Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

2K: XCOM nie zmienia się, on ewoluuje

28 postów w tym temacie

Dnia 05.08.2011 o 00:00, akodo_ryu napisał:

Obawiam się, że podobną reakcję u większości wywołał by w dzisiejszych czasach Fallout,
czy X-COM w starym stylu


XCOM jest strategia, a strategie nie są przeznaczone dla wielkich mas z założenia. To nie jest produkcja, która w przeciągu roku sprzeda się w nakładzie 4 milionów egzemplarzy (a zwłaszcza jeśli nie robił jej Blizzard). Ale też i koszty są też dużo, dużo niższe. W remake''u XCOM wystarczyłoby dopracować głównie oprawę i interfejs. Sprzedałoby się. Nie chodzi o to, żeby opchnąć ocean kopii, tylko by zarobić.

Dnia 05.08.2011 o 00:00, akodo_ryu napisał:

ale cóż, nigdy się nie dowiemy


Nigdy nie mów nigdy.

Dnia 05.08.2011 o 00:00, akodo_ryu napisał:

mi to wcale nie przeszkadza


To akurat mnie nie dziwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.08.2011 o 00:00, akodo_ryu napisał:

/.../w rzucie izometrycznym, bo ten klimat 100x lepiej sprawdza się w dużym, otwartym świecie,
szczególnie widzianym z perspektywy pierwszej osoby.


Myślę, że większość ludzi jednak (zwłaszcza "nie betnów") nie ma twórcom za złe widoku FPP (osobiście liczyłem na coś w klimacie KotORa), ale słabą fabułę, mały realizm świata, cieniutkie dialogi itd. Jeśli wycina się z gry wszystko to co było kluczem do sukcesu poprzednich części, zastępując bardzo dużymi uproszczeniami, a do tego zmienia się rozgrywkę, to nie należy określać danej gry jako następcy (wystarczyło dać Fallout w podtytule, aby było wiadomo w jakim świecie toczy się gra np. WarCraft 3 --> World of WarCraft, a nie WarCraft 4.
W przypadku XCOM jest jeszcze gorzej, bo wszystko wskazuje na to, że gra nie będzie się nawet dziać w tym samym universum. Nie mamy zatem wspólnej historii wydarzeń, bohaterów (obcych) i cała rozgrywka została przebudowana - jaki sens stosowania tytułu od innej gry? (W sumie mogli by to nazwać Fallout 4, bo bardziej do niego podobne - klimat ameryki lat 60, widok FPP, a i obcy w F3 byli)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.08.2011 o 00:26, Volvox napisał:

Myślę, że większość ludzi jednak (zwłaszcza "nie betnów") nie ma twórcom za złe widoku
FPP (osobiście liczyłem na coś w klimacie KotORa), ale słabą fabułę, mały realizm świata /.../

Hmm... ja osobiście wiedziałem w co się ładuję - gry Beth to przede wszystkim i praktycznie tylko sidequesty. Jedyne, do czego służy główny wątek, to żeby pokazać kierunek, w którym wyruszamy w ten niesamowity świat (przeciwny, do wskazywanego przez rzeczony quest). Osobiście nie widzę szczególnej siły np. fabuły w pierwszych Falloutach, bardziej heroiczna, czy lepsza? W pierwszym w sumie może i tak - w drugim, wątpię, on też bazował raczej w większości na sidequestach.
Co do małego realizmu świata - a w kiedyś był realistyczny? Na pewno pewne ograniczenia narzucał tutaj silnik Obliviona, ale trochę nie wiem o czym mówisz w tym argumencie. Do tego sporo rzeczy, które ludziom nie odpowiadały, zostały poprawione w F:NV, z tego co słyszałem.

Dnia 05.08.2011 o 00:26, Volvox napisał:

W przypadku XCOM jest jeszcze gorzej, bo wszystko wskazuje na to, że gra nie będzie się
nawet dziać w tym samym universum. Nie mamy zatem wspólnej historii wydarzeń, bohaterów
(obcych) i cała rozgrywka została przebudowana - jaki sens stosowania tytułu od innej
gry? (W sumie mogli by to nazwać Fallout 4, bo bardziej do niego podobne - klimat ameryki
lat 60, widok FPP, a i obcy w F3 byli)

A czy świat X-COM ma jakieś określone uniwersum, z szerokim kanonem? (pytam bo nie wiem, nigdy się nie interesowałem) Czy nie jest możliwe, że lata przed wydarzeniami pokazanymi w późniejszych grach, miały miejsce inne spotkania z obcymi?
Wspólni bohaterowie - masa gier osadzonych w tej samej marce nie ma tych samych bohaterów, też nie wiem w czym rzecz.
Dodatkowo z opisów przedstawionych przez twórców IMO wynika naprawdę dużo podobieństw, pomiędzy high conceptem starych X-COMów i nowej odsłony.
Na koniec pozwolę sobie jeszcze wspomnieć, że kanony serii dużo bardziej osadzonych, niż X-COM również ulegały zmianom na przestrzeni lat. Tak w grach, jak i na przykład w komiksie. Ba, daleko nie szukając, wraz z wydaniem Daiblo 3 Blizzard zmienia kanon, "ujawniając", że

Spoiler

bohater pierwszej części był synem Leorica i nawiązując w wydarzeniach 3 do tego

(a co tam, dam spoiler, jakby ktoś nie słyszał). Lore WoW też często ulega szlifom i tweakom. Jak już mówiłem, nie wydaje mi się, żeby kanon X-COM był na tyle mocny i "święty", żeby nie był podatny na zmiany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciebie ode mnie, Bambuska, Volvoxa i innych miłośników strategii XCOM różni m.in. to, że Ty w gamingu najwyraźniej nie uznajesz żadnych świętości. A przynajmniej nie w wypadku gier obecnie niszowych. Nie bierzesz pod uwagę, że pewnych rzeczy się po prostu nie robi, że jest granica, której nie można przekroczyć. Może wynika to z faktu, że nie masz emocjonalnego stosunku do tych gier, że tak naprawdę nie rozumiesz, czym one są dla graczy, którzy się na nich wychowali. Lepsze wrogiem dobrego - tak było, jest i będzie, ale wszystko w granicach rozsądku. Dla mnie przerobienie XCOM-u na shooter nie byłoby negatywne, gdyby nie fakt, że wydawca zwyczajnie żeruje na popularności starej marki - nie daje nic w zamian. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby ukazał się remake i shooter - ale sam shooter, który, podobno, ma mieć "wiele cech pierwowzoru", jest dla mnie kpiną w żywe oczy. Wiele cech pierwowzoru może mieć co najwyżej remake/sequel/prequel - a więc gra, która gatunkowo się nie zmienia. W tym przypadku zapowiedzi brzmią jak kiepski żart. Akurat fabuła w XCOM-ie nie jest aż tak istotna - ważne jest pozostanie wiernym prawdziwym korzeniom, czyli hybrydzie RTS/TBT. Twierdzenie, że coś się nie opłaca, że się nie sprzeda, jest fałszywe - wszystko jest kwestią rozplanowania budżetu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skąd wiesz, że nie daje nic w zamian? Grałeś, ba, widziałeś chociaż minutę gameplayu z revampowanej wersji XCOM? Nawet wersja zaprezentowana 2 lata temu na E3 nie była pokazywana w środowisku live, o nowej nie wspominając. A opinie ludzi, którzy ją widzieli, są często pozytywne. Ocenianie gier jak nowe DmC po screenach, czy XCOM po gatunku uważam, bez urazy, za oznakę zamkniętego umysłu - czyni Cię to "betonem", jak to ujął Volvox powyżej.

A co do tego co mnie różni od Was - ja po prostu jestem otwarty na zmiany i nie daje się ponieść nostalgii. Nie skreślam nic, zanim tego nie zobaczę, a najlepiej sam nie zagram, lub nie przejdę - nie spodoba mi się? Trudno, Kolejnych nie kupię. Napiszę do wydawcy, Cokolwiek.

I nie, w grach nie ma "świętości" - gry są głównie rozrywką i tak długo, jak będą mi zapewniać rozrywkę naprawdę nie obchodzi mnie, czy gram w Fallout RTS, czy w Fallout SIM.

A inna sprawa - w sytuacji, którą przytaczasz (gameplay driven game) jest wprost przeciwnie, do tego Co mówisz. Nie ważne jak gra się nazywa, ważne jak się w nią gra. Może się nazywać Farm Simulator XXL, ale jeżeli mechaniki będą "hybrydą RTS/TBT", to możesz z powodzeniem powiedzieć, że jest to spadkobierca, czy duchowy następca serii X-COM.

Naprawdę nie wiem skąd to śmieszne przywiązanie do nazw i marek - marka to tylko jakiś zbiór ogólnych koncepcji, pod które przy odrobinie dobrej woli można podpiąć nawet dziesiątki różnych, nie powiązanych ze sobą bezpośrednio uniwersów (np. Transformers - nie chce mi się liczyć, ile jest generacji i innych odłamów. Czy ktos odmawia Transformers Armada bycia częścią uniwersum? Niby dlaczego? Było by to bez sensu)

Późno już, mecz się skończył

Spoiler

, Mana przegrał na Assembly /sadpanda

, trzeba spać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>Twierdzenie, że coś się nie opłaca, że się nie sprzeda, jest fałszywe - wszystko jest kwestią rozplanowania budżetu.
Zawsze mnie śmieszą takie stwierdzenia - fajnie jest rzucać sloganami, jak się nie wydaje swoich pieniędzy i nie odpowiada przed szefami, akcjonariuszami, pracownikami i ich rodzinami. Pewnie, że nikt nie zatwierdzi wysokobudżetowego, ryzykownego projektu - szczególnie przy dzisiejszym stanie światowej ekonomii, jak i samej branży (czy kryzys i firmy upadające na prawo i lewo też są "fałszywe"). Uważasz to za dziwne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.08.2011 o 01:12, akodo_ryu napisał:

Skąd wiesz, że nie daje nic w zamian?


A co w zamian może mi dać shooter? Co najwyżej może dać jakiś element taktyczny, ale będzie to zaledwie marna namiasta tego, co dawał wielki poprzednik. Nie szukam shootera spod znaku XCOM, tylko strategii. Shooterów jest na rynku od cholery i jeszcze trochę. Po kiego grzyba następny? Ale, jak powiedziałem wcześniej, niech robią i shooter, ale wpierw strategia - ta seria na to zasługuje, to są jej korzenie.

Dnia 06.08.2011 o 01:12, akodo_ryu napisał:

Ocenianie gier jak nowe DmC po screenach, czy XCOM po gatunku uważam, bez
urazy, za oznakę zamkniętego umysłu - czyni Cię to "betonem", jak to ujął Volvox powyżej.


Zdaję sobie z tego sprawę - co więcej: dobrze mi z tym i taką postawę uważam za słuszną.

Dnia 06.08.2011 o 01:12, akodo_ryu napisał:

ja po prostu jestem otwarty na zmiany i nie daje się ponieść nostalgii.


Ja bym powiedział raczej, że Twoja postawa jest pozbawiona większej refleksji i bazuje na nihilizmie. :)

Dnia 06.08.2011 o 01:12, akodo_ryu napisał:

I nie, w grach nie ma "świętości"


Dla Ciebie nie ma. Dla mnie są tytuły święte. Na tej samej zasadzie mam święte pozycje filmowe, książkowe i muzyczne. Jeśli z żadnym tworem kultury nie łączą Cię żadne emocje, a je jedynie połykasz, to jest to w istocie przykre.

>- gry są głównie rozrywką

Ludzie grają z bardzo różnych powodów; rozrywka jest jednym z wielu, wcale nie najważniejszym.

Dnia 06.08.2011 o 01:12, akodo_ryu napisał:

Nie ważne jak gra się nazywa, ważne jak się w nią gra. Może się nazywać
Farm Simulator XXL, ale jeżeli mechaniki będą "hybrydą RTS/TBT", to możesz z powodzeniem
powiedzieć, że jest to spadkobierca, czy duchowy następca serii X-COM.


To zależy. Są pewne ogólne założenia, które taka gra musi spełniać. W przypadku XCOM są to elementy strategiczno-taktyczne i ogólne założenia fabularne (walka z obcymi na Ziemi, a później na Cydonii, sojusz państw, mnogość misji). Nie można tu wstawić dowolnej gry z gatunku RTS/TBT. To nie będzie to.

Dnia 06.08.2011 o 01:12, akodo_ryu napisał:

Naprawdę nie wiem skąd to śmieszne przywiązanie do nazw i marek


Prawdopodobnie już tego nie zrozumiesz. :)

Dnia 06.08.2011 o 01:12, akodo_ryu napisał:

- marka to tylko jakiś zbiór ogólnych koncepcji, pod które przy
odrobinie dobrej woli można podpiąć nawet dziesiątki
różnych, nie powiązanych ze sobą bezpośrednio uniwersów


Wszystko zależy jaka marka, ale w przypadku wybitnych produkcji. to nie jest żadne TYLKO. Absolutnie nie.
Poza tym decyzje marketingowe przy XCOM-ie są po prostu głupie. Weterani i miłośnicy pierwowzoru oczekują strategii, a dla młodego pokolenia graczy paradoksalnie XCOM jest kompletną zagadką, nic nie mówiącą nazwą - nową marką.

Dnia 06.08.2011 o 01:12, akodo_ryu napisał:

Czy ktos odmawia Transformers Armada
bycia częścią uniwersum? Niby dlaczego? Było by to bez sensu)


Transformers mnie w ogóle nie interesuje. Nie miałem nigdy z nim styku i niespecjalnie mnie do niego ciągnie.

Dnia 06.08.2011 o 01:12, akodo_ryu napisał:

Zawsze mnie śmieszą takie stwierdzenia - fajnie jest rzucać sloganami,
jak się nie wydaje swoich pieniędzy. [..] Uważasz to za dziwne?


Uważam, że ludzie, którzy podejmują kluczowe decyzje w korporacjach wydawniczych często mają zerowe pojęcie o gatunkach i graniu w ogóle. O tym, czego gracze oczekują, jak myślą, co sądzą nt. konkretnych produkcji i serii. Krawaciarze uważają gry nie za twory kultury, tylko za towar taki jak każdy inny - równie dobrze mogliby sprzedawać pastę do butów, jeśli tylko tak świetnie by schodziła. U wielkich molochów to jest filozofia typu "Doskonale się to sprzedało? Świetnie, dajmy im więcej tego samego". W ten sposób całkowicie zarżnięto złote kury gatunku gier muzycznych. Nie rzucam sloganami - wszystko jest kwestią dopięcia i trzymania się budżetu, dobrze wykonanej pracy deweloperskiej i odrobiny skutecznego marketingu. Nie biorę swoich teorii z powietrza - patrzę na sukcesy firm, które wydają niszowe gry, nie mają żadnych kłopotów ze sprzedażą i utrzymaniem płynności finansowej. "Skoro innym się udaje, to dlaczego nam miałoby się nie udać?" - to jest właściwa postawa. Żadnemu inwestorowi jedna mała gra jeszcze nie zaszkodziła, zwłaszcza jeśli odniosła sukces - wręcz przeciwnie, takie produkcje, jeśli są dobrze zrobione, podnoszą prestiż wydawcy. Dla PR-u to nie jest bez znaczenia. :) Czym jest gierka za 4 miliony $, w sytuacji gdy korporacje finansują blockbustery za 50 mln $ i więcej? Dla Activision, EA, Take 2 to są drobne na telefon. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować