Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Co z tą branżą? - Nieskończony efekt masy

83 postów w tym temacie

Dnia 11.04.2012 o 17:50, NeroNarmeril napisał:

TIM zmienia lokalizację stacji za każdym razem, gdy ktoś do niej przybędzie, więc nie
ma tak, że stacja jest w jednym miejscu.


Tak, tak. I ciągle ma panoramę na tą samą planetę. Sam to wymyśliłeś czy umknęło mi coś grając? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.04.2012 o 17:49, NeroNarmeril napisał:

A wytłumacz, jeśli możesz.


Za dużo pisania. Zagraj sobie w ME1. Będzie szybciej i to ogarniesz w całości. A już najlepiej jak byś wczytał sobie stan gry z misji na Ilos. Tam jest wszystko podane na tacy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.04.2012 o 18:03, vegost napisał:

> A wytłumacz, jeśli możesz.

Za dużo pisania. Zagraj sobie w ME1. Będzie szybciej i to ogarniesz w całości. A już
najlepiej jak byś wczytał sobie stan gry z misji na Ilos. Tam jest wszystko podane na
tacy.


Vigil, tak? Jeśli o niego chodzi, to wiele on nie wyjaśnił, ale mogę się mylić, bo wieki temu grałem w ME1.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.04.2012 o 18:03, Sanders-sama napisał:

> TIM zmienia lokalizację stacji za każdym razem, gdy ktoś do niej przybędzie, więc
nie
> ma tak, że stacja jest w jednym miejscu.

Tak, tak. I ciągle ma panoramę na tą samą planetę. Sam to wymyśliłeś czy umknęło mi coś
grając? :-)

hahaha dobre, no wiesz człowiek iluzja zabiera słońce z sobą w końcu dla człowieka iluzji się nie odmawia nawet ciała niebieskie (nie nie asari) albo możę w awaryjnych sytuacja ustawia sobię taką tapete na oknie i wycofuje się w inną część galaktyki XD.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.04.2012 o 18:03, Sanders-sama napisał:

Tak, tak. I ciągle ma panoramę na tą samą planetę. Sam to wymyśliłeś czy umknęło mi coś
grając? :-)


Umknęło Ci. Faktycznie było to w ten sposób wytłumaczone, jeśli dobrze pamiętam. Sęk w tym że Bioware samo o tym chyba zapomniało, albo faktycznie razem z tą stacją Cerberus holuje gwiazdę, tak żeby TIM miał na co popatrzeć przez okno. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.04.2012 o 18:03, Sanders-sama napisał:

> TIM zmienia lokalizację stacji za każdym razem, gdy ktoś do niej przybędzie, więc
nie
> ma tak, że stacja jest w jednym miejscu.

Tak, tak. I ciągle ma panoramę na tą samą planetę. Sam to wymyśliłeś czy umknęło mi coś
grając? :-)


Po pretensje do autora ksiązki, w której to było wytłumaczone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.04.2012 o 18:24, NeroNarmeril napisał:

Po pretensje do autora ksiązki, w której to było wytłumaczone.


W takim razie zwracam honor (czytałem tylko pierwszą książkę) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

~``vegost. Mówisz by zagrać w ME1 na Ilos i zrozumię o co chodzi w zakończeniu trylogii. Nie raz grałem na Ilos i jakoś nie pojmuję o co chodzi w zakończeniu ME3. Może wyjaśnisz? Ale tego nie chcesz zasłaniając się długością odpowiedzi. Dlatego wnioskuję, że sam nie wiesz i nie rozumiesz, a tylko tak napisałeś by napisać, bo gdybyś naprawdę doznał tego olśnienia, podzielił byś się chyba nim z niegodnymi jego osiągnięcia profanami. Więc czekam na Twoją odpowiedź i wyjaśnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.04.2012 o 17:39, Sanders-sama napisał:

@Quessiro
Wracając do Mirandy... Akurat wydaje mi się że jej motyw został dobrze poprowadzony..
Po tym jak odeszła z Cerberusa (...)


No właśnie, odeszła. Ja zdecydowanie byłem rozczarowany. Cały czas opowiadano, że jest to część mroczna, galaktyka ma ponure miejsca i tak dalej... a tu nagle wszyscy towarzysze wodza stali się święci, dobrzy i kryształowi. Oczekiwałem w Mirandzie godnego przeciwnika, a tu... dupa. Za to pokazywana wielokrotnie i w różnych ujęciach, bo trzeba przyznać, że ułożenia kamery były projektowane tak, by dokładnie pokazać ten kawałek modelu Mirandy, który wyszedł najlepiej. ;)

Inna sprawa, że obietnice twórców gry nijak się mają do tego co wyprodukowali w zakresie większości fabuły, z zakończeniem na czele.

Pomijając milczeniem fabułę (najsłabszą moim zdaniem z całej trylogii), serdecznie ubawiłem się jak poczytałem o zwiększonym poziomie trudności... xD Jak pan gruszki-na-wierzbie-casey-hudson opowiadał, że "normal" w ME3 będzie odpowiednikiem "veterana" z ME2. Hehe. Jest dokładnie odwrotnie, "szaleniec" z ME3 to gdzieś tak "veteran" z ME2, ale to już zupełnie inna bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

...
Rozwinięcie zakończenia zamiast zmiany? Posty Priestly''ego na BSN? Merizan też na początku była zwolennikiem teorii indoktrynacji, teraz jednak tweetuje co innego. Nie chce mi się teraz tego szukać na forach, bo za dużo postów od tamtego czasu.
Jeśli masz czas to poczytaj na shadowbroker.pl/forum albo polskim BSNie - tam znajdziesz źrodła i dowody. Nie chcesz - nie wierz mi. Ja byłem mocno za teorią indoktrynacji i jestem zawiedziony, że BioWare upiera się przy swoim i olało tą teorie.

BTW. Serio, myślisz, że zapisywałem każego posta w zakładkach, żeby potem móc "podać źródło"? Geez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.04.2012 o 19:17, NeroNarmeril napisał:

>a tu nagle wszyscy towarzysze wodza stali się święci, dobrzy i kryształowi.

Chyba z Javikiem nie gadałeś. Kryształowym i dobrym to bym go nie nazwał.


Pisząc "stali się", miałem na myśli tych powracających z poprzednich części, ale nevermind...

Z Javikiem gadałem i uważam, że jego dialogi to jedne z lepszych w grze. Dlatego wkurza mnie, że chciwe EA wycięło go z gry i sprzedawało osobno, jak dla mnie to kluczowa postać. Javik prezentuje typową ścieżkę renegata, co nie zmienia faktu, że nadal jest po stronie tych "dobrych".

W ME3 zdecydowanie brakuje wyrazistych postaci po stronie tych "złych", jeden TIM wypada trochę słabo, na dodatek jest już ograny. Space-ninja mnie nie przekonuje. Nie powiem, lubię Raidena i serię MGS, ale ukradzenie go i wpakowanie w czarnej zbroi do kosmicznego science-fiction... żenada.

Ale żeby wrócić do tematu - jedna w artykule jest bardzo trafne - tytuł. ME3 celowo jest nieskończony, jestem na 99% przekonany, że EA chciało wydoić graczy przez DLC z zakończeniem. Sprawa się rypła i żeby jakoś ratować twarz będą musieli je dać za darmo. Obawiam się, że w wersji okrojonej. A to niestety pokazuje dość kiepski trend w grach - celowe sprzedawanie niekompletnych tytułów, niestety pojawiające się coraz częściej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Hmmm... A ja bym chciał tutaj poruszyć nieco inny temat. Zauważcie, że wciąż mówi się o tym, że "nie można wymóc na artyście zmiany swojego dzieła". Ale zadajmy sobie pytanie: czy gry są jeszcze produktem artystycznym? Gry indie, które tworzone są z pasji - ok, są. Ale już gry mainstreamowe? Niezbyt. To nie są dzieła, to są produkty - tworzone na zamówienie, pod dyktando wydawcy, bazowane na analizach rynku, w których elementy są implementowane jedynie w celu maksymalizacji zysku.

Pytanie więc nie powinno brzmieć: "Czy można wymóc na artyście zmianę dzieła?" ale: "Czy można wymagać od seryjnego dostawcy produktu zmiany cech tego produktu?". I tutaj odpowiedź jest oczywista: Tak, można. Bo produkt konsumpcyjny, w odróżnieniu od tworu artystycznego, jest jedynie środkiem do osiągnięcia zysku, a zadowolenie klienta jest w jego przypadku najistotniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.04.2012 o 20:37, Amerios napisał:

Wiesz, to ma sens, ale paru rzeczy nie rozumiem.

Spoiler

Jeśli to wszystko to próba indoktrynacji, to znaczy, że dzieje się w glowie Sheparda. Tak samo jak dziala się w głowie Sarena. Tak naprawdę Shepard leży na polu bitwy i walczy w myślach. Więc tutaj następują pytania. Po pierwsze - po co? Indoktrynowanie Sarena miało sens, żeby umożliwił przeprowadzenie inwazji... ale inwazja już trwa, nie prościej Sheparda po prostu zabić? Tym wielkim laserem. Tym bardziej, że przez całą grę wszyscy próbują to zrobić, więc po co go indoktrynować, gdy wreszcie jest bezbronny wobec potęgi Żniwiarza? Po drugie, jeśli cała ta akcja to jedna wielka alegoria, to znaczy, że Shepard nigdy nie był w żadnym miejscu, które mogłoby oddziaływać na Żniwiarzy... no to jakim cudem może ich niszczyć? Rozumiem alegoryczną przegraną, dał się zdominować lub przerobić na huska... ale jak to, co dzieje się w jego głowie przekłada się na rzeczywistą wojnę? Shepard jest bezsilny. Jedyne co może wygrać to własne człowieczeństwo, a nie bitwę. Idąc dalej, jeśli to wszystko to jeden wielki bullshit, to dzieciak również mógł kłamać. Może także w sprawie motywacji Reaperów. Przeanalizujmy. Jego gadka to jedna wielka logiczna luka. Maszyny "zbierają" organicznych, żeby nie stworzyli maszyn, które ich zabiją... A co oni niby właśnie robią? Po przełożeniu na ludzki to brzmi "nie pozwolimy innym syntetykom was zabić, my to zrobimy!" Pomijam, że to całe "zbieranie" mogło być kolejnym klamstwem i zwyczajnie ich zabijali. Z resztą, niby czemu mieliby nagle zmieniać zdanie co do praktyk, powtarzanych od tysiącleci, bo jeden czlowiek dotarł... gdzieś (tu wracamy do argumentu, że Shepard nigdzie nie dotarł, walczył jedynie z indoktrynacją i nie mógł mieć wpływu na rzeczywistość). I czemu mieliby mu pozwalać decydować... A jednak, nasz wybór ma jakiś wplyw na to co się stanie z Reaperami - dlaczego? Ponad to - Normandia. Gdzie ona tak leci? Czemu za każdym razem przekaźniki masy sa niszczone?

Tego po prostu nie mogę zrozumieć, niech jakiś zwolennik teorii indoktrynacji mi to wyjasni, bo zwyczajnie nie umiem tego dopasować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 11.04.2012 o 22:07, Tenebrael napisał:

Hmmm... A ja bym chciał tutaj poruszyć nieco inny temat. Zauważcie, że wciąż mówi się
o tym, że "nie można wymóc na artyście zmiany swojego dzieła". Ale zadajmy sobie pytanie:
czy gry są jeszcze produktem artystycznym? Gry indie, które tworzone są z pasji - ok,
są. Ale już gry mainstreamowe? Niezbyt. To nie są dzieła, to są produkty - tworzone
na zamówienie, pod dyktando wydawcy, bazowane na analizach rynku, w których elementy
są implementowane jedynie w celu maksymalizacji zysku.

Pytanie więc nie powinno brzmieć: "Czy można wymóc na artyście zmianę dzieła?" ale: "Czy
można wymagać od seryjnego dostawcy produktu zmiany cech tego produktu?". I tutaj odpowiedź
jest oczywista: Tak, można. Bo produkt konsumpcyjny, w odróżnieniu od tworu artystycznego,
jest jedynie środkiem do osiągnięcia zysku, a zadowolenie klienta jest w jego przypadku
najistotniejsze.


Ja bym podszedł do sprawy inaczej. Nie ujmuję artyzmu twórcom (prawda, w przypadku filmów, a tym bardziej książek, da się dużo prościej zidentyfikować osobę, a w przypadku gier to są raczej zespoły, ale w to akurat wnikac nie chcę), szczególnie, ze filmy i książki też podlegają prawom rynku, tylko ma on inną charakterystykę. Ale nawet przyjmując, że jest to wytwór artystyczny, pojawia się znowu element charakterystyki medium. Gry to jedyny środek, ktory POZWALA na zmianę treści. Może zadajmy sobie inne pytanie "Czy gdyby zmiana była możliwa w innych mediach, nie wymagalibyśmy jej?". Myślę, ze tak. Jak ludzie idą na film, z ewidentnie skopaną końcówką to z chęcią zobaczyliby inną wersję. Nie krzyczą o tym, nie dlatego, ze to akceptują, ale dlatego, ze taka korekta jest zwyczajnie niemożliwa. Aczkolwiek zgodzę się, ze pierwiastek ekonomiczny jest w przypadku gier bardziej dominujacy i należy dodać to na plus teorii o możliwości domagania się zmiany treści utworu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ta. Od artystów nie można żądać zmian. Można (słynna organizacja kontrolująca komiksy w stanach, zmieniła m.ni. historię zniszczenia twarzy Harvey''a Denta). Ale pomijając cenzurę nie można. Można natomiast żądać od sprzedawców czegokolwiek uczciwości i towaru zgodnego z opisem. Pomijając DLC, ULC, kłopoty techniczne (kiepska sprawa, bo dobrej obsługi klienta, też mamy prawo żądać), itp. BioWare zrobiło dobrą grę, ale ich ambicje ją zabiły. Miało być n zakończeń? Nie ma. Co z tego, że 1 by wystarczyło? BW obiecał n. Miał być wpływ na galaktykę? Co z tego, że w wielu grach nie mamy żadnego wpływu na fabułę? Miał być, a nie ma.

Poza tym dochodzą inne rzeczy. Fabuła trochę pada. Dialogi trochę padają. Producent gubi się w fabule i rasach Proteanie najpierw przypominają ludzi, co widać an Ilnos potem okazuje się, że Zbieracze wyglądali niemal identycznie przed i po przejęciu). Dziwne, ale w ME jest najwięcej broni każdego gatunku, system ulepszeń pozwala naprawdę dostosować broń, a nie tylko ją dalej rozwinąć, jest więcej zbroi, w tym dodatkowe dla towarzyszy. W ME 2 jest lepsza grafika niż w ME 3 (wiem, nie ona najważniejsza, ale jak fabuła dno, to przynajmniej ona mogłaby być w porządku). Cofamy się?

Co do zakończenia to może być mało optymistyczne. To w Batmanie było świetne.

Spoiler

Nie podobało mi się, ze Joker umarł, ale to było uzasadnione.

Tylko raz, że powinno być dobrze napisane. Dwa, że 8, czy ileś zakończeń daje miejsce na zakończenia optymistyczne i pesymistyczne. A nie obojętnie co zrobisz to wychodzi to samo. Fatalizm? Przeznaczenie? To może jakby Shep olał Żniwiarzy i poszedł na iwo z Wrexem to też Żniwiarze zostaliby pokonani?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować