Zaloguj się, aby obserwować  
conradzik

Jakie studia?

3948 postów w tym temacie

Dnia 04.02.2008 o 21:57, dobrakos napisał:

> dobrakos jest wał z medycyną i infą.... na medycynie jest tyle materiału i taka
zagonka,
> że mało ludzi wytrzymuję. A na infie dużo ludzi sobie nie radzi z matmą, fizą ogólnie

> z przedmiotami ścisłymi.
a czy ja pisalem ze latwo skonczyc medycyne czy infe? medycyna to jeden z najtrudniejszych
kierunkow, infa generalnie trudny, na pewnych uczelniach nawet bardzo (np.UW). Nie kazdy
jest w stanie sie dostac na te kierunki, tym bardziej nie kazdy moze je skonczyc. Ale
jak ktos sie w miare czuje na silach to oplaca sie ten wysilek, te 5 lat nauki procentuje
pozniej przez cale zycie. Ja nikogo nie namawiam ani nic, tylko pisze jak jest. Trudno
zeby najlepsze kierunki polegaly na balowaniu i nauce 2-3 dni do egzaminu (smiech).

No tu przyznaje ci 100% racje.. na studia idzie sie po to żeby się czegoś nauczyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

mam pytanie czy zna ktoś link do strony gdzie znajdę dane ile trzeba było mieć punktów na poszczególne kierunki na różnych uczelniach??? Pamiętam że kiedyś było coś takiego w gazecie wyborczej jednak teraz nie mogę tego nigdzie znaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.02.2008 o 21:31, Starter napisał:

dobrakos jest wał z medycyną i infą.... na medycynie jest tyle materiału i taka zagonka,
że mało ludzi wytrzymuję.


Kolejna bajka o medycynie. Materiału rzeczywiście jest od groma, ale w sumie najtrudniej na te studia jest się dostać. Utrzymać się jest znacznie łatwiej. Znam to z autopsji;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiem i widzę, że pytania tego typu już pewnie z 439054096 razy tu były zadawane, ale nigdzie nie mogę się doszukać, a chodzi mi o konkretne wydziały, tak więc orientuje się ktoś jakie były w zeszłym roku progi na PW na WIP, Mechatronikę albo Elektryczny? Jedyne co udało mi się znaleźć to zapewnienie, że na SIMR 80 nie przekraczają podobno w żadnym wypadku co mi bardzo odpowiada ;) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 02.03.2008 o 12:48, shinian napisał:

Kolejna bajka o medycynie. Materiału rzeczywiście jest od groma, ale w sumie najtrudniej
na te studia jest się dostać. Utrzymać się jest znacznie łatwiej. Znam to z autopsji;)

Z medycyną jest tak, ze trzeba sobie najpierw zadać pytanie czy jest to w ogóle właściwa droga życia. To nie jest zwykły kierunek, ani zwykła praca tylko wybór na całe życie. Jeśli ktoś zamierza zajmować sie medycyną kliniczną to musi się liczyć z zupełnie innym życiem rodzinnym i społecznym. Dom to szpital, rodzina to zespół z którym się pracuje. Poza tym jest normalny dom i normalna rodzina, ale na to często nie starcza czasu i sił. Do tego trzeba dodać jeszcze to, że robota to niewdzięczna, źle opłacana, nieszanowana, ryzykowna i obciążająca psychicznie bardziej niż większość zawodów. Fakt, że po medycynie można robić wszystko inne, bo przeszło się przez najpotworniejsze studenckie piekło znane człowiekowi, więc wszystko inne ma sie w zasięgu ręki.
A co do utrzymania się... z jakiegoś powodu, takiego czy innego każdemu będzie ciężko, prędzej czy później. Wyjątków nie ma. Sama nauka oczywiście jest najczęstszym powodem takiego stanu rzeczy, ale to dobrze. Przesiew na tym kierunku jest niezbędny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 02.03.2008 o 12:48, shinian napisał:

Kolejna bajka o medycynie. Materiału rzeczywiście jest od groma, ale w sumie najtrudniej
na te studia jest się dostać. Utrzymać się jest znacznie łatwiej. Znam to z autopsji;)

Jakie mieliście przedmioty na pierwszym semestrze medycyny?? zawsze mnie to ciekawiło:) i w ogóle gdzie studiujesz może w Poznaniu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 06.03.2008 o 17:49, Graffis napisał:

Do tego trzeba dodać jeszcze to, że robota to niewdzięczna, źle opłacana, nieszanowana,
ryzykowna i obciążająca psychicznie bardziej niż większość zawodów. Fakt, że po medycynie
można robić wszystko inne, bo przeszło się przez najpotworniejsze studenckie piekło znane
człowiekowi, więc wszystko inne ma sie w zasięgu ręki.


A ile innych kierunków kończyłeś, że to najpotwierniejsze piekło? Dla mnie osoby studiujące medycynę właśnie przez takie gadanie dość często dostają lekkiej sodówki i zaczynają uważać siebie za ''lepszych'' od innych. Ja na przykład słyszałem od osoby, która studiowała medycynę i analitykę medyczną, że na tej drugiej materiału na wielu przedmiotach jest więcej. Na medycynie jest sporo różnych przedmiotów, ale są one czasem w formie krótszej niż na kierunkach typu farmacja czy właśnie analityka. Nie zaprzeczam, że medycyna to bardzo trudne studia, bo większość około medycznych to głównie pamięciówa. Co nie zmienia faktu, że studia techniczne też potrafią być mocno wymagające. Inna sprawa, że ogólnie w Polsce osoby po studiach często do zawodu przygotowane są marnie - nacisk na teorię i kupę materiału sprawia, że osoba, która zaczyna pracę musi się jej uczyć prawie od zera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

> A co powiecie o Ekonomi, co trzeba zdawać, żeby sie tam dostać no i czy sie opłaca ?

Wiem, że już minęły prawie 2 miesiące od zamieszczenia Twojego posta, ale zdaje się, że nikt Ci nie odpowiedział :) Więc, jeżeli już zdecydujesz się iść na studia, to tylko po to, aby dać z siebie wszystko (co najlepsze). Wiele osób, myśli że (dzienne) studia to 8-9 miesięcy zabawy na koszt rodziców + pozostały czas niczym z utworu:
http://orzeszekxxl.wrzuta.pl/audio/1HCorqoGU2/yasiu_-_kazik
i w sumie... mają rację (już słyszę te głosy oburzenia :) Jednak bez względu na wybór kierunku - ścisłe czy humanistyczne - naprawdę trzeba być ambitnym i pokazać, że jest się lepszym od innym (a w każdym razie się starać :)
Wracając do Twojego pytania. Panuje powszechnie opinia, że rynek jest przesycony ekonomistami i na obecną chwilę nie jest to najlepszy wybór. Cóż, dla mnie wydaje się zdecydowanie lepszy, niż taka (sama) geografia, historia, czy filozofia. Zdawać musisz oczywiście matmę (rozszerzoną) i w zależności od uczelni, na którą masz zamiar iść np. fizykę, geografię itp. Konkretne wymagania zawsze są podane na stronie internetowej uczelni, przeważnie w dziale "rekrutacja". Czy się opłaci? Tego nie jest Ci w stanie nikt zagwarantować :/ Lecz moim zdaniem, nie jest to zły wybór. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.04.2008 o 09:22, BridgeBurner napisał:

A ile innych kierunków kończyłeś, że to najpotwierniejsze piekło?

Dwa lata spędziłem na skandynawistyce ;)

Dnia 03.04.2008 o 09:22, BridgeBurner napisał:

Ja na przykład słyszałem od osoby, która studiowała medycynę i analitykę medyczną, że na tej drugiej
materiału na wielu przedmiotach jest więcej.

Ilość materiału to naprawdę nie jest aż tak wielki problem. Owszem to utrudnia życie i sprawia problem, ale imho o wiele gorsze jest to jak obciążające psychicznie są takie studia. Pacjent za pacjentem, kolejne nowe rzeczy których nie wiesz i to że możesz mieć przez to powtórkę egzaminu to i tak łagodniejsze niż to, że ktoś przez niewiedzę umrze.
I tak na marginesie, o ile wiem to właśnie drugi rok na kilku angielskich uczelniach medycznych jest uznany za okres czasu w którym ludzki umysł zmuszony jest przyswoić największą ilość informacji.

Dnia 03.04.2008 o 09:22, BridgeBurner napisał:

Inna sprawa, że ogólnie w Polsce osoby po studiach często do zawodu przygotowane są marnie - nacisk na
teorię i kupę materiału sprawia, że osoba, która zaczyna pracę musi się jej uczyć prawie od zera.

No właśnie, a praktyka w medycynie bez teorii nie istnieje. Nawet zagraniczne uczelnie w tej kategorii niewiele ustępują polskim. Fakt pozostaje jednak faktem - w Polsce praktyki nie ma niemal wcale bez względu na kierunek studiów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 18.12.2007 o 23:49, .Sabina. napisał:

Tak na dobrą sprawę mogę powiedzieć, że dużo daje chodzenie na wykłady i przepisywanie
notatek - praktycznie po tym mam już podstawy wiedzy, które trzeba tylko rozszerzyć wiedzą
z książki... Zresztą to zależy od wykładowcy - na każdego ma się inne patenty... Ale
ponieważ nie lubię się uczyć z przedmiotów pamięciowych mam słabsze oceny niż z matematycznych


Chodzenie na wykłady nie daje NIC. Są wykłady na które chodziłem na każde zajęcia i słuchałem i notowałem wszystko, są też takie z których wykładowcę widziałem raz w życiu. Łatwość nauki była dla mnie podobna. Dlaczego ? Bo przecież już po miesiącu się nie pamięta co było na wcześniejszych wykładach. Co więcej jeśli nie chodzisz na wykłady to dany materiał ci się nie znudzi tak szybko, bo widzisz go dopiero przy uczeniu na egzaminy pierwszy raz i jest dla ciebie świeżą, czasem nawet ciekawą wiedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 03.04.2008 o 14:20, kreve napisał:

> z książki... Zresztą to zależy od wykładowcy - na każdego ma się inne patenty...
Chodzenie na wykłady nie daje NIC. Są wykłady na które chodziłem na każde zajęcia i słuchałem
i notowałem wszystko, są też takie z których wykładowcę widziałem raz w życiu. Łatwość
nauki była dla mnie podobna. Dlaczego ? Bo przecież już po miesiącu się nie pamięta co
było na wcześniejszych wykładach. Co więcej jeśli nie chodzisz na wykłady to dany materiał
ci się nie znudzi tak szybko, bo widzisz go dopiero przy uczeniu na egzaminy pierwszy
raz i jest dla ciebie świeżą, czasem nawet ciekawą wiedzą.

w 100% sie z Tobą zgadzam. Nawet w tej chwili mam wykład z prawa konstytucyjnego na który już dawno nie byłem bo pierwsze trwa za długo(3 godziny) a po drugie prof. który wykłada ma słowotok i tak bym do końca nie wiedział co jest ważne i godne zanotowania. Podobnie miałem w pierwszym semestrze. Na wykłady z Ekonomii chodziłem(masakra) i ledwo na 3 zaliczyłem a na prawoznawstwo nie chodziłem i piękna 4 wpadała z egzaminu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.04.2008 o 14:25, Mroczny Elf99 napisał:

w 100% sie z Tobą zgadzam. Nawet w tej chwili mam wykład z prawa konstytucyjnego na który
już dawno nie byłem bo pierwsze trwa za długo(3 godziny) a po drugie prof. który wykłada
ma słowotok i tak bym do końca nie wiedział co jest ważne i godne zanotowania. Podobnie
miałem w pierwszym semestrze. Na wykłady z Ekonomii chodziłem(masakra) i ledwo na 3 zaliczyłem
a na prawoznawstwo nie chodziłem i piękna 4 wpadała z egzaminu:)


Z elementów ekonomii miałem 5 przy obecności na 2 wykładach, z makrostruktur społecznych 4 przy obecności na 3 wykładach. A na psychologii społecznej 3 przy obecności na wszystkich wykładach i maksymalnym skupieniu, 3 z historii socjologii (po poprawce) przy wszystkich wykładach , 3 z historii filozofii (po poprawce) gdzie również byłem na prawie wszystkich wykładach - a to tylko kilka przykładów które mi przyszły pierwsze na myśl, inne są podobne. Dodam, że mój czas poświęcony na naukę w stosunku do ilości materiału przy tych egzaminach był podobny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.04.2008 o 13:21, Graffis napisał:

Ilość materiału to naprawdę nie jest aż tak wielki problem. Owszem to utrudnia życie
i sprawia problem, ale imho o wiele gorsze jest to jak obciążające psychicznie są takie
studia. Pacjent za pacjentem, kolejne nowe rzeczy których nie wiesz i to że możesz mieć
przez to powtórkę egzaminu to i tak łagodniejsze niż to, że ktoś przez niewiedzę umrze.


Pacjent za pacjentem to chyba nie studia, a raczej po studiach. Chyba, że staż i specjalizacje też uznać za element studiowania, to ok. Lekarz i tak powinien uczyć się całe życie. Student nie może być odpowiedzialny za czyjeś życie - raczej będzie pobierał krew albo uzupełniał karty pacjenta. Do poważniejszych spraw może być dopuszczony dopiero po zdaniu LEPu (Lekarski Egzamin Państwowy).

Dnia 03.04.2008 o 13:21, Graffis napisał:

No właśnie, a praktyka w medycynie bez teorii nie istnieje. Nawet zagraniczne uczelnie
w tej kategorii niewiele ustępują polskim. Fakt pozostaje jednak faktem - w Polsce praktyki
nie ma niemal wcale bez względu na kierunek studiów.


Inna sprawa jest taka, że nawet jak są praktyki to czasem się na nich po prostu nic nie robi. Wszystko zależy od tego do kogo się trafi. Czasem student może być wykorzystane jako kurier czy inny ''przynieś, podaj, pozamiataj''. Nie wspominam już tu o innym problemie, czyli o nepotyzmie na polskich akademiach medycznych. Wystarczy spojrzeć na listę osób zatrudnionych na danej katedrze, a okazuje się, że w wielu przypadkach mamy tam ''biznes'' rodzinny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Uff...jak ja tutaj dawno już nie pisałem...:)

A więc tak, zainteresowałem się tym tematem. Sam chodzę do 1 klasy technikum informatycznego, w dobrej szkole, z tradycjami, której atutem zawsze było mocne technikum, w końcu to "elektryk" ;). Na przedmioty nie mogę narzekać(tylko matmy mało 3h/tyg.:/ ja nie wiem co za geniusz z ministerstwa wymyślił taki program dla TECHNIKA INFORMATYKA?!), z matmy mi jakoś idzie, angielski też nie najgorzej, poza tym jest dużo przedmiotów informatycznych, będzie egzamin zawodowy z informatyki(tak, tak, 70% z teorii + praktyka, to nie to co 30% z matury aby zdać :]), niestety, nie można mieć wszystkiego...fizyka mi nie idzie specjalnie.:/

Dlatego zdecydowałem, że maturę będę pisał z polskiego, angielskiego, matmy i informatyki. Pierwsze dwa przedmioty to wiadomo, standard, matma...postanowiłem sobie, że będę sam przy niej trochę siedział, chodził na kółka itp. i powinno być dobrze(optymista, co?), informatyka? Jak już powiedziałem, mam przedmioty zawodowe, będę miał egzamin zawodowy(który chce zdać), siłą rzeczy i tak się jej uczę i tak...i chce się uczyć...więc wiąże się to ładnie z maturą. Jak przeglądałem arkusze matury z informy to test zamknięty był wg mnie banalny. A i zadania otwarte wcale nie taki kosmos.

Z tego co się dowiedziałem, to praktycznie wszystkie uczelnie biorą pod uwagę maturę z informatyki, wiem, że nie biorą jej pod uwagę na Politechnikach Wrocławskiej i Poznańskiej - a szkoda, bo to świetne uczelnie, na które chciałbym bardzo iść, ale bez fizyki się nie dostanę a informatyki na razie nie ma - skierowałem więc swój wzrok na Warszawę. Co myślicie o Uniwersytecie i Politechnice Warszawskiej? Z tego co wiem, na tym pierwszym jest dużo programowania, ponoć z UW wychodzą najlepsi programiści - nie wiem czy wspominałem, ale chciałbym zostać właśnie programistą -, ale z drugiej strony to uniwerek, nie ma się tego inż., jak potem z pracą? UW ma u mnie też ten plus, że zapewne jest tam niewiele fizyki, której chciałbym uniknąć w większym stopniu jednak. Politechnika Warszawska daje mi inżyniera, nie ma jednak tak ciekawych kierunków, jakbym miał studiować na PW to tylko na Wydziale Matematyki i Nauk Informacyjnych, ale wybór kierunków jest średnio dobry, zaciekawiła mnie specjalność Metody Sztucznej Inteligencji. Z tego co wiem to na Informatyce Stosowanej na PW fizyki jest bardzo mało, za to na równoległej specjalności CAD/CAM za to jest jej trochę, więc PW i Informatyka Stosowana też nie straszy fizyką.

Z tego co mi jeszcze zostaje(nie pisząc matury z fizyki) to WIT w Warszawie. Jest to prywatna uczelnia, ale pod patronatem Polskiej Akademii Nauk, też wg mnie bardzo ciekawa propozycja z ciekawymi kierunkami. AGH, ale tutaj kompletnie nie widzę kierunku dla siebie, ponoć programowania jest masa...ale jakoś wydziały AGH mnie do tego nie przekonują. Politechnika Rzeszowska, ta jak się przeliczę i mi nie wyjdzie.

Piszę tutaj ponieważ chciałbym was prosić o jakiekolwiek informacje na temat właśnie wymienionych przeze mnie wyżej uczelni, szczególnie tych warszawskich. Progi punktowe, na ile trzeba zdać żeby się dostać, jak wyglądają tam studia, czy mnie zadowolą, jak z pracą, opinie obecnych/byłych studentów? Bardzo proszę o WSZELKĄ informację.

P.S
Chciałbym studiując jednocześnie pracować, myślę, że tytuł technika informatyka pomoże mi znaleźć pracę, nie powinno być problemu ze znalezieniem jej np. w stolicy tak abym był w stanie się utrzymać, prawda?

P.S2
Słyszałem też opinię, że Warszawa jest przereklamowana, że mają tam tylko kupę kasy bo są zaraz pod ministerstwem i poza tym nic więcej, czy to prawda?

Z góry dziękuje za odpowiedź. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.04.2008 o 20:48, Hinnom napisał:

Witam, chcę zdawać na Socjologię, możecie mi powiedzieć co musiałbym zdawać:) Bo nie
mam bladego pojęcia, a już za rok matura;D

UW mówi tu o dwóch z tych kierunków:
geografia – podstawowy lub rozszerzony,
historia - jw
polski - jw
-matematyka - jw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.04.2008 o 14:20, kreve napisał:

Chodzenie na wykłady nie daje NIC.

A ja się z tym nie zgadzam. Po pierwsze już notując przyswajasz część wiedzy, a przy uczeniu się z notatek, wiesz mniej więcej co gdzie jest, poza tym często wykładowca łatwiej i szybciej wytłumaczy ci jakieś zagadnienie, niż książka czy notatki. O ile nie śpisz na wykładach, lub nie wysyłasz w tym czasie smsów, prawdopodobnie wiele z niego wyniesiesz. Choć fakt, trafiają się czasami takie wykłady, które ograniczają się dyktowania jakichś definicji z książki :P

Dnia 03.04.2008 o 14:20, kreve napisał:

Bo przecież już po miesiącu się nie pamięta co
było na wcześniejszych wykładach. Co więcej jeśli nie chodzisz na wykłady to dany materiał
ci się nie znudzi tak szybko, bo widzisz go dopiero przy uczeniu na egzaminy pierwszy
raz i jest dla ciebie świeżą, czasem nawet ciekawą wiedzą.

Ja bym powiedział, że wręcz przeciwnie. Czytając o czymś, co wcześniej słyszałeś, a co lepsze - pisałeś, łatwiej będzie ci to zapamiętać. Choć w sumie to też zależy od człowieka, ale systematyczna nauka jest (podobno, ja nigdy nie próbowałem :P) najlepsza, a tu mamy namiastkę tej systematyczności. :)

Dnia 03.04.2008 o 14:20, kreve napisał:

Z elementów ekonomii miałem 5 przy obecności na 2 wykładach, z makrostruktur społecznych 4 przy obecności na 3 wykładach. A na psychologii społecznej 3 przy obecności na wszystkich wykładach i maksymalnym skupieniu, 3 z historii socjologii (po poprawce) przy wszystkich wykładach , 3 z historii filozofii (po poprawce) gdzie również byłem na prawie wszystkich wykładach - a to tylko kilka przykładów które mi przyszły pierwsze na myśl, inne są podobne.

Równie dobrze ja mógłbym powiedzieć, że kilka razy przejechałem samochodem na czerwonym świetle i nic mi się nie stało, a mój kumpel raz przejeżdżał na zielonym i jakiś baran go stuknął. Czy na tej podstawie mogę stwierdzić, żę przejeżdżanie na zielonym świetle a czekanie na czerwonym jest bez sensu, bo i tak może nas ktoś stuknąć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.04.2008 o 22:42, rob006 napisał:

Równie dobrze ja mógłbym powiedzieć, że kilka razy przejechałem samochodem na czerwonym
świetle i nic mi się nie stało, a mój kumpel raz przejeżdżał na zielonym i jakiś baran
go stuknął. Czy na tej podstawie mogę stwierdzić, żę przejeżdżanie na zielonym świetle
a czekanie na czerwonym jest bez sensu, bo i tak może nas ktoś stuknąć?


No ale w zasadzie cały mój rok miał podobnie - obserwowałem oceny ludzi na dwóch ostatnich sesjach, zrobiłem nawet mały zwiad odnośnie tego czy ci ludzie chodzili na wykłady czy nie. I wyniki mojego zwiadu miałem właśnie podobne z moimi doświadczeniami. Sorry, ale więc chyba jednak coś w tym jest co napisałem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 03.04.2008 o 23:31, kreve napisał:

No ale w zasadzie cały mój rok miał podobnie - obserwowałem oceny ludzi na dwóch ostatnich
sesjach, zrobiłem nawet mały zwiad odnośnie tego czy ci ludzie chodzili na wykłady czy
nie. I wyniki mojego zwiadu miałem właśnie podobne z moimi doświadczeniami. Sorry, ale
więc chyba jednak coś w tym jest co napisałem

Wiesz, u mnie jest nawet podobnie. Tylko że tu zależność jest trochę inna - przedmiot jest trudny, trudno dostać z niego dobrą ocenę, więc ludzie wolą chodzić na wykłady, żeby coś z niego wynieść. Ale nie zmienia to faktu, że przedmiot jest trudny i coś przyzwoitego trudno jest z niego dostać. A na łatwe przedmioty nikt nie chodzi, no bo po co, jak z samych notatek można dostać 5? Ja np opuściłem 3 wykłady z rzędu z analizy (zaj***ście trudny przedmiot) i teraz jest masakra na ćwiczeniach, wcześniej jak chodziłem nie było tak źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować