Zaloguj się, aby obserwować  
Gram.pl

Crytek: Blokada używanych gier świetnym rozwiązaniem

123 postów w tym temacie

Dnia 28.04.2012 o 20:57, Llordus napisał:

> się najwyraźniej naprawdę nieźle i co najważniejsze sprzedaje się nadal.
Problem w tym, że "naprawdę nieźle" to niewystarczające dla takich gigantów osiągnięcie.
Oni muszą mieć najlepszą sprzedaż na świecie - w końcu ich dzieła są przełomem millenium,
za które twócy powinni dostać Nobla (nie ważne, że to kolejna strzelanka jakich już pełno
powstało, z wypasioną grafą).


No ale właśnie chodzi o to, że w przypadku gdyby gry A i B miały podobny poziom i producent A nafaszerował A masą zabezpieczeń i na potęgę ciął koszty sprzedając ją jedynie w kopercie i bez żadnych książeczek dodatkowo dzieląc ją na 10 dlc.
Zaś producent B sprzedałby B bez zabezpieczeń, z drukowanym poradnikiem i darmowymi dodatkami wydawanymi co 4 miesiące przez rok po premierze.
To kalkulując to, że producent A zaoszczędziłby dość dużo na okrojeniu wydania i sprzedanych dlc oraz stracił na implementacji zabezpieczeń, a także to, że producent B straciłby na poradniku i darmowych dodatkach, oraz biorąc pod uwagę to że wygodniej byłoby ściągnąć A zaś fajniej kupić B to śmiem twierdzić, że w ostatecznym rozrachunku więcej zarobiłby producent B.
Oczywiście przy założeniu że nie będzie to gniot tylko dobra gra, bo gniot to rzeczywiście warto sprzedawać w kopercie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 29.04.2012 o 09:09, Llordus napisał:

A na to producent A wrzuci 3 tony dobrze podlanego marketingu - i w tym momencie zawody
się kończą :)


Dokładnie:) Podpompuje emocje w ten sposób, że gracze na sam dźwięk słów tytułu będą dostawać spazmów rozkoszy ;) do tego odpowiednio spreparowane demo i jest git majonez ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Są pewne wypowiedzi, których wypowiedzenie powinno być obowiązkowo poprzedzone strzeleniem sobie z otwartej w twarz. A jeżeli nadal ma się zamiar to powiedzieć to powtarzać aż do skutku.
I niestety pan Rasmus Hojengaard wybitnie tutaj nawalił. Jego głupia wypowiedź więcej szkody przyniesie jego firmie niż trzymanie języka za zębami...

Sama próba sprzedaży produktu jednorazowego, który teoretycznie jest wieczny i nigdy się nie starzeje jest niczym innym jak praktyką "przedwczesnego postarzania" (praktyką, która kiedyś doprowadzi do zagłady gatunku ludzkiego na tej planecie).

Sam kupowałem mnóstwo gier, w teorii jednorazowych - takimi są np. gry z serii Tomb Raider. Ale nie mam zamiaru ich sprzedawać ponieważ uważam je za dobre i mam zamiar jeszcze kiedyś je sobie przechodzić (kilka razy) za każdym razem kiedy już trochę zapomnę co było w którym miejscu. Bo gry dzielą się na dobre i badziewne. A jeżeli producent badziewia chce zablokować możliwość odsprzedaży, to ok. rynek i tak oceni wartość takich gier. Prawdopodobnie na poziomie 1/5..1/10 obecnych cen gier odsprzedawalnych bez żadnego problemu.
A jeżeli jakiś producent konsol chce zarżnąć złotą kurę i położyć na plecy jakąś konsolę - to niech zaryzykuje. Było już kilka takich pomysłów zrealizowanych i zginęły w odmętach historii klap finansowych.

Najlepszym przykładem, że z klientami nie można wygrać jest choćby Apple, które przegrało wielomilionową sprawę z powództwa grupowego - a tam chodziło tylko o głupią niewymienną baterię.

Sprawa jest o tyle przegrana, że technika komputerowa zatrzymała się od kilku lat w miejscu i obecnie tylko od jakości softu zależy czy dane będą przetwarzane szybciej. Dzisiaj nie wystarczy kupić po prostu nowszy komputer aby to zagwarantować. Oznacza to, że potrzeba wymiany sprzętu przestaje być niezbędna bo stary sprzęt będzie niedużo wolniejszy od nowego (przykładem choćby rynek PC, gdzie dzisiaj komputer z 2003 roku wciąż potrafi uruchamiać większość gier z roku 2011). Tym bardziej jest to aktualne w przypadku konsol, które mają sprzęt z definicji niewymienialny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie to dobry pomysł, a dlaczego? Bo gry to nie samochód czy kurtka, nie mają że tak powiem "materialnego" jestestwa, to kod który nigdy się nie zepsuje, nie zużyje i nie wymaga napraw. Jeżeli myśląc o grze jak o samochodzie, to każdy powinien wypożyczyć sobie grę i oddać, ale to niszczy gospodarkę ponieważ rzeczywiście wydawca nie dostaje kasy. Jeden kupi grę i ma całe osiedle, nienawidzę DLC, kodów aktywacyjnych i DRM ale jeśli chodzi o rynek gier używanych to wpływa to równie negatywnie co piractwo, i paradoksalnie nakręca cały ten syf z wyciąganiem kasy. Produkcja gier jest coraz droższa, a gracze są pazerni, nie będą płacić "bo nie, bo to ich pieniądze, moje moje MOJE". Ludzie, nie bądźcie egoistami, pomyślcie o grafiku który siedzi kilkaset godzin byś ty mógł ominąć system i kupić grę za bezcen na allegro.

Ale żeby nie było, niektóre firmy serio przesadzają z podbijaniem cen gier, taki diablo to 200 zł, i to na pc. Może i legenda oraz 12 lat pracy, ale średni pułap cenowy gier sięga zazwyczaj 130 zł w momencie premiery. Apeluję tylko żeby nie wnerwiać się że ktoś śmie od nas oczekiwać zapłaty za pracę.

Software jest innym rodzajem produktu, i rządzi się innymi zasadami ponieważ ma głównie wartość intelektualną. Wartość materialną ma tylko pudełko i płyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Proponuje delegalizacje powtórnego sprzedawania wody i jedzenia ;) o i samochodów też ... niech se każdy sam wykopie studnie i upoluje dzika ;) na piechotę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.04.2012 o 10:54, LockeLiefather napisał:

Jak dla mnie to dobry pomysł, a dlaczego? Bo gry to nie samochód czy kurtka, nie mają
że tak powiem "materialnego" jestestwa, to kod który nigdy się nie zepsuje, nie zużyje
i nie wymaga napraw.

To płyt z muzyką już nie moge sprzedać? filmów też? a winyle sa "materialne" i mogę sprzedawać O_________O?
gra się nie zużyje i nie zepsuje? Tylko jeśli masz wszystko na Steamie. A ja chce pograć w Ice Wind dale a nie mam neta żeby kupować i ściągać? i co wtedy? bez rynku wtórnego to figa a nie bym sobie pograł. (Za 5 wersji windowsa tez juz nie pograsz w to co kupiłes teraz. No ale to nie gra jest zepsuta tylko system, nie? ;)


>Jeżeli myśląc o grze jak o samochodzie, to każdy powinien wypożyczyć

Dnia 30.04.2012 o 10:54, LockeLiefather napisał:

sobie grę i oddać, ale to niszczy gospodarkę ponieważ rzeczywiście wydawca nie dostaje
kasy.

(wyporzyczasz auto? zresztą co to ma do tematu?)

>Jeden kupi grę i ma całe osiedle, nienawidzę DLC, kodów aktywacyjnych i DRM ale

Dnia 30.04.2012 o 10:54, LockeLiefather napisał:

jeśli chodzi o rynek gier używanych to wpływa to równie negatywnie co piractwo, i paradoksalnie
nakręca cały ten syf z wyciąganiem kasy.

O__________o?!?! wooot?

Dnia 30.04.2012 o 10:54, LockeLiefather napisał:

Produkcja gier jest coraz droższa, a gracze
są pazerni, nie będą płacić "bo nie, bo to ich pieniądze, moje moje MOJE". Ludzie, nie
bądźcie egoistami, pomyślcie o grafiku który siedzi kilkaset godzin byś ty mógł ominąć
system i kupić grę za bezcen na allegro.

o grafika sie nie martw on nie ma od sprzedaży prowizji :F. Jak ominąć system? To że ktoś sprzedaje SWOJĄ WŁAŚNOŚĆ to jest normalne jak oddychanie i takie powinno pozostać.

Dnia 30.04.2012 o 10:54, LockeLiefather napisał:

Ale żeby nie było, niektóre firmy serio przesadzają z podbijaniem cen gier, taki diablo
to 200 zł, i to na pc. Może i legenda oraz 12 lat pracy, ale średni pułap cenowy gier
sięga zazwyczaj 130 zł w momencie premiery. Apeluję tylko żeby nie wnerwiać się że ktoś
śmie od nas oczekiwać zapłaty za pracę.

a niech nawet po milion wypuszczają w dniu premiery. poczekam i kupie UŻYWANĄ za rok jak komuś się znudzi.


Dnia 30.04.2012 o 10:54, LockeLiefather napisał:

Software jest innym rodzajem produktu, i rządzi się innymi zasadami ponieważ ma głównie
wartość intelektualną. Wartość materialną ma tylko pudełko i płyta.

i tak i nie. A ksiażka? to ja jestem właścicielem tylko celulozy i farby na okładce? "kod" nie jest mój i nie mogę go sprzedać? Książka też "jest innym rodzajem produktu, i rządzi się innymi zasadami ponieważ ma głównie
wartość intelektualną"

pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Facet ma nieźle zryte pod kopułą. Porównywać soft do gier...jasne...bo ja kupuję najnowszego PS po to aby "dla zabawy" wydać prawie pół tysiaka, a po wprowadzeniu drobnego retuszu na zdjęciu wyrzucam program do śmietnika...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Wiecie, jak to czytam wszystko to myslę jedno - piractwo pośród gier będzie się zwiększać i to lawinowo. Sami producenci podlewają oliwy do ognia takimi bzdurami. I trudno się dziwić wtedy piratom. Naprawdę.

Żeby było jasne - nie namawiam do piractwa gier - ale tak szczerze, ilu z was czytając to pomyślało "no kurczę, teraz to im piraci pojadą".

Problem zawsze nowych gier - IMO jest duży nawet z punktu widzenia najprostszych rzeczy jak np. zdechnięcie konsoli.
Ktoś wcześniej pisał "kto jeszcze gra w gry nie przypisywane do kont typu Steam itp." No ja gram. Lubie BOX-y, singla i nie trawię multi ani wszelkich MMO.
Konto na Steam''ie mam od bardzo niedawna i to tylko dlatego że zachciało mi się odmłodzić i pograć w Serious Sam''a 3. Kupiłem BOX ale i tak trzeba było założyć konto na Steam''ie - co mnie osobiście zniesmaczyło ale cóż... Konto jest i sobie leży nieużywane bo używać nie mam zamiaru. Chyba że wydadzą SS4 albo przy kolejnym Half Lifie (jak go zrobią za x lat) będzie jakiś głupawy wymóg rejestracji.

Poza tym mam konto na BN - ale gry Blizz''a to inna bajka. Może i są drogie ale starczają na lata a Blizz je supportuje przez x lat. Jakoś nie znam nikogo kto piraci ich gry. Zresztą i tak to konto też mam tylko dlatego że obecnie jest wymóg rejestracji gry i mam tam wsparcie techniczne.

Nie wiem, może ja stary jestem. Zaczynałem grać jescze na Atari czy C64, potem pierwsze PC-ty u nas. Wtedy jak kupowałeś grę to wszystko musiało być na płytce, net to miał jeden kumple w bloku i to wdzwaniany z tepsy i nikt ani myślał o tonach patchy, rejestracjach itp. A teraz jak nie masz łącza i to dobrego to nawet w singla nie pograsz, nie mówiąc o gigabajtach patchy na start i DLC.

DLC, które (nie zawsze ale najczęściej) jest tylko kanciarstwem ze strony producenta i tak to trzeba nazywać.
Kiedyś to był dodatek czy jak kto woli add-on. Kupowałeś ale dostawałeś sporo zawartości, nowe misje, mapy itp. Starczało na sporo czasu. A teraz mamy DLC - czyli coś wyciętego z gry co POWINNO byc już w niej w momencie premiery. I na ogół to jakiś szajs typu "zbroja na konia" za sporą kasę. Czasem, sporadycznie zdarza się DLC na miarę dawnego add-on''a. Ale to kropla w morzu. Moim faworytem głupoty i żenady jest na razie sławetne DLC do Prince of Persia z zakończeniem gry. Genialnie bezczelne. Naprawdę.

Jak dla mnie wszystko to idzie w niepokojąca stronę, wiadomo, zawsze liczyła się kasa i jej zarabianie na grach. Nic w tym dziwnego. Ale teraz chciwość i związana z tym bezczelność producentów przekracza coraz to nowe, wydawałoby się dotąd nieprzekraczalne granice. Zakazy odsprzedaży używanych gier, blokady uruchomienia używanych gier, limity instalacji...

Kiedy dojdzie do tego że prawnie nakażą grać co najmniej raz w miesiącu w jakąś grę bo inaczej będziesz winny "utracie zysku" firmy X ?

albo samodzielne składanie PC-ta (jako sprzyjające piractwu - legalne będą tylko te składane przez "autoryzowane firmy" z części zaopatrzonych w odpowiednie chipy "śledzące") będzie przestępstwem zagrożonym jakimś paragrafem ?...

brzmi jak science-fiction. Ale jeszcze niedawno to co się teraz dzieje też bym tak określił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja się mu nie dziwie, przez rozwój rynku używanych gier uderza się w nowe gry. To jest własność intelektualna i dostajemy jakby licencje na odsłuch, a nie obrót. Myślę jednak że większym problemem dla nich są wypożyczalnie gier i to powinni w pierwszej kolejności zwalczać. Żadnego znaczenia nie ma tu jakość gier czy czas jaki zajmuje ich przejście. Przecież za naprawdę rozbudowaną grę w dzisiejszych czasach trzeba by zapłacić wiele więcej, po prostu każdy miesiąc prac, sprzęt i ludzie kosztują, tego się nie ominie. MMORPG są tymi dużymi grami i tam masz abonamenty, bo zwyczajnie firmy tworzące gry to nie instytucje charytatywne, ale firmy których jedynym celem jest zysk, najlepiej przez jak największe zadowolenie klienta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście, w wypowiedzi jest sporo chaotycznych zdań i błędów logicznych, dawno nie pisałem. A teraz, sprostujmy:

Książka, muzyka filmy. Problem jest podobny, w przypadku muzyki problem ten został rozwiązany (przynajmniej w jakimś stopniu) przez serwisy takie jak iTunes, dzięki temu muzyka jest na tyle przystępna że pożyczanie czy odsprzedaż płyt nie jest takie opłacalne. Tu mnie masz, ciężko mi znaleźć porównanie do rynku muzycznego względem swojej wypowiedzi. Sęk w tym, że muzyka nie traci na wartości względem czasu (szczególnie dobra muzyka) a gra po 1 bądź kilku przejściach jest, niewspierana, bezużyteczna dla większości użytkowników

W przypadku książek, tak, jesteś tylko właścicielem nośnika. Tekst należy do autora, a do ciebie tylko książka, czyli papier, trochę atramentu itd. Książkę można przeczytać za darmo, w bibliotece, w empiku czy u kolegi. Wszyscy wiemy jak intratnym zawodem jest pisarstwo, właśnie dzięki powszechności wypożyczalni czy odsprzedaży. Tutaj jednak nie mówi się o problemie ponieważ rynek książek jest już tak stary iż ten problem to norma, zawsze jest brany % ludzi którzy nie kupią książki.

Jeżeli jednak mówimy o grze, to mówimy o specyficznym w swej naturze towarze. Nie wspominając już o odznaczanej zawsze przez nas licencji odnośnie użytkowania, która mówi że produkt jest twój i nie masz prawa go sprzedawać bez wiedzy wydawcy czy autora. Gry są nowym dziełem, łączącym w sobie zarówno muzykę, film, programowanie, grafikę i mnóstwo innych dziedzin. Wygląda to tak, jakbyś chciał sprzedać wszystko na raz w postaci jednego dzieła artystycznego. Każdą z tych dziedzin trawi ten sam problem, każda z nich znalazła jakieś wyjście z sytuacji (muzyka, filmy) bądź nie (książki). Lecz gra, jako nowy rodzaj dzieła artystycznego również styka się z problemem jaki trawi sprzedaż innych dzieł intelektualnych. Stara się go rozwiązać, i uważam że przypisanie produktu do użytkownika jest ok. Dlaczego? Ponieważ dzieło intelektualne staje się twoje w momencie poznania, nie możesz go sprzedać bo nie jest twoje tylko należy do autora (co sam podpisujesz przy instalacji). Spójrz na inne towary, wszystko jest tak skonstruowane aby każdy dostał kasę za to co zrobił, ten co tworzy jakiś produkt dostaje pieniądze, ten który go wymyśla i ten który go sprzedaje. Ty, sprzedając bądź kupując jakiś używany produkt włączasz się do schematu. Sprzedajesz pracę innych, tych powyżej, według własnego widzi mi się i te pieniądze się im już nie zwrócą. Ale w końcu i tak produkt się zepsuje, zużyje. Gra też, nie ma co ukrywać, ale trwa to o wiele dłużej i na tyle długo że rynek odczuwa brak klientów. Grę możesz sprzedawać bez końca, niemal nieograniczonej liczbie osób. Taka kurtka, mikser czy co innego padnie w końcu i na rynek wejdzie następny egzemplarz.

Ogólnie poruszamy tutaj dwa problemy stare jak świat, pierwszy, czy własność intelektualna powinna być wspólna i ogólnie dostępna? Ma zostać uznana za jakąś wartość w ogóle skoro jest jedynie myślą? I drugi problem, jak sprzedać to co się zrobiło/wymyśliło i mieć z tego zysk. Można godzinami debatować na ten temat, dzięki internetowi uzyskaliśmy wielki nośnik mieszczący niemal całą wartość intelektualną. W praktyce jest ogólnie dostępna, co jednak z autorem który poświęcił czas na stworzenie danej rzeczy?

Według mnie, każdy powinien dostać pieniądze za swoją pracę od użytkownika który z niej korzysta. Przez pośredników, ale powinien dostać wynagrodzenie za pracę. My, nie mamy prawa sprzedać jego własności, gra nie jest twoja, twoje jest prawo by w nią grać ale nie ona. A sprzedając płytę, sprzedajesz też tą grę, i całą jej wartość i niestety możliwość zagrania w nią.

Tak naprawdę problem leży w ludziach, którzy cwaniaczą jak tylko mogą by uzyskać więcej kasy (wydawcy gier) bądź w ludziach którzy wolą mieć wszystko za darmo. Jeżeli uzmysłowimy sobie, że kupując płacimy komuś za jego pracę, a on pozwoli nam za darmo sprawić rzetelność swojej pracy (aby nie kupować kota w worku) to wszystkie problemy z DLC, DRM itp. znikną. Ale po co gadać, skoro każdy i tak zamknięty w swoich ścianach będzie kombinować jak orżnąć klienta/wydawcę/autora?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 30.04.2012 o 15:28, LockeLiefather napisał:

Sęk
w tym, że muzyka nie traci na wartości względem czasu (szczególnie dobra muzyka) a gra
po 1 bądź kilku przejściach jest, niewspierana, bezużyteczna dla większości użytkowników

Ale filmy już dokładnie tak tracą- obejrzysz raz, dwa góra trzy i albo z sentymentu chcesz to trzymać, albo nie.Koszt produkcji filmu klasy AAA jest porównywalny albo i wciąż większy niż gry klasy AAA. Film bez problemu odsprzedasz, ale z grą jest już problem? :)

Dnia 30.04.2012 o 15:28, LockeLiefather napisał:

My, nie mamy
prawa sprzedać jego własności, gra nie jest twoja, twoje jest prawo by w nią grać ale

Dokładnie na tej samej zasadzie jest z mieszkaniami w blokach w Polsce. Kupując "mieszkanie na właność" nie kupujesz fizycznych elementów w bloku, które tworzą finalne mieszkanie. Kupujesz "prawdo własności do użytkowania" tych elementów. A fakt jest niestety taki, że każe prawo które masz do jakichś rzeczy, utworów, przedmiotów, dzieł powinieneś móc zbyć za dowolną kwotę satysfakcjonującą obie strony (nabywca - sprzedawca). Tak to działało od wieków - i nie ma żadnego powodu aby nagle miało działać inaczej.
Tyle tylko, że oczywiście korporacje widzą to inaczej - one posuną się do każdego absurdu, byleby tylko zwiększyć ilość zer na swoich kontach bankowych. To jest bowiem jedyny cel ich istnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Reffanov, dokładnie. Jeśli używki będą zakazane, a cena gier będzie taka sama (200 za gre na konsole to jest wg mnie kolosalna cena) to graczy będzie coraz mniej. Tak przypuszczam. A co jeśli gra mi się nie spodoba? Ma mi gnić na półce? Bezsens... Jak im tak zależy to z dwojga złego wole OnlinePass. 5 czy 10 zł za nowy klucz i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ej no. Przecież inne programy są do użytku długofalowego. Takie Windowsa czy MS Offica będę używał parę lat a taką grę przejdę w 5h. To zupełnie chybione porównanie. Hojengaard chyba nie wie, że produkuje on soft rozrywkowy a nie użytkowy.
Jeśli nie będę mógł odsprzedać gry konsolowej, to jej zakup w dniu premiery będzie mnie strasznie ciągnął po kieszeniach. Crytek straci przez to więcej kupujących niż zyska, bo kupno bez możliwości sprzedaży stanie się dla graczy poważnym wydatkiem. Ludzie będą woleć czekać nawet rok po premierze aż gra stanieje, bo wtedy cena nówki gry będzie dla nich mniej bolesna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 30.04.2012 o 10:54, LockeLiefather napisał:

Jak dla mnie to dobry pomysł, a dlaczego? Bo gry to nie samochód czy kurtka, nie mają
że tak powiem "materialnego" jestestwa, to kod który nigdy się nie zepsuje, nie zużyje
i nie wymaga napraw.

Dawno takich rzeczy nie czytałem..... :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ręce opadają. Tacy panowie uważają, że jeśli kogoś nie stać na nówki, to niech w ogóle nie gra.
Odcinać biedaków od kultury! Niech harują, a nam rekinom biznesu zostawią życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaloguj się, aby obserwować