Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

W samo południe, wyczekując powrotów po latach

36 postów w tym temacie

Dnia 25.05.2011 o 12:21, bober-satan napisał:

1. Kto dziś chciałby więcej czytać niż oglądać, a ta książkowość i opisy tego czego nie
dało się w pełni pokazać, nadawały klimatu oryginalnemu Tormentowi.

a teraz przypomnijcie sobie jak to bylo jak torment wyszedl, czemu nie bylo sequela w tamtym czasie? gra sie dobrze nie sprzedala, juz wtedy takie gry nie podchodzily widocznie graczom, zreszta pamietam, ze torment byl dosc slaby graficznie glownie przez znacznie nizsza rozdzialke niz w innych rpgach, czyli slaba grafa + duzo czytania i nawet lata temu gra sie nie sprzedala, dzisiaj to juz w ogole nie ma szans zeby cos podobnego powstalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2011 o 17:33, dark_master napisał:

a ja bym się chętnie dowiedział do jakich to gier, dziś już tak archaicznych że nikt-w-nie-nie-gra-ale-wszyscy-je-chwalą
(a 95% tych "wszystkich" w nie nie grało) pije.
Sam w takie Arcanum grałem po raz pierwszy bodaj w zeszłym roku, a gra dała więcej funu
niż te wszystkie masseffecty i DA razem wzięte - I to bynajmniej nie ze względu na mechanikę
(strasznie zabugowaną zresztą) i rzut izo, ale kapitalny klimat i dobrą fabułę.


Ehh normalnie zabolało to co napisałeś ;) Możliwe, że jest wielu którzy przyłączają się opinii innych graczy o danej grze mimo, że w nie nie grali to jednak jest też wielu którzy spędzili setki godzin na takich tytułach jak Wrota Baldura czy właśnie Torment. O co piją? O to, że gry RPG czy nawet jRPG (też jest parę genialnych tytułów z Chrono Cross i Xenogears na czele) zostają bardzo uproszczane, wystarczy popatrzyć ile gier powstało w przeciągu ostatnich 3 lat erpegów z tej tzw starej szkoły? Widzę tylko Drakensang i może Dragon Age i nawet Wiedźmin 2 jeśli brać pod uwagę złożoność fabuły. Sam osobiście nie chciałbym żeby kontynuacja, jeśli takowa powstanie oczywiście, jedyną wspólną cechę z pierwowzoru miała tytuł. Główną zaletą Tormenta jest właśnie klimat, świetnie napisane dialogi, fabuła i niebanalne postacie. Grało się w to lepiej niż czytało nie jedną książkę fantasy dzięki tonom tekstu i opisom zachowań NPC w czasie rozmów. Wiadomo więc, że Torment2 byłby pozbawiony wielu rzeczy na rzecz tego aby gra trafiła do szerszego grona. A po co tworzyć coś z pasją, dbałością o szczegóły i całą niegrywalnością Tormenta (wielu moich kumpli nie chciało w to grać bo stwierdzili, że jest za dużo czytania i gra szybko się nudzi bo nic się nie dzieje) skoro można wydać grę w stylu Dragon Age 2 i wiadomo, że gra się dobrze sprzeda bo jedzie na znanej marce.

A co do Twojego Arcanum, to ja do pracy w Niemczech zabrałem właśnie Planescape Torment i BG2 mimo, że laptop spokojnie uciągnąłby wszystkie Efekty Masy czy Obliviopodobne gierki. Właśnie w erpegach kiedyś najważniejsza była fabuła i klimat, teraz to się wszystko moim zdaniem odwróciło w drugą stronę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2011 o 12:31, Graffis napisał:

Nie oszukujmy się - gracze to obecnie w większości dość tępawa i miałka intelektualnie
masa pozbawiona ambicji i celów w graniu poza głupawą radochą płynąca z kolejnych achievementów
i zabitych wrogów.


Gry robione są pod jak największą grupę odbiorców. Może jest to zaskakujące, ale są na świecie ludzie, którzy lubią grać ale nie mają zbyt wielkich umiejętności i poziomu opanowania mechaniki. Jeśli lubi się usiąść przed komputerem ale tryb życia nie pozwala na robienie tego zbyt często to czego, Twoim zdaniem, oczekuje taka osoba od gry? Skomplikowanej wielowątkowej fabuły, z której 90% zapomni między posiedzeniami? Trudnego poziomu rozgrywki, który sprawi, że utknie na miesiąc, biorąc pod uwagę to jak często do niej siada? Gra to coś co ma odstresować i dokładnie tego taki człowiek w niej szuka. Poza graniem jest wiele innych zajmujących rzeczy w życiu, więc tutaj się nie oszukujmy, prawdziwi gracze i ludzie siedzący w temacie będą oczekiwali czegoś więcej, ale większość śmiertelników nie siedzi, oni chcą się pobawić... upierdliwe gry, które trzeba opanowywać godzinami zanim coś się w nich osiągnie lub wielowątkowe, wymagające pamiętania detali to nie jest coś czego szary człowiek szuka, stąd taki model rozgrywki jaki opisałeś.
Ok, teraz ktoś pewnie powie, że jestem na forum ludzi grających, którzy się tym przejmują i mają prawo. Owszem mają... sam ubolewam nad faktem, że gry są płytkie bo lubię "wgryźć się w mięsko" i trochę posmakować dobrze wykonanego produktu. Ale nie przesadzaj, nazywanie ludzi tępymi i miałkimi intelektualnie bo nad głębię stawiają inne walory gry to już przesada.
Inna sprawa, że gry faktycznie są jakie są, ale to też nie wina tych ludzi. Firmy kierują się zyskiem, nie ma sensu się tutaj oszukiwać, inaczej nie będzie. Oczywiście są chlubne wyjątki, ale zgarniają przez to mniej tortu niż inni producenci bo trafiają do mniejszej grupy odbiorców.
Na przyszłość proszę jakoś więcej szacunku ok? Świat się na graniu nie kończy, nie ma sensu obrażać ludzi, bo nie doceniają tego co Ty.
Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tylko z powodu tego pędu upraszcza się gatunek, po którym się właśnie oczekuje gier wymagających myślenia. Kiedyś jak chciałeś czegoś ambitnego to brałeś Tormenta/jRPG, a jak nie chciałeś to miałeś Diablo, Darkstone, Dark Alliance itp. Teraz wyboru praktycznie nie ma, o degradacji poziomów trudności nie wspominając (kiedyś easy, normal, hard, teraz for trained monkey, easy, normal). Wszystko zmierza w kierunku niby to lepszemu, filmowemu, przedstawieniu gry. Taa, kierunek jest tak lepszy, że jeszcze kilka lat i gry cRPG będziesz oglądał, bo wszystko inne zrobi się samo.

Nie każdy gatunek musi być dla wszystkich, naprawdę. Akurat ci biedni zapracowani, szukający rozrywki na 5 minut spokojnie mieliby z czego wybierać. Jak ktoś jest niski i brak mu skoczności to, do cholery, nie idzie na siatkarza czy koszykarza i nie płacze, że on chce być gwiazdą zespołu ale wstrętni działacze nie chcą zrobić zasad gry pod niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ale ja się z Tobą w zupełności zgadzam. Moim zdaniem rynek za bardzo idzie w gracza casualowego i powinny być poziomy trudności od najprostszego "na kilka minut posiedzenia" po "this rabbit is the scariest monster you''ve ever seen" (tutaj odwołanie do Świętego Grala Monty Pythona, polecam)
Odpowiedzialni za poziom trudności i zaawansowania rozgrywki są twórcy a okazuje się, że gry, tutaj drobna parafraza naszego wieszcza, trafiają pod strzechy. Tylko pod tymi strzechami zastają ludzi, którzy nie mają czasu lub ochoty na długie siedzenie przed kompem/konsolą. Zastają też prawdziwych, oddanych graczy, ale jakby trochę mniej.
I tutaj ujawnia się polityka wydawnicza, która celuje w grupę większą, jednocześnie zaczynając olewać mniejszą (zły trend, nie kryję). Ale czy to jest powód, żeby odsądzać tych ludzi od idiotów? Są targetem bo jest ich po prostu dużo, a że mają inne upodobania... cóż, no mają. Nie oznacza to, że nie chcą grać w dobre gry, może z większą ilością czasu z chęcią by się pobawili w coś ambitniejszego. Może. Mnie jedynie rusza jak ktoś zaczyna stawiać swoją postawę w centrum świata i wyzywać innych, którzy mu nie sekundują. Może wyszło to przypadkiem, może to niewiedza albo nieprzemyślenie tematu, w każdym razie wyszło na to, że każdy komu śmią się podobać takie gry to płytki kretyn.
Powtórzę jeszcze raz: masz rację. Trendy są złe i każdy sięgając po produkt chce, żeby tym produktem był a nie tylko jakąś imitacją i ma pełne prawo tego wymagać, skoro płaci za grę. W tym temacie nie polemizuję. Ale to, że graczy "niedzielnych" jest sporo, nie zwala na nich winy za politykę firmy wydającej grę a już na pewno nie czyni z nich idiotów.
Mam nadzieję, że się zrozumieliśmy. A odnośnie ostatniego zdania jakie napisałeś... czy aby na pewno to właśnie ambitni gracze nie zaczynają być tym mało skocznym, niskim zawodnikiem? Oczywiście w oczach wydawców. Z chęcią podyskutuję w tym temacie :)
Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Starzy gracze / hardcorowi gracze, nazwij nas jak chcesz, jeszcze nie są owym kmiotkiem porywającym się z motyką na słońce. Ciągle powstają i mam nadzieję, nadal będą powstawać produkcje ambitniejsze. Tak jak w przemyśle książkowym ciągle jest popyt na literaturę wysoką, tak samo w branży filmowej ciągle istnieje zapotrzebowanie na ambitne produkcje. Po pierwsze dlatego, że ciągle istnieje na nie zapotrzebowanie, choćby i małe, po drugie i chyba ważniejsze - takie produkcje tworzą artyści i pasjonaci, a ich ku tworzeniu gra wewnętrzna potrzeba i tego nie da się zatrzymać. Np. seria wydawnicza Uczta Wyobraźni to wybór ambitnej, a zarazem bardzo mało popularnej fantastyki, rzecz tworzona wręcz po kosztach, ginąca w zalewie pulpy paranormal romance. A jednak ciągle ukazują się w niej nowe książki. Dlaczego? Dlatego, że pewien redaktor miał takie marzenie i zarabiając na literaturze dla nastolatek może wydawać również to, co sam chciałby przeczytać.

Liczę na to, że w przyszłości i w naszej branży trafią się tacy producenci. Niestety obecnie nasz rynek przechodzi bardzo przykrą transformację, z małego zamkniętego świata tylko dla zainteresowanych przeistacza się w masowego potworka dla wszystkich. A wiadomo, że jak coś jest do wszystkiego... Z czasem sytuacja powinna się ustabilizować. Wtedy może niektórzy twórcy wrócą do tworzenia "GTA dla wszystkich" i cRPG dla tych, którzy chcą czegoś więcej, a w grze widzą nie tylko formę na bezmyślny relaks, ale i drogę rozwoju, historię, strategię, metodę rywalizacji, czy wreszcie, po prostu piękno.

W całej tej sytuacji boli po prostu to, że na do niedawna tylko nasze podwórko, z buciorami weszły masy i nam każą się wynosić (nie masy, ino masowi wydawcy), jakby nas tu nigdy nie było, a wręcz prawa być nie mamy, bo przecież gry jakich byśmy chcieli są nierentowne i w ogóle do niczego. Historia pokazuje, że po pierwsze wcale tak w przeszłości nie było (to o nierentowności), po drugie wcale tak być nie musi (patrz pierwszy akapit). Nie chcę tu przesadnie marudzić. Doskonale rozumiem prawa rządzące rynkiem, jednak to nie znaczy, że muszę się godzić na obecną sytuację, bądź siedzieć cicho, gdy obecny stan rzeczy mi się w ogóle nie podoba. Póki co jedyne co mogę robić, to marudzić (tak! bo jak inaczej zostanę usłyszany?), głosować portfelem (czyli nie kupować słabych i niedokończonych nowości, co też robię) i czekać na lepsze czasy, jednocześnie wspominając te dobre przy wciąż wspaniałych grach z przeszłości (całe szczęście, że są tak długie). I jakże tu nie marudzić, gdy to właściwie nasza jedyna widoczna forma obrony, bo nawet głosując portfelami, giniemy w statystykach. Obrony przed czym? Przed staniem się tym mało skocznym, niskim zawodnikiem oczywiście. Tak, to po prawdzie nieuniknione. Praw raz rozpoczętej komercjalizacji nie zatrzymamy. Niemniej uważam, że dla naszej grupy wciąż istnieje i cały czas będzie istnieć miejsce na rynku.

I oczywiście ja też czasem potrzebuję gier jako zwykłej odskoczni od codzienności, doceniam i od czasu do czasu gram w pozycje kierowane do graczy niedzielnych. Tyle że świat wirtualnej rozrywki jest i może być o wiele bogatszy, niż jego ogólny obraz w oczach większości społeczeństwa. I ja chcę takiego świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.05.2011 o 00:47, GanD napisał:

Starzy gracze / hardcorowi gracze, nazwij nas jak chcesz, jeszcze nie są owym kmiotkiem
porywającym się z motyką na słońce.

Oczywiście, że jeszcze nim nie są i całe szczęście. Patrząc jednak na przemysł książkowy możemy popełniać błąd. Wzięcie książki do ręki już wymaga jakiejś ambicji w dzisiejszych czasach. Ja przyrównałbym stan rzeczy do przemysłu filmowego. Tutaj też powstają wartościowe produkcje, nawet o małym budżecie, ale mimo wszystko są zalewane produkcjami miernymi lub słabymi, adresowanymi do mas. Oczywiście świadomy odbiorca selekcjonuje to co ogląda, ale nie zmieni faktu, że prostota się sprzedaje i dlatego dużo zarabia, przez co jest jej po prostu więcej.

Dnia 26.05.2011 o 00:47, GanD napisał:

Niestety obecnie nasz rynek przechodzi bardzo przykrą transformację, z małego zamkniętego świata
tylko dla zainteresowanych przeistacza się w masowego potworka dla wszystkich.

Niestety? Może niekoniecznie. Czasem wymagający gracz jest ukryty, trzeba do niego trafić przez produkcje proste i zachęcić do gry. Mam nadzieję, że ilość takich graczy będzie rosła, ale podejrzewam, że rynek ustabilizuje się na poziomie podobnym do filmowego (co jest niemałą ironią patrząc na postępującą filmowość gier). Wzrost cen tworzenia gier w pewnym stopniu to wymusza.

Dnia 26.05.2011 o 00:47, GanD napisał:

Historia pokazuje, że po pierwsze wcale tak w przeszłości nie było
(to o nierentowności), po drugie wcale tak być nie musi (patrz pierwszy akapit). Nie
chcę tu przesadnie marudzić. Doskonale rozumiem prawa rządzące rynkiem, jednak to nie
znaczy, że muszę się godzić na obecną sytuację, bądź siedzieć cicho, gdy obecny stan
rzeczy mi się w ogóle nie podoba.

Tutaj odwołanie do poprzedniego akapitu. Kiedyś tworzenie gier było setki razy tańsze i prostsze. Teraz to jest sztab ludzi, którzy pracują latami, nie można już tak lekko podchodzić do kwestii pieniądza. Niestety. Oczywiście, że nie można siedzieć cicho, w końcu to my jesteśmy odbiorcami, to do nas a nie graczy niedzielnych adresowane są wydania specjalne czy edycje kolekcjonerskie, za które producent sobie odpowiednio dużo liczy. Oczywiście tacy jak my nie wyginą, tutaj nie ma dyskusji, pytanie tylko jak zauważalną częścią rynku się staniemy. Tutaj nawet nie chcę zgadywać, czas pokaże.

Dnia 26.05.2011 o 00:47, GanD napisał:

I ja chcę takiego świata.

Ostatnio jestem po szeregu rozmów w stylu "jaki świat powinien być a jaki jest". Konkluzja jest straszna w swej prozaiczności - światem rządzi pieniądz. Jeśli powstaje gra ambitniejsza ona też musi być skalkulowana na zysk.
Szczerze nam wszystkim życzę, aby tworzenie produkcji głębszych było opłacalne i brali się za to pasjonaci, ale obawiam się, że, jak w przypadku przemysłu filmowego, musimy się przygotować na opanowanie sztuki selekcji.
Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.05.2011 o 08:19, Gorthak napisał:

Tutaj też powstają wartościowe
produkcje, nawet o małym budżecie, ale mimo wszystko są zalewane produkcjami miernymi
lub słabymi, adresowanymi do mas.


No dobra, może trochę się zagalopowałem z tym porównaniem książkowym. Niemniej wśród moich znajomych osoby, które chcą ambitniejszych gier, jednocześnie czytają, a do kina chodzą po coś więcej niż kolejną dawkę efektów specjalnych.

W każdym razie, nie postrzegam biznesu filmowego i zarazem naszego w tak ciemnych barwach. Owszem, większość produkcji filmowych jest nic nie warta, ale daleki jestem od twierdzenia, że jak coś jest ambitne albo chociaż na jakimś w miarę sensownym (czyt. nie pozbawionym resztek logiki albo chociaż realizmu w ramach danej konwencji - może to dziwnie brzmi, ale każdy świat, nawet wirtualny powinien mieć jakiś zestaw zasad) poziomie, to nie może się sprzedać. Co by tu.... Dark Knight i/albo Star Trek - dwa wcale nie stare filmy wyprodukowane za ogromne pieniądze, skierowane do szerokiej publiczności. Jednocześnie w obu przypadkach twórcy uszanowali historyczne oryginały, nie popadli w nadmierny patos, a nawet starali się jakoś uzasadnić działania swoich bohaterów w sposób, który nie wywołuje w widzu salw śmiechu. Oba odniosły spektakularny sukces - szczególnie ten pierwszy, drugi przypadek to kino trochę bardziej hermetyczne, ale jednak sequel już w produkcji, czyli to również komercyjne zwycięstwo. Oczywiście nie są to filmy na poziomie Memento czy innego Babel, ale i tak zdecydowanie wybijają się ponad poziom masowej destrukcji szarych komórek z Transformers albo Starcia Tytanów.

No i poza wielkoformatowym mainstreamem mamy pozycje takie jak np. District 9 albo Moon. Mały budżet, ale dobry pomysł - filmy docenione i przez krytyków i przez widzów. No dobra, tego drugiego widzowie nie docenili, ale mam nadzieję, że chociaż najnowszy film Duncana Jones''a - Source Code - odniesie sukces kasowy. A co w naszej branży? ... King''s Bounty! Świetny przykład gry, która powstała za małe pieniądze, ale bez problemu może konkurować z gigantami swojego gatunku (oczywiście mam tu tylko na myśli poziom jakościowy, bo bez ogromnej machiny marketingowej wyżej niestety nie podskoczy).

Dnia 26.05.2011 o 08:19, Gorthak napisał:

Niestety? Może niekoniecznie. Czasem wymagający gracz jest ukryty, trzeba do niego trafić
przez produkcje proste i zachęcić do gry. Mam nadzieję, że ilość takich graczy będzie
rosła, ale podejrzewam, że rynek ustabilizuje się na poziomie podobnym do filmowego (co
jest niemałą ironią patrząc na postępującą filmowość gier). Wzrost cen tworzenia gier
w pewnym stopniu to wymusza.


Pozytywy w tej sytuacji widzę raczej gdzie indziej. Przede wszystkim e-sport, coraz więcej osób wie, co to jest i że można na tym sporo zarobić, a to wymusza profesjonalne podejście i poważne traktowanie graczy. A że graczy jest coraz więcej? Niestety jak na razie gry wcale od tego nie tanieją, wręcz przeciwnie. Konkurencja zamiast rosnąć, konsoliduje się w kilku ogromnych obozach. Obecna sytuacja jest bardzo niezdrowa dla graczy. Nasz rynek potrzebuje większej różnorodności, bo tylko w ten sposób możemy liczyć na powstawanie nowych i ambitnych produkcji.

Dnia 26.05.2011 o 08:19, Gorthak napisał:

Tutaj odwołanie do poprzedniego akapitu. Kiedyś tworzenie gier było setki razy tańsze
i prostsze. Teraz to jest sztab ludzi, którzy pracują latami, nie można już tak lekko
podchodzić do kwestii pieniądza.


To przecież zależy od przyjętych przez producentów założeń odnośnie prognozowanego zysku oraz tego jaką właściwie grę chcą stworzyć (i czy mają inne, dodatkowe źródła finansowania). Jeśli ktoś się zadowoli niższymi wpływami, to i koszty będą niższe. Ile obecnie pieniędzy pochłania faktyczna produkcja, a ile marketing? Myślę, że dysproporcje są całkiem spore. A sądzę, że stworzenie czegoś wymagającego odrobiny pomyślunku i dopracowanego w najdrobniejszych szczegółach już samo w sobie jest niezłą reklamą, nawet jeśli nie każdy to kupi. Oczywiście nikt tego nie zrobi, jeśli nie będzie miał czego wrzucić do garnka. I po to właśnie są hity kasowe pokroju Black Ops. Żeby tylko na nich się nie kończyło. A jak sam zauważyłeś graczy przybywa - to i odsetek ludzi chcących czegoś więcej niż gry pt. "zabij wszystko co się rusza na ekranie" będzie z czasem więcej.

Dnia 26.05.2011 o 08:19, Gorthak napisał:

Ostatnio jestem po szeregu rozmów w stylu "jaki świat powinien być a jaki jest". Konkluzja
jest straszna w swej prozaiczności - światem rządzi pieniądz. Jeśli powstaje gra ambitniejsza
ona też musi być skalkulowana na zysk.


Nie przeczę. I nie ma się co oszukiwać, że w przyszłości będzie inaczej. Niemniej marzyć ciągle można, szczególnie o tym że jeszcze powstanie gra godna tytułu "duchowego spadkobiercy Baldur''s Gate". To przecież nie jest niemożliwe. Tylko mało prawdopodobne, w świecie rządzonym przez złotego bożka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem, że nasza rozmowa sprowadziła się teraz do zupełnie innego tematu, poruszanego w felietonie Lucasa, w którym było omawiane podejście twórców do kwestii pieniężnej i kierunku jaki obrał dzisiejszy rynek elektronicznej rozrywki.
Niestety firmy muszą zdecydować jaką daninę oddawać złotemu bożkowi i na co się nastawić w przyszłości, ale obserwując obecne tendencje to może nie być proporcja satysfakcjonująca wymagających graczy, choć mam nadzieję, że się mylę. Najlepsze byłyby hybrydy, których poziom zaawansowania można by ustawiać od casual po super-hard, a fabuła była wciągająca i wielowątkowa, ale jej szczegółowa znajomość nie potrzebna do ukończenia gry. Oczywiście pojawia się tutaj magiczne słowo - pieniądz. I jego synonim - czas.
Widać to choćby po najnowszym Wiedźminie, gra tworzona z pasją, lecz miejscami zwyczajnie niedopracowana, z ewidentnie konsolowymi rozwiązaniami, mimo zapewnień, że głównym targetem jest PC. Podejrzewam, że nie byłoby problemem stworzenie dwóch różnych HUDów, innych opcji (sławna już możliwość zmiany osi myszy), całkowicie odrębnych dla PC ale to wymagałoby znacznie więcej czasu a rezultat byłby kosmetyczny. Skoro wszystko działa a brak opcji można naprawić patchem to po co wydłużać produkcję?
Powstają także gry o mniejszym budżecie, ale automatycznie coś tracą w porównaniu do tych wielkich. Fakt, że ujmują grywalnością. Tyle, że ich twórcy jeszcze nie zaprzedali się złotemu idolowi.
To jest powód dla którego uważam, że branżę czeka wysyp masówek. Programiści mogą mieć wizję, ale dyrektor... on ma księgowych i mnóstwo pracowników. Ostatnio czytałem artykuł, że mimo fantastycznych wyników sprzedaży, Ubisoft nadal tonie w długach, nasze City Interactive dopiero spłaciło swoje... Nie jestem ekonomistą, ale wiem, że produkcja nie tylko musi się zwrócić ale i przynieść na tyle dochodu, by można było pracować nad innymi grami. Czy w czasach dużych kosztów można sobie pozwolić na eksperymentowanie z konwencją i zabawę w głębię, kosztem zysków? Można, jak najbardziej. Pytanie tylko jak w przyszłości będzie się przedstawiało podejście do tematu przez osoby na górze... pozostawiam otwarte.
Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie problemem Fallout-a 3 nie było brak tur czy 3D problemem było to że zrobili nudny pozbawiony klimatu i wyborów moralnych świat. Przecież ta gra była tak pusta że to szok. Co z tego że teren gry był spory skoro widząc na horyzoncie jakiś spory magazyn nawet nie chciało mi się do niego iść (jeśli nie prowadził tam quest) bo wiedziałem że nic tam nie znajdę i szkoda zachodu. Nie wspominając o nudnym głównym wątku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.05.2011 o 13:24, Komenty napisał:

Osmieszasz fanow kultowych gier, czuje sie wiec wywolany do tablicy by stanac w ich obronie.
Otoz Fallouta 2 przechodze co roku, regularnie od jakichs 5-6 lat, czasem zdarza sie
2 razy. Fallouta 1 raz na kilka lat. Ostatnio przeszedlem Deus Exa, a w wakacje zeszlego
roku, po przejsciu Mafii 2, ponownie siegnalem po "jedynke" (nie ma watpliwosci, jest
duzo lepsza). Nie "odpadam od archaicznych rozwiazan i prehistorycznej oprawy graficznej".
To sa takie gry przy ktorych ma ona duzo mniejsze znaczenie. I nie jest tak, ze mam jakis
przedpotopowy komputer i nie mam wyboru - grywam tez w nowsze tytuly, ale tam ciezko
sie zmotywowac zeby przejsc je chocby raz. Mysle ze takich graczy jak ja jest sporo.


Sporo to znaczy ile? Wiadomo, że liczba retrogamerów będzie rosła wraz z rosnącym wiekiem gier komputerowych jako medium. Ale zawsze będzie to nisza. Swoją drogą - domyślam się, że 10 lat temu też istniała grupka graczy, która wypowiadała kwestie typu: "Na początku lat 80 gry były trudniejsze, mapkę trzeba było sobie rysować na kartce rysować i nie było grafiki więc, rozwijały wyobraźnię, a te dzisiejsze to beznadzieja - same zręcznościówki. Aktywna pauza to wymysł specjalnie dla casuali, bo sobie z trybem turowym nie radzą. " ;) Jest tak, że świat się zmienia i jeśli ktoś chce zostać w świecie starych gier to spoko jego sprawa, ale może niech przestanie opluwać wszystkich pozostałych którzy się z nim nie zgadzają i lubią obecne "proste" gry. Naprawdę mam już dosyć tych "raging retrogamerów", którzy dokładnie w każdym wątku rozpoczynają flamewary. Są oni trochę jak staruszkowie tęskniący za komuną. Bo jak oni i my wiemy wszystko kiedyś było lepsze ;)

A dla graczy, którzy widzą granie jako wielkie osiągnięcie i dlatego wszystkie gry muszą być trudne i poza zasięgiem normalnych ludzi, mam wiadomość: może naprawdę zróbcie coś trudnego (i realnego), czym będziecie mogli pochwalić się przed normalnymi ludźmi, osiągnijcie coś naprawdę. Ubędzie wam (i mi również, bo nie będę musiał tych bredni czytać) wtedy frustracji gdy dowiecie się, że kolejna część waszej ulubionej gry będzie miała tryb easy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.05.2011 o 20:51, Namaru napisał:

Sporo to znaczy ile?


Nie mam pojecia. Jak to policzyc? Wiem ze gog.com ma sie calkiem dobrze.

Dnia 26.05.2011 o 20:51, Namaru napisał:

Wiadomo, że liczba retrogamerów będzie rosła wraz z rosnącym wiekiem
gier komputerowych jako medium. Ale zawsze będzie to nisza. Swoją drogą - domyślam się,
że 10 lat temu też istniała grupka graczy, która wypowiadała kwestie typu: "Na początku
lat 80 gry były trudniejsze, mapkę trzeba było sobie rysować na kartce rysować i nie
było grafiki więc, rozwijały wyobraźnię, a te dzisiejsze to beznadzieja - same zręcznościówki.
Aktywna pauza to wymysł specjalnie dla casuali, bo sobie z trybem turowym nie radzą.
" ;)


Akurat w te kwestie dotyczaca trybu turowego troche watpie, bo ciezko o cos prostszego, ale poza tym pewnie masz racje - wtedy tez niektorym przeszkadzalo nowe. Tylko co chciales w ten sposob udowodnic?

Dnia 26.05.2011 o 20:51, Namaru napisał:

Jest tak, że świat się zmienia i jeśli ktoś chce zostać w świecie starych gier to
spoko jego sprawa, ale może niech przestanie opluwać wszystkich pozostałych którzy się
z nim nie zgadzają i lubią obecne "proste" gry. Naprawdę mam już dosyć tych "raging retrogamerów",
którzy dokładnie w każdym wątku rozpoczynają flamewary. Są oni trochę jak staruszkowie
tęskniący za komuną. Bo jak oni i my wiemy wszystko kiedyś było lepsze ;)


Nie wiem czy przeczytales czego dotyczy ten watek. Czy spodziewales sie tu komentujacych 10 latkow? To wazne, by tlumaczyc co nam sie nie podoba i ze wciaz jestesmy i czekamy na tytuly ktore beda spelnialy nasze wymagania - to tez jest rynek.

Dnia 26.05.2011 o 20:51, Namaru napisał:

A dla graczy, którzy widzą granie jako wielkie osiągnięcie i dlatego wszystkie gry muszą
być trudne i poza zasięgiem normalnych ludzi, mam wiadomość: może naprawdę zróbcie coś
trudnego (i realnego), czym będziecie mogli pochwalić się przed normalnymi ludźmi, osiągnijcie
coś naprawdę. Ubędzie wam (i mi również, bo nie będę musiał tych bredni czytać) wtedy
frustracji gdy dowiecie się, że kolejna część waszej ulubionej gry będzie miała tryb
easy.


Nie wiem czy wiesz, ze nie musisz czytac forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.05.2011 o 22:36, Komenty napisał:

Akurat w te kwestie dotyczaca trybu turowego troche watpie, bo ciezko o cos prostszego,
ale poza tym pewnie masz racje - wtedy tez niektorym przeszkadzalo nowe. Tylko co chciales
w ten sposob udowodnic?

Nic udowodnić, tylko przedstawić ogólnie znaną prawdę, że cały czas pojawiają się nowe rzeczy, które zastępują stare i powrotu generalnie niet.

Dnia 26.05.2011 o 22:36, Komenty napisał:

Nie wiem czy przeczytales czego dotyczy ten watek. Czy spodziewales sie tu komentujacych
10 latkow? To wazne, by tlumaczyc co nam sie nie podoba i ze wciaz jestesmy i czekamy
na tytuly ktore beda spelnialy nasze wymagania - to tez jest rynek.

Tylko, że niestety pojawia się tu syndrom księdza na kazaniu, który ma pretensje do obecnych, że Ci których nie ma nie chodzą do kościoła - czytaj: te dyskusje mają jedynie wartość autosnobowania bo, żaden producent któremu moglibyście tłumaczyć się tu nie pojawi. Chyba, że koleś od indie, ale oni i tak robią gry w starym stylu więc... I jak już wspomniałem irytujące jest to, że dokładnie te same dyskusje pojawiają się w 30% wątków.

Dnia 26.05.2011 o 22:36, Komenty napisał:

Nie wiem czy wiesz, ze nie musisz czytac forum.

Na prawdę nie muszę? Och dzięki Ci Wielki, że zwalniasz mnie z tego okrutnego obowiązku. ;) A tak serio: zapewne wkrótce nie będę bo szkoda czasu. Wszystko już tu widziałem i usłyszałem, niektóre rzeczy nawet powtórzone zdecydowanie zbyt wiele razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.05.2011 o 21:24, GanD napisał:

I Ty twierdzisz, że inni marudzą.

Twierdzę, że tak. Mnie się to również zdarza, ale przynajmniej moje marudzenie trafia wprost do tych, których dotyczy. A zatem wg. mnie ma sens ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować