Zaloguj się, aby obserwować  
A-cis

Podglądanie i zdobywanie Kosmosu

1040 postów w tym temacie

Dnia 18.06.2008 o 01:38, ja33no napisał:

> W sumie większe starty byłby po uderzeniu kosmicznego cholerstwa w ląd. Woda nie
jest
> aż tak zła, w przeciwieństwie do ognia...
MoŻe masz rację ;), ale ogień da się ugasić a wody nic nie powstrzyma.


Ciekawe jak ugasisz obszar wielkości... no powiedzmy... Pięć razy większy od Polski. Albo nawet jeszcze większy... Podczas gdy cały świat jest pogrążony w chaosie itd. itp.

W przypadku uderzenia meteoru w wodę, da się jakoś ukryć na statkach, łodziach podwodnych... Przynajmniej większa szansa, że gatunek przetrwa. ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 17.06.2008 o 22:27, A-cis napisał:

Ale być może nie zawsze to będzie możliwe. Dokładnie 6 lat temu, 14.06.2002r. w odległości
120 tys. km od Ziemi (1/3 odległości od Księżyca), z prędkością ok.10 km/sek, przemknęła
asteroida o średnicy ok. 50 – 120 m.
Oddalającą się asteroidę zobaczono dopiero 3 dni później a to dlatego, że nadleciała
od strony Słońca i była niewidoczna dla oślepionych jego blaskiem teleskopów.
Od tego czasu obserwacje asteroid nasilono jednak nie wiem czy takie przypadki jak 6
lat temu już można wykluczyć :-)


Słyszałem o tej asteroidzie. Gdyby była na kursie kolizyjnym z Ziemią, już nic nie dałoby się zrobić.

Czytałem również o dwóch innych przypadkach:
1. w 1972 roku meteoroid wielkości 10 m przeleciał 1500 km w atmosferze ziemskiej, a minimalna odległość o powierzchni Ziemi wyniosła 58 km. W atmosferę wleciał nad Salt Lake City, a wyszedł z niej nad Calgary w Kanadzie.
2. W 1989 roku orbitę Ziemi przecięła 300 m asteroida 4581 Ascelpius. Gdyby pojawiła się 6 godzin wcześniej, mogłaby uderzyć w Ziemię. Wtedy byłaby dopiero katastrofa.

Te dwa przypadki wziąłem z nowego Focus Extra.


Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak na razie spotkanie bliskie kolizyjnemu typowane jest na 2026 i potem kolejno co dwa lata. Każde kolejne może spowodować albo lekką, albo dużą zmianę orbity. Paradoksalnie im bliżej przejdzie tym większa szansa na zniknięcie kolejnych dat potencjalnie kolizyjnych z powodu znaczącego odchylenia orbity. Mała zmiana może spowodować lekkie przesunięcie i w następnym cyklu uderzenie bezpośrednio w Ziemię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.06.2008 o 01:38, ja33no napisał:

ogień da się ugasić a wody nic nie powstrzyma.

Ciekawe jak ugasić morze płynnej lawy o wielkości Bałtyku, skoro nie potrafimy sobie radzić z drobnym wylewem wulkanicznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> Ciekawe jak ugasisz obszar wielkości... no powiedzmy... Pięć razy większy od Polski. > Albo nawet jeszcze większy... Podczas gdy cały świat jest pogrążony w chaosie itd. itp.

Prawda, ale w przypadku uderzenia w morze jest o wiele gorzej.

> W przypadku uderzenia meteoru w wodę, da się jakoś ukryć na statkach, łodziach podwodnych...
> Przynajmniej większa szansa, że gatunek przetrwa. ;]

Wszystko zależy od wielkości tegoż meteorytu. Postaram się to wyjaśnić.
____
Powiedzmy, że w Ziemie uderza ciało o średnicy...2km. Sam rozmiar już wystarcza, aby unicestwić większość, jeśli nie wszystkie gatunki na Ziemi. Bez względu na to, gdzie uderzy straty będą ogromne. Wielka fala uderzeniowa zarówno w niższych, jak i wyższych partiach atmosfery.
bez względu na to, gdzie uderzy efekt będzie taki, że większość materiałów zostanie wyrzucona poza obręb atmosfery aby spaść w postaci mniejszych meteorytów na duży obszar zaraz po przejściu fali uderzeniowej.
No, dobrze. Przyjrzyjmy się, co się dzieje, gdy uderzy w ląd:
Siła eksplozji jest tak wielka, że w promieniu setek kilometrów słychać ją bardzo dobrze. Bliżej, w 50-100km ludzie i zwierzęta głuchną od hałasu...Ale to potem. Pierwsze, co widać i to nawet 500km od miejsca zderzenia to oślepiający błysk. W niedługi czas potem Ziemia zaczyna drżeć. Potem słyszymy hałas i nadchodzi fala uderzeniowa.
W tak olbrzymich temperaturach, przy tak wielkiej mocy uderzenia ciała stałe zachowują się bardzo plastycznie. Olbrzymia, ponad kilometrowa fala ziemi, skał i wszelkich szczątków rozgrzana do temperatury tysiąca stopni Celsjusza pędzi z zawrotną prędkością ok 600-1000 km/h. Cokolwiek napotka zostaje unicestwione.
Pozostaje tylko zdarta ziemia i szalejące piekło. Na ziemi panuje temp 500 stopni. Piasek zamienia się w szkło. Skały w lawę.
W górnych partiach atmosfery chmury zostają zepchnięte razem z falą. Pojawia się kusz. Gdy chaos ucichnie, kusz odizoluje Ziemie od światła słonecznego i rozpocznie się po impaktowa zima- nowa epoka lodowcowa.
A teraz co się stanie, jeśli uderzy w wodę?
generalnie opis jest bardzo podobny. Nie ważne, że dany meteor wpadł do wody, bo ona w tym miejscu po prostu wyparowuje, a sam meteor rozrywa dno.
Potęga uderzenia wzbudza nie tylko falę uderzeniową ziemi i skał, ale także olbrzymią falę wodną, która ma większy zasięg, niż ta z ziemi. Ta fala przemieszcza się okręgami i zalewa większość lądów.
Pod wodą znika Większość Australii, Wielka Brytania, połowa Ameryki, Europy...Chiny przestają istnieć, to samo Japonia. Wszystko zalane. W najlepszym przypadku w Polsce Pod Krakowem ( a raczej tym miejscem, gdzie był Kraków) znajduje się linia brzegowa.
Ale to dopiero po tej wielkiej, ognistej fali uderzeniowej.
Świat ginie w ogniu i wodzie. A potem nastaje epoka lodowcowa.

Oba przypadki też mają coś wspólnego. I w jednym i w drugim fala uderzeniowa idzie też pod ziemia zmieniając mapę.
Po drugiej stronie naszego globu, gdzie spotykają się okręgi fali uderzeniowej w przeciągu sekund pojawia się tzw ,,Dziwna Ziemia". W przeciągu sekund tworzą się wielkie góry, piętrzą skały, zmienia się całkowicie topografia.
Góry, wulkany i lawiny. Potem mamy nowe pasmo górskie utworzone w przeciągu paru sekund.

To tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.06.2008 o 14:42, Olamagato napisał:

Jak na razie spotkanie bliskie kolizyjnemu typowane jest na 2026 i potem kolejno co dwa
lata. Każde kolejne może spowodować albo lekką, albo dużą zmianę orbity. Paradoksalnie
im bliżej przejdzie tym większa szansa na zniknięcie kolejnych dat potencjalnie kolizyjnych
z powodu znaczącego odchylenia orbity. Mała zmiana może spowodować lekkie przesunięcie
i w następnym cyklu uderzenie bezpośrednio w Ziemię.


Według moich informacji, obiekt, który stanowi zagrożenie kolizyjne z Ziemią, przeleci bardzo blisko naszej planety 13 kwietnia 2029 roku. Dopiero później będzie wiadomo, czy po zmianie orbity obiekt będzie stanowił zagrożenie. Jeżeli tak, to kurs kolizyjny nastąpi najprawdopodobniej w 2036 roku. Póki co nie da się tego obliczyć, ze względu na niemożliwą do przewidzenia możliwość zmiany orbity. Jednak w momencie odkrycia tej asteroidy ryzyko to określano na dość wysokie. Aktualnie asteroida ma 0 stopień w skali Torino, i tak będzie do 13 kwietnia 2029 roku. Później albo ryzyko zmaleje, albo nastąpi zagłada ludzkości.
Jedynym obiektem, który ma 1 stopień skali Torino jest asteroida 2007 VK184, której kurs kolizyjny przewidywany jest na 2048 rok, a ryzyko wynosi 0,036%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.06.2008 o 15:15, kowboj3 napisał:

przeleci bardzo blisko naszej planety 13 kwietnia 2029 roku.

A tak, pomyliłem cyferkę. Z moich informacji wynika, że cykl mijanek trwać będzie ok. 2 lata i dopiero w 2036 kolejna może się skończyć uderzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.06.2008 o 15:36, Olamagato napisał:

> przeleci bardzo blisko naszej planety 13 kwietnia 2029 roku.
A tak, pomyliłem cyferkę. Z moich informacji wynika, że cykl mijanek trwać będzie ok.
2 lata i dopiero w 2036 kolejna może się skończyć uderzeniem.


No i właśnie przed chwilą wyczytałem, że obiekty takie ja 1,5 - 2 km mogą spowodować śmierć około 1/4 populacji, jednak wyklucza to moją wcześniejszą wypowiedź i nie grozi całkowitej zagładzie ludzkości. Ciekawe, jeżeli okaże się, że w 2036 roku ta asteroida w nas walnie - dziwnie będzie znać potencjalną datę swojej śmierci. Ciekawe, czy będzie możliwość zniszczenia tej asteroidy lub czy jakiekolwiek działania mające na celu zminimalizowanie skutków katastrofy dadzą efekt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.06.2008 o 15:42, kowboj3 napisał:

Ciekawe, czy będzie możliwość zniszczenia tej asteroidy

Raczej wybicia z toru. Możliwości są. Obecne składy głowic termojądrowych są wystarczające nawet do pewnego przesunięcia orbity Ziemi gdyby z większości materiału zbudować jedną dużą bombę lub odpalić je po sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.06.2008 o 17:30, Olamagato napisał:

Raczej wybicia z toru. Możliwości są. Obecne składy głowic termojądrowych są wystarczające nawet do pewnego
przesunięcia orbity Ziemi gdyby z większości materiału zbudować jedną dużą bombę lub odpalić je po sobie.

Tylko problemem będzie umieszczenie tych ładunków na asteroidzie. Trzeba ją dogonić (a szybkości wielu komet przekraczają nasze możliwości), wyrównać szybkości, wylądować i umieścić odpowiednio ładunki.
Bo rozumiem, że raczej nie chodzi Ci o walnięcie asteroidy jedną bombą wystrzeloną z Ziemi. To by niewiele dało i raczej na pewno by nie zmieniło orbity.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.06.2008 o 19:03, A-cis napisał:

Tylko problemem będzie umieszczenie tych ładunków na asteroidzie. Trzeba ją dogonić (a
szybkości wielu komet przekraczają nasze możliwości), wyrównać szybkości, wylądować i
umieścić odpowiednio ładunki.
Bo rozumiem, że raczej nie chodzi Ci o walnięcie asteroidy jedną bombą wystrzeloną z
Ziemi. To by niewiele dało i raczej na pewno by nie zmieniło orbity.


Tak. Dokładnie.
Tym samym mamy dokładny scenariusz z filmu ,,Armageddon".
A w dodatku to jest...No, raczej trudno bedzie znaleźć kogoś, kto tam poleci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym dołączyć się do dyskusji jak powstrzymać asteroidę w uderzenie w ziemie..

Mój kolega mówi że najlepiej zbombardować asteroidę pociskami nuklearnymi, lecz komplikację jakie tego wynikną to tysiące odłamków spadających na ziemie, najlepiej jest się starać zbić obiekt z kursu kolizyjnego z ziemią... Choć nie wiem czy nasza technika poradzi sobie z takimi i obiektami (choć amerykanom udało się zestrzelić swego satelitę) więc są postępy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.06.2008 o 19:21, Bratek196 napisał:

najlepiej jest się starać
zbić obiekt z kursu kolizyjnego z ziemią... Choć nie wiem czy nasza technika poradzi
sobie z takimi i obiektami (choć amerykanom udało się zestrzelić swego satelitę) więc
są postępy...


No i tu jest problem.
Co innego zestrzelenie satelity, a co innego pędzącej prosto na ziemie asteroidy, która w dodatku jest o wiele większa i nie wiadomo, jak się zachowa. Przecież to może być skała, metal, metal ze skałą, lód ze skałą... Możliwości jest za wiele a czasu coraz mniej.
Poza tym energia jądrowa mimo to, że ma silę aby zepchnąć taki obiekt może też go łatwo skruszyć. Jesli coś, cokolwiek pójdzie źle, to nie dostaniemy drugiej szansy i czeka nas uderzenie jednego wielkiego, dwóch mniejszych, bądź całego roju dużych meteorów. Źle. Bardzo źle.
A obiekt coraz bliżej i nie wiadomo gdzie ma wybuchnąć rakieta, ani jak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 18.06.2008 o 20:35, cedricek napisał:

No i tu jest problem.
Co innego zestrzelenie satelity, a co innego pędzącej prosto na ziemie asteroidy, która
w dodatku jest o wiele większa i nie wiadomo, jak się zachowa. Przecież to może być
skała, metal, metal ze skałą, lód ze skałą... Możliwości jest za wiele a czasu coraz
mniej.
Poza tym energia jądrowa mimo to, że ma silę aby zepchnąć taki obiekt może też go łatwo
skruszyć. Jesli coś, cokolwiek pójdzie źle, to nie dostaniemy drugiej szansy i czeka
nas uderzenie jednego wielkiego, dwóch mniejszych, bądź całego roju dużych meteorów.
Źle. Bardzo źle.
A obiekt coraz bliżej i nie wiadomo gdzie ma wybuchnąć rakieta, ani jak...



I właśnie tu są kolejne problemy, bo jak powiedziałem użycie energii jądrowej po prostu rozbije skale i powstanie kilkaset (może przesadzam) dużych odłamków, i co dalej ?? A Jakie mogą być jeszcze metody uniknięcia zderzenia z asteroidą, bo mi już nic nie przychodzi do głowy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.06.2008 o 20:40, Bratek196 napisał:

I właśnie tu są kolejne problemy, bo jak powiedziałem użycie energii jądrowej po prostu
rozbije skale i powstanie kilkaset (może przesadzam) dużych odłamków, i co dalej ?? A
Jakie mogą być jeszcze metody uniknięcia zderzenia z asteroidą, bo mi już nic nie przychodzi
do głowy....


No więc:
Po pierwsze można zaryzykować i jednak spróbować przesunąć skałkę. Po drugie można wykorzystać roboty i rozsadzić skałę, po trzecie można wykorzystać scenariusz z Armageddonu i polecieć tam, zrobić odwiert i rozwalić, po czwarte...Można się pomodlić :D
Można też spróbować rozwalać na małe...Ale to raczej nie.
Generalnie można zrobić dwie rzeczy: Zepchnąć , albo rozwalić.
Jeśli rozwalać, to najlepiej skierować tam dokładnie wszystko co mamy. Wszystkie Bomby jądrowe, wodorowe, termojądrowe, wszystkie zwykłe rakiety, lasery, bombki i bombeczki. Nawet śrut.
Wszystko, co tylko się da. A potem trzeba się modlić o cud.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 18.06.2008 o 20:53, cedricek napisał:

No więc:
Po pierwsze można zaryzykować i jednak spróbować przesunąć skałkę. Po drugie można wykorzystać
roboty i rozsadzić skałę, po trzecie można wykorzystać scenariusz z Armageddonu i polecieć
tam, zrobić odwiert i rozwalić, po czwarte...Można się pomodlić :D
Można też spróbować rozwalać na małe...Ale to raczej nie.
Generalnie można zrobić dwie rzeczy: Zepchnąć , albo rozwalić.
Jeśli rozwalać, to najlepiej skierować tam dokładnie wszystko co mamy. Wszystkie Bomby
jądrowe, wodorowe, termojądrowe, wszystkie zwykłe rakiety, lasery, bombki i bombeczki.
Nawet śrut.
Wszystko, co tylko się da. A potem trzeba się modlić o cud.



Z robotami protestuje, bo mogą sie zakopać w czymś tam lub widmo co się (łaziki marsjańskie) stanie, a na dodatek utrzymywanie robotów ciągłej gotowości (no co może zaraz jakiś obiekt znajdą który zagraża naszemu globowi) jest strasznie drogie (co nie mówić o ich stworzenie), wysłanie ludzi to totalna głupota, najlepiej to spróbować zepchnąć dosyć mocny ładunkiem i modlić się by zeszedł obiekt z kursu kolizyjnego, a rozwalenie wszystkim co mamy doprowadzi do ogromnego chaosu wokół naszej orbity (miliony odłamków !!!) zagrozi urządzeniom badawczym na naszej orbicie oraz stacjom kosmicznym (można ewakuować), ale pomyślcie jakie będą straty wywołane przez te odłamki... Eh to najlepiej zepchnąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.06.2008 o 19:03, A-cis napisał:

Tylko problemem będzie umieszczenie tych ładunków na asteroidzie. Trzeba ją dogonić (a
szybkości wielu komet przekraczają nasze możliwości), wyrównać szybkości, wylądować i
umieścić odpowiednio ładunki.

Niekoniecznie. Ten wariant z filmu jest praktycznie nierealny do wykonania, a wszystko opierało się na mnóstwie założeń, które są bardzo rzadkim splotem okoliczności. Pomijając już fakt, że rozbicie obiektu na trasie kolizyjnej na 2 obiekty, które z obu stron miną Ziemię, to przykład wyjątkowej naiwności twórców filmu.

Jeżeli jakiś obiekt kieruje się idealnie w Ziemię, to najprostszym sposobem uniknięcia kolicji jest niewielka zmiana toru lotu, tak aby obiekt zmienił swoją trajektorię. Nasze środki w porównaniu z masą takich ciał są czasem porównywalne z próbą zbicia lecącej piłki za pomocą cząsteczek wody. A co w takim wypadku można zrobić? Skierować na jeden z boków piłki sikawkę (najlepiej pod kątem prostym do trajektorii) tak aby strumień wody odchylił lot piłki. I dokładnie podobną metodą można odchylać kolizyjne z Ziemią obiekty. Skierować na jeden z boków lecącego obiektu całą serię rakiet z ładunkami termo jądrowymi i kolejno detonować je w tym samym miejscu. Ładunki muszą detonować jak najbliżej lecącego obiektu, z jego boku (pod warunkiem, że po tej samej "stronie") i w momencie mijania się z obiektem . Jeżeli nawet od wybuchów ciało się skruszy i rozpadnie na wiele mniejszych obiektów, to one też będą miały zmienioną trajektorię. Nic nie przeszkadza nadal w tym samym kierunku wypuszczać kolejne rakiety i nadal odpalać je w celu zmiany trajektorii tych śmieci. Nawet gdyby nie wszystko udało sie odchylić i część nadal mogłaby trafić w Ziemię, to mniejsze obiekty są mniej niebezpieczne, a większość masy pierwotnego ciała może minąć Ziemię lub w ostateczności wpaść na jej orbitę i albo spiralną spaść na Ziemię, albo znacząco odchylić swój tor wyrzucając je na trajektorię w której Ziemi już tak szybko nie spotka (na przykład na kurs w pobliżu dużych planet zewnętrznych).

Dnia 18.06.2008 o 19:03, A-cis napisał:

Bo rozumiem, że raczej nie chodzi Ci o walnięcie asteroidy jedną bombą wystrzeloną z Ziemi.

Niekoniecznie. To zależy od masy i energii kinetycznej obiektu do przesunięcia. Jeżeli obiekt dałoby sie skutecznie przesunąć tylko jedną eksplozją w pobliżu, to mogłaby to być również tylko jedna bomba. Nie jest też ważna prędkość spotkania, ani kierunek bo masa takiej bomby, to zaledwie kilkaset kilogramów, lecz eksplozja może odpowiadać energii kinetycznej uderzenia kilkuset ton masy (jak nie więcej). Energię eksplozji przekazywaną obiektowi na kierunku styku można obliczyć (zadanie z fizyki) i na tej podstawie określić czy powstanie przesunięcie trajektorii czy będzie ono wystarczające, do uniknięcia kolizji.
W każdym razie pojedyncza eksplozja może przekazać jakieś 10-20% energii wybuchu (patrz obrazek) i jeżeli jedna nie wystarczy to kolejnymi eksplozjami można tę energię przesunięcia zwiększać.

Dnia 18.06.2008 o 19:03, A-cis napisał:

To by niewiele dało i raczej na pewno by nie zmieniło orbity.

To kwestia wykonania obliczeń. Przy dużej odległości nawet duża masa może zostać przesunięta o dystans tych ok. 6-12 tys. kilometrów w miejscu kolizji, które mogą wystarczyć do całkowitego minięcia Ziemi.

20080619104129

20080619104138

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.06.2008 o 10:41, Olamagato napisał:

Skierować na jeden z boków lecącego obiektu całą serię rakiet z ładunkami termo jądrowymi i kolejno
detonować je w tym samym miejscu. Ładunki muszą detonować jak najbliżej lecącego obiektu, z jego boku
(pod warunkiem, że po tej samej "stronie") i w momencie mijania się z obiektem .

Mam wątpliwości (a prawdę powiedziawszy nie wierzę) czy by się udało uzyskać taką precyzję wybuchów przy tych odległościach i szybkościach.
Nie będę wspominał o tym, że musi to się dziać o dziesiątki milionów kilometrów od Ziemi, aby minimalne odchylenie kątowe pozwoliło ją minąć. Moim zdaniem dużo większe znaczenie będą tu miały szybkości pocisków i asteroidy/komety, które będą się przecież sumowały przy zbliżeniu. Odpalenie szeregu pocisków w określonych momentach jest IMHO w tych warunkach niemożliwe.

Dnia 19.06.2008 o 10:41, Olamagato napisał:

To zależy od masy i energii kinetycznej obiektu do przesunięcia.

Od tego powinniśmy zacząć wszystkie nasze dywagacje :-)
Przy obiektach kilkudziesięciometrowych (a więc o masach paru tysięcy ton) i poruszających się z prędkościami osiągalnymi dla nas możemy próbować coś robić. Przecież w końcu udało się sondzie (bodajże Deep Impact) wylądować na komecie.
Natomiast przy obiektach od średnicy powyżej 1 km i poruszających się z prędkościami kilkudziesięciu km/sek, to IMHO możemy się tylko modlić i szybko wydawać swoje oszczędności :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.06.2008 o 11:19, A-cis napisał:

Mam wątpliwości (a prawdę powiedziawszy nie wierzę) czy by się udało uzyskać taką precyzję wybuchów przy tych odległościach i szybkościach.

Mogę Cię zapewnić, że precyzja jest tu najmniejszym problemem. Obecnie istniejące systemy kierowania są tak dobre, że potrafią zdetonować w odpowiednim miejscu i momencie swój ładunek. Systemy kierowania w przestrzeni kosmicznej bardzo się obecnie rozwijają. Już wiele lat temu jedna z sond z napędem jonowym trafiła z dokładnością do kilkuset metrów w okolice niewielkiej asteroidy z odległości kilku jednostek astronomicznych.

Dnia 19.06.2008 o 11:19, A-cis napisał:

Moim zdaniem dużo większe znaczenie będą tu miały szybkości pocisków i asteroidy/komety, które będą się przecież sumowały przy zbliżeniu.

A moim zdaniem nie. Siła pędu nawet kilkutonowej rakiety lecącej z prędkością 10-20 km/s w porównaniu do siły pędu kilku milionów ton rozpędzonego do 50 km/s żelastwa, skał lub śniegu, to dosłownie porównanie mrówki i słonia. Duża asteroida nawet nie zauważy zderzenia lub pocisk się od niej odbije jak kamień od rozpędzonego pociągu.
Jeżeli jednak taki kamień potrafiłby eksplodować pod kołami, to pociąg się wykolei jak nie po jednym to po całej serii eksplodującej tuż po sobie.

Dnia 19.06.2008 o 11:19, A-cis napisał:

Odpalenie szeregu pocisków w określonych momentach jest IMHO w tych warunkach niemożliwe.

Możliwe i co więcej robi się takie testy na mniejszą skalę w przypadku systemów wojskowych. Ta nasza hipotetyczna tarcza, to nic innego jak przykład takiego systemu. Tyle, że bez ładunku bo siła pędu antyrakiety jest porównywalna do siły pędu rakiety strącanej.

Dnia 19.06.2008 o 11:19, A-cis napisał:

> To zależy od masy i energii kinetycznej obiektu do przesunięcia.
Od tego powinniśmy zacząć wszystkie nasze dywagacje :-)

No właśnie. Może spróbuję obliczyć siłę wybuchu koniecznego do wystarczającego odchylenia różnych wielkości obiektów.

Dnia 19.06.2008 o 11:19, A-cis napisał:

Przecież w końcu udało się sondzie (bodajże Deep Impact) wylądować na komecie.

A ty się martwisz, że nie można trafić jak ktoś już udowodnił, że nie tylko można, ale i z ogromną precyzją uzgodnić można kierunku i prędkości.

Dnia 19.06.2008 o 11:19, A-cis napisał:

Natomiast przy obiektach od średnicy powyżej 1 km i poruszających się z prędkościami kilkudziesięciu km/sek, to IMHO możemy się tylko modlić

To zależy jak dużo powyżej kilometra i jak daleko będziemy w stanie je zauważyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 19.06.2008 o 12:52, Olamagato napisał:

Systemy kierowania w przestrzeni kosmicznej bardzo się obecnie rozwijają. Już wiele lat temu jedna z sond z
napędem jonowym trafiła z dokładnością do kilkuset metrów w okolice niewielkiej asteroidy z odległości kilku jednostek astronomicznych.

Olo, ale przecież co innego jest gdy masz czas na manewrowanie (a tak tam wtedy było), możesz przyspieszać, zwalniać itd., aż wreszcie dopasujesz prędkość, miejsce i czas, a co innego jest gdy pędząc z prędkością względną 70 km/sek (podałeś liczby 20 i 50) musisz w ułamku sekundy wielokrotnie odpalać rakiety z głowicami i precyzyjnie u tego samego boku asteroidy (i w tym sensie pisałem o znaczeniu szybkości).
Jestem prawie pewien, że raz to będzie nieco z przodu asteroidy, raz nieco z tyłu. Raz z jednego boku, a raz z drugiego. Bo rozrzut kilkudziesięciu metrów przy tych odległościach , to przecież prawie zero.
Efekt tych wybuchów może być żaden.

Dnia 19.06.2008 o 12:52, Olamagato napisał:

> Przecież w końcu udało się sondzie (bodajże Deep Impact) wylądować na komecie.
A ty się martwisz, że nie można trafić jak ktoś już udowodnił, że nie tylko można, ale i z ogromną precyzją uzgodnić można kierunku i prędkości.

Jak już napisałem wyżej, inna sprawa jest gdy szybkości są porównywalne (a nawet sonda dysponował a wyższą szybkością) i jest czas na manewrowanie, a inna gdy coś mknie naprzeciw i to z dużo większą szybkością.
Wszelkie dywagacje powinniśmy uzależniać od masy i szybkości nadlatującego obiektu.
BTW. Sprawdziłem, że to nie była sonda Deep Impact tylko NEAR. I nie była to kometa tylko asteroida Eros.

Dnia 19.06.2008 o 12:52, Olamagato napisał:

To zależy jak dużo powyżej kilometra i jak daleko będziemy w stanie je zauważyć.

Z tego co wiem, to obiekty nadlatujące z Pasa Kuipera jesteśmy w stanie zauważyć najwcześniej dopiero gdy miną orbitę Jowisza.
A wyżej podawałem przykład asteroidy z 2002 r., która przeleciała w odległości 120 tys km (1/3 odległości od Księżyca), a którą zauważono dopiero w 3 dni po minięciu Ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować