Zaloguj się, aby obserwować  
conradzik

Jakie studia?

3948 postów w tym temacie

Dnia 15.01.2012 o 22:19, Evertsen_Dante napisał:

Jesteś dopiero w I klasie, zacznij się nad tym zastanawiać za dwa lata gdy będziesz musiał
wybrać przedmioty na maturę. Póki co ciesz się życiem licealisty :)


Świetna rada.

Na zmarnowanie sobie życia/szansy na studia na dobrej uczelni :)
Ja, dzięki temu, że obudziłem się dopiero w trzeciej klasie, zmarnowałem sobie trzy lata z życia, które przeznaczyłem na liceum. Przez to byłem zmuszony do wzięcia sobie roku przerwy, a i tak jeszcze brakowałoby mi około dwóch lat (w sumie idealnie 3 lata, ironia), żeby dostać się na jakąś z topowych uczelni.

Tak więc, nie, warto zastanawiać się już teraz i - jeśli serio myśli się o studiach - to przyłożyć się do nauki, bo później może być już za późno. I mówię o tym z doświadczenia.


Anyway:

Szyneczka007 - generalnie profil klasy nie ma znaczenia. Ja również byłem w klasie humanistycznej, co było fatalnym wyborem.

Jednak, generalnie to najlepiej by było, jakbyś poczytał prospekty wielu zawodów i zastanowił się, co chcesz robić po ukończeniu nauki i generalnie gdzie widzisz siebie w dalszym życiu. Wybór bezbłędnie trudny, mnie samemu przez okres liceum parę razy się zmieniał.
W tym w zasadzie nie pomoże Ci osoba trzecia, bo musisz wybrać taki kierunek, który będzie odpowiadał Tobie.
Nie warto studiować czegoś tylko z perspektywy przyszłych zawodów, bo bez motywacji możesz nie przejść przez studia.

Jak już wybierzesz przedmiot, to musisz znaleźć jakąś bardzo dobrą/wybitną uczelnię, która go wykłada (polecam rankingi uniwersytetów). Potem sprawdzasz ich wymagania i robisz wszystko, żeby im sprostać.
Jako, że większość szkół niczego nie uczy, to sensownym wyjściem jest zapisanie się na kursy pozalekcyjne. Pieniądze na nie możesz zarobić pracując przez wakacje w jakiejkolwiek profesji (nawet zbieranie owoców na początku jest dobre).

Z drugiej strony, możesz też pójść ścieżką na skróty, z której korzysta większość licealistów. Czyli, przez liceum się nie uczysz, bo jakoś to będzie i potem wybierasz przedmiot, na który Cię przyjmą.
Oczywiście, w ten sposób Twoje studia często nie mają żadnego celu, bo lądujesz na jakimś kulturoznawstwie czy zarządzaniu.
Inna sprawa jest jeszcze taka, że jeśli wybierasz przedmiot, który nie jest wybitnie nakierowany na zarobki (czyli większość rzeczy różnych od przedmiotów technicznych, które - z powodu ciągłego rozwoju tej dziedziny - dają duże pole pracy) i nie ma w nim za dużo miejsca, to tym bardziej musisz się skupić na wyborze jak najlepszej uczelni, tak aby jej dyplom Ci coś dawał.
Wszystko po to, żeby Twój przyszły pracodawca nie wahał się długo, zanim wybierze Ciebie spośród setek innych aplikantów.

Mam nadzieję, że nie wysunąłem się w mojej rozpisce za daleko i trochę Ci pomogę, a nie namieszam jeszcze bardziej w głowie.

Pozdrawiam,
M. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A tak bardziej ludzko: lepiej żeby zrobił zawodówkę + szkoły uzupełniające. W dzisiejszych czasach nie ma to jak zawód niż kolejny student, znający się na ''teorii''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2012 o 22:50, Blutok napisał:

A tak bardziej ludzko: lepiej żeby zrobił zawodówkę + szkoły uzupełniające. W dzisiejszych
czasach nie ma to jak zawód niż kolejny student, znający się na ''teorii''


No wiadomo, zawodówka najlepsza, ale wybrałem LO żeby nie stykać się z plebsem i patologią XD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2012 o 22:50, Blutok napisał:

A tak bardziej ludzko: lepiej żeby zrobił zawodówkę + szkoły uzupełniające. W dzisiejszych
czasach nie ma to jak zawód niż kolejny student, znający się na ''teorii''


Generalnie opcja ze studiami jest taka, że idziesz na nie, jeśli chcesz studiować dany kierunek, znajdziesz po nim pracę i będziesz w nim najlepszy.
Czyli studiujesz dla studiowania, nie dla wszystkich magicznych czynności uzupełniających, które niektórym przysłaniają główny cel studiów.

Niestety, w Polsce coś się nam poprzestawiało i stworzyliśmy mit, że każdy musi iść na studia, bo inaczej to źle o nim świadczy i stąd mamy masę kretynów, którzy co roku aplikują na studia, nie przetrzymując pierwszej sesji albo - co gorsza - kończących bezsensowne kierunki i uważających, że jak już mają to swoje wykształcenie wyższe, to są panami świata :)

Jeśli ktoś nie czuje się mocny w danym kierunku, nie chce go studiować czy najzwyczajniej nie ma na siebie pomysłu to wtedy tak, masz rację - powinien wybrać inną drogę kariery.
Z tym, że w Polsce nadal panuje przekonanie, że uczeń liceum > uczeń zawodówki, na co w ogóle szkoda słów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2012 o 22:56, Orionov napisał:

> A tak bardziej ludzko: lepiej żeby zrobił zawodówkę + szkoły uzupełniające. W dzisiejszych

> czasach nie ma to jak zawód niż kolejny student, znający się na ''teorii''

No wiadomo, zawodówka najlepsza, ale wybrałem LO żeby nie stykać się z plebsem i patologią
XD


Za ten tekst z chęcią bym ci... mniejsza.

W zawodówkach są tacy sami ludzie, jeśli chodząc do liceum uważasz się za kogoś lepszego, to szczerze mówiąc TY zachowujesz się jak plebs, który myśli, że jest nie wiadomo kim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.01.2012 o 22:40, Mohair napisał:

Na zmarnowanie sobie życia/szansy na studia na dobrej uczelni :)


Po prostu wystarczy sumiennie się przygotowywać do wszelkich sprawdzianów, klasówek. Odradzam spędzanie każdej wolnej chwili z nosem w podręcznikach. Nie ma po co na początku liceum się zastanawiać gdzie się wyląduje za 3 lata.

Btw. Ja liceum przebimbałem a jakoś mi się udało dostać na dobrą uczelnie.

EDIT: Oczywiście całkiem innym przypadkiem jest sytuacja gdy ktoś ma jasno określony cel od samego początku i do niego dąży - prawo, medycyna, architektura. Ale stawianie sobie celu na siłę mija się z celem i tylko męczy na dłuższą metę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2012 o 23:03, Blutok napisał:

W zawodówkach są tacy sami ludzie, jeśli chodząc do liceum uważasz się za kogoś lepszego,
to szczerze mówiąc TY zachowujesz się jak plebs, który myśli, że jest nie wiadomo kim.


Zależy od szkoły. Z tego co wiem od rodziny to młodzież w szkołach ostatnio zupełnie zwariowała i w zawodówce robią co chcą i nikt nie może im nic zrobić przez głupie prawo. Są zawodówki, które trzymają poziom, ale większość to totalne dno, nie urażając nikogo. Ja sobie nie jestem w stanie wyobrazić tego co oni robią i mówią przy nauczycielu, a mam jednego w rodzinie, który uczy w LO i zawodówce. Dlatego nie można generalizować. To nie chodzi o to, że tam idą sami tacy, ale zazwyczaj trafia się tam 5 osób zdemoralizowanych, które terroryzują później klasę.

A w temacie. Im zaczniesz wcześniej, tym lepiej. Musisz poszukać tego co naprawdę Cię cieszy. I na pewno nie radzę zostawiać wszystkiego na rok ostatni. Z takim podejściem nie osiągniesz wiele. Oczywiście można to wszystko nadrobić, ale koszt tego będzie bardzo duży. I psychiczny i fizyczny i finansowy ;). Tylko poczytaj jak jest dokładnie na takim kierunku. Bo często ludzie mają wyobrażenia o tym co to się ciekawego nie robi na danym kierunku, a później rzeczywistość staje się bardzo brutalna. I nie kieruj się wyobraźnią, jak wielu politologów i absolwentów stosunków międzynarodowych co wyobrażali siebie jako wielkich polityków, czy też dyplomatów, a żeby się tam dostać trzeba mieć bardzo duże znajomości i studiować na uczelni na prawdę prestiżowej (mówię w tej chwili o dyplomatach).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.01.2012 o 22:40, Mohair napisał:

Świetna rada.
Na zmarnowanie sobie życia/szansy na studia na dobrej uczelni :)


A ja myślę, że też chłopak nie powinien się przejmować niczym, skoro jest w pierwszej klasie. Zawsze mnie jakoś przerażali ludzie, którzy mieli z góry ustalone całe życie, co będą robić, jak, gdzie i kiedy.

Kierunek studiów wybrałem tak naprawdę już po napisaniu matur, a przez całe liceum się obijałem i co? Jestem na dziennych studiach na najlepszej uczelni w kraju, na bodajże drugim, najtrudniejszym się do dostania kierunku i jestem cholernie zadowolony.

Zatem zgadzam się z Evertsenem - nie należy spędzać całego wolnego czasu z nosem w książkach (widzę, jak skończyli ludzie, którzy tak robili), tylko być na luzie. A jak się ma odpowiednie predyspozycje, to wystarczy tylko słuchać na zajęciach i to wystarczy. Ot, co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To była ironia. Myślisz, że czemu dałem na końcu" XD"? Chociaż zwykle bywa tak, że do zawodówek idą najgorsi i tyle. Faktów nie zmienisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

>Jestem na dziennych studiach na najlepszej uczelni w kraju, na bodajże

Dnia 15.01.2012 o 23:41, Outlander-pro napisał:

drugim, najtrudniejszym się do dostania kierunku i jestem cholernie zadowolony.


Że psychologia na UW? Ładnie, ale nie przesadzałbym :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.01.2012 o 23:53, Daelor napisał:

Że psychologia na UW? Ładnie, ale nie przesadzałbym :P


To fakty, wg. najnowszego rankingu perspektyw UW jest najlepszą uczelnią w kraju, a rzeczywiście pod względem progu punktowego jest to 2 albo 3 najbardziej oblegany przedmiot z najwyższym progiem punktowym - zatem jest prestiż :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2012 o 23:56, Outlander-pro napisał:

To fakty, wg. najnowszego rankingu perspektyw UW jest najlepszą uczelnią w kraju


To już zależy od rodzaju rankingu - liczbom można kazać mówić co się chce ;] Ja jestem na UJ, uniwersytet z 600-letnią tradycją!!!1, więc nub jesteś.
A - i wiesz, najbardziej oblegany znaczy tylko tyle, że najwięcej ludzi chce na niego iść, a nie że jest najlepszy.
U mnie też zwiększyli limity przyjęć, ale za parę lat ich sieknie niż demograficzny i wszyscy się zmieszczą na dziennych (dokładne słowa doktora z komisji rekrutacyjnej).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 15.01.2012 o 23:58, Daelor napisał:

To już zależy od rodzaju rankingu - liczbom można kazać mówić co się chce ;] Ja jestem
na UJ, uniwersytet z 600-letnią tradycją!!!1, więc nub jesteś.


Terefere, macie o 0.29 punktów mniej w rankingu! Zresztą mój Schwartz jest większy od Twojego, a myślę, że to ostateczny argument ;]

>A - i wiesz, najbardziej oblegany znaczy tylko tyle, że najwięcej ludzi chce na niego iść, a nie że jest najlepszy.
Wedug jakiegoś ostatniego rankingu mamy najlepszy wydział psychologii w kraju! Terefere po raz drugi! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.01.2012 o 00:06, Orionov napisał:

A tak swoją drogą to co trzeba zrobić, aby móc studiować w UK?


http://www.ucas.ac.uk/

Bardzo wazne: to co robisz/czym sie zajmujesz poza szkola jest rownie wazne jak wyniki w nauce - czasem moze przesadzic o dostaniu na dany kierunek, znajomy tak wlasnie dostal sie na Business Managemenet na King''s College, progu min. nie przekroczyl, ale mial bdb. personal statement.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Na medycynę. Koleżanka mojej siostry kończyła profil humanistyczny, a mimo to dobrze sobie radzi. Tym bardziej, jeżeli wchodzi Ci biologia i fiza.

Zresztą, te całe gadanie o tym, że medycyna brak życia to tylko częściowa prawda. Z jednej strony, materiału jest naprawdę mnóstwo (kolokwium z preparatów co 2 tygodnie itp.), ale z drugiej uczysz się na znacznie wyższych obrotach. W liceum nauka nowego tematu z biologii - kilka stron z mnóstwem rysunków - zajmowała mi jakieś 2 - 3 godziny, ostatnio zaś opanowałem 90 stron serca + kilkadziesiąt ze śródpiersia przedniego w 23 godziny. Generalnie po pewnym czasie dochodzisz do wniosku, że nawet nie wiedziałeś, że tak szybko można się uczyć. W razie pytań, wal;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 15.01.2012 o 22:40, Mohair napisał:

Nie warto studiować czegoś tylko z perspektywy przyszłych zawodów, bo bez motywacji możesz
nie przejść przez studia.

Wszystkiego da się nauczyć. Wszystkiego, włącznie z lubieniem kierunku, jaki się studiuje. Kiedy na początku drugiej klasy liceum ojciec zagadał mnie, czy nie chciałbym pójć na medycynę, roześmiałem się. Była to ostatnia rzecz, jaką chciałbym robić. Co zwyciężyło? To samo, o czym pisałeś, czyli pragnienie dostania się na topową uczelnię - generalnie nie ma uczelni medycznej, która nie zasługuje na przydomek "topowa". No po prostu nie wypuszczą w świat człowieka z dyplomem lekarza, który stanowi zagrożenie. Samo to, że nawet te gorsze w rankingu mają progi na poziomie 220 - 250 punktów o czymś świadczy. Dodatkowo - pewny zawód. Po humanie jesteś bezrobotny, po politechnice - zależy po czym, ale zawsze problemem są... światowe kryzysy gospodarcze. Lekarz natomiast to taki ktoś, kogo kryzysy nie interesują i który zatrudnienie znajdzie zawsze - za naprawdę dobre pieniądze.

Dnia 15.01.2012 o 22:40, Mohair napisał:

Jako, że większość szkół niczego nie uczy, to sensownym wyjściem jest zapisanie się na
kursy pozalekcyjne. Pieniądze na nie możesz zarobić pracując przez wakacje w jakiejkolwiek
profesji (nawet zbieranie owoców na początku jest dobre).\

Ajjj. Jakie liceum kończyłeś? Moje 15ste w kraju jak najbardziej uczy, więc jeżeli jest się w takim z górnej półki, można sporo zaoszczędzić. Ale ciągle masz rację, najlepsze wyniki mają ci, którzy chodzą na korki.

Dnia 15.01.2012 o 22:40, Mohair napisał:

Z drugiej strony, możesz też pójść ścieżką na skróty, z której korzysta większość licealistów.
Czyli, przez liceum się nie uczysz, bo jakoś to będzie i potem wybierasz przedmiot, na
który Cię przyjmą.

To droga dla frajerów. Szyneczka nie sprawia wrażenia człowieka, któremu zwisa przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 16.01.2012 o 00:44, Jave napisał:

Generalnie po pewnym czasie dochodzisz do wniosku, że nawet nie wiedziałeś, że tak szybko
można się uczyć.

Ale to akurat normalne u studentów, niezależnie od kierunku. Ja właśnie opanowuję sobie 100 stron materiału z Systemów Operacyjnych (ach ta informatyka ^^), uczę się tak od 16:00. Czysta teoria, mnóstwo pojęć, do tego wszystko po angielsku...i jakoś idzie to opanować. W liceum to bym widząc taką ilość materiału tylko rozłożył ręce.

Ale odnosząc się nieco bardziej do tematu i dylematu Szyneczki007, to mogę powiedzieć tylko jedno o modelowaniu 3D, gdyby go interesowało - niech nawet szerokim łukiem nie zbliża się do terenów politechniki.
Co roku mnóstwo osób idzie na kierunki informatyczne chcąc zostać grafikami komputerowymi. By potem dopiero zrozumieć niewiarygodną skalę pomyłki do jakiej doprowadzili - jedyna grafika na kierunkach typowo informatycznych to taka wykorzystująca do tego matematykę. Czyli fraktale itp. A przez pierwsze 2 lata to nawet takiej nie zobaczą. Za to zobaczą całki, pochodne, liczby zespolone, reguły l''Hospitala, macierze, wektory... i wiele innych wyjątkowo "ciekawych" rzeczy. Do których trzeba naprawdę dobrze rozumieć matmę.

Więc jak się chce rysować czy bawić w grafikę 3D i myśli przy tym o jakichś studiach wyższych (bo prawdę powiedziawszy, to i tak pracodawca oceni twoje portfolio i często nic poza nim dlatego akurat w tej dziedzinie każdy jest w sporym stopniu samoukiem) to się idzie tylko i wyłącznie na ASP bądź podobną uczelnię. Co jest jednoznaczne z tym że nawet jeśli rysuje się niesamowicie to i tak zazwyczaj potrzeba roku na przygotowanie sobie portfolio (prace minimum w formacie A2 same się nie narysują) i przygotowania do egzaminu z rysunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 16.01.2012 o 00:53, Jave napisał:

Wszystkiego da się nauczyć. Wszystkiego, włącznie z lubieniem kierunku, jaki się studiuje.
Kiedy na początku drugiej klasy liceum ojciec zagadał mnie, czy nie chciałbym pójć na
medycynę, roześmiałem się. Była to ostatnia rzecz, jaką chciałbym robić. Co zwyciężyło?
To samo, o czym pisałeś, czyli pragnienie dostania się na topową uczelnię.


No widzisz, czyli miałeś jednak motywację. Bez niej pewnie skończyłbyś jak większość ludzi w moim wieku, którzy nie widzą celu w nauce, a przez sesję rozumieją coś, co nie jest im do niczego potrzebne, a co ktoś sobie z nudów wymyślił ;)
Motywacja może być różna - czy to praca w wymarzonym zawodzie, czy chęć samorealizacji się na najwyższym poziomie - nieważne. Chodziło mi tylko o to, że często trudno się zmotywować do nauki tylko na podstawie wizji mglistych zarobków w przyszłości, które będziesz dostawał za pracę w nielubianym zawodzie, tyle.

Dnia 16.01.2012 o 00:53, Jave napisał:

Ajjj. Jakie liceum kończyłeś?


Beznadziejne. Widzisz, ja mieszkałem (i nadal mieszkam) w małym miasteczku, w którym wybór szkoły ogranicza się do LO/ZSP, a każdej z tych szkół jest tylko po jednym egzemplarzu. Moja ''edukacja'' w szkole średniej polegała więc na wielu bezsensownych czynnościach, których nie będę tutaj przytaczał, bo nie chcę sobie psuć poranka.

>Moje 15ste w kraju jak najbardziej uczy, więc jeżeli jest

Dnia 16.01.2012 o 00:53, Jave napisał:

się w takim z górnej półki, można sporo zaoszczędzić.


Dlatego napisałem - większość. Wiem, że dobre szkoły nadal robią to, co powinny robić wszystkie, czyli edukują. Niestety, w całej reszcie to ta edukacja jest czysto teoretyczna.

Dnia 16.01.2012 o 00:53, Jave napisał:

To droga dla frajerów. Szyneczka nie sprawia wrażenia człowieka, któremu zwisa przyszłość.


Zdaję sobie z tego sprawę, ironizowałem. Po prostu podałem przykład jakiejś alternatywy.

Evertsen_Dante - wcale nie pisałem: "każdej wolnej chwili", ale najzwyczajniej albo przykładasz się do nauki, albo nie. Nie ma trzeciej opcji (chyba, że masz wybitne szczęście na maturze, ale i to jest wątpliwe).
I zdefiniuj proszę dobrą uczelnię - gdzie studiujesz? Wcale w Ciebie nie wątpię, ale od studentów UKSW też słyszę, że ich uczelnia jest ''dobra''... :)
A, jeszcze jedno:

Dnia 16.01.2012 o 00:53, Jave napisał:

Ale stawianie sobie celu na siłę mija się z celem i tylko męczy na dłuższą metę.


Z tego powodu zaznaczyłem wyraźnie, że on musi w sobie znaleźć odpowiedź na to, co chce robić w życiu.
Rzucenie sobie jako cel np. robotyki, gdzie przez większość życia uczyłeś się historii, serio może wymęczyć psychikę; jak i każdy inny ''cel'', o którym się wie tylko tyle, że istnieje.

Outlander-pro - mnie z kolei przerażali Ci, którzy zupełnie nie wiedzieli, czego chcą od życia ;) Ale tak zupełnie poważnie - ja w pierwszej klasie nie miałem gotowego planu na moje przyszłe CV i nie spodziewałbym się, że skończę tak, jak mam zamiar skończyć w tym roku. Ale żałuję, że ten plan pojawił się w mojej głowie tak późno, bo gdyby nie czas, to składałbym teraz aplikacje na zupełnie inne uczelnie.

Dnia 16.01.2012 o 00:53, Jave napisał:

Jestem na dziennych studiach na najlepszej uczelni w kraju, na bodajże drugim, najtrudniejszym się do dostania > kierunku i jestem cholernie zadowolony.


Zawsze można mierzyć wyżej. W ogóle, to dopiero teraz sobie uświadomiłem, że myliłem Cię z Sandrem, przez co zastanawiałem się, jakim cudem skończyłeś na studiach w Polsce - teraz już sobie wszystko wyjasniłem ;)
Anyway, powtórzę się - kucie wszystkiego na pamięć nie jest dobrym pomysłem, to oczywiste. Moi znajomi, którzy tak robili, teraz niekoniecznie radzą sobie na studiach (podwójnych, warto dodać).
A żeby słuchać na zajęciach, to najpierw trzeba mieć od kogo ;) Może ja jestem wypaczony przez moją szkołę, ale w ciągu ostatniego półrocza odkryłem, że niestety nie tylko u mnie szkoła była delikatnym ''nieporozumieniem'', więc ukształtowało to w jakiś sposób moją perspektywę.

Orionov - jak już napisał kuba9876543210, większość informacji znajdziesz na stronie UCAS''u (Universities and Colleges Admissions Service).
Najważniejsze jest mieć przede wszystkim w miarę pozytywne wyniki z matury (ale to zależy od uczelni, im lepsza tym logicznie wyższe kryteria) i dobry (patrz wyżej) wynik z egzaminu IELTS (International English Language Testing System).
Poza tym musisz napisać niezły personal statement (odpowiednik listu motywacyjnego) i mieć przekonujące referencje od jakiegoś ze swoich nauczycieli.
Inna sprawa, że termin aplikowania na ten rok minął dokładnie wczoraj, więc jeśli się zdecydujesz, to zanim to wszystko sobie zorganizujesz, to będziesz zmuszony do aplikowania na rok 2013/14.

Pozdrowienia,
M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować