Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Konkurs: wygraj egzemplarz Tropico 4!

75 postów w tym temacie

Ja stworzyłabym państwo w państwie - wyspa byłaby ściśle połączona z jakimś krajem, ale posiadałaby własny ustrój i gospodarkę. Wszyscy, którzy nie spełnialiby kryteriów, byliby eksmitowani, ponieważ mieszkańcem wyspy mogłaby zostać tylko i wyłącznie osoba uczciwa, pracowita, honorowa. Stworzylibyśmy społeczność jak z obrazków w tych książeczkach Świadków Jehowy. Co z gospodarką? Przede wszystkim samowystarczalność jeśli chodzi o żywność i usługi. Jeśli chodzi o inne towary - współpraca z państwem pod skrzydełkiem którego wyspa by funkcjonowała. Eksport zdrowej, ekologicznej żywności oraz rękodzieła artystycznego zapewniłby przychody, dzięki którym moglibyśmy kupować towary poza wyspą. Nasi fachowcy byliby cenieni wszędzie jako porządni ludzie, znający się na rzeczy, więc mogliby dorabiać poza wyspą. Mielibyśmy bardzo dobre szkoły oparte o system edukacji w państwie-matce. Sukces tkwiłby w zorganizowaniu społeczności ludzi, którzy chcą żyć godnie i zapracować na to życie własnymi rękoma, którzy chcą żyć na spokojnych osiedlach, są uczciwi, chętni do pracy w czynie społecznym, pracowici. Sysytem podatkowy nie zdzierałby z nich i wszyscy byliby szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Europa AD 2015
Niedawne odkrycie ogromnych złóż uranu na terenie Polski spowodowało sececję
z Unii Europejskiej. W wyniku działań eko-terrorystycznej grupy, lodowce na
biegunach zostały roztopione. Większość państw została zatopiona a pozostałe
skrawki terenu stały się niezależnymi bytami. Jednym z nich jest Imperium,
stukilometrowy pas ziemi znajdujący się na terenie dawnego województwa
mazowieckiego. Władza skupiona jest wokół Imperatora- lidera paramilitarnej
organizacji "Nowy Ład". Organizacja ta stała się sławna po dokonaniu zamachu na
polski parlament w 2013 roku. Dzięki niespotykanej charyźmie Imperator zdobył
poparcie tłumu i po roztopieniu lodowców utworzył niezależne państwo autorytarne.
"Nowy Ład" został przemianowany na Armię Imperium, a ludność nie mając innego
wyboru zaakceptowała przywrócenie monarchii i utworzenie państwa
wyznaniowego z Imperatorem jako pośrednikiem z duchami natury. Szybko
powstałe oddziały tajnej policji (Duchy) zaczęły likwidować powstałe grupy
opozycyjne. Władza absolutna pozwoliła na szybką organizację instytucji
publicznych a sprawne sądy i surowe kary wykorzenły w społeczeństwie ruchy
anarchistyczne. Dzięki surowcom szybko można było rozpocząć handel z Wenecją
i Nową Anglią. Szerokie zaplecze technologiczne i surowcowe sprawiło że
Imperium stało się najsilniejszym graczem na mapie Nowej Europy. Polityka
izolacjonizmu może być jednak katastrofalna w skutkach gdyż pozostałe kraje są
gotowe użyć broni nuklearnej by tylko zdobyć surowce. War never changes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gdybym miał wyspę gdzieś niedaleko Hawai to moja Gospodarka wyglądała by tak : Zatrudniałbym jak najwięcej rolników i górników co by pozwoliło na znacznie większe zyski w surowcach które sprzedawałbym za granicą.Oczywiście w na takiej wyspie byłby bardzo gorący klimat więc dużą rolę spełniały by owoce cytrusowe które rosną.Było by to także silne państwo pod względem politycznym jak i militarnym .Dbałbym o mieszkańców tej wyspy aby nie musieli martwić się brakiem pieniędzy i pracy i aby każdy miał prawo głosu .Zainwestowałbym także w rozwinięcie mojej wyspy w nową technologię aby nie byliśmy zbyt zacofanie w współczesnej technologi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moja wyspa leży na wschód od Afryki, niedaleko wybrzeży Somalii. Jak zapewne się domyślacie, nie jest to idealne miejsce do rozwoju dla małego państewka.

Jako dobry El Presidente na co dzień musiałem zmagać się z wieloma trudnościami i przeciwnościami losu. Najbardziej we znaki dawały się ataki piratów, którzy regularnie napadali na moje statki, skutecznie blokując eksport i import towarów. Zdarzały się też okropne susze, w wyniku których dochodziło do głodu wśród moich ludzi. Problemy z piratami skutecznie blokowały rozwój gospodarki, wyspa pogrążała się w kryzysie, powszechne było bezrobocie i wysoka przestępczość. Uczciwe i sprawiedliwe rządy nic nie dawały, rozjuszony lud chciał mojej głowy...

Wtedy zdałem sobie sprawę, że czas skończyć z dobrym i sprawiedliwym El Presidente, czas na twardego i silnego dyktatora.

Jedno ze światowych mocarstw zaoferowało mi ciche wsparcie wsparcie finansowe i militarne w zamian za monopol na import srebra i diamentów. Wykorzystując wojskowe wsparcie siłą przejąłem będące wcześniej w prywatnych rękach kopalnie kruszców i "ostudziłem" rewolucyjne zapędy. Problemy z piratami rozwiązało wspomniane mocarstwo wysyłając po odbiór diamentów opancerzone statki z uzbrojoną załogą.

Stałem się marionetką na usługach światowego giganta, ale dostałem wolną rękę na wyspie. Likwidując wszelkie świadczenia socjalne zmusiłem ludzi do pracy w kopalniach za głodowe stawki. W międzyczasie zająłem sie tworzeniem prywatnej, bardzo dobrze opłacanej mini armii na co pozwalały mi regularne wpływy ze sprzedaży srebra i diamentów.

Dzięki własnej armii przestałem liczyć się z jakąkolwiek krytyką. Trzymam ludzi twardą ręką i regularnie dopisuję sobie kolejne zera na koncie. Nie dzielę się z nikim poza mocarstwem, któremu promocyjnie sprzedaję drogocenne kruszce.

Jestem bezwzględnym tyranem. Twardym El Presidente. I dobrze mi z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moja wyspa znajdowałaby się zapewne gdzieś na Morzu Karaibskim. Jej gospodarka zależałaby od posiadanych możliwości. Duża ilość terenów płaskich i żyznych skutkowałaby wysokim rozwinięciem rolnictwa. Uprawialibyśmy banany, kawowca, trzcinę cukrową i eksportowali wspomniane produkty do pobliskich krajów (za odpowiednią cenę). W razie wystąpienia dużej ilości surowców mineralnych, górnictwo stałoby się najważniejszą branżą przemysłu. Wydobyte dobre również byłyby eksportowane do pobliskich krajów (za odpowiednią cenę, rzecz jasna;). Nadprodukcję surowców odsyłalibyśmy do biedniejszych krajów Ameryki Środkowej w celu pozyskania cennych sojuszy, bądź w przyszłości zawiązania unii.W przypadku braku jakichkolwiek zasobów, należałoby zbudować kurort i atrakcje turystyczne (np. muzeum na cześć mojej osoby) i gościć turystów z całego świata (za więcej niż odpowiednią cenę;)
Co się tyczy polityki wewnętrznej i ewentualnych rebeliantów (chodź przy naszych wspaniałych rządach nie powinno być takowych) skazywać ich będziemy na 5 lat ciężkich robót. Ale wielkoduszność nasza, polegałaby na tym, że zresocjalizowani osobnicy po odbyciu kary, otrzymywaliby dobrą pracę i godziwe zakwaterowanie.
to tyle, pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moja wyspa znajdowałaby się zapewne gdzieś na Morzu Karaibskim. Jej gospodarka zależałaby od posiadanych możliwości. Duża ilość terenów płaskich i żyznych skutkowałaby wysokim rozwinięciem rolnictwa. Uprawialibyśmy banany, kawowca, trzcinę cukrową i eksportowali wspomniane produkty do pobliskich krajów (za odpowiednią cenę). W razie wystąpienia dużej ilości surowców mineralnych, górnictwo stałoby się najważniejszą branżą przemysłu. Wydobyte dobre również byłyby eksportowane do pobliskich krajów (za odpowiednią cenę, rzecz jasna;). Nadprodukcję surowców odsyłalibyśmy do biedniejszych krajów Ameryki Środkowej w celu pozyskania cennych sojuszy, bądź w przyszłości zawiązania unii.W przypadku braku jakichkolwiek zasobów, należałoby zbudować kurort i atrakcje turystyczne (np. muzeum na cześć mojej osoby) i gościć turystów z całego świata (za więcej niż odpowiednią cenę;)
Co się tyczy polityki wewnętrznej i ewentualnych rebeliantów (chodź przy naszych wspaniałych rządach nie powinno być takowych) skazywać ich będziemy na 5 lat ciężkich robót. Ale wielkoduszność nasza, polegałaby na tym, że zresocjalizowani osobnicy po odbyciu kary, otrzymywaliby dobrą pracę i godziwe zakwaterowanie.
to tyle, pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wyspa jak każda inna, z bezpłatnym dostępem do najszybszego na świecie internetu, z najlepszym sprzętem do grania i tysiące maniaków wszelakiego e-sportu.
Jako główne źródło dochodów mojej małej wysepki, byłoby wysyłanie wyspiarskich teamów na wszelakiego rodzaju zawody e-sportu.
Wszystkie drużyny poprzez długie godziny poświęcone na trening zdobywały by główne nagrody. Po uzyskaniu odpowiedniego kapitału, stworzylibyśmy własną ligę. We własnej lidze zarabialibyśmy kaskę z reklam branży gier i sprzętu komputerowego, a także za wejściówki na udział w zawodach.
Mój system władzy to: Gaming absolutny: nie granie równa się eksmisji z naszej cudownej wysepki.
Najlepszym sposobem zniechęcenia ludzi do przeprowadzania rewolty będzie banowanie ich kont na FB, Steam i innych portalach, zaś ich avatary będą zamieniane na wizerunki Teletubisiów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Hola el Presidente - krzyknął ktoś z końca korytarza - proszę poczekać!
Z cygarem w ustach i zapalniczką w dłoni odwróciłem się do krzykacza.
Był to młody chłopak, ze 20 lat. Widać, że kot, bo każdy wie, że w moim domu się nie podnosi głosu, w szczególności do mojej osoby. Ale widząc zaciśnięty magnetofon i spoconą koszulę wiedziałem, że nie będzie łatwo - pismaki z lokalnych gazet to wredne hieny.

Zgasiłem ogień, a cygaro schowałem do pokrowca.
- Zapraszam na pokoje, zapraszam serdecznie.
Nigdy nie wyrzucam gości na bruk.
Gdy dobiegł, bardzo wyraźnie słyszałem jego ciężki, strachliwy oddech. Wyraźnie można było usłyszeć, że jest zestresowany spotkaniem. Zmęczenie potęgowało to uczucie.
- Proszę usiąść. Napije się Pan czegoś? Może jakiś mocniejszy trunek, widzę, że zmęczony jesteś. Chyba możemy mówić sobie na "ty"?
- Oh, dziękuję El Presidente. Jest Pan bardzo miły.

I wypił zawartość szklanki.
- W jakiej sprawie przybywasz do mojego domu?
- Jestem z lokalnego czasopisma "Tropico" i przyszedłem, by zadać Panu kilka pytań do gazety.
- Bardzo lubię wywiady, zaczynaj.

- Pierwsze pytanie: zbliżają się wybory - w jaki sposób chce Pan rozruszać gospodarkę? Bo na dzień dzisiejszy jej stan jest tragiczny.
- Więc: zamiast inwestować w oklepane technologie, pójdziemy dalej - wrzucimy pieniądze w e-sport. Profesjonalne granie wychodzi z cienia, jest niemalże na równi z tradycyjnymi dyscyplinami sportowymi. Wytrenujemy najlepszych graczy, puścimy ich na zawody, wygrają je, a kasę oddadzą nam. W zamian będą mieli zapewniony wikt i opierunek, jedzenie i wszystko inne, co potrzebne do życia.
- Ciekawy sposób. Drugie pytanie: jeżeli El Presidente wygra te wybory i będzie sprawował rządy nad wyspą przez kolejne 10 lat, to jakie rządy będą sprawowane? Do tej pory trzymał Pan ludzi twardą, totalitarną ręką. Jak będzie tym razem?
- O, mylisz się chłopcze, zdecydowanie. Ja lubiłem wiedzieć co robią moi obywatele, to wszystko.
A wracając do właściwej odpowiedzi: tym razem uchwalimy wiele nowych i rewolucyjnych ustaw, dążąc do pełnej demokracji.
- Ostatnie, de facto najważniejsze zagadnienie: ludowi nie podoba się Pański sposób rządzenia, robią przewrót. W jaki sposób zostanie stłumiony.
- Rewolta to jedyna rzecz której nienawidzę ponad wszystko. Mimo iż poprowadzę łagodną politykę, to tego typu wybryków nie mam zamiaru tolerować - do akcji wkroczą ciężkie służby i protesty stłumią wszelkimi możliwymi sposobami.

- Dziękuję bardzo za wywiad. Proszę, oto on, jeśli ma Pan chęć niech wprowadzi Pan korektę do swoich wypowiedzi.
- Nie trzeba. Może jeszcze ananaska?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Już od pierwszych chwil po wyjściu z terminalu lotniska Puerto Puertoroso zobaczyć można prezydenta tej wyspy, Zub Zubemana. Co prawda nie osobiście, lecz w postaci ogromnego, złotego pomnika, niemniej jednak robi to piorunujące wrażenie. Wielki pomnik, górujący nad wszystkimi budynkami w okolicy, lśniący od odbitych promieni popołudniowego słońca jest symbolem gwałtownego rozwoju wyspy jak i również uścisku jej mieszkańców.
-Pan Zubion?- Spytał się mężczyzna, coś koło dwudziestki- Jestem Juan, przewodnik z agencji.
Wtedy zorientowałem się że od dobrych kilku minut wpatrywałem się w pomnik z dosłownie oklapniętą gębą. Bez słowa wskoczyłem za Juanem do wynajętego samochodu. Rozpoczęła się podróż.
-Muszę przyznać, robi to wspaniałe wrażenie- zacząłem.
-Mnie tam to irytuje, by nie rzecz dosadniej- odparł Juan łamaną angielszczyzną- Podobnie jak cała ta sterylna dzielnica turystyczna. Miejsca takie jak to zwykliśmy nazywać la fealdad ocult- ukryta brzydota. Zwykli ludzie nie mają tutaj wstępu, groźbą za złamanie zakazu może być pobyt w więzieniu na parę lat.
Wraz z upływem czasu krajobraz się zmieniał, pełne splendoru okolice lotniska stopniowo przeistaczały się w ruchliwe ulice handlowe: zapełnione od hoteli oraz luksusowych sklepów. Im dalej od lotniska tym okolica stawała się mniej ciekawa: Mijaliśmy brzydkie motele, zaniedbane parki, wciąż jednak przynależały one do „la fealdad ocult”. W końcu trafiliśmy na pola uprawne rozciągnięte aż po horyzont.
-U nas to kawa jest nazywana czarnym złotem, nie ropa. Jest to nasz główny produkt eksportowy, osobiście uważam że w tym wypadku jakość idzie w parze z ilością, lepszej kawy nie znajdziesz nigdzie na świecie.- Powiedział Juan. Spytany o bezpośrednią styczność pól uprawnych z dzielnicą turystyczną odparł:
-Turystów nie dziwi fakt występowania gospodarki rolnej… jednak gdyby postawić w sąsiedztwie blok mieszkalny albo szpital od razu obniżyłoby to splendor okolicy.
Po jakiejś 0,5 godzinie od wyjechania z lotniska przybyliśmy do właściwej części miasta. Moim oczom ukazała się paleta wypłowiałych barw pokrywających, niszczejące niestety budynki.
-Co to za budowla?- moje oczy przykuł widok monstrualnej konstrukcji z białego marmuru.
-Więzienie- odparł krotko Juan. Po namyśle stwierdził- Pewnie też ma swój udział w stworzeniu nazwy „ukryta szpetota”.
W trakcje jazdy Juan po krotce wytłumaczył system polityczny wyspy. Jest to, jakby to ująć, Autokratyczna demokracja- głosowanie odbywa się co pięć lat i zawsze wygrywa Zub Zubeman, często mając, jak to żartobliwie określają mieszkańcy, „130% głosów”.
Po chwili dotarliśmy do mieszkania Juana. W sporym wielkości pokoju swoje miejsce miał telewizor i radio.
-Niech cię nie zwiedzie ten pozorny przepych- ostrzegł Juan.-W mieszkaniu mam tylko tą izbę, łazienkę i kuchnię, to wszystko na moją sześcioosobową rodzinę. Siedmioosobową, łącznie z tobą.
-A to- wskazał na radio i telewizor- to narzędzia indoktrynacji rządu. Zapewnione każdemu domostwu przez El Presidente... W sumie dobre i to.
Aha i jeszcze jedno- Dodał, patrząc na mą zmęczoną twarz- Spisz w kuchni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach


Moja wysepka CYTRYNKOWO gdzie zawsze jest bardzo wesoło! Blisko równika położona, przez nikogo nie odnaleziona. Wyspa całkiem samowystarczalna, są tu kury - co znoszą pyszne jaja, są krowy co mleka dają bez ustanka, są pola uprawne a na nich bez liku: owoców, ziaren, maku. Każdy jest tu wesoły, każdy uśmiechnięty. nie ma tu przestępczości nie ma zazdrości. Każdy żyje sobie według zasady żyj szczęsliwie i daj szczęśliwie żyć innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

- Presidente, mamy kolejny wspaniały dzień, proszę wstawać, czeka już na Was śniadanie - stłumionym przez grube, mahoniowe drzwi głosem odezwał się mój kamerdyner zaraz po tym jak w nie zapukał. Jak zwykle był przy tym nienagannie miły i nie zdradzał zniecierpliwienia faktem, że przychodzi tu już trzeci raz. Wiedziałem jednak, że była to uprzejmość wyćwiczona i absolutnie konieczna dla człowieka na jego stanowisku.
- ...dupa, nie wspaniały... - wymamrotałem do poduszki i doszedłem do wniosku, że jeśli potrafiłby choć raz się sprzeciwić to mógłbym go kiedyś usynowić i zostawić mu całą tą przeklętą wyspę po tym jak wykituję lub zwinę się stąd. Bądź co bądź kto patrzyłby na to, że gość jest Francuzem a ze mnie jest rodowity Nadwiślanin? Liczy się to co w papierach, a więc urodziłem się na wyspie, a opaleniznę którą tu zdobyłem mógłbym się pochwalić przed niejednym z rodaków. On też mógłby się tu urodzić, zaraz znalazłaby się wśród tych przypałacowych lafirynd jakąś która to niby mi go urodziła ale nie chciała się przyznać aż do teraz. Tutejsza gazetka którą sprzedają w pobliskim kiosku zrobiłaby z tego materiał na łzawy dramat w czterech aktach, każdy oczywiście w kolejnym numerze. Trzeba w końcu wspierać lokalną gospodarkę, nie? Niestety gamoń jest za krótki i po prostu nie ma jaj. No trudno, znajdzie się kogoś innego. Dziś po południu przybywa Siergiej, ma zamiar zobaczyć jak idzie budowa ich bazy na wyspie. Dacie wiarę, że kiedy mówiłem, że budowa tej rosyjskiej bazy na południu wyspy będzie idealną szansą dla naszej wyspy na odnowienie kontaktów z tą całą Unią Europejską to wszyscy to kupili? Żeby chociaż Rosja do niej należała, barany! Podstawowym przyjacielem każdego dyktatora powinna być edukacja, koniecznie tylko podstawowa! Ludzie nie trują Ci zadka, że poziom edukacji jest beznadziejny bo musieliby powiedzieć o sobie, że są kretynami! Do tego ta cała baza przynosi niezłe zyski, Siergiej obiecał nawet mały "bonus" w następnym miesiącu za to, że nie pozwalamy Amerykanom wpływać na nasze wody terytorialne - a już by mi tylko tych zakichanych jankesów tutaj brakowało! Całość napędza gospodarkę, szczególnie Szwajcarską (no bo gdzie indziej mógłbym założyć konto, hę?!) a i mi nie brakuje nowych "towarzyszy" zarówno do kart jak i do odstrzelenia paru głów które wystają ponad tłum, jeśli wiecie o czym mówię, he he! No i przy tym ten nowy hotel i lotnisko które powstają na przeciwległym krańcu wyspy - oj, wspaniały będzie widok tych wszystkich grubych biznesmenów z grubymi żonami i grubymi dziećmi przyjeżdżających tu na wakacje. Że zobaczą tylko tą część wyspy na której poza obsługą hoteli czy restauracji nie ma tubylców to już tylko na lepsze im wyjdzie - w końcu po co mają wiedzieć jedni o drugich? Ah, a moje pracowite mróweczki będą mogły w spokoju zawijać tytoń w wysokiej jakości cygara w tych nowiutkich fabrykach postawionych parę miesięcy temu. Jeśli czegoś jestem w życiu pewien bardziej tego, że na końcu czeka śmierć to tego, że nie ma nic lepszego niż śmierć po wypaleniu wspaniałego, importowanego cygarka - na nie zawsze będzie popyt...
- Presidente! Kolejny wspaniały dzień Waszego panowania już się rozpoczął, proszę by Pan wstał i zszedł do nas na śniadanie! - powtórzył głos kamerdynera zza drzwi.
- Nawet nie wiesz jak wspaniały - powiedziałem siadając na łóżku i uśmiechając szeroko - nawet nie wiesz jak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na mojej wyspie o wdzięcznej nazwie Funt każdy Obywatel i każdy turysta musi się dzielić z Władcą tym co posiada. Ot taka dziesięcina, niby przymusu nie ma ale miganie się powoduje pełne wykluczenie i kurs na Syberię. Nikt się zbytnio nie wyrywa w lodowe klimaty i przynosi aż miło. A ja nie trwonię tych dobrodziejstw tylko inwestuję w chirurgię plastyczną. Po pełnej analizie rynku na wyspie jak grzyby po deszczu powstają kliniki naciągania, powiększania, spłycania, ot taka kraina piękna Funt-Botox. Zatrudniam najlepszych fachowców chirurgii plastycznej i oferuję takie warunki o jakich miłościwie panująca Królowa Anglii mogłaby pomarzyć To musi kusić i kusi, wyspa staje się rajem skalpela i nożyczek. Obywatele nie boją się o pracę bo roboty jest na funt. Na rogu każdej ulicy fabryka a w niej produkcja gazy, spirytusu skażonego, igieł, strzykawek, "zaślepek" do zatykania bruzd i innych wspomagaczy by pięknym być Już widzę statki wypełnione po brzegi obrzydliwie bogatymi damusiami z drugim podbródkiem i zwisami tu i tam. Turystyka skalpelowa kwitnie a wraz z nią kwitnie gospodara moja.I to cały rok ten stan kwitnienia się utrzymuje mimo że pacjenci po przekwicie stanowią najsilniejsza grupę:)
Pewnie się zastanawiacie a co z nakarmieniem Obywateli jak nie ma produkcji rolnej, ja tam swoje wiem...naród się sam wyżywi a jak nie to czas spływać z wyspy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 21.09.2011 o 15:31, Laid_back napisał:

Do poniedziałku podamy wyniki konkursu.


Losowanie się odbędzie w systemie "Najlepszy wygrywa" czy w systemie "Dobra Mietek, bierzem tego o, z brzegu"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.09.2011 o 15:09, Laid_back napisał:

Kompromisowo - najlepszy z brzegu wygrywa


Ta odpowiedź w pełni mnie usatysfakcjonowała.

Dobrze rozegrane, milordzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 22.09.2011 o 15:09, Laid_back napisał:

Kompromisowo - najlepszy z brzegu wygrywa


Yyyy... What!? Czyli że tylko 1 strona się liczy, czy reszta też, a jeżeli reszta też, to czy tylko te wszystkie pierwsze zgłoszenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.09.2011 o 14:58, ziomalek345 napisał:

Yyyy... What!? Czyli że tylko 1 strona się liczy, czy reszta też, a jeżeli reszta też,
to czy tylko te wszystkie pierwsze zgłoszenia?


Przypuszczam, że Laid_back miał na myśli, że wygrają następujące odpowiedzi:
- których liczba porządkowa jest parzysta,
- podzielna przez 5
- stanowi ona liczbę pierwszą.
Teraz tylko musisz odnaleźć swoją, sprawdzić czy spełniasz warunki, a potem pozostanie Ci tylko cieszyć się z wygranej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować