Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Retrogram - Odcinek specjalny, rocznicowo-urodzinowo-wspomnieniowy

118 postów w tym temacie

Dnia 18.10.2010 o 13:17, topyrz napisał:

Chodzi Ci o poziom trudności

To nie jest normalne, że biorę grę z gatunku, w którym moje doświadczenie obejmuje demo God of War3 i demo Castlevania, ustawiam na najwyższy dostępny poziom i gram w zasadzie bez myślenia nad tym co tak naprawdę robię. Gdyby nie to, że gra ma QTE oraz skakanie to mógłbym grać z wyłączonym ekranem dusząc losowe przyciski. Tandeta - przykład wspomnianej wcześniej kupy w ładnym opakowaniu (ale żeby jeszcze jakiś szał był w tym miejscu...).

Dnia 18.10.2010 o 13:17, topyrz napisał:

czy o coś zupełnie innego?

A inne rzeczy też się znajdą. Gra jest, oceniam na podstawie dema, kompletnie pozbawiona klimatu Star Wars. W Jedi Knight II mogliśmy robić naprawdę klimatyczne rzeczy. Nie raz szedłem do przeciwnika wolnym korkiem, odpalałem miecz jednocześnie wykonując nim obrót (to jest dopiero odgrywanie roli). Było widać, że ktoś siedząc nad grą pomyślał "co klimatycznego można tu zrobić" a nie "jak możemy zrobić jeszcze większe boom na ekranie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2010 o 14:31, hallas napisał:

> Chodzi Ci o poziom trudności
To nie jest normalne, że biorę grę z gatunku, w którym moje doświadczenie obejmuje demo
God of War3 i demo Castlevania, ustawiam na najwyższy dostępny poziom i gram w zasadzie
bez myślenia nad tym co tak naprawdę robię. Gdyby nie to, że gra ma QTE oraz skakanie
to mógłbym grać z wyłączonym ekranem dusząc losowe przyciski.

Widzisz, grałeś tylko w demo, które ma zachęcić do kupna gry, więc siłą rzeczy nie może być za trudne. W późniejszych etapach jest ciężej. A jak ukończysz grę na przedostatnim poziomie, odblokuje Ci się jeszcze trudniejszy. TFU ma sporo błędów jak kiepski port z konsoli ograniczony do 30 klatek i parę innych, aczkolwiek broni się fabułą, chociaż z motywem w SW też już wielokrotnie oklepanym.

Dnia 18.10.2010 o 14:31, hallas napisał:

A inne rzeczy też się znajdą. Gra jest, oceniam na podstawie dema, kompletnie pozbawiona
klimatu Star Wars. W Jedi Knight II mogliśmy robić naprawdę klimatyczne rzeczy. Nie raz
szedłem do przeciwnika wolnym korkiem, odpalałem miecz jednocześnie wykonując nim obrót
(to jest dopiero odgrywanie roli). Było widać, że ktoś siedząc nad grą pomyślał "co klimatycznego
można tu zrobić" a nie "jak możemy zrobić jeszcze większe boom na ekranie".

JK miało cięższy gameplay. W TFU wreszcie miecz zachowuje się jak powinien i są kombosy, które można masterować, a na trudniejszych poziomach jest to wręcz wskazane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2010 o 07:26, Demagol napisał:

A nie uważasz, że pomimo możliwości technicznych i finansowych, by stworzyć gry wspaniałe
i cieszące zmysły, to twórcy zupełnie z tego nie korzystają, idąc po najmniejszej linii
oporu i nie wkładając w swoją pracę serca?

Ja myślę, że mimo wydawcy stojącego za plecami, wąskich terminów i ograniczonych możliwości albo efektownej grafiki i bajerów, w grach nadal widać to dawne uczucie.

Dnia 18.10.2010 o 07:26, Demagol napisał:

I sam jesteś nudny i brzydki! :P WarCraft II do dzisiaj wygląda - nomen omen - fantastycznie.
(...)
świata, zagubił dużo ze swojej osobowości i niegdysiejszego klimatu. A The Frozen Throne
w singlu, w kampanii głównej mnie znudził - znamienne jest to, że w międzyczasie postanowiłem
zagrać także w jedynkę i to ona przykuła mnie na długi czas do komputera.

No widzisz, ja np. lubię historię ze wszystkich WarCraftów, ale 3 + FT to mistrzostwo artystyczne i fabularne jak dla mnie. Definicja serii WarCraft, że tak to ujmę. Nie ma w grach lepszej sceny niż wejście Arthasa na Tron Mrozu. Do dziś potrafię to sobie bezbłędnie odtworzyć w głowie. Poza tym ja nie gram w ogóle w RTSy, po prostu ich nie ogarniam, a jednak W3 i StarCrafta przeszedłem już kilka ładnych razy. :)

Dnia 18.10.2010 o 07:26, Demagol napisał:

Wracając do ostatniego punktu - może dlatego, że po prostu fani byli rozczarowani tym,
w jaki sposób kontynuowano ich ulubione gry? I radziłbym nie wchodzić na teren wspomnień
starszych fanów i dawnych gier, bo to niebezpieczny (dla ciebie!) teren ;).

I pomyśleć, że kiedyś bycie graczem jednoczyło przedstawicieli tej grupy. Teraz nie dość że każdy ma ulubiony gatunek który stawia ponad innymi, to nawet wśród fanów tej samej serii albo i tej samej gry można oberwać. Muszę przestać dyskutować o danej produkcji poza forami developera. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2010 o 11:29, Bambusek napisał:

Możesz pokazać, co w niej oryginalnego? Tzn. ok, w jedynce jeszcze czymś nowym był system
z przegrzewaniem broni, w dwójce już nawet to zabrali. Po za tym? Fabuła? Nie, przecież
to ratowanie świata. Mechanika gry? Nie: chowanie się za osłonami było już wcześniej
w grach, a system drużyny Bioware po prostu wzięło z własnego KotORa, tylko zabrało dodatkowo
kontrolę nad innymi postaciami niż Shepard. Prowadzenie dialogów? Raczej upośledzone
a nie oryginalne.

Chodzi mi o filmowość akcji, świetne wg. mnie dialogi, styl i klimat. Może to coś bardziej osobistego niż ogólne konkrety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2010 o 15:50, TheAbsurd napisał:

I pomyśleć, że kiedyś bycie graczem jednoczyło przedstawicieli tej grupy.

Bzedura.

Dnia 18.10.2010 o 15:50, TheAbsurd napisał:

Teraz nie dość
że każdy ma ulubiony gatunek który stawia ponad innymi, to nawet wśród fanów tej samej
serii albo i tej samej gry można oberwać.

Chyba nie pamiętasz ery automatów, gdzie literalnie można było oberwać będąc fanem Tekkena a nie Virtua Fighter. Lub odwrotnie.

Zacytowane zdania to właśnie przykład lukrowania przeszłości. Niesnaski pomiędzy fanami DN3D a Quake? Fani Crash Bandicoot sarkający na jak-zawsze-rządzącego Mario 64? Fani Diablo kontra reszta świata (tak jak dziś rozchodziło się o nieuzasadnione użycie skrótu RPG)? A gdybym może pamiętał początek lat 90-tych to wiedział bym o innych wojnach fanów. Tyle tylko, że wtedy nie było gram.pl i tym podobnych serwisów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2010 o 11:41, Bambusek napisał:

Lubię ME. Tylko, najwyraźniej w przeciwieństwie do TheAbsurd, widzę ich wady, ewentualnie
grałem w starsze cRPG i widzę różnice. Naprawdę, rozbicie duetu Bioware-Black Isle i
upadek tego drugiego to najgorsze, co spotkało gatunek. "Mistrzowie cRPG" z Bioware sami
potrafili zrobić już tylko KotORa.

Ale ty chrzanisz teraz. Widzę wszystkie obiektywne wady serii ME i grałem chyba we wszystkie rasowe i nierasowe RPGi z dawnych lat. I te wszystkie "wady" po prostu nie psują w żadnym stopniu przyjemności z rozgrywki, albo są bardziej twoim wysoce subiektywnym odczuciem, którego nie podziela wielu innych. I nie porównuję w ogóle tej serii do dawnych erpegów, bo nie widzę wspólnego pola do porównań, ta gra nie stara się być tym czym były one, tylko idzie w swoim własnym kierunku. To nie jest symulator D&D d20.
Ratowanie świata jest podane wg. mnie w nadzwyczaj dobry sposób, nie wymyślisz już dzisiaj niczego nowego, liczy się metoda. Dialogi są wg. mnie świetne, Shepard mówił dokładnie to co chciałem, a inne postacie były szalenie ciekawe. Świat został stworzony dokładnie i z uczuciem. Dwójka to wszystko przebija nie dlatego że naprawiono kilka technicznych spraw, tylko dlatego że daje więcej świata który gracze pokochali.

Kocham ME za świat, którego nigdy dosyć, niebanalny humor, nie-amerykańskie dialogi w angielskojęzycznej grze (Kanadyjczycy). Za krajobrazy, na które można się gapić bez przerwy. Za wiarygodnie zbudowane postacie do których można się przywiązać, za szczegółową grafikę, masę różnorodnych, tętniących życiem klimatycznych lokacji. I muzykę, która porywa bez reszty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2010 o 13:27, topyrz napisał:

> Może i żartowałeś, ale niezbyt zabawnie i otwartym umysłem się nie popisałeś.
Sorry, ale przez chwilę miałem wrażenie (bez obrazy) jakbym rozmawiał z jakimś nastolatkiem.

Bo ja kocham gry i się strasznie ekscytuję. :P

Dnia 18.10.2010 o 13:27, topyrz napisał:

A swój żart uważasz za zabawny? Ty cenisz ME właśnie za prześlizgiwanie się między gatunkami

Poniekąd w sumie tak. Zabawnie jest patrzeć na spory o klasyfikację, szczególnie wśród fanów RPG.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2010 o 16:10, hallas napisał:

> I pomyśleć, że kiedyś bycie graczem jednoczyło przedstawicieli tej grupy.
Bzedura.

A takie 30 letnie "kiedyś"? Z tego co czytałem, bo jeszcze mnie wtedy nie było na świecie. :)

Dnia 18.10.2010 o 16:10, hallas napisał:

> Teraz nie dość
> że każdy ma ulubiony gatunek który stawia ponad innymi, to nawet wśród fanów tej
samej
> serii albo i tej samej gry można oberwać.
Chyba nie pamiętasz ery automatów, gdzie literalnie można było oberwać będąc fanem Tekkena
a nie Virtua Fighter. Lub odwrotnie.

Pamiętam poniekąd, bo sam się zagrywałem w Tekkena właśnie. Ale sporów żadnych nie kojarzę.

Dnia 18.10.2010 o 16:10, hallas napisał:

Zacytowane zdania to właśnie przykład lukrowania przeszłości. Niesnaski pomiędzy fanami
DN3D a Quake? Fani Crash Bandicoot sarkający na jak-zawsze-rządzącego Mario 64? Fani
Diablo kontra reszta świata (tak jak dziś rozchodziło się o nieuzasadnione użycie skrótu
RPG)? A gdybym może pamiętał początek lat 90-tych to wiedział bym o innych wojnach fanów.
Tyle tylko, że wtedy nie było gram.pl i tym podobnych serwisów.

Przypadek Diablo (dwójki) to ja pamiętam, byłem tego świadkiem niedługo po premierze. I już wtedy nie pojmowałem, dlaczego się o taką kompletną bzdurę biją zamiast grać i się nazwyczajniej w świecie cieszyć. Już wtedy czas było zaakceptować że RPG to nie jest symulator D&D i na Baldurze się nie kończy. A dzisiaj ci dalej swoje, teraz obrywa ME. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2010 o 16:11, TheAbsurd napisał:

> Lubię ME. Tylko, najwyraźniej w przeciwieństwie do TheAbsurd, widzę ich wady, ewentualnie

> grałem w starsze cRPG i widzę różnice. Naprawdę, rozbicie duetu Bioware-Black Isle
i
> upadek tego drugiego to najgorsze, co spotkało gatunek. "Mistrzowie cRPG" z Bioware
sami
> potrafili zrobić już tylko KotORa.

Dnia 18.10.2010 o 16:11, TheAbsurd napisał:

Ale ty chrzanisz teraz. [...]

>

Dnia 18.10.2010 o 16:11, TheAbsurd napisał:

Kocham ME za świat, którego nigdy dosyć, niebanalny humor, nie-amerykańskie dialogi w
angielskojęzycznej grze (Kanadyjczycy). Za krajobrazy, na które można się gapić bez przerwy.
Za wiarygodnie zbudowane postacie do których można się przywiązać, za szczegółową grafikę,
masę różnorodnych, tętniących życiem klimatycznych lokacji. I muzykę, która porywa bez
reszty.


Tylko fanatycy nie widzą wad gier, bo nie ma takich bez wad. Tym prostym stwierdzeniem należy podsumować twoje wypociny. Grałem w wiele gier, wiele mnie czymś zachwyciło (w tym też wspomniany ME) ale nie ma gry, którą bym wychwalał po każdym względem i nie widział jej usterek. Nawet Legend of Zelda: Ocarina of Time ma pewne usterki w gameplayu i mówię to z pozycji osoby, która przeszła grę mocne kilka razy, a w wersji na N64 biła własny rekord grania bez przerwy (teraz nie pamiętam, czy było to 24h czy 34h). Nawet Mario 64... no dobra, tu poważnie miałbym problem ze znalezieniem jakiejś usterki - gra genialna a do tego wszystko co wydano później bezczelnie zżynało z niej rozwiązania. Genialny Wiedźmin też ma spieprzony jeden z głównych elementów rozgrywki. Ale ma świetne dialogi. Dialogi, bo fabuła przemawia do mnie trochę mniej.

Skoro oczekujesz kółka wzajemnej adoracji to jasne - idź na fora developera, tam będzie przyjemniej i ochów i achów będzie można czytać i pisać bez limitu.

@Lordpilot

Dnia 18.10.2010 o 16:11, TheAbsurd napisał:

Prosty test - wyobraź sobie teraz niemego Geralta...

Jakby to ująć... przez te grubo ponad 1000 stron sagi nie przypominam sobie, alby Geralt przemówił ludzkim głosem. Łapiesz o co chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2010 o 16:10, hallas napisał:

A gdybym może pamiętał początek lat 90-tych to wiedział bym o innych wojnach fanów.
Tyle tylko, że wtedy nie było gram.pl i tym podobnych serwisów.


Przede wszystkim nie było tak dobrego dostępu do sieci w Polsce. Do tego można dorzucić BG vs FF 7 (co właściwie oznaczało cRPG vs jRPG, bo wtedy te dwie gry były najbardziej znanymi przedstawicielami gatunków) i StarCraft vs Total Annihilation na żółtych stronach Gamblera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 18.10.2010 o 11:41, Bambusek napisał:

Lubię ME. Tylko, najwyraźniej w przeciwieństwie do TheAbsurd, widzę ich wady, ewentualnie
grałem w starsze cRPG i widzę różnice. Naprawdę, rozbicie duetu Bioware-Black Isle i
upadek tego drugiego to najgorsze, co spotkało gatunek. "Mistrzowie cRPG" z Bioware sami
potrafili zrobić już tylko KotORa.


Za to zrobili go tak dobrze, że sprzedał się 4 razy. 5, licząc ME2. To też jest osiągnięcie.

Ehhh, po lekturze artykułu nostalgia mnie naszła. Chyba czas wrócić do BG2 i P:T... Again.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2010 o 16:59, hallas napisał:

Tylko fanatycy nie widzą wad gier, bo nie ma takich bez wad. Tym prostym stwierdzeniem
należy podsumować twoje wypociny.

?! Czy ja stwierdziłem, że to gra bez wad albo że absolutnie każdy element jest bezbłędny i najlepszy? Ty czytać ze zrozumieniem potrafisz? Czy zobaczyłeś co chciałeś zobaczyć? Wypociny? Spadaj chamie. Napisałeś coś mądrzejszego, albo coś czego ja już nie stwierdziłem wcześniej? Przecież ME ma wady, ale nie psują mi ani trochę przyjemności z rozgrywki, albo dla mnie są raczej zaletami. Czy ty nigdy nie kochałeś żadnej gry całym sercem? I nawet jeśli to za każdym razem doszukujesz się w niej wad, żeby tylko nie zostać posądzonym o subiektywizm? Cholera, siedzę na forum graczy a oni okazują się być bandą zakompleksionych fanatyków. Już nie chodzi mi nawet o wychwalanie ME tylko podzielenie się pasją do wszystkich gier, ale widocznie nic z tego.

Dnia 18.10.2010 o 16:59, hallas napisał:

Skoro oczekujesz kółka wzajemnej adoracji to jasne - idź na fora developera, tam będzie
przyjemniej i ochów i achów będzie można czytać i pisać bez limitu.

Chciałem tylko żeby ludzie przestali hejtować gry których nie rozumieją/nie lubią. Bo to kwestia gustu i własnych odczuć, na które się nic nie poradzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2010 o 17:39, netzachTM napisał:

Za to zrobili go tak dobrze, że sprzedał się 4 razy. 5, licząc ME2. To też jest osiągnięcie.


To się nazywa jazda na wyrobionej marce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Kurczę, za każdym razem jak chcę się na Gramie pozachwycać i poekscytować jakąś grą to mi się dostaje, jestem posądzany o fanatyzm albo niedojrzałość/nastoletniość, mimo że sporo już widziałem, tak w życiu ogólnie jak i samej rozrywce elektronicznej. Po co wy w ogóle gracie w cokolwiek skoro nie wolno się dzielić tą pasją z innymi i nie wolno mieć pozytywnych odczuć? Tak samo jest z obrazami, rzeźbami, muzyką czy filmem, jeden coś w nich znajdzie, a inny nie i nie ma powodu do rozpaczy jeśli cię dane dzieło nie wzruszyło. Hmm, to oznacza że gry jednak podpadają pod kategorię sztuka. :P

Jeśli mówię, że kocham np. serię Mass Effect to tak - szukam ochów i achów, chcę żeby do rozmowy ze mną przyłączył się ktoś czujący podobnie, żebyśmy mogli na chwilę zapomnieć o szarym, nudnym realnym świecie i docenić ten wyidealizowany, wirtualny, ktory pozwala nam na to o czym marzyliśmy. A antyfan niech sobie daruje, nie dlatego, że nie wolno mu krytykować, choć na dobrą sprawę po co ma krytykować, skoro żadna krzywda nikomu się nie dzieje, tylko niech swoje siły spożytkuje na szerzenie jakichś cieplejszych uczuć, niech podyskutuje o ulubionych grach. W większości wypadków krytyka tych fanatyków służy tylko zabezpieczeniu własnej racji i światopoglądu, dowartościowaniu siebie. Ja myślę, że obiektywna i wartościowa krytyka nie jest zabarwiona niechęcią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2010 o 18:26, TheAbsurd napisał:

ciach


Spoko, ja też lubię ME. Po prostu podoba mi się cholernie spójność świata, sposób przedstawienia i realizacji całości. Grywalne to jest, mimo wszystko. Chociaż z drugiej strony zaliczam grę bardziej do strzelanek z elementami rpg, niż tego drugiego gatunku. Dużo bardziej erpegowy był dla mnie Alpha Protocol, który osobiście uważam - mimo dobrej oceny u nas - za jedną z najbardziej niedocenionych gier roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2010 o 15:50, TheAbsurd napisał:

Ja myślę, że mimo wydawcy stojącego za plecami, wąskich terminów i ograniczonych możliwości
albo efektownej grafiki i bajerów, w grach nadal widać to dawne uczucie.


Niestety nie. Przykład nieco młodszy niż gry z okresu, który uważam za najlepszy, bo Beyond Good & Evil - ale tam wszystko było perfekcyjne. Gra nie wciągała fabułą ani klimatem, tylko po prostu gracz grał, bo gameplay był genialny i twórcy ciągle zaskakiwali jakimś nowym pomysłem. A teraz przywołam przykład ME2 - przez parę pierwszych godzin I was like "OMG ale ta gra jest genialna" (misję z Archaniołem wciąż za taką uważam), ale reszta to misje na jedno kopyto, questy rodem z MMO i kilka takich, które zapowiadały dość ciekawą zabawę, a były zrealizowane w prostacki sposób, wymagając od nas np. pogadania z jedną osobą, potem drugą i tyle. A można było wiele zrobić, by to urozmaicić!

Dnia 18.10.2010 o 15:50, TheAbsurd napisał:

No widzisz, ja np. lubię historię ze wszystkich WarCraftów, ale 3 + FT to mistrzostwo
artystyczne i fabularne jak dla mnie.


Ermm, what? Przecież TFT to kalka fabularna z Reign of Chaos i Brood Wara, powtarza się sporo motywów i misji znanych z tych dwóch wcześniejszych gier...

Dnia 18.10.2010 o 15:50, TheAbsurd napisał:

Definicja serii WarCraft, że tak to ujmę.


Do tej definicji pasuje tylko kampania orków z TFT, kwintesencja starego dobrego WarCrafta, czyli ludzie vs orkowie i ew. autochtoni.

Dnia 18.10.2010 o 15:50, TheAbsurd napisał:

Nie ma w grach lepszej sceny niż wejście Arthasa na Tron Mrozu.


Tutaj mogę się zgodzić (ale nie powiedziałbym, że jest akurat najlepszą - raczej jedną z najlepszych). Świetna scena i fantastyczna muzyka.

Dnia 18.10.2010 o 15:50, TheAbsurd napisał:

Poza tym ja nie gram w ogóle w RTSy, po prostu ich nie ogarniam,
a jednak W3 i StarCrafta przeszedłem już kilka ładnych razy. :)


I to jest właśnie kwintesencja gier Blizzarda. W StarCrafta II grają nawet najwięksi każuale ;).

Dnia 18.10.2010 o 15:50, TheAbsurd napisał:

I pomyśleć, że kiedyś bycie graczem jednoczyło przedstawicieli tej grupy. Teraz nie dość
że każdy ma ulubiony gatunek który stawia ponad innymi, to nawet wśród fanów tej samej
serii albo i tej samej gry można oberwać.


Hallas o tym już pisał, ale to znana prawda, że nawet i metalheadzi mogą się pobić, jak już przyjdzie do wymieniania ulubionych zespołów...

Dnia 18.10.2010 o 15:50, TheAbsurd napisał:

Muszę przestać dyskutować o danej produkcji poza forami developera. :P


A te z kolei są zazwyczaj takim kółkiem wzajemnej adoracji. Nie lubię zagranicznych for, bo tam najczęściej jest tak, że fora tematyczne o jakimś serialu, zespole czy grze są przepełnione bezkrytycznymi fanatykami i pełne zachwytów, podczas gdy ja zachowuję dość sporo dystansu. Nie w każdym przypadku, ale też nie każdy przypadek zasłużył sobie na to ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2010 o 18:39, Myszasty napisał:

Spoko, ja też lubię ME. Po prostu podoba mi się cholernie spójność świata, sposób przedstawienia
i realizacji całości.


Pomimo, że ME lubię, to jednak nie podoba mi się uniwersum. Jakieś takie miałkie i z koślawymi konceptami. Do tego brakuje mi tutaj konkretnych bitew - czy to na lądzie, czy w powietrzu czy w kosmosie. Żadne uniwersum, które nie ma porządnych, staroszkolnych bitew a la Gwiezdne wojny, WarCraft, StarCraft czy Total Annihilation nie jest dla mnie wiarygodne ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.10.2010 o 18:39, Myszasty napisał:

Chociaż z drugiej strony zaliczam
grę bardziej do strzelanek z elementami rpg, niż tego drugiego gatunku. Dużo bardziej
erpegowy był dla mnie Alpha Protocol, który osobiście uważam - mimo dobrej oceny u nas
- za jedną z najbardziej niedocenionych gier roku.

Ja rozróżniam tylko trzy kategorie gier: zajebiste, dobre i chujowe.
A Mass Effect (1 i 2) zdecydowanie zaliczam do kategorii "zajebiste" - to jest moje zdanie, i ja się z nim zgadzam ;-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować