Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Capcom: nie widzimy różnicy między DLC a zawartością zablokowaną na płycie z grą

107 postów w tym temacie

Dnia 03.04.2012 o 16:34, Valmar napisał:

Buhahahaha. Nie no, gdzie robisz? W marketingu?

W dziale zdrowego rozsądku, do którego 99% graczy nie może jakoś się przyzwyczaić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.04.2012 o 16:39, maniekk napisał:

Kupiłem samochód, mam w nim dwa schowki, w tym jeden ukryty dostępny po wykupieniu specjalnego
kodu. :D:D

O tym właśnie wspominałem wcześniej - większość ludzi nie jest w stanie ogarnąć różnicy między dobrem fizycznym, a abstrakcyjnym pojęciem, jakim jest dobro intelektualne. Ale nie będę sobie strzępił języka na pisanie czegoś, co było już pewnie n razy napisane w różnych miejscach Internetu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.04.2012 o 18:57, akodo_ryu napisał:

> Kupiłem samochód, mam w nim dwa schowki, w tym jeden ukryty dostępny po wykupieniu
specjalnego
> kodu. :D:D
O tym właśnie wspominałem wcześniej - większość ludzi nie jest w stanie ogarnąć różnicy
między dobrem fizycznym, a abstrakcyjnym pojęciem, jakim jest dobro intelektualne. Ale
nie będę sobie strzępił języka na pisanie czegoś, co było już pewnie n razy napisane
w różnych miejscach Internetu.


Spokojnie, już niedługo jak wydawcy książek pomyślą to będziemy mieli rozdziały książek jako DLC. No chyba, że powiesz mi, iż książka nie może być jednocześnie dobrem materialnym jak i intelektualnym? a taki obraz?
Dlaczego powstają takie abstrakcje prawne dla abstrakcyjnego dobra materialnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.04.2012 o 19:19, maniekk napisał:

Spokojnie, już niedługo jak wydawcy książek pomyślą to będziemy mieli rozdziały książek
jako DLC. No chyba, że powiesz mi, iż książka nie może być jednocześnie dobrem materialnym
jak i intelektualnym? a taki obraz?
Dlaczego powstają takie abstrakcje prawne dla abstrakcyjnego dobra materialnego?

Wydawanie książek w częściach to nic nowego - http://en.wikipedia.org/wiki/Serial_(literature) - niezbyt popularne rozwiązanie i nie widzę sensu robienia do książek "DLC". Poza tym Twoje analogie mijały się silnie z prawdą - gdyby były DLC do książek, to po prostu kupował byś całą książkę, albo serię, a potem mógł dokupić jakieś dodatkowe epizody nie związane z główną historią, coś ala "Coś się kończy, coś się zaczyna" w sadzie Wiedźmina. A, popatrz, też już było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skończy to się jak zwykle tym ze legalni nabywcy będą pokrzywdzeni a ew piraci i crakerzy będą mieli całość i tak za darmo. Co za pewne skusi część ludzi do przejścia na ciemna mniej legalną stronę mocy. Sami sobie szkodzą. Z innej strony dlc takie jak to było w falloucie 3 gdzie dostawałeś cała grę a dlc były faktycznie minidotakami pochwalam w pełni sam odkrywałem te dodatkowe części z przyjemnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.04.2012 o 08:26, akodo_ryu napisał:

Wydawanie książek w częściach to nic nowego - http://en.wikipedia.org/wiki/Serial_(literature)
- niezbyt popularne rozwiązanie i nie widzę sensu robienia do książek "DLC". Poza tym
Twoje analogie mijały się silnie z prawdą - gdyby były DLC do książek, to po prostu kupował
byś całą książkę, albo serię, a potem mógł dokupić jakieś dodatkowe epizody nie związane
z główną historią, coś ala "Coś się kończy, coś się zaczyna" w sadzie Wiedźmina. A, popatrz,
też już było.


Oj tam, mijało się z prawdą:) wycięłoby się bohatera tu i tam, dostarczyłoby się prawdziwe zakończenie w połowie ceny książki i byłby git majonez:) albo DLC jak kto woli. Lepiej ukryjmy tych bohaterów w książce w rozdziałach napisanych atramentem sympatycznym i aby je odblokować musimy iść do wydawcy i mu zapłacić.

No ale gry to własność niematerialna-intelektualna i można z nią robić co tylko się chce prawda?

Niedługo będzie można kupić tylko płytkę i instrukcję, a intro i resztę gry będzie jako DLC do wyboru, bo przecież nie każdy lubi oglądać intro to po co ma kupować? Oczywiście intro będzie już na płycie.

Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.04.2012 o 10:31, Ponury666 napisał:

Skończy to się jak zwykle tym ze legalni nabywcy będą pokrzywdzeni a ew piraci i crakerzy
będą mieli całość i tak za darmo. Co za pewne skusi część ludzi do przejścia na ciemna
mniej legalną stronę mocy. Sami sobie szkodzą. Z innej strony dlc takie jak to było w
falloucie 3 gdzie dostawałeś cała grę a dlc były faktycznie minidotakami pochwalam w
pełni sam odkrywałem te dodatkowe części z przyjemnością.


Hakerzy już grają, ba nawet online używając "teoretycznie" niedostępnych postaci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 03.04.2012 o 16:14, akodo_ryu napisał:

Nigdy nie powiedziałem, że klient nie powinien nic wiedzieć o produkcie - wprost przeciwnie.
Zakładam, że jest wystarczająca ilość materiałów takich jak recenzje, dzięki którym potencjalny
nabywca może ocenić co i ile kupuje. Jedyne co stwierdziłem - jak wspominam poniżej,
to że niewiedza nt. ukrytej na dysku zawartości nie powinna mieć wpływu na decyzję o
kupnie, bo zawartość ta nie jest częścią produktu.


Zawartość ta jest jak najbardziej częścią zakupionego produktu, bo znajduje się na płytce z grą którą klient zakupił. To że licencja jakiej udziela producent jej nie obejmuje nie ma tu znaczenia, jako że licencja jest aktem podrzędnym wobec większości przepisów prawnych. A przepisy te mówią, że płytka staje się własnością klienta, choć klient moze nie mieć pełni praw (co nie oznacza że nie ma w ogóle żadnych praw !) do korzystania z jej zawartości.

Dnia 03.04.2012 o 16:14, akodo_ryu napisał:

Założyłem, słusznie z resztą, że nie musi wiedzieć, bo nie ma to wpływu na to, co kupuje
- zablokowana zawartość nie jest częścią tego pakietu.


Bzdury totalne. Brak mi słów by to inaczej określić.

Dnia 03.04.2012 o 16:14, akodo_ryu napisał:

Zakładając, że kupujący nie nabywa prawa do zablokowanej zawartości, nie ma to znaczenia,
czy o niej wie, czy nie, ani też fakt istnienia takowej nie powinien mieć wpływu na obiektywnie
podjętą, nie zanieczyszczoną emocjami ocenę - nigdy nie była ona częścią produktu, który
klient kupuje, Cena dotyczy więc części będącej otwarcie na dysku - tej, na której użytkowanie
nabywasz licencję i tylko wobec niej powinna być wyrabiana własna ocena konsumenta.


Albo udajesz albo nie masz bladego pojęcia o prawach konsumenta. NIC nie daje ci racjonalnych podstaw do czynienia takich założeń!

Po pierwsze przy nabyciu fizycznego nośnika obowiązują nieco inne przepisy niż przy ściąganiu wersji elektronicznej. Np licencja może sobie zabraniać odsprzedaży gry ale w przypadku gier na nośnikach fizycznych ten zapis nie jest ważny bo stoi w sprzeczności z prawem i to nie tylko polskim. Po wprowadzeniu produktu do sprzedaży na terenie UE producent TRACI prawo do dalszego decydowania o ew. odsprzedaży produktu (stąd między innymi wzięla się tendencja do przypisywania na stałe gier do kont na serwerach - bo inaczej nie da się zamknąć rynku wtórnego, który jest solą w oku producentów).

Po drugie pisałem już o przepisach narzucających producentom wymogi jasnego informowania o cechach produktu, a Ty wydajesz się to ignorować. Nie bardzo wiem dlaczego, bo gdyby takiego wymogu nie było to nie było by w ogóle arykułu który komentujemy. Better Business Bureau stwierdziło by po prostu że producent mógł dać na płycie zablokowany content i nie informować o tym nikogo, a skargi konsumentów odrzucono by od ręki. Ale tak się nie stało - sprawa jest w toku, a Capcom musi się tłumaczyć. A to daltego że licencja NIE JEST nadrzędnym aktem prawnym który może stać w sprzeczności z ustawami czy nawet rozporządzeniami i samodzielnie decydować o procesie sprzedaży gry.

Widzę że późniejszym poście powołujesz się na zdrowy rozsądek, więc mam apel - może zamiast o nim pisać, w końcu go wykorzystaj. Bo jak na razie to coraz większe głupoty wypisujesz. I na tym apelu zakończę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.04.2012 o 10:59, MarcusBrutus napisał:

Zawartość ta jest jak najbardziej częścią zakupionego produktu, bo znajduje się na płytce
z grą którą klient zakupił. To że licencja jakiej udziela producent jej nie obejmuje
nie ma tu znaczenia, jako że licencja jest aktem podrzędnym wobec większości przepisów
prawnych. A przepisy te mówią, że płytka staje się własnością klienta, choć klient moze
nie mieć pełni praw (co nie oznacza że nie ma w ogóle żadnych praw !) do korzystania
z jej zawartości.

Sam sobie zaprzeczasz - klient ma prawo do korzystania z głównego softu (nie modyfikacji, nie analizowania, nie przetwarzania - tak samo jak przy np. podkręcaniu CPU, czy odblokowaniu dodatkowych rdzeni producent ma prawo odmówić przyjęcia towaru na gwarancji, bo mimo że CPU ma teoretycznie większe możliwości, to został sprzedany jako produkt o niższych parametrach i zmiana tego stanu rzeczy jest na własną odpowiedzialność konsumenta), nie ma prawa do korzystania zablokowanej zawartości. I wydawca powinien mieć pełne prawo do odebrania mu tej możliwości i prawo powinno go w tym wspierać. Jeśli tego nie robi, to jest to klasyczny przykład prawa nie nadążającego za rozwojem technologii.

Dnia 04.04.2012 o 10:59, MarcusBrutus napisał:

Po pierwsze przy nabyciu fizycznego nośnika obowiązują nieco inne przepisy niż przy ściąganiu
wersji elektronicznej. Np licencja może sobie zabraniać odsprzedaży gry ale w przypadku
gier na nośnikach fizycznych ten zapis nie jest ważny bo stoi w sprzeczności z prawem
i to nie tylko polskim. Po wprowadzeniu produktu do sprzedaży na terenie UE producent
TRACI prawo do dalszego decydowania o ew. odsprzedaży produktu (stąd między innymi wzięla
się tendencja do przypisywania na stałe gier do kont na serwerach - bo inaczej nie da
się zamknąć rynku wtórnego, który jest solą w oku producentów).

Ale licencja ma pełne prawo regulować wszystkie aspekty danych na tymże nośniku - nośnik możesz odsprzedać, przekazując licencję - na to pozwala prawo EU - ale właścicielem danych nigdy nie jesteś i być nie powinieneś. Wydawca może ograniczyć prawo do korzystania z oprogramowania np. do celów niekomercyjnych w przypadku licencji domowych czy dla studentów. Tak samo tutaj - wydawca może ograniczyć prawo użytkownika do korzystania tylko z określonej części danych na dysku, w tym przypadku głównej gry, którą to licencję później rozszerza na ewentualne dodatki przy uiszczeniu odpowiedniej opłaty. Dane != dysk z grą i to jest podstawowa rzecz, która tutaj działa.

Dnia 04.04.2012 o 10:59, MarcusBrutus napisał:

Po drugie pisałem już o przepisach narzucających producentom wymogi jasnego informowania
o cechach produktu, a Ty wydajesz się to ignorować. Nie bardzo wiem dlaczego, bo gdyby
takiego wymogu nie było to nie było by w ogóle arykułu który komentujemy. Better Business
Bureau stwierdziło by po prostu że producent mógł dać na płycie zablokowany content i
nie informować o tym nikogo, a skargi konsumentów odrzucono by od ręki. Ale tak się nie
stało - sprawa jest w toku, a Capcom musi się tłumaczyć. A to daltego że licencja NIE
JEST nadrzędnym aktem prawnym który może stać w sprzeczności z ustawami czy nawet rozporządzeniami
i samodzielnie decydować o procesie sprzedaży gry.

Klient otrzymuje pełne informacje o cechach produktu - jest 35 postaci, 10 aren, 100 gemów, tryb multiplayer - tryby następujące, po 2 kostiumy na postać. DLC, nawet na dysku, to inny produkt.
A skargę do BBB może złożyć każdy, a ona musi zostać później rozpatrzona. A za fakt, że większość ludzi to kretyni, a niektórzy sięgają już dna absurdu może świadczyć np. skarga złożona do FCC, bo komuś nie podobało się zakończenie ME3, podczas gry 99% gry jest na najwyższym poziomie i nie pozostawia nic do życzenia. Paranoja. Sam więc fakt złożenia takich skarg nie świadczy o niczym innym, niż nie przystosowaniu ludzi do nowych czasów, niewiedzy w dziedzinie procesu tworzenia gier i odczucia, że wszystko co zostało wyprodukowane przed ukazaniem się gry na półkach sklepowych im się należy - co jest oczywistą nieprawdą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ten ME3 w 99% jest na najwyższym poziomie, a mimo to pewnym ludziom zakończenie gry te 99% psuje, to ta gra wcale taka super nie jest. Pomijając fakt, że na najwyższym poziomie wcale nie jest, ba, zupełnie przeciwnie, ale to temat na osobną dyskusję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Po raz ostatni: Zapoznaj się z podstwaami prawnymi, zanim cokolwiek napiszesz.

Primo: Wcale sobie nie zaprzeczam, bo mówię o różnych prawach.

Secundo: Licencja nie ma prawa reglować wszystkiego związanegho z transakcją sprzedaży (bo tu chodz O CAŁOŚĆ TRANSAKCJI), a tylko to, na co pozwalająjeje inne, nadrzedne akty prawne. Sedno sprawy leży nie w tym co mówi licencja, ale w tym co jest na płytce a w szczególności tego że producent za zawartość którą już de facto dostarczył będzie rządał DODATKOWYCH pieniędzy w przyszłości, o czym jak rozumiem nie poinformował klientów wystarczająco jasno (o ile w ogóle to zrobił, zanim nie odezwali się hakerzy).

Tertio: Czy FCC zarządała od producenta ME 3 wyjasnień? Jakoś nie zauwarzyłem takiej informacji na necie. Nie chodzi o sam fakt złożenia skargi a o wszczęscie sprawy przez BBB, czyli to że ktoś w tym urzędzie uznał skargę na Capcom za zasadną. To że tobie taka się nie wydaje jest tylko i wyłacznie twoją sprawą i szczerze mówiąc przestało mnie to już interesować, bo widzę że do ciebie nie dotrę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.04.2012 o 18:57, akodo_ryu napisał:

O tym właśnie wspominałem wcześniej - większość ludzi nie jest w stanie ogarnąć różnicy
między dobrem fizycznym, a abstrakcyjnym pojęciem, jakim jest dobro intelektualne.

odpowiednią semantyką można nawet ze ślimaka zrobić rybę (jeśli jest to w interesie odpowiedniej grupy), co nie zmienia faktu, że normalny człowiek puknie się w czoło jak coś takiego słyszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

akodo_ryu i inni którzy uważają że dlc to samo dobro, czy dziś pełna wersja oznacza to samo co kiedyś ?
Bo z dnia na dzień wydaje mi się że "pełna wersja" zostaje zastąpiona przez "określona zawartość"
Siriondel porównanie dlc z samochodem było po to by tacy jak ty zrozumieli, lecz w twoim i niektórych przypadku to chyba nie możliwe , ale spróbuje na swój sposób przypuśćmy że kupujesz samochód, samochód używany facet wręcza ci kartę z tym co otrzymujesz podczas zakupu, podczas czytania dokumentu okazuje się że do auta jest dołączony silnik który wymaga aktywacji sprzedającego (przypuścimy że taki silnik istnieje XD) teraz możesz zdecydować czy kupujesz ten samochód czy nie. A teraz jeszcze raz ta sama sytuacja tylko trochę zmieniona chcesz kupić samochód ale nie otrzymujesz tego co możesz używać w tym samochodzie myśląc że to "pełne auto" dokonujesz zakupu po włożeniu kluczyków okazuje się że nie możesz odpalić silnika bo nie aktywowałeś go u sprzedawcy, jesteś zadowolony? raczej nie. Więc jeśli otrzymuję tylko ustaloną przez autora gry zawartość to chcę przed zakupem gry wiedzieć co otrzymuję a czego nie otrzymuję i czego będzie możliwość dokupienia, niestety to w branży gier raczej nie jest do przyjęcia bo jeśli lista podstawowych bohaterów ma być niespodzianką to raczej przedstawianie tego co dostaniemy było by złym pomysłem, dlatego uważam że jeśli grę się sprzedaje to powinno się ją sprzedawać w całości ja np samochód a ewentualnie później była by możliwość jej ulepszenia. Jest różnica między dodatkiem a sprzedawaniem części gry dla przykładu jest różnica od sprzedawania silnika a wymianą opon czy nowym lakierem do samochodu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

O co właściwie toczy się dyskusja? Raz, że nie rozumiem obrońców zablokowanych treści, bo skoro tu są, to są graczami, więc gadają sobie na szkodę. Chyba lepiej dla każdego z nas by było, gdyby dostawał więcej za cenę, którą płaci? Dwa, że to nie ważne, czy unlockery są legalne i czy wydawcy postępują w porządku. Jeśli ktoś chce być poważnie traktowany, a uzna, że to nieuczciwe, to przestanie kupować gry takiego, czy innego wydawcy. kto na tym ucierpi? No przecież nie gracze, bo jest pełno wydawców i zawsze się znajdą jacyś, którzy są ok. A jak ich zabraknie, to będzie można się przerzucić na książki, filmy, muzykę, czy cokolwiek innego. Ucierpią tylkko wydawcy, bo stracą klientów. A bez klientów nie będą miały sensu rozważania ile można wyciąć, a ile trzeba zostawić i po ile sprzedać wycięte, bo nikt tego nie kupi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować