Zaloguj się, aby obserwować  
conradzik

Jakie studia?

3948 postów w tym temacie

Dnia 28.07.2006 o 17:32, ferbi napisał:

Na AE to zawsze się łatwo studiuje

studiowales tam? Jak tak latwo to czemu tyle osob wylatuje? Mam kumpli na polibudzie, w 1 semestrze prawie nic nie robili ja sie wiecej uczylem. Kumpel z UAM, to nie wiem czy on cos w ogole robil ;) Jeszcze nny kumpel, w ogole nie wiem na czym jest bo wcale sie nie uczy. Btw. niektorzy nie musza sie uczyc tyle co inni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2006 o 18:17, Araondoion napisał:

> Na AE to zawsze się łatwo studiuje
studiowales tam? Jak tak latwo to czemu tyle osob wylatuje? Mam kumpli na polibudzie, w 1 semestrze
prawie nic nie robili ja sie wiecej uczylem. Kumpel z UAM, to nie wiem czy on cos w ogole robil
;) Jeszcze nny kumpel, w ogole nie wiem na czym jest bo wcale sie nie uczy. Btw. niektorzy
nie musza sie uczyc tyle co inni...

Oj, nie przesadzaj. Właśnie kończę AE (pozostała mi już tylko obrona pracy magisterskiej) i stwierdzam, że to jedne z łatwiejszych studiów. Ludzie wylatują na własne życzenie. Podczas 5 lat studiów nie uświadczyłem ani jednego tzw. "egzaminu nie do zdania". Porównaj sobie materiał, który Ty musisz opanować, z materiałem dla studentów Politechniki czy Akademii Medycznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2006 o 18:41, ferbi napisał:

Oj, nie przesadzaj. Właśnie kończę AE (pozostała mi już tylko obrona pracy magisterskiej) i
stwierdzam, że to jedne z łatwiejszych studiów. Ludzie wylatują na własne życzenie. Podczas
5 lat studiów nie uświadczyłem ani jednego tzw. "egzaminu nie do zdania". Porównaj sobie materiał,
który Ty musisz opanować, z materiałem dla studentów Politechniki czy Akademii Medycznej.

w niczym nie przesadzam, a ze wylatuja to znaczy, ze jednak sie uczyc trzeba, na razie tez nie uswiadczylem egzaminow nie do zdania chociaz czekam na poprawke z mikry ;) ale zobacze jak na 2 roku, mikrobiologia, biochemia, chemia fizyczna nei zapowiada sie za ciekawie ;) AM wiadomo, ze trudniejsze ale czy PP ma az tak trudno? To moi kumple jacys wybitnie zdolni sa :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 18.07.2006 o 07:00, Olamagato napisał:

Mnie czasem bardzo dziwi, że na studia "humanistyczne" często chce się dostać więcej niż połowa
maturzystów. I co ciekawe dostaje się.

>/.../
Pociąłem posta, ale trudno. Jestem polonistą, dla mnie ktoś po ekonomi czy po zarządzaniu nie jest humanistą. Ale ostatnio w TV dowiedziałem się, że jest. Czyli pan po ekonomi, który jako menadżer generuje dochody nie musi być utrzymywany przez te dochodowe zawody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2006 o 16:57, Araondoion napisał:

> Nauki nie unikniesz nigdzie. Albo będziesz wpieprzał ryz z ketchupem i zasuwał od rana
do nocy
> przez pierwsze dwa lata, albo bye bye. Więc wybór zależy tylko od tego kim chcesz być
i na
> kogo masz predyspozycje.
Prawda uczylem sie nie malo, ale zeby zaliczyc to nie musialem zapieprzac i jesc ryzu z ketchupem
i nic nie robic poza nauka, jestem po 1 roku, drugi bedzie gorszy... ja sie az tak nie przemeczalem,
czasem nawet imprezy 2 razy w tygodniu mi sie trafialy, a niby jestem na tym trudniejszym kierunku
na AE ;)

Chciałem go trochę postraszyć, więc ciii bo się wyda. Ja też się aż tak dużo nie uczę, ale powinienem o wiele więcej niż do tej pory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2006 o 18:41, ferbi napisał:

Oj, nie przesadzaj. Właśnie kończę AE (pozostała mi już tylko obrona pracy magisterskiej) i
stwierdzam, że to jedne z łatwiejszych studiów. Ludzie wylatują na własne życzenie. Podczas
5 lat studiów nie uświadczyłem ani jednego tzw. "egzaminu nie do zdania". Porównaj sobie materiał,
który Ty musisz opanować, z materiałem dla studentów Politechniki czy Akademii Medycznej.

Żeby tylko Akademii Muzycznej. Mojasiorka chodziła do gimnazjum muzycznego i miala o wiele większy zapieprz niż ja na polibudzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2006 o 20:20, Araondoion napisał:

> > Akademii Medycznej.
> Żeby tylko Akademii Muzycznej.
ekhem chyba zle przeczytales ;]

Rzeczywiście, ale fakt pozostaje faktem:-). Na muzycznej jest równie ciężko jak na medycznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2006 o 17:48, Backside napisał:

Nie rozumiem jednak dlaczego osoba po studiach "humanistycznych" ma od razu szykować się na
pracę w zawodzie :].

W przeciwnym wypadku takie studia, to tylko marnowanie czasu - swojego, profesorów i wydane pieniądze z podatków prosto błoto. Nie chodzi mi o przypadek gdy ktoś uczy się dalej, albo jest tak wszechstronny, że chce dodatkowo studiować inne kierunki.

Dnia 28.07.2006 o 17:48, Backside napisał:

Mnie się dużo osób z ironicznym uśmiechem pytało "i co ja będę robił po
historii - uczył w szkole?".

Gdyby za studia historyczne miał ktoś zapłacić (zwykle na kredyt) jakieś 40 tys. zł, to uśmiech ironiczny zszedłby takiej osobie z twarzy od razu jakby zobaczyła terminarz spłaty kredytu.

Dnia 28.07.2006 o 17:48, Backside napisał:

Czasy sie mocno zmieniają i coraz bardziej liczy się cecha zwaną kreatywnością

Na marginesie po polsku znaczy to "twórczy". :) Nie wiem czemu uzyłeś tego słowa bo za Chiny ludowe nie pasuje do kontekstu.
Dla mnie taka "kreatywność", to ekonomiczna ignorancja.

Dnia 28.07.2006 o 17:48, Backside napisał:

umiejętnością pracy w grupie i skutecznego organizowania czasu

Tego uczy się w normalnych szkołach średnich. A czasem nawet w gimnazjach. Oczywiście nie polskich.

Dnia 28.07.2006 o 17:48, Backside napisał:

coraz rzadziej konkretne wykształcenie na rzecz po prostu wykształcenia wyższego.

Nie można mieć niekonkretnego wykształcenia wyższego. Studia wyższe, to wyspecjalizowanie się w danej dziedzinie nauki. Jest tak, nie z powodu jakiegoś "widzimisię", lecz z tego powodu, iż ludzka wiedza jest tak obszerna, że obecnie nie można pamięcią jednego człowieka objąć całościowo nawet jednej gałęzi nauki.
Posiadanie "mgr" bez względu do czego ono się odnosi jest podejściem wiejskim, oznaczającym, że potencjalny kandydat nie rozumie sensu i konieczności studiowania. A skoro nie rozumie, to może nie powinien...
Dlatego polskich magistrów w poważnych uczelniach czy firmach nikt po prostu nie bierze poważnie i z reguły wymusza się wykazanie konkretną wiedzą i umiejętnościami.
W ostatnim czasie absolwenci wielu polskich uczelni nie różnią się w poziomie umiejętności i wykształcenia od absolwentów elitarnych zachodnich szkół średnich. A to chyba jest jakieś nieporozumienie. Po naszej stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2006 o 22:29, Olamagato napisał:

W przeciwnym wypadku takie studia, to tylko marnowanie czasu - swojego, profesorów i wydane
pieniądze z podatków prosto błoto. Nie chodzi mi o przypadek gdy ktoś uczy się dalej, albo
jest tak wszechstronny, że chce dodatkowo studiować inne kierunki.
Gdyby za studia historyczne miał ktoś zapłacić (zwykle na kredyt) jakieś 40 tys. zł, to uśmiech
ironiczny zszedłby takiej osobie z twarzy od razu jakby zobaczyła terminarz spłaty kredytu.


W takim razie o jaki przypadek Ci chodzi? Osoby, która idzie, "bo tak trzeba"?

Dnia 28.07.2006 o 22:29, Olamagato napisał:

Na marginesie po polsku znaczy to "twórczy". :) Nie wiem czemu uzyłeś tego słowa bo za Chiny
ludowe nie pasuje do kontekstu.
Dla mnie taka "kreatywność", to ekonomiczna ignorancja.


Bez marginesu słowo kreatywny, choć brzydkie, zostało wpisane do słownika języka polskiego - nie rozumiem też czemu i do jakiego kontekstu nie pasuje?
Być moze jest tak jak piszesz, ale to nie ma najmniejszego znaczenia - chodzi mi o wymagania zatrudniających firm wobec potencjalnych kandydatów
http://www.cdprojekt.info/praca/oferta_mm.asp :]

Dnia 28.07.2006 o 22:29, Olamagato napisał:

> umiejętnością pracy w grupie i skutecznego organizowania czasu
Tego uczy się w normalnych szkołach średnich. A czasem nawet w gimnazjach. Oczywiście nie polskich.


I bardzo dobrze - nic nie powiedziałem, że takie banialuki mają być przedmiotem studiów.

Dnia 28.07.2006 o 22:29, Olamagato napisał:

> coraz rzadziej konkretne wykształcenie na rzecz po prostu wykształcenia wyższego.
Nie można mieć niekonkretnego wykształcenia wyższego. Studia wyższe, to wyspecjalizowanie się
w danej dziedzinie nauki. Jest tak, nie z powodu jakiegoś "widzimisię", lecz z tego powodu,
iż ludzka wiedza jest tak obszerna, że obecnie nie można pamięcią jednego człowieka objąć całościowo
nawet jednej gałęzi nauki.
Posiadanie "mgr" bez względu do czego ono się odnosi jest podejściem wiejskim, oznaczającym,
że potencjalny kandydat nie rozumie sensu i konieczności studiowania. A skoro nie rozumie,
to może nie powinien...
Dlatego polskich magistrów w poważnych uczelniach czy firmach nikt po prostu nie bierze poważnie
i z reguły wymusza się wykazanie konkretną wiedzą i umiejętnościami.
W ostatnim czasie absolwenci wielu polskich uczelni nie różnią się w poziomie umiejętności
i wykształcenia od absolwentów elitarnych zachodnich szkół średnich. A to chyba jest jakieś
nieporozumienie. Po naszej stronie.


I ponownie piszę to co wyżej. Nie chodzi mi o moje osobiste podejście do sprawy, ale podejście firm. W podanym przeze mnie linku CDP wymaga m.in. "wykształcenia wyższego" - nie ma napisane jakiego, więc wymaga niekonkretnego. Czym innym będzie doświadczenie - to jest ta "wiedza i umiejętności" o których piszesz.

Oczywiście nie będę generalizował, bo wiadomo, że na stanowiska, powiedzmy, farmaceutyczne, wymagana jest konkretna, biologiczno-chemiczna wiedza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2006 o 19:14, AgayKhan napisał:

Jestem polonistą, dla mnie ktoś po ekonomi czy po zarządzaniu nie jest humanistą.

W polskim znaczenu tego słowa.

Dnia 28.07.2006 o 19:14, AgayKhan napisał:

Ale ostatnio w TV dowiedziałem się, że jest.

W anglosaskim znaczeniu słowa humanism. Jego źródłosłów to część nauki , której podmiotem jest człowiek, a nie materiały czy maszyny (Inżynieria). Polskie znaczenie zostało zawężone przy zapożyczaniu gdyż w istocie nie było polskiej nauki czy szkolnictwa od epoki Oświecenia. Znaczenia wielu wyrazów zostały więc przycięte do tego z czym stykało sie polskie społeczeństwo pod zaborami.
Z tego samego powodu poszerzone zostało znaczenie słowa Inteligencja, oznaczające u nas każdego, kto nie pracował fizycznie, a na zachodzie tylko intelektualną elitę zajmująca się nauką.

Dnia 28.07.2006 o 19:14, AgayKhan napisał:

Czyli pan po ekonomi, który jako menadżer generuje dochody

Błąd. Menedżer nie generuje dochodów. On zarządza i koordynuje pracę osób faktycznie przyczyniających się generowania dochodu. Jest to wbrew pozorom funkcja służebna mimo, iż dobrze opłacana. A to z tego powodu, że bez koordynacji tłum nawet nawybitniejszych specjalistów, inżynierów czy robotników będzie tylko tłumem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 28.07.2006 o 23:54, Olamagato napisał:

> Czyli pan po ekonomi, który jako menadżer generuje dochody
Błąd. Menedżer nie generuje dochodów/.../ inżynierów czy
robotników będzie tylko tłumem.

Może by tak po marksistowsku ;) Tylko praca rąk się liczy, reszta to obiboki.
Inżynier też nie przynosi dochodu. Nie produkuje niczego, jeno projektuje czy co tam robi.
A ekonom to też humanista.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2006 o 23:33, Backside napisał:

W takim razie o jaki przypadek Ci chodzi? Osoby, która idzie, "bo tak trzeba"?

Chodzi mi o to, że ostatni widocnzy pęd do posiadania jakiegokolwiek wykształcenia byleby w nazwie pisało się o nim "wyższe".
A zycie i tak zweryfikuje czy jest to wykształcenie wyższe czy tylko urojenie.
To dlatego w Polsce można mieć wyższe wykształcenie, a jednoczesnie być ignorantem, albo nawet chamem.

Dnia 28.07.2006 o 23:33, Backside napisał:

Bez marginesu słowo kreatywny, choć brzydkie,
zostało wpisane do słownika języka polskiego

Skoro jest używane...

Dnia 28.07.2006 o 23:33, Backside napisał:

To przykład typowej papki słownej spowodowanej modą.
A chodzi po prostu o dobrego, samodzielnego pracownika, który nie potrzebuje nadzoru lub przydzielania mu pracy.

Dnia 28.07.2006 o 23:33, Backside napisał:

Nie chodzi mi o moje osobiste podejście do sprawy, ale podejście
firm. W podanym przeze mnie linku CDP wymaga m.in. "wykształcenia wyższego"
nie ma napisane jakiego, więc wymaga niekonkretnego.

Wiesz, ogłoszenia o naborze kandydatów do pracy sa często tak sforumułowane, że rozumieją je zupełnie właściwie tylko osoby, które są dobrymi kandydatami. To stara sztuczka.
Przeicez jest dla Ciebie chyba oczywiste, że osoba z wyższym wykształceniem muzycznym nie ma najlepszych kwalifikacji do zajmowania się takimi rzeczami jakie zawarte są w ofercie. Nie potrzeba więc pisać o jakie wykształcenie wyższe chodzi. I tak wszyscy niewłasciwi kandydaci zostaną odrzuceni na początku, chyba że w jakiś sposób udowodnią iż mają predyspozycje do zajmowania się praca jaka jest oferowana.
Pracodwaca jednocześnie zawsze próbuje sobie nie zawężać grona potencjalnie dobrych kandydatów, jednak tak, aby zniechęcić osoby, które własciwymi kandydatami na pewno nie są. Na przykład całkowicie zniechęcić do zgłoszeń absolwentów technikum samochodowego lub budowlanego. :)
Najlepszym przykładem jest praca w komórkach badawczych różnych firm, do których ogłoszenia o pracę zawierają jakiś element wymagany, ale kompletnie niezrozumiały dla osób postronnych. Zwykle jednak pracodawca w takim przypadku w ogóle nie publikuje ogłoszeń zastępując to wyszukiwaniem potencjalnych kandydatów przez "łowców głów".

Dnia 28.07.2006 o 23:33, Backside napisał:

Czym innym będzie doświadczenie - to jest ta "wiedza i umiejętności" o których piszesz.

Moim zdaniem nie. Wiedzę i umiejętności w danej dziedzinie zdobywa się głównie na studiach - szczególnie jeżeli sa to studia mocno wyspecjalizowane. Natomiast doświadczenie, to wykazanie, że wiedzę i umiejętności potrafiło się zastosować w praktyce i ma się na to jakieś wiarygodne dowody.

Dnia 28.07.2006 o 23:33, Backside napisał:

wiadomo, że na stanowiska, powiedzmy, farmaceutyczne,
wymagana jest konkretna, biologiczno-chemiczna wiedza.

Dobry menedżer "z najwyższej półki", musi mieć również konretną wiedzę, którą dzisiaj dla pracodawcy gwarantują (tak naprawdę jest to kwestia zaufania) studia np. MBA. Ale za taką gwarancję trzeba również słono czasem płacić. Może się zdarzyć, że wymagania danej firmy są w istocie niższe, albo kandydat mimo braku takich studiów wystarczający.
W ogłoszeniach pracodawca zawsze szuka najlepszego kandydata za najniższą cenę, a pracownik najlepszego pracodawcy za najwyższą cenę. To tak jak przeciąganie liny.
Może tak być, że mgr historii dostanie stanowisko menedżera, ale w trakcie negocjacji musi być on tak dobry, żeby udowodnić swoją wyższość nad innymi kandydatami, którzy pozornie lepiej spełniają wymogi ogłoszenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2006 o 23:58, AgayKhan napisał:

Inżynier też nie przynosi dochodu. Nie produkuje niczego, jeno projektuje czy co tam robi.

Zdziwiłbyś się. Właśnie ta grupa generuje ogromne i łatwo policzalne przychody.
Airbusa 380 nie budowali profesorowie, ani sprzątacze.
Projektowaniem i produkcją gier również zajmują się bezpośrednio osoby, których zaliczysz do inżynierów. Co nie znaczy, że nie uda spotkać się tam "humanisty" bo takich osób potrzebuje się nawet do wzornictwa przemysłowego czy testowania gier.

Dnia 28.07.2006 o 23:58, AgayKhan napisał:

A ekonom to też humanista.

Ekonomia to taka dziwna nauka, która dzięki paru odkryciom matematycznym staje się powoli nauką ścisłą. Jej gałąź czyli logistyka jast nią od samego powstania. Dzięki powolnym odkryciom w dziedzinie matematyki chaosu coraz więcej w ekonomii jest odhumanizowanej praktyki, a coraz mniej ideologii nie popartej konkretnymi wzorami. :)
Tak więc nie jest to dobry przykład bo trzeba go rozpatrywać w konkretnym czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.07.2006 o 00:34, Olamagato napisał:

Chodzi mi o to, że ostatni widocnzy pęd do posiadania jakiegokolwiek wykształcenia byleby w
nazwie pisało się o nim "wyższe".
A zycie i tak zweryfikuje czy jest to wykształcenie wyższe czy tylko urojenie.
To dlatego w Polsce można mieć wyższe wykształcenie, a jednoczesnie być ignorantem, albo nawet
chamem.


A to na szczęście nie dotycząca mnie (odpukać ;)) kwestia. Szczerze mówiąc nie znam podejścia do studiów moich kolegów z liceum, ale mam wrażenie, że u człowieka w tym wieku zaczynają się rodzić poważne pasje, które chciałby rozwijać właśnie na studiach. W każdym razie nie spotkałem się jeszcze z osobami, które chciałby się dostać na studia dla samego prestiżu i biernych profitów, nie mając zamiaru wynieść żadnej wiedzy.

Dnia 29.07.2006 o 00:34, Olamagato napisał:

> http://www.cdprojekt.info/praca/oferta_mm.asp :]
To przykład typowej papki słownej spowodowanej modą.
A chodzi po prostu o dobrego, samodzielnego pracownika, który nie potrzebuje nadzoru lub przydzielania
mu pracy.


Rozumiem dobrze o co chodzi, bo na szczęście nie jestem jeszcze pokoleniem spaczonym tą "konsumencką nowomową " :]. Natomiast zdaję sobie sprawę, że oczekuje się, aby wspominać o swoich organizatorskich zdolnościach.
Nie wiem czy jeszcze kilka, kilkanaście lat temu starano się zwracać na to uwagę.

Dnia 29.07.2006 o 00:34, Olamagato napisał:

Wiesz, ogłoszenia o naborze kandydatów do pracy sa często tak sforumułowane, że rozumieją je
zupełnie właściwie tylko osoby, które są dobrymi kandydatami. To stara sztuczka.
Przeicez jest dla Ciebie chyba oczywiste, że osoba z wyższym wykształceniem muzycznym nie ma
najlepszych kwalifikacji do zajmowania się takimi rzeczami jakie zawarte są w ofercie. Nie
potrzeba więc pisać o jakie wykształcenie wyższe chodzi. I tak wszyscy niewłasciwi kandydaci
zostaną odrzuceni na początku, chyba że w jakiś sposób udowodnią iż mają predyspozycje do zajmowania
się praca jaka jest oferowana.
Pracodwaca jednocześnie zawsze próbuje sobie nie zawężać grona potencjalnie dobrych kandydatów,
jednak tak, aby zniechęcić osoby, które własciwymi kandydatami na pewno nie są. Na przykład
całkowicie zniechęcić do zgłoszeń absolwentów technikum samochodowego lub budowlanego. :)
Najlepszym przykładem jest praca w komórkach badawczych różnych firm, do których ogłoszenia
o pracę zawierają jakiś element wymagany, ale kompletnie niezrozumiały dla osób postronnych.
Zwykle jednak pracodawca w takim przypadku w ogóle nie publikuje ogłoszeń zastępując to wyszukiwaniem
potencjalnych kandydatów przez "łowców głów".


To jest ciekawe i dobrze zapamiętać na przyszłość. Jednak zdaje mi się jednak, że najważniejszą rolę, gdybym chciał kandydować na w/w stanowisko, odegrałoby właśnie doświadczenie w branży marketingowej i znajomość rynku gier w Polsce - kwestia mojego dyplomu magisterskiego "z samochodów" mogła by być drugorzędna :].

Mam tu jednak na myśli taką sytuację, gdy absolwent technikum zagłębiał się w marketingowo-pr''ową literaturę i wolny czas poświęcał na pracę w podobnej dziedzinie.

Dnia 29.07.2006 o 00:34, Olamagato napisał:

> Czym innym będzie doświadczenie - to jest ta "wiedza i umiejętności" o których piszesz.
Moim zdaniem nie. Wiedzę i umiejętności w danej dziedzinie zdobywa się głównie na studiach
- szczególnie jeżeli sa to studia mocno wyspecjalizowane. Natomiast doświadczenie, to wykazanie,
że wiedzę i umiejętności potrafiło się zastosować w praktyce i ma się na to jakieś wiarygodne
dowody.


Zauważ jednak, że zdobywanie doświadczenia przynosi nową wiedzę i nowe umiejętności. Zwłaszcza jeśli praca nie będzie się do końca pokrywała z kierunkiem studiów :].

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.07.2006 o 00:49, Olamagato napisał:

> Inżynier też nie przynosi dochodu. Nie produkuje niczego, jeno projektuje czy co tam robi.
Zdziwiłbyś się. Właśnie ta grupa generuje ogromne i łatwo policzalne przychody.
Airbusa 380 nie budowali profesorowie, ani sprzątacze.

Produkt był materialny czy nie? Projekt statku to nie jest kilo marchewki, którą się sprzedaje na rynku. Bez tego projektu stado robotnik óe działałoby jak bezmyślny tłum . Projekt daje wytyczne jak robić. Tak jak menadzer daje wytyczne jak robić. Czyli sam w sobie nie daje dochodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.07.2006 o 00:49, Olamagato napisał:

Ekonomia to taka dziwna nauka, która dzięki paru odkryciom matematycznym staje się powoli nauką
ścisłą. Jej gałąź czyli logistyka jast nią od samego powstania. Dzięki powolnym odkryciom w
dziedzinie matematyki chaosu coraz więcej w ekonomii jest odhumanizowanej praktyki, a coraz
mniej ideologii nie popartej konkretnymi wzorami. :)
Tak więc nie jest to dobry przykład bo trzeba go rozpatrywać w konkretnym czasie.

No nie zgodze się do końca. Jak widzę w podręcznikach do ekonomii te ich ekonomiczne macierze to mi sie ich żal robi:). My na poli zawsze mamy brechę z przedmiotów tego typu a to dlatego, że tak bardzo udają one nauki ścisłe. Znajomość matematyki wśród ekonomistów jest zwykle bardzo ograniczona i tych kilka wykresików, ktore biorą sie z autopsji a nie obliczen nic nie zmieni. To są zdecydowanie nauki humanistyczne. A szczególnie marketing, gdzie bada się przecież czlowieka a następnie się nim manipuluje za pomocą reklamy, jeśli jego wymagania nam nie pasują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.07.2006 o 08:59, hans olo napisał:

No nie zgodze się do końca. Jak widzę w podręcznikach do ekonomii te ich ekonomiczne macierze
to mi sie ich żal robi:). My na poli zawsze mamy brechę z przedmiotów tego typu a to dlatego,
że tak bardzo udają one nauki ścisłe. Znajomość matematyki wśród ekonomistów jest zwykle bardzo
ograniczona i tych kilka wykresików, ktore biorą sie z autopsji a nie obliczen nic nie zmieni.
To są zdecydowanie nauki humanistyczne. A szczególnie marketing, gdzie bada się przecież czlowieka
a następnie się nim manipuluje za pomocą reklamy, jeśli jego wymagania nam nie pasują.


Hmmm, ja studiuję na SGH, czyli uczelni pojmowanej jako ekonomiczna. I powiem tak - marketing i ekonomia to dwie różne dziedziny i nie można ich porównywać. Faktycznie marketing jest bardziej humanistyczny, oparty na psychologii, ale ekonomia to już zupełnie inna bajka. Ja na przykład robię kierunek Metody Ilościowe w Ekonomii i Systemy Informacyjne - matma nie jest na pewno tak zaawansowana jak na polibudzie, ale jednak sporo jej tu - ekonometria, statystyka wielowymiarowa, sieci neuronowe, algorytmy genetyczne i takie tam. Masz tu linka do opisu specjalności na kierunku (są to przedmioty konieczne do uzyskania dyplomu ze specjalności, w praktyce okazuje się, że trzeba dużo więcej się pouczyć :) ): http://www.sgh.waw.pl/ksztalcenie/stacjonarne/kierunki/specjalnosci/miesi/
oczywiście na keirunku Ekonomia, matmy prawie nie ma ( http://www.sgh.waw.pl/ksztalcenie/stacjonarne/kierunki/specjalnosci/ekon/)
Wykształcił się pewien taki podział na tych, którzy podchodzą do Ekonomii w sposób ścisły i bardziej teoretyczno-dywagacyjny ;) I tych drugich jest jednak mniej - dużo więcej jest absolwentów kierunku MIESI niż czystej Ekonomii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 28.07.2006 o 14:10, Araondoion napisał:

> Na politechnikę, każdy
> się dostanie... gorzej z utrzymaniem :) Co Wy wiecie na ten temat?
Kazdy to za mocne slowo... sprobuj sobie na informatyke zlozyc (i jeszcze fizyki nie zdawac
to nie ma szans)... ja skladalem na zarzadzenie i marketing i bylo duzo osob co sie nie dostalo...

Ja studia rozpoczalem rok temu na Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, mam sporo kumpli na Polibudzie
(zreszta tam tez sie dostalem ale wybralem AE)
progi przyjmowania:
Na Wydziale Towaroznawstwa było 109 punktów.
Na Wydzial Ekonomii 154
Na Wydzial Zarzadzania 150

na pytania chetnie odpowiem :P



Oczywiście masz rację. Podana przeze mnie opinia dotyczyła moich znajomych studiujących już na polibudzie. Sam mam świeżo nabyte doświadczenie, zaprzeczające ich tezie :( W zeszłym roku na gospodarkę przestrzenną nie było progu punktowego (w przeciwieństwie do np. informatyki) Wynikało to z tego faktu, że każdy kto zdał egzamin z rysunku technicznego został przyjęty. Jak się okazało miejsc było około 40 a chętnych ponad 120. Ponad 80 osób poległo na rysunku. Ja ukończyłem ogólniaka i liczyłem na to, że egzamin ten jest dla normalnych ludzi, a ci co odpadli na nim w zeszłym roku po prostu nigdy nie trzymali kredek w ręku. Przejechałem się na tym... Zadanie narysowania rynku małego miasteczka z widoku "lotu ptaka" uwzględniając cienie, perspektywę i tym podobne pierdoły... troszkę mnie przerosło :) Egzamin na drugi dzień również nie był specjalnie łatwy. Tak przed rozpoczęciem pierwszego testu popytałem się trochę ludzi jak u nich to wszystko wygląda. Hmm... Połowa po specjalnych kursach rysunku, część przesiedziała cały rok w domu ponieważ nie dostali się w zeszłym roku i.. uczyli się rysunku. Znaleźli się i obecni studenci kierunku architektyra, ktorzy postanowili zmienić kierunek.
Tegoroczny egzamin na architekturę był ponoć równie wesoły. Mieli narysować portret dziewczyny siedzącej na auli - pierwsze zadanie, drugie - narysować ją z "drugiego" profilu, czyli z tej strony, z której jej nie widać. Trzecie powaliło wszystkich - narywać ją wykorzystując wyobraźnię ale i właściwe proporcje widząc ją "z góry" np. z balkonu, wieszającą pranie! :) Chłopak wychodzący z tego egzaminu stwierdzil, że mogli zadać jeszcze zadanie, w którym wykonuje ona salto w tył :)
Także nawet na polibudę nie ma lekko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować