Zaloguj się, aby obserwować  
Andrij

Bóg - istnieje czy jest wymysłem ludzkiej wyobraźni

29477 postów w tym temacie

Dnia 05.05.2007 o 20:45, dwiedzmin napisał:

I oczywiscie ktoś musiał świat zacząć.


Bardzo spodobało mi się Twoje ujęcie ;) Co do tych cudów, to zaraz kilka osób zada Ci pewnie odpowiednią ripostę na ten temat, choć ja się z Tobą zgadzam. Ale zależy to od wiary człowieka - przykładowy ateista będzie szukał naukowych powodów owych cudów - już dzisiaj kilka cudów biblijnych niektórzy potwierdzają z naukowym podejściem. To wszystko zależy od przyjętego punktu widzenia - a ten jak wiadomo - zależy od przyjętego punktu siedzenia.

Zakład Pascala może działać również w drugą stronę - może być punktem zapalnym do porzucenia danej wiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Do zagłębienia się w ten temat nie mam czasu(temat rzeka) i moim zdaniem nie posiadam jeszcze wystarczającej wiedzy. Ale chciałbym wyrazić swoja opinię na temat Boga. Dziś zamieściłem na swoim prywatnym blogu pewne przemyślenie i pomyślałem, że dam je i tu, oto ono:

Dlaczego warto wierzyć w Boga.

Jak większość z was wie na pewno mam tiki nerwowe jednak do dziś próbuje ustalić ich przyczynę. Od jakiegoś czasu trudniej mi jest nawiązać nowe znajomości i stałem się zamknięty w sobie. Najprawdopodobniej jest to nerwica która, niszczy moje życie jednak jednoznacznej diagnozy na razie nie poznałem. O swoim problemie poinformowałem znajomych licząc, że pomogą mi rozwiązać mój problem. Jeden z moich przyjaciół zasugerował, że moje problemy ze zdrowiem mogły się pogorszyć za sprawą utraty wiary. Polecił mi sie wyspowiadać i zacząć sie regularnie modlić. Jak powiedział tak zrobiłem i już na początku poznałem sens tego w co do niedawna nie wierzyłem(że Bóg może mi pomóc). Od sfery psychicznej zaczęło mi się poprawiać, obecnie jestem mniej przygnębiony i odnalazłem sens życia.

Ktoś może powiedzieć, że ma dowody na to że Boga nie ma. Zapewne przedstawi mi błahe argumenty obalające jedną lub więcej prawd wiary jednak na pytanie skąd sie wzięliśmy potrafi powiedzieć dwa słowa: Big Bang. Ciężko mi sobie wyobrazić, że cały świat powstał w wyniku ‘pierdnięcia’ to by było zbyt proste. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to że ateiści, którzy tak zażarcie bronią się przed wiarą nie wiedzą ile tracą nawet jeśli to czego się trzymają jest prawdą.
Nawet jeśli Boga nie ma(ja wierze że jest) to wiara w niego niesie ze sobą moc której rezultatów nie pobił by cały sztab najznakomitszych psychologów. Wiara w Boga powoduje, że jesteśmy lepszymi ludźmi oraz daje nam wsparcie w trudnych chwilach. Co więcej Bóg jest sensem życia, a bez niego jest ono puste i pozbawiane racjonalnego punktu widzenia co do jego znaczenia. Jednym słowem czym zatem w ciągu jest chwila modlitwy z Bogiem jeśli w zamian za to możemy tyle otrzymać.

Niedawno byłem na oazie modlitewnej i tam na własne oczy zobaczyłem co znaczy wiara w Boga. Nigdzie indziej nie widziałem osób, które tak by się do siebie odnosiły i jednoczyły się. Wspólne śpiewanie, zabawy i modlitwa naprawdę dały mi dużo wiary w to, że życie ma sens i że Bóg naprawdę istnieje. Jeśli termin mi będzie pasował to na pewno pojadę na następną, a już teraz kombinuje by znaleźć czas na Pielgrzymkę do Częstochowy.

To czy wierzysz w Boga czy nie to Twoja prywatna sprawa, masz prawo myśleć inaczej niż ja jednak przystań na chwilkę i zastanów się ile można zyskać dając od siebie tak niewiele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciekawosc prowadzi do piekla. Nie stawiajcie pytan tylko przyjmujcie wszystko za oczywiste. w ten sposob bedziecie zbawieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.05.2007 o 21:22, Buzzard napisał:

Ciekawosc prowadzi do piekla. Nie stawiajcie pytan tylko przyjmujcie wszystko za oczywiste.
w ten sposob bedziecie zbawieni.


Może wg ateistów. Ludzie którzy wierzyli głęboko, jak o. Pio zadali sobie więcej pytań niż ty sobie zadasz kiedykolwiek - dlatego on wierzył, a ty jesteś ateistą. On był otwarty na poznanie, ty masz zamknięty umysł, będąc przeświadczonym o swojej wyższości. Obawiam się, że tak jak ateizm z pychy który występuje u ciebie teraz, tak wiara ze strachu dopiero do ciebie przyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.05.2007 o 21:12, Lumbago napisał:

Do zagłębienia się w ten temat nie mam czasu(temat rzeka) i moim zdaniem nie posiadam jeszcze
wystarczającej wiedzy. Ale chciałbym wyrazić swoja opinię na temat Boga. Dziś zamieściłem na
swoim prywatnym blogu pewne przemyślenie i pomyślałem, że dam je i tu, oto ono:

Dlaczego warto wierzyć w Boga.

Jak większość z was wie na pewno mam tiki nerwowe jednak do dziś próbuje ustalić ich przyczynę.
Od jakiegoś czasu trudniej mi jest nawiązać nowe znajomości i stałem się zamknięty w sobie.
Najprawdopodobniej jest to nerwica która, niszczy moje życie jednak jednoznacznej diagnozy
na razie nie poznałem. O swoim problemie poinformowałem znajomych licząc, że pomogą mi rozwiązać
mój problem. Jeden z moich przyjaciół zasugerował, że moje problemy ze zdrowiem mogły się pogorszyć
za sprawą utraty wiary. Polecił mi sie wyspowiadać i zacząć sie regularnie modlić. Jak powiedział
tak zrobiłem i już na początku poznałem sens tego w co do niedawna nie wierzyłem(że Bóg może
mi pomóc). Od sfery psychicznej zaczęło mi się poprawiać, obecnie jestem mniej przygnębiony
i odnalazłem sens życia.

Ktoś może powiedzieć, że ma dowody na to że Boga nie ma. Zapewne przedstawi mi błahe argumenty
obalające jedną lub więcej prawd wiary jednak na pytanie skąd sie wzięliśmy potrafi powiedzieć
dwa słowa: Big Bang. Ciężko mi sobie wyobrazić, że cały świat powstał w wyniku ‘pierdnięcia’
to by było zbyt proste. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to że ateiści, którzy tak zażarcie
bronią się przed wiarą nie wiedzą ile tracą nawet jeśli to czego się trzymają jest prawdą.
Nawet jeśli Boga nie ma(ja wierze że jest) to wiara w niego niesie ze sobą moc której rezultatów
nie pobił by cały sztab najznakomitszych psychologów. Wiara w Boga powoduje, że jesteśmy lepszymi
ludźmi oraz daje nam wsparcie w trudnych chwilach. Co więcej Bóg jest sensem życia, a bez niego
jest ono puste i pozbawiane racjonalnego punktu widzenia co do jego znaczenia. Jednym słowem
czym zatem w ciągu jest chwila modlitwy z Bogiem jeśli w zamian za to możemy tyle otrzymać.

Niedawno byłem na oazie modlitewnej i tam na własne oczy zobaczyłem co znaczy wiara w Boga.
Nigdzie indziej nie widziałem osób, które tak by się do siebie odnosiły i jednoczyły się. Wspólne
śpiewanie, zabawy i modlitwa naprawdę dały mi dużo wiary w to, że życie ma sens i że Bóg naprawdę
istnieje. Jeśli termin mi będzie pasował to na pewno pojadę na następną, a już teraz kombinuje
by znaleźć czas na Pielgrzymkę do Częstochowy.

To czy wierzysz w Boga czy nie to Twoja prywatna sprawa, masz prawo myśleć inaczej niż ja jednak
przystań na chwilkę i zastanów się ile można zyskać dając od siebie tak niewiele.


jakie kolwiek srodki ktore pozwalaja na bycie szczesliwym sa ok. jesli wiara w sily nadprzyrodzone typu bog powoduje u ludzi uczucie szczescia i robi z nich lepszych ludzi to z calym szacunkiem, wierzcie w boga.

Gdyby wiara w elfy dawala mi szczescie to tez bym w nie wierzyl.

Nota bene, takich dowodow i zwierzen sa tysiace. Uwazam ze wiekszosc z nich to prawda... ale codow nie ma, tylko autosugestia. Innymi slowy: wiara w siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.05.2007 o 21:12, Lumbago napisał:

Do zagłębienia się w ten temat nie mam czasu(temat rzeka) i moim zdaniem nie posiadam jeszcze
wystarczającej wiedzy. Ale chciałbym wyrazić swoja opinię na temat Boga. Dziś zamieściłem na
swoim prywatnym blogu pewne przemyślenie i pomyślałem, że dam je i tu, oto ono:

Dlaczego warto wierzyć w Boga.

Jak większość z was wie na pewno mam tiki nerwowe jednak do dziś próbuje ustalić ich przyczynę.
Od jakiegoś czasu trudniej mi jest nawiązać nowe znajomości i stałem się zamknięty w sobie.
Najprawdopodobniej jest to nerwica która, niszczy moje życie jednak jednoznacznej diagnozy
na razie nie poznałem. O swoim problemie poinformowałem znajomych licząc, że pomogą mi rozwiązać
mój problem. Jeden z moich przyjaciół zasugerował, że moje problemy ze zdrowiem mogły się pogorszyć
za sprawą utraty wiary. Polecił mi sie wyspowiadać i zacząć sie regularnie modlić. Jak powiedział
tak zrobiłem i już na początku poznałem sens tego w co do niedawna nie wierzyłem(że Bóg może
mi pomóc). Od sfery psychicznej zaczęło mi się poprawiać, obecnie jestem mniej przygnębiony
i odnalazłem sens życia.

Ktoś może powiedzieć, że ma dowody na to że Boga nie ma. Zapewne przedstawi mi błahe argumenty
obalające jedną lub więcej prawd wiary jednak na pytanie skąd sie wzięliśmy potrafi powiedzieć
dwa słowa: Big Bang. Ciężko mi sobie wyobrazić, że cały świat powstał w wyniku ‘pierdnięcia’
to by było zbyt proste. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to że ateiści, którzy tak zażarcie
bronią się przed wiarą nie wiedzą ile tracą nawet jeśli to czego się trzymają jest prawdą.
Nawet jeśli Boga nie ma(ja wierze że jest) to wiara w niego niesie ze sobą moc której rezultatów
nie pobił by cały sztab najznakomitszych psychologów. Wiara w Boga powoduje, że jesteśmy lepszymi
ludźmi oraz daje nam wsparcie w trudnych chwilach. Co więcej Bóg jest sensem życia, a bez niego
jest ono puste i pozbawiane racjonalnego punktu widzenia co do jego znaczenia. Jednym słowem
czym zatem w ciągu jest chwila modlitwy z Bogiem jeśli w zamian za to możemy tyle otrzymać.

Niedawno byłem na oazie modlitewnej i tam na własne oczy zobaczyłem co znaczy wiara w Boga.
Nigdzie indziej nie widziałem osób, które tak by się do siebie odnosiły i jednoczyły się. Wspólne
śpiewanie, zabawy i modlitwa naprawdę dały mi dużo wiary w to, że życie ma sens i że Bóg naprawdę
istnieje. Jeśli termin mi będzie pasował to na pewno pojadę na następną, a już teraz kombinuje
by znaleźć czas na Pielgrzymkę do Częstochowy.

To czy wierzysz w Boga czy nie to Twoja prywatna sprawa, masz prawo myśleć inaczej niż ja jednak
przystań na chwilkę i zastanów się ile można zyskać dając od siebie tak niewiele.


jakie kolwiek srodki ktore pozwalaja na bycie szczesliwym sa ok. jesli wiara w sily nadprzyrodzone typu bog powoduje u ludzi uczucie szczescia i robi z nich lepszych ludzi to z calym szacunkiem, wierzcie w boga.

Gdyby wiara w elfy dawala mi szczescie to tez bym w nie wierzyl.

Nota bene, takich dowodow i zwierzen sa tysiace. Uwazam ze wiekszosc z nich to prawda... ale codow nie ma, tylko autosugestia. Innymi slowy: wiara w siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.05.2007 o 21:27, Mogrim napisał:

> Ciekawosc prowadzi do piekla. Nie stawiajcie pytan tylko przyjmujcie wszystko za oczywiste.

> w ten sposob bedziecie zbawieni.

Dnia 05.05.2007 o 21:27, Mogrim napisał:

Może wg ateistów. Ludzie którzy wierzyli głęboko, jak o. Pio zadali sobie więcej pytań niż
ty sobie zadasz kiedykolwiek - dlatego on wierzył, a ty jesteś ateistą. On był otwarty na poznanie,
ty masz zamknięty umysł, będąc przeświadczonym o swojej wyższości. Obawiam się, że tak jak
ateizm z pychy który występuje u ciebie teraz, tak wiara ze strachu dopiero do ciebie przyjdzie.


zadawanie pytan nie wystarczy, potrzebne sa tez odpowiedzi na te pytania. Jesli "pytanie" jest bardzo "dokuczliwe" to "odpowiedz" znajdzie sie bardzo szybko, tak dziala umysl

Twoim zdaniem mam zamkniety umysl bo nie wierze w boga? kto tu uznaje wyzszosc nad drugim, ty czy ja? oj role sie chyba odwrocily

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.05.2007 o 21:27, Mogrim napisał:

Może wg ateistów.

Niby co ? My sobie filozoficznych pytań związanych z religią nie zadajemy ? Jesteś w błędzie. Może i są tacy ateiści, ale nie uogólniajmy...

Dnia 05.05.2007 o 21:27, Mogrim napisał:

Ludzie którzy wierzyli głęboko, jak o. Pio zadali sobie więcej pytań niż
ty sobie zadasz kiedykolwiek - dlatego on wierzył, a ty jesteś ateistą.

Mhm... jestem ateistą a wciąż sobie stawiam pytania. Moim zdaniem jest wręcz odwrotnie, to ateiści zadają sobie najwięcej pytań ! No chyba, że jestem w błędzie...

Dnia 05.05.2007 o 21:27, Mogrim napisał:

On był otwarty na poznanie,
ty masz zamknięty umysł, będąc przeświadczonym o swojej wyższości.

Mhm... nie każdy ateista. Ja staram się zadawać pytania, bo chcę poznać punkt widzenia wierzących. Jak widać są i tacy ateiści...

Dnia 05.05.2007 o 21:27, Mogrim napisał:

Obawiam się, że tak jak
ateizm z pychy który występuje u ciebie teraz, tak wiara ze strachu dopiero do ciebie przyjdzie.

Do mnie też ? Myślisz, że - o ile to wszystko prawda - ja będę trząsł portkami przed Bogiem, bo nie wierzyłem ? Nie. Dlaczego ? Bo z założenia nie wierzę w jego istnienie, a jeśli jednak istnieje cóż, ja potrafiłbym pogodzić się z błędem i przyjąć największą możliwą karę. Zdaje się, że to wieczne potępienie i piekło, czyż nie ? ;>
No trudno zasłużyłem, choć mam wrażenie, że grom wierzących również na to zasługuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.05.2007 o 21:37, Buzzard napisał:

Twoim zdaniem mam zamkniety umysl bo nie wierze w boga? kto tu uznaje wyzszosc nad drugim,
ty czy ja? oj role sie chyba odwrocily


A bo to ja autorytatywnie stwierdzam, że Boga być nie może bo to irracjonalne, a wiara wynika ze strachu lub głupoty? Takie postawienie sprawy jest konsekwencją zamknięcia umysłu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.05.2007 o 21:41, szerszeń45 napisał:

Moim zdaniem jest wręcz odwrotnie, to ateiści zadają sobie najwięcej pytań ! No chyba, że jestem w błędzie...


Eh, panowie panowie. Pewnie taki ojciec Pio to zadawał sobie więcej pytań od Ciebie, ale nie można na tej podstawie powiedzieć kto sobie więcej pytań zadaje. Są ateiści, którzy zadają sobie ich więcej od innych katolików, ale są katolicy którzy zadają sobie ich więcej od innych ateistów.

Tak w ogóle dlaczego nie poddasz się apostazji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.05.2007 o 21:46, Vaxinar napisał:

Eh, panowie panowie. Pewnie taki ojciec Pio to zadawał sobie więcej pytań od Ciebie, ale nie
można na tej podstawie powiedzieć kto sobie więcej pytań zadaje. Są ateiści, którzy zadają
sobie ich więcej od innych katolików, ale są katolicy którzy zadają sobie ich więcej od innych
ateistów.

Po prostu taka obserwacja. Nie twierdzę, że trafna.

Dnia 05.05.2007 o 21:46, Vaxinar napisał:

Tak w ogóle dlaczego nie poddasz się apostazji?

Yh... a cóż to takiego, jeśli można zapytać ? ;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.05.2007 o 21:41, szerszeń45 napisał:

> Może wg ateistów.
Niby co ? My sobie filozoficznych pytań związanych z religią nie zadajemy ? Jesteś w błędzie.
Może i są tacy ateiści, ale nie uogólniajmy...


Może wg ateistów niezadawanie pytań zapewnia zbawienie - o to chodziło.

Dnia 05.05.2007 o 21:41, szerszeń45 napisał:

Moim zdaniem jest wręcz odwrotnie, to ateiści zadają sobie najwięcej pytań !


Stereotyp. Człowiek o płytkiej wierze nie zadaje ich w ogóle, człowiek który chce dojść do głębokiej wiary - dużo.

Dnia 05.05.2007 o 21:41, szerszeń45 napisał:

Do mnie też ?


Nie wiem - nie o tobie pisałem, że ateizm wynika z pychy.

Dnia 05.05.2007 o 21:41, szerszeń45 napisał:

Myślisz, że - o ile to wszystko prawda - ja będę trząsł portkami przed Bogiem,
bo nie wierzyłem ?


Było przed tobą mnóstwo takich, MNÓSTWO, którzy zaklinali się, że w Boga nie uwierzą. Przychodził taki czas, że Boga błagali o wybaczenie. Nigdy nie mów nigdy, nie wiesz, co będzie w przyszłości (ja na szczęście też).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.05.2007 o 21:49, szerszeń45 napisał:

Yh... a cóż to takiego, jeśli można zapytać ? ;>


Wymazanie chrztu św.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.05.2007 o 21:53, Vaxinar napisał:

Wymazanie chrztu św.


Chrztu świętego nie można wymazać! Zostawia "piętno" do końca życia!
Apostazja to wystąpienie z Kościoła. Jeśli się podda apostazji, to go oficjalnie wypiszą. Natomiast zgodnie z prawem kościelnym już sam ściągnął na siebie automatyczną ekskomunikę, ale co mu z niej - jedynie sakramenty które przyjmuje są świętokradztwem i jeszcze pare innych spraw, w które ateista nie wierzy. Apostazja to przyzwoite, porządne wypisanie się z papierów kościelnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W Boga trzeba uwierzyć. Wiara prowdzi do poznania, pozanie do wiary. I obecność Boga da sie odczuć, naprawde. Ja bym nie namawiał do apostazji, to nie udzial w czyjeś nie wierze, nawet w grzechu. Po za tym sakrament pozastawia znak na duszy którego w żaden sposób nie da sie wymazać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.05.2007 o 21:52, Mogrim napisał:

Może wg ateistów niezadawanie pytań zapewnia zbawienie - o to chodziło.

Ateiści nie wierzą w życie pozaziemskie (wieczne) zatem nie oczekują zbawienia. Ja nie oczekuję.

Dnia 05.05.2007 o 21:52, Mogrim napisał:

Stereotyp. Człowiek o płytkiej wierze nie zadaje ich w ogóle, człowiek który chce dojść do
głębokiej wiary - dużo.

Wypada mi się z tym zgodzić.

Dnia 05.05.2007 o 21:52, Mogrim napisał:

Nie wiem - nie o tobie pisałem, że ateizm wynika z pychy.

OK, nie mam za złe.

Dnia 05.05.2007 o 21:52, Mogrim napisał:

Było przed tobą mnóstwo takich, MNÓSTWO, którzy zaklinali się, że w Boga nie uwierzą. Przychodził
taki czas, że Boga błagali o wybaczenie. Nigdy nie mów nigdy, nie wiesz, co będzie w przyszłości
(ja na szczęście też).

Być może, ale taki mam charakter, że nie miałbym po prostu odwagi w takim momencie stchórzyć i wyrzec się tego co do tej pory uznawałem za słuszne. Nawet jakbym wiedział o istnieniu Boga nadal uważałbym to za mój błąd i nie błagał o wybaczenie. W końcu to moja decyzja, ja jestem dorosły i w pełni świadom jej konsekwencji. Moim zdaniem to dojrzały pogląd, pogodzenie się z prawdą.
Oczywiście nadal nie wierzę w Boga, by jasność była ;>
___________________________________________________________________________

--------> Vaxinar

Dnia 05.05.2007 o 21:52, Mogrim napisał:

Wymazanie chrztu św.

Mhm... a można ? Nie wiedziałem o takiej możliwości. :-) Zainteresuję się tym tematem, bo mnie zaciekawiłeś. Myślałem, że jak zignoruję sakramenty w sobie to już będzie ok, a tu się okazuje, że mogę to zrobić oficjalnie. Dzięki za info :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tak a''propos świętych - czy nie uważasz, że opieka zmarłych bliskich, np. kogoś z rodziny jest oczywista? Tak jak taka osoba troszczy się o ciebie za życia, tak samo wstawia się u Boga po śmierci. Św. Teresa powiedziała "przejdę do nieba, by móc dalej dobrze czynić na ziemi", a kard. Sodano że teraz Jan Paweł II "błogosławi nam z Domu Ojca". Dla mnie świętych obcowanie, tj. modlitwa żywych za żywych i dusze w czyścu, oraz modlitwa świętych w niebie za żywych jest przykładem doskonałego Kościoła Chrystusa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.05.2007 o 22:03, szerszeń45 napisał:

Mhm... a można ?


Nie można!
KKK 1280 Chrzest wyciska w duszy niezatarte duchowe znamię

I tego ci nikt nie wykreśli. Wypiszą cię tylko z Kościoła i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dnia 05.05.2007 o 22:03, szerszeń45 napisał:

Ateiści nie wierzą w życie pozaziemskie (wieczne) zatem nie oczekują zbawienia. Ja nie oczekuję.


Nie wiesz co czynisz. Dla ciebie to nic nie znaczy, ale taki stwierdzeniami mocno obrażasz Boga i sam sie zamykasz na zbawienie. Po smierci sie zdziwsz. Choć dla ciebie to nic nie zanczy. Zastanów sie dobrze nad tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 05.05.2007 o 22:11, Mogrim napisał:

I tego ci nikt nie wykreśli. Wypiszą cię tylko z Kościoła i tyle.

Kiedy mnie nawet o to chodzi. ;-)
Nie wierzę w istnienie duszy, zatem nie mogę na niej mieć nic opiętnowane. Chodzi o to, że przez tą apostazję zostanę oficjalnie wymazany ze społeczności Kościoła. Kurka, że też wcześniej o tym nie słyszałem, miałbym to już dawno z głowy...
____________________________________________________________________

-----> dwiedzmin

Dnia 05.05.2007 o 22:11, Mogrim napisał:

Nie wiesz co czynisz.

Wiem, co czynię. :-) Postępuję zgodnie z tym co uważam za stosowne, a że jest to sprzeczne z wiarą katolicką, cóż... na to nic nie poradzę.

Dnia 05.05.2007 o 22:11, Mogrim napisał:

Dla ciebie to nic nie znaczy, ale taki stwierdzeniami mocno obrażasz
Boga i sam sie zamykasz na zbawienie.

Jesteś rzecznikiem Boga, że wiesz co go obrazi ? BTW o zbawieniu ateistów napisałem wyżej, że nie wierzymy w życie wieczna, zatem nie oczekujmy zbawienia.

Dnia 05.05.2007 o 22:11, Mogrim napisał:

Po smierci sie zdziwsz.

Może tak, może nie. Wierzący stwierdzi, że się zdziwię, każdy ateista potwierdzi co mówię. Każdy ma tutaj swoje zdani na ten temat, nie możesz nikomu tego zabronić.

Dnia 05.05.2007 o 22:11, Mogrim napisał:

Choć dla ciebie to nic nie znaczy.
Zastanów sie dobrze nad tym.

Kiedyś już to zrobiłem i doszedłem do tego samego.
Jeśli się okaże, że to co naucza Kościół jest prawdą i po śmierci czeka mnie szok ? To punkt widzenia wierzących. Moim zdaniem to właśnie to właśnie wierzący zdziwią się po śmierci... tfu ... co ja gadam. nawet nie będą mieli kiedy się zdziwić, podobnie jak każda żyjąca istota. Rozumiesz, każdy ma inne zdanie na ten temat.

:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Utwórz konto lub zaloguj się, aby skomentować

Musisz być użytkownikiem, aby dodać komentarz

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto na forum. To jest łatwe!


Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Masz już konto? Zaloguj się.


Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować