Zaloguj się, aby obserwować  
Myszasty

Tracenie czasu na głupie gierki, czyli kilka kłopotliwych pytań od Myszastego

50 postów w tym temacie

Moim skromnym zdaniem normalny, przeciętny gracz grający na PC/konsoli nie różni się NICZYM od normalnego przeciętnego gracza uprawiającego jakiś sport. fakt, przy kompie nie wyrobię sobie mięśni, ale za to koordynację ręka-oko, przy grze w piłkę nie nauczę się angielskiego na poziomie zaawansowanym bez zaglądania do książek, (czym zaskakuje nauczyciela oraz resztę klasy) jak również przy grach rozwinę swoja kreatywność oraz zdolność szybkiego czytania, co o dziwo nie jest umiejętnością tak powszechną, jaką być powinna.

Reasumując, osoba tłukąca gry PC/konsolowe nie jest w żaden sposób gorsza od osoby realizującej zainteresowania przy innych mediach/zajęciach.
Jeśli spędzamy czas przyjemnie, to nie można powiedzieć, by ten czas był stracony.

Co do uzależnienia. Na całe szczęście nie mogę powiedzieć, by mnie to dotknęło. (Pomimo tego, co mówi mi Ojciec). Nigdy nie zdarzyło mi się zarwać nocki przy kompie, jak również potrafię oderwać się od PC gdy jest taka potrzeba. Chociaż faktem jest, że z braku innych zajęć spędzam przy nim bardzo dużo czasu.

Nie rozumiem też dlaczego ludzie nie zainteresowani tematem uważają gry za gorszy sposób spędzania czasu niż np. oglądanie filmów/czytanie książek. Wyjaśni mi to ktoś? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o mnie, to muszę przyznać, że kiedyś byłem naprawdę w pewien sposób uzależniony, zwłaszcza w latach 16-17, kiedy pochłonął mnie do reszty WoW. Z grami kontakt mam tak naprawdę odkąd pamiętam, głównie dzięki o 7 lat starszemu bratu - w wieku 3 lat do 6-7 grałem na SNESie w wersji PL, czyli Pegasusie, w międzyczasie jeździłem do ojca pracy, gdzie był komputer i oglądałem jak mój brat gra w Diablo, Roadwarrior''a czy próbowałem się z nim bić w MK3. Później brat kupił kupił PSOne, na czym oczywiście również się grało. W 1998-1999 nadszedł zakup pierwszego PC, a pierwszą uruchomioną grą był Fallout 2- do dziś to pamiętam. Przez moje młodzieńcze ręce przewinęło się bardzo wiele oldschoolowych tytułów jak Fallout''y, Quake II, UT99, HoMM3 itd. W końcu, jak czas zleciał, szkoła była zaliczana na trójkach, aż zapłaciłem spędzanie zbyt dużo czasu przy grach zwyczajnie powtarzaniem 3 klasy gimnazjum - czas było wydorośleć. Grać grałem dalej sporo, ale nie był to taki extreme jak wcześniej - real life miał się lepiej niż wcześniej. Kilka nocek faktycznie zarwałem - przy rzecz jasna WoWie. Żeby gra mnie wciągnęła na noc, musi faktycznie być ekstremalnie ekscytująca żeby przezwyciężyć opadające powieki. Jedyną grą SP, przy której zdarzyło mi się faktycznie zarwać noc, to było GTA: San Andreas, a zarwałem noc, bo wiedziałem, że się zbliżam do końca gry - i zaliczyłem wtedy ostatnią misję.

W miarę upływu lat, balans real life-gry się stabilizował - 2007 rok przeszedł pod znakiem graniem multi w UT2k4, a w 2008 zakupiłem komputer, by móc grać bez przeszkód w nadchodzącego UT3. Zaproszono mnie po miesiącu gry do polskiego klanu i stałem się w tamtym momencie graczem monotytułowym - a jak wiadomo, ciężko jest grać w jedną grę 24/7 bez przerwy, także czas gry dziennej spadł do góra 4-5h max. Ciekawym doświadczeniem było liźnięcie świata graczy pro, jak miewało się mecze z najlepszymi graczami w Polsce i na świecie. Mijały miesiące, gra wymierała, a ja odkryłem urok grania w L4D, a później L4D2 - i przy tej grze teraz jestem.

Życie samo mnie zmusiło do ograniczenia tego jakże "urokliwego" hobby. Szkoła, studia, zapisanie się na kendo, własne projekty. Jak prześledzić mój żywot, to na każdym etapie życia miałbym inne odpowiedzi na zadane pytania. No, ale czas nań odpowiedzieć.

Jak to w końcu jest z tym „traceniem czasu na głupie gierki”?
Czy ktoś powiedział, że rozrywka ma być konstruktywna? Z drugiej strony, dlaczego miałoby to być traceniem czasu? Znam wiele przykładów z własnego nawet życia, że granie to nie jest całkowite tracenie czasu - 95% angielskiego to właśnie gry, granie w takie gry w FFVII czy Baldur''s Gate w wieku 12-13 lat wychowało mnie w pewien sposób, a grając w WoWa nauczyłem się tak niby banalnej, ale naprawdę czasem przydatnej umiejętności, jaką jest organizacja grupy. Nawet teraz, grając w L4D2, to mówiąc ludziom co mają robić, uczę się przywództwa. Traceniem czasu można by wtedy nazwać, gdyby poświęcać na gry więcej, niż na życie. Jeśli jest to odpowiednio wyważone - to nie ma co się przejmować.

Czy miewacie poczucie, że nawet kilka godzin spędzonych na grze, to po prostu zmarnowany czas?
Nie. Jak włączam grę, to moja świadoma decyzja, że tak właśnie chcę spędzić czas - mając na uwadze, że mogę to zrobić w praktycznie dowolnym momencie. Nie jestem jakimś specjalnym fanem wyjść do pubu, wolę pośmiać się grając w gry online. Nie przepadałem za ludźmi z świata zewnętrznego w przeszłości, ale się to zdążyło zmienić przez ostatnie 2-3 lata. I patrząc z perspektywy dzisiejszej, to nie żałuję okresu 10-20 pod tym przynajmniej kątem.

I jak to jest z tym uzależnieniem się do gier? Czy miewacie poważne problemy z oderwaniem się od gry?
Kiedyś faktycznie miałem, zwłaszcza w WoWie, kiedy pojawiali się znajomi i akurat "była okazja by iść do instancji", a bo są wszyscy, nieczęsto zdarza się okazja itd. Wiele osób grających w MMO ma chyba podobny czasem problem. Teraz obowiązki mają priorytet.

Czy w końcu zdarzyło Wam się kiedyś mieć autentycznego moralniaka po zarwanej nocy?
Nie. Jak się podejmuje jakąś decyzję, to "deal with it".

Gry to jeden z elementów mojego życia, którego się nie pozbędę, bo nie chcę - zawsze będę uważał się za gracza i nie mam zamiaru z tym światem zerwać. Zawsze będę miał w domu PC, na którym będę mógł pograć. Gamer forever :)

To mniej więcej tyle, co miałem do powiedzenia. Powodzenia w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Tracenie czasu na głupie gierki"... Jeżeli gry, w które gramy są rzeczywiście "głupie", tzn. z nikłym prawdopodobieństwem przyczyniają się do naszego ogólnie pojętego rozwoju, to poświęcenie na nie czasu ma tyle sensu, co oglądanie programów rozrywkowych w telewizji - czasem po prostu potrzebujemy rozrywki nie wymagającej podjęcia aktywności intelektualnej ( ba, jakiejkolwiek aktywności :-)). Należy jednak pamiętać, że jeśli większość naszego wolnego spędzamy w taki sposób, to go po prostu marnujemy. Mimo to ostrożnie podchodziłbym do nazwania jakiejkolwiek poważnej produkcji z branży gier za "głupią".
Oczywiste jest, że gry strategiczne, taktyczne, a już na pewno logiczne zmuszają nas do myślenia, a jak strategowie-miłośnicy gry przez sieć doskonale wiedzą - także do szybkiego podejmowania decyzji. Sądzę jednak, iż każda gra typu RPG, sportowa, wyścigowa, FPS itd. rozwija nas, naszą osobowość i wpływa na psychikę w pozytywnym tego słowa znaczeniu, o ile mamy do czynienia z przeciętnym odbiorcą (mam na myśli, że nie każdy powinien grać w gry komputerowe, bo mogą one wpłynąć źle na postrzeganie rzeczywistości u niektórych osób, czemu one (owe osoby) nie zawiniły - mamy przecież różne skłonności do uzależnień, różny stopień wrażliwości itd.., co nie powinno powodem do prowadzenia nagonki na gry). Granie więc, nawet częste i długie uważam za dobry rodzaj rozrywki. Każda gra coś w nas pozostawia, tak jak film czy książka.
Muszę też wspomnieć, że niegdyś w telewizji słyszałem opinię, że seriale pozwalają nam „żyć życiem innych”. I tu się nie zgodzę. My tylko śledzimy życie innych, natomiast alternatywne życie mogą nam zapewnić właśnie gry.
Dzisiaj nie gram zbyt często. Kiedyś zaś 5 godzin dziennie bywało normą. I cieszę się, bo tak jak chętnie grałem, tak chętnie poszerzałem swoją ogólną wiedzę, sumiennie wykonywałem swoje obowiązki, spotykałem się ze znajomymi i nigdy nie przekreślałem innych form rozrywki (na dłuższą metę, bo chwilowe oczarowanie nową grą jest tym samym, co słuchanie non-stop tej samej, nowo poznanej płyty, połykaniem książki w jeden wieczór itp.). Jestem pewien, że nie był to zmarnowany czas.
Nie miałem też okazji zrobić z siebie lalki voodoo z powodu własnej moralności. Noc przy grach zarwałem tylko jedną, sylwestrową. Grałem wtedy z nudów, nie doznałem uczucia konieczności grania. Czasem jednak, po dłuższym posiedzeniu przed ekranem wysysającym czas zastanawiałem się nad tym, czy aby nie jestem uzależniony. Może troszkę byłem, ale w stopniu, który pozwalał na całkowicie poprawne funkcjonowanie mojego skromnego organizmu.
Przede wszystkim grom zawdzięczam po prostu piękne chwile. Rozkoszowanie się przez kilka dni wersją demonstracyjną HOMM3 (jak kupiłem pełną wersję, sam się ograniczałem do 3 godzin dziennie), hektolitry wylanych podczas grania w Worms: aramgeddon łez śmiechu. To się pamięta lepiej niż pierwszą Komunię. I chyba nie ma nic złego w tym, że tak jak zachwycamy się wschodem Słońca, tak możemy zachwycić się czymś wirtualnym, światem, z którego nierealności zdajemy sobie sprawę?
Jeżeli nasze fizyczne, psychiczne i społeczne zdrowie pozwala nam na granie w gry komputerowe, grajmy! Gry to wspaniały wynalazek pop-kultury, który osobiście z czystym sumieniem postawiłbym obok malarstwa, teatru, muzyki itp. Znaczki pocztowe są zwyczajnie fajne, a nikt się do nich jeszcze nie przyczepił. Gry, których twórcy skutecznie wykorzystują ich szeroki potencjał, przekazując go nam są natomiast ciągle gorącym tematem do dyskusji. Nie rozumiem... I nie chcę zrozumieć. Niech sobie gadają. Koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja tam problemu z grami nie mam, a jeśli wolę zostać w domu i pograć niż tez wyjść ze znajomymi gdzieś to może nie odpowiadać mi na przykład towarzystwo jeszcze kilko osób albo jestem nie w humorze na spotkania ze znajomymi.

P.S. Również chciałbym czerpać korzyści majątkowe z grania xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Granie zaczyna być stratą czasu od momentu, gdy się gra dla samego grania, z nudów. Kiedy siadasz, grasz, bo nie chce ci się wyjść, nie chce ci się uczyć, sprzątać itd.

Wyjście ze znajomymi jest lepszą rozrywką niż granie. W ogóle rzeczywistość i jej przyjemności są lepsze, to nie podlega nawet dyskusji. Skąd w ogóle takie pytanie?

Od wszystkiego da się uzależnić. Od jednych rzeczy fizycznie, od drugich psychicznie. Może na to wpływać wiele czynników i należy się strzec każdego uzależnienia.

Gry traktuję jako rozrywkę, ale śmieszy mnie koncepcja podawania wiadomości o nich np. w TV: "Dzień dobry, Kamil Durczok, z ost. chwili! Zamknięto studio IW. Pojawiły się również nowe screeny z Diablo III" itd. To wiadomości, o których żywo dyskutują i którymi przejmują się prawdziwi fani (czyt. nerdy) elektronicznej rozrywki.
Powoli przestaje już grać, jedynie od czasu do czasu (mecz w F11). Gry zaczynają wydawać mi się lekko głupie, nudne i dobre tylko dla zabicia czasu, na chwilę. Aczkolwiek 2 lata temu sytuacja wyglądała zupełnie inaczej.

Co więcej, ja rozumiem, ja nie wyśmiewam, ja nie jestem konserwatywny, ale! Śmieszyłaby mnie bardzo sytuacja, w której spotkałbym faceta ubranego w koszulkę Diablo/AC/CoD, oczywiście grubego z długimi włosami i męską torebką (tą gej-torbą na ramię), co wieczór grającego w planszowe RPG, który na pytanie "czym się teraz zajmujesz?" odpowiedziałby "piszę o grach".

Samo "piszę o grach" jest trochę śmieszne, jak już ma się te 30-40 lat i wie, że codziennie czytają cię ludzie z pstro w głowie z przedziału 16-20. Co więcej, jak się musi z nimi ''''dyskutować'''' w komentarzach. Nie bardzo, nieprzystępnie to brzmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.02.2011 o 23:14, wolverine napisał:

Czas tracony z przyjemnością, nie jest czasem straconym :)


Ot i mądrego to i z przyjemnością poczytać. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 27.02.2011 o 15:13, HumanGhost napisał:

> Czas tracony z przyjemnością, nie jest czasem straconym :)

Ot i mądrego to i z przyjemnością poczytać. :-)


przecież ten tekst padł już z 5x począwszy od mojego posta xD

Topic: pół weekendu przeleżałem w łóżku, pół przesiedziałem u "osiągalnych na weekendzie" znajomych, trochę poczytałem, ale w dalszym ciągu czuję niedosyt z weekendu bo w nic nie grałem... Niby wszystko jest w porządku ale jednak brakuje mi gier które są niezaprzeczalną częścią mojego życia, a nie tylko rozrywką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować