Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

BioWare broni zakończenia w Mass Effect 3, a rozczarowani fani zbierają pieniądze

57 postów w tym temacie

>FayMoon

Twoje próby "interpretacji" miałyby sens gdyby dotyczyły np jakiejś książki Arthura C. Clarka. ME jest popkulturalną papką dla mas, nie ma tu żadnych ukrytych treśći, a co najwyżej sprzeczności i niedomknięte wątki ze względu na partanine scenarzystów. Zakończenie jest tym czym na co wygląda, get used to that.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak tak, słyszałem już to nie raz. Biodrony chwytają się tego jak brzytwy. I nie, nie kupuję tego. Cała teoria jest zabijana przez scenę po napisach końcowych, która jasno daje do zrozumienia, że

Spoiler

cała akcja z cudowną teleportacja załogi na Normandię i niezrozumiała ucieczka statku to PRAWDA a nie żadne halucynacje, indoktrynacje czy inne sztuczki robione przez umysł.

. BioWare zrobiło najgłupsze zakończenie w historii gier, deal with it.

Dzisiejszy komiks z ctrl-alt-delete pięknie to podsumowuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Fani sami zbierają pieniądze, żeby ktoś im zrobił DLC.

Mind blown po prostu, producenci stworzyli swoją polityką wydawniczą jakiś nowy, głupszy gatunek człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.03.2012 o 13:34, Marekku napisał:

Dobra, prawdą jest, że kilka bubli się znajdzie. Ale nie ma rzeczy idealnych. Chodzi
ogólnie o zakończenie, które nie jest wcale takie złe, że trzeba je zmieniać.


Nie wcale. W końcu "tylko" nie mamy na nie żadnego wpływu, posiada całą sekwencję wyciągniętą z tyłka i do tego sam Catalyst i to, gdzie jest zupełnie zabija cały sens fabuły z ME 1.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.03.2012 o 13:39, Silencer_pl napisał:

Ludzie by chcel Happy Endu a nie dostali tego i teraz ida placze i smety. To nie jest
Disneyowski film ani produkcja rodem z Hollywood gdzie dzielni Amerykanie wychodza zwyciesko
z kazdej sytuacji.


Kocham ten idiotyczny tekst. Wystarczyłoby się wpierw zorientować trochę w temacie, zamiast pieprzyć głupoty - cały raban rozchodzi się o to że zakończenia są beznadziejne, nie tłumaczą niczego a zamiast tego stwarzają kolejne pytania. Mało tego, decyzje gracza z poprzednich części nie mają na to zakończenie żadnego wpływu, a różnią się one tylko drobnymi szczegółami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja jak najbardziej podzielam opinię pana Hudsona - zakończenie mi się podobało. I co więcej nie potrafię zrozumieć tego, że wśród moich znajomych póki co nie ma jeszcze ani jednej osoby, której zakończenie by się nie podobało a w internecie jest taka "burza".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.03.2012 o 14:50, Mercuror napisał:

Mind blown po prostu, producenci stworzyli swoją polityką wydawniczą jakiś nowy, głupszy
gatunek człowieka.


Przeczytałeś w ogóle newsa? Pieniądze idą do organizacji charytatywnej, a nie Bioware.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ehh chodzi o to, że Bioware zrobiło wszystkich w konia. Okazało się, że tak naprawdę decyzje podejmowane we wszystkich 3 częściach nie miały żadnego wpływu na zakończenie sagi.
**SPOILER**

Spoiler


Nieważne, czy w ME 1 zabijaliśmy Wrexa/Królową Raknii, jak w ME 3 i tak mogliśmy wyleczyć genofagium, a rasa raknii pomagała przy budowie Tygla. Nieważne kto zginął w ostatniej misji ME 2, a kto przeżył. I tak dostajemy te same 3 zakończenia, różniące się detalami jak zniszczenie Ziemi albo przeżycie Sheparda. Spędziłem grube godziny na zwiedzaniu galaktyki w ME 3 i zbieraniu War Assets będąc przekonany, że to w jakiś sposób wpłynie drastycznie na zakończenie. W ME 2 również poświęciłem wiele godzin na zrobienie wszystkich lojalek. I co? I zostałem, za przeproszeniem, wydymany przez Bioware bo to nie miało absolutnie żadnego wpływu na zakończenie... De facto, w ME 3 wystarczyło robić tylko główne wątki i popykać trochę w multi, aby odblokować wszystkie 3 zakończenia różniące się, przypomnę, kolorkiem promienia czy inną pierdołą. Ponadto Bioware nie pokusiło się nawet o stworzenie krótkiego podsumowania jak się potoczyły dalsze losy członków zespołu i poszczególnych ras. Powinni się uczyć od Obsidianu jak robić zakończenia.



[M - H]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.03.2012 o 14:44, Avenarius napisał:

>FayMoon

Twoje próby "interpretacji" miałyby sens gdyby dotyczyły np jakiejś książki Arthura C.
Clarka. ME jest popkulturalną papką dla mas, nie ma tu żadnych ukrytych treśći, a co
najwyżej sprzeczności i niedomknięte wątki ze względu na partanine scenarzystów. Zakończenie
jest tym czym na co wygląda, get used to that.


To nie jest moja próba interpretacji i szukanie "na siłę" powiązań. To JEST interpretacja. To są obrazy, które twórcy dali graczom - nawet bez specjalnego ukrywania - i które po prostu trzeba ze sobą połączyć. Nawet najbardziej banalne dzieło niesie ze sobą sensy i nie trzeba być specjalnie spostrzegawczym i inteligentnym, by je zauważyć. Problemem akcji typu "chcemy innego zakończenia" jest to, że organizują je pół- lub -ćwierćinteligenci, którzy nie potrafią zdobyć się na wysiłek szukania korespondujących ze sobą motywów. Tak więc nie jest PRÓBĄ internetacji coś, co wyczytałem w książkach i obejrzałem na ekranie podczas gry. To po prostu fakt. Pozwolisz, że ja będę żył ze swoją prawdą, a Ty żyj ze swoją.

Nie zgadzam się również, że Masss Effect jest "popkulturalną papką dla mas". Sugeruję odwiedzenie chociażby forum BioWare lub anglojęzycznej Wikii, poświęconej grze ( http://masseffect.wikia.com/wiki/Mass_Effect_Wiki) - znajdziesz tam, pod konkretnymi artykułami, podrozdziały o nazwie "Trivia". Ilość odniesień do filmu, literatury, polityki, sztuki - ogólnie, przestrzeni ludzkiej działalności - jest miażdżąca. Myślę, że twórcom gry dokładnie o to chodziło - o zadowolenie graczy, którzy z pobłażliwą życzliwościa podchodzą do nowego tytułu, grają i kończą, jak również do tych, którzy od 5 lat czytają wszystko, co dotyczy świata Mass Effect. Dla jednych "Akademia Grissoma" jest po prostu side-questem, dla innych - odwiedzeniem miejsca, które znają z książek. Warto dodać, że 90% graczy pierwszej części gry w ogóle nie zauważyła zmian w ciele Sarena, gdy był indoktrynowany przez Suwerena. I myślę, że nasza dyskusja rozbija się właśnie o poziom interpretacji dzieła - głębokiego lub powierzchniowego (chyba nawet w teorii literatury obowiązuje taka terminologia).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z całym szacunkiem, ale po tylu retconach, dziurach w fabule i niedomówieniach, lwia część graczy nie jest w stanie uwierzyć, że zakończenie, które ułożyło Bioware, ma logiczny sens, który jest niewidoczny na pierwszy rzut oka. Jak dla mnie, to wymysły zrozpaczonych biodronów, którzy za wszelką cenę bronią swojego złotego cielca przed krytyką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Interpretacja dzieła też może być błędna, przykonał się o tym każdy kto uczęszczał na lekcje języka polskiego w szkole podstawowej i średniej ;). W tym wypadku absolutnie nic nie przemawia za tym iż twórcy trylogii ME której fabuła rozłazi się w szwach juz od poprzedniej części, podjęli tak wyrafinowaną grę ze swoimi odbiorcami, którymi w większości jest dzieciarnia napierniczająca w ME pomiędzy Mortal Kombatem a kolejnym Battlefiledem czy COD. Możesz sobie wkręcać filma do woli bo żyjemy w wolnym kraju, ale z drugiej strony ja moge otwarcie twierdzić że jest w tym tyle sensu co w "interpretowaniu" reklamy coca-coli.

"Nie zgadzam się również, że Masss Effect jest "popkulturalną papką dla mas". Sugeruję odwiedzenie chociażby forum BioWare lub anglojęzycznej Wikii, poświęconej grze ( http://masseffect.wikia.com/wiki/Mass_Effect_Wiki) - znajdziesz tam, pod konkretnymi artykułami, podrozdziały o nazwie "Trivia". Ilość odniesień do filmu, literatury, polityki, sztuki - ogólnie, przestrzeni ludzkiej działalności - jest miażdżąca. Myślę, że twórcom gry dokładnie o to chodziło - o zadowolenie graczy, którzy z pobłażliwą życzliwościa podchodzą do nowego tytułu, grają i kończą, jak również do tych, którzy od 5 lat czytają wszystko, co dotyczy świata Mass Effect. Dla jednych "Akademia Grissoma" jest po prostu side-questem, dla innych - odwiedzeniem miejsca, które znają z książek. Warto dodać, że 90% graczy pierwszej części gry w ogóle nie zauważyła zmian w ciele Sarena, gdy był indoktrynowany przez Suwerena. I myślę, że nasza dyskusja rozbija się właśnie o poziom interpretacji dzieła - głębokiego lub powierzchniowego (chyba nawet w teorii literatury obowiązuje taka terminologia)."

World of Warcraft też posiada miażdzącą liczbę odniesień, a jest masową papką par exellence. I żadnych zmian w cieel sarena nie było, model postaci był prez cała grę taki sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Każdy może myśleć co chce pod warunkiem zapoznania się z uniwersum, przynajmniej częściowo. A ci, którzy płaczą tego najczęściej nie zrobili. Do tego walenie tekstem, że coś jest bez sensu mimo iż jest wytłumaczone (oczywiście sporo nowych pytań powstało) lub mówienie o interpretacji reklamy napoju jest zwyczajnie głupie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Intepretacje są osobiste. Każdy może odbierać tytuł, grę, wiersz czy też inne dzieło w taki sposób w jaki chce - nawet jeśli sobie znajdzie tak kucyki i tęcze - takie ma prawo. Nie odnoś mi się tutaj do kluczy, które są układane dla ludzi, którym trzeba oczywistością dać prawego sierpowego bo inaczej dostaną mind blowa.

Intepretacje są osobiste i dla każdego dzieło może być czymś innym, może być różnie odbierane. Tak więc nie próbujcie narzucić ludziom uniwersalnej prawdy. To nie tyczy się tylko Ciebie ale również innych użytkowników, którzy widzą tylko swój punkt widzenia i nie pozwalają na żaden inny.

Ja obstaję przy indoktrynacji - są na to dowody w grze, można je zintepretować, klucz nikt do niego pisał nie będzie na szczęście.

Przechodząc jeszcze do kwestii tych "płaczących graczy" - Yup, jak zwykle. Nie wiecie tak naprawdę o co się burzą gracze - ale skoro NIE WIECIE to pewnie o brak szczęśliwego zakończenia. Polecam odwiedzić BSn albo ShadowBroker.pl (good thinking, bro!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 14.03.2012 o 13:39, Silencer_pl napisał:

Ludzie by chcel Happy Endu a nie dostali tego i teraz ida placze i smety. To nie jest
Disneyowski film ani produkcja rodem z Hollywood gdzie dzielni Amerykanie wychodza zwyciesko
z kazdej sytuacji.

ahahahahahahah hah ha.. a nie, czekaj, ty tak serio? Przecież TO JEST plastikowa historia disneyowsko-hollywoodzka, zawsze taką była. Problem polega własnie tym, że bioware postanowiło upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, tj. dać takie zakońzenie, które będzie miało maskować że ta gra nie jest kosmiczną dobranocką i udawać jakieś dramatyczno-psychologiczne niewiadomo co z głębszym przesłaniem, a z drugiej stworzenie takiego potworka pozwoliło stworzyć tak naprawdę jedno zakończenie, które jest pięknym i wygodnym punktem do tworzenia kolejnych części/ksiązek/cholerawieczego.

Na marginesie, tym tekstem o liarze też mnie ubawili. Szkoda że nie powiedział całej historii, tj "wiedzieliśmy że fani lubią liarę, ale wiedzieliśmy też, że dwójkę i tak kupią, więc nie daliśmy błękitnej do gry, tylko wsadziliśmy ją do DLC"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować