Zaloguj się, aby obserwować  
A-cis

Podglądanie i zdobywanie Kosmosu

1040 postów w tym temacie

Może kogoś zainteresuje symulacja komputerowa przedstawiająca co by się stało gdyby w Ziemię uderzył potężnych rozmiarów meteoryt.
Mnie zdziwił potężny "lej" (?), "miska" (?) pełen "lawy" (?) powstały po uderzeniu planetoidy.
Ponadto myślę, że powinni uwzględnić i pokazać oddziaływanie grawitacyjne obu ciał przed zderzeniem. Chyba, że trwało to ułamki sekund (nie znam wzajemnej szybkości obu ciał).
http://www.smog.pl/wideo/1383/zderzenie_z_meteorytem/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Prędkość asteroidów jest zwykle rzędu dziesiątków tysięcy kilometrów na godzinę. Prędkość wypadkowa zależy od wzajemnego kierunku wektorów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje dla tego kto znajdzie aktywne wulkanicznie ciało niebieskie o średnicy o wiele większej niż grubość atmosfery ziemskiej krążące po orbicie przecinającej się z orbitą naszej planety... IMO, take bydle to już byśmy odkryli

Takie kolizje to były może na etapie protoplanetarnym, kiedy wszędzie się tłukły planetozymale... Teraz to wygląda jak kawał bzdury
W każdym razie wątpię w wartość naukową tego filmiku ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.07.2006 o 22:45, Monastor napisał:

Gratulacje dla tego kto znajdzie aktywne wulkanicznie ciało niebieskie o średnicy o wiele większej
niż grubość atmosfery ziemskiej krążące po orbicie przecinającej się z orbitą naszej planety...
IMO, take bydle to już byśmy odkryli

Takie kolizje to były może na etapie protoplanetarnym, kiedy wszędzie się tłukły planetozymale...
Teraz to wygląda jak kawał bzdury
W każdym razie wątpię w wartość naukową tego filmiku ;]

Już jest znanych kilka kolosów o potencjalnie kolizyjnym kursie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.07.2006 o 23:00, hans olo napisał:

> Teraz to wygląda jak kawał bzdury
> W każdym razie wątpię w wartość naukową tego filmiku ;]
Już jest znanych kilka kolosów o potencjalnie kolizyjnym kursie.

Ale aż takie bydlaki :/
To przecież Ceres sięgałaby do granic atmosfery jakby ją postawić na ziemi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.07.2006 o 22:34, hans olo napisał:

Prędkość asteroidów jest zwykle rzędu dziesiątków tysięcy kilometrów na godzinę. Prędkość wypadkowa
zależy od wzajemnego kierunku wektorów.

No, ba. Powiedziałeś prawdę szkolną. A teraz spróbuj w oparciu o tą informację wyliczyć w jakim czasie oba ciała przebędą ostatnie 100 km odległości wzajemnej (do momentu zderzenia) ;-P
Do potrzeb symulacji coś zapewne przyjęto, ale nie ma informacji jakie to wielkości, a już tylko sprawa czy oba obiekty leciały "na siebie", czy jeden doganiał drugiego, daje kolosalną różnice w prędkościach zderzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.07.2006 o 01:17, A-cis napisał:

Do potrzeb symulacji coś zapewne przyjęto, ale nie ma informacji jakie to wielkości

Jedno jest pewne. Jak dla mnie ta wielkość to planetoida o średnicy conajmniej 500-800 km.
A przecież dla tego samego efektu wykończenia życia na Ziemi wystarczyłoby takie maleństwo jak kometa o średnicy 30 km (choćby ta, która rabnęła w Jowisza: Schumacher-Levi).
To co pokazali z tą wielkością byłoby raczej na granicy utrzymania spójności planety czyli Ziemia zamieniłaby się w kulę lawy bez obrysu kontynentów po krótkim czasie.

Dnia 25.07.2006 o 01:17, A-cis napisał:

tylko sprawa czy oba obiekty leciały "na siebie", czy jeden doganiał drugiego, daje kolosalną
różnice w prędkościach zderzenia.

Z układu kontynentów oraz czapy lodowej na początku filmu i kierunku Słońca wynika, że meteor na początku filmu leciał od strony zewnętnych planet i to na kursie bliskim kąta prostego (może jakieś 70 st.) i nieco powyżej ekliptyki. Ale widać na jego tle zachodni Pacyfik, co przeczy faktom bo Słońce musiałoby być w zenicie nad Grenlandią lub przynajmniej Atlantykiem na wysokości Wielkiej Brytanii..
Z reszty filmu czyli z cienia meteoru na Ziemi wynika, że uderzył jednak od strony wewnętrznych planet. Takie coś przeczy sobie z jednym wyjątkiem: Gdyby meteor był nie tyle na kurcie kolizyjnym ile na kursie do studni grawitacyjnej Ziemi. W takim wypadku meteor zawinąłby się za kursem Ziemi i uderzył w nią pod bardzo małym kątem zgodnie z kierunkiem jej ruchu i przeciwnie do kierunku jej obrotu. Jednocześnie przeczy temu pióropusz lawy po kolizji, który jest idealnie kolisty, a powinien wyglądać bardzo niesymetrycznie (jak kierunki upadających drzew w Tungusce). Ze środka filmu widać, że meteor uderza również w zachodni Pacyfik (czyli Japonię:), to znaczy, że meteor musiałby dokonać wokół Ziemi spiralnego okrążenia o niemal lub równe 360 st. czemu minimalnie pomagałby obrót Ziemi (ale nie ma co przesadzać z jego znaczeniem). Prędkośc meteoru po takim "zawinięciu" się wzrosłaby o kilkaset procent, a w pasie nad którym meteor "lądowałby" utworzyłaby się z powodu grawitacji najpierw strefa bardzo niskiego ciśnienia (atmosfera byłaby zasysana do góry), a potem strefa bardzo wysokiego (atmosfera "przyciskana" do ziemi). Tak wiec strefa cienia prawdopodobnie byłaby również strefą śmierci bo różnica ciśnień powodowałaby huragan o sile podmuchu atomowego. Ale w sumie nie miałoby to znaczenia po tym co nastąpiłoby później. :)
Krótko mówiąc film ma błędy pozycjonowania, oczywiste dla każdego amatora astronomii.

Po takim zdarzeniu jedyny ślad po ludzkości znajdowałby się na sondach Pioneer i Voyager, które wylatują już ze strefy planet zewnętrznych - na Ziemi stopiłyby się do lawy wszystkie nawet kamienne budowle. Katastrofa mogłaby nie ominąć nawet wszystkiego co orbituje wokół Ziemi bo meteor okrązający Ziemię na prawie np. 340 st. zgarnąłby ze soba wszystko co lata na wszytkich orbitach za wyjątkiem wojskowych satelitów przelatujących akurat nad biegunami i tymi, które po zblizeniu znalazły się na małym wycinku kąta orbity nad którym meteor nie przelatywałby. Gdyby akurat w tym miejscu znajdowałaby się stacja kosmiczna, to astronautom pozostawałoby jedynie wejść na jak najwyższą orbitę i zdekompresować stację aby ich ciała i bakterie zamroziły się (oczywiście na śmierć).
Tylko to dawałoby szansę na odkrycie śladu ludzi na Ziemi przez inną cywilizację kosmiczną bo na sondy (które zapewne rąbną w zupę kamieni poza orbitą Plutona) nie ma co liczyć. Sondy zostały wysłane zdaje się zgodnie z płaszczyzna ekliptyki układu Słonecznego, więc szansa na to, że w coś się wpakują w najbliższym czasie jest duża.
Smętny scenariusz... :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.07.2006 o 05:34, Olamagato napisał:

> Do potrzeb symulacji coś zapewne przyjęto, ale nie ma informacji jakie to wielkości
Jedno jest pewne. Jak dla mnie ta wielkość to planetoida o średnicy conajmniej 500-800 km.
A przecież dla tego samego efektu wykończenia życia na Ziemi wystarczyłoby takie maleństwo
jak kometa o średnicy 30 km (choćby ta, która rabnęła w Jowisza: Schumacher-Levi).
To co pokazali z tą wielkością byłoby raczej na granicy utrzymania spójności planety czyli
Ziemia zamieniłaby się w kulę lawy bez obrysu kontynentów po krótkim czasie.

Dokładnie, ten filmik jest raczej na "show"

Dnia 25.07.2006 o 05:34, Olamagato napisał:

Z układu kontynentów oraz czapy lodowej na początku filmu i kierunku Słońca wynika, że meteor
na początku filmu leciał od strony zewnętnych planet i to na kursie bliskim kąta prostego
(może jakieś 70 st.) i nieco powyżej ekliptyki. Ale widać na jego tle zachodni Pacyfik, co
przeczy faktom bo Słońce musiałoby być w zenicie nad Grenlandią lub przynajmniej Atlantykiem
na wysokości Wielkiej Brytanii..
Z reszty filmu czyli z cienia meteoru na Ziemi wynika, że uderzył jednak od strony wewnętrznych
planet. Takie coś przeczy sobie z jednym wyjątkiem: Gdyby meteor był nie tyle na kurcie kolizyjnym
ile na kursie do studni grawitacyjnej Ziemi. W takim wypadku meteor zawinąłby się za kursem
Ziemi i uderzył w nią pod bardzo małym kątem zgodnie z kierunkiem jej ruchu i przeciwnie do
kierunku jej obrotu. Jednocześnie przeczy temu pióropusz lawy po kolizji, który jest idealnie
kolisty, a powinien wyglądać bardzo niesymetrycznie (jak kierunki upadających drzew w Tungusce).
Ze środka filmu widać, że meteor uderza również w zachodni Pacyfik (czyli Japonię:), to znaczy,
że meteor musiałby dokonać wokół Ziemi spiralnego okrążenia o niemal lub równe 360 st. czemu
minimalnie pomagałby obrót Ziemi (ale nie ma co przesadzać z jego znaczeniem). Prędkośc meteoru
po takim "zawinięciu" się wzrosłaby o kilkaset procent, a w pasie nad którym meteor "lądowałby"
utworzyłaby się z powodu grawitacji najpierw strefa bardzo niskiego ciśnienia (atmosfera byłaby
zasysana do góry), a potem strefa bardzo wysokiego (atmosfera "przyciskana" do ziemi). Tak
wiec strefa cienia prawdopodobnie byłaby również strefą śmierci bo różnica ciśnień powodowałaby
huragan o sile podmuchu atomowego. Ale w sumie nie miałoby to znaczenia po tym co nastąpiłoby
później. :)
Krótko mówiąc film ma błędy pozycjonowania, oczywiste dla każdego amatora astronomii.

Niezła dedukcja :) Nie przyszłoby mi do głowy żeby tak się zagłębiać w ten filmik... znaczy się, to widać na pierwszy rzut oka, ale trudno zwrócić na to uwagę :)

Też mnie to bardzo zdziwiło, czemu nie ma żadnych innych efektów... Tak duże ciało już dużo wcześniej wywarłoby chyba jakiś wpływ na naszą planetę. Na przykład zaburzenia pływów.

Dnia 25.07.2006 o 05:34, Olamagato napisał:


Po takim zdarzeniu jedyny ślad po ludzkości znajdowałby się na sondach Pioneer i Voyager, które
wylatują już ze strefy planet zewnętrznych - na Ziemi stopiłyby się do lawy wszystkie nawet
kamienne budowle. Katastrofa mogłaby nie ominąć nawet wszystkiego co orbituje wokół Ziemi bo
meteor okrązający Ziemię na prawie np. 340 st. zgarnąłby ze soba wszystko co lata na wszytkich
orbitach za wyjątkiem wojskowych satelitów przelatujących akurat nad biegunami i tymi, które
po zblizeniu znalazły się na małym wycinku kąta orbity nad którym meteor nie przelatywałby.
Gdyby akurat w tym miejscu znajdowałaby się stacja kosmiczna, to astronautom pozostawałoby
jedynie wejść na jak najwyższą orbitę i zdekompresować stację aby ich ciała i bakterie zamroziły
się (oczywiście na śmierć).
Tylko to dawałoby szansę na odkrycie śladu ludzi na Ziemi przez inną cywilizację kosmiczną
bo na sondy (które zapewne rąbną w zupę kamieni poza orbitą Plutona) nie ma co liczyć. Sondy
zostały wysłane zdaje się zgodnie z płaszczyzna ekliptyki układu Słonecznego, więc szansa na
to, że w coś się wpakują w najbliższym czasie jest duża.
Smętny scenariusz... :|

Też rozśmieszył mnie widok Partenonu i Big Bena w środku apokaliptycznego krajobrazu. Co do obrysu kontynentów, wątpię żeby się zachowały kształty jakie znamy, ale granice płyt kontynentalnych powinny być widoczne, niewykluczone że także pozmieniane/popękane.
Co do sztucznych satelitów Ziemi, to ciało albo by je zgarnęło, albo poważnie wytrąciło z orbity, myślę że nawet te wojskowe satelity by się nie ostały.

Nie czepiaj się tak tego wysyłania zgodnego z płaszczyzną ekliptyki ;)
W końcu trzeba było zbadać planety zewnętrzne, poza tym gdyby nie manewry wokół planet zewnętrznych, sondy wymagałyby ogromnych ilości energii, a tak są wystrzeliwane w dalszą drogę (jak z procy) przez grawitację, przykładowo, Jowisza.
Może jak zrobią dobrze działający żagiel słoneczny, to wyślą coś inaczej

Bądźmy dobrej myśli. Obłok Oorta może nie zniszczy wszystkich pozostałości po nas :P
Z resztą, o ile się nie mylę, to któraś z tych sond już prawie opuściła heliosferę. Voyager 1 jak mniemam. Jest już pewnie ponad lub około 100 AU od nas. Przecież już ładny kawał czasu temu, sonda minęła szok końcowy.

Z resztą... nie mądrżę się, bo ja tu jestem prostym amatorem... Ładna nocka, lornetka/lunetka/teleskop i popatrzeć co tam na niebie słychać. Nie jestem do przodu z nowinkami astrofizycznymi ^^

Pozdrawiam, jadę na obserwacje i będę dopiero jutro ;) Może prześlę fotki jak jakieś będą (bo kamerka z moim teleskopem najwyraźniej nie chce współpracować, muszę się przyzwyczaić do zawężonego pola widzenia i małej ilości światła na podglądzie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

jakby te zderzenie asteroidy z ziemia nie wyglądało to i tak nikt z nas tego nie przezyje. jesli to nastapi w ciągu kilku najblizszych lat to bedzie to koniec ludzkości. jesli później to może za kilkadziesiąt lat ludzie założą gdzieś w kosmosie kolonie i jakaś grupa z nas przeżyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.07.2006 o 05:34, Olamagato napisał:

Jedno jest pewne. Jak dla mnie ta wielkość to planetoida o średnicy conajmniej 500-800 km.

Ja, patrząc na ich wielkości tuż przed zderzeniem, szacowałem nawet na więcej.

Dnia 25.07.2006 o 05:34, Olamagato napisał:

Z układu kontynentów oraz czapy lodowej na początku filmu i kierunku Słońca wynika, że meteor
na początku filmu leciał od strony zewnętnych planet i to na kursie bliskim kąta prostego /..../

Łał! Jestem pod wrażeniem. Zrobiłeś analizę jak Sherlock Holmes :-)
Ja nawet nie pomyślałem żeby tak do tego podchodzić ...

Dnia 25.07.2006 o 05:34, Olamagato napisał:

Ze środka filmu widać, że meteor uderza również w zachodni Pacyfik (czyli Japonię:),

To zauważyłem i było to dla mnie w jakiś sposób oczywiste, bo film jest (prawdopodobnie) japoński.

Dnia 25.07.2006 o 05:34, Olamagato napisał:

w pasie nad którym meteor "lądowałby" utworzyłaby się z powodu grawitacji najpierw strefa bardzo niskiego
ciśnienia (atmosfera byłaby zasysana do góry), a potem strefa bardzo wysokiego

O myślałem pisząc swoją uwagę w pierwszym poście. Bo zasysana by była nie tylko atmosfera (to by było pół biedy) ale również podnoszona by była woda z mórz i oceanów. Powstałaby gigantyczna fala tsunami, którą twórcy filmu powinni pokazać.

Dnia 25.07.2006 o 05:34, Olamagato napisał:

Krótko mówiąc film ma błędy pozycjonowania, oczywiste dla każdego amatora astronomii.

Też doszedłem do wniosku, że filmu nie robili naukowcy tylko amatorzy, którzy skoncentrowali się na jego widowiskowości w nadziei sprzedania go komuś.

Dnia 25.07.2006 o 05:34, Olamagato napisał:

Sondy zostały wysłane zdaje się zgodnie z płaszczyzna ekliptyki układu Słonecznego,

Jedna tak, ale druga - nie. Bowiem jedna z nich (nie pamiętam która) po minięciu Jowisza, wykorzystując "procę" jego grawitacji opuściła płaszczyznę ekliptyki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.07.2006 o 10:00, janusz82 napisał:

jakby te zderzenie asteroidy z ziemia nie wyglądało to i tak nikt z nas tego nie przezyje.
jesli to nastapi w ciągu kilku najblizszych lat to bedzie to koniec ludzkości. jesli później
to może za kilkadziesiąt lat ludzie założą gdzieś w kosmosie kolonie i jakaś grupa z nas przeżyje.

To zależy... Myślę, że nie byłoby tak źle. Małe ssaki przetrwały kiedy dinozaury zginęły, ludziom też może się udać bo mają niesamowite zdolności przystosowawcze. Najgroźniejsza byłaby chyba plaga głodu. Na pewno byłoby tragicznie, ale myślę, że moglibyśmy przetrwać coś takiego.

A-cis <- Takl jak pisałem wcześniej, to miało jak dla mnie 1000-1200 km średnicy... czyli podobnie jak Ceres, może ciut więcej
Tak duże obiekty raczej zostałyby dawno zauważone i byłyby teraz słynne... Chyba że rząd ukrywa przed nami ich istnienie ;>
Chociaż rząd nie ma tu nic do gadania. Tak się składa, że jeśli chodzi o asteroidy czy komety, bardzo ważni w ich odkrywaniu są amatorzy. Miłośnicy astronomii z całego świata są w stanie badać większy obszar niż wszystkie profesjonalne obserwatoria przystosowane do tego celu.

>Ja nawet nie pomyślałem żeby tak do tego podchodzić ...
Ja też... stwierdziłem, że filmik jest mocno nierealistyczny i poszedłem spać :)

>Też doszedłem do wniosku, że filmu nie robili naukowcy tylko amatorzy, którzy skoncentrowali się na jego >widowiskowości w nadziei sprzedania go komuś.
Fakt, to widać na pierwszy rzut oka

>Jedna tak, ale druga - nie. Bowiem jedna z nich (nie pamiętam która) po minięciu Jowisza, wykorzystując >"procę" jego grawitacji opuściła płaszczyznę ekliptyki
Też już o tym pisałem... Sonda musiała jednak troszkę przelecieć w tej płaszczyźnie żeby osiągnąć Jowisza... Nie jest to wcale duża odległość w porównaniu do rozmiarów naszego układu planetarnego z przyległościami, ale zawsze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 25.07.2006 o 10:14, Monastor napisał:

>
To zależy... Myślę, że nie byłoby tak źle. Małe ssaki przetrwały kiedy dinozaury zginęły, ludziom
też może się udać bo mają niesamowite zdolności przystosowawcze. Najgroźniejsza byłaby chyba
plaga głodu. Na pewno byłoby tragicznie, ale myślę, że moglibyśmy przetrwać coś takiego.


wszystko zależy od tego jakie byłyby zniszczenia, czy takie kiedy wyginęły dinozaury czy o wiele wieksze.(czy ludzie znaleźliby takie miejsce w którym moglibyby przeczekać samo uderzenie i jego pierwsze skutki)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.07.2006 o 10:24, janusz82 napisał:

wszystko zależy od tego jakie byłyby zniszczenia, czy takie kiedy wyginęły dinozaury czy o
wiele wieksze.(czy ludzie znaleźliby takie miejsce w którym moglibyby przeczekać samo uderzenie
i jego pierwsze skutki)

Fakt, mimo wszystko, nie sądzę żeby walnęło w nas coś zdolnego do unicestwienia homo sapiens... a nawet jeśli, to pora na karaluchy :) Mają więcej odnóży, poradzą sobie.

Ja i tak bardziej boję się, że wpadnę pod samochód :P
albo że w mój samochód walnie kilogramowy meteoryt :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 25.07.2006 o 10:29, Monastor napisał:

Fakt, mimo wszystko, nie sądzę żeby walnęło w nas coś zdolnego do unicestwienia homo sapiens...
a nawet jeśli, to pora na karaluchy :) Mają więcej odnóży, poradzą sobie.

Ja i tak bardziej boję się, że wpadnę pod samochód :P
albo że w mój samochód walnie kilogramowy meteoryt :P



tez jestem tego zdania ale kto wie co nasz czeka za kilkadziesiąt lat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jakim cudem przeoczyłem taki wątek :)

Dnia 25.07.2006 o 10:29, Monastor napisał:

Ja i tak bardziej boję się, że wpadnę pod samochód :P
albo że w mój samochód walnie kilogramowy meteoryt :P


A ja dygam, żeby mi na głowę jakaś satelita nie spadła ;D

Swoją drogą, po tym filmie nie wiem dlaczego przypomniał mi się film "Armagedon". Pewna uwaga (jedna z niewielu zgodna z prawdą) mówiła o tym, że USA ze względu na budżet jest w stanie badać na bieżąco 2% wycinek nieba. Gdyby nawet dodac do tego wszystkie inne obserwatoria + nawet amatorów to i tak pozostaje ogromna część nieba w której nie wiemy co lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Spoko spadający satelita to żadno zagrożenie. Są one zbudowane z tak delikatnych materiałów, że na ziemię opadnie najwyżej rozproszony popiół. Nawet po MIR nie zostało zbyt wiele a upadek i tak był przeprowadzony w sposób kontrolowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.07.2006 o 09:18, Monastor napisał:

Tak duże ciało już dużo
wcześniej wywarłoby chyba jakiś wpływ na naszą planetę. Na przykład zaburzenia pływów.

Przy takiej prędkości zbliżeniowej moim zdaniem byłoby na to za mało czasu. Roi mi się, że okrążenie połowy Ziemi tuz przy jej powierzchni, trwałoby ok. pół godziny lub nieco dłużej. Pamiętasz może symulacje komet i nagłego wzrostu ich prędkości podczas zawijania się wokół Słońca? A przecież tam jest najczęsciej osiągana trajektoria paraboli lub wycinka elipsy. Przy kursie na kolizję po spirali ostateczna prędkość uderzenia mniejszego ciała musi wzrosnąć o dziesiątki jak nie setki razy.

Dnia 25.07.2006 o 09:18, Monastor napisał:

Co do obrysu kontynentów, wątpię żeby się zachowały kształty jakie znamy, ale granice
płyt kontynentalnych powinny być widoczne

A ja ym nie był taki pewien. Przy tak dużym uderzeniu płyty kontynentalne zamieniają sie w płonącą breję i łaczą ze sobą do momentu, aż nie wystygną na tyle, żeby powodować spękania - a te spękania to właśnie granice płyt. :)

Dnia 25.07.2006 o 09:18, Monastor napisał:

Nie czepiaj się tak tego wysyłania zgodnego z płaszczyzną ekliptyki ;)

Mi tez się przypomniało, że jeden z Voyagerów zostały wysłany pionowo w górę (dół:), aby zrobić najfajniejsze zdjęcia Układu Słonecznego. Problem w tym czy reaktor mu wytrzyma taki kawał czasu.

Dnia 25.07.2006 o 09:18, Monastor napisał:

Z resztą... nie mądrżę się, bo ja tu jestem prostym amatorem...

Ja tym bardziej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 25.07.2006 o 23:44, Olamagato napisał:

A ja ym nie był taki pewien. Przy tak dużym uderzeniu płyty kontynentalne zamieniają sie w
płonącą breję i łaczą ze sobą do momentu, aż nie wystygną na tyle, żeby powodować spękania
- a te spękania to właśnie granice płyt. :)

Hmm... a tak właściwie to skąd to wiesz? :)
Ja nie wiem... i myślę że raczej nikt nie wie na pewno... możemy tu tylko robić symulacje i zakładać, że stanie się tak, a nie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 26.07.2006 o 16:11, Monastor napisał:

Hmm... a tak właściwie to skąd to wiesz? :)

Z formowania ciasta. :)

Dnia 26.07.2006 o 16:11, Monastor napisał:

Ja nie wiem... i myślę że raczej nikt nie wie na pewno...

Wulkanolodzy wiedzą. A przynajmniej mają mocne podstawy by tak sądzić. Grubość płyty kontynentalnej, to ok 15 do maks. 20 km, a oceanicznej czasem mniej niż 10 km. Nie wiem skąd to wiedzą, ale tego nikt nie podważa. To w porównaniu z promieniem Ziemi praktycznie nic (nawet atmosfera jest ze 2-3 razy grubsza) - nie wchodzą w grę więc również zjawiska grawitacyjne bo masa wszystkich płyt jest drobiną w porównaniu do masy planety.
Obecnie pływanie kontynentów i płyty oceanicznych na conajmniej kilkukilometrowej warstwie lawy (czyli teoria Wegenera) nie jest kwestionowana przez żadnego wulkanologa czy planetologa. A jeżeli tak, to to co dla nas jest powierzchnią Ziemi czy dnem oceanu, jest niczym innym jak wystygniętą skorupką lawy. Po rozgrzaniu do tej samej temperatury, płyty tektoniczne staną się płynne. To jest właśnie sednem tej teorii, która jeszcze 60 lat temu była opluwana jako herezja, a dzisiaj jest uznawana za pewnik bo mnóstwo faktów ją potwierdza, a ani jeden nie zaprzecza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować