowincję,
jest oddalony od wrogów protektora i co ? Szogunat, z którym nie ma nic wspólnego rzuca
mu wezwanie do boju i co ? Nie zważając na to, że jest się otoczonym wypowiadam wojnę
w takiej sytuacji ? Bzdura.

Tak, ponieważ
1. Protektorat został mi narzucony siłą, w wyniku mojej porażki
2. Sam ciągle mam ambicje by zostać shogunem
3. Jeśli gdzieś pod bokiem mój protektor nie trzyma 2 pełnych armii by mnie pilnować, to mam doskonałą okazję się usamodzielnić, korzystając z jego problemów na innym froncie. Tym samym jest szansa bym wrócił do gry o najwyższą stawkę - tytuł shoguna.
Znowu daleko nie szukając w historii - tacy Prusacy, niby wasale Polski, a po pierwszych naszych trudnościach wykorzystali okazję by się usamodzielnić, stając się z czasem głównym rozgrywającym w tej częsci europy.

Dnia 20.03.2011 o 23:05, Sam100 napisał:

Kolejny przykład. Twój długotrwały przyjaciel, partner handlowy
itp, ma wojnę z szogunatem i co ? Dostaje wezwanie od gościa, którego bije żeby się zjednoczył
i zaatakował swojego przyjaciela. Jasne.

Bo celem tego twojego "przyjaciela" nie jest pomaganie tobie, tylko również zdobycie tytułu shoguna? Polityka to nie sentymenty - wtedy opłacało mu się z tobą handlować by mieć towary oraz nawzajem sobie pomagaliście w walce z innymi klanami, ale teraz zbyt urosłeś w siłę i zagroziłeś jego własnym ambicjom, więc sorry Winnetou.

Dnia 20.03.2011 o 23:05, Sam100 napisał:

Kolejny punkt. Zdobywasz tytuł szoguna, podporządkowujesz
resztę Japonii i co ? Dalej jesteś w stanie wojny z resztą klanów z niewiadomych przyczyn.
Nie chcą pokoju, nie chcą handlu.

bo chcą tytuł shoguna, a jeśli nie wydrą ci go teraz, to nie wydrą nigdy. Imho logiczne.

Dnia 20.03.2011 o 23:05, Sam100 napisał:

Moim zdaniem takie postawienie sytuacji przez CA jest bez sensu, odbiera cała zabawę
z gry gdyż uniemożliwia w miarę normalny podbój czy rozwój gdyż goni nas niejako do wykonania
ściśle określonego celu.
Jestem na nie.

cóż, jakby nie patrzeć cel masz, tak samo jak SI. No i nie wiem o co ten spin, podobne problemy były już w Rome i Medievalu II, gdzie też jak za bardzo urosłeś to każdy sąsiad i sojusznik po kolei wypowiadał ci wojnę, by cię nieco rozmontować. A o pokoju na dłuższą metę to już w ogóle mogłeś zapomnieć.
w Shogunie przynajmniej jest jasno określone co i dlaczego, tak więc akurat tym razem będę bronił sensowności tej opcji ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nu co do sensowności Shoguna. Udało mi się tylko jedną armię zebrać i popłynąłem na Kyoto. Po dotarciu na prowincje sojusznika wyładowałem się i poczekałem do kolejnej rundy. W następnej turze wypowiedziałem szogunatowi wojnę stojąc praktycznie na granicy pod samym zamkiem. Uśmiech na twarzy mi się pojawił bo szogunat miał raptem armię w zamku składającą się z +-16 jednostek więc miałem szanse. Natychmiast po wypowiedzeniu wojny szogunatowi obok zamku magicznie pojawiła się kolejna armia składająca się z 10 jednostek samurajów i kawalerii :/ LOL

Co do wypowiadania wojny molochom obok siebie i trzymania sztamy z tymi hen daleko.....spójrzcie jak się to skończyło dla nas gdy rozpoczęła się II WŚ. Wiem, że to nam wypowiedziano wojnę ale sytuacja jest w miarę podobna. Zostaliśmy zmiażdżeni przez dwa molochy pomimo sojuszu z "potęgami" trochę oddalonymi od nas także gadanie, że będę się bił z tym większym, który mnie otacza i coś z tego będę miał bo mam sojusz z innymi, oddalonymi państwami/rodami można włożyć między bajki. Jestem po prostu za tym aby można było wyłączyć tą opcję. Ach i jeszcze co do tego. W obecnej grze rodem Date, tak jak pisałem mam 5 prowincji. Na granicy mam Hojo, mojego sojusznika, który ma tych prowincji z 7 i dalej się rozwija walcząc po kolei z każdym. Łatwo go teraz nie będzie rozmontować - to tak żeby zwrócić Wam uwagę na to, że i bez RD AI potrafi namieszać. Ot moje zdanie na ten temat.

*a jeszcze jedno. Wejdźcie na oficjalne forum Shoguna od CA i zobaczycie jakie historie ludki mają w grze i jak się na to burzą. Można wyciągnąć wnioski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować