Zaloguj się, aby obserwować  
Andrij

Bóg - istnieje czy jest wymysłem ludzkiej wyobraźni

29477 postów w tym temacie

Jakoś ten link nie wspomina o dziesiątkach tysięcy księży wymordowanych w obozach koncentracyjnych ani o tym, że w samych włoszech Kościół uratował 80% Żydów. O Pacellim (Piusie XII który przewija sie tam na zdjeciu, a który krytykował nazistów i bronił Polski) Żyd Einstein powiedział:
"Jedynie Kościół zagrodził drogę hitlerowskim kampaniom zdławienia prawdy. Nigdy przedtem nie interesowałem się Kościołem, lecz dziś budzi on we mnie zachwyt i uczucie przyjaźni. Jedynie Kościół bowiem miał odwagę i upór, by bronić prawdy i wolności moralnej. Musze wyznać, ze to, czym kiedyś pogardzałem, dziś wychwalam bezwarunkowo".
Późniejszy prezydent Izraela Weizmann:
"Stolica Święta użycza swej potężnej pomocy gdzie tylko może, by złagodzić los moich prześladowanych współwyznawców."
Minister spraw zagranicznych Mussoliniego mówi o Piusie XII "gotów raczej pozwolić się deportować do obozu koncentracyjnego, niż uczynić coś wbrew swemu sumieniu" .

Piszą o arcybiskupie Stepinacu i obwiniają go za śmierć ludzi, co jest żałosne. O Stepinacu:
"Zwolennicy podkreślają natomiast jego rolę w ratowaniu Żydów oraz fakt, iż wielokrotnie krytykował poczynania władz NDH, przeciwstawiając się ludobójstwu Żydów, Romów i Serbów. Jego częściowe poparcie dla NDH było jedynie poparciem dla niepodległości Chorwacji, a nie dla jej ówczesnych władz.
Po wojnie komunistyczne władze Jugosławii najpierw próbowały namówić go poparcia nowej władzy, a nawet zerwania ze Stolicą Apostolską. Stepinac odmówił i w roku 1946 doszło do procesu, w którym postawiono mu zarzut kolaboracji z reżimem ustaszy. Proces, w przekonaniu wielu obserwatorów i historyków miał charakter procesu pokazowego, w którym o winie oskarżonych zadecydowano jeszcze przed jego rozpoczęciem. Odrzucano zeznania świadków korzystne dla oskarżonego, skupiano się natomiast na tych niekorzystnych. Za dowód w sprawie uznano list, którego autentyczność nie była badana."

Młodzież zrzeszona w Hitlerjugend podczas zlotu norymberskiego śpiewa:
"Żaden podły ksiądz nie wydrze z nas uczucia, że jesteśmy dziećmi Hitlera
Czcimy nie Chrystusa, lecz Horsta Wessela
Precz z kadzidłami i wodą święconą
Kościół nie rozumie, co jest naprawdę cenne
Ta swastyka przynosi zbawienie światu
Chce podążać za nią krok w krok"

W refrenie piosenki hitlerowskich oddziałów szturmowych SA zawarte były m.in. słowa: "Towarzysze z oddziałów szturmowych, wieszajcie Żydów, stawiajcie księży pod ścianę"

W dniach 22-23.09.1941 odbyła się konferencja "specjalistów" od spraw kościelnych. W materiałach z Tej konferencji używane jest wyrażenie "końcowy obrachunek z Kościołem". Gestapo planowało - po zwycięstwie III Rzeszy - oskarżyć Kościół o zdradę stanu.

O tym że Kościół był jedną z głównych ofiar II wojny światowej tek plik nie wspomina, dobra ulotka propagandowa o wartości historycznej równej zero.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 04.04.2007 o 21:44, Mogrim napisał:

Kościół mówi tylko to, co jest napisane w Piśmie Świętym. Strona wcześniej i jest wszystko
wyjaśnione. "Kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna
Bożego." (J 3, 16-18)


Chyba nie da się tego zinterpretować jako zapowiedzi kary czekającej na mnie po śmierci za brak wiary w Boga. Rozumiem, że potępiony jestem do czasu aż umrę, bo wtedy powinienem go zobaczyć i uwierzyć(doznać zbawienia).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.04.2007 o 22:35, Hekash napisał:

Chyba nie da się tego zinterpretować jako zapowiedzi kary czekającej na mnie po śmierci za
brak wiary w Boga. Rozumiem, że potępiony jestem do czasu aż umrę, bo wtedy powinienem go zobaczyć
i uwierzyć(doznać zbawienia).


No niezupełnie... jak zobaczysz to już nie będziesz miał w co wierzyć, a niewierzący nie zobaczy, bo jest potępiony. "Kto nie ma Syna Bożego, ten nie ma i życia" (1J 5, 13) - a chodzi o życie wieczne.
Nie bardzo rozumiem, dlaczego ateiści tak bardzo się tym przejmują?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Odpowie Ci kto inny. Nie pytaj swoich współwyznawców o to, czy będą łamać jakieś przykazanie, bo brzmi to jak poszukiwanie usprawiedliwienia. Przypuśćmy, że ktoś zaaprobuje życie na "kocią łapę". I co wtedy? Czy subiektywna postawa takiej osoby będzie dla Ciebie wystarczająca do postąpienia wbrew zasadom? A wracając na ziemię, to niejednokrotnie spotkałem się z przypadkiem współżyjącej przed ślubem pary, która deklarowała przynależność do wspólnoty religijnej, w której akt ten był złamaniem zasad.
Dość ciekawa jest problematyka antykoncepcji w małżeństwie, ponieważ tu kij ma dwa końce. Jeśli narobisz tyle dzieciaków, że nie będziesz w stanie zapewnić im godnych warunków do rozwoju, itp. to będzie to IMO poważniejszym minusem niż uciekanie się do "pozanaturalnych" metod planowania rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.04.2007 o 22:42, Mogrim napisał:

Nie bardzo rozumiem, dlaczego ateiści tak bardzo się tym przejmują?

Może są to ateiści słabi w swym zwątpieniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 04.04.2007 o 22:42, Mogrim napisał:

No niezupełnie... jak zobaczysz to już nie będziesz miał w co wierzyć, a niewierzący nie zobaczy,
bo jest potępiony. "Kto nie ma Syna Bożego, ten nie ma i życia" (1J 5, 13) - a chodzi o życie
wieczne.


Jeżeli zakładam, że człowiek jest sumą własnych myśli, które po śmierci ulegają rozproszeniu to według Pisma Świętego dostane to, czego się spodziewam czy zostanę potraktowany jako grzesznik?

Dnia 04.04.2007 o 22:42, Mogrim napisał:

Nie bardzo rozumiem, dlaczego ateiści tak bardzo się tym przejmują?

Ja się tym nie przejmuje a interesuje. I nie tyle ateista, co racjonalista.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Będziesz potraktowany jak grzesznik =P. W Ewangelii wg św Jana jest napisane po słowach "Syn człowieczy nie przyszedł na świat po to aby świat potępić, ale po to żeby świat ocalić, albowiem Bóg tak umiłował świat że swego Syna Jednorodzonego dał, tak aby każdy kto w niego wierzy, nie zginał ale miał życie wieczne" Dalej już dokładnie nie pamiętam, ale mniej więcej jest to tak "A kto nie uwierzył w imię Jednorodzonego już został potępiony".
Wnioskując z tych słów, zostaniesz potępiony. Wiem można mi zarzucić że cytuje z pamięci i coś przekręciłem, ale nawet jeśli to ten pierwszy cytat zapadł mi w pamięci tak mocno że jestem pewien go jak tego że 2+2=4, a mówi on o tym że kto wierzy, to wierzący będą zbawieni, niewierzący pójdą do piekła =P.


Hmmm ja nie widzę wielkiej różnicy między racjonalistami, a ateistami. Z tym że ci pierwsi nie zawsze są ateistami, a ci drudzy często są młodzi i wierzyć im się po prostu nie chce bo to nie jest "cool".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z wiarą jest jak z ciążą, albo jesteś w ciąży albo nie. Wierzyć trochę albo "nie do przesady" to właśnie takie trochę wierzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.04.2007 o 20:12, Mogrim napisał:

Nie znam. Jaki tytuł?

Nie znam tytułu, ale na pewno to słyszałeś. "Śpiewa" to jedna z tych grup dziecięcych bez słuchu muzycznego:Arka Noego albo Dzieci z Brodą (te ostatnie przynajmniej usiłują śpiewać, bo tamte się głównie wydzierają).
Znalazłam fragmenty piosenek z Książeczki przed pierwszą komunią, które Krystyna Janda zamieściła w jednym ze swych felietonów. Oto jedno z "arcydzieł":
Na gwarnych ulic tłum kolorowy
Łaskawa Matka patrzy łaskawie
i błogosławi ludziom, kościołom,
nawet gołębiom, całej Warszawie...
Panienko najłaskawsza,
niech w łasce Twojej wzrasta
nasz kraj i każdy z nas...

Wspaniała polszczyzna, prawda?

Dnia 04.04.2007 o 20:12, Mogrim napisał:

(...) Stąd wniosek, że w wieku 17 lat byli uczeni jak dzieci z podstawówki.

Raczej wniosek, że nie byli uczeni podstaw wiary, tylko mieli pogadanki na temat życia w rodzinie i seksu, względnie wcale nie byli uczeni, bo ksiądz np. przez całą lekcję gazety czytał.

Dnia 04.04.2007 o 20:12, Mogrim napisał:

O proszę! Ilu? 100? 200?

Nie znam wszystkich, więc liczby nie podam. Ale oczywiście Ty wiesz lepiej, bo Tobie ksiądz takich rzeczy nie mówił.

Dnia 04.04.2007 o 20:12, Mogrim napisał:

O antykoncepcji masz wszystko wyłożone m.in w Humane vitae Pawła VI.

A to nie jest przypadkiem to, od czego poprzedni papież odszedł?

Dnia 04.04.2007 o 20:12, Mogrim napisał:

Papież NIE DOKONUJE cudów i nikt tego nie mówi

Jak nie? Przecież dokonanie np. cudu uzdrowienia przypisuje się nie uzdrowionemu, tylko zmarłemu papieżowi, który dzięki temu zostanie ogłoszony świętym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 04.04.2007 o 23:44, Andrij napisał:

Będziesz potraktowany jak grzesznik =P. W Ewangelii wg św Jana jest napisane po słowach "Syn
człowieczy nie przyszedł na świat po to aby świat potępić, ale po to żeby świat ocalić, albowiem
Bóg tak umiłował świat że swego Syna Jednorodzonego dał, tak aby każdy kto w niego wierzy,
nie zginał ale miał życie wieczne" Dalej już dokładnie nie pamiętam, ale mniej więcej jest
to tak "A kto nie uwierzył w imię Jednorodzonego już został potępiony".
Wnioskując z tych słów, zostaniesz potępiony. Wiem można mi zarzucić że cytuje z pamięci i
coś przekręciłem, ale nawet jeśli to ten pierwszy cytat zapadł mi w pamięci tak mocno że jestem
pewien go jak tego że 2+2=4, a mówi on o tym że kto wierzy, to wierzący będą zbawieni,
niewierzący pójdą do piekła =P.

To ciekawe, bo z pierwszego przytoczonego przez ciebie cytatu jasno wynika, że życia wiecznego dostąpią tylko ci, którzy uprzednio uwierzyli w Boga. A potępionym można być i za życia.

Dnia 04.04.2007 o 23:44, Andrij napisał:

Hmmm ja nie widzę wielkiej różnicy między racjonalistami, a ateistami. Z tym że ci pierwsi
nie zawsze są ateistami, a ci drudzy często są młodzi i wierzyć im się po prostu nie chce bo
to nie jest "cool".

Więc proponuje zajrzeć do słownika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.04.2007 o 00:00, minimysz napisał:

A to nie jest przypadkiem to, od czego poprzedni papież odszedł?


W jaki sposób?

Dnia 05.04.2007 o 00:00, minimysz napisał:

Jak nie? Przecież dokonanie np. cudu uzdrowienia przypisuje się nie uzdrowionemu, tylko zmarłemu
papieżowi, który dzięki temu zostanie ogłoszony świętym.


Nie. Ani uzdrowiona osoba ani papież nie dokonują cudu. Cud dokonuje Bóg, a zgodnie z zeznaniami zakonnicy prosiła o wstawiennictwo Jana Pawła II. Cała filozofia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czy poszukuje usprawiedliwienia? Nie, raczej nie. Wiem, ze jesli zaczne robic to o czym pisałem to sprzeciwie sie nauce Kościoła. Sprzeciwie sie dlaczego? Dlatego, ze nie uwazam za cos zlego sypianie z PRZYSZŁĄ ZONĄ. Nie uwazam za nic zlego wspolne pieszczoty czy mieszkanie razem, mieszkanie, ktore moze byc nasza wspolna pomoca dla siebie(np na studiach). Ja rozumiem, jesli mowimy o zyciu w trybie tzw "z kwiatka na kwiatek" to nauka Kosciola jest jak najbardziej na miejscu i sie z nia zgadzam, ale co, jesli mam dziewczyne, zalozmy kilka lat(znam takie pary) i bierzemy ślub dosc pozno z roznych powodow, nasze zycie ma byc wtedy pozbawione pewnego wyrazu milosci?

Co do tej antykoncepcji to zastanawialem sie nad tym wczoraj lezac w lozku. Twoj argument jest raczej kiepski, bo zawsze mozna wybrac naturalne metody, ktore sa ponoc skuteczniejsze, ktore nie ingeruja w organizm kobiety, ktore wrescie maja zblizac do siebie malzonkow. Tyle tylko, ze to powinien byc wybor KOBIETY i jej wybranka, kobieta powinna czuć, ze moze wybrac tak jak dla niej lepiej, tak jak uwaza za sluszne i najleszpe DLA SIEBIE. Przeciez nikt nie powie, ze naturalna antykoncepcja(ktora Kosciol popiera) ma inny cel jak ta sztuczna...czyli nie doprowadzic do ciazy. Teraz tylko pozostaja kwestie wyboru, kwestia poznania wszystkich za i przeciw i wybor najwlasciwszy dla siebie. Ale tego wyboru sie raczej nie ma. Bo tutaj wchodzi Kosciol i jego postawa, ktora w tym wypadku jest manipulacja jak dla mnie. Dlaczego, bo KK uważa sztuczna antykoncepcje za GRZECH CIĘZKI!!! Cos co jest sprawa bardzo indywidualna a przez KK jest traktowana jakby szlo o cos bardzo waznego. Noo cooz, w takim razie dlaczego branie narkotykow, picie alkoholu, palenie papierosow, granie w gry pokroju Manhuta NIE JEST grzechem, nawet lekkim? Rozumiem, KK powinien wyraznie zaznaczyc swoj stosunek do tego, ale na miłość Boską robić z tego od razu grzech cieżki?

Jezeli ktos chce o tym porozmawiac ze mna tutaj to z checia, nie napisałem jeszcze wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Święta zbliżają się coraz bardziej i w kościołach już się zaczyna. A zaczyna się to co mnie najbardziej denerwuje. Przychodzą katolicy od święta i nawet nie wiedzą jak się w kościele zachować. Co roku (a właściwie dwa razy w roku) widać to podczas świątecznych mszy tych zwykłych, albo tych specjalnych (rezurekcja, pasterka). Nagle komórki co mszę się odzywają (a już najlepiej gdy to się dzieje podczas podniesienia). Przychodzą tacy do kościoła 2 razy do roku nie wiedzą jak się zachować, a myślą, że wszystkie rozumy pozjadali.

Tak o tym piszę, bo wczoraj skończyły się u mnie rekolekcje wielkopostne i misjonarz wspomniał jedną myśl z którą sie zawsze zgadzałem, ale jakoś nie mogłem ubrać tego w słowa. Chodzi tu o wspomnianych wcześniej wierzących-niepraktykujących, takich co to do kościoła tylko na święta, a czasem ich jedyny kontakt z kościołem to poświęcenie jajek raz do roku i to wszystko. Denerwują mnie tacy ludzie i te ich argumenty. Bo niby on wierzy, przykazania mu pasują, no ale żeby dzień święty święcić chodząc na msze to jednak nie bardzo. Ewentualnie w święta to można się jeszcze pofatygować. Albo w Boga to ja wierzę, ale kościół to mi już nie odpowiada. Jak się wierzy, wyznaje daną religię, to się przyjmuje wszystko co ona daje, albo szuka się czegoś innego. Nie mówi się, że ja to jestem katolik, ale w sumie to nic mi w tej religii nie odpowiada.
Już więcej szacunku mam wtedy do ateistów, którzy nie ściemniają tylko otwarcie mówią, że nie wierzą i tyle.

No i właśnie ten misjonarz nawiązując do tego co wspomniałem powiedział, że kiedyś prowadził rekolekcje i było właśnie pełno osób, które podawały się za wierzących-niepraktykujących. Na to misjonarz odpowiedział, że one jest w takim razie niepraktykującym wegetarianinem. Oburzenie wśród słuchaczy było ogromne, szczególnie wśród tych co to się za wegetarian podawali. No i ja też stwierdziłem, że w takim razie muszę być wegetarianinem niepraktykującym. Bo w końcu zwierzątka lubię, są takie miłe, można popatrzyć pogłaskać, głupio myśleć, że ktoś je zabija, też chcą w końcu żyć. Strasznie lubię też różnego rodzaju warzywka i owoce. No ale żeby z tej okazji pozbawiać się przyjemności jedzenia mięsa. To tylko jeden drobny szczegół z którym się w wegetarianizmie nie zgadzam, więc wegetarianinem jestem choć niepraktykującym.

Mam nadzieję, że nie ma tu nikogo kto uważa, że jednak bycie katolikiem niepraktykującym jest w porządku i dajmy na to coniedzielna msza święta nie jest potrzebna. No ale jeśli ktoś taki jest to postaram się mu uzmysłowić dlaczego się myli, choć ten przykład z wegetarianizmem mam nadzieję jest wystarczająco obrazowy.
Jak to już tu wcześniej wspomniano, wierzącym (a w tym co pisze to raczej wyznającym religię) się jest, albo nie, nie ma czegoś pośredniego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.04.2007 o 10:58, LordJuve napisał:

Co do tej antykoncepcji to zastanawialem sie nad tym wczoraj lezac w lozku. Twoj argument jest
raczej kiepski, bo zawsze mozna wybrac naturalne metody, ktore sa ponoc skuteczniejsze, ktore
nie ingeruja w organizm kobiety, ktore wrescie maja zblizac do siebie malzonkow.

Nie zawsze można wybrać takie metody, bo w cyklu są dni płodne. I wtedy jedynym pewnym naturalnym środkiem jest wstrzemięźliwość. Na temat skuteczności zaproponowanych przez Ciebie metod polemizować nie będę, bo są na forum osoby znające ten temat lepiej ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 04.04.2007 o 14:58, Mogrim napisał:

Cieszę się, że mam taki dar przekonywania i jednocześnie dziwię się, że internetowe forum co
poniektórych doprowadza do tak głębokich wniosków.

Wnioski są głębokie, bo i sprawa ważka.
Ja mam wątpliwości co do kondycji moralnej wyznawanego przez Ciebie bóstwa. Weźmy takiego przeciętnego buddyjskiego mnicha, który miał pecha usłyszeć Dobrą Nowinę. Intencją owego mnicha jest osiągnięcie nirwany, nie ma najmniejszego zamiaru udawać się po śmierci do nieba, czy też, tym bardziej do piekła. Jest on głęboko wierzącą osobą, przestrzegającą wszelkich przykazań swojej religii (na tyle na ile buddyzm jest religią). JHWH jednak nie będzie mieć litości. Zresztą jak można od przeciętnego mnicha oczekiwać nagłego nawrócenia?

Jak więc, Wy, katolicy możecie mówić o jakimkolwiek dialogu z innymi religiami w kontekście tego dogmatu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niedawno rozmawiałem właśnie o tym z szerszeniem.
Muszę się przyznać, że odczuwam lekką pogardę dla tych ludzi, ponieważ dla mnie Ci ludzie chodza do kościoła pod wpływem innych ludzi. A to kurna nic nie daje, ani jednej ani drugiej stronie i tak od paru lat zadaje sobie pytanie po co to?
Drugi człowiek również robi błąd nachalnie zmuszając innego do pójścia, bo co to daje, że "odbębni Mszę"?
Tacy ludzie szaragają nam opinie, ateiści śmieją nam się w twarz, że nauk chrystusowych przestrzegamy jedynie wtedy kiedy nam to na ręke. A takich ludzi jest z tego co widzę o wiele więcej niż katolików.
Jakby tego było mało dochodzą stare dewoty, mohery i inne, którzy najmniej wiedzą, ale najwięcej krzyczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Noo to jest oczywiste. Naturalne metody z gory nie daja mozliwosci kochania sie w z gory okreslonych dniach. Wydaje mi sie, ze taka metoda zamiast zblizac dwoje ludzi moze ich od siebie oddalac. Bo komu po 10 latach malzenstwa bedzie sie tak samo podobalo gdy musi to robic ciagle w te same okreslone dni.

Pytanie do was gramowicze, bo czytajac widze, ze dosc macie tego w glowie, przynajmniej niektorzy. Gdzie pisze w PŚ, że antykoncepcja ta sztuczna jest grzechem cięzkim, ze moze byc za taki uznawana. Aha i kto uznal ja jako pierwszy za grzech ciezki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.04.2007 o 13:36, tkoeman napisał:

Jak więc, Wy, katolicy możecie mówić o jakimkolwiek dialogu z innymi religiami w kontekście
tego dogmatu?


To nie jest jakiś dogmat katolicki tylko nauka z chrześcijańskiego Pisma Świętego.
Ale dialog nie ma na celu nawrócić kogokolwiek, dotyczy co najwyżej "ziemskich" spraw takich jak wzajemny szacunek etc. A to o czym mówisz nie wygląda tak, że przyjdzie misjonarz, powie "berek" i buddysta przepadł...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować