Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Artykuł: W samo południe z kontrowersjami wokół ACTA

104 postów w tym temacie

ACTA zostawia swobodę, ale aby coś zmienić trzeba to uchwalić, a droga jednej uchwały uwzględniając wszystkie strony będzie trwać jakieś 3-4 miesiące i jeszcze po drodze będzie można ją zastrzec albo wycofać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.01.2012 o 15:37, Lucas_the_Great napisał:

Otóż, przyjacielu, 24 września roku pańskiego 2011 Prezydent RP podpisał nowelizację
ustawy o dostępie do informacji publicznej, która ogranicza dostęp do dokumentów dotyczących
gospodarowania mieniem skarbu państwa i negocjacji na szczeblu międzynarodowym. Dziekuję.
Czekaj na odpowiedź...


Muszą jej udzielić, jeśli jutro ambasador podpisze umowę, bo już nie będzie to miało raczej wpływu na "zdolność negocjacyjną Rzeczypospolitej Polskiej w procesie zawierania umowy międzynarodowej".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Otóż w aktualnej formie jest to dokument delikatnie mówiąc nijaki. Ogólnikowy do bólu i porządkujący jedynie współpracę międzynarodową w kwestiach, które i tak zostały rozwiązane prawnie lokalnie."
"Boję się, że mając ACTA pod ręką, nasi urzędnicy znowu postanowią być bardziej świeci od papieża i wprowadzą przepisy dalece bardziej drakońskie, bo będzie im to na rękę."
"Przede wszystkim moją uwagę zwróciło niepokojąco częste używanie sformułowania "przynajmniej" w całym dokumencie."
Dokładnie, ogólnikowość dokumentu i stosowanie tego typu rozwiązań jak słowa "przynajmniej" cą jednym z większych mankamentów ponieważ można będzie taki dokument interpretować dowolnie. A dowolnie w języku prawnym u ludzi znaczy "tak, abym miał z tego zysk".

"Zastanawiam się przy okazji, jak wiele osób zgłaszających sprzeciw w kwestii wolności słowa, tak naprawdę oszukiwało swoje sumienie, racjonalizowało strach przed utratą dostępu do pirackich gier, ebooków, piosenek, seriali, filmów."
Właśnie dlatego duża część społeczności internetowej bulwersuje się w sprawie ACTA, że nie będzie sobie można ściągać nielegalnie muzyki, filmów itp. z internetu, ale aby móc podnieść głos muszą użyć innych argumentów, bo nie mogliby się inaczej chronić.
JEDNAK analogicznie można to przełożyć na stronę właścicieli praw autorskich (podmiotów gospodarczych itp.), aby móc walczyć z piractwem, piszą dokument tak aby był skupiony na czym innym. Przecież po obu stronach barykady są zwykli ludzie, a człowiek oznacza chciwość, tym bardziej jeżeli w sprawę zamieszane są pieniądze.
Oczywistym jest, że piraci piracą bo płacić nie chcą, a podmioty gospodarcze nie tylko nie chcą tracić na piractwie, ale chcieliby z tego wyciągnąć jak najwięcej. Przecież o to chodzi w działalności gospodarczej, o wypracowanie zysku. To jest zwykłe, bardzo oczywiste stwierdzenie, ale jak wiele mówiące w świetle wymiany argumentów między dwiema stronami w przypadku ACTA.

Zwróćmy uwagę jeszcze na to, gdzie była umieszczona informacja o zgodzie na podpisanie ACTA prze Polskę.
Proszę przeczytać stronę 43 tego dokumentu (dokument prasowy dotyczący rolnictwa i rybołówstwa jak widać po tytule)
http://www.consilium.europa.eu/uedocs/cms_data/docs/pressdata/PL/agricult/127104.pdf
dostępny na stronie
http://www.consilium.europa.eu/press/press-releases/latest-press-releases/newsroomrelated?bid=100&grp=20288&lang=pl&cmsId=339

Oczywiście, z tego powodu że każdy jest człowiekiem, dla każdego to samo będzie znaczyło co innego. Moim zdaniem zamieszanie wokół ACTA jest wystarczająco usprawiedliwione tokiem powstawania całego dokumentu od jego początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Lucas - broniącym ACTA to na dzień dobry należy życzyć awarii samochodu, jak za uszkodzone lusterko będą mieli zapłacić 300 złotych zamiast 40 za zamiennik to od razu zmieni się nastawienie do walki z towarami podrabianymi.
A to że ogólniki w prawie to zło wcielone, to widać na przykładzie wielu praw już istniejących - choćby głupia ustawa archiwalna z ''83 (wielokrotnie nowelizowana, ostatni raz rok temu) z której wynika że materiałem archiwalnym jest tak naprawdę wszystko i archiwum można zorganizować nawet w piwnicy stojącej w połowie pod wodą, bo wszelkie zalecenia metodyczne są ''sugerowane'' a nie obowiązkowe. A teraz wyobraźmy sobie w tej roli ACTA i obróćmy nadgorliwość na drugi biegun.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja ACTA mówię nie i zdania nie zmienie,tłumaczę dlaczego.
Jak już wspomniał Pain Blaster kilka postów wyżej, jeżeli chcą nałożyć na "piractwo" ACTA to powodzenia w dalszym rozwoju gospodarczym jak i rozwoju kultury.Na wstępie chce powiedzieć że moim zdaniem ściąganie Anime z internetu nie jest żadnym przestępstwem, ponieważ gdyby nie dostęp do Anime to ta owa część sztuki Japońskiej nigdy by się nie rozniosła na cały świat. Tylko dla tego że Anime jest dostępne w internecie jest znane lubiane i przynosi zyski, Tak! piractwo w tym przypadku przynosi zyski dla autorów Anime i Mang. Co za tym idzie? a no to że im więcej ludzi anime ogląda czy też czyta mange tym staje się ono popularne.
Dzięki temu wychodzą zabawki, gry, muzyka, wzorki na cokolwiek. Tak Tak otwiera się bramka, która by nie miałaby prawa bytu gdyby nie rozpowzechnienie internetu. Do takich rzeczy nie ma normalnie dostępu bo ile osób było w Japonii?, takich rzeczy nie sprowadza się tu do Polski (kiedyś nie, bo teraz dzięki temu bardziej znane tytuły trafiają do obiegu Europejskiego).
Dlaczego ACTA ma mi zamykać dostęp do kultury Japonii? jestem na nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

"Zrozumiałe jest zaniepokojenie opinii publicznej faktem, iż jakiś dokument dotyczący licznych państw powstaje w zasadzie za zamkniętymi drzwiami. Wspomniana analiza zakończyła jednakże ów okres, a jakimś cudem trzeba było aż półtora roku, by temat na dobre zawitał w mediach."

Nie jest takie oczywiste czy gdyby nie WikiLeaks zobaczylibyśmy ten dokument wcześniej niż na dzień przed podpisaniem.

"Dlaczego akurat przy ratyfikacji ACTA miałaby być debata publiczna, a nie wtedy, gdy bliźniacze do sugerowanych w tym porozumieniu rozwiązania były wprowadzane lokalnie?"

Dlatego że społeczeństwo się tego domaga i ma do tego prawo? Skoro większość uznała że coś jest nie tak i chce się dowiedzieć coś więcej to rząd ma obowiązek wytłumaczyć o co chodzi a nie odpowiadać tekstami "i tak podpiszemy". W momencie kiedy słyszy takie słowa niedziwne że zaczyna się obawiać i kieruje się w stronę grupy która zwraca na ich niepokoje uwagę (w tym przypadku hakerów).

"Tak, rząd konsultował temat z przedstawicielami grupy zainteresowanej takimi regulacjami, czyli z producentami, wydawcami i wszelakimi zrzeszeniami zajmującymi się prawami autorskimi oraz ochroną marki."

Nie mówię nie ale można jakiś link kto z kim się konsultował?

"Każda zmiana musi być zatwierdzona przez wszystkie strony porozumienia i wchodzi w życie dopiero po okresie 90 dni, w którym to czasie oczywiście może zostać zakwestionowana chociażby przez media czy ruchy społeczne."

Tak jak teraz sama ACTA jest kwestionowana przez media i społeczność i w odpowiedzi jest lekceważona "bo i tak podpiszemy"? Jeśli tak jest teraz to skąd mamy wiedzieć czy ktokolwiek z rządu zainteresuje się zdaniem ludzi przy kolejnych zmianach. Może właśnie lepiej dmuchać na zimnie i w ogóle nie podpisywać skoro i tak jest to akt "nie warty podpisywania"?

"Nadużyć nie w ramach ACTA, ale dotyczących nadgorliwych organów ścigania i sądów."
To jest więcej niż pewne. Sam przecież pisałeś (mam nadzieje że przejście na Ty nie jest problemem?) o http://www.gram.pl/news_8AjhHOy0_Upadek_lubelskiego_PadBaru_czyli_przyklad_zlego_prawa.html

"Do tańszych wersji markowych ciuchów, torebek, zegarków."

Apple pozwało Samsunga o wygląd tabletu ponieważ posiadają patent na "prostokąt o zaokrąglonych rogach" (to akurat korporacje ale małe firmy upadną jeśli prawo z roku na rok będzie coraz głupsze i będzie pozwalało największym na coraz więcej). To akurat z punktu widzenia przeciętnego człowieka nie jest zbyt wielki problem (tymczasowo niektóre produkty Samsunga zostały wycofane ze sklepów chociażby w Niemczech) ale co będzie jak chociażby Adidas przyczepi się o używanie potocznie nazwy adidasy na obuwie sportowe albo opatentuje bluzy z kapturem? Będziemy zmuszeni chodzić tylko w markowych ciuchach ponieważ żadnych innych nie będzie. Ceny oczywiście się niezmienną nie oszukujmy się. I co wtedy? Nie każdego na to stać. I teraz już nie mówimy o grach które tak bardzo ludzie lubią bronić tekstem "to towar luksusowy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja w zasadzie nie wiem, czy uznać to za zabawne, czy za smutne, że dyskusja nad ACTA i protesty dotyczące tej umowy międzynarodowej zostały właśnie wsadzone do pudełka z napisem "wygłupy script kiddies i wrednych zwolenników PIRACTWA".

Akcja Anonimowych w niczym tej dyskusja nie pomogła (bo w ogóle z zasady tam, gdzie zaczynają się wymuszenia, dyskusja się kończy), ale członkowie fundacji Panoptykon albo Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych to chyba jednak w miarę poważni oponenci?

Inna sprawa, że we współczesnym społeczeństwie "medialnym" debata publiczna na poważnie zaczyna się dopiero po zebraniu masy krytycznej - zainteresowani specjaliści i amatorzy mogą trąbić o czymś w nieskończoność i niewiele z tego wynika. Funkcję inicjatorów debaty powinny - teoretycznie - przejąć media, ale - co widać po zabawie dookoła ACTA - niekoniecznie to robią w sposób wystarczający.

Powstaje więc takie śmieszne zjawisko, że nawet jeśli mnie osobiście jako obywatela kwestia ACTA interesowała wcześniej, to de facto, do momentu uruchomienia masy krytycznej, nie mam żadnego szerszego wpływu. Skoro nawet organizacje pozarządowe, które mają ponoć być przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego i muszą się zachowywać w miarę cywilizowanie, bo tam ludzie używają nazwisk, a nie masek, nie mają sensownego dostępu do debaty publicznej, to jaki dostęp mają obywatele w tych organizacjach niezrzeszeni?

Wreszcie szlag mnie trafia, kiedy o prawach autorskich dyskutuje się głównie z poziomu "pirackich gier, ebooków, piosenek, seriali, filmów". Bo tak naprawdę, prawo autorskie nie dotyczy tylko tego - chociaż wielu ludzi ma interes ekonomiczny w tym, żeby głownie o tym mówić. Dotyczy całego obrotu informacją, która ma charakter twórczy.

Stąd problem "utworów osieroconych" - bo okazuje się, że ktoś chciałby udostępniać utwory, które wciąż są objęte prawami majątkowymi (70 lat od śmierci ostatniego twórcy), a nie sposób ustalić, kto jest ich posiadaczem. Poważnie podejrzewam, że problem ten interesuje bardziej bibliotekarzy, nauczycieli, naukowców - czyli raczej poważnych ludzi - a nie script kiddies

Mnie na przykład - jako osobę, która aktualnie czasem uczy studentów przedmiotu, w którym informacje szybko się dezaktualizują - dość paląco interesuje jakie materiały mogę wykorzystywać legalnie w nauczaniu, na jakich zasadach mogę je aktualizować (czyli tworzyć "opracowania") i tak dalej. Okazuje się, że najlepszym rozwiązaniem by było gdybym napisała (za darmo!) podręcznik ii umieściła go na licencji Creative Commons. Rozwiązanie być może najlepsze, ale niewykonalne. Pozostaje więc uczenie studentów z podręcznika, który ma już 6 lat (to zdecydowanie za dużo!), nie będzie miał wznowienia i nie mogę go legalnie "łatać" tak, żeby nadal pozostawał jednym spójnym dziełem (mogę oczywiście dodawać własne "łatki" jako oddzielne elementy...), ale ma tę zasadniczą zaletę, że ktoś za niego kiedyś zapłacił i w związku z tym istnieje. I żeby nie było - tak właśnie robię, bo tak jest legalnie. A że nieefektywnie to cóż, nie ja prawo pisałam, ale ja za jego przestrzeganie odpowiadam.

Szlag mnie najjaśniejszy trafia, jak się takie kwestie traktuje jako jakąś mało ważną odnogę problemu "Jaś chce mieć za darmo Call of Duty 9". Bo tak naprawdę, z punktu widzenia prawa autorskiego, piratem jest również na przykład każdy nauczyciel, który namówi uczniów na wykonanie filmiku, który wyślą na konkurs, a w tym filmiku nierozsądnie skorzystają z podkładu muzycznego, który nie jest na otwartej licencji. Po tym jak przebiegał jeden z takich konkursów niedawno, wnioskuję, że to jakoś niewiele osób martwi. A powinno.

Dla zainteresowanych - prawo autorskie a wyjątki edukacyjne: http://kulturaremiksu.pl/files/2011/09/prawo_autorskie_wideo1.pdf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.01.2012 o 17:28, Fang napisał:

Nie jest takie oczywiste czy gdyby nie WikiLeaks zobaczylibyśmy ten dokument wcześniej
niż na dzień przed podpisaniem.

Nie jest też oczywiste, że byśmy nie zobaczyli. Analizę zobaczył cały świat, a konkretnie ta część, która chciała paczeć na ACTA, nim paczenie na ACTA było modne.

Dnia 25.01.2012 o 17:28, Fang napisał:

Dlatego że społeczeństwo się tego domaga i ma do tego prawo?

Chyba mnie nie zrozumiałeś. Ja się pytam, czemu owo społeczeństwo się domaga tylko wtedy, kiedy w mediach są jasełka, a nie wtedy, kiedy nam wciskają kolejne wesołe ustawy. Na przykład nowelizacja ustawy dotyczacej informacji publicznej, która ogranicza dostęp do dokumentów dotyczących gospodarowania mieniem skarbu państwa i negocjacji na szczeblu międzynarodowym. Czyli ustawa, któa pozwoliła rządowi nie informować społeczeństwa o pracach nad zaakceptowaniem ACTA.

Dnia 25.01.2012 o 17:28, Fang napisał:

Nie mówię nie ale można jakiś link kto z kim się konsultował?

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114884,11027142,Z_kim_rzad_konsultowal_ACTA__Z_reprezentantami_tworcow.html

Dnia 25.01.2012 o 17:28, Fang napisał:

"Nadużyć nie w ramach ACTA, ale dotyczących nadgorliwych organów ścigania i sądów."
To jest więcej niż pewne. Sam przecież pisałeś (mam nadzieje że przejście na Ty nie jest
problemem?) o http://www.gram.pl/news_8AjhHOy0_Upadek_lubelskiego_PadBaru_czyli_przyklad_zlego_prawa.html


Przejście na ty nie jest problemem, w sumie kisimy się od dawna na tym samym gramowym forum, prawda? :)
A co do złego prawa, powodującego patologie, to mam jak zauważyłeś jasno wyrobione zdanie. Co do walk patentowych itp. - to ACTA nic tu nie zmienia, bo nie dotyczy tych zagadnień. Sprawy podróbek chińskich (podrabianie znaków towarowych to coś innego niż szycie podobnych bluz) są też od dawna uregulowane, jedyny smuteczek to to, że zniknie szansa na pewną umowę dżentelmeńską. Otóż nasze służby graniczne nawet czasem negocjują z lokalnymi oddziałami korporacji, że jak z czegoś da się usunąć znak towarowy, to nie trzeba koniecznie tego spalić, może iść dla bezdomnych i do domów dziecka.
Porozumienia tak już postarzałego i pozmienianego, do tego mającego pewne (choć nie ewidentne) cechy złego prawa, nie należy podpisywać. Zwłaszcza, że smrodek się rozszedł i na stronie rządu nie ma informacji, ze ACTA to "sukces polskiej prezydencji w UE" :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Silvari urzędnik w myśl ACTA nie tylko będzie bezkarny ale będzie ich więcej (bo kto ma pilnować postanowień ACTA jak nie nowa banda-za przeproszeniem- urzędników) a także będą dodatkowo szkoleni za nasze pieniądze! Śmieszny proceder w czasach kiedy mieliśmy ograniczać liczebność urzędników. Istny POpis.

Jestem ciekaw czy Wy tak jak ja czujecie tu iż słowa pisane były głównie przez prawników USA którym z "płaczem" przyszli ludzie z Hollywood-u i dystrybutorzy gwiazd typu Brytney Spears? Moim skromnym zdaniem wchodząc w ACTA strzelamy sobie w stopę bo spowodujemy ucieczkę naszych pieniędzy na zachód. Zastanówcie się kto ma największe udziały wśród Państw które wymieniono w ACTA jak nie USA. To w ich i głównie ich interesie jest by jak największa liczba krajów przystąpiła do ACTA - najlepiej takich w których jest plaga piractwa. Zastanawia mnie także czy gromadka Tuska nie próbuje się podlizać USA w zamian za "obiecanki cacanki" zniesienia viz do USA?! O.o Marzenia…

Wyobraźcie sobie teraz takie spotkanie na szycie komisji w którym siedzi każdy przedstawiciel „układu” ACTA. Pierwszy z zabierających głos jest Pan z USA i do każdego z kolegów wyciąga dłuuuga listę z adresami IP które im się DOMNIEMANIE wydają za serwery pirackie. Z naszej strony ileż będzie takich domniemań? Piracki Wiedźmin? Dyskografia Natalii Kukulskiej? Zlitujcie się!! To co ma służyć wszystkim w myśl pięknych słów szytych na miarę przemów Baracka Obamy będzie tak naprawdę „robieniem dobrze” USA. Ja bym w to nie wsiadał. A przynajmniej nie w takiej formie.

Na koniec:

"Wymóg dostarczenia wystarczających informacji nie może nadmiernie zniechęcać do korzystania z procedur.." – a może jeszcze będziemy wnioskodawce (posiadacza praw) łaskawie prosić o utrzymywanie stałej korespondencji? – w ramach jego wolnego czasu oczywiście by nie zniechęcać zanadto.

"Każda Strona dopilnowuje, aby przepadek lub zniszczenie takich materiałów, narzędzi lub majątku odbyło się bez jakiejkolwiek rekompensaty na rzecz sprawcy naruszenia." - na wszelki wypadek by upewnić się że leżący już nie żyje i pokazać że pieniądz jest najważniejszy na tym świecie – niech mnie nikt nie próbuje udowadniać że tak nie jest!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.01.2012 o 17:55, Lucas_the_Great napisał:

Chyba mnie nie zrozumiałeś. Ja się pytam, czemu owo społeczeństwo się domaga tylko wtedy,
kiedy w mediach są jasełka, a nie wtedy, kiedy nam wciskają kolejne wesołe ustawy. Na
przykład nowelizacja ustawy dotyczacej informacji publicznej, która ogranicza dostęp
do dokumentów dotyczących gospodarowania mieniem skarbu państwa i negocjacji na szczeblu
międzynarodowym. Czyli ustawa, któa pozwoliła rządowi nie informować społeczeństwa o
pracach nad zaakceptowaniem ACTA.


Ciężko znaleźć czas na weryfikowanie codziennie wszystko co robią nasi politycy, a media które powinny być od tego żeby zwracać społeczeństwu uwagę na takie problemy nie spełnia się niestety w tej roli zamiast tego woli ogłupiać durnymi programami. Ale czy właśnie ta sprawa z ACTA nie jest świetną nauczką że polityką trzeba patrzeć na ręce i bardziej powinniśmy się zainteresować co się dzieje w kraju? Wiem płonne nadzieje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.01.2012 o 18:09, Fang napisał:

ta sprawa z ACTA nie jest świetną nauczką że polityką trzeba patrzeć na ręce i bardziej
powinniśmy się zainteresować co się dzieje w kraju? Wiem płonne nadzieje :(

Jeśli nawet tylko 1% oburzonych na ACTA wyciągnie taki wniosek (a nie zainteresuje się kolejnym gorącym tematem i ten zapomni), to i tak jesteśmy do przodu na wyboistej drodze do społeczeństwa obywatelskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Lucas, marny ze mnie prawnik, ale na mój chłopski rozum skomentuję (jeśli głupio, to wskaż i daj wirtualnie sierpowego ;)):

> 1. Każda Strona nadaje skuteczność postanowieniom niniejszej Umowy.

Czyli każda strona (kraj) MUSI się dostosować do tych postanowień. Mamy wolność jedynie w kwestii tego, JAK to zrobić, ale już nie - CZY.

> Strona może

Dnia 25.01.2012 o 14:46, Lucas_the_Great napisał:

wprowadzić do swojego prawa szerzej zakrojone dochodzenie i egzekwowanie praw
własności intelektualnej, niż jest to wymagane niniejszą Umową



Tu zwracam uwagę na dwa słowa: "szerzej" i "wymagane". Innymi słowy, kraj może wprowadzić bardziej restrykcyjne prawa... ale nie mniej. Ponadto, słowo "wymagane" sugeruje, że jednak ACTA nakłada pewne obowiązki na sygnatariuszy w kwestii prawodawstwa. Może sama w sobie nie ma mocy prawnej, ale ma moc narzucania krajom pewnych minimalnych rozwiązań w kwestii prawa. Co na dobrą sprawę wychodzi na to samo.

Dnia 25.01.2012 o 14:46, Lucas_the_Great napisał:

pod warunkiem że takie
dochodzenie i egzekwowanie nie narusza postanowień niniejszej Umowy.


Tu ponownie, ACTA zabrania wprowadzania praw, które nie są z nią zgodne. Sama nie ma mocy prawnej, ale może narzucać/zakazać wprowadzenie pewnych rozwiązań. Co praktycznie na jedno wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tenebrael podobnie jak Ty mam wątpliwośći do tych cytatów a także do tego:

Strony, zachowuje podstawowe zasady, takie jak wolność słowa,
sprawiedliwy proces i prywatność
16.


16 Na przykład, bez uszczerbku dla prawodawstwa Strony, przyjęcie lub utrzymanie systemu przewidującego
ograniczenie odpowiedzialności dostawców usług internetowych lub środków zaradczych skierowanych przeciwko
nim przy jednoczesnym zachowaniu uzasadnionych interesów podmiotu prawa autorskiego.


Który z wyróżnonych elementów będzie najważniejszy? Jaka jest hierarchia? Jako inżynier odczytuje to jako przymus zachodzenia wszystkich tych elementów ale z drugiej strony nie wierze by w tak delikatnej sprawie było możliwe by "wilk był syty i owca cała".

Można to także interpretować że skoro na końcu pojawił się warunek o interesach podmiotów praw autorskich to ten postulat będzie konieczny i wystarczający - pozostałe będa mniejszy priorytet miały.

Może ktoś biegły w interpretacji "prawniczego bełkotu" odpowie mi na to pytanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.01.2012 o 18:40, Tenebrael napisał:

Lucas, marny ze mnie prawnik, ale na mój chłopski rozum skomentuję (jeśli głupio, to
wskaż i daj wirtualnie sierpowego ;)):

Dobrze podążasz, ale jakby od innej strony. Tak, podpisując międzynarodowe porozumienie należy się do niego dostosować, inaczej po co podpisywać? :)
Takie zapisy zostały zaakceptowane we wcześniejszej fazie negocjacji i strony podpisując zgadzają się respektować porozumienie, w którego tworzeniu przecież brały udział. Twoje wytłuszczenia pokazują, że dopuszczalne jest bardziej restrykcyjne prawo lokalne. To ważny zapis, bo widać z niego, że porozumienie nastawione jest na maksymalizację, a nie minimalizację obostrzeń. Nie ma za to ukochanego przeze mnie "przynajmniej" przy tym, co strony powinny zrobić, by się dostosować (kolejny przykład, jak ogólnikowy jest ten cyrk).
Dowolność pozostaje w zakresie narzędzi potrzebnych do dorobienia w kwestii wykorzystania/dostosowania istniejących narzędzi. Polska ma już prawa zbliżone lub nawet bardziej restrykcyjne na większości opisywanych w ACTA obszarów. Polsce akta jest na grzyba. No, chyba, że rząd planuje wykorzystać na maksa pole do popisu, jakie porozumienie daje (i umyć od tego ręce mydełkiem marki ACTA).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dalej:

Każda Strona zapewnia swoim organom sądowym prawo do zastosowania środków
tymczasowych bez wysłuchania drugiej strony, w stosownych przypadkach, w szczególności,
gdy jakakolwiek zwłoka może spowodować dla posiadacza praw szkodę nie do naprawienia
lub gdy istnieje wyraźne ryzyko, że dowody zostaną zniszczone.


Innymi słowy, jeżeli ktoś choćby podejrzewa (nie jest to nijak sprecyzowane) że naruszasz jego prawa autorskie (przy czym zasadność tego podejrzenia nie jest warunkiem koniecznym, bo opisana jedynie jako "stosowne przypadki", co można interpretować kompletnie dowolnie), możesz być wywleczony z domu przez policję, komp skonfiskowany, a Ty aresztowany do wyjaśnienia sprawy. W dodatku bez wysłuchania Ciebie, czyli nie dają Ci prawa wykazania ad hoc, że ktoś pieprzy bzdury, i uniknięcia nieprzyjemności.

Nie wspomnę, że pozostałe stwierdzenia, jak "szkoda nie do naprawienia" czy "wyraźne ryzyko" są również tak ogólne, że dają praktycznie nieograniczone możliwości.

W przypadku postępowania
prowadzonego bez wysłuchania drugiej strony każda Strona zapewnia swoim organom
sądowym prawo do podejmowania natychmiastowego działania w odpowiedzi na wniosek o
zastosowanie środków tymczasowych i do bezzwłocznego podejmowania decyzji.


W zasadzie to co wyżej, tylko jasno jest powiedziane, że gdy tylko wpłynie wniosek o zastosowanie takich środków (od kogo? znowu nie jest powiedziane, więc dowolność), organy sądowe mogą w zasadzie wszystko - nie muszą analizować sensowności skargi, nie muszą znajdywać uzasadnienia, poszlak, dowodów - kompletnie nic. Mogą zastosować "środki tymczasowe" na żądanie, ot tak, po prostu.


Może ja jestem jakiś głupi (czego nie wykluczam), ale jednak dla mnie brzmi to bliźniaczo pdoobnie do tego, co miała wprowadzić SOPA. Tyle, że tutaj napisane bardzo ogólnikowo i "od d**y strony".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.01.2012 o 19:01, Tenebrael napisał:

Dalej:

Każda Strona zapewnia swoim organom sądowym prawo do zastosowania środków
tymczasowych bez wysłuchania drugiej strony, w stosownych przypadkach, w szczególności,
gdy jakakolwiek zwłoka może spowodować dla posiadacza praw szkodę nie do naprawienia
lub gdy istnieje wyraźne ryzyko, że dowody zostaną zniszczone.


To już jest od dawna w naszym prawie. Tak samo jak opcja zatrzymania (znowu w uzasadnionych przypadkach, wystarczy możliwość mataczenia) w areszcie na poczet potencjalnego wyroku, nawet na ponad 1,5 roku (kochane domniemanie niewinności, gdzie jesteś, zamknęli i ciebie?). Ogólnie o to mi też chodzi. My już mamy takie przepisy, nawet wiele się nie trzeba napocić, by je dostosować. Dopiero jak się zrobił szum o tym żałosnym porozumieniu, ktokolwiek przeczytał jakikolwiek akt prawny i się zastanowił. Wskazujesz kuriozalną rzecz, ale ona jest z nami od dawna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

/ciach/

Wiesz, jasne, zgadzam się, tylko chciałem tu wskazać, że to nie do końca taka dowolność, i ACTA, choć oficjalnie nie ma pierwszeństwa nad prawem lokalnym, to jednak wymusza dostosowanie prawa do jej postanowień. Co oznacza, że ma dokładnie taką moc, jak choćby konstytucja (prawo "podrzędne" może być bardziej szczegółowe, ale nie może być niezgodne z konstytucją/ACTA).

Ponadto zauważ, że obecnie w Polsce mamy bardzo mocno raczkujące prawo, jeśli chodzi o kwestie internetowo-komputerowe. W wielu miejscach, z braku laku, stosowane jest prawo dotyczące innych gałęzi prawa autorskiego. Choćby, o ile mnie pamięć z zajęć na uczelni nie myli, w stosunku do internetowych portali stosuje się prawa autorskie dotyczące... prasy drukowanej. Po prostu nie uwzględniamy specyfiki nowego medium.

I o co chodzi: chodzi o to, że prawo autorskie związane z internetem/komputerami dopiero się kształtuje. A ACTA nakłąda pewne odgórne wytyczne, którymi będziemy MYSIELI się kierować przy jego tworzeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.01.2012 o 19:06, Lucas_the_Great napisał:

Wskazujesz kuriozalną rzecz, ale ona jest z nami od dawna...


Problem w tym, że gdy podpiszemy ACTA, ta kuriozalna rzecz będzie już z nami musiała pozostać, bo nie będzie jej można zmienić (wiem, że raczej i tak by takiej zmiany nie było, ale jednak...). Ponadto, jak przedmówcy już pisali: wcześniej pretensje można było kierować do parlamentu, który ustanawia bzdurne prawo. Teraz z kolei grupy rządzące będą miały alibii.

Inna kwestia, pytanie, bo może wiesz: jak się ma podpisanie ACTA do Trybunału Konstytucyjnego? ACTA musi być przez TK zaakceptowane, czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować