Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Twórcy gry Wiedźmin 2: Zabójcy Królów biorą piratów za fraki!

339 postów w tym temacie

Dnia 25.11.2010 o 15:36, SarenkaB napisał:

Tylko ja mam wrażenie że w przypadku innej gry taki pomysł by obśmiano by od stóp do
głów?


A teraz to niby co ludzie robią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chwilka, a co w wypadku, gdy ściągam Wieśka z Goga, wypalam na płycie , serwis po pół roku znika, a ja skasowałem maila z potwierdzeniem transakcji?
Co wtedy? Przecież mam grę wypaloną na zwykłej płycie, brak paragonu lub innego potwierdzenia. Do tego przeniosłem konto do innego banku.
Wpadają chłopaki z Policji i co? Czapa? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z tego co czytałem, to kilka lat temu próbowała u nas w ten sposób walczyć Kancelaria Prawnicza OBIG z Warszawy. Też wysyłali takie listy i ludzie płacili po prostu ze strachu i z powodu nieznajomości prawa. OBIG też dysponowała programem do rzekomego śledzenia piratów i ich wyłapywania przez identyfikację IP. Potem policja występowała do providera o zidentyfikowanie IP, co często kończyło się klapą, bo listy z pogróżkami od OBIGu dostawali ludzie, którzy nigdy nic nie sciągali, a nawet firmy w których nikt o ściąganiu nie słyszał. Wiem, że w niektórych krajach UE takie praktyki są zabronione.
A poza kancelarie prawnicze nic tu nie mają do gadania. Takie postępowanie można wszcząć tylko z nakazu prokuratury bądź sądu. Tak więć wątpię, czy śledzenie ściągaczy coś tu da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.11.2010 o 20:16, Ring5 napisał:

Nie sądzę, by VOD był odpowiednikiem DRMu. W przypadku DRM płacę, a następnie jestem kontrolowany

Dokładnie tak samo jest z VOD''em. Tyle, że kontrolę sprawują komputery, które oficjalnie nazywają się telewizorami lub dekoderami. To też są najprawdziwsze komputery z najprawdziwszym DRM. Przestaniesz płacić nadawca rozwiązuje z Tobą umowę i sygnał przestaje być dekodowany. W skrajnym wypadku nie odtworzysz nawet nagranych programów.
Gdzie widzisz tu jakąś różnicę?

Dnia 24.11.2010 o 20:16, Ring5 napisał:

jeśli padną serwery gry, to zostaje Saper, a nie np. AC2.

Jeżeli nie płacisz nadawcy, to zawsze zostają programy FTA. Ale Dr. House''a już tam nie znajdziesz tak szybko. :)

Dnia 24.11.2010 o 20:16, Ring5 napisał:

W ten sposób patrząc, nawet abonament RTV moglibyśmy potraktować jako DRM, bo płacę - oglądam legalnie,
nie płacę - oglądam nielegalnie.

Nie. Ponieważ płacąc czy nie możesz zawsze odebrać sygnał. DRM umożliwia korzystanie z usługi tylko jeżeli płacisz.

Dnia 24.11.2010 o 20:16, Ring5 napisał:

A przecież nie o to chodzi, tylko o to, że DRM wymaga
nie tylko płacenia, ale też tego, bym cały czas poddawał się "permanentnej inwigilacji".

Nie inwigilacji, ale sprawdzaniu czy jest opłacone. Jedyna różnica polega na tym, że model biznesowy DRM polega (na razie) na jednorazowej płatności. Ale w przypadku gier MMO z abonamentem jest to już rasowy DRM.

Dnia 24.11.2010 o 20:16, Ring5 napisał:

Nie tylko poprzez stałe łączenie się z serwerami gry, które kontrolują moją kopię, ale
także poprzez skanowanie zawartości mojego dysku, co już jest poważnym naruszeniem mojej
prywatności.

DRM wcale nie musi skanować Ci dysku. Jedynym celem DRM jest likwidacja możliwości wykonania cyfrowej kopii 1:1 rzeczy (niematerialnej) którą Ci sprzedano.

Dnia 24.11.2010 o 20:16, Ring5 napisał:

VOD odpowiada raczej abonamentowi w grach MMO, gdzie albo zapłacę i pogram, albo nie
zapłacę i co najwyżej ekran z loginem mogę pooglądać.

Jak już napisałem MMO to czysty DRM. Właściwie jest on tam w najczystszej, pierwotnej postaci. Jest nim nawet jeżeli gra utrzymuje się z reklam, to daje pozór gry darmowej.

Dnia 24.11.2010 o 20:16, Ring5 napisał:

Cechą wspólną tych wszystkich zabezpieczeń jest to, że każde jedno zostało błyskawicznie
złamane i albo pojawiały się cracki, albo pliki z podanymi odpowiedziami, albo inne "cacka",
w rodzaju generatorów kluczy.

Każde zabezpieczenie jest prędzej czy później złamane. Najskuteczniejsze DRM, jakie znam i jakie jest kompletnie nie do złamania, to Cloud-gaming. Dlatego nie wróżę mu jakiegokolwiek sukcesu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.11.2010 o 15:47, Feallan napisał:

> Tylko ja mam wrażenie że w przypadku innej gry taki pomysł by obśmiano by od stóp
do
> głów?

A teraz to niby co ludzie robią?

Nie chodzi o ludzi,ale popatrz chociażby na tytuł newsa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.11.2010 o 05:15, Olamagato napisał:

Nie inwigilacji, ale sprawdzaniu czy jest opłacone.


A jednak "inwigilacji" (zwracam uwagę na cudzysłów). Jeśli gra, podczas instalacji, skanuje mój dysk celem sprawdzenia nie ilości miejsca, ale programów na nim zainstalowanych (a następnie ma do mnie pretensję o te programy), to znaczy, że mamy problem. To właśnie jest inwigilacja, o której pisałem.

Dnia 27.11.2010 o 05:15, Olamagato napisał:

Ale w przypadku gier MMO z abonamentem jest to już rasowy DRM.


Szanowny Pan raczy żartować ;) W przypadku gier z abonamentem, sprawdzane jest konto, nie zawartość dysku czy legalność kopii. I ma to miejsce w momencie logowania - serwery sprawdzają, jak wygląda moje konto (trzymane, co istotne, na tych serwerach, nie na moim kompie) pod względem płatności (opłacono, czy nie) i albo pozwalają na grę, albo nie. Jeśli pozwolą, to jest to wszystko, jeśli idzie o kwestię "kontroli". DRM, taki, jak np. w ACII, monitoruje mój system przez cały czas. A to już ogromna różnica.

Dnia 27.11.2010 o 05:15, Olamagato napisał:

DRM wcale nie musi skanować Ci dysku. Jedynym celem DRM jest likwidacja możliwości wykonania
cyfrowej kopii 1:1 rzeczy (niematerialnej) którą Ci sprzedano.


Owszem, nie musi. Ale to robi, przynajmniej w przypadku ACII i innych gier UbiSoftu. To po pierwsze. Po drugie, nie widzę powodu, dla którego ktoś miałby mi dyktować, co wolno, a czego nie wolno mi przechowywać na dysku. PowerISO używam w celach w 100% legalnych (zresztą podobnie jak i Vuze, zwanego kiedyś Azureusem - nawet LotRO ma opcję ściągnięcia pliku torrentowego, a przynajmniej kiedyś miał), a tymczasem gra stawia mi ultimatum: albo PowerISO, albo ACII. Ktoś tu się ze szpileczką na łebki pozamieniał, wymyślając takie zabezpieczenie... I to właśnie jest to aprioryczne założenie, że każdy użytkownik = pirat.

Dnia 27.11.2010 o 05:15, Olamagato napisał:

Jak już napisałem MMO to czysty DRM. Właściwie jest on tam w najczystszej, pierwotnej
postaci. Jest nim nawet jeżeli gra utrzymuje się z reklam, to daje pozór gry darmowej.


Mógłbyś to rozwinąć? Bo jak na razie, to wychodzi na to, iż pod Twoją definicję DRMu podciągasz również zwykłe logowanie się do konta. A skoro tak, to nawet Travian będzie zabezpieczony DRMem ;)

Dnia 27.11.2010 o 05:15, Olamagato napisał:

Każde zabezpieczenie jest prędzej czy później złamane. Najskuteczniejsze DRM, jakie znam
i jakie jest kompletnie nie do złamania, to Cloud-gaming. Dlatego nie wróżę mu jakiegokolwiek
sukcesu. :)


Cóż, zasadniczy problem z CG (w naszym kraju) to net. Wiele osób jedzie na 1 Mb/s, a to trochę za mało. Zresztą nawet i większe przepustowości, reklamowane przez providerów, są, tak naprawdę, zdecydowanie niższe. Co z tego, że mój komp łączy się z serwerem providera z taką prędkością, skoro w życiu jej nie osiągnie w przypadku jakiejkolwiek strony zagranicznej ze względu na fakt, że infrastruktura sieciowa w naszym kraju leży i kwiczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.11.2010 o 11:26, Ring5 napisał:

A jednak "inwigilacji" (zwracam uwagę na cudzysłów). Jeśli gra, podczas instalacji, skanuje
mój dysk celem sprawdzenia nie ilości miejsca, ale programów na nim zainstalowanych (a
następnie ma do mnie pretensję o te programy), to znaczy, że mamy problem. To właśnie
jest inwigilacja, o której pisałem.

OK, ale nie ma to wiele wspólnego z DRM. Jest to prymitywne obostrzenie, które dołożyli twórcy zabezpieczeń do tej gry i nie ma wiele wspólnego z DRM jako takim

Dnia 27.11.2010 o 11:26, Ring5 napisał:

> Ale w przypadku gier MMO z abonamentem jest to już rasowy DRM.
Szanowny Pan raczy żartować ;) W przypadku gier z abonamentem, sprawdzane jest konto,
nie zawartość dysku czy legalność kopii.

Tak. DRM, to skrót od Digital Rights Management, czyli jest to nic innego jak zarządzanie prawami do użycia produktu cyfrowego. Konto sieciowe jest jednym z lepszych rozwiązań technicznych dla DRM ponieważ aby to co chce się zabezpieczyć działało niezbędny jest stały kontakt z serwerem producenta/wydawcy lub reprezentującego go. Utrata połączenia oznacza utratę możliwości wykorzystywania produktu, który się kupiło. To jest najczystszy DRM. I właśnie dlatego obecnie DRM u producentów takich jak UBI opiera się na takim samym modelu działania.

Dnia 27.11.2010 o 11:26, Ring5 napisał:

Jeśli pozwolą, to jest to wszystko, jeśli idzie o kwestię "kontroli". DRM, taki, jak
np. w ACII, monitoruje mój system przez cały czas. A to już ogromna różnica.

Dokładnie to samo robią gry MMO. bez aktywnego konta, czyli bez danych wprost z serwera gra przestaje działać i pozostaje tylko bezwartościową kupą bajtów. Różnica jest tylko w ilości przesyłanych danych. W grach singlowych z DRM przesyłane są tylko wycinki kodu, gdy jego większość leży na lokalnym komputerze, w grach MMO większość kodu i danych jest na serwerze, a pliki gry są de facto tylko lokalnym cache.

Dnia 27.11.2010 o 11:26, Ring5 napisał:

Owszem, nie musi. Ale to robi, przynajmniej w przypadku ACII i innych gier UbiSoftu.

Ja to rozwiązałem prosto. Po prostu nie kupuję gier Ubisoftu. Tym bardziej jeżeli zabezpieczane w ten sposób gry są znacząco słabsze niż nie utrudniające życia gry konkurencji. Zresztą takie zabezpieczenia są ściągane gdy tylko gra przejdzie przez okres premierowy - szczególnie jeżeli wtedy sprzedała się bardzo słabo.
Bo jak już napisałem konkurencja nie śpi. A ta jest na PC szczególnie rozwinięta.

Dnia 27.11.2010 o 11:26, Ring5 napisał:

To po pierwsze. Po drugie, nie widzę powodu, dla którego ktoś miałby mi dyktować, co
wolno, a czego nie wolno mi przechowywać na dysku.

Masz rację. Zresztą to jest właściwość systemu Windows. Są systemy, które nie pozwalają się aplikacji dowiedzieć dokładnie niczego więcej niż to co przekaże jej system.

Dnia 27.11.2010 o 11:26, Ring5 napisał:

tymczasem gra stawia mi ultimatum: albo PowerISO, albo ACII.

Weźmiesz aktualizację PowerISO, której program zabezpieczający ACII nie rozpozna i po problemie. Oczywiście jak autorzy tego pierwszego zechcą takową wypuścić. Nikt nie powiedział, że koniecznie trzeba grać w ACII dzisiaj. Bo może na przykład za 5 lat? :)

Dnia 27.11.2010 o 11:26, Ring5 napisał:

I to właśnie jest to aprioryczne założenie, że każdy użytkownik = pirat.

Rynek to zweryfikuje. Zresztą jak wszystko.

Dnia 27.11.2010 o 11:26, Ring5 napisał:

Mógłbyś to rozwinąć? Bo jak na razie, to wychodzi na to, iż pod Twoją definicję DRMu
podciągasz również zwykłe logowanie się do konta. A skoro tak, to nawet Travian będzie
zabezpieczony DRMem ;)

Tak, dokładnie. Jeżeli bez utrzymywania konta nie jesteś w stanie pograć, to jest to już DRM.

Dnia 27.11.2010 o 11:26, Ring5 napisał:

Cóż, zasadniczy problem z CG (w naszym kraju) to net.

To tylko problem techniczny. Zasadniczym problemem CG jest jego natura, która sprawia, że jest to de facto interaktywna telewizja. Zresztą taka jest obecnie moim zdaniem przyszłość telewizji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.11.2010 o 13:27, Olamagato napisał:

OK, ale nie ma to wiele wspólnego z DRM. Jest to prymitywne obostrzenie, które dołożyli
twórcy zabezpieczeń do tej gry i nie ma wiele wspólnego z DRM jako takim


Niekoniecznie. Jest to właśnie część systemu DRM stosowanego przez UbiSoft. W przypadku ich gier DRM = tego typu ograniczenia.

Dnia 27.11.2010 o 13:27, Olamagato napisał:

Tak. DRM, to skrót od Digital Rights Management, czyli jest to nic innego jak zarządzanie
prawami do użycia produktu cyfrowego. Konto sieciowe jest jednym z lepszych rozwiązań
technicznych dla DRM ponieważ aby to co chce się zabezpieczyć działało niezbędny jest
stały kontakt z serwerem producenta/wydawcy lub reprezentującego go. Utrata połączenia
oznacza utratę możliwości wykorzystywania produktu, który się kupiło. To jest najczystszy
DRM. I właśnie dlatego obecnie DRM u producentów takich jak UBI opiera się na takim samym
modelu działania.


Ale widzisz, jest zasadnicza różnica między grą MMO, która z założenia wymaga stałego połączenia z netem celem prowadzenia rozgrywki, a systemem zastosowanym przez UbiSoft, który w trybie SP non-stop łączy się z netem. Wybacz, ale nie po to kupuję grę z naciskiem na singla, by być uzależnionym od netu.

Dnia 27.11.2010 o 13:27, Olamagato napisał:

Dokładnie to samo robią gry MMO. bez aktywnego konta


Nie. Nie to samo. Gra MMO sprawdza na swoim serwerze moje konto. I tylko i wyłącznie konto. Nic więcej. To system 0/1 - albo konto jest aktywne, albo nie. Nic więcej nie jest tu brane pod uwagę. Tymczasem to, co mieliśmy np. w ACII (uczepiłem się tego przykładu, wiem, ale to przez problemy z tą grą) wymaga ode mnie ciągłego połączenia z siecią, ponieważ raz nie wystarczy, tak? Cały czas trzeba skanować mój system, bo może akurat kradnę grę, za którą zapłaciłem... Może to nielegalna legalna kopia?

Dnia 27.11.2010 o 13:27, Olamagato napisał:

Ja to rozwiązałem prosto. Po prostu nie kupuję gier Ubisoftu.


I ja również przestałem.

Dnia 27.11.2010 o 13:27, Olamagato napisał:

Masz rację. Zresztą to jest właściwość systemu Windows. Są systemy, które nie pozwalają
się aplikacji dowiedzieć dokładnie niczego więcej niż to co przekaże jej system.


Tyle tylko, że jeśli spróbujesz zainstalować grę UbiSoftu na takim systemie, to prawdopodobnie odmówi ona posłuszeństwa. Czemu? Właśnie dlatego, że nie będzie mogła przeskanować systemu...

Dnia 27.11.2010 o 13:27, Olamagato napisał:

Nikt nie powiedział, że koniecznie trzeba grać w ACII dzisiaj. Bo może na przykład za 5 lat? :)


Pewnie. Za 5 lat ściągnę ją sobie na komórkę... ;>

Dnia 27.11.2010 o 13:27, Olamagato napisał:

Rynek to zweryfikuje. Zresztą jak wszystko.


No właśnie nie do końca z tym tak jest. Gracze się burzą, plują, krzywią, zapowiadają bojkoty, a potem i tak pędzą do sklepów i kupują. Jedyną grą, w przypadku której można powiedzieć, że graczy coś ruszyło, był SPORE, chyba najbardziej piracona (zaraz po premierze) gra wszech czasów. Gracze w ten sposób udowodnili, że na niektóre praktyki się nie zgodzą. I jednak, jak widać, coś tam wywalczyli.

Dnia 27.11.2010 o 13:27, Olamagato napisał:

Tak, dokładnie. Jeżeli bez utrzymywania konta nie jesteś w stanie pograć, to jest to
już DRM.


W ten sposób równie dobrze możemy pod DRM podciągnąć CD-key''e i innego rodzaju zabezpieczenia, bo bez ich "obejścia" (czy to w sposób legalny, podając prawidłowe "hasło", czy nielegalny - crackami itp) nie pograsz sobie. A przecież to nie o to chodzi. DRM polega na tym, że blokuje możliwość ingerencji w integralność plików, ich kopiowania lub zmiany.

Dnia 27.11.2010 o 13:27, Olamagato napisał:

To tylko problem techniczny. Zasadniczym problemem CG jest jego natura, która sprawia,
że jest to de facto interaktywna telewizja. Zresztą taka jest obecnie moim zdaniem przyszłość
telewizji.


Ale jest to problem techniczny, który skutecznie uniemożliwia (a przynajmniej mocno utrudnia) wprowadzenie tego systemu. Oczywiście, dzięki niemu moglibyśmy grać w drugą część Crysisa na netbookach, ale tylko w teorii, bo w praktyce u nas jest niewiele osób, które mogłyby z tego skorzystać.

Myślę, że całość sprowadza się do jednej zasadniczej kwestii: sprawdzenia, czy warta skórka wyprawki. Jeśli system zabezpieczeń blokuje (przynajmniej przez jakiś czas) zapędy piratów, to jest on skuteczny, ale czy samo to usprawiedliwia utrudnianie życia graczom, którzy kupili legalną kopię? W którym momencie koszt, ponoszony przez legalnych nabywców (problemy z instalacją, z samą grą itp), staje się zbyt wysoki w stosunku do zysków, przynoszonych przez zabezpieczenia? Niestety, odpowiedź (przynajmniej w przypadku UbiSoftu) brzmi NIGDY. Dla nich ewidentnie nieistotnym jest, że ktoś, kto kupił grę, będzie miał problem. Ważne jest, że grę już kupił, a teraz to może ich cmoknąć. Szkoda tylko, iż nie patrzą na to długofalowo - osoba, która raz się na ich oryginale sparzyła, albo więcej ich gry nie kupi (to ja), albo ściągnie ją z torrentów (moi znajomi). I przyjdzie kiedyś smutny dzień, w którym nie ujrzymy więcej ślicznej Jade Raymond (przynajmniej w barwach Ubi), bo firma splajtuje. Wystarczy popatrzeć na to, co przytrafiło się Flagship Studios przez głupią politykę wydawniczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.11.2010 o 13:56, Ring5 napisał:

No właśnie nie do końca z tym tak jest. Gracze się burzą, plują, krzywią, zapowiadają
bojkoty, a potem i tak pędzą do sklepów i kupują.

To nie jest w ogólnym przypadku prawda. UBI będzie mieć spore kłopoty finansowe bo sprzedaż ich gier spada.
Rynek jest o tyle ciekawy, że większość swoimi portfelami decyduje, które rozwiązanie techniczne jest dla klientów do przełknięcia, a które nie. O ile świetna gra paranoicznie zabezpieczona przed niezgodnym z wolą wydawcy użyciem jest do przełknięcia, o tyle słaba/zabugowana gra z takimi samymi zabezpieczeniami powoduje plajtę. Świetnym przykładem jest tu porównanie dwóch gier UBI na PC: ACII oraz Silent Hunter V. Pierwsza jakoś się sprzedaje, druga to rynkowy trup.

Dnia 27.11.2010 o 13:56, Ring5 napisał:

W ten sposób równie dobrze możemy pod DRM podciągnąć CD-key''e i innego rodzaju zabezpieczenia,
bo bez ich "obejścia" (czy to w sposób legalny, podając prawidłowe "hasło", czy nielegalny
- crackami itp) nie pograsz sobie.

Nie. CD keya czy inne zabezpieczenie możesz łatwo przekazać osobie trzeciej i uruchomi ona bez żadnego problemu grę na dowolnym komputerze w dowolnym czasie bez jakiegokolwiek wpływu na ten proces przez wydawcę.

Dnia 27.11.2010 o 13:56, Ring5 napisał:

A przecież to nie o to chodzi. DRM polega na tym,
że blokuje możliwość ingerencji w integralność plików, ich kopiowania lub zmiany.

Jeszcze skuteczniej robią to gry MMO. Tam żaden kod nie może być skopiowany ponieważ leży na serwerze. Oczywiście istnieją skuteczne próby łamania ("prywatne serwery"), ale ogólnie zabezpieczenie jest nawet silniejsze ponieważ wydawca może Ci konto skasować w dowolnym momencie i jest to zależne wyłącznie od niego. Nie masz na to żadnego wpływu. DRM w wersji Light nie może zablokować Ci gry po pierwszej instalacji i autoryzacji, może to zrobić dopiero w wersji hard, która funkcjonalnie nie różni się niczym od gry sieciowej.

Dnia 27.11.2010 o 13:56, Ring5 napisał:

Ale jest to problem techniczny, który skutecznie uniemożliwia (a przynajmniej mocno utrudnia)
wprowadzenie tego systemu. Oczywiście, dzięki niemu moglibyśmy grać w drugą część Crysisa
na netbookach, ale tylko w teorii, bo w praktyce u nas jest niewiele osób, które mogłyby
z tego skorzystać.

Uruchamianie skomplikowanych gier na prymitywnych maszynach telewizyjnych, to jest oczywiście marchewka tego systemu, ale jego batem jest doskonały niemożliwy do złamania DRM. Zapomnij o problemie technicznym z przepustowością łącza bo to tylko lokalny polski problem.

Dnia 27.11.2010 o 13:56, Ring5 napisał:

ale czy samo to usprawiedliwia utrudnianie życia graczom,
którzy kupili legalną kopię? W którym momencie koszt, ponoszony przez legalnych nabywców
(problemy z instalacją, z samą grą itp), staje się zbyt wysoki w stosunku do zysków,
przynoszonych przez zabezpieczenia? Niestety, odpowiedź (przynajmniej w przypadku UbiSoftu)
brzmi NIGDY.

To nie jest prawda. A w w czasach internetu jest to szczególnie nieprawdziwe. Zyski z istnienia DRM są bardzo wątpliwe dla gier, których zaletą jest możliwość grania niezależnie od nikogo - czyli singlowych. DRM wbudowany w gry sieciowe jest usprawiedliwiany korzyścią jaką jest granie w interakcji z innymi ludźmi. Jednak gry singlowe nie dają tej korzyści.

Dnia 27.11.2010 o 13:56, Ring5 napisał:

Dla nich ewidentnie nieistotnym jest, że ktoś, kto kupił grę, będzie miał
problem. Ważne jest, że grę już kupił, a teraz to może ich cmoknąć.

Gdyby tak się to zawsze kończyło, to miałbyś DRM już w 1996 roku w każdej grze. Drakońskie zabezpieczanie, to miecz obosieczny.

Dnia 27.11.2010 o 13:56, Ring5 napisał:

Szkoda tylko, iż nie patrzą na to długofalowo - osoba, która raz się na ich oryginale sparzyła, albo więcej
ich gry nie kupi (to ja), albo ściągnie ją z torrentów (moi znajomi).

No właśnie, sam sobie odpowiedziałeś. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ludzie kochani, zamiast dyskutować nad kwestią piractwa wykładajcie pieniążki na nowe dzieło CDP. Jeśli ktoś obecnie nie ma - uzbiera do czasu zanim gra się pojawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmm. Od jakiegoś czasu testuję gry i kłamstwem by było gdybym nie stwierdził, że nie ściągam. Ale czemu? Świetnie sie składa, że to akurat mowa o Wiedzminie. Sapkowskiego uwielbiałem od początku, książka była wyrąbana, trailer gry pierwszej zapowiadał pozycję jako wyśmienitą, na grę pożyczyłem pieniążki. I klops. Grałem może ze 3, 4 dni i do dziś ta pozycja zbiera kurz na półce.

Dobijając do tematu. Najnowsze pozycje zazwyczaj szacują sie w kwotach od 100 do 140 złotych. Dema, trailery pokazują tylko to co mamy zobaczyć, by nas zachęcić do kupna, a rzeczywistość okazuje się inna. Za 140 złotych oczekuję nie tylko ładnego pudełka i konkretnej instrukcji, ale gry która potrzyma mnie przynajmniej przez kilkanaście dni. Ostatni Medal of Honor to porażka grywalności. 13 godzin i znów półka, przycisk do papieru za 139 złotych.

Gry ściągam i będę ściągał, a kupuje tylko pozycje, które mają coś sobą do zaoferowania. Np Dragon Age czy ostatni Call of Duty, który w sieci daje tyle zajęcia, że z rok można pomęczyć....

Producentom to bym raczej poradził stworzenie jakiejś możliwości przetestowania gry przed jej zakupem, przynajmniej tych pozycji za konkretne pieniądze. Polecam przykład brać z Codeminion. Dema i Trailery to w tyłek mogą sobie wsadzić. Skoro Wiedzmini tak stawiają sprawę, trudno obejdę się bez tej pozycji, przycisków do papieru już się kilkadziesiąt uzbierało...

Jak to się mówiło. "Nie kupuje kota w worku"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.12.2010 o 07:15, nikors napisał:

Jak to się mówiło. "Nie kupuje kota w worku"

Jak to się mówi nie kupuj w dniu premiery to raz.
Pożycz od znajomego i przetestuj to dwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ech... Te wszystkie "zabezpieczenia" i metody walk z piratami są beznadziejne, bo póki nie zmieni się mentalność ludzka i kupowanie oryginalnej gry/muzyki/filmu nie będzie normalne, to nie ma co liczyć na sukces firm wydawniczych w tej bitwie. Smutne, ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.12.2010 o 07:15, nikors napisał:

Gry ściągam i będę ściągał, [..]


Masz spory tupet biorąc pod uwagę, że za takie wyznania rozdają tu bany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Są recenzje jak ktoś lubi (ja się nimi nie sugeruję), są opinie internautów (choć ostatnio to też się z nimi rzadko kiedy zgadzam ;)), znajomych, grę można pożyczyć albo poczekać na tanią serię. Nikt nie zmusza do kupowania w dniu premiery.

>Ostatni Medal of Honor to porażka grywalności. 13 godzin i znów półka, przycisk do papieru za 139 złotych.
I dlatego nie kupuję strzelanek, dają parę godzin rozrywki. A multi mnie nie kręci.
Co do CoDów to i tak więcej osób gra w pierwsze Modern Warfare niż nowsze CoDy więc nie opłaca się ich kupować dla samego multi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować